Dodaj do ulubionych

Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ?

IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 22:46
Prosze... napiszcie co o tym sadzicie. Mam romans - brzydze sie tego slowa -
z zonatym mezczyzna. On ma grubo ponad 30 lat. Nie wiem co robic. Kocham Go.
On jednak nie daje zadnych sygnalow co do przyszlosci. Po prostu jest.
Niestety nie zawsze kiedy bym chciala zeby byl. Cierpie kiedy jest z zona.
Boje sie naciskac, boje sie go stracic. Jest dla mnie dobry. Jednak gdy
pojawia sie slowo "przyszlosc", to wtedy milknie. Boje sie go stracic. Boje
sie przyszlosci. Wariuje. Nienawidze tej niewiadomej. Tego "nie wiem co
bedzie jutro". Prosze napiszcie co o tym myslicie. Moze ktos z Was znalazl
sie w podobnej sytuacji. Dziekuje.
Obserwuj wątek
    • jagi3nka Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? 09.08.06, 22:49
      no coz... jestes tylko kochanka, jak sama zauwazylas.
      • Gość: Ania_23 Dlaczego "tylko" ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 22:50
        j.w.
        • Gość: Ania_23 Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 22:51
          • swarozyc Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? 09.08.06, 22:53
            uwazam ze kazde stworzenie powinno znalezc sobie swoja nisze ekologiczna..
            • Gość: dz14d Potwierdzam IP: 80.53.41.* 09.08.06, 22:55
              np kot w garnku chinczyka
          • jagi3nka Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? 09.08.06, 22:55
            potempiam za to, ze wzielas sie za zonatego i oczekujesz, ze do rzuci rodzine.
            Wiele bolu zadaje sie i skutki uboczne takich lewych zwiazkow potrafia byc
            straszzne. Czy warto? Sama sobie na to pytanie odpowiedz.
            • Gość: Ania_23 Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 22:58
              Chcesz zebym sie poswiecala... a co z moim szczesciem? Ono sie nie liczy? A
              niby czemu szczescie jakiejs kobiety ma byc wazniejsze od mojego ?
              • jagi3nka Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? 09.08.06, 23:04
                chociazby dlatego, ze ona byla pierwsza w kolejce. Znajdz sobie wolne szczescie
                bo ciezko jest budowac przyszlosc na zgliszczach i bolu innych osob.
                • swarozyc Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? 09.08.06, 23:05
                  bierz zycie za rogi i nie stoj w kolejce..
                  jakis rencista, badz kobieta w ciazy moze cie ubiec..
                • Gość: dz14d Byla... ale facet glosuje nogami...wiec byla IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:08
                  to chyba dobry czas - byla i przeminela...
                  • jagi3nka Re: Byla... ale facet glosuje nogami...wiec byla 09.08.06, 23:12
                    jeszcze niedawno w watku obok zastanawiales sie bylbys dobrym ojcem... byc
                    moze facet Ani23 jest dobrym ojcem i nie zamierza opuscic rodziny dla mlodszej
                    kochanki?
                    • Gość: dz14d Re: Byla... ale facet glosuje nogami...wiec byla IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:18
                      byc moze facet nie ma pomyslu na zycie, zona ciosa mu kolki na glowie ze nie
                      maja lepszego samochodu, ze mogla wyjsc za YYYYY a nie za niego.
                      W pracy mam kolege... mlody, przed 30, katolik, hanys pierwsza klasa... zona nie
                      pracuje, od roku maja corke... moze nie dasz wiary ale wynajmuja opiekunke do
                      dziecka... kobieta nie zajmuje sie wlasnym dzieckiem, on biega przewijac,
                      karmic... ona nawet nie chce sie bawic z dzieckiem... i moze tak ma tamten?
                      Szukal cieplej kobiety a nie heksy... ale i tak na kolanach wroci do zony...
                      gardzac soba i swoim brakiem zdecydowania...
                      • jagi3nka byc moze, byc moze, byc moze 10.08.06, 12:27
                        same gdybajki...
                        ani ja ani Ty nie wiemy jak jest w tym watkowym przypadku. Mozemy tylko sie
                        domyslac i poprzez per analogie i wlasne doswiadczenie czegos sie domyslac.
                        Mimo Twojej przekory to mamy kolejny raz podobne zdanie;)
                        Nie wiem czy mam wspolczuc Twojemu koledze bo on chyba takie zycie jednak woli.
                        Moze zonka nie opiekuje sie przykladnie dzieckiem ale moze wyjatkowo dba o jego
                        ogonek?
                        pozdrawiam
                        milego dnia
            • Gość: dz14d Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:02
              ??? chyba jej zazdroscisz urody i mlodosci... poczulas sie zagrozona?
              • beatrix13 swoją drogą to uczciwy facet, 09.08.06, 23:05
                ten On,
                powiedział prawdę o swoim stanie cywilnym,
                będą z niego ludzie
                • Gość: dz14d Przeciez mozna sie zakochac... IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:08
                  probujemy z tym walczyc... i wlascwie wygrac moga tylko najsilniejsze
                  jednostki... a reszta poddaje sie chemii milosci... trudno sie z czegos takiego
                  wyzwolic...
              • jagi3nka Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? 09.08.06, 23:07
                jezeli sadzisz, ze bede sie wychwalala swoja mlodosc i urode to powiem, ze to
                nie w moim stylu.
                a nie pomyslales, ze moze bylam w pdobnej rozterce i sie zawczasu wycofalam?
          • tora-tora Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? 09.08.06, 23:05
            Rozumiem Cię - czujesz się fatalnie, kiedy on spędza czas z rodziną, kiedy
            przychodzi sobotni wieczór lub niedzielny poranek i jesteś sama. On kradnie
            chwile, by być z Tobą i nerwowo spogląda na zegarek......Wiem, wiem - logika
            nakazywałaby natychmiastową ucieczkę. Ale Ty kochasz.......on Ciebie
            prawdopodobnie też, bo jesteś dla niego tą "odświętną" kobietą - zadbaną,
            uśmiechniętą, czułą.......od Ciebie nie słyszy pretensji i wymówek. Potrzebuje
            Cię, więc zjawia się na chwilę by pooddychać tym samym powietrzem co Ty. Wiesz
            co, Ania?
            masz jeszcze czas by układać swoje życie. Nie rozbijaj na siłę jego małżeństwa,
            tylko potraktuj to co Ci się wydarzyło jako życiową lekcję. Ciesz się tym, co
            przeżywasz i nie daj się ponieść emocjom.
            Oczywiście pomysłom typu - wpadka z nim lub wizyta u jego żony - mówimy
            zdecydowane "nara".
            Pozdrawiam Cię
            • Gość: Ania_23 Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:09
              Ja nie chce zeby cierpial. Nawet nie pomyslalam o tym, zeby powiedziec o tym
              Jego zonie. Ale ja chce... po prostu chce Go miec dla siebie, rozumiesz Tora ?
              Nie chce Go dzielic... Ja widze jak On cierpi. Ale czasami widze cynizm w Jego
              postepowaniu. Zla jestem wtedy na siebie, ze tak mysle o nim.
              • tora-tora Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? 09.08.06, 23:17
                to jest niestety nieodzowny element takiego układu - Ty chcesz go tylko dla
                siebie, on się miota bo ogarnia go strach przed koniecznością dokonania wyboru.
                Paniczny strach. Patrz, facet stoi pod ścianą, sercem jest z Tobą, a poczuciem
                odpowiedzialności i obowiązku - przy małzonce. I powiem Ci tak - on jest
                bezsilny. Nie możesz naciskać na niego, rozpaczać ani dramatyzować - bo będzie
                myślał, że Cię krzywdzi ( poniekąd ma rację ) i dokona szybciej wyboru niż
                myslisz. Oczywiście - taktyka Twojego postępowania zalezy od temperatury
                Waszego związku, od jego zaangażowania. I oczywiście - musisz się dowiedzieć,
                czy romans Wasz to efekt chwilowego zauroczenia Tobą, czy też lezy głębiej - w
                jego niespełnionym marzeniu o idealnej partnerce.
              • Gość: saramona Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 13.08.06, 11:38
                Kochana, przeważnie jest tak ze faceta wygania z domu rutyna , nuda, codzienne
                sprawy a ty jestes taka świeża fantastyczna etc...... tyle że potem przestaniesz
                bo zycie to nie miłość i motylki tylko rachunki za telefon, zakupy , dzieci
                i..... rutyna......

