Dodaj do ulubionych

No to mamy test na pozytywne myślenie.

12.08.10, 21:06
wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8245875.html
Ciekawe, czy mu się uda. Nie powiem, facet jednak trochę mi imponuje i
wolałbym, aby tak, choć w moc pozytywnego wierzę nie bardziej, niż w
negatywnego. A komentarze jak zwykle bezcenne.
Obserwuj wątek
    • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 12.08.10, 22:08
      pewnie robi dobrą minę do złej gry, z pewnością to lepsze niż moje podejście
      czyli położyć się i czekać na śmierć, w męczarniach oczywiście, bo ja nie wierzę
      że mi slużba zdrowia poda zastrzyk przeciwbólowy jakby co, wiadomo takie rzeczy
      należą się innym nei mnie,
      on ma chyba sporo kasy to może się spod łopaty grabarzowi jakoś wywinie.
      • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 12.08.10, 22:24
        lucyna_n napisała:

        > on ma chyba sporo kasy to może się spod łopaty grabarzowi jakoś wywinie.

        Istotnie, zapomniałem, że słowa "myślenie" można użyć w dosłownym, praktycznym
        znaczeniu. O rany.
        • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 13.08.10, 00:12
          ale że co, bo nie kumam o co Ci chodzi?
          • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 13.08.10, 01:04
            A bo się tak jakoś przyzwyczaiłem, że "myśleć", zwłaszcza myśleć pozytywnie,
            oznacza takie Maskowe: myślę że coś jest albo się stanie, coś jak afirmacje,
            znaczy tyle co: wierzę w coś.
            Tymczasem może to oznaczać tylko: myślę, jakie działania należy wykonać, aby
            najpełniej wykorzystać wszystkie dostępne mi środki do osiągnięcia celu. To
            jednak różnica.
            • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 13.08.10, 01:28
              ja takie coś określam konstruktywnym myśleniem, pozytywne myślenie to dla mnie
              zaklinanie rzeczywistości że "musi" być dobrze.
    • bazoooka Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 12.08.10, 23:18
      ponoć modlą się za niego na fronddzie
      (...)
      • dolor O barze:) 12.08.10, 23:36
        Oni się naprawdę modlą, i to jak:

        "Tym goręcej zanośmy modlitwy do Boga za pośrednictwem Matki Bożej

        Maryjo, Matko Boża, Ty wiesz najlepiej jak wielka jest cena każdego człowieka
        odkupionego Najdroższą Krwią Boskiego Syna Twego. Nie gardź moją pokorną prośbą
        o nawrócenie grzesznika, któremu grozi wieczne zatracenie.
        Ty Dobra i Miłosierna Matko znasz jego nieuporządkowany tryb życia. Pomnij, że
        Jesteś ucieczką grzeszników, że Bóg dał Ci moc nawracania nawet najbardziej
        zatwardziałych serc ludzkich. Wszelkie wysiłki zmierzające ku poprawie jego
        życia poszły na marne. Jeżeli Ty nie przyjdziesz mu z pomocą, będzie się staczał
        coraz bardziej ku wiecznej ruinie. Wyjednaj mu skuteczną łaskę, która by
        poruszyła jego serce i zawróciła na drogę Bożych przykazań.
        Jeśli to konieczne, ześlij nawet jakieś cierpienie lub niepowodzenie, celem
        opamiętania i położenia kresu jego grzesznemu postępowaniu.

        Miłosierna Matko, która sprowadziłaś na drogę zbawienia, dzięki wytrwałej
        modlitwie sług Twoich, już wiele zabłąkanych owieczek, przychyl się łaskawie do
        mego błagania i wyjednaj tej nieszczęśliwej osobie, która zeszła na manowce i
        zagubiła drogę do owczarni Chrystusowej, prawdziwą skruchę. Uproś
        zmartwychwstanie do nowego życia.
        Amen"
        forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3597996
        no genialne:)
        • naqoyaqatsi Re: O barze:) 12.08.10, 23:43
          wczoraj na telewizii trwam lecial teledysk ze ksiadz co sie okazalo spiewal o
          bogu a wkolo dzieci ubrane za lajkoniki bo w krakowie i sie tak usmiechal jakos
          niezdrowo
          ja myslalem ze ja pierdole to wyglada jak parodia ze sie ktos nabija
          a marcin ze to naprawde jest .prawdziwy teledysk na powaznie
          jezu.obejrzyjcie.moze wam sie w glowie naprawi od tego albo smierc
          • dolor Re: O barze:) 13.08.10, 00:05
            No właśnie, czy mnie się wydaje, czy poziom absurdu w tym kraju ostatnio
            znacznie podskoczył? A może tylko zmieniło się tło, bo wcześniej to była
            codzienność?
        • bazoooka Re: O barze:) 12.08.10, 23:56
          no ja właśnie o tym.
    • marouder.eu Ta..moj brat nie byl Nergalem.. 18.08.10, 21:43
      ...ale nie wytrzymal;/ A to byl silny chlop! Nie podjal ostatniej chemii, kilka
      osob odwiedzil, ze dwa razy sie upil.jak sadze, bzyknal te i owe w tym
      czasie..ktoregos dnia, w grudniu wstal normalnie, zjadl sniadanie, potem zas
      zaczal rozmawiac z ojcem, ktory juz nie zyl, z dziadkami, ze swoja narzeczona,
      ktora studiowala w Warszawie..nie reagowal na nic z zewnatrz, choc widziec
      musial meble, rozstaw pokoi i korytarz, bo sie nie obijal o nic..czasem
      slabl..przysiadal, ale zaraz wstawal..kiedysmy cytowali fragmenty jego wypowedzi
      narzeczonej, ta potwierdzla, ze takie chwile miedzy nimi byly..w koncu
      przyjechalo pogotowie, brat juz wtedy bardz zle oddychal..umarl po dwu
      godzinach..wedle lekarzy utopil sie...w plynie, ktory wypelnial mu pluca:/
      • lucyna_n Re: Ta..moj brat nie byl Nergalem.. 18.08.10, 23:18
        paskudne choróbska
        podziwiam odwagę brata i przynać muszę opis ostatnich chwil zrobił na mnie wrażenie.
        • marouder.eu Re: Ta..moj brat nie byl Nergalem.. 19.08.10, 00:18
          Minelo juz pare lat, ale gdy sni mi sie, w przeciwienstwie do zmarlego ojca, czy
          dziadkow, nigdy we snie nie uswiadamiam sobie, ze odszedl i zawsze sie ciesze,
          ze go widze.
          Byl inny niz ja, mniej refleksyjny i paradoksalnie mniej zaborczy, dobry
          czlowiek. Mial ciemne wlosy po mamie.
          • lucyna_n Re: Ta..moj brat nie byl Nergalem.. 19.08.10, 10:57
            smutno, i nie ma na to rady, dobrze chociaż że czasem przyśnią Ci się te sny z
            bratem takie pogodne, mała to pociecha ale może jednak trochę tak.
    • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 08:29
      Nergal jest na początku drogi. Ja ją przeszłam całą. To było dawno temu. Dziś
      lekko mi się o tym myśli, mówi i pisze.
      Gdy się człowiek dowiaduje, że być może wkrótce umrze, trzeba sobie jakiś plan
      na przetrwanie wymyślić. Inaczej się chyba nie da. Mój był w części bliski
      planowi Nergala. Pozytywne myślenie- tu widzę podobieństwo, próba uwierzenia w
      sprawczą moc modlitw do Boga w którego wtedy nie wierzyłam i życie tak jakby
      choroby nie było. Nie miałam co prawda rodziny, swojej Dody ale miałam wielu
      przyjaciół i świadomość, że komuś poza mną zależy sił mi DODAła.
      Mój pan doktor trochę był zaniepokojony postawą pt "przeżyję na pewno" ale
      opowiedział o swojej pacjentce, wierzącej w Boga matce malutkich dzieci. Choroba
      była bardzo zaawansowana i nikt nie dawał jej szansy. Kobieta owa powiedziała,
      że czasu na umieranie nie ma, bo ma masę roboty przy dzieciach. Szybko po
      operacji zwlokła się z łóżka i do dzieci wróciła, przychodziła oczywiście na
      chemię. Wbrew oczekiwaniom i ku zdziwieniu lekarzy przeżyła. Często myślałam -
      jeśli ona mogła wyzdrowieć to dlaczego nie ja? Gdy przychodziłam na chemię
      widziałam jak różnie do tego podchodzą ludzie. Bardzo ciekawe to były obserwacje
      i one utwierdziły mnie ostatecznie w przekonaniu o wyższości pozytywu nad
      negatywem. Według mnie pozytywne myślenie rządzi i nikt mnie praktyka nie
      przekona, że jest inaczej.
      • ellena_cyganka Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 08:54
        Mój tata tez mi się śni, czasem. Ostatnio rok temu, pytałam go co
        mam robić i odpowiedział, że sama muszę zdecydować. Chyba dobrze
        zdecydowałam, bo od tamtej pory już mi się nie przyśnił, a moja mama
        wie, że tata śni się tylko wtedy, kiedy chce nas przestrzeć przed
        czymś złym. Jak byłam młodsza często odczuwałam jego obecność gdzieś
        obok, na siedzeniu pasażera, w sąsiednim pokoju. Podobno psy widzą
        zmarłych. Kiedy mi bardzo źle to chciałabym żeby ze mną pobył tata
        właśnie, nie mam ambicji zawracać głowy samemu stwórcy. Najbliźsi mi
        żywi ludzie są potrzebni tu i teraz i nie lubię ich zamartwiac swoja
        osobą wolę sie nimi opiekować. Zmarli nie zachorują, nie rozboli ich
        głowa, nie dostaną zawału, nie upiją się i nie zrobią awantury, mają
        dla nas cały okrągły czas. Nie wszystko w piach.
        • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 09:23
          Zmarli żyją wyłącznie w naszych głowach. Tam ich można odwiedzać.
          • ellena_cyganka Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 10:36
            Tak to bardzo empiryczne. Ale dlaczego nie wierzyć w coś co pomaga
            żyć? Z pogranicza głupoty, spychane w pokłady świadomości, do czego
            za nic nie przyznamy się, bo jestesmy przeciez tacy racjonalni.
            Na szczęście nie tylko ja mam takie odpały:

            Twardowski Jan

            O stale obecnych

            Mówiła że naprawdę można kochać umarłych
            bo właśnie oni są uparcie obecni
            nie zasypiają
            mają okrągły czas więc się nie spieszą
            spokojni ponieważ niczego nie wykończyli
            nawet gdyby się paliło nie zrywają się na równe nogi
            nie połykają tak jak my przerażonego sensu
            nie udają ani lepszych ani gorszych
            nie wydajemy o nich tysiąca sądów
            zawsze ci sami jak olcha do końca zielona
            znają nawet prywatny adres Pana Boga
            nie deklamują miłości
            ale pomagają znależć zagubione przedmioty
            nie starzeją się odmłodzeni przez śmierć
            nie straszą pustka pełną erudycji
            nie łączą świętości z apetytem
            bliżsi niż wtedy kiedy odjeżdżali na chwilkę
            przechodzą obok z niepostrzeżonym ciałem
            ocalili znacznie więcej niż duszę
            • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 11:09
              >Ale dlaczego nie wierzyć w coś co pomaga
              > żyć?

