wawrzanka
02.12.20, 09:10
W końcu i ja zaczynam się zastanawiać. Wcześniej sądziłam, że niedoczekanie, abym jeszcze miała gdzieś chodzić i prosić się o wypisanie z instytucji, którą się brzydzę. To powinno być o wiele prostsze. Coś jak e-mailowe, lub telefoniczne żądanie usunięcia moich danych z bazy danych osobowych. Cóż, jest trochę trudniej, ale coraz łatwiej.
Księża już nie chcą pisemnych uzasadnień decyzji o wyjściu z kościoła. Jak ludzie im masowo zaczęli podsuwać pod nos te uzasadnienia to robili się malutcy i najchętniej wleźliby pod stół. Poza tym na plebanię zwykle ludzie przychodzą płacić. Za pogrzeb, za ślub, za chrzest, za mszę. A tu ktoś nagle przychodzi, trzeba go obsłużyć i nie wziąć za to ani złotówki! Już dla samego tego faktu zastanawiam się czy nie poświęcić kiedyś trochę czasu i oficjalnie nie wypisać się z instytucji, która mnie uformowała, stłamsiła moją osobowość, skrzywiła psychikę, a następnie musiałam sama sobie ją prostować. Swoją drogą.... może jakieś odszkodowanko? :D