                można sie zakochać, można rozwiesc faceta i na starość za raczke chadzac.....
                ale tez możesz zaliczyć super rozczarowanie i wtedy bedzie boł, bo on wroci do
                domu... do tego co zna i nie bylo takie beee.....

                znam przypadki i takie i takie... wszystko zalezy od was....
              • xyz-xyz Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? 16.08.06, 15:23
                Ale czasami widze cynizm w Jego
                > postepowaniu.

                To nie cynizm, tylko pragmatyzm.
              • Gość: facet Re: Potepiasz mnie ? Za co? Za to ze kocham ? IP: *.hypode.net / *.hypode.net 23.08.06, 12:04
                kochasz? chyba tylko siebie, moze sie zdecyduj z swa mentalnoscia Kalego - jak
                ja chce cos dla siebie to jest ok, ale jak ktos inny moze chciec to samo to juz
                jest dla ciebie nie w porzadku. jak odejdzie od zony i bedzie z toba, a potem
                znajdzie kolejna kochanke i ona tez bedzie chciala zeby do niej odszedl i znow
                wszystko bedzie przeciw tobie. wez sie obodz dziewczyno - nikogo nie kochasz
                tylko myslisz o swojej dupie, zeby tobie bylo wygodniej. jak juz sie pchasz w
                trojkaty, to miej przynajmniej tyle przyzwoitosci ze akceptujesz to tez u
                partnera. a jak ci sie nie podoba ten uklad to sobie znajdz kogos innego - a
                nie tu biadolisz od miesiaca...
            • Gość: dz14d Zgadzam sie... IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:13
              Jest czas slabosci, czas onirycznych marzen, tkwienia w oparach milosci. Potem
              trzeba wziasc prysznic, lodowaty prysznic i zaczac wykorzystujac zdobyta wiedze
              budowac wlasne szczescie gdzie indziej, z kim innym.
              Jednym slowem, pocierp jeszcze troche a potem kopnij go w dupe i znajdz sobie
              innego.
      • Gość: mm Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 20:20
        daj sobie spokoj dziewczyno
      • Gość: bar.59 Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? IP: *.gazownia.szczecin.pl 14.08.06, 13:13
        Postaraj się to zmienić.Masz wszystko przed sobą,a twój kochanek nie jest w
        stanie nic już więciej Ci zaoferować,bo jest mu w tym związku bardzo wygodnie.
        Nie zmarnuj swoich młodych cudownych lat. Życzę szczęścia i odwagi.
      • Gość: gosc Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? IP: *.dsl.de.inter.net 16.08.06, 14:41
        Pomysl jak ty czulabys sie bedac "zona"...pomysl, jak zareagowalabys,ze twoj
        maz ma "kochanke"...
      • andzela28 Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? 04.09.06, 16:09
        Nie warto bo i tak wszytko stracisz....jego kiedys na pewno kupe zycia czekajc
        na Niego...odpusc sobie i poszukaj sobie wolnego towaru
    • Gość: pan zenek Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:09
      Witam.
      Według mnie ..... szczerze, na więcej raczej nie masz co liczyć. Powiem z punktu
      widzenia samca. Nieraz faceci potrzebują czegos więcej niz małżeństwo. Maja
      żony, dzieci wszystko poukładane i tak dalej, ale przychodzi chwila że
      potrzebują jakiegoś "obiektu" który ich dodatkowo zafascynuje i nie zawsze
      chodzi tu o sex czy niespełnione fantazje. Poprostu jest to potrzeba
      dowartościowania się odreagowania sytuacji które napotykaja np. w pracy.
      Znalezienie sobie kochanki w pewien sposób pozwala im to osiagnać. Jednocześnie
      nie chca tracić czegos na czym naprawdę im zależ i co budowali przez długie lata
      (żona, dzieci). Z drógiej strony faceci naprawde umieja oddzielić sex od
      miłości. Może ciężko to zrozumiec ale tak jest. Faceci potrzebuja też nieraz
      czymś zapełnic wolny czas, poczuć troche adrenaliny, poczuć niebezpieczeństwo.
      Kurcze trudno to wytłumaczyć. Będac pełen nadzieji na pozytywne zakończenie
      Twojej sprawy przesyłam pozdrowienia.
    • Gość: andreas kazdy ma prawo wyboru, a małżeństwo to nie wyrok IP: *.orange.pl 09.08.06, 23:14
      kazdy ma prawo wyboru a małżeństwo czy związek,
      to nie wyrok na całe życie...

      Ale nie nam rozstrzygać, a raczej Wam, a właściwie Ty musisz wybrać!
      Widocznie nie masz takiej siły by go przeciagnąć do siebie
      albo on jest zbyt słaby na taki krok...
      Moze tez jemu pasowac taki układ!

      Wazne by tak zyc by być szczęśliwym...
      jezeli jest Tobie tak dobrze, to trwaj,
      ale widać chcesz zmian... nie wiem czy bedą na lepsze...

      "Zaledwie 3% ssaków żyje w monogamii. Najbliżsi genetyczni krewniacy człowieka,
      szympansy bonobo, mają niezwykle burzliwe życie miłosne. Wiele wskazuje na to,
      że także homo sapiens ma niewierność zapisaną w genach."
      wiadomosci.onet.pl/1351226,242,1,1,kioskart.html
      Natura wszystkim kieruje!
      Jestesmy tylko zwierzetami i natura decyduje,
      my tego nie rozumiemy... nadajemy inne wymiary,
      ale wszystko to NATURA!