              Bo to niebezpieczne z wielu powodów. Bo blokuje umysł przed tym, do czego
              naprawdę powinien służyć: do poznawania i przekształcania rzeczywistości,
              empirycznej, nie świata baśni. Bo to żywi mają do nas przychodzić i z nimi mamy
              rozmawiać, nie w snach, jak im się to zdarza, choć sami nie mają o tym pojęcia,
              to "empirycznych" żywych ma nam brakować, ich mamy poszukiwać. Bo może sprawić,
              że zmarli i symbole staną się ważniejsi od żywych, od nas. Bo ta iluzoryczna
              pomoc o wiele za drogo kosztuje. I jeszcze wiele innych "bo".
              • ellena_cyganka Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 11:19
                Oj Dolor, pewnie że tak, masz rację, ale mówisz o skrajności
                popadnięcia w patologię. A ja mówię o zwykłości takich zjawisk,
                skoro w rozmowie z Bogiem nikt nie widzi szaleństwa i
                niebezpieczeństwa pomieszania zmysłów, skoro wiara w tak
                irracjonalne z punktu widzenia racjoinalności zjawisko jakim jest
                Bóg nie jest uznawana za chorobę, omam czy objaw nienormalności to
                chyba uznano również w empirycznym i medycznym świecie, że są takie
                rzeczy na niebie i ziemi, które nie sniły się filozofom.
                • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 11:38
                  No to popatrz, co ludzie na przestrzeni wieków nawyprawiali w imieniu bogów. Ile
                  cierpienia przysporzyli światu, jak bardzo wstrzymali rozwój nauki, rozwój
                  człowieka. Ok, nie samo zło, aforyzmy stworzyli celne, a najlepszy: poznasz
                  drzewo po owocach. Z bogów też kiedyś wyrosnąć nam będzie trzeba, samo
                  wymyślanie lepszych nie wystarczy.
                  • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 11:53
                    patrząc na efekty rozwoju człowieka to może i dobrze że jest spowalniany. Wiara
                    z świętych obcowanie potrzebna jest wielu ludziom żeby jakąś pociechę w sobie
                    znależć i siłe do dalszego życia po stracie. Ja to szanuję, ale jednak często
                    jest tak że świat zmarłych robi się ważniejszy niż świat żywych i to jest
                    niedobre. a przecież nawet Jezus mowił zostawcie umarłym grzebanie umarłych.
                    Przykład z źycia, moja teściowa jest na cmentarzu regularnie co tydzień a u
                    swojego wnuka dwa razy do roku. a przecież nawet na jej logikę to jest w końcu
                    prawnuk może np ukochany prawnuk tych w górze?
                    • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 12:38
                      A mnie się nie wydaje, że dobrze, jesteśmy przez to wciąż bardzo, bardzo
                      prymitywni. Przynajmniej dzięki maszynom udało się wyeliminować niewolnictwo
                      (które religie popierały ile mogły), kilka nieprzyjemnych chorób (religie od
                      medycyny wolały modlitwę, pokorę i żal za grzechy). Białaczkę dopiero częściowo,
                      niestety, może gdyby mniej było potępień i stosów, gdyby wcześniej pozwalano na
                      sekcję zwłok, w dwudziestym pierwszym wieku nie było by tak zatytułowanego
                      wątku. Kto wie, może i depresja, fobie, nie stanowiłyby problemu, największy
                      lament zawsze budziło badanie ludzkiego mózgu.

                      A co do łagodzenia bólu świętych obcowaniami, cóż, z tym opium ludu Marks się
                      nie mylił. To uzależnia i wcale nie jest nieszkodliwe.
                      • ellena_cyganka Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 13:04
                        Nie chciałam rozpętać dyskusji o potrzebności bądź nie religii, a
                        jedynie zwrócic uwagę, iż zjawisko wiary w boga tak absurdalne z
                        punktu widzenia empiryzmu, jest z punktu widzenia medycyny i nauki
                        całkiem naturalne i zdrowe. I to jest niezły paradoks.
                        • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 13:42
                          To prawda, ale religia poprzedzała naukę. Potem potrafiła zabijać i torturować
                          niepokornych myślicieli. Następnym etapem było ugięcie się i przypodobanie,
                          maskowanie sprzeczności, udawanie, że są one tylko pozorne, wynikające ze złego
                          zrozumienia przekazu (o dziwo najgorzej rozumieli ten przekaz ludzie będący
                          religijnymi autorytetami epoki poprzedzającej moment, w którym nie dało się już
                          przeczyć faktom). Kolejnym etapem będzie, mam taką nadzieje, stopniowe
                          zwycięstwo ludzi pokroju Dawkinsa. O ile oczywiście islamscy barbarzyńcy nie
                          przejmą kontroli nad światem.
                          Jest taki etap w rozwoju dziecka, kiedy uważa ono, ze wszystko ma cel, wszystko
                          jest dla niego. Jezioro stworzono, żeby się mogło wykąpać, drzewo, aby się na
                          nie wspiąć, a jak się bardzo nie będzie chciało, to się nie umrze. Nie dobrze
                          zatrzymać się na tym etapie, choć zachęcają: bądźcie jako dzieci. Dla nas jest
                          stworzone tylko to, co sami sobie stworzymy. To, że nie chcemy o tym wszystkim
                          mówić, że gdzie religia, tam albo pokłon, albo taktowne milczenie, że omijamy
                          temat jak świętą krowę, to paradoks lepszy, bo będący przyczyną i tego Twojego.

                          Dlaczego nie chciałaś rozpętać takiej dyskusji?
                          • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 22:41
                            Chciałam sobie tylko poczytać, bo czasu na pisanie brak, jednak nie mogę
                            spokojnie przejść do innego wątku.
                            Ponieważ byłam niewierząca, doskonale znam wszystkie, albo prawie wszystkie
                            zarzuty wobec wierzących , kościoła i Boga. Sama je głosiłam.
                            Teraz wiem, że ludzi, w tym księży, szamanów, mistyków itp. należy oddzielić od
                            Boga. Nie jest prawdą, że ci wszyscy którzy mienią się Jego przedstawicielami,
                            mówią i działają rzeczywiście w imieniu Boga. Oni są tylko LUDŹMI. Ksiądz,
                            szaman to tylko ZAWÓD. Mają nam pomagać odnaleźć drogę do Boga, jednak nie
                            zawsze sami ją znają. Jak pan Henio hydraulik, co mi sknocił instalację w domu,
                            mimo że papiery hydraulika ma.
                            Nie chcę być patetyczna, chcę jednak przedstawić moje zdanie, a dokładniej
                            mówiąc moje czucie Boga.
                            Uważam, opierając się na własnym i innych doświadczeniu, że każdy ma Boga w
                            sobie. Ten boski pierwiastek to sumienie, intuicja, miłość, nadzieja. Jeszcze
                            więcej, ale nie umiem znaleźć w głowie teraz. Jeśli się chce Boga posłuchać,
                            trzeba zwyczajnie poszukać w sobie i się znajdzie. Trzeba tylko chcieć. A w
                            kościele na mszy ponoć najłatwiej to się robi, bo nastrojowo jest.
                            I jeszcze myśloczuję, że Ty Dolor mimo buntu i Ty Lucy mimo zdystansowania się,
                            bardzo blisko Boga jesteście. Piszę powyższe świadoma gromów, które się mogą na
                            moją łepetynę posypać i świadoma uśmiechów politowania też. Amen.




                            • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 23:13
                              to zależy jak się rozumuje istnienie Boga
                              od religijnego jestem bardzo daleko, wierzę chyba bardziej w życie jako takie i
                              jego wartość, taki właśnie boski pierwiastek we wszytskim w zwierzętach,
                              rślinach, powietrzu, wodzie w osobowego Boga obserwującego mnie na podobieństwo
                              podpartrującego przez lustro weneckie człowieka jakoś nie umiem już wierzyć,
                              chociaż do niedawna wydawało mi się to dość oczywiste.
                              • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 20.08.10, 23:37
                                Ja też nie widzę Boga jako śledczego, srogiego, nakazującego, karzącego.
                                Bezwzględnie Bóg jest miłością i widzi się Go tam gdzie dobro się dzieje. Tego
                                jednak "na głowę" się nie pojmie i wytłumaczyć się nie da. To poczuć trzeba i
                                czuciem zobaczyć.
                                Żeby nie było, że nawiedzona. Przyjaciele uważają, że jestem racjonalna do bólu,
                                mam ksywkę "szkiełko i oko". Tyle, że tak mam wobec spraw przyziemnych. Wiara
                                rządzi się innymi prawami.
                                • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 00:16
                                  A co się widzi tam, gdzie dzieje się zło?
                                  • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 00:37
                                    Tam gdzie zło się dzieje, widzi się człowieka. Ściślej, bardzo bojącego się
                                    człowieka. Może się jeszcze widzi diabła, nie wiem, bo w temacie diabłów
                                    strasznie zielona jestem. A może strach został nazwany diabłem? Może tak być, bo
                                    po tym co przeżyłam prawie pewna jestem, że piekło to bywa wyłącznie na ziemi i
                                    tam właśnie, gdzie strach rządzi.
                                    PS Trochę mnie śmieszy takie pisanie o diabłach, ale zadałeś takie pytanie, że
                                    nijak o nich nie wspomnieć.


                                    • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 00:45
                                      Yhm, gdzie Bóg - dobro, gdzie człowiek - zło. Też tak kiedyś trochę miałem.
                                      Potem miałem depresję, a potem mi przeszło jedno i drugie. W Szatanie widzę co
                                      najwyżej symbol buntu przeciw głupocie (gdzież nasi dzielni kapłani go nie
                                      dostrzegali, czegoż nie zabraniali i nie zabraniają, teraz ponoć siedzi w
                                      prezerwatywie i wczesnoporonnej pigułce).
                                      • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 22.08.10, 08:47
                                        >Yhm, gdzie Bóg - dobro, gdzie człowiek - zło.
                                        Oj nie tak proszę pana. Człowiek to też dobro. Co tak po skrajnościach latasz?
                                        Co do prezerwatyw mam ugruntowaną opinię, z szatanem czy bez, na dziś popieram.
                                        Człowiek wykonujący zawód księdza może się natomiast nie mylić przestrzegając
                                        przed pigułką. Mnie pigułka nie dotyczy, bo mi nie wolno, więc problem moralny z
                                        grzywki mam.
                                        • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 13:47
                                          No tak, Bóg - samo dobro, człowiek: odrobina dobra, bardzo dużo zła. Niewiele to
                                          zmienia. Nic dziwnego, że odpowiedzią "przede wszystkim nie prosiłem się na ten
                                          świat".

                                          Popierasz Szatana w prezerwatywie, no no. Jeśli człowiek wykonujący zawód
                                          papieża tak często się myli, to komu tam ufać?
                                • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 22.08.10, 11:36
                                  Mysle Kefirko ze osoby racjonalne do bolu, ze szkielkkiem
                                  w oku bardzo czesto sa mistykami.
                                  Mistycy twierdzą, ze gdy wykraczamy poza poczucie oddzielonego ja,
                                  poza nasze ograniczone ego, wówczas zamiast Wyzszej Tozsamości
                                  odkrywamy tozsamość ze Wszystkim, z uniwersalnym Duchem,
                                  nieskończonym i wszechobecnym, wiecznym i niezmiennym.
                                  Einstein, Heisenberg, Schrodingera, Louis de Broglie, Max Planck,
                                  Niels Bohr, Wolfgang Paulie, sir Arthur Eddington i sir James
                                  Jeans byli rowniez mistykami, a takze chlubnymi przedstawicielami
                                  modernizmu ktory zmienil poezje, muzyke, moralnosc, marzenia,
                                  milosc a ogolniej duchowosc czlowieka w biochemiczne reakcje
                                  ktorych stara sie dowiesc.
                                  Chcialbym tylko dodac ze w pelni doceniam rowniez osiagniecia
                                  modernizmu.
                                  Mysle ze wiara nie rzadzi sie innymi prawami, ona bierze sie z
                                  doswiadczen szczytowych, ktorych nie da sie wyjasnic ktore prowadza
                                  do rozwoju duchowego, rozwoju wiary.
                                  Serdeczne pozdrowienia.
                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 25.08.10, 13:06
                                    "Racjonalność polega na uznaniu faktu, że istnienie istnieje, że nic nie może
                                    zmienić prawdy i nic nie może być ważniejsze od jej postrzegania, czyli od
                                    myślenia — że umysł jest jedynym sędzią wartości i jedynym przewodnikiem działań
                                    — że rozum jest pewnikiem nie dopuszczającym kompromisu — że ustępstwo na rzecz
                                    irracjonalności kaleczy świadomość jednostki i odwraca ją od zadania
                                    postrzegania ku zadaniu udawania rzeczywistości — że rzekomy skrót do wiedzy,
                                    którym jest wiara, jest jedynie zwarciem niszczącym umysł — że akceptacja
                                    mistycznego wymysłu jest pragnieniem unicestwienia istnienia i w efekcie niszczy
                                    ludzką świadomość"

                                    Przyznaję, że pani Rand potrafi bardzo precyzyjnie wyjaśniać. Z szacunkiem mogę
                                    tylko napisać: tak, o to właśnie chodzi.
                            • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 00:14
                              > Uważam, opierając się na własnym i innych doświadczeniu, że każdy ma Boga w
                              > sobie. Ten boski pierwiastek to sumienie, intuicja, miłość, nadzieja.

