Gość: Polak
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
29.03.06, 20:06
Zapewne wiele osób nie doczyta do końca i wpisze się w stylu,,Tak-Polska to
chory kraj",,W Polsce to jest piekło a w Angli raj", ale osoby , które
doczytają do końca, spotkają się z pewną niespodzianką.
Bo nie jest to post, jakich setki, jakihc tysiące , w którym na wszelkie
możliwe sposoby poniewiera się naszą Ojczyznę, obraża osoby mieszkające w
Polsce, szarga i wyciera tyłek Polską, a liże tą samą część ciała Anglii.
Otóż nie. Ja wypią łem się na raj sprzątaczek, ziemię obiecaną kanalarzy,
kraine sczęscia osób o IQ na tyle małym, że wybierają bycie niewolnikiem u
Angoli- wypiąłem się na Anglię.
Oczywiście pewnie podniosą się głosy oburzenia-jak można się wypiąć na tą
krainę szczęsliowości, gdzie funciaki leżą na ulicy, a w domach podciera się
dziesięciofuntówkami tyłki-otóż można.
Wypięcie to zrodziło się w sposób jak najbardziej empiryczny.
Mam dość kraju, gdzie charując miesiąc nie jestem w stanie sobie zapłacić za
załozenie plomby u dentysty.
Mam dość kraju, gdzie pracując , utzrymuje dwór królewski, który niczemu nie
służy, a kosztuje miesiećznie tyle, co sejm i senat polski rocznie i na który
to dwór kazdy pracujący w Anglii musi płacić haracz.
Mam dość życia z perspektywą , że zawsze będę tym kim muszę być w Anglii-
niewolnikiem który za marne pare złotych więcej, nigdy nie awansuje , nigdy
nie zdobędzie pracy , która jest zastrzeżona dla wielkich panów , którzy
wymordowali pół świata, tworząc imperium Zła, przy którym Zsrr to mały pikuś
(przypomnę tylko co Anglicy zrobili z Indianami, Burami, częscią Afryki,
Indiami itp.).-Anglików.
Mam dość życia ze świadomością, że pracując tam, nie odmienie swojego losu-
będzie stać mnie na dwa piwa więcej dziennie, na trzy zupki w proszku więcej
dziennie, na dwie pizze więcej dziennie- i tyle.
Nigdy nie będzie mnie stać na pralkę, lodówkę o jakimś większym sprzęcie to
nawet nie ma co mówić, a o samochodzie to nawet marzyć.
W XXI wieku pracując w Anglii, jedzenie musiałem sobie kłaść za okno, bo
oczywiście za te pieniądze i przy tamtym cenach, baśn o lodówce , można
włożyć... między baśnie.
Mam dość bycia niewolnikiem z wyboru , gorszą klasą człowieka, który gdy
wchodzi do Lidla, jest już obrzucany pogardliwym spojrzeniem nadludzi, którym
się już pewnie roi w ich chorych umysłach, że przyszedłem coś ukraść-otóż nie
panowie, wyobraźcie sobie, że my Polacy mamy własną godność( oczywiście nie
wszyscy, ale większość) i za cięzko zapracowane pieniądze, mamy zwyczaj
kupować, płacić, a nie łupić , grabić , tak jak wy to robiliście przez
ostatnie 500 lat na tym opierając swoje bogactwo.
Mam dość widoku zapijaczonego Bristolu , w którym wieczorem ciężko o
człowieka który byłby w miarę trzeźwy i z którym możnaby pogadać w miarę
normanie. Własnie pogadać-rozmowa, dyskusja, dyskurs-to coś co większości
Anglików jest obce.
W Polsce można sobie podyksutować o polityce, historii, Powstaniach- a tam?
Co słychać? Thanks . Dwa piwa wypite i koniec jakiejkolwiek dyskusji.
Nie ma tam z kim i o czym dyskutować. Nigdy nie przypuszczałem, ze Anglicy
(oczywiscie nie wszyscy,ale większość)są tak puści, tak miałcy, tak niczym
innym nie zainteresowani, jak tylko wychlanie piwska, skomentowaniem meczu i
gadaniem o dupach.
Większośc nawet nie wiedziałaby , że stolicą Francji jest Paryż, stolicą USa-
Waszyngton-ba -większośc nawet nie ma pojęcia jaka teraz partia rządzi czy
nawet nie wie , czy Anglia należy do UE czy też nie.
Mam dość strachu na ulicach-gdzie by dojśc do pracy trzeba przemierzać jakieś
zamknięte arabskie getta, w których niczym sardynki Anglicy upchali
emigrantów, licząc że gdy zaczną sie między sobą wybijąc, to problem się sam
rozwiąże.
Mam dość opieki medycznej, przy której polska służba zdrowia to cud, miód i
orzeszki. W Anglii gdy nie posmarujesz lekarzowi, to zostawi cię z zawałem
serca i pojedzie do domu. Nie mówiąc o szpitalach, gdzie nie będą Anglikiem z
portelem pełnym funtów, tarktując cie jak szmatę, a o niejedną ksiązke
możnaby napisać o pielęgniarz sadysstach i o ich wyczynach względem ubośzcyh
pacjentów.
MAm dość urzędów, gdzie by coś załatwić trzeba płaszczyż się prze babami, jak
za Prlu.Naprawdę myślałem , że w urzędach gorzej niż w Polsce tarktowanym być
nie mozna-myliłem się , można. Tak jest własnie w Anglii.
Gdy chciałem coś wyjaśnić wielce szanowna pani urzędniczka nie bawie się w
ceregiele-wzywa ochronę. Ona w końcu jest od picia kawy, a nie od załatwiania
spraw klientów.
W ogóle załatwić coś w ANglii w urzędzie to droga pprzez męke-w Polsce nie
jest znowu tak wiele lepiej , ale przynajmniej jak się łdanie uśmiechniesz,
to prędzej coś załatwisz niż w Anglii.
Mam dośc życia ze świadomością, że zgotuje los niewolonika własnym dzieciom-
bo nie ma szans, bym wycharował tyle pieniędzy, by załatwić im w Anglii
godziwą edukację, tak by zostały kimś innym niż sprzątaczką, czy śmieciarzem,
lub robotem obsługującym taśme.
Wole już dać im perspektywy, jakie będą miec w Polsce.
Te i wiele innych powodów, zdecydowały, że po paru latch charówki jako
niewolnik u wielkich panów kolonistów, wróciłem do Polski i jestem z tego
zadowolony.
Wiadmo kokosów nie będę mieć, ale na życie wystarcza.
Na życie z myślą, że jestem u siebie, ze jestem we własnym, niepodległym
kraju i że na ten kraj płacę podatki, że jestem w karju, gdzie moje dzieic
będą miały szanse zosatć kimś, będę mógl je wykształcić.
Oczywiśćie rózowo nie jest i nie będzie.
Zamiast dwóch piw, będzie mnie stać na jedno-ale czy to znowu takie wielkie
coś?
Co mi dawało to, że miałem te pare złotcyh więcej-? Więcej się nażarłem i
tyle. Na żadne oszczędności nie straczało, na żaden trwały sprzęt nie
starczało-ot taka wegetacja , tyle że za trochę więcej pieniędzy.
Kończę już ten post i życze każdemu, by dobrze przemyślał swoje życie-czy
chce się godzić na bycie dożywotnio niewolnikiem u kolonistów, bez możliowośc
zmiany swoejego losu, za pare groszy więcej-czy też może chce zmieniać swój
kraj, swoją ojczyznę-nieraz w biedzie, nieraz w niepewności jutra, ale
wiedząc , że szuka w życiu czegoś więcej niż nażarcia się wypicia paru piw
więcej i napychania kieszeni innym narodom.