trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 16:20 aida napyskowalas? na stoliku kreska koki, jakas trawa? Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 16:56 juz wiem wlazla policja do chalupy wskakuje do kompa a tam nielegalen oprogramowanie i dupa blada Odpowiedz Link
magda.ona Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 17:05 forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=69731&w=84527964&a=84529776 Pozdr. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 17:10 ale to tylko przypuszczenie choc teraz wydaje sie na rzeczy aida nawalona w trzy dupy lezy w chalupie, wchodzi policja i na izbe wytrzezwien bierze. aida krzyczy nie ide na alkomat , ni chuja. gdzie pracujesz? nie mam obowiazku pracy!!!! Odpowiedz Link
aidka Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 17:59 trollercoaster jeśli możesz to , chociaż na razie, tak nie żartuj póki co, na żarty się nie załapuję /nie mam nic wspólnego z narkotykami NIGDY nie bywam nawalona, bo się boję - gdybym się nawaliła, to potem czułabym się jeszcze gorzej/ najlepiej już o mnie nie gadać więcej bo i po co Odpowiedz Link
magda.ona Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 17:22 Nie chyba najpierw do szpitala ja zawiezli. dopiero stamtad musieli ja zabrac "jeszcze gdzie indziej". forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=69731&w=84482266&a=84504642 Pozdr. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 17:26 do suki z nia! i zgas kurwa tego papierosa! Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 17:27 Aleś się pan rozochocił. Ale takie trochę smutne to. Odpowiedz Link
aidka Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 17:51 magda.ona napisała: > Nie chyba najpierw do szpitala ja zawiezli. dopiero stamtad musieli ja zabrac > "jeszcze gdzie indziej". > forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=69731&w=84482266&a=84504642 > Pozdr. nie masz żadnych postów na koncie, prócz tych tu na mój temat z sugestiami na temat tego, gdzie mnie wozono. założyłaś nowe konto i masz nowy nick tylko dla mnie ?! naprawdę?! więc jeszcze gorzej to teraz wszystko wygląda... Jezu... nigdy nie zrozumiem postępowania takich ludzi Odpowiedz Link
madau Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:09 Aidka, nie przejmuj sie. Wiem ze przezylas koszmar, potrafie to sobie wyobrazic i rozumiem Twoje cierpienie. Takie posty po prostu ignoru. przytulam cieplo Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:12 jedna na depresji tez juz rozumiala cierpienie. Odpowiedz Link
madau Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:18 alez dlaczego atakujesz Aidke? Przeciez sama napisala przez co przeszla. Moze jestem nowa i nie rozumiem za bardzo praw tego forum - ale traktowanie w ten sposob " do suki z nia" osoby ktora przeszla przez realna traume psychiczna wydaje mi sie nie na miejscu. Zostawcie dziewczyne w spokoju.... Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:22 www.wrzuta.pl/audio/lfolMQvRJp/apteka_-_05_-_menda mowa jest o kasie, oskarzenia, a jak pytanie za co kasa, to przemilczmy sprawe. oszczedne gospodarowanie prawda. Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:23 Mowa jest o człowieku. O kasie można za miesiąc, dwa pogadać. Niekoniecznie teraz. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:37 ja mam ochote teraz, skoro zarzuty sa teraz dlaczego bertrada jest oskarzona o to ze aida stracila kase? Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:43 A ja potrafię poczekać z ochotą na właściwszy moment. Chyba, że faktycznie chcesz te pieniądze od bertrady wydobyć. