dotera
07.06.22, 22:39
leśną, może nie najczęściej uczęszczaną, ale nijak ukrytą miałem taką sama sytuację dwa razy. W zasadzie tam nie spotykam ludzi wiec mogę powiedzieć ze sytuacja nadzwyczaj gęsto się powtórzyła. Jakiś młodzieniec koniecznie chciał mnie pouczyć ze droga jest nie do przejścia. A teraz kolejny ze droga jest bardzo ciężka. Pomijając fakt ze nijak taka nie jest, ale chyba przywykli do chodnika, albo się biedaczkowie pogubili po drodze, podejrzewam ze czuli się jak odkrywcy nowego szlaku i przewodnicy doswiadczeni mimo ze jest regularna sciezka.
Zanim dojdę do konkluzji, przypominam sobie cztery sytuacje konfliktowe na mieście w którym zostałem zaczepiony agresywnie, w dwóch przypadkach bo sobie idioci projektowali na mnie jakieś swoje niedostatki, a dwa razy bo rozdęte ego im tak nakazywało choć nie mieli racji. WIdać było ze są głęboko zakompleksieni.
I to jest właśnie konkluzja. Polacy mają problem z granicami swojej psychiki. Nie odrozniają rzeczywistosci od swojego poczucia bycia pępkiem świata.