irafas
09.12.11, 20:10
Witajcie,
jesli to co przeczytacie nadaje się do innego działu to proszę o przeniesienie.
Napiszę najpierw, że dwa tyg. temu miałem już chęć "odlecieć", ale jak się dziś dowiedziałem od lekarza, to była za mała ilość leków by tak się jednak mogło stać. Nie mam stwierdzonej jako takiej depresji, ale coś pewnie jest we mnie nie tak... Przechodzę kompletną Gehennę, nie mam w ogóle własnego życia które by mnie cieszyło. Ale to ponoć normalne, że człowiek przy tak wielkim nawarstwianiu problemów a tym samym ciągłym stwierdzaniu że dochodzą kolejne zachowuje się jak ja... Ech!
Rozmawiałem dziś z moim lekarzem, co prawda jest to psychiatra od uzależnienia alkoholowego, ale innego na ten moment nie mam. Dał mi recepty na Estazolam i Coaxil i nawet wiedząc, że jestem w tej chwili bez środków na wykupienie ich odesłał do domu. A ja od 1,5 nie chodzę do pracy, gdyż nie śpię, a jak zasnę to trzeba by wstawać. Nie powiedział jak mam sobie radzić z tym że od ponad 5 miesięcy gdy to wszystko się zaczęło mam co dzień, co noc myśli S. Nic nie wiem. Ani zwolnienia do pracy, ani skierowania do szpitala. Za tydzień jak będzie tak samo mam zgłosić znowu do niego. Uczęszczam na terapię od alkoholu, ale w bieżącym tygodniu nie byłem, a jest raz w tygodniu. Nie mam żadnego punktu zaczepienia jak rano wstać wyspanym, w miarę do pracy. A moja praca wymaga bym np jechał samochodem, czy używał sprzętu budowlanego. Gdy się nie śpi od dobrych kilku nocy, nie je, bo apetytu nie ma się, ręce same sobie żyją, to jak pracować? To wszystko jest tak skomplikowane, że sam co raz bardziej się zatapiam w tym stanie. Lekarz rodzinny umywa ręce, terapeutka odsyła do psychologa lub psychiatry, akurat takie szczęście mam, że lekarz od uzależnień miał wypadek i nie było go 3 tyg, poradnia psychiatryczna była nieczynna od połowy listopada, i koniec ani leków ani jakiejś pomocy. Troszkę się trzymałem, znaczy wytrzymywałem w trzeźwości, chodziłem na mitingi, do znajomych, wieczorami starałem się pomagać w miejscu gdzie grupa AA organizuje spotkania. To wszystko i to że trochę tam porozmawiałem lub nawet na jakiś forach trochę popisałem pomagało mi. Ale eskalacja i niestety brak leków, wielkie lęki i brak sensu na dalsze życie zatopiłem w piwie. Odprężyłem się, nawet się wyspałem. Ale kolejny dzień i kolejne problemy których ja sam nie jestem w stanie rozwiązać. I oczekiwanie na dzień w którym lekarz będzie w gabinecie. I dziś z tymi lekami przed sobą, czytając co one wywołać mogą. Zastanawiam się co dalej??!! Po wcześniejszych lekach jakie miałem byłem spokojny, ale pozornie, bezsenność i tylko kilka więcej tabletek ją rozwiązywało, chyba się uzależniłem od nich. Gdyż po tej próbie gdzie je wszystkie wziąłem, pojawiły się dziwne omamy po kilku dniach i jakieś halucynacje. A nie byłem pod działaniem, ni leków ni piwa. A tylko wymęczenia ogólnego i załamania natłokiem myśli. Tylko, ha! Nie wiem czy mi się jakaś choroba nie zaczyna. To jedno wielkie "szaleństwo" w jakim jestem powstrzymuje mnie przed kontaktami z kobietami. Zamiast żyć jak "normalny" człowiek spotkać się z jakąś kobietą, wypić jakieś piwo, miło spędzić czas. To nie mogę. Tylko znajomi trzeźwi, zero alkoholu w koło... Super, nigdzie nie moge wejść czy zostań na trochę bo dostaję ataku frustracji. A jeszcze w październiku pracowałem nawet po nieprzespanej nocy, nawet myśląc w robocie jak tu się zabić. Poznałem super dziewczynę. Ale wtedy byłem czynnie spożywającym alkoholikiem. A ona od lat leczyła się na depresję i może to nas zbliżyło. Jednak ona piła i po lekach, co o dziwo nie przeszkadzało jej realizować się zawodowo. I jednak nic z tego nie wyszło, może dobrze może źle. Ale mi żal. Postanowiłem nie pić, i walczyć o trzeźwe życie. A to trzeźwe życie jest straszne, ogranicza się do łóżka, i internetu. A gdzie praca? A gdzie plany do realizacji na bieżąco, skoro tyle problemów i wątpliwości?
Napisałem tu u Was bo może znajdzie się ktoś, kto da jakąś myśl przewodnią i ja zacznę odżywać. Z góry dziękuje.
Pozdrawiam
Irafas
P.S
I jeszcze mi sesja wygasła jak to pisałem, ech. Już pomyślałem że mi się wszystko skasowało. Komedia wręcz :(