      Jesteśmy tymi kim byc mielismy....
      • tora-tora Re: kazdy ma prawo wyboru, a małżeństwo to nie wy 09.08.06, 23:27
        I jeszcze przytocze Ci autentyczną opowieść mojej przyjaciółki:
        Miała romans z żonatym mężczyzną. Z żona układało mu się poprawnie, acz bez
        rewelacji. Miała jednak wyrzuty sumienia, że "kradnie" komuś męża. Zrezygnowała
        w wielkiej rozpaczy. Minął zaledwie rok.....Małżeństwo się rozpadło, facet
        mieszkał już u innej kobiety, żona znalazła sobie mężczyznę, pozew w sądzie. I
        co?? Jakby się uparła wtedy......
    • Gość: Też żonaty Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:15
      Anka!!!
      Brawo !!!
      Ale podbechtałaś te wszystkie zflaczałe klimy i tych półeunuchów!!!
      Ale warto.
      • beatrix13 Carpe diem Aniu 09.08.06, 23:18
        • tora-tora odnosząc się do postu Andree.... 09.08.06, 23:23
          Ania - posłuchaj Andreasa:
          powiada,że nikt nie jest przypisany do siebie na całe życie i wszelkie zmiany
          magą się wydarzyć. Ponadto - dylemat - czy on będzie za słaby by uczynić ten
          krok - możesz łatwo rozwiązać. Poproś go o pomoc, zachoruj w sobotni wieczór,
          słowem: wezwij go do siebie, by przemógł się i potraktował Ciebie jako
          priorytet. Jeśli to zrobi - masz duże szanse. Bo wtedy przekonasz się, ile dla
          niego znaczysz.
          • Gość: Też żonaty Re: odnosząc się do postu Andree.... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:27
            Te - Tora tora,
            uważaj, Enola Gay już wystartowała.
            • tora-tora Re: odnosząc się do postu Andree.... 09.08.06, 23:29
              wow, Żonaty - podobasz mi się! Ale Enola Gay to chyba, hmm, GRUBA przesada,
              nieprawdaż?
              • swarozyc Re: odnosząc się do postu Andree.... 09.08.06, 23:30
                jeden dywanowy nalot na ma myszke w zupelnosci by wystarczyl..
              • Gość: też żonaty Re: odnosząc się do postu Andree.... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:36
                To nie t o r u j pochopnie.
          • Gość: dz14d Re: odnosząc się do postu Andree.... IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:27
            a fuj... to bardzo brzydkie...
            • tora-tora Re: odnosząc się do postu Andree.... 09.08.06, 23:30
              a coś Ty Dziad taki cnotliwy? zabronisz ludziom kochac się? Spróbuj tylko to
              Cię zlinczują, hehehehe!
              • Gość: dz14d po prostu uwazam ze taka intryga IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:35
                niczego nie dowiedzie - on ma ja wybrac spontanicznie a nie pod presja jej
                choroby... to nie bedzie szczere!
                • swarozyc Re: po prostu uwazam ze taka intryga 09.08.06, 23:36
                  ale to bylby "love story"..!
                • Gość: Ania_23 Re: po prostu uwazam ze taka intryga IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:37
                  Ja chce byc szczera wobec Niego. Wole nie byc z nim niz klamac. On klamie dla
                  mnie. On jak napisaliscie kradnie dla mnie chwile. Ja nie moge tego niedocenic.
                  Kocham Go szczerze. Jezeli odejdzie tez bede kochac. Nie chce zeby odszedl. Nie
                  znam Jego zony i ciesze sie. Spalilabym sie chyba ze wstydu gdybym ja
                  zobaczyla. Nie wiem... moze bym ja przeprosila ? Moze blagala o wybaczenie ?
                  • piotrus1 Re: po prostu uwazam ze taka intryga 09.08.06, 23:43
                    Gość portalu: Ania_23 napisał(a):

                    > Ja chce byc szczera wobec Niego. Wole nie byc z nim niz klamac. On klamie dla
                    > mnie. On jak napisaliscie kradnie dla mnie chwile. Ja nie moge tego
                    niedocenic.
                    >
                    > Kocham Go szczerze. Jezeli odejdzie tez bede kochac. Nie chce zeby odszedl.
                    Nie
                    >
                    > znam Jego zony i ciesze sie. Spalilabym sie chyba ze wstydu gdybym ja
                    > zobaczyla. Nie wiem... moze bym ja przeprosila ? Moze blagala o wybaczenie ?

                    jezzzzzzzzzzzzzzzzzzu

                    gadasz jak 23 latka
                    czemu on nie pisze tu na forum ????

                    bo ma to gdzieś. ma żonę, dzieci wmiare dobre życie i wiśienkę na torcie

                    czemu ty chcesz wymusić na nim jakis gest ?????

                    nie lepiej aby to on sam z tym wyszedł. jednak na to trzeba cierpliwość.

                    wlałżas w te gó.. teraz sie w nim taplaj i nieproś o rady bo my co mamy ci
                    powiedzieć?

                    tak nie ???


                    pa


                  • tora-tora Re: po prostu uwazam ze taka intryga 09.08.06, 23:47
                    Ania - przestań!
                    Przepraszać jego żonę? A niby za co? Przecież nic nie jestes jej winna. Co
                    działo się w tym małżeństwie, skoro on szukał kogoś innego? Myślisz, że ona nie
                    ma udziału w tej całej sytuacji?
                    Nic nie bierze się bez przyczyny, pamiętaj.
                    • al_magra Gen zdrady 11.08.06, 14:09
                      Żonka- atrakcyjna laska /może/, która nie ma dla niego zawsze czasu to i
                      znalazł sobie zastępstwo. Może ona czesto wyjeżdża w delegacje a on wtedy
                      biedny szary żuczek któremu chce się bzyk...ć do Ciebie biegnie bo zawsze to
                      lepsze niż self service, pogada sobie o miłości, pobajdurzy a Ty już nóżkę
                      uchylasz. Naiwne te baby..nie ma co.
                      No, ale wiesz..oczywiście rozwody z miłości równiez sie zdarzają. Ja zdradza to
                      i gdyby sie rozwiódł i z Tobą związał swe życie..to kiedys tez Cię zdradzi w
                      poszukiwaniu wisienki na torcie.Taka kolej rzeczy.
                      • swarozyc Re: Gen zdrady 11.08.06, 14:16
                        Ale wy dziewczyny zgorzkniale jestescie..
                        • al_magra Re: Gen zdrady 11.08.06, 14:24
                          strrrrrasznie zgorzkniałe
                          • swantevit Re: Gen zdrady 11.08.06, 14:25
                            Z bolem to czytam..
                            • al_magra Re: Gen zdrady 11.08.06, 14:28
                              mea culpa :( rozpacz ma wielka
                              • swantevit Re: Gen zdrady 11.08.06, 14:34
                                nie jest twoja wina ze cierpisz..
          • Gość: andreas Re: odnosząc się do postu Andree.... IP: *.orange.pl 09.08.06, 23:36
            i pamietaj, odnosząc sie do postów Tora,
            żebyś nie robiła próby sił i szantażu,
            ale stawiała na wolny wybór powiedzmy dobra dla Was...

