feelek
08.11.22, 16:04
Wyobraź sobie, że natura przygięła cię do ziemi z siłą równą .... no powiedzmy .... 2 worków cementu ( po wejściu do UE to 2x 25 kg= 50kg)....co wygląda w praktyce tak, że każdy ruch okupujesz wysiłkiem równym noszeniu pod pachą 50 kg. To można sprawdzić np. w sklepie: wziąć pod pachę takie 2 worki i postać tak z 5 minut: ból nie do zniesienia w lędźwiach murowany
....
Ww. proces narasta i nic ci nie pomaga: ani farmakologia, ani rehabilitacja, ani chirurgia...
...kiedyś to było 25 kg, obecnie - 50, jutro może to będzie 75?
....
kieedyś jesxcze próbowałeś prosić o pomoc siły nadprzyrodzone - bezskutecznie, więc tłumaczyłeś sobie, że skoro nie pomagają to znaczy, że nie istnieją ( gdyby istniały to by pomogły)...
...
z roku na rok to się pogłębia: przeszedłeś 10 operacji, opioidy ( leki na bazie opium) przestały działać, chirurdzy bezradnie rozkładają ręce, rehabilitanci udają zdziwienie ( jak to nie może pan chodzić? przecież pan tu przyszedł?).
...
To ww. oczywiście .... nijak nie dotyczy mnie.
Tak tylko się zastanawiam: jak taki ktoś sobie radzi w życiu.
Jeśli wierzy w Boga - jak sobie tłumaczy tę dziwną sytuację i rolę w niej Boga, który mógłby mu pomóc, ale tego nie robi?
...
Mam sąsiada chirurga. Facet cudem wyszedł z czołowego zderzenia. Obecna jedyna jego ruchowość to jazda z prędkością 3m/minutę na 3kołowym rowerze w towarzystwie żony . Kiedyś jego aktywność, chęć niesienia pomocy imponowała, wręcz powalała.
Obecnie - żal patrzeć.
....
Bóg?: nie pomaga, więc TAKI nie istnieje.
Człowiek? Chciałby, ale, póki co, nie zawsze umie.
....
PS. ww to moje i tylko moje poglądy,
nikomu ich nie narzucam
jeśli ktoś uważa inaczej - proszę bardzo