kwant0
20.11.10, 10:31
Yap... Szczera prawda. Jak chcę kupić na uczelni komputer to muszę spędzić kilka dni nad pisaniem szczegółowej specyfikacji, w której nie mogę użyć nazwy własnej (np. Intel i7 XXX) tylko same parametry. Jak to zrobię źle to dostanę atrapę a nie komputer...
Następnie idzie to na przetarg publiczny, cała procedura trwa koszmarnie długo, więc zamówiony w maju komputer otrzymam najwcześniej w wrześniu po cenach... majowych + marża.
Przetarg czasami się nie uda bo nikt do niego nie wystartuje więc trzeba powtórzyć przetarg a czasami pieniądze przepadną bo trzeba je wydać w rok... Zdarza się, że firma która wygrała przetarg to ,,krzak'', dostarczą zamówiony sprzęt ale później znikną więc egzekwowanie gwarancji jest mega trudne.
A mogło by być znacznie prościej: mam pieniądze, idę do firmy której ufam, w której kupiłem już wiele sprzętu i mi kitu nie wcisnęli, firmie która istnieje od 10 lat więc prawdopodobnie nie upadnie jutro. Tylko ktoś musi mi zaufać! Niech mnie weryfikują wyrywkowo co jakiś czas - to będzie tańsze niż tracenie wielu dni na przygotowywanie i pielęgnowanie przetargu.