            I pamietaj, ze tak de facto on tez zyje poniekąd w toksycznym zwiazku
            zakładajac, że jest z Tobą naprawde...
            Trzyma go cos, czego być moze sam nie rozumie,
            a moze tylko jakaś wygoda czy strach przed nowym!

            Znam sytuacje, gdy on trwa w starym zwiazku
            unieszczęsliwiajac siebie, zone, kochanke i dzieci...
            i znam zostania w małżenstwie i powrotu do źródeł, reaktywacji uczuć!
            Ale znam przypadki zerwania i pójścia w nowe z bardzo dobrym efektem
            naprawde dla wszystkich stron!!

            Nie ma reguł i takiej recepty nie otrzymasz od nikogo
            ba nie wierz w zadne recepty czy przepisy,
            bo ich NIE MA!
            • tora-tora Re: odnosząc się do postu Andree.... 09.08.06, 23:42
              Jak zwykle faceci odebrali moje wywody ..............jak faceci. Drogi
              Andreasie - jak się czuje dziewczyna, ktora gryzie poduszkę w nocy, wyobrażając
              sobie co on robi z żonką po kolacji? JAK?
              Co jej wtedy przychodzi do głowy? Ano, to, że ten facet jest draniem, raniącym
              obie strony. A nie chce przecież tak o nim myśleć, chce mieć dowody jego
              uczucia do siebie, cichą nadzieję na to, że w razie draki - stanie po jej
              stronie. Tylko to. Zaden szantaż, ani makiawelliczny plan. Zaspokoić swój
              niepokój i ugasić lęk. Ot,co.
              • Gość: andreas ja nie umiem IP: *.orange.pl 09.08.06, 23:46
                masz racje...
                facet nie zrozumie kobiety i niestety na odwrót...
                Cierpia oboje, ba pewnie troje, a moze wiecej osób...

                Ja nie umiem nic doradzić!
                • tora-tora Re: ja nie umiem 09.08.06, 23:50
                  a myślisz, że ja potrafię? Mogę tylko powiedzieć co wiem o tego typu
                  sytuacjach. Twoje posty doceniam za obiektywny pogląd na sprawę, zapewne
                  wynikający z doświadczenia.
                  Cholera, a może by tak do wróżki.........?? Zart oczywiście.
                  • Gość: andreas Re: ja nie umiem IP: *.orange.pl 09.08.06, 23:57
                    ale Twoje posty Tora tez jakby przemawiaja doswiadczeniem...

                    czy my sie znamy?
                    Żertowałem.....
                  • Gość: onna81 Re: ja nie umiem IP: *.internetdsl.tpnet.pl 18.08.06, 15:26
                    Uciekaj!!!! Tracisz najpiękniejsze lata. Wiem, sprawdziłam na sobie. Ty
                    cierpisz - on napewno mniej. Ty go rozumiesz - on chce mieć tylko Ciebie i
                    święty spokój. Nie potrafi dać szczęścia żonie, dzieciom, Tobie. A latka lecą.
                    Twoje koleżanki sprawdzają innych facetów, tworzą gniazdeczka, a Ty tkwisz w
                    związku bez przyszłości

                    Jeszcze raz UCIEKAJ i zacznij żyć swoim życiem a nie bądź wypełnieniem jego
                    wolnego czasu.
              • Gość: dz14d odbijam IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:50
                a jak sie bedzie czuc zona gdy dowie sie co on robil z nia?
                • Gość: jon Re: odbijam IP: *.naftapolska.com.pl / 81.210.22.* 18.08.06, 11:50
                  jon dodatni
              • Gość: też żonaty Re: odnosząc się do postu Andree.... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:57
                Ratunkuuuu!!....
                Ta zaszlochana babska filozofia powala mnie zawsze.
          • Gość: też żonaty Re: odnosząc się do postu Andree.... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:39
            ( nie rycz mała nie rycz, żonaci znają te numery).
            • tora-tora Re: odnosząc się do postu Andree.... 09.08.06, 23:44
              Zonaty - Ty się nie rozkrecaj dobra? Bo może masz ochotę wziąć coś na ząb ale
              odwagi nie starcza?
              • Gość: ż.... Re: odnosząc się do postu Andree.... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:48
                Póki uzębienie to i odwaga.
                • Gość: pieszy Ania_23 IP: *.globalconnect.pl 10.08.06, 00:03
                  a ile już takich ań było,
                  a ilu sie to znudziło?

                  lub

                  jesteś jedna jedyna - uciekaj,
                  jesli będzie gonił - niezwlekaj!


                  (baw się lub żyj - zawsze ty wybierasz)
              • Gość: Nediam Nori To ja moze wiersz o zakochanym Marianie... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.06, 23:55
                Marian zakochal sie,
                Nie mysl, ze w sasiadow psie,
                Nigdy nie byl zoofilem,
                Co najwyzej debilem,
                Zakochal sie w dziewczynie mlodej,
                Ujrzal ja gdy kapala sie w wodzie slonej,
                Byla mloda i piekna jak z obrazka,
                Jednym slowem fajna laska,
                Ale Jemu nie tylko o cialo chodzilo,
                Takze o to serce mlode, ktore tak pieknie bilo,
                Serce mlode niezachwaszczone,
                Jadem zawisci, zazdrosci i checi posiadania niezanieczyszczone,
                On czystosci dziewiczej chcial,
                On nie byl prymitywny wal,
                Udalo mu sie dziewcze zauroczyc,
                Pozwolila mu razem z nia do wody slonej wskoczyc,
                Co sie tam dzialo,
                Co sie wyrabialo,
                Tego nawet Jerzego Urbana oko nie widzialo,
                Jednak zona na materacu w poblizu lezala,
                Na wszystko oko miala,
                Na chwilke tylko przysnela,
                Do torebki siegnela,
                Telefon wyciagnela,
                "Marianie" - rzekla,
                "Pamietasz jak zlapalo cie lumbago" - stara sprawe wywlekla,
                Marian zdebial,
                Prawie zemdlal,
                Przed oczami przebiegly wszystkie mroczne zycia momenty,
                Nie mogl juz znalezc do siedzenia w slonej wodzie zachety,
                Czym predzej wrocil na plaze, do zony,
                Zaczal jej opowiadac jakies usprawiedliwiajace androny,
                Dlaczego Marian na brzeg do zony wrocil ?
                Dlaczego namietnosc porzucil ?
                No bo nikt tak jak jego zona,
                Nie potrafi nasmarowac korzona.
                • Gość: dz14d Piekny... prosze o jeszcze! IP: 80.53.41.* 10.08.06, 00:10
                • Gość: Goscie Piekny wiersz. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 00:10
                  Ja mysle, ze gdyby byl ten facet mlodszy... to moze? On po prostu jest za stary
                  na podejmowanie takich decyzji. Mysle, ze powinnas pozostawic sprawy swojemu
                  biegowi. No trudno. Bedzie bolalo, moze przestanie - na pewno przestanie. Wtedy
                  inaczej spojrzysz na to. Przydarzyla Ci sie milosc. Moze on tez kocha Ciebie.
                  Jednak i milosc moim zdaniem nie trwa wiecznie. Nie probuj go miec na wlasnosc.
                  Wtedy znienawidzisz jego i siebie sama. A gdy przestaniesz nienawidziec siebie,
                  to tylko za cene braku zdrowego krytycyzmu wobec wlasnej osoby. Nie potepiaj
                  jego i nie potepiaj siebie. Nie walcz o niego. Nie walcz o chwile. Ciesz sie
                  chwila - jak zasugerowano. Czekaj na bieg wypadkow... a jezeli potocza sie nie
                  po Twojej mysli, no trudno, tak widocznie mialo byc. Kazda chwila konca, bedzie
                  odpowiednia. Bo bedzie oznaczac, ze to jednak nie bylo to. Fascynowaliscie sie
                  soba, ale nie byla to milosc zdolna przetrwac. Niech wtedy pozostanie dobre
                  wspomnienie. Nic wiecej sie nie da zrobic. Kijem Wisly nie zawrocisz. Przykro
                  mi.
                • Gość: też żonaty Re: To ja moze wiersz o zakochanym Marianie... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 00:14
                  O kurde.
                  • swarozyc Re: To ja moze wiersz o zakochanym Marianie... 10.08.06, 00:16
                    Powinnas wparowac do nich w czasie kolacji i zawolac do niego; "Wybieraj, ona
                    albo ja!" efekt koncowy gwarantowany..
    • Gość: andreas nic nie warto, tylko kochać warto! IP: *.orange.pl 09.08.06, 23:51
      mnie tak zastanawia to słowo "WARTO",
      bo albo kochasz albo nie...

