olga_w_ogrodzie
24.07.11, 12:17
są ludzie, którzy wcale nie domniemując, iż komuś grozi śmierć samobójcza, wpychają tego kogoś na siłę do szpitala.
nie przyjmują do wiadomości prawdziwych informacji n/t stanu tej osoby, racjonalnych komunikatów, tylko wyolbrzymiają i histeryzują.
w efekcie to oni sami tak naprawdę tę wpychaną osobę mogą w rejon myśli "S" wcisnąć..
ot tak, jak choćby z udziałem bertrandy to było.
mało mnie nie ukatrupiono.
really.
no bo bertrandopodobni chcą być na siłę bohaterami ratującymi życie.
posiłkują się policją, lekarzami pogotowia i innymi.
oczywiście, zazwyczaj, ani lekarze, ni policja, wcale się tak nie przejmują tym, iż ktoś kitę może odwalić.
im chodzi o siebie - żeby się zabezpieczyć i, gdyby coś się stalo, by nikt ich nie obwiniał i po sądach nie ciągał.
i są ludzie, zwłaszcza bliscy, dobrze znający zagrożoną osobę i jej chorobę, którzy umieszczają albo perswazją, albo na siłę w szpitalu.
bo oni umieją adekwatnie ocenić realne zagrożenie.
jednak jak to jest, że pakuje się pacjenta do szpitala, bez jego zgody, na mocy ustawy psychiatrycznej o zagrożeniu dla otoczenia lub samego siebie, a nie pakuje się takich ludzi, jak Amy Winehouse, o której nabliżsi mówili, iż to tylko kwestia czasu.
nie chciała się leczyć, ale, gdybym ja była jej bliską i miała prawą możliwość, to, choć zwykle na przymus leczenia z odrazą patrzę, ją bym chciała zamknąć.
/ jest jeszcze inna sprawa o której już pisałam onegdaj gdzieś - np., ludzie z rakiem - też jest zagrożenie życia i, choć dobrowolnie leczyć się chcą, to nie ma dla nich miejsc.
no i życia się im nie ratuje, jak niby tym podlegającym ustawie psychiatrycznej,
bo ?
jakoś dla przymusowej hospitalizacji psychicznie chorych miejsc nie brak.
ci z rakiem mniej cenni dla państwa, niż psychicznie chorzy ? /