                              Ale na boga, po co to Bogiem nazywać??? I jeszcze udawać, że stworzyło to świat.
                              Do sumienia, intuicji i nadziei podchodzę bardzo nieufnie, wolę rozsądek i tyle
                              intelektu, ile z mego kiepskiego, depresjami podziurawionego łba da się
                              wycisnąć. Czym jest miłość, to tylko Mask wie, ja już słyszałem tyle nazywanych
                              w ten sposób rzeczy. Mówiąc o Bogu, jakimkolwiek, ma się na myśli odrębną
                              istotę, świadomą siebie, nie tylko pochodzące z gnostycyzmu fragmenty w każdym z
                              nas. Wiem, że taka istota nie istnieje, a gdybym się nawet mylił, wolę się
                              mylić, bo nie byłaby mi ona sympatyczna, za dużo widziałem.
                              • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 01:32
                                >Ale na boga, po co to Bogiem nazywać??? I jeszcze udawać, że >stworzyło to świat
                                A dlaczego nie nazywać Bogiem, Jahwe, Allachem...? Tacy co zaczynają odkopywać
                                swoją duchowość czasem nazywają go Siłą Wyższą, ja nazywałam przez jakiś czas
                                Prezesem, na tamten czas nie umiałam zdobyć się na nic innego. Nazwane jest
                                łatwiejsze do zidentyfikowania, jeśli się oczywiście szukać chce. Ty nie chcesz
                                i git, masz prawo.W związku z tym nazwa Ci nie jest potrzebna.
                                Co do "stworzenia" świata to myślę, że wiesz na ten temat tyle co nic. Ja
                                zresztą też. Toteż nie będę się mądrzyć.
                                >Do sumienia, intuicji i nadziei podchodzę bardzo nieufnie, wolę rozsądek i tyle
                                > intelektu, ile z mego kiepskiego, depresjami podziurawionego łba da się
                                > wycisnąć
                                Inteligencji to dostałeś niezły zasób. Tyle, że właśnie intelektualizowanie
                                zawsze i wszędzie jest do dupy. Jeżeli świat odbierasz tylko za pomocą intelektu
                                to chyba robotem jesteś Dolorku? Ja jednak wcale w to nie wierzę. Roboty nie
                                mają depresji.
                                >Czym jest miłość, to tylko Mask wie, ja już słyszałem tyle nazywanych
                                > w ten sposób rzeczy.
                                No żesz znowu: słuchem, okiem i rozumem. Nie wierzę, że nigdy nie kochałeś
                                nikogo i niczego. Musiałeś kochać, stąd musisz wiedzieć co to miłość bez żadnego
                                maskowego tłumaczenia. Z całym szacunkiem dla Maska oczywiście.
                                >Wiem, że taka istota nie istnieje, a gdybym się nawet mylił, wolę się
                                > mylić, bo nie byłaby mi ona sympatyczna, za dużo widziałem.

                                Wiesz, buntujemy się na poziomie przedszkolaka, co ciepłej czapeczki w zimie nie
                                założy bo go gryzie. Co my wiemy? Niewiele. Nasz mały rozumek nie jest w stanie
                                pojąć dlaczego i po co. Parę razy się przekonałam na takim niziutkim, moim
                                prywatnym poziomie, że zło ważne i potrzebne było dla czegoś ważniejszego, choć
                                za to zło Boga wcześniej zbluzgałam.
                                Uwielbiałam słuchać pewnej dziewczyny, która tłumaczyła mi łopatologicznie różne
                                sprawy trudne do ogarnięcia.I tak gdy się buntowałam, że coś się nie tak
                                zadziało, mówiła: jesteśmy wszyscy malutkimi niteczkami, które splatają się w
                                olbrzymi dywan. Z naszej perspektywy nie wiemy dlaczego tak a nie inaczej się
                                plecie. Jednak wszystko jest po coś. Z perspektywy tkacza dywan ma określony
                                wzór. Nam pozostaje ufać, że to co się dzieje, ma głębsze znaczenie.
                                • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 02:05
                                  kefirka.de napisała:

                                  > A dlaczego nie nazywać Bogiem, Jahwe, Allachem...? Tacy co zaczynają odkopywać
                                  > swoją duchowość czasem nazywają go Siłą Wyższą, ja nazywałam przez jakiś czas
                                  > Prezesem, na tamten czas nie umiałam zdobyć się na nic innego. Nazwane jest
                                  > łatwiejsze do zidentyfikowania, jeśli się oczywiście szukać chce. Ty nie chcesz
                                  > i git, masz prawo.W związku z tym nazwa Ci nie jest potrzebna.
                                  > Co do "stworzenia" świata to myślę, że wiesz na ten temat tyle co nic. Ja
                                  > zresztą też. Toteż nie będę się mądrzyć.

                                  Bo nazwa ma służyć rozpoznaniu, z czym mamy do czynienia? Jahwe to nie Allah ani
                                  prezes. Różnią się od siebie wyraźnie, jak różnią się od powiedzmy komputera czy
                                  pioruna. A o stworzeniu świata wiem dużo więcej, niż o bogach. Wiem chociażby,
                                  że świat istnieje. I że bogiem wyjaśnić się jego powstania logicznie nie da, jak
                                  i nie da się wyjaśnić powstania boga (chyba, że jest tylko ludzkim wymysłem,
                                  więc jest nim).

                                  > Inteligencji to dostałeś niezły zasób. Tyle, że właśnie intelektualizowanie
                                  > zawsze i wszędzie jest do dupy. Jeżeli świat odbierasz tylko za pomocą intelekt
                                  > u
                                  > to chyba robotem jesteś Dolorku? Ja jednak wcale w to nie wierzę. Roboty nie
                                  > mają depresji.

                                  Roboty są dziełem ludzkiego intelektu, ale same go jeszcze nie posiadają, są
                                  bezmyślne, posiadają jedynie zaprogramowaną intuicję, jak zareagować na bodziec
                                  nie analizując go. A depresji już nie mam, mogę nawet powiedzieć, że zaufanie do
                                  intelektu, a nie przeczuć, emocji, intuicji i lęków, zwłaszcza przed bogami i
                                  diabłami, stan ten pomaga mi utrzymać.

                                  > No żesz znowu: słuchem, okiem i rozumem. Nie wierzę, że nigdy nie kochałeś
                                  > nikogo i niczego. Musiałeś kochać, stąd musisz wiedzieć co to miłość bez żadneg
                                  > o
                                  > maskowego tłumaczenia. Z całym szacunkiem dla Maska oczywiście.

                                  No jasne, kobiety, wino, śpiew, w dalekiej przeszłości zwierzęta (ale potem
                                  wyeliminowałem je z diety). Bardzo wiele rzeczy się miłością nazywa i bardzo
                                  wiele usprawiedliwia. Ale inaczej kocha się jednak kobietę, a inaczej naleśniki,
                                  ludzkość, literaturę, życie czy boga, prawda? I wszystko to miłość?

                                  > Wiesz, buntujemy się na poziomie przedszkolaka, co ciepłej czapeczki w zimie ni
                                  > e
                                  > założy bo go gryzie. Co my wiemy? Niewiele. Nasz mały rozumek nie jest w stanie
                                  > pojąć dlaczego i po co. Parę razy się przekonałam na takim niziutkim, moim
                                  > prywatnym poziomie, że zło ważne i potrzebne było dla czegoś ważniejszego, choć
                                  > za to zło Boga wcześniej zbluzgałam.
                                  > Uwielbiałam słuchać pewnej dziewczyny, która tłumaczyła mi łopatologicznie różn
                                  > e
                                  > sprawy trudne do ogarnięcia.I tak gdy się buntowałam, że coś się nie tak
                                  > zadziało, mówiła: jesteśmy wszyscy malutkimi niteczkami, które splatają się w
                                  > olbrzymi dywan. Z naszej perspektywy nie wiemy dlaczego tak a nie inaczej się
                                  > plecie. Jednak wszystko jest po coś. Z perspektywy tkacza dywan ma określony
                                  > wzór. Nam pozostaje ufać, że to co się dzieje, ma głębsze znaczenie.

                                  A czy to właśnie nie jest tym zachowaniem przedszkolaka? To co, że nie ma
                                  dowodów, Mikołaj i tak do mnie przyjdzie, bo Mikołaj jest dobry, a inaczej
                                  wszystko by było bez sensu. Nie musimy ufać. Możemy myśleć. Kiedyś "niepojęte"
                                  było dla nas wiele z tych rzeczy, które teraz są oczywiste (już nie tłumaczymy
                                  ich interwencją nadprzyrodzoną, szukamy wirusów czy elektronów). Efekty myślenia
                                  są wielokrotnie bardziej pożyteczne dla świata i dla nas samych. Bo jeśli
                                  niewiedzą się mamy przerzucać, to faktycznie, o bogach wiemy najmniej, choć
                                  gadamy najwięcej. Więc najlepsze, co można, to dać sobie z nimi spokój. Nawet
                                  jeśli któryś istnieje, a nie istnieje żaden.
                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 02:16
                                    Tak mi przyszło do głowy, że z tą religijną miłością i dobrocią jest trochę jak
                                    z krzesłem elektrycznym, albo jak z tą miłosierną modlitwą: "Jeśli to konieczne,
                                    ześlij nawet jakieś cierpienie lub niepowodzenie, celem
                                    opamiętania i położenia kresu jego grzesznemu postępowaniu." Nic dobrego z
                                    takiego dobra i miłości nie wynika.
                                    • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 12:47
                                      w filmie "Dom", doskonałym zresztą, jedna z bohaterek mówi "Bozia umarła w
                                      obozach koncentracyjnych" i przyznam szczerze że ten tekst do mnie trafia. Nie
                                      rozumiem tego przekonania że skoro wyzdrowialam to Bozia to sprawiła, a jak
                                      pesymistycznie nastawieni ludzie poumierali w mękach to ludzie to sprawili a
                                      Bozia jakoś nie miała mocy im przeszkodzić. To jest tak nielogiczne i generalnie
                                      absurdalne że nie sposób w to wierzyć mając więcej niż 4 latka.
                                      Ostatnio przeraził mnei mój ulubiony siostrzeniec, w przedszkolu mają jak
                                      wiadomo religię i dziecko nie umie zaśpiewać żadnej piosenki o wiośnie, o
                                      wakacjach, o zwierzątkach, nawet sławngo hymnu przedszkolaka, za to umie około
                                      tuzina pieśni religijnych, ale to jeszcze nie w tym rzecz. Śpiewa w kołko jedną
                                      piosenkę w której jest takie zdanie że gdy Jezus był mały to nie prożnował,
                                      nosił wodę itd. Dziecko przesłyszało się i śpiewa "kosił wodę", każda próba
                                      sprostowania tego tekstu powoduje że mały mówi "Bóg wszytsko może więc może też
                                      kosić wodę" i dawaj z tym "kosił wodę, rąbał drzewo" i koniec tematu, zero
                                      dyskusji, to się nazywa rząd dusz.
                                      • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 13:17
                                        Świetne, będzie teologiem albo i papieżem, w końcu tak powstaje egzegeza.
                                        Te wszystkie teksty, bóg jest wszystko jedno jak nazwany, dobry, ale nie
                                        zrozumiemy go (a może dobrze rozumiemy, jest zły, tylko nie chcemy w to
                                        uwierzyć, bo nam to niewygodne, jak udowodnić, że tak nie jest?), cząstka w
                                        każdym, większość wierzących i kapłanów się myli, ja wiem lepiej bo mam
                                        intuicję, no dobry jest tak jak ja pojmuję dobro, bo tylko tak mi przyjemnie
                                        myśleć, mdłe to i kompletnie nic nie znaczy. Trochę jak mistycy wschodu, na
                                        każde trudne pytanie odpowiadali jakimś paradoksem, bełkotem lub zgoła siedzieli
                                        po turecku uśmiechając się tylko i świadczyło to o ich wielkiej mądrości. I tak
                                        cywilizacja, która wyprzedzała naszą, stała się siedliskiem zacofanych,
                                        głodujących biedaków.
                                        • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 14:27
                                          bo mądrość mędrcow wchodu polegała na tym że oni wiedzieli jak zrobić żeby im
                                          samym było dobrze, a od reszty ktorej zmienić ne umieli skutecznie się odciąć. I
                                          nie jest to moje wyzłośliwianie się tylko wniosek po wysłuchaniu wypowiedzi
                                          "świętego męża". Odrzucają świat zewnętrzny jako przeszkadzający im, nie zajmują
                                          się jego problemami, skupiają się na doskonaleniu swojego życia obecnego w celu
                                          jeszcze lepszego życia przyszłego, innymi słowy idealny egoizm. Natomiast
                                          świątynie są bardzo sprawnie działającymi przedsiębiorstwami zarabiającymi i
                                          gromadzącymi spore fundusze, i to jest uniwersalne i wspólne dla wschodniej i
                                          zachodniej kultury.
                                          • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 14:57
                                            No tak, zaświatowcy doprowadzili starą metodę oszustwa do perfekcji. Sprzedają
                                            wspaniałą nagrodę, ale obejrzeć i odebrać ją będzie można dopiero po śmierci.
                                            Jednocześnie żeby ją uzyskać, nie wystarczy zapłacić (bóg zapłać), trzeba
                                            jeszcze być posłuszny kodeksowi tak skonstruowanemu, że nie sposób go
                                            przestrzegać. Aż dziwne, że nigdzie się jeszcze nie spotkałem z restrykcjami
                                            dotyczącymi ograniczenia oddychanie w pewne dni. A skoro już kodeksu nie
                                            przestrzegasz, to nie wystarczy, że nie dostaniesz nagrody. Spotka cię
                                            straszliwa kara, taka że ojojoj, też dopiero po śmierci zobaczysz jaka straszna
                                            (ale jak złamiesz nogę albo dostaniesz białaczki, to zawsze można powiedzieć, że
                                            to już zaliczka), żeby ci się nie wydawało, że to teraz, przez nich masz
                                            przechlapane. Żeby jej uniknąć trzeba jeszcze więcej płacić, bardziej się kajać
                                            i być posłuszniejszym. A życie tu i teraz to marność nad marnościami, płacz i
                                            zgrzytanie zębów.