      A takie czy warto czy nie warto...
      to mozesz sie zastanawiac do kupienia suszarki do włosów...

      Czy "warto" to powinnas TY juz to wiedziec,
      bardziej czy chcesz Ty, czy chce on...

      W jakiej kategorii oczekujeszb odpowiedzi....
      kalkulacji spadkowo-finansowej?
      To sa uczucia ja Ciebie nie kocham i na Tobie mi nie zależy,
      ale byc moze jemu bardzo!

      Pomysl raczej o tym!
      • northstar Re: nic nie warto, tylko kochać warto! 09.08.06, 23:54
        Ania najwyrazniej kalkuluje czy "warto "
      • tora-tora Re: nic nie warto, tylko kochać warto! 09.08.06, 23:54
        Zaraz zaraz - przecież ona jest pewna swoich uczuć. Wie,że go kocha i
        słowo "warto" pojawia się jako zasłona dymna pytania: czy mamy szansę być razem?
        O to jej chodzi, Andreas.
        • Gość: andreas Re: nic nie warto, tylko kochać warto! IP: *.orange.pl 10.08.06, 00:06
          mam taka nadzieje...
          ale moim zdaniem jednak kobieta blizej 30.
          chyba potrafi okreslic swoje potrzeby tak naprawde!

          A potrzeby kobiety, jak w linku... reguluje natura
          wiadomosci.onet.pl/1351226,242,1,kioskart.html

          Nawet ton Ani świadczy o dramatyzowaniu z jej strony,
          czyli pewnej niedojrzałosci i niepewności...
          On jej nie obiecuje, milczy...
          Pewnie wyczuwa młodość, spontaniczność,
          ale boi sie poswiecic cos co ma na zywioł...

          Radzic przed kompem jest łatwo!
          Zostaw go...
          Niech on z Toba zamieszka i zyjcie szczęśliwie...

          Łatwo bardzo... potepić i pochwalic
      • beatrix13 Re: nic nie warto, tylko kochać warto! 10.08.06, 00:15
        nie
        • Gość: andreas Re: nic nie warto, tylko kochać warto! IP: *.orange.pl 10.08.06, 00:27
          co "nie"?
          • beatrix13 Re: nic nie warto, tylko kochać warto! 10.08.06, 00:43
            przed drugim "warto",
            "tylko" opuścić należy
            • Gość: andreas Re: nic nie warto, tylko kochać warto! IP: *.orange.pl 10.08.06, 00:52
              wybacz nic nie bedę opuszczał,
              bo chce nic nie odpuszczać a przezyć jak najwiecej i najgłebiej,
              jak tylko ten mój swiat mi pozwoli!

              I nie odpuszcze nic co warto czy nie warto,
              zeby wiedzieć, zeby poczuc, zeby ŻYĆ!
              • beatrix13 Re: nic nie warto, tylko kochać warto! 10.08.06, 00:57
                chyba na takie swawole
                nie pozwoli,
                tylko wolni ludzie w dosłownym tego słowa znaczeniu
                mogą sami sobie pozwalać na cokolwiek chcą
                i przeżywać różne odcienie emocji
                • Gość: andreas Re: nic nie warto, tylko kochać warto! IP: *.orange.pl 10.08.06, 01:03
                  wierz mi kazdy moze,
                  ale nie zawsze to przynosi szczęscie, czyli efekt pożądany!
                  • beatrix13 Re: nic nie warto, tylko kochać warto! 10.08.06, 01:13
                    pożądania,proszę do szczęścia nie mieszać,
                    to odległe sobie kategorie
                    • Gość: andreas Re: nic nie warto, tylko kochać warto! IP: *.orange.pl 10.08.06, 01:18
                      szczęście bez pożądania.....
                      no co TY?????
                      NO CO TY????????????

                      To wtedy stare dobre małżeństwo sie jest znaczy!

                      POŻĄDANIE jest bardzo pożądane w szczęściu szczególnie!!!
                      • beatrix13 Re: nic nie warto, tylko kochać warto! 10.08.06, 01:22
                        to wszystko iluzja i gra wyobraźni
                        • Gość: andreas Re: nic nie warto, tylko kochać warto! IP: *.orange.pl 10.08.06, 01:31
                          bez wyobraźni, która jest dusza naszych marzeń
                          nic nie znaczymy!
                          A iluzja... moja droga najwieksza iluzja, to makijaz kobiecy!
                          Ale jaka piekna i działa na wyobraźnie
                          wyzwalajac pożadanie i uszczęsliwiając obie strony!
                          • beatrix13 Re: nic nie warto, tylko kochać warto! 10.08.06, 01:42
                            szafujesz wielkimi słowami
                            MIŁOŚCIĄ i SZCZĘŚCIEM,
                            dogłębnie ich zaznałeś i przeżyłeś,
                            nikt tego nie wie,
                            az do końca co było nimi,
                            w teraźniejszości nie ma perspektywy,
                            z góry zakładasz co jest prawdziwe,
                            tu nie jest ,
                            tam jest,
                            100% pewność?
                            • Gość: andreas Re: nic nie warto, tylko kochać warto! IP: 217.116.110.* 10.08.06, 09:52
                              niepewność jakże znamienna przeciez także moim wypowiedziom,
                              podnosi poziom pożądania i tym samym daje szczęście
                              jeszcze na innym wymiarze...