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:48 a czemu mam wydobywac, skoro nie wiadomo o co chodzi? aida wyjawia prawde, ale jakas tak nie cala prawde. to niech lepiej wogole nie ujawnia jesli ma byc tylko ujawniana czesc jej pasujaca. Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:52 To, że w ogóle coś wyjawia, to dużo. Jakby nie patrzeć, trochę czasu na otrząśnięcie się po bertradowstrząsie jej się należy. A u pana, to raczej zwykła ciekawość przeważa, prawda? Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:56 haha a u aidy niby wychodzenie z traumy przewaza jak opisuje swoja historie? zmusza sie, zeby sie otrzasnac. pan to chyba pierwszy raz ja czyta. tylko prosze nie dzwonic na pogotowie czasem Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 18:59 Moje domysły odnośnie tematu pozostawiam sobie. Ogólnie chodzi o to, żeby przypadkiem nie zachować się jak ostatnia świnia. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:06 wiec ratuj pan ptaszki z polamanymi skrzydelkami dalej na zdrowie, szlachetny panie dolorze. ciekawe co ptaszki pozniej panu powiedza Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:13 Dokąd będę uważał, żeby nie przekraczać pewnych granic, raczej nic złego. A pan wolisz jak bertrada: "Póki co, na FD nie ma osób z depresją"? Są sytuacje, gdy trzeba ostrożnie, żeby móc potem spojrzeć w lustro. Chyba, że się ma skórę hipopotama, a chyba żaden z nas nie ma. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:19 sa chore. ale to nie znaczy ze je to usprawiedliwia, ze to niepelnosprawne kaleki. czy juz jestesmy blisko wycinania pewnych postow, w obronie najslabszych? bo przeciez skoro slaby to wolnosc slowa mniej znaczy niz ratowanie przed glanowaniem Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:20 slowa odzialuja na psychike niczym leki psychotropowe. zdumiewajace Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:23 Ani trochę. To pana twarz. A ja nie jestem zbawcą świata, staram się tylko niesprowokowany powstrzymać od skurwysyństwa. Nawet, jeśli robię przy tym z siebie durnia, to ryzyko, jakie wolę podjąć. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:30 az skurwysynstwa powiadasz pan, na czytanie pewnych pytan? emocjonalnie pan reagujesz, moze jakas blokada jest za tym pytaniem Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:33 Żadnej blokady, niestety, nie chodziło mi tylko o takie pytania, chodziło mi o stosunek do życia. Odpowiedz Link
lucyna_n Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:35 nie kłóćcie się, bo ja was obydwu lubię i nie jestem w stanei stanąć po żadnej ze stron i bardzio się z tym męczę:) Odpowiedz Link
lucyna_n Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:23 oj uważaj dolor uważaj bo ten konkrtny ptaszek potem ci powie żeś go bezlitośnie tempił i powie ci wredny dziadu wynoś sie i ani mu powieka nie mrygnie, to tak trochę jest jak Euforyk pisze, Aidka lubi pópprawdy, i zgodnie z logiką wybiera to pół ktore stawia ją w lepszym świetle. Ja też chcę wiedzieć za co te 250 złotych, nawet jak byla pijana w sztok i zapłacić jej kazali za żłobek to nie wiem po co to taić, w swoim domu byla, miała prawo się ubzdryngolić. Jak już rozdmuchala agerę na forum to niech z nas chociaż nei robi głupców, my się tu napalimy aa okaże się że to nie tak było. Odpowiedz Link