                                            I tylko pytanie, skąd tyle cierpienia na świecie? Tak, to nie bóg, to człowiek.
                                            Także ten, który na to przyzwala.
                                            • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 21.08.10, 15:30
                                              ano właśnie, niemoźność wypełnienia zaleceń w zwyklym życiu jest dość
                                              zniechęcająca, naprawdę się nie da, całe dzieciństwo mi tym zrąbali bo ja się
                                              bardzo starałam, a i tak wiecznei się tego piekła bałam bo zawsze coś tam było
                                              nie tak, a to pierwszego piątku człowiek nie zaliczył, a tojakiejś mszy z powodu
                                              święta w środku tygodnia, a to modlitw nie odprawił. Ja ciągle sie balam tego że
                                              nie postępuję zgodnie z regułami i uważałam że dlatego w moim życiu jest tyle
                                              kar bo ja jestem niedobra i należy mi się surowa kara, ot choćby za lenistwo, bo
                                              nie poświęcam calego dnia na naukę i pomoc rodzicom (z perspektywy czasu uważam
                                              się wręcz za wyrobnicę w domu moich rodziców, wyręczałam ich we wszystkim,
                                              łęcznie z całodobową opieką nad wcześniakiem i gotowaniem dwudaniowych obiadów z
                                              deserem na godzinę punkt 3,15 w wielu lat 10) I nie butowałam się , bo w
                                              kościółku mówili że to nieładnie, co więcej od dziecka miałam ataki paniki w
                                              kościele, mdlałam, słabłam ale chodzilam regularnie cierpiąc męki bo nei wolno
                                              wyjść w środku mszy bo się nie liczy i grzech śmiertelny.
                                              Religia w wykonaniu katolickiej polski to prawdziwe zniewolenie umysłu i męka.
                                              Żadnej pociechy religia mi nie dała, nigdy, żadnej.
                                              • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 22.08.10, 08:53
                                                O różnych rzeczach dyskusja. Nie da się w niej pionu utrzymać.
                                                • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 09:32
                                                  kefirka.de napisała:

                                                  > O różnych rzeczach dyskusja. Nie da się w niej pionu utrzymać.

                                                  O przyczynach i skutkach, drzewach i owocach, niczym więcej.
                                              • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 22.08.10, 13:17
                                                Religia to jeden ze sposobow opisywania przez czlowieka czego
                                                nie daje sie zrozumiec, czego nie jest w stanie wyjasnic nauka.
                                                Jest wiele sposobow opisywania Boga, decyduje o nich ludzka
                                                swiadomosc, rozwoj czlowieka.
                                                Dla jednych Bog jest miloscia a dla drugich karze i wytyka. Dla
                                                innych jest milosierny a dla drugich niemilosierny.
                                                Dla jeszcze innych nie ma Boga a jest solar angel.
                                                Sa tacy ktorzy uwazaja ze cale zlo na swiecie pochodzi od
                                                Boga i tacy ktorzy uwazaja ze zlo tworzy czlowiek a sa rowniez
                                                tacy co uwazaja ze zlo tworzy evil spirits.

                                                A milosc to cos innego niz strach, zlosc, zawisc, zal, itp.
                                                To jest cos co potrafi wybaczyc, przyniesc usmiech, ulge,
                                                pocieszenie, sens, nadzieje.
                                                Dzieki niej moge zasypiac, nie boje sie jutra, swiata, smierci
                                                widze piekno, chce rozmawiac z ludzmi i nie boje sie ich.
                                                Serdeczne pozdrowienia.





                                                Serdeczne pozdrowienia.
                                                • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 09:45
                                                  mskaiq napisał:

                                                  > Religia to jeden ze sposobow opisywania przez czlowieka czego
                                                  > nie daje sie zrozumiec, czego nie jest w stanie wyjasnic nauka.

                                                  Czyli zamiast poszukać odpowiedzi, czym jest piorun, wygodniej leniwemu umysłowi
                                                  ze strachem wyrzec: to bóg, to kara boska, to symbol jego potęgi. Słuszne
                                                  spostrzeżenie.

                                                  > Jest wiele sposobow opisywania Boga, decyduje o nich ludzka
                                                  > swiadomosc, rozwoj czlowieka.
                                                  > Dla jednych Bog jest miloscia a dla drugich karze i wytyka. Dla
                                                  > innych jest milosierny a dla drugich niemilosierny.
                                                  > Dla jeszcze innych nie ma Boga a jest solar angel.
                                                  > Sa tacy ktorzy uwazaja ze cale zlo na swiecie pochodzi od
                                                  > Boga i tacy ktorzy uwazaja ze zlo tworzy czlowiek a sa rowniez
                                                  > tacy co uwazaja ze zlo tworzy evil spirits.

                                                  Coś, czego nie ma, można sobie wyobrażać na nieskończenie wiele sposobów.
                                                  >
                                                  > A milosc to cos innego niz strach, zlosc, zawisc, zal, itp.
                                                  > To jest cos co potrafi wybaczyc, przyniesc usmiech, ulge,
                                                  > pocieszenie, sens, nadzieje.
                                                  > Dzieki niej moge zasypiac, nie boje sie jutra, swiata, smierci
                                                  > widze piekno, chce rozmawiac z ludzmi i nie boje sie ich.

                                                  Hm, miłość to alkohol???
                                                  Źle, gdy wyjaśniając, czym jest dane pojęcie, mamy do dyspozycji tylko
                                                  zaprzeczenia (jest czymś innym niż strach, złość, drzemka i karabin maszynowy) i
                                                  odpowiedzi typu "to jest takie coś, co jak jesteś smutny, to się robisz wesoły".
                                                  To nadal nic nie wyjaśnia, więcej mówi co najwyżej o Tobie, niż o samej miłości.
                                                  • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 11:05
                                                    Nauka udowodnila sobie ze nie mozna udowodnic istnienia i
                                                    nieistnienia Boga, wiec mysle ze nie chodzi tutaj o wygode
                                                    umyslu.
                                                    Mozesz wierzyc ze Boga nie ma albo wierzyc ze On istnieje
                                                    ale w obu wypadkach to tylko wiara.

                                                    Czegos czego nie ma nie mozna wyobrazac sobie wcale. Na
                                                    nieskonczenie wiele sposobow mozemy wyobrazac sobie cos co
                                                    istnieje i czego nie rozumiemy.
                                                    To jaki jest Bog zalezy od rozwoju czlowieka, jesli w czlowieku
                                                    dominuje strach, msciwosc, zlosc to Bog wlasnie ma takie cechy.
                                                    Jesli milosc to Bog jest miloscia.
                                                    To nasz rozwoj decyduje o tym jak sie widzi Boga. Na samym
                                                    wierzcholku rozwoju widzi sie Go tak jak widzial go Jezus,
                                                    a nawet ma sie z nim kontakt.

                                                    Kiedy czlowiek nie zna milosci, albo zna ja bardzo malo
                                                    to dobrym sposobem jej wyjasniania jest pokazywanie
                                                    przeciwienstw ktore czlowiek zna dobrze.
                                                    Strach, zlosc, zal to przeciwienstwa milosci. Nigdy milosc nie
                                                    wystepuje razem z nimi tak samo jak one nie wystepuja one z
                                                    miloscia.
                                                    Serdeczne pozdrowienia.
                                                    Strach, zal,

                                                    sposobow.
                                                    Nie mozna
                                                  • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 11:31
                                                    Dziekuje Wszystkim za dobre slowa i dodawanie otuchy. Czuje sie
                                                    znakomicie, chociaz byly takie momenty kiedy nie wygladalo to
                                                    dobrze, stan przez jakis czas byl prawie fatalny.
                                                    Udalo mi sie go przetrwac. Moglem sie znalesc w szpitalu ale
                                                    trafiłem na bardzo mądrego lekarza, ktory uwazal ze szpital
                                                    to najgorsze rozwiazanie, ze im bardziej bede aktywny, tym
                                                    lepsze bede mial szanse.
                                                    Serdeczne pozdrowienia.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 13:04
                                                    mskaiq napisał:

                                                    > Nauka udowodnila sobie ze nie mozna udowodnic istnienia i
                                                    > nieistnienia Boga (...)
                                                    > Czegos czego nie ma nie mozna wyobrazac sobie wcale. Na
                                                    > nieskonczenie wiele sposobow mozemy wyobrazac sobie cos co
                                                    > istnieje i czego nie rozumiemy.

                                                    Mylisz się:
                                                    pl.wikipedia.org/wiki/Czajniczek_Russella
                                                  • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 25.08.10, 13:23
                                                    Czy myslisz ze czajniczek chocby to byl nawet czajniczek Rusella
                                                    jest dowdem na to ze nie ma Boga ?
                                                    Serdeczne pozdrowienia.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 25.08.10, 13:33
                                                    Czy potrafisz udowodnić, że go nie ma? Czy ktokolwiek to potrafi? Czy zatem
                                                    przyznasz, ze czajniczek Russella istnieje? Jeśli nie, to na jakiej podstawie
                                                    stwierdzisz, że on nie istnieje?
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 25.08.10, 13:37
                                                    > Czegos czego nie ma nie mozna wyobrazac sobie wcale. Na
                                                    > nieskonczenie wiele sposobow mozemy wyobrazac sobie cos co
                                                    > istnieje i czego nie rozumiemy.

                                                    Czy zatem czajniczek Russella, Latający Potwór Spaghetti, Niewidzialny, Różowy
                                                    Jednorożec, istnieją, tylko ich nie rozumiemy? Czy też Twoje rozumowanie jest
                                                    obarczone błędem?
                                                  • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 27.08.10, 14:04
                                                    Nie twierdze ze czajniczka Rusella nie ma czy jest bo to
                                                    nie ma zadnego znaczenia. Twierdze ze nie jest on dowodem na
                                                    istnienie Boga albo na Jego nie istnienie.
                                                    Czajniczek jest zwykla spekulacja. Pojecie Boga pojawilo sie
                                                    w wielu cywilizacjach niezaleznie. Swiadomosc Boga pojawia sie
                                                    niezaleznie od religii u setek tysiecy ludzi jesli nie milionow.
                                                    Ta niezalezna od religii swiadomosc pojawila sie na podstawie
                                                    szcztowych przezyc czlowieka.
                                                    Czajniczek zas pojwil sie tylko Russella.
                                                    Serdeczne pozdrowienia.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 27.08.10, 14:45
                                                    mskaiq napisał:

                                                    > Nie twierdze ze czajniczka Rusella nie ma czy jest bo to
                                                    > nie ma zadnego znaczenia.

                                                    ma takie samo znaczenie jak istnienie Boga.