                              Moje wypowiedziami sa moimi wypowiedziami tylko,
                              a nie badaniami, tak samo jak i Twoje...

                              Tak czujesz i tak masz...
                              czemu mam winszować sobie gorzej?
    • Gość: dz14d Zagraj w otwarte karty! IP: 80.53.41.* 09.08.06, 23:58
      Powiedz mu czego od niego oczekujesz, moze powinnas pogadac z jego zona, w koncu
      dlaczego ma nie wiedziec o czyms co dla niej jest bardzo wazne. Wczuj sie teraz
      w jej osobe, na chwile stan sie nia, jego zona i pomysl co ona czuje zyjac w
      nieswiadomosci... pomysl co ty bys czula beda w takej sytaucji. Zawsze keidy
      masz klopot z podjeciem decyzji postaraj sie choc na chwile wejsc w skore tego
      kogos po drugiej stronie, jakby to dotyczylo ciebie a nie tego kogos. To pozwoli
      Ci zawsze podejmwoac w zyciu wlascwe decyzje... zaufaj sercu ale niech serce
      wczuje sie w kazda ze stron, wtedy bedziesz wiedziala co masz zrobic...
      (nie probuj sie truc, wieszac, topic, ciac, nie odkrecaj gazu, nie rzucaj pod
      pociag itd - dziad obiecuje Ci ze ewentualny koniec tego "zwiazku" tak naprawde
      jest poczatkiem czegos lepszego w Twoim zyciu)
    • Gość: dz14d Musisz byc twarda - pogadaj z jego zona! IP: 80.53.41.* 10.08.06, 00:08
      • Gość: Ania_23 Re: Musisz byc twarda - pogadaj z jego zona! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 00:13
        Nie "pogadam". Nie chce zeby ona cierpiala. Sama nie wiem. Nie chce widziec jak
        cierpi, nie chce slyszec. Nie chce tez zeby On cierpial. Albo On porozmawia
        albo w ogole takiej rozmowy nie bedzie.
        • Gość: dz14d Re: Musisz byc twarda - pogadaj z jego zona! IP: 80.53.41.* 10.08.06, 00:21
          Widzisz, wiec jednak selektywnie podchodzisz do cierpienia. Moim zdaniem
          oszukujac ja powodujesz ze bedzie cierpiec mocniej, bedzie kobieta upokorzona,
          byc moze kobieta porzucona. Czy warto oszukiwac ja ale i siebie...? tlumaczyc ze
          to dla jej dobra? Jesli chcesz byc uczciwym czlowiekiem to albo zerwij znajomosc
          albo wez pelna odpowiedzialnosc za swoje uczucie. Musisz mierzyc sie z tym co
          zrobilas i co robisz, to jest wlasnie ciemna strona Twojej milosci - zadajesz
          bol, zadajesz cierpienie i nie mozesz od tego uciec - ta milosc jest slodko
          gorzka... ile w niej slodyczy? policzmy: jestes upokorzona Ty bo on jest z nia,
          jest upokorzona Ona bo on jest z toba (ale o tym nie wie ale i tak sie dowie -
          to tylko kwestia czasu), cierpi tez i On - bo wie ze ze rani Was obie... czy
          warto w imie tej odrobiny slodyczy tak sie ponizac i ponizac innych? Zaslugujesz
          na prawdziwa milosc, absolutna, oparta na wzajemnosc, opartej na byciu dla
          siebie nei na godziny ale na stale. Masz do tego prawo ale od ciebie zalezy czy
          bedziesz o prawo do bycia szczesliwa walczyc... albo zerwiesz albo powiesz jej
          albo bedziesz coraz gorzej sie czuc z soba, z tym uczuciem...
          • Gość: Ania_23 Re: Musisz byc twarda - pogadaj z jego zona! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 00:24
            Nie bede na Niego donosila do Jego zony ! Nie wie, to nie cierpi i nie
            zasluzyla na cierpienie ! Nic z tego. Wystarczy ze ja i On cierpimy.
            • Gość: labatt Re: Musisz byc twarda - pogadaj z jego zona! IP: *.hsd1.fl.comcast.net 10.08.06, 00:30
              Znowu moja ciekawosc...,ale jak juz tak szczerze sie zrobilo....-a co takiego w
              tym panu jest,ze tak bardzo go kochasz?
        • Gość: też żonaty Re: Musisz byc twarda - pogadaj z jego zona! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 00:21
          Anka!, nie zawracaj żonie głowy ma dość innych kłopotów (masz rację).
          Masz żonatego kochanka, bywa...
          Poprostu musisz teraz sobie znaleźć kawalera - narzeczonego.
          Rozsądny żonaty nie będzie miał o to pretensji.

