edico
30.10.22, 12:42
Słabość polskich biskupów do Moskali ma swoją długą i krętą historię, a tzw. pojednanie polskiego Kościoła katolickiego i Cerkwi prawosławnej od dawna wywołuje słuszną krytykę.
Nie jest tajemnicą, że wielu z nas nie cierpi Rosji z różnych względów. Jedni za Katyń, inni za Smoleńsk, prawosławie, a jeszcze inni, ot tak sobie lub za zabory czy napaść na ziemie polskie w 1939 roku. Sprawa biskupiej zdrady targowickiej jest jakoś od dawna do dzisiaj dziwnie pomijana. Kościół katolicki chcęc mieć nadal wpływ na stosunki polsko-rosyjskie, w porozumieniu z rosyjską Cerkwią prawosławną chcąc wpływać na nastróje wzajemnej niechęci do siebie obydwu narodów, postanowił podpisać z rosyjską Cerkwią dwustronne porozumienie w tej sprawie. Kluczowym punktem było podpisanie 17 sierpnia 2012 r. przez patriarchę Cyryla I i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abpa Józefa Michalika na Zamku Królewskim w Warszawie wspólnego dokumentu.
Ostatnio po kontrowersyjnej wypowiedzi papieża Franciszka w imieniu Stolicy Apostolskiej nt. wojny w Ukrainie, Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba "... powiem otwarcie, ukraińskie serce rozrywa się z powodu słów papieża. To było niesprawiedliwe".
Kościół katolicki w Polsce w dalszym ciągu jest Kościołem o największym wpływie politycznym w chrześcijańskim świecie. Osiągnął już większość swych celów doktrynalno- politycznych, jak między innymi skuteczny zakaz aborcji. Kościół stał się w tym kraju ważnym podmiotem politycznym. Księża błogosławią mecze piłkarskie, a także wspierali przystąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. 30 lat po upadku komunizmu Kościół nadal wymaga, by politycy i świeckie rządy Wypełniały jego żądania.
Kościół katolicki ma w Polsce wielką siłę polityczną opierając swą jego zdolność o działania zakulisowych. Opiera swą politykę na nacisku przy urnie wyborczej bądź na politycznych koalicjach, zyskując instytucjonalny dostęp do współrządzenia ze świeckimi ugrupowaniami. Taki dostęp może oznacza m.in:
- współudział w pisaniu konstytucji i stanowieniu prawa na co dzień,
- bezpośredni wkład w tworzenie i wdrażanie polityki,
- prześwietlanie urzędników świeckiego państwa,
- a nawet udział w rządzeniu krajem.
Jak się okazuje, dla polskiego Episkopatu sprawa wpływu na międzynarodowe stosunki polityczne Polski jest nieporównywalne i o wiele ważniejsze, niż uporządkowanie fatalnej sytuacji wewnątrz własnego Kościoła.
wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,29073301,to-salezjanie-zawiadomili-prokurature-o-pedofilskich-zdjeciach.html?disableRedirects=true.
Gdyby problemy te wśród hierarchii kościelnej mogły by być zróżnicowane, zapewne sytuacja wyglądała by inaczej. Nie wierzę w to, by Kościół był w stanie wyjść uczciwie i samodzielnie poza okowy swych średniowiecznych doktryn i poglądów. Stąd też sprzeciw wobec zapisów obowiązującego konkordatu łącznie z jego zerwaniem uważam za uzasadnione.