                                                    > Twierdze ze nie jest on dowodem na
                                                    > istnienie Boga albo na Jego nie istnienie.

                                                    A ja twierdzę, że to istnienie należy udowodnić. Nie szuka się dowodu na
                                                    nieistnienie czegoś, co nie wiadomo jak wygląda, a co znajduje się gdziekolwiek.
                                                    Jedyne, co odnaleziono, to struktury w mózgu, które mogą dawać niektórym
                                                    wrażenie obecności istot nadprzyrodzonych.

                                                    > Czajniczek jest zwykla spekulacja.

                                                    Bóg także.

                                                    Pojecie Boga pojawilo sie
                                                    > w wielu cywilizacjach niezaleznie.

                                                    Zupełnie różnych, niepodobnych do siebie bogów, w różnej liczbie, różnie
                                                    wyobrażanych, mających odmienne wymagania. Zjawiska nadprzyrodzone zastępowały
                                                    naukę. Wiara, że piorun jest takim zjawiskiem, pojawiła się w wielu
                                                    cywilizacjach niezależnie.

                                                    Swiadomosc Boga pojawia sie
                                                    > niezaleznie od religii u setek tysiecy ludzi jesli nie milionow.

                                                    Świadomość różnych bogów. Pojawia się także przy padaczce i stymulacji płatów
                                                    skroniowych.

                                                    > Ta niezalezna od religii swiadomosc pojawila sie na podstawie
                                                    > szcztowych przezyc czlowieka.

                                                    co to są szczytowe przeżycia? Epilepsja?

                                                    > Czajniczek zas pojwil sie tylko Russella.
                                                    > Serdeczne pozdrowienia.

                                                    O, pojawił się też Potwór Spaghetti, Różowy Jednorożec, Ufoludki.
                                                    Ich istnienie jest równie niemożliwe do zanegowania. Mimo, że nie istnieją. Jak
                                                    bogowie. I mimo, że jak bogów, można ich sobie wyobrażać na nieskończenie wiele
                                                    sposobów, dodawać nowych, nazywać wszystkie jednością. Był bóg-piorun, bóg-morze
                                                    bóg-wąż. bóg-cokolwiekcięprzestraszainieumiesztegozrozumieć. Bogowie ci łączyli
                                                    się i dzielili oraz przeżywali różne, ciekawe przygody. Grecy mieli świetny
                                                    panteon i też nie podobał im się ateizm.
                                                    Demony i skrzaty, czary i uroki są równie rzeczywiste i powszechne w historii
                                                    różnych cywilizacji.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 27.08.10, 15:16
                                                    Oczywiście jeśli przyjąć aktywność płatów czołowych za Boga, Kefirka ma rację,
                                                    jest on w każdym człowieku, różnie aktywny, a aktywność ta jest różnie
                                                    przetwarzana przez świadomość. Ja istnienia jakichkolwiek istot nadprzyrodzonych
                                                    nie odczuwam, nigdy też nie miałem omamów czy halucynacji, wiele osób miało.
                                                    jednak taki mózgowy bóg będzie miał wpływ na rzeczywistość jedynie za
                                                    pośrednictwem człowieka. Nie stworzy świata, nie przyniesie nagrody lub kary PO
                                                    śmierci, nie ześle plagi szarańczy, wyrżnąć heretyków lub zesłać głód już jednak
                                                    będzie potrafił.

                                                    W takim wypadku pozostaje jedno: zdefiniuj, czym jest bóg. Dopiero wtedy oczekuj
                                                    od nauki dowodów. Chyba, że zanim nauka ma udowodnić, że tego nie ma, sama ma
                                                    zdefiniować, czego nieistnienia udowadnia? Można udowodnić bowiem, że piorun nie
                                                    jest bogiem, choć ludzie byli przekonani, że jest.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 27.08.10, 15:34
                                                    jeszcze jedno, w moim poście:

                                                    mskaiq napisał:

                                                    > Nauka udowodnila sobie ze nie mozna udowodnic istnienia i
                                                    > nieistnienia Boga (...)
                                                    > Czegos czego nie ma nie mozna wyobrazac sobie wcale. Na
                                                    > nieskonczenie wiele sposobow mozemy wyobrazac sobie cos co
                                                    > istnieje i czego nie rozumiemy.

                                                    Mylisz się:
                                                    pl.wikipedia.org/wiki/Czajniczek_Russella

                                                    "mylisz się" odnosiło się głównie do niemożności wyobrażenia sobie czegoś, czego
                                                    nie ma, na nieskończoną ilość sposobów. To tego miał dowieść czajniczek
                                                    Russella. Co zaś do udowodnienia przez naukę, że nie można udowodnić
                                                    nieistnienia, znaczy to tylko tyle: nauka nie jest w stanie udowodnić
                                                    nieistnienia każdej wymyślonej według pewnego schematu, a nieistniejącej rzeczy.
                                                  • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 27.08.10, 15:37
                                                    No to przedstaw dowod ze czajniczek Rusella ma takie same
                                                    znaczenie jak istnienie Boga.
                                                    Oczywiscie dowod naukowy a nie zapewnienie ze tak jest.

                                                    > Jedyne, co odnaleziono, to struktury w mózgu, które mogą dawać
                                                    > niektórym wrażenie obecności istot nadprzyrodzonych.
                                                    Jesli mozesz podaj link do pracy naukowej ktora udawadnia ze sa
                                                    struktury ktore wywoluja wrazenie obecnosci istot
                                                    nadprzyrodzonych.

                                                    > Świadomość różnych bogów. Pojawia się także przy padaczce i
                                                    > stymulacji płatów skroniowych.
                                                    Jesli mozesz przedstaw na to dowod ze wszystkie osoby ktore
                                                    maja albo mialy swiadomosc Boga mialy padaczke albo stymulacje
                                                    platow skroniowych.
                                                    Serdeczne pozdrowienia.



                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 27.08.10, 17:29
                                                    mskaiq napisał:

                                                    > No to przedstaw dowod ze czajniczek Rusella ma takie same
                                                    > znaczenie jak istnienie Boga.
                                                    > Oczywiscie dowod naukowy a nie zapewnienie ze tak jest.

                                                    :) oczywiście, zrobię to tuż po tym, jak spróbujesz przedstawić mi naukowy
                                                    dowód, że takiego znaczenia nie ma.

                                                    > Jesli mozesz podaj link do pracy naukowej ktora udawadnia ze sa
                                                    > struktury ktore wywoluja wrazenie obecnosci istot
                                                    > nadprzyrodzonyc

                                                    Poszukaj sobie choćby Persingera i neuroteologów. Wiekszość tekstów źródłowych w
                                                    necie jest płatna.

                                                    > Jesli mozesz przedstaw na to dowod ze wszystkie osoby ktore
                                                    > maja albo mialy swiadomosc Boga mialy padaczke albo stymulacje
                                                    > platow skroniowych.

                                                    :) oczywiście, przyprowadź mi wszystkie osoby, a ja to udowodnię. Padaczka
                                                    skroniowa wywołuje szczególnie silne odczucia religijne. Co nie oznacza, że
                                                    każda zwiększona aktywność jest padaczką. Poczucie obecności boga ludzie
                                                    potrafili też osiągnąć majstrując przy mózgu z pomocą postów, biczowań,
                                                    medytacji, rytmicznego powtarzania pewnych sylab, tańców czy halucynogennych
                                                    mikstur szamanów. Faktem jest, że wiemy jak wywołać takie reakcje u niektórych
                                                    osób. Nawet jeśli nie u każdego (Ponad połowa ludzi nigdy niczego takiego nie
                                                    odczuwała, najwyraźniej bóg nie był nimi zainteresowany). Istnieje zresztą gen
                                                    predysponujący do mistycznych odczuć. Dla reszty - wystarczy zasada opisana w
                                                    baśni o nowych szatach cesarza, strach przed przyznaniem, że nie widzimy czegoś,
                                                    o czym autorytety i otoczenie mówi nam, że istnieje i jest takie wspaniałe,
                                                    sprawia, że robimy wszystko, aby w to uwierzyć. Nawet i tu - nie każdy
                                                    oczywiście. Ze mną ani żaden bóg, ani żaden czajniczek się w każdym razie nie
                                                    kontaktował. Nie spotkałem nawet ufo.
                                                  • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 28.08.10, 02:34
                                                    No coz nie przedstawiles zadnych dowodow. Zaprzeczasz
                                                    pryncypiom ktorych uzywasz, zaprzeczasz nauce ktorej
                                                    uzywasz na poparcie wlasnych wierzen.
                                                    Nauka nie moze udowodnic ze czegos nie ma, wiec nie moze
                                                    twierdzic ze nie ma Boga czy nawet czajniczka jesli ktos
                                                    tak twierdzi.
                                                    > Poszukaj sobie choćby Persingera i neuroteologów.
                                                    Chelm Persingera to przrzad do wywolywania halucynacji,
                                                    nie dowodzi on ze nie istnienje Bog. Dowodzi ze u
                                                    niektorych ludzi mozna wywolac halucynacje pod wplywem
                                                    cewki magnetycznej ale tez nie u wszystkich.
                                                    Nie udowodnisz nie istnienia Boga, czy nie istnienia
                                                    czegokolwiek innego bo jest to niemozliwe, przeczysz
                                                    podstawom nauki.
                                                    Serdeczne pozdrowienia.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 28.08.10, 09:20
                                                    :))) Rozśmieszasz mnie coraz bardziej, właśnie udowodniłeś tezę, której nie
                                                    stawiałem, to tylko Ty, mój drogi, napisałeś: "Nauka udowodnila sobie ze nie
                                                    mozna udowodnic istnienia i
                                                    nieistnienia Boga, wiec mysle ze nie chodzi tutaj o wygode
                                                    umyslu.", ależ nie, tego także nie udowodniła. Brakuje nam tylko definicji boga,
                                                    podasz ją wreszcie?
                                                    Jak Twoim zdaniem wygląda dowód? Jeśli wejdziesz na 20 piętro drapacza chmur i
                                                    skoczysz, nic Ci się nie stanie? A potrafisz to naukowo dowieść? Nie? nauka nie
                                                    udoodniła, że spadający Mask się roztrzaskuje? No to jest to tylko kwestia
                                                    wiary, jeśli będziesz wierzył, że nic ci się nie stanie, tak będzie, śmiało więc
                                                    skacz.
                                                    Popełniasz kilka zasadniczych błędów, o których piszę, że to wygoda leniwego
                                                    umysłu. Po raz kolejny proszę: zdefiniuj boga. Nie pisz, czym nie jest, podaj
                                                    definicję. Podaj też dowód. Zasada, te pryncypia, o których wspominasz, głoszą:
                                                    ciężar dowodu leży po stronie tego, kto twierdzi, że coś jest. Zadaniem "nauki"
                                                    jest potem jedynie potwierdzić lub zaprzeczyć temu, że dowód jest prawdziwy.
                                                    Unikanie tego to doszukiwanie się boga tam, gdzie go nie ma, dla wygody
                                                    niemyślenia. Każdy z Twoich pośrednich argumentów na rzecz jego istnienia da się
                                                    obalić. Nie masz nic na ich potwierdzenie, oprócz własnego przekonania. I
                                                    odwracasz kota ogonem głosząc: nie wierzyć mnie, nie wierzyć w nieudowadnionego
                                                    boga, to tylko kwestia wiary, nie wiedzy. I tylko boga to tyczy, bo że wszystko,
                                                    co wymyslone, można głosić na tych samych zasadach, to BEZ ZNACZENIA, ja swoje
                                                    udowodniłem. Niczego nie udowodnileś. Potrafisz udowodnić, że halucynacje
                                                    schizofrenika to nie przejaw ukrytej przed innymi rzeczywistości? Naukowo?
                                                    Wiesz, że te głosy nie są przejawem rzeczywistości innej, niż rzeczywistości
                                                    zaburzonego umysłu? Że nie pochodzą z zewnątrz, lecz są wytwarzane przez sam
                                                    umysł? Czy tylko w to wierzysz, a twoja wiara jest równie dobra, jak ta
                                                    schizofrenika?
                                                    Żeby cokolwiek dalej tu pisać, musisz się podjąć tego wysiłku, kolejny raz
                                                    proszę: zdefiniuj boga. Opisz, w co wierzysz. dopiero gdy z tej nicości,
                                                    nijakości, intelektualnego uniku, wyłonią się jakiekolwiek kształty, będzie
                                                    można choć zacząć dywagacje: złudzenie to, czy obraz rzeczywistości. Nie mam
                                                    pojęcia, jak wygląda bóg, w którego ty wierzysz, poznałem natomiast mnóstwo
                                                    wierzeń w mnóstwo najprzeróżniejszych bóstw, z mnóstwem najprzeróżniejszych
                                                    zasad wiary, wszystkie błędne, a odnoszę wrażenie, że grecki Zeus, słowiański
                                                    Światowid, gnostycki Jaldabaoth, to wszystko argumenty za tym twoim, co to go
                                                    opisać nie chcesz, mimo że te argumenty wykluczają się wzajemnie; to jedyne:
                                                    czuję, że bóg jest (około 2/3 ludzi nie czuje, u tej 1/3 da się to wywołać, u
                                                    cierpiących na padaczkę skroniową (także Mahomet, także św. Paweł) jest to
                                                    nagminne),
                                                    oraz że różne cywilizacje niezależnie od siebie wierzyły w różne, wykluczające
                                                    się nawzajem (a czasem nawet wewnętrznie sprzeczne) istoty, które kazały im
                                                    walczyć dla siebie i zniszczyć wszystkich, którzy wierzą w inne nadprzyrodzone
                                                    istoty.
                                                    Nigdy ludzie nie wierzyli w to samo, dlaczego? Czy bóg nakazujący się miłować i
                                                    bóg nakazujący wyrżnąć każdego, kto w niego nie wierzy, także dzieci, a nawet
                                                    zwierzęta domowe, są tym samym bogiem, argumentem potwierdzającym jego
                                                    istnienie? Odpowiem za Ciebie: to żaden argument.
                                                    Odpowiedz za to na pytanie: czy NEGOWANIE REALNEGO ISTNIENIA PRZEDMIOTU WIARY w
                                                    coś niezdefiniowanego, na istnienie czego nie podano jakiegokolwiek dowodu, co
                                                    natomiast ma wpływać na ludzkie wybory (jak - zależy, kto wierzy, bóg każe ci
                                                    umiłować albo ukamieniować), jest tylko taką samą wiarą, jak wiara w realne
                                                    istnienie czajniczka Russella?
                                                  • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 28.08.10, 16:21
                                                    Wedlug mnie nie rozumiesz ze nie mozna udowodnic ze czegos
                                                    nie ma, nie dotyczy to tylko Boga.
                                                    Twoje zapewnienia ze tak nie jest przekonuja mnie. Mysle
                                                    jednak ze na chlopski rozum mozesz udowodnic wszystko
                                                    nawet tego co sie nie da udowodnic.
                                                    Mozesz wtedy pisac o drapaczach chmur i skaczacym masku
                                                    z 20 pietra i miec satysfakcje ze udowodniles w taki sposob
                                                    nie istnienie Boga.
                                                    Nie chce mi sie dalej analizowac tego co napisales bo nie
                                                    zawiera to jakiegokolwiek dowodu, oprocz personalnych
                                                    rozwazan.
                                                    Jesli Twoim zdaniem na tym polega dowod naukowy na nie
                                                    istnienie Boga to daruj sobie ten dowod, bo po co sie
                                                    osmieszac.
                                                    Podaj lepiej link do jakiekolwiek pracy naukowej ktora
                                                    udowadnila nie istnienie Boga.
                                                    Jesli chodzi definicje Boga to trudno ja podac, kazdy
                                                    czlowiek ma jakies Jego wlane pojecie w ktore wierzy.
                                                    Ty wierzysz na przyklad ze Go nie ma.
                                                    Serdeczne pozdrowienia.