lucyna_n Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:24 agerę, niezłe przejęzyczenie, afera na agorze= agera:) Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:29 A ja się nie napalam. W tym wypadku i półprawd dość. Owszem, nie przystąpiłbym do grona osób, żądających od bertrady 250 zł, ale nikt mnie tam nie zapraszał. A ryzyko podejmę, jak ktoś ma fatalny dzień, ma prawo i do nieuzasadnionej agresji. Byle to były wyjątkowe przypadki, a nie codzienność, to jest do zaakceptowania. Odpowiedz Link
lucyna_n Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:31 hm... zanim odpowiem to muszę zapytać, jak długo byłeś na forum depresja? Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:35 Za krótko. Ale pewne fakty są. Nawet jakby dwóch rachitycznych dzielnicowych Cię wzięło siłą do suki, optowałbym za daniem Ci spokoju zanim przynajmniej nie będziesz miała szansy ochłonąć. Odpowiedz Link
lucyna_n Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:38 ja bym tam od razu napisała za co taka kasa, nie wiem jaka może być sytuacja oprócz żłobka lub mandatu za danie w pysk policjantowi, do jednego i drugiego bym się spoko przyznała Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:50 czasem ktoś chce zapomnieć o upokorzeniu. A to raczej nie pomaga. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:35 A ryzyko podejmę, jak ktoś ma fatalny dzień, ma prawo i do nieuzasadnionej > agresji. Byle to były wyjątkowe przypadki, a nie codzienność, to jest do > zaakceptowania. fakt sytuacja wyjatkowa, pierwszy raz aida mogla sie wkurwic. (aczkolwiek czemu nie mamy prawa zareagowac na agresje, jak na czlowieka naskakuja). ale wkurwiala sie juz wiele razy i jak to jest ze w kazdym wystapieniu aidy ktos jest winien a ona jest ofiara. moze ofiary przyciagaja agresje? Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:36 Nie mówimy o każdym wypadku i każdym wystąpieniu. Mówimy o tu i teraz. Odpowiedz Link
lucyna_n Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:39 poznasz moje słowa, historia lubi się powtarzać ja już sobie pakuję poduszkę pod rajtki bo zaraz dostanę baty. Odpowiedz Link
of.woman.born Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:20 trollercoaster napisał: Przepraszam, że się wtrącam, ale jeśli rzeczywiście policja postanowiła nie dość, ze ją odwiedzić nieproszona to jeszcze wbrew jej woli zawieźć ją do szpitala na przymusowe badania to cała reszta traci znaczenie - niezależnie od tego jak oceniasz wiarygodność aidki i czy te 250 złotych wzięła sobie z sufitu. bo-jak mniemam- oprócz tych 250 złotych niewiadomonaco- niczego więcej nie kwestionujesz. Może tyle kosztowała taksówka i wódka, którą wypiła po powrocie. Jakie to ma znaczenie, powiedz. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:22 zadnego gdyby nie byla bertrada obarczona wina ze je stracila. moze aida wyjechac po akcji musiala na karaiby za 5 tysiecy zeby ochlonac, to bertrada tez ma placic? Odpowiedz Link
of.woman.born Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:26 trollercoaster napisał: > zadnego gdyby nie byla bertrada obarczona wina ze je stracila. Bertrada tak się tym przejęła, że zaczęła się zastanawiać czy woli frytki karbowane czy proste. Podrzucić link? Odpowiedz Link
lucyna_n Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:28 może to nie chodzi o osobę a obiektywizm? Odpowiedz Link
of.woman.born Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:30 lucyna_n napisała: > może to nie chodzi o osobę a obiektywizm? Ja tam nie oceniam ludzi tylko ich czyny, jakby to poradnikowo nie brzmiało. Gdyby zależało jej na dobru aidki sama by ruszyła dupę i do niej pojechała ratować a nie nasyłała na nią policję. Nie mam racji? Odpowiedz Link