          • Gość: też żonaty PS !! O rany!! PS ! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 00:23
            Oczywiście z żonatym nie zrywaj!!
            • Gość: dz14d lubiezniku ty mysl o sadzie Bozym! IP: 80.53.41.* 10.08.06, 00:28
              • Gość: tora-tora Re: lubiezniku ty mysl o sadzie Bozym! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 08:44
                popieram Dziada. A niby czemu Ania ma zostać bigamistką?
                • tora-tora Pragnę oświadczyć..... 10.08.06, 10:11
                  Tu przy tym arcyżyciowym wątku, że jestem szczęśliwie zakochana w moim
                  Dariuszu, i że niczego bardziej nie pragnę niż być z nim na zawsze. Piszę tak,
                  by podzielić się z Wami moją radością i też......nadzieją.
                  • Gość: dariusz oświadczenie przyjmuję... IP: *.zchpolice.com 10.08.06, 10:27
                    i z całą stanowczością twierdzę, żem zakochany bardzo w mojej Monice....
                    P.S. obiecane klapsy nastąpią.....
                  • Gość: też żonaty Re: Pragnę oświadczyć..... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 10.08.06, 10:34
                    Taaak...
                    W takim położeniu lepiej mieć nadzieję, jak być przy nadziei.
                    • ja_aska nic nie kumam 10.08.06, 10:49
                      1. jeżeli ten watek jest podpucha to zrobił swoje.
                      2. jeżeli nie jest to w czym problem? zostałaś kochanką to oznacza zgodę na
                      konsekwencje. jesteś tą drugą i koniec. to nie zawody wiec nie pchaj się na
                      pierwsze miejsce.
                      • Gość: następna Re: nic nie kumam IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 10:58
                        teraz kolej na Anię, jak zbrzydnie pojawię się Ja i uznam ,że mam prawo do
                        szczęścia...,pewnie Cię przeproszę, albo nie, ale On będzie mój :)
                        • Gość: andreas proponuje rozpropagowac Twoja ideę...:))))) IP: 217.116.110.* 10.08.06, 11:06
                          • Gość: Ania_23 Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 11:12
                            Ale to dobrze. Badzcie szczesliwi. Ja czekam na moje szczescie. Pojechal
                            walsnie z rodzina na wakacje. A ja wiernie czekam. Wroci za dwa tygodnie. Juz
                            nie moge sie doczekac. Mozecie sie smiac, ale ja czekam i cierpie z jednej
                            strony, ale z drugiej ciesze sie ze w czystosci go przyjme po tych dwoch
                            tygodniach. Wiem ze On tez cierpi... pisze mi o tym w sms'ach i mailach. Kocham
                            Go. To sie nigdy nie zmieni, czuje to. Czuje milosc cala soba. Nigdy tego
                            wczesniej nie doswiadczylam. Z jednej strony boje sie tego, z drugiej mnie
                            porywa. Moze uda mi sie go namowic i tez razem pojedziemy ? Wtedy bedzie tylko
                            moj... chociaz przez ten krotki czas... nie bedzie mnie obchodzic, ze zamyka
                            sie w ubikacji i wysyla sms'y... ze wychodzi gdzies nagle do sklepu gdy akurat
                            ja umylam glowe i wyjsc nie moge... wiem ze mnie kocha, czuje to. Brzydze sie
                            myslami, ze moze byc inaczej, ze jestem Jego zabawka. Nie wierze w to.
                            Zreszta... coz zabawnego byloby dla mezczyzny, ktory tyle ryzykuje. Nie wiem i
                            nie chce wiedziec. Kocham Go!!!
                            • ja_aska Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 10.08.06, 11:24
                              czyli wariant 1 tzn podpucha.
                              • Gość: andreas Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... IP: 217.116.110.* 10.08.06, 11:39
                                nie Jasiu znam takie przypadki z reala!
                                Tak mode dziewczyny nie kieruja sie tylko prozą,
                                ale żyja poezja zycia...
                                • ja_aska Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 10.08.06, 11:43
                                  ja też znam. ale upewnił mnie poprzedni jej wpis bardziej pasujący do
                                  zdradzanej niż zdradzającej.
                                  • mamoniowa303 Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 10.08.06, 11:50
                                    ostatni wpis Ani bardziej pasuje do nudzacej sie w wakacje nastolatki, anizeli
                                    23 letniej kobiety :)
                                  • Gość: Ania_23 Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 11:50
                                    Jaska... mysl co chcesz. Dziekuje Ci za Twoje opinie, dziekuje ze zabralas
                                    glos. Ale prosze, nie kop lezacej... Pewnie dla Ciebie to dziwne i w glowie Ci
                                    sie nie miesci, ja pewnie jakis rok temu tez bym tak myslala. Nie dziwie Ci sie
                                    wiec, ze wydaje sie to nieprawdopodobne. Dobrze to o Tobie swiadczy. Ale ja
                                    kocham, kocham! Rozumiesz ?!
                                    • beatrix13 Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 10.08.06, 11:57
                                      żyj chwilą i ciesz się nią,
                                      nie myśl o przyszłości i nie truj jemu o niej ,
                                      bo psujesz tym radość z teraźniejszości,
                                      życie samo rozwiązanie wam mimochodem przyniesie,
                                      ędziesz kiedyś tę historię z sentymentem wspominać,
                                      daj z siebie jak najwięcej emocji,miłości,
                                      przeżyj całą sobą,
                                      bo ludzie ,którzy boją się tego,umarli za życia
                                    • Gość: OBCY Anka nie przejmuj sie ! Jaska i Mamoniowa Ci po IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 11:57
                                      jaska j mamoniowa po prostu Ci zazdroszcza pewnie juz zapomnialy co to znaczy
                                      szczytowanie, sa pewnie zblazowanymi biurwami, pelnymi kompleksow i pretensji
                                      ze nie porwal ich jakis ksiaze z bajki, po cichu marza, zeby poczuc taka
                                      namietnosc jak ty. trzymaj sie Anka. najlepiej wylecz sie z tego i zachowaj
                                      dobre wspomnienia pryjdzie to samo trzymaj sie alleluja i do przodu jak mawia
                                      Jezus.
                                      • mamoniowa303 niesamowite 10.08.06, 12:05
                                        gosciu obstawiaj totka w nastepnym losowaniu!!!Juz sie mozesz czuc milionerem!
                                    • ja_aska Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 10.08.06, 12:12
                                      to,że kochasz rozumiem ale tego, że nie pojmujesz zasad - tego nie rozumiem.
                                      • Gość: andreas Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... IP: 217.116.110.* 10.08.06, 12:30
                                        Jasiu a nie zdarzyło sie Tobie uczenie całą noc przed egzaminem
                                        i pójscie niewyspana i nie nauczona na egzamin...
                                        i wszystko zdane!
                                        Na państwowe, ale zawsze!
                                        A zasady niby proste....

                                        Wiatr we włosach i kolorowe wstążki w głowie...
                                        • ja_aska Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 10.08.06, 12:32
                                          nie zdarzyło mi się.
                                    • xyz-xyz Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 17.08.06, 13:17
                                      Masz racją ja_aśce się to w głowie nie mieści:) Ale ona kocha! Mnie! ;)))))))))))
                                      • swantevit Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 17.08.06, 13:20
                                        i ma racje!
                                        Bo Ty wykazujesz sie niezaleznym mysleniem..
                                        :-)))
                                        • xyz-xyz Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... 17.08.06, 13:29
                                          Mam szereg innych zalet:))))))))))))))))))
                            • jagi3nka faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:03
                              moze wyjde na cyniczna ale powiem, ze zonaci i mezatki czesto maja kogos na
                              boku a im sa dluzej po slubie tym bardziej wyrafinowanie podchodza do lewych
                              zwiazkow. Trudno jest zrezygnowac z ulozonej rodziny, wspolnego gospodarstwa
                              domowego czy z powiazan towarzyskich dla nowej milostki... no chyba, ze
                              oficjalny zwiazek malzenski jest tak doskwierajacy, ze odeszliby od partnerow
                              bez wzgledu czy maja kochankow czy nie.
                              Ukradkowe "Sms-y", "e-maile", "spotkania" itp... hm... znamy te numery (my
                              mezatki, zonaci).
                              Nie miej zludzen aczkolwiek zycze aby ta historia skonczyla sie happy endem.
                              • ja_aska Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:25
                                a jaki tu widzisz happy end?
                                • jagi3nka Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:30
                                  > a jaki tu widzisz happy end?

                                  ze zonka juz dawno nie wiedziala jak pozbyc sie drania meza (niezgodnosc
                                  charakterow), maz juz dawno zastanawial sie jak odejsc od swojej hetery a
                                  Ania23 juz dawno zastanawiala sie jak zonatego zaanektowac.
                                  • ja_aska Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:33
                                    i ty tu widzisz happy end? zapomniałas o dzieciach?
                                    PS. i tu moja rodzina przewraca się w grobach: aśka zwraca uwagę na różne
                                    aspekty życia rodzinnego:-)
                                    • jagi3nka Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:38
                                      aaa no tak, dzieci... a moze nie ma dzieci?