                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 25.08.10, 18:29
                                                    mskaiq napisał:

                                                    >Mozesz wierzyc ze Boga nie ma albo wierzyc ze On istnieje
                                                    >ale w obu wypadkach to tylko wiara.

                                                    Jeśli dziecko ci powie, że w tej zamkniętej szafie jest potwór, a ty mu
                                                    odpowiesz, że wcale go tam nie ma, w obu przypadkach to tylko wiara?
                                                  • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 25.08.10, 19:44
                                                    poniekąd tak, bo szafa zamknięta, nie widzisz ze 100% pewnością czy potwór tam
                                                    jest czy nie, może jest?
                                                    Po obejrzeniu potworów i spółka zresztą żadne dziecko już ci nie uwierzy że w
                                                    szafach nie ma potworów, po prostu drzwi najwyraźniej nie są aktywne, ale zawsze
                                                    mogą być i wtedy wejdzie do szafy straszak.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 25.08.10, 20:20
                                                    I dlatego bogowie, każdy bóg czy Bóg, nie istnieją bardziej, niż ten potwór w
                                                    zamkniętej szafie, którego to nieistnienia nauka nigdy nie dowiodła. Jedyne
                                                    bowiem dowody to wykluczające się relacje mistyków, co do których stanu psychiki
                                                    i uczciwości można mieć spore zastrzeżenia, a które jako pewniki wpajano nam w
                                                    domach, szkołach i świątyniach. I stos trupów na poparcie świętości świętych
                                                    ksiąg, bo dobrzy bogowie stworzyli doskonały świat, a całe to zło to nie ich
                                                    wina, tak być musiało, choć oni, wszechmocni, niczego nigdy nie musieli.
                                                    Ewentualnie jeszcze uczucie, że kawałek dobrego boga jest wszędzie, bo tak mi
                                                    się nagle wydało, że miło by było, gdyby tak było, więc tak jest, i nie należy
                                                    tego rozumieć, tylko akceptować.
                                                  • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 01:17
                                                    Nie rozumiem czemu tak Ci zależy aby podważyć sens wiary w Boga. Po co Ci to?
                                                    Ja wierzę, bo jak niewiernemu Tomaszowi dane mi było "włożyć palec do rany
                                                    Chrystusa". Wdzięczna Bogu jestem za tą możliwość. Mógłby mnie przecież olać i
                                                    utrzymywać dalej w wątpliwości.
                                                    Co więcej,w tej sytuacji nie będę absolutnie zaprzeczała istnieniu czajniczka
                                                    Russella, Latającego Potwora Spaghetti, Niewidzialnego, Różowego Jednorożca.
                                                    Gdzieś czytałam wywód jakiegoś filozofa, że wszystko co wymyśli ludzki mózg,
                                                    nawet najbardziej nieprawdopodobnego, realnie (za)istnieje. Nie pamiętam, a
                                                    szkoda, kto tak napisał. Wrzuciłabym Ci linka. Fakt istnienia telefonu
                                                    komórkowego, internetu oraz ciastka o nazwie Bajkowy Raj utwierdził mnie
                                                    ostatecznie w słuszności tego twierdzenia. Co do potwora w szafie przyznaję
                                                    rację Lucynie. Przenigdy nie dałabym sobie żadnego członka uciąć, że on w
                                                    którejś szafie nie siedzi. Tak więc napiszę, że ww przedmioty i stwory w rodzaju
                                                    jednorożca mogą istnieć, choć ja ich nie widziałam. Jednak ani mi w głowie
                                                    przekonywać Ciebie o ich istnieniu bądź nieistnieniu.


