Gdy widać życiową misje

[dotera]

Paranoja jest blisko. Jedyne o czym może poinformować to o deficycie który pragnie się zrekompensować. Co też jest jakaś informacja, ale nie jest rozwiązaniem. Informacja że możesz to zrobić blisko a nie za pomocą misji. Nie należy ufać misjonarzom . Nie należy ufać we własne misje

[dotera]

Marzenie by życie było jak w filmie jakie się za tym kryje nie jest zle samo w sobie. Marne jest tylko chodzenie na film którego zna się treść. Marne też jest kręcenie takiego filmu. Aktorzy widzą fałsz grając go na widoku. W oglądaniu filmu fajne jest to że przyciąga uwagę widzę zanurzonego w ciemności sali. Czyli nie jest się samemu aktorem. Odpoczywa od tego . Jeśli o coś chodzi w życiu to żeby się zaangażować w ciekawe życie które nie będzie miało żadnego celu tylko będzie przepływem ciekawych zdarzeń. Jak w filmie

[dotera]

Misja to samookaleczenie w nadziei na pobudzenie do życia. Wczoraj niesamowicie mnie rozbawił ten tekst o osiołku zmotywowanym. Ale daje to też do myślenia jak smutno się samookaleczamy w życiu żeby poczuć życie.

[dotera]

Też ta dziewczyna z elit która nie wiem czemu mi wyświetliło dała mi podobna refleksje . Jest doskonałą w swoich ambicjach , tylko co z tego jak co z kolejnego rekordu Guinnessa

[dotera]

Nie chodzi mi tu o gloryfikację abnegacji. W życiu należy coś robić. Byle to nie było stawianie sobie pomnika. Raczej odpoczęcie przez zejście z monumentu w celu zaznania nieco ruchu.