magda.ona Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:34 Dokad miala jechac jak jej adresu nie miala? Pozdr. Odpowiedz Link
of.woman.born Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:39 magda.ona napisała: > Dokad miala jechac jak jej adresu nie miala? > Pozdr. Mogła ją spytać. W końcu rozmawiały jak przyjaciółki, nie? Jak jest taka bystra i tak zależy jej na tym żeby aidka wyzdrowiała to na pewno by ten adres zdobyła. Ja tam bym dała adres aniłowi, który przyleci do mnie na skrzydłach i uratuje mi życie. Za mało się bertrada starała widocznie. Spać jej się zachciało więc, żeby nie uznać wieczoru za stracony postanowiła posłużyć się policją. Już wtedy ina myśl zaprzątała jej głowę.- czy woli frytki karbowane czy proste. Odpowiedz Link
magda.ona Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:46 forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=69731&w=84525476&a=84556692 Bertrada nie jest z warszawy. Pozdr. Odpowiedz Link
of.woman.born Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:51 magda.ona napisała: > forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=69731&w=84525476&a=84556692 > Bertrada nie jest z warszawy. > Pozdr. To mogła poprosić o numer telefonu, żeby wybadać, czy naprawdę jest tak źle skoro postanowiła się bawić w Boga. Jesteś Bertradą, prawda? Po co ten kamuflaż? I co tam w kwestii frytek. Odpowiedz Link
dolor Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:30 Może chodzi o sytuację i czas, jaki daje się na obiektywizm. Odpowiedz Link
lucyna_n Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:32 są osoby ktorych obiektywizm się nie ima Odpowiedz Link
aidka Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:35 wszystko teraz muszę powiedzieć - tak ? naprawdę ? to proszę bardzo. oto list, który wysłałam do Jury, Dolora, Mskaiq, Bertardy - nie wiedząc, kto mi to zrobił. prócz nich o całości prawdy wie też Abasia, bo jej ufam. nie umieliście uszanować tego, co napisałam, że nie chcę TERAZ dyskutować o całej tej nocy i dniu. to nie. to prosze bardzo - macie wszystko. całość bydła. dziękuję ,Dolor, za Twoją dyskrecję i takt. Odpowiedz Link
trollercoaster Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:37 nic nie musisz. ale czemu ja nie moge? Odpowiedz Link
magda.ona Re: za co te 250 zlotych? 12.09.08, 19:38 Jak nie chcesz TERAZ dyskutowac jak caly czas dyskutujesz? Pozdr. Odpowiedz Link
aidka list 12.09.08, 19:39 w czwartek wieczorem, krótko po rozmowie z Tobą, kiedy spytałeś mnie o adres, zapukała do moich drzwi policja. nie chciałam ich wpuścić. pytałam przez drzwi o powody najścia. stwierdzili, że mają informacje od internautów o tym, że piszę w internecie rzeczy wskazujące na to, iż moje życie może być zagrożone. odparłam, że to nieprawda, a ponadto, nawet jakby, to nie jestem w domu sama - mieszka tu lokator. oni na to, że mam otworzyć dla swego dobra. pod domem , przy policyjnym wozie stała grupa antyterrorystów - kominiarki i te sprawy. policjanci spod drzwi zagrozili, że, jeśli ich nie wpuszczę, to antyterroryśći wpadną przez okno, zrobią demolkę itd. /cała ta rozmowa była slyszalna dla sąsiadów, a grupa antyterrorystów była widziana przez nich - co za wstyd !