                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 08:53
                                                    Bo to szkodzi umysłowi, to szkodzi realizmowi. Bo krzyż podpałacowy z bandą
                                                    szaleńców ostatecznie mnie przekonał, że "taktowne milczenie" jest tu błędem. Bo
                                                    widzę, co ludzie w imię wiary robią, co robili i będą robić, zawsze z tymi
                                                    samymi argumentami. Bo będą to robili tak długo, dokąd się ich nie przekona, że
                                                    liczy się to, co realne, a nie aberracje umysłu udające dary, oszustwa mistyków
                                                    skierowane przeciw intelektowi. Bo każdy człowiek dojrzały by to zrozumieć, jest
                                                    mi cenny. Bo tych bogów upycha się wszędzie, gdzie człek boi się lub jest zbyt
                                                    leniwy, by myśleć i znajduję go notorycznie, w zdaniach z zepsutymi sylogizmami.
                                                    Bo nie da się być realistą, gdy tylko wiara rządzi się innymi prawami, jak nie
                                                    da się być dziewicą z założeniem, że tylko w sobotnie wieczory się nie liczy. Bo
                                                    A jest A zawsze, a przeskakiwanie od ewolucji do grzechu pierworodnego, by za
                                                    chwilę znów w ewolucję, to się wyklucza, więc nie wolno w tym trwać, zgoda na
                                                    to, by błądzić, by nie pójść o krok dalej, by nie wyciągnąć wniosków, by taplać
                                                    się w sprzecznościach, jest mi wyjątkowo nieprzyjemna, to taki zgrzyt po szkle,
                                                    to psuje ludzi, rozumy, a sprawnie działające umysły są mi potrzebne by
                                                    rozruszać mój. Bo sam w tym myślowym bagnie trwałem i wiem, ze mi to
                                                    zaszkodziło. Bo zgoda na potwory w szafie i brednie, że wymyślone równa się
                                                    realne sprawia, że ten umysł się już tylko do wymyślania bajek nadaje, a jeszcze
                                                    nikt samymi bajkami nie przeżył, nie licząc domu wariatów, gdzie też nie manna z
                                                    nieba. Bo energia, jaką się poświęca na durne modlitwy i intelektualne
                                                    przelewanie z pustego w próżne może być wykorzystana na coś pożytecznego dla
                                                    człowieka. Bo ten bełkot o byciu trochę wszystkim, niemocy zrozumienia, darze i
                                                    błędach innych, którzy też o tym samym, że to ty błądzisz, że to oni mają
                                                    prawdziwy dar, nie da się zrozumieć, uwierzyć w to trzeba, przekształca każdą
                                                    ścieżkę rozumu w bagno, i tam, gdzie chcę przeczytać czy usłyszeć jak wygląda
                                                    myśl, choćbym się miał na niej pokaleczyć, znajduję tylko bagno i zamazane
                                                    kształty. Bo logika obowiązuje zawsze i wszędzie, wyłączyć ją to zrezygnować z
                                                    człowieczeństwa. Bo każda idea boga jest pełna nierozwiązywalnych sprzeczności,
                                                    widać je jak na dłoni, a coś, co zawiera sprzeczności, jest bezwartościowe, a
                                                    częściej szkodliwe. Bo wiara w czajniczek Russella usprawiedliwia wiarę w każdy
                                                    bełkot, bo niczego wtedy nie można już powiedzieć, żeby nie spotkało się z
                                                    nieudowadnialnym kontrargumentem, bo to język ludzi z pokojów bez klamek, bo
                                                    każdy mąciciel umysłu, każdy potencjalny tyran na swój sposób to wykorzystuje.
                                                    Bo w imię miłości bogów i do bogów pozostawiliśmy stosy trupów i nie był to
                                                    przypadek, tylko nieunikniona konsekwencja. Bo religie pragną niewolników, tylko
                                                    ich, bo kneblują umysł. Bo albo przyjmujesz wszystko, albo nic, albo zostajesz
                                                    papieżem, letni są mdli. Bo życie jest tu i teraz, a nie w zaświatach. Bo to o
                                                    zaświatach to jedno z gorszych kłamstw, bo jak przemienimy nasze życie w piekło
                                                    tutaj, z nadzieją, że nam to wynagrodzą, gdy umrzemy, stracimy wszystko. Bo ten
                                                    świat, jedyny świat, ten czas, ograniczony, jedyny, jaki mamy, jest dla nas i
                                                    tylko rozumiejąc to możemy w jakiś wartościowy sposób go przeżyć, bo to
                                                    szczęście jest celem, nasze szczęście, tu i teraz i je trzeba sobie wywalczyć,
                                                    nie vanitas vanitatum, płacz i zgrzytanie zębów. Bo wiara odbiera godność
                                                    człowiekowi, a człowiek powinien być wielki, wspaniały i wiedzieć o tym; bo
                                                    człowiek to jego niesamowity umysł, a każda religia to pogardliwe nań
                                                    splunięcie, każda religia odczłowiecza, bardziej niż halucynogenny narkotyk. Bo
                                                    człowiek martwy nie jest człowiekiem, tylko trupem, człowiek śpiący jest tylko
                                                    ciałem człowieka, a człowiek bezmyślny jest tylko zwierzęciem, gdy każda religia
                                                    neguje lub przynajmniej wykoślawia myśl. Bo człowiek ma być wielki, dumny,
                                                    szczęśliwy, a nie osiągnie tego na kolanach, bijąc się w pierś i powtarzając:
                                                    moja wina. Bo to jedyny sposób, by nie pełznąć, by nie jęczeć, by się uwolnić od
                                                    cierpienia, nie zamykając oczy, nie wyłączając umysł, który i tak nie da ci
                                                    spokoju, będzie ci przypominał, do czego miał służyć, bo uwolnić się od
                                                    cierpienia to nie wystarczy, bo trzeba wywalczyć sobie, nie bliźniemu, sobie,
                                                    dumne szczęście, nie kosztem innego człowieka, nie kosztem kradzieży, ale też
                                                    nie kosztem jałmużny, branej czy dawanej, to się osiąga myślą, kształtując swój
                                                    charakter, moralność, szukając, błądząc, ale oceniając po owocach, a religijne
                                                    odpowiedzi, jeśli nie są bełkotem (a cytować mógłbym z tych wątków wiele takich)
                                                    dają najwyżej odpowiedzi równie proste, co fałszywe. Bo piorun okazał się
                                                    wyładowaniem elektrycznym, nie bogiem, przed którym ukorzyć się należało i
                                                    chwała człowiekowi, który pierwszy wstał z kolan żeby to udowodnić i stworzyć
                                                    piorunochron. Bo to jego, nie boga należy czcić. Bo wiara w potwora w szafie
                                                    prowadzi do wiary, że rozpędzony pociąg nie zrobi mi krzywdy, nie muszę schodzić
                                                    z torów, wystarczy się przeżegnać, bo prowadzi do tego, że brawurowo prowadzone
                                                    autobusy z pielgrzymami do miejsc świętych się rozbijają.
                                                    Bo "błogosławieni, którzy zobaczyli, a nie uwierzyli", bo zobaczyć to za mało,
                                                    trzeba jeszcze udowodnić, przetworzyć świadectwo zmysłów przez intelekt, dopiero
                                                    wtedy można wyrokować, a do tego intelekt trzeba utrzymywać tak sprawnym, jak
                                                    tylko ci się uda. Bo odbicie w lustrze istnieje, ale nie jest człowiekiem, tylko
                                                    zniekształconym obrazem ciebie, z którego intelekt potrafi wiele się dowiedzieć,
                                                    ale w który nie wolno wierzyć. Bo halucynacja także istnieje, i w nią też nie
                                                    wolno wierzyć. Bo trzeba umieć odróżniać rzeczywistość od halucynacji, i umieć
                                                    ze zniekształconych odbić wyciągać odpowiednie, weryfikowalne wnioski. Bo wiarą,
                                                    wiarami raczej (bo choć wszystkie "nadprzyrodzone", synonim słowa oszukańcze,
                                                    to jednak potwór w szafie różni się od Allaha), bo wiarami tymi atakuje się
                                                    umysł bezbronny, umysł dziecka, wpajając mu sprzeczności jako normę,
                                                    rozregulowując mózg już na początku drogi, odbierając zaufanie do rozumu,
                                                    odbierając prawo do szczęścia z bycia sobą i zadawania pytań, na które otrzymuje
                                                    się mądre odpowiedzi, a nie: jest bo jest,. trójca bo to największa tajemnica,
                                                    jest dobry i wszechmocny, a zło, które stworzył, bo wszystko stworzył, to nie
                                                    on. Bo religia w szkołach to zbrodnia przeciw ludzkości, przeciw umysłowi. Bo
                                                    tylko odrzucając religię wygrzebaliśmy się z bagna średniowiecza. Bo muzułmańscy
                                                    ekstremiści także otrzymali ten dar, dar prawdziwej, niezmąconej, nie
                                                    podlegającej prawom rozsądku, wiary i wysadzając się giną szczęśliwi, pewni
                                                    nagrody wiecznej w raju. Bo wierząc w czajniczek Russella jakże możesz odrzucić
                                                    to, w co wierzą oni? Bo mogę tak wymieniać jeszcze i wymieniać, a naprawdę
                                                    winienem myśleć o czymś bardziej pożytecznym niż wiara, niestety, dokąd się z
                                                    tym nie uporamy, zawsze będziemy się o nią potykać i tracić czas.
                                                  • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 12:13
                                                    modlitwa zwłaszcza typu konteplacyjnego, medytacyjnego podobno bardzo dobrze
                                                    robi mozgowi, wprowadza w stan głębokiej relaksacji.
                                                    No i nie każdy jest taki gieroj żeby udźwignąć swoje życie samodzielinie, jednak
                                                    dla wielu czuwanie Opatrzności jest niezbędne żeby od razu nie pójść i ze
                                                    strachu się nie zabić czy nie zwariować.
                                                    Ludzie mają tendencje do tworzenia kółek , grupek, towarzystw. Nikt nie chce być
                                                    sam, wspólnota daje siłę. Żeby być samodzielnym to trzeba mieć naprawdę solidne
                                                    stabilne centrum, pokaż mi jednego co takie ma?
                                                    Życie jest krótkie słabe mdle, a każdą idee człowiek potrafi wypaczyć,
                                                    zfanatyzować, popieprzyć. Debil co wszystko poprzekręca i wmowi ludziom że
                                                    czarne jest białe zawsze się znajdzie.
                                                    Fanatyzm religijny czy niereligijny zawsze jest fatalny w skutkach, ale z
                                                    obserwacji historii wynika że istniał i chyba nei da się zrobić tak żeby
                                                    przestał istnieć. jakaś naturalna skłonność w człowieku do wymyślania reguł i
                                                    żelaznego podporządkowania się im , oraz zmuszenia do tego wszystkich innych. Ot
                                                    choćby reakcje na wycięcie postu z forum gdzie się nie wycina, złamałeś regułe,
                                                    złamałeś tabu, musi być kara w takiej czy innej formie. Taka to i ludzka
                                                    wolność, kończy się tam gdzie zaczyna wolność innych, czyli bardzo mało
                                                    przestrzeni tak naprawdę. Stawiamy płoty, dzielimy przesteń, rozgraniczamy co
                                                    moje co twoje. Chcemy żeby nasze reguły które nam pasują były uniwersalne.
                                                    Ludzie sobei nawzajem przeszkadzają a jednocześnie nie umieją żyć bez innych
                                                    ludzi. Przekleństwo takie.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 12:42
                                                    "Nie mów, że boisz się zaufać umysłowi, bo tak mało wiesz. Czy bezpieczniej jest
                                                    ufać mistykom, odrzucając własną skromną wiedzę? Żyj i działaj w jej granicach i
                                                    do końca życia ją rozwijaj. Wykup swój umysł z lombardu autorytetów. Zaakceptuj
                                                    fakt, że nie jesteś wszechwiedzący, ale odgrywanie zombi nie zapewni ci
                                                    wszechwiedzy — że twój umysł jest zawodny, ale pozbycie się go nie uczyni cię
                                                    niezawodnym — że jeden własny błąd jest bezpieczniejszy niż dziesięć prawd
                                                    przyjętych na wiarę, bo ten pierwszy pozostawia ci środki do naprawienia go,
                                                    ostatnie zaś niszczą w tobie zdolność odróżnienia prawdy od błędu. W miejsce
                                                    swojego marzenia o nieskończonej automatycznej wiedzy zaakceptuj fakt, że
                                                    człowiek zdobywa wiedzę wyłącznie własnym wysiłkiem
                                                    — i właśnie to wyróżnia go we wszechświecie, to jest jego naturą, moralnością i
                                                    chwałą.
                                                    Pozbądź się tej nieograniczonej zgody na zło, polegającej na twierdzeniu, że
                                                    człowiek jest niedoskonały. Na podstawie jakiego kryterium skazujesz go na taki
                                                    stan? Zaakceptuj fakt, że aby być moralnym, trzeba być doskonałym. Doskonałości
                                                    nie mierzy się jednak mistycznymi przykazaniami, nakazującymi czynić niemożliwe,
                                                    a twojej postawy moralnej kwestiami nie podlegającymi wyborowi. Człowiek ma
                                                    jeden podstawowy wybór: myśleć lub nie myśleć — i właśnie to jest miarą jego
                                                    cnoty. Perfekcja moralna to niezłomna racjonalność — nie rozmiar twojej
                                                    inteligencji, lecz pełne i bezustanne korzystanie z umysłu, nie rozmiar wiedzy,
                                                    lecz koncepcja rozsądku jako wartości absolutnej. Naucz się dostrzegać różnicę
                                                    między błędami a odstępstwami od moralności. Błąd nie jest skazą moralną, pod
                                                    warunkiem, że jesteś gotów go naprawić; tylko mistyk może oceniać istoty ludzkie
                                                    na podstawie kryterium nieosiągalnej, automatycznej wszechwiedzy. Natomiast
                                                    odstępstwo od moralności to świadomy wybór działania, o którym wiesz, że jest
                                                    złe, albo celowe uchylanie się od wiedzy, odwracanie wzroku i wyłączanie
                                                    myślenia. Za to, czego nie wiesz, nie jesteś odpowiedzialny moralnie; to zaś,
                                                    czego nie chcesz wiedzieć, jest rosnącym w twojej duszy rachunkiem hańby. Bierz
                                                    konieczne poprawki na błędy; nie wybaczaj ani nie akceptuj żadnego odstępstwa od
                                                    moralności. Pozwól wątpić tym, którzy dążą do wiedzy; traktuj zaś jak
                                                    potencjalnych zabójców te okazy bezczelnego zepsucia, które wysuwają wobec
                                                    ciebie roszczenia, głosząc, że nie mają ani nie potrzebują mieć po temu powodów,
                                                    wystarczy, że „po prostu tak czują. — i tych kwitujących niezbity argument
                                                    słowami: „To tylko logika., znaczącymi: „To tylko rzeczywistość.. Jedyną
                                                    płaszczyzną przeciwną rzeczywistości jest płaszczyzna śmierci"

                                                    Ta pani miała chyba manię, ale mądra była. A ludzi trzeba szukać, ludzie to
                                                    umysły, jest 6 miliardów umysłów poczętych, ale tych narodzonych trochę mniej.
                                                    Lepiej znaleźć mądrego wroga niż bezmyślnego pochlebcę, o nauczycielach wiary
                                                    nie wspominając. Najgorsze, co możemy zrobić, to przytaknąć debilowi,
                                                    fanatykowi, uwierzyć mu na słowo, nie sprawdzając, bezmyślnie, dla świętego
                                                    spokoju śmierci, inne zło - przytaknąć tylko dlatego, ze ktoś z twojego kółka i
                                                    się obrazić może, od cierpienia i tak nie uciekniesz, ale cierpienie może mieć
                                                    przynajmniej jakieś znaczenie, czegoś nauczyć, nie tylko zmusić do coraz
                                                    mocniejszego walenia głową w ścianę z komunikatem: moja wina, o ja grzeszny.
                                                    Pamiętasz tego psa z eksperymentu na wyuczoną bezradność? Zbyt dobrze to znam.
                                                    Jak to idzie, nie moja, lecz twoja wola niech się ziści?
                                                  • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 13:34
                                                    Ja przyznaję rację temu rozumowaniu, szukam tylko powodow dlaczego tak jest,
                                                    mechanizmów, i realnych szans na zmianę ludzi jako takich, takiej chyba nie
                                                    widzę, zbyt skuteczny jest mechanizm oparty na kiju i marchewce. Ludzie nie
                                                    umieją sami wymyślić siebie życia, szukają gotowych receptur na wszystko.
                                                    Wystarczy forum poczytać "co mam zrobić, jakie dawki brać, czy mój związek jest
                                                    normalny, czy ja jestem normalny, co mam jeść, co mam pić, o ktorej godzinie
                                                    klaść się spać, o której wstawać" itd. Ludzie nie ufają swojemu rozumowi,
                                                    instynktowi, próbują się jakoś dopasować do ogółu naiwnie myśląc ogól jakoś daje
                                                    radę to jak ich będę naśladować to też będę ciągnąć do przodu. Godzą się na
                                                    frustrację, na zaprzeczenie własnych potrzeb i odczuć, na wtłoczenie w
                                                    bezpieczne ramy.
                                                    Ludzie bez poczucia bezpieczeństwa zrezygnują z siebie samuch żeby czuć się
                                                    bezpiecznie, a przynajmniej mieć taką iluzję.
                                                    I można wierzgać, można przekonywać, można tłumaczyć i pokazywać 2+2=4, ale i
                                                    tak przyjdzie guru i powie że 5 i tłum popędzi skandując radośnie 2+2=5! 2+2=5!
                                                    Coś mi się zdaje że jednak mądrość wschodu polegająca ię na przejmowaniu samym
                                                    sobą , tworzeniu własnego mikrokosmosu według prawdziwie zgodnych z nami reguł
                                                    jest jednak najlepsza. jak się człowiek za bardzo przejmie zewnętrzem to tylko
                                                    zgryz ma i kłopot i męczy się, dusi, kombinuje niepotrzebnie. Marnuje cenne a
                                                    jak się tu wszyscy przekonaliśmy skromne siły życiowe na bzdety i ciągle ciągle
                                                    mu źle, smutno, jakoś nie tak.
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 14:06
                                                    Ależ właśnie tak, nie musisz nikogo uszczęśliwiać, oprócz siebie. A jak
                                                    przypadkiem spotkasz kogoś, kto zrozumie - świętuj i wymieniaj się tym, co
                                                    wartościowe. Odkryciem ostatnich dni jest dla mnie jednak, że taktowne
                                                    przemilczanie tematów tabu nie jest żadną wartością. Jednak trochę myślących
                                                    osób na świecie jest, także na tym forum, także w tym wątku. Czy to nie
                                                    wspaniałe? A że nie wszyscy ludzie tacy, że nie większość nawet, że część się
                                                    obrazi, to już ani moja wina, ani mój problem, przynajmniej dokąd nie muszę się
                                                    przed nimi bronić.
                                                  • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 19:37
                                                    tematy tabu pozornie ochraniają, tak naprawdę podstępnie niszczą osobę dla
                                                    ktorych są faktycznei tabu i męczą oraz wystraszają osoby postronne. Z tego się
                                                    czasem robi straszny kokon którego bez rozdarcia wielkich ran nei da się zniszczyć.
                                                  • bazoooka Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 12:18
                                                    dolorze, masz manię?
                                                  • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 12:49
                                                    bazoooka napisała:

