ireneo
12.03.23, 14:01
Prezentuję fragment, jakąś jedną piątą poddańczej modlitwy. Wykropkowałem identyfikujące nazwę wspaniałego, aby bylo zabawniej
"O żyjący ****\!
Najwyższy stwórco, w Tobie blask światłości!
Tyś bowiem jedyny, początkiem i końcem!
Tyś jedyny wszystkim, odrodzonym światłem prawdy!
Pragnę wierny w radości po wieczność opiewać Ciebie,
złączony wbrew cienia mroku nieoświeconych, ku Twej chwale!
O żyjący *****\, po wieczność wszechogarniający!
Jakże piękny Twój świt na skraju nieba,
o żywy *****, sprawco życia!
Gdy odnawiasz się na wschodzie horyzontu,
Tyś wypełniasz wszelkie krainy swym pięknem.
Boś Ty łagodny, wielki, lśniący, wysoko ponad ziemią.
Twój blask obejmuje wszystko, co stworzyłeś.
Ty jesteś ****, panujesz nad wszystkimi,
Tyś ich ujarzmił dla swego ukochanego syna.
Choć żeś daleko, twe promienie sięgają ziemi,
choć żeś na ich twarzach, nikt nie zna Twych zamiarów.
Gdy schodzisz za zachodnim horyzontem,
ziemia pogrąża się w mroku, na podobieństwo śmierci.
Ludzie zasypiają w swych izbach, po głowę nakryci,
a żadne oko nie widzi drugiego.
Gdy spod wezgłowia ukradną im cały dobytek,
nie dostrzegą tego.
Każdy lew wychodzi ze swej nory,
wypełzają kąsać wszystkie węże.
Ciemność jak całun ziemię spowija w bezruchu,
bo ten kto to uczynił spoczywa za horyzontem.
Promienie Twe ożywiają każdą łąkę,
gdy Ty powstajesz żyją, rosną dla Ciebie.
Ty sprawujesz pory roku, by spełnić wszystkie dzieła."
Czy katolickie czołobitności różnią się od tej? A obiekt pokory i oddania? Czy ta modlitwa nie jest wzorcem innych, choć tysiące lat wcześniej poczęta?