/ po takim szantażu, wpuściłam ich. przedtem, w rozmowie sam na sam z moim lokatorem, dokładnie go sprawdzili, wypytali kim jest dla mnie, wypytywali o mnie, zagrozili mu, że, jeśli ja się zabiję, to on pierwszy pójdzie siedzieć /nie wiem czemu tak by miało być/ pytali go czy mam laptopa czy komputer, czy jest teraz włączony itd. zmusili mnie najpierw do rozmowy z durnym lekarzyną z pogotowia, który o depresji nie miał pojęcia. następnie wyprowadzili mnie w szlafroku z domu siniacząc mi ręce , choć się nie wyrywałam., ale błagałam, by mnie stąd nie zabierali. tłumaczyłam też, że źle się czuję, ale nie zabiję się, z lokatorem mam następnego dnia iść do lekarza, dostanę leki etc. nic nie pomogło. wywieziono mnie do najgorszego z możliwych szpitali. tam miała dyżur lekarka, którą od razu poznałam. gdy 3,8 roku temu wzięłam stos tabletek nasennych, kiedy Marek odszedł i wszystko się zawaliło, ta sama lekarka miała być moim lekarzem prowadzącym. i teoretycznie była. nie mam sił opowiadać, co ze mną wyprawiała. podam tylko przyklad ; po dwóch tygodniach w izolatce, gdzie byłam dodatkowo pilnowana non stop 24 na dobę - przy moim łóżku miały dyżury pielęgniarki, salowe, ochoniarze, bo nawet tam udało mi się podjąć próbę samobójczą - tak bardzo było mi źle...- otóz ta lekarka potrafiła przyjść do mnie z wizytą pierwszą i zadała z mety pytanie - czy ja, skoro rozstałam się z Markiem, zastanawiałam się już nad PODZIAŁEM RZECZY. - rozumiesz to ?! psychiatra, który w takiej chwili - tracę ukochanego i cały świat, nie opuszczają mnie na chwilę tendencje samobójcze, a ona mówi o RZECZACH. to tylko taki przykład jaka to lekarka jest. w ciągu następnych tygodni pani ta była tak wielkim szkodnikiem, że trudno sobie wyobrazić. nie pomagala, ale dolowała. nie chciała wypuścić mnie ze szpitala, ale natychmiast zrobiła wypis, gdy skopał mnie na korytarzu pacjent, którego nikt nie wsadził w pasy, choć cały dzień był agresywny. wtedy się wystraszyła, że mogę szpital sądzić, bo on mnie kopnął w kolano świeżo operowane za 8 tys. zł w prywatnej klinice. po wyjściu do domu przez działalność tejże pani czułam się bardzo źle. napisałam skargę na nią do dyrekcji szpitala i rzecznika praw pacjenta. moją skargę uznano za uzasadnioną. naprawą jej "leczenia" musiał się zająć sam szef kliniki AM tegoż szpitala. tj. może nie musiał, ale chciał - i to prpfesor wlaśnie pomogł mi terapią indywidualną, a potem załatwił pobyt na super oddziale z terapią indywidualną i grupową./mówiłam Ci kiedyś o tym/ opisuję to szeroko, byś wiedział, że ta lekarka miała powody, by mnie nienawidzić. i to ona właśnie miała dyżur, gdy mnie policja przywlekla. zachowywała się obrzydliwie. głupkowata z nią gadka - bez sensu, bo to osoba z zerową empatią , wyobraźnią ,rozumieniem choroby. i z zerową wiedzą. następnie kazano mi uśiąść na korytarzu na plastikowym krzesełeczku bez oparcia. odesłała policjantów, którzy mnie przywieźli. siedziałam tam w nocy parę godzin i nie wiedziałam po co. pytałam wiele razy, jakie są podstawy do przetrzymywania mnie w tym holu szpitala wbrew mej woli. mówiła, że na podstawie informacji policji od internautów - że to jest podstawa. mówiłam, że chcę jechać do domu, nie spałam wiele nocy, nie jadłam wiele dni, chcę się położyć. na to ochroniarz szpitala odparł, że on też nie śpi. razem z nim, recepcjonistką ta lekarka wyśmiewała się ze mnie - głośno przy mnie drwili z tego, że przywieziono mnie w szlafroku, że piwko sobie piłam, że jestem pokręcona, zaburzona - Jurku - oni się SMIALI. /ja jej przedtem mówiłam, że piłam piwo w domu, bo miałam lęk, napięcie, chciałam usnąć, a nie miałam stosownych leków jeszcze/ po paru godzinach przyjechali kolejni policjanci. zaprowadzili mnie do wozu z kratami. w środku siedział kompletnie pijany menel. musiałam usiąść