                                                    > dolorze, masz manię?

                                                    dolorze, masz sprzątanie.
                                                  • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 13:36
                                                    jak człowiek dotrze do tego co go męczy to mus jest wyrzucić z siebie,
                                                    dokładnie i wyczerpująco, i długo i do całkowitego zmęczenia.
                                              • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 22.08.10, 15:23
                                                Ja pewnie byłem jeszcze bardziej porąbany, bo najbardziej się bałem, że mi
                                                bliscy do tego piekła trafią, bo niby wierzą, ale grzeszą jak cholera. Sam
                                                partaczyłem sobie dzieciństwo jako ministrant i takie tam, licząc na jakiś
                                                czyściec...
            • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 25.08.10, 18:18
              ellena_cyganka napisała:

              > Tak to bardzo empiryczne. Ale dlaczego nie wierzyć w coś co pomaga
              > żyć? Z pogranicza głupoty, spychane w pokłady świadomości, do czego
              > za nic nie przyznamy się, bo jestesmy przeciez tacy racjonalni.
              > Na szczęście nie tylko ja mam takie odpały

              "Twoi nauczyciele, mistycy obu szkół, odwrócili w swojej świadomości zasadę
              przyczyny i skutku, a teraz usiłują ją odwrócić w życiu. Uważają swoje uczucia
              za przyczynę, a umysł za bierny skutek. Przyjmują emocje za narzędzie
              postrzegania rzeczywistości. Swoje pragnienia traktują jako fakt podstawowy,
              nadrzędny wobec wszystkich pozostałych. Uczciwy człowiek nie pragnie, zanim nie
              zidentyfikuje obiektu swoich pragnień. Mówi: „To istnieje, więc pragnę tego..
              Oni mówią: „Pragnę tego, więc to istnieje..
              Chcą oszukać aksjomat istnienia i świadomości, uczynić ze swojej świadomości
              narzędzie służące nie do postrzegania, lecz do kreowania rzeczywistości, a
              istnienie nie ma być przedmiotem, lecz podmiotem ich świadomości — chcą być
              Bogiem, którego stworzyli na swój obraz i podobieństwo, tworzącym świat z
              nicości za pomocą kaprysu. Rzeczywistości nie da się jednak oszukać. To, co
              osiągają, jest przeciwieństwem ich pragnienia. Pragną nieograniczonej władzy nad
              istnieniem; zamiast tego tracą władzę nad własną świadomością. Wyrzekając się
              wiedzy, skazują się na koszmar wiecznej niewiedzy.
              Te irracjonalne życzenia, które cię pociągają w ich doktrynie, emocje, które
              czcisz jak bożka, składając ziemię na ich ołtarzu, ta mroczna, niespójna
              namiętność wewnątrz ciebie, którą nazywasz głosem Boga albo własnych gruczołów,
              jest jedynie trupem twojego umysłu. Uczucie kolidujące z rozumem, uczucie,
              którego nie potrafisz wyjaśnić ani kontrolować, jest tylko pozostałością tego
              skrzywionego myślenia, które odebrało umysłowi kontrolę.
              Kiedykolwiek popełniłeś grzech odmowy myślenia i widzenia, ukrywając przed
              pewnikiem rzeczywistości jakieś drobne życzenie, kiedykolwiek powiedziałeś:
              „Niech mój rozum nie osądza kradzieży ciastek albo nie roztrząsa istnienia Boga,
              niech się spełni moje irracjonalne życzenie, a we wszystkim innym będę rozsądny.
              — był to akt przenicowania świadomości, demoralizacji umysłu. Twój umysł stawał
              się wtedy przepłaconą ławą przysięgłych, przyjmującą rozkazy z jakiegoś
              podziemnego świata i tak przekręcającą dowody, by pasowały do pewnika, którego
              nie ośmiela się tknąć — a w efekcie otrzymujesz ocenzurowaną, rozbitą
              rzeczywistość, gdzie kawałki,
              które postanowiłeś widzieć, unoszą się ponad przepaściami tych niewidzialnych,
              połączone balsamem w postaci uczucia zwolnionego z myślenia. Ogniwa, które
              usiłujesz zniweczyć, to ogniwa przyczyn. Wróg, którego pragniesz pokonać, to
              zasada przyczyny i skutku, nie zezwalająca na cuda."
    • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 22.08.10, 12:34
      Gdzies dwa miesiace temu zostalem zdignozowany ze squamous
      cell carcinoma of the lung 3/52 ago.
      Po ludzku oznacza to raka pluc, i do tego odkrytego bardzo pozno,
      dopiero kiedy nieustanna infekcja pluc sparalizowala zycie.
      Bylem chory, temperatura powyzej 38 stopni, silne antybiotyki,
      leki na temperature i badania ktore znalazly tego raka i czesciowo
      zapadniete lewe pluco.
      Juz jestem po radio i chemoterapi, a dzisiaj zrobilem moje
      zwykle 5 kilometrow na plazy i to w dobrym tempie.
      Chodzilem do pracy z wyjatkiem 7 czy 8 dni ale tam mnie
      oszczedzano, dziergalem z moimi klientami tapestry - cos w rodzaju
      malych gobelinow.
      Rezultatem tego jest ze obecnie wiecej niz polowa ludzi z
      porazeniem mozgowym w mojej pracy chce dziergac te gobelinki.
      Czy bylem pozytywny ?
      Bylem, nie mialem czasu myslec o raku, nie tworzylem zadnych
      scenariuszy i nie tworze ich obecnie.
      W przyszlym tygodniu rozpocznaja sie badania, ktore okresla jak
      wyglada obecnie moje lewe pluco.
      Czy organizm pozbyl sie calkowicie raka, nie wiem ale czuje sie
      fantastycznie i bede to wykorzystywal bo tyle rzeczy chcialbym
      jeszcze zrobic.
      Widzialem w szpitalu ludzi przechodzacych terapie bardzo ciezko,
      bylem chyba jedynym ktory sie usmiechal, bez strachu, pelen wiary
      a takze akceptacji kazdego rozwiazania.
      Serdeczne pozdrowienia.
      • kefirka.de Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 22.08.10, 23:59
        Masku przechodzisz coś podobnego do tego, czego i ja doświadczyłam. Też byłam
        jedną z nielicznych osób pozytywnie nastawionych. Przeżyłam. Myślę, że to moje
        nastawienie dużo w zdrowieniu pomogło. Drugi równie ważny sposób radzenia sobie
        z chorobą to medytacje, takie opracowane przez lekarza onkologa specjalnie dla
        chorych. Teraz jestem na wsi. Jak tylko wrócę odszukam ją i jeśli będziesz
        chciał to ci streszczę na mejla gazetowego.
        Bardzo mocno wierzę, że poradzisz sobie. Ja w każdym razie myślami będę przy
        Tobie. Trzymaj się tak dobrze dalej i pisz proszę jak przebiega Twoje zdrowienie.
        • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 09:56
          Zaczynam myśleć, że ci pozytywnie myślący częściej doprowadzają się do takiego
          stanu, że potem już tylko cudem przeżywają. Chyba się więc powinienem w tym
          ćwiczyć, lekarzy unikam jak ognia i też pewnie jak coś u mnie zdiagnozują,
          będzie bardzo zaawansowane.
      • lucyna_n Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 23.08.10, 00:40
        Mskaiq, powiem tak kto miałby wyzdrowieć jak nie Ty?
        życzę Ci żeby okazało się że już wszystko dobrze i wracasz do zdrowia.
      • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 09:50
        Hej, Mask, mam nadzieje, ze sobie z tym poradzisz, brakowało by mi kogoś, z kim
        tak często się nie zgadzam i z kim tak trudno wymieniać argumenty, to swoiste,
        trudne ćwiczenie. Trzymaj się więc i może zwolnij chociaż odrobinę na tych
        Twoich przebieżkach?
    • mskaiq Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 24.08.10, 12:14
      Dziekuje Wszystkim za dobre slowa i dodawanie otuchy. Czuje sie
      znakomicie, chociaz byly takie momenty kiedy nie wygladalo to
      dobrze, stan przez jakis czas byl prawie fatalny.
      Udalo mi sie go przetrwac. Moglem sie znalesc w szpitalu ale
      trafiłem na bardzo mądrego lekarza, ktory uwazal ze szpital
      to najgorsze rozwiazanie, ze im bardziej bede aktywny, tym
      lepsze bede mial szanse.
      Serdeczne pozdrowienia.
    • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 14:34
      No to w ramach promowania samodzielnego myślenia, jeszcze Ci fragment o
      pomaganiu ludziom wkleję co ja na to poradzę, że też mądry):

      "Pytasz, czy w takim razie należy kiedykolwiek komuś pomagać? Nie — jeśli uważa
      to za swoje prawo i twój moralny obowiązek wobec niego. Tak —jeśli takie jest
      twoje własne pragnienie, oparte na osobistej przyjemności, jaką daje ci wartość
      danej osoby i jej zmagań. Cierpienie jako takie nie jest wartością, jest nią
      natomiast walka człowieka z cierpieniem. Jeśli postanawiasz pomóc komuś, kto
      cierpi, rób to tylko z uwagi na jego cnoty, na jego walkę o wyzdrowienie, potęgę
      jego rozumu, fakt, że cierpi niezasłużenie — wtedy twoje działanie pozostaje
      wymianą, a jego cnota jest zapłatą za twoją pomoc. Pomaganie człowiekowi
      pozbawionemu cnót, pomaganie mu tylko dlatego, że cierpi, akceptacja jego wad i
      potrzeb jako roszczenia jest natomiast akceptacją hipoteki zera na twoich
      wartościach. Człowiek nie posiadający cnót jest człowiekiem nienawidzącym
      istnienia i kierującym się przesłanką śmierci; pomaganie mu jest akceptacją jego
      zła i popieraniem jego destruktywnych działań. Hołd złożony zeru, choćby tylko w
      postaci grosza, którego braku nie odczujesz, albo życzliwego uśmiechu, na który
      nie zasłużyło, jest zdradą życia i wszystkich usiłujących je zachować."
      • nie_zdzierze Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 14:56
        dolor napisał:

        > No to w ramach promowania samodzielnego myślenia, jeszcze Ci fragment o
        > pomaganiu ludziom wkleję co ja na to poradzę, że też mądry):

        tak. pańskie wpisy to niezawodna promocja samodzielnego myślenia
        • dolor Re: No to mamy test na pozytywne myślenie. 26.08.10, 15:01
          No wreszcie, ileż można prowokować!

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka