whiteentrance
22.12.10, 08:50
Jachty i żaglówki stoją w lodzie. Te będące własnością HOM'u. A trzeba wiedzieć, że HOM dysponował solidnym sprzęcichem.
Niewtajemniczonym podpowiem, że najpóźniej w październiku wszystko co się buja na wodzie trzeba wyciągnąć na ląd. Fizyka im nie pozwala zimować w wodzie. Woda jak się zamienia w lód to rozsadza rury i żelbetony. A co dopiero cienkie plastiki, żywice czy drewniane burty.
Pięknie się to wszystko rozwala. Chyba już nie ma co wyciągać. A były tam solidne jachty, co to po morzach i oceanach..... Zasadne jest użycie czasu przeszłego dokonanego. Bo już się wszystko dokonało. Nie ma jachtów, nie ma łódek. I juz nikt nie będzie dziamgolić o publicznej aktywności HOM (obozy, szkolenia, rejsy) bo sprzęcicho warte setki tysiaków właśnie ląduje tam gdzie miało wylądować - na dnie.
A pamiętam jak Arek Litwiński się zaangażował w obrone HOM'u. Nawet śledczych poprosił o wyjaśnienia. Na wiosnę Panie Litwiński to sie..... co?.... no co?......... Jasne!!!!! się podpisze protokół zniszczenia. I już sobie głowy więcej swoim zaangażowaniem w HOM nie zawracaj. Prokuratura umarza, kiedy strona postępowania przestaje istnieć. A HOM właśnie przestaje istnieć. Bo sensem istnienia HOM były te jachty i motorówki. Ten sens jakiś głupawy, gdyż nie zrozumiał pojęcia "floating garden". W Szczecinie "floating" to znaczy "iść na dno"