z nim sam na sam. bełoktał i mnie zaczepiał miałam nadzieję, że oni mnie wiozą do domu. nie. oni mnie zawieźli na ....IZBĘ WYTRZEŹWIEŃ. kazano mi dmuchać w alkomat - był jakiś szczątkowy wynik. miałam czekać na rozmowę z lekarzem. było przed czwartą rano. byłam taka zmęczona. chciałam tylko się umyć, przytulić kota mojego i iść spać w domu swoim. rozmawiałam z 4 policjantami - błagałam o pomoc - mówiłam, że przecież ja nic złego nie zrobiłam - spokojnie wypiłam to piwo w domu, a policja mnie stamtąd zabrała nie z powodu piwa, ale depresji - mieli wszak moje papiery szpitalne rózne, które dałam lekarzowi pogotowia. ci policjanci powiedzieli, że widać, iż jestem trzeźwa i logicznie mówię, ale, że procedura została wszczęta i trudno. podobnie - o "procedurze" - mówili policjanci, którzy mnie do szpitala przywieźli. ja ich prosiłam, by procedura się nie liczyła, ale ja - człowiek. prosiłam wszystkich, by mi nie szkodzili jeszcze gorzej, by mnie nie dołowali, by mnie do domu odstawili, ale nic nie pomoglo. lekarz na tej izbie stwierdził, że lekarka ze szpitala nawypisywała o mnie w papierach takie rzeczy, że ja mam zostać na noc, a potem się zobaczy. miałam ochotę umrzeć natychmiast.położyć się na podłodze i nie wstać, ale tak się bałam tego , co ze mną rano zrobią, że mnie na przykład znów do tego szpitala odwiozą pod opiekę tej podłej baby..., więc nic nie mówiłam - że słabo mi, że lęk, że rozpacz, że ja w tym miejscu nie dam rady chwilki nawet. nic nie mówiłam. upokorzenia i poniżenia....- rozbieranie do naga i przebieranie w jakiś worek gruby. potem boso korytarzem, bo nawet klapek nie wolno mieć. nic swego. krzyżyk z szyi, który ściskam w ręce, gdy jest źle też kazali zdjąć. prosiłam o to, by mogła z toalety skorzystać. że jest na sali - odpowiedziano mi. otworzyły się drzwi tej sali, a tam był kibel.....- taka posikana dziura w podeście podłogi do wchodzenia i stawania nad nią stopami. na sali. po prostu. niczym nie odgrodzona. nawet kotary. i nawet kranu z wodą. i na wąskich kozetkach bez poduszek kobiety - brudne, śmierdzące, z twarzami totalnych alkoholiczek, wulgarne, licytujące się ze śmiechem , która to z nich więcej razy była na tej izbie. a potem się niczym nie przejmowały, tylko spały chrapiąc. ja nie zasnęłam na sekundę. tak chciałam choć ręce umyć, nogi itd...- choć łyk wody się napić. i pęcherz mnie bolał, bo nie dalam rady przemóc obrzydzenia i wstydu i publicznie, przy nich z tej dziury w podłodze skorzystać. menelki z sali korzystały w różny sposób bez oporu - smród, a okno zamknięte, bez klamek. a w środku wyłam z bólu. rozpacz taka, że ja nie wiem jak to się stało, iż mnie nie zabiło. bałam się, gdzie mnie rano zatargają, więc nawet płakać się nie ośmieliłam. i to uczucie poniżenia, krzywdy, niesprawiedliwości - co ja komu złego zrobiłam, by mi takie coś zgotowano ? za co ? za to, że pisałam w internecie, iż źle się czuję ? za to, że akurat taka lekarka miała dyżur ? czułam się źle., więc pisałam. bo chciałam mówić, a nie zamykać się w sobie, jak często robię i wtedy się pogrązam dopiero. nie chciałam się zamykać ! zamykanie się mnie gubi. wiem to. dlatego myślałam, Jurku, że jak i z Tobą będę gadać, /nastę Odpowiedz Link
lucyna_n Re: list 12.09.08, 19:45 więc ja Ci powiem w dużym skrocie , za żłobek bo Aidka sobie piwo wypiła. Powinna dochodzić szkód moralnych. Zdecydowanie. Odpowiedz Link
of.woman.born Re: list 12.09.08, 19:56 trollercoaster napisał: > o boze, ja tego na pewno nie przeczytam. Ja nie czytam korespondencji nie skierowanej do mnie (być może to tylko usprawiedliwienie (bo to okropnie długie, fakt), niech tam:-)). wiem tyle ile muszę, żeby stanąć za nią murem. Odpowiedz Link