                                      > PS. i tu moja rodzina przewraca się w grobach: aśka zwraca uwagę na różne
                                      > aspekty życia rodzinnego:-)
                                      - hihi, beda z Ciebie ludzie;)
                                      • xxtoja Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:40
                                        no właśnie, te dzieci, może są w Ani wieku?
                                        • jagi3nka Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:50
                                          to moze bylby dobry pomysl aby Ania zainteresowala sie ze wzajenoscia synkiem
                                          swojego kochanka?
                                          • beatrix13 Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:54
                                            i pewnie wczesniej czy później Ania zainteresuje sie jakimś swoim rówieśnikiem,
                                            bo przy tak dużej różnicy wieku,
                                            jej potrzeby będą rosły,a moce kochanka malały
                                            • mamoniowa303 Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:57
                                              ale ona go kocha, kocha, a serce nie sluga
                                              • beatrix13 Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 12:59
                                                ta choroba z czasem sama przechodzi,
                                                a z poezji proza
                                                • mamoniowa303 Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 13:03
                                                  zgadza sie. Kolezanka z klasy zakochala sie w nauczycielu, jej kilkuletnie
                                                  starania o niego okazaly sie nader skuteczne, facet sie rozwiodl. Ich szczescie
                                                  trwalo bardzo krotko, tez sa po rozwodzie.
                                      • ja_aska Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 13:01
                                        dziwne:-)
                                        • xxtoja Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 13:05
                                          ja_aska napisała:

                                          > dziwne:-)
                                          ..
                                          dlaczego?
                                          • ja_aska Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 13:07
                                            dziwne jest to, że zwracam uwagę na różzne aspekty. tak se siedze i sama sie
                                            sobie dziwię:-)
                                            • beatrix13 Re: faktycznie go kochasz 10.08.06, 17:50
                                              ja asiu,
                                              w pewnym wieku,znaczy XXI,do takich aspektów się dochodzi
                              • Gość: ten Re: faktycznie go kochasz IP: *.internetdsl.tpnet.pl 10.08.06, 17:45
                                Życie...
                                • Gość: pisarz Re: faktycznie go kochasz IP: *.system.szczecin.pl 10.08.06, 20:09
                                  Gość portalu: ten napisał(a):

                                  > Życie...

                                  życie, życie jest nowelą...
                            • Gość: nika Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 11.08.06, 00:29
                              A mi sie wydaje ze sama siebie przekonujesz o swej milosi do niego Prawda jest
                              taka ze wielu facetow ma romanse ale niewielu sie rozwodzi dla kochanek Facet
                              wykorzystje twoja naiwnosc i uczucie i mysle ze czas najwyzszy abys
                              skoncentrowala sie na sobie jesli nie chcesz spedzic reszty zycia czekajac na
                              niego bo on jest z rodzina Pomysl o wszystkich waznych momentach w zyciu kiedy
                              go nie bedzie, swietach, urlopach jak ci bedzie zle albo jak bedziesz chora.
                              Los tej trzeciej nie jest godny pozazdroszczenia a zwlaszcza ze jestes mloda i
                              warto poszukac kogos kto nie bedzie cie wykorzystywal.NIE MARNUJ CZASU I
                              ENERGII NA ZWIAZEK BEZ PRZYSZLOSCI.Sama juz zauwazylas ze on nie chce
                              przyszlosci zmieniac , lub po prostu jest mu wygodnie tak jak jest.Stabilizacja
                              przy zonie dzieci domek cieple kapcie i chwile zapomnienia dowartosciowanie sie
                              przy kochance. Kochac znaczy dzielic zycie z kims. Jaka czesc swego zycia on
                              dzieli z toba? Ja cie absolutnie nie potepiam jako mloda osoba masz prawo byc
                              zauroczona facetem z pewnym doswiadczeniem ktory zapewne potrafi zaimponowac
                              czym inny niz twoi rowiesnicy. Ale przeanalizuj wszystko i mysl o sobie przede
                              wszystkim. Twoj mezczyzna mysli glownie o sobie a nie o kobietach w jego zyciu
                              Smutne to ale bardzo powszechne.Pozdrawiam
                              • Gość: labatt Re: Ja cierpie a Wam humory widze dopisuja... IP: *.hsd1.fl.comcast.net 11.08.06, 01:28
                                Do czego sa Tobie potrzebne opinie innych ludzi?Jak chcesz porownac swoja
                                historie - do doswiadczen innych ludzi?...Dlaczego teraz tego potrzebujesz -a
                                wczesniej nie?Czemu wrazliwa jestes na 'slowo' romans,a nie na romans?
                                Dlaczego tlumaczysz to - co dla Ciebie samej jest niezrozumiale?Dlaczego '
                                robisz za pajacyka,ktoremu sznurek podtrzymujacy glowke omsknal sie"....
                                Cierpisz?I co...lubisz tak?Dalej chcesz?


                          • Gość: alex Re: proponuje rozpropagowac Twoja ideę...:))))) IP: 83.168.96.* 22.08.06, 23:11
                            daj na luz,jemu jest tak wygodnie nawet jak darzy cię uczuciem - zerwij ten
                            związek szkoda czasu - i szukaj puki młode lata są - czas goi rany, po czasie
                            będziesz mówiła dobrze że odeszłam - bo mam cudownego męża.
                            • Gość: Mika Re: proponuje rozpropagowac Twoja ideę...:))))) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.08.06, 07:55
                              Będzie miała cudownego męża, który załatwi ją dokładnie tak samo, jak ten jej
                              guguś swoją żonę. Los lubi płatać figle i odpłacać pięknym za nadobne.
                              Zasłużenie zresztą.
    • Gość: ż.... Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 10.08.06, 12:27
      Moja jest zadowolona.
      • Gość: Ania_23 On nie ma dzieci... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 18:05
        ...w tym upatruje szansy. Kocham Go. Tesknie. Boga blagam w nocy o sen... ale i
        we snie tesknie.
        • Gość: ż... Re: On nie ma dzieci... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 10.08.06, 20:07
          Nie tęsknij tyle bo schudniesz. A może nie lubieć kościstych.
        • beatrix13 Re: On nie ma dzieci... 10.08.06, 20:24
          no to trochę rozjaśniło obraz,
          sorry,ale prawda jest brutalna,
          myślałam,że on w poczuciu obowiązku z żoną i dziećmi,a on
          wyjechał z żonką na wakacje,a Tobie pisze słodkie kłamstwa,
          zastanów się,
          facet,który naprawde kochałby cię,wyjechałby z Tobą,
          zostaw go,
          jak będzie mu choc troche zalezało,to wybierze ciebie
    • Gość: Praszczur Re: Czy warto byc kochanka zonatego mezczyzny ? IP: *.atm0-0-0-12966.0x503e611e.bynxx3.customer.tele.dk 10.08.06, 20:50
      Jak powierzchowności jest miłej,dobrze chędoży i nie jest kutwa to warto