dotera
22.03.23, 15:21
Wczoraj wrocilem do tego filmu. Jeden z moich ulubionych.
Tym razem zwrocilem uwage ze kazda scena z wodą jest symboliczna. Ten film ogolnie jest wymowny bardziej niz sie moze poczatkowo wydawac. Mimo ze wydaje sie ze to lekkie kino obyczajowe sceny nigdy nie sa przypadkowe, wszystko dopracowane.
I tak na poczatku wielka rzeka z napisem odpowiednim na brzegu jest symbolem alienacji. Woda jako zycie plynie gdzies obok i bohater jest oddzielony od szczescia.
Kolejna scena oczywista zderzenie wyznania milosnego z kra zamarznieta jako rozczarowanie.
W innej scenie wycieczki po starym porcie znow woda symbolizuje przeplyw zycia rozlewajacego sie po calym swiecie ale to czego chce nauczyc uczniow geograf brzmi falszem . Sam jest jak zardzewialy parostatek stojacy w porcie.
I w koncu caly sens wycieczki bedacej splywem katamaranem rzeka. Nauczyciel widzac swoja kleske , nie majac nic do przekazania, chce zeby sama natura nauczyla uczniow odpowiedzialnosci. Mamy tego rozne odslony a kulminacja jest pokonanie smiertelnej kaskady samodzielnie przez uczniow. Chrzest zyciowy oznacza pokonanie nieznanej przeszkody czyli na dnie wody jest jakis potwor - naszego zycia podswiadomosc.
A w miedzy czasie zakazane pragnienia miedzy nauczycielem i uczennica ladnie zilustrowane ulewą, strumykiem. Katharsis wymieszane z zimnym prysznicem.