aidka Re: list II 12.09.08, 19:45 czułam się źle., więc pisałam. bo chciałam mówić, a nie zamykać się w sobie, jak często robię i wtedy się pogrązam dopiero. nie chciałam się zamykać ! zamykanie się mnie gubi. wiem to. dlatego myślałam, Jurku, że jak i z Tobą będę gadać, /następnego dnia też miałeś zadzwonić - tak mówileś - wiem, że dzwoniłeś, ale przedtem pomogłeś mnie na izbę wysłać , więc nie mogłam odebrać/ no to sądziłam, że pisanie, gadanie mi pomoże. ale jak można mnie było tak bardzo skrzywdzić ? i jeszcze mówiłam tym policjantom, że , o ile wiem, to za taką izbę się płaci, a ja tylko rentę mam - 640 zł, więc niech mnie puszczą - przecież ja nic złego nie zrobiłam nikomu. cicho i spokojnie w domu siedziałam... Boże.... nie wiem za co to było zagłodzili mnie jeszcze bardziej, odwodnili, z pęcherzem od tego wstrzymywania tak długo coś mi się porobiło - boli i co chwila mi się zdaje , że muszę siku. ale to nic. nic w porównaniu z tym, co w głowie się stało. przed tym wszystkim był okropny ból, ale to, co jest teraz - tego już się nie da opisać - co Wyście mi zrobili najlepszego ?! to jest po prostu już nie do opisania jak ja TERAZ się czuję czemu nikt o tym ze mną nie porozmawiał, tylko ta policja od razu....- sąsiedzi widzieli, slyszeli, co oni mówią o depresji mojej....- tu nikt nie wiedział dotąd, bo po co ? teraz będą mówić, że wariatką jestem... wypuszczono mnie o 14.00 następnego dnia. mój lokator przywiozł mi ubranie, bo wszak zabrali mnie w szlafroku. dobrze, że po wielu godzinach poszukiwań udało mu się dowiedzieć, gdzie mnie wywieziono. podpisałam im papier, że odmawiam odwiezienia do szpitala. i jakoś dziwnie nikt już nie mówił o tym, że zagrażam sama sobie, choć przecież to było, ponoć powodem działania internautów i policji. wręczono mi fakturę na 250 zł za pobyt w izbie. płatne w ciągu 7 dni. tyle, ile mój czynsz miesięczny. tego dnia , przed południem, do domu ponownie przyszła policja gdy ja na tej izbie jeszcze byłam. z mym lokatorem gadali. 3 roslych facetów po cywilnemu chcieli koniecznie wejść do środka rozglądali się tu ponoć dokladnie przeprowadzili rodzaj inwigilacji z czego ja żyję, czy mam rodzinę..- to jeszcze nic - załóżmy, iż to ma jakiś tam sens. ale pytanie o to, kim jest ten pan / i tu pada imię/ , który mnie odwoził czerownym saabem i co mnie z tym panem łączy ? - skąd to wiedzieli i po co takie pytania ? przecież to, jak za komuny Ty, Jurku, wiesz najlepiej, jak wygląda komunistyczna inwigilacja czemu mnie i mego lokatora na nią narazileś? potem kazali temu lokatorowi mnie pilnować i się opiekować - nie wiem czemu miałby to robić sam choruje przecież.. tacy byli troskliwi niby ci policjanci, w tym samym czasie, gdy ja się zwijałam z poczucia bezsilności i żalu na obsurnej kozetce na sali z pijanymi babami po tym wszystkim - ja już się z tego uczucia poniżenia nie podniosę nigdy i nie jest bezpiecznie w każdej chwili policja może sobie wejść do cudzego mieszkania grożąc, że, jak nie, to ekipa w kominarkach okna wyłamie mam sińce wielkie na ramionach, choć się nie szarpałam, ale tak mocno mnie trzymali mam takie łkanie wielkie w gardle uwięzione i znów wypłakać tego nie mogę nikt nigdy w życiu mnie tak nie poniżył nic mnie tak nie poniżyło, jak ta sala ze smrodem, bez wody do mycia i te wulgarne, prostackie baby, które się dziwiły, że ja się nic nie odzywam i że przestraszona jestem : - czego się tak boisz ? - pytały. ja dotąd myślałam, że się boję często różnych rzeczy ale to był maly pikuś teraz to ja się dopiero boję lęk mnie calutką zalewa już takie zalęknione, poniżone NIC ze mnie zostało nie podniosę się z tego nie dam rady o tym zapomnieć o tej niocy i potem jeszcze pół dnia, nim mnie mój kolega do domu zabrał - na nogach się słaniałam - wykończyli mnie dokładnie nie chcę już więcej nic pisać z nikim nie będę rozmawiać i nie chcę żadnych telefonów pozdrawiam aidka Odpowiedz Link
laurpi Re: list 12.09.08, 23:18 recepcjonistki, sanitariusze i niestety lekarze (choć tu zdarzają się wyjątki, ale to tylko potwierdza regułę)na izbie przyjęć szpitala psychiatrycznego to chyba najgorzej zachowujący się ludzie, jakich w życiu spotkałam, najbardziej nieprzyjemni, niemili, złośliwi, zwłaszcza sanitariusze. Bardzo często się naśmiewają z pacjentów (sanitariusze, czasami z recepcjonistką) Uważam, że w większosci sami nie są zdrowi psychicznie. a z tym żłobkiem nie powinnam była wyskoczyć, ale to stres spowodowany Twoją historią doprowadził do próby jej spłaszczenia i żeby się przyczepić takiej rzeczy najbardziej przyziemniej jak kasa. Przepraszam, zachowałam się, jakby mnie ktoś spuścił ze smyczy, ktos kto albo mi nie pozwala w ogóle pisać, a jak już mnie zwolni z tej smyczy, to potem piszę głupoty. Piszę o swoim stresie, więc Twojego to nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić. To jest przerazające, co piszesz. Po prostu nie mam słów. Tu by się przydało złożyć skargę, ale doskonale rozumiem, że możesz nie mieć siły. i nie miałaś żadnego obowiązku pisać "całej prawdy", takie posty jak mój nie powinny Cię do tego w żaden sposób przymuszać. A z tym złobkiem wyskoczyłam, bo znam trochę podobną historię do Twojej, też podejrzenie próby samobójczej i też się skończyło w izbie wytrzeźwień, zamiast w szpitalu, bo ta osoba miała niewielką ilość alkoholu we krwi. Ale to, jak z Tobą postąpili to rzeczywiście zupełne bydło, jak to określiłaś, i podłość. Odpowiedz Link
lucyna_n Re: list 13.09.08, 12:10 ja muszę przyznać że kilka lta temu kiedy towarzyszyłam w kryzyswej sytuacji pewnemu człowiekowim spotkałam się z zaskakująco kulturalnymi życzliwym podejściem na izbie przyjęć , lekarze rozmawiali z człowiekiem o bardzo ograniczonym już kumaniu bardzo kulturalnie i życzliwie, ne było żadnego lekceważenia. A po przyjąciu na oddział też zsakoczyła mnie cierpliwość i życzliwość pielęgniarek i pielęgniarza który pomagał się przebrac, bo ta osoba już nei bardzo byla w stanie i cierpliwie tłumaczył, ba nawet pocieszał że szybko wyzdrowieje i że będzie dobrze, chcocaż człowiek wyglądał jakby miał już nigdy na nogi nie stanąć. Może akurat tak trafiliśmy, ale rzeczywiście spodziewalam się jakiegoś horroru a okazało się że nic lepszego nie moglo tego czlowieka w tym momencie spotkać. Gdyby został w domu już by chyba nie żył. Dodam że nie bylo to "po znajomości" a ni z łapówką, po prostu pojechaliśmy na dużur. Odpowiedz Link
mogra1 Re: list 13.09.08, 23:22 Ostatnimi czasy wiecej czytam niż piszę na forum. Ale to co się tu za przeproszeniem ku... mać porobiło woła o pomstę do nieba. Jakieś ku... bertrady, snajpery i Bóg wie kto jeszcze. Przecież jeszcze 2 lata temu co drugi post był Suchego i w co drugim zabijał się, umierał, potem cudownie ozdrawiał i w koło macieju. I nikt mu nie wpadał na chatę chociaż dokładnie opisywał jak łączy alkohol z proszkami... I jeszcze teraz zapłać baranom za ten ekskluzywny hotel z zabiegami spa !!! Odpowiedz Link