pc_maniac
22.11.17, 05:40
Mąż mojej 86 letniej matki zostawił jej po śmierci kawalerkę. Chciała ją zachować dla wnuczki, ale mając małą emeryturę postanowiła ją wynająć, ponieważ nie było ją stać na utrzymanie 2 mieszkań.
No i wpadła z deszczu pod rynnę. Osoba, z którą podpisała umowę wynajmu płaciła zaledwie 6 miesięcy za wynajem oraz media. Problem w tym, że najemca płacił z coraz większym opóźnieniem. Na początku spóźniał się miesiąc, dwa. Po 6 miesiącach opóźnienie wzrosło do 3 miesięcy, więc mama wypowiedziała wynajem z miesięcznym okresem wypowiedzenia, a wypowiedzenie to najemca przyjął do wiadomości i podpisał.
Tyle, że od tego czasu przestał w ogóle płacić. I powiedział, że nie wyprowadzi się, bo nie ma gdzie. Oraz, ze stracił pracę. I tak minął kolejny rok. Matka musi uiszczać z własnych pieniędzy czynsz, opłaty za wodę, gaz, światło, wywóż śmieci, fundusz remontowy. Czyli ok. 300 zł miesięcznie nie mając nawet prawa wstępu do własnego (własnościowego) mieszkania.
Ma coraz większe długi, bo musiała wziąć kredyt, żeby móc płacić za obecnie 2 mieszkania.
Złożyła sprawę do sądu o eksmisję i zaległą kwotę od najemcy. Niestety sąd rozdzielił obie sprawy. W dniu wczorajszym odbyła się sprawa o eksmisję, ale sąd nie dopuścił na niej jakichkolwiek informacji o zaległościach czy braku opłat ze strony najemcy "ponieważ w kwestii opłat toczy się inna sprawa" jak to ujął. Za to dopuścił ze strony pozwanego zaświadczenie, że jest bezrobotny.
To już mnie zdziwiło, bo przecież gdyby nie kwestie finansowe to przecież w ogóle nie doszłoby do tej sprawy. Uważam, że sąd powinien pochylic się nad kwestią skąd wzięła się sytuacja, że matka występuje o eksmisję lokatora, że z premedytacją nie płaci nawet za media, które używa w postaci prądu, wody czy gazu, narażając właścicielkę mieszkania na ponoszenie kosztów.
Rozumiem, że ktoś może partycypować w kosztach rodziny, pomagać synowi, córce, czy wnuczce, ale mieć na utrzymaniu jeszcze obcą osobę będąc jedną nogą w grobie? Bo cała sytuacja bardzo poważnie odbiła się na zdrowiu matki, łącznie z depresją, myślami samobójczymi i pobytem w szpitalu psychiatrycznym z tego powodu.
Poczytałem sobie w internecie, że na takich nieuczciwych najemców nie ma żadnego sposobu. Mogą nie płącić do śmierci, wpędzać w długi właściciela mieszkania i nie ma szans na eksmisję, bo jak jest bezrobotny to prawo go chroni przed eksmisją. Choć na sprawie sam zeznał, że poza zasiłkiem dla bezrobotnych dorabia dorywczo i z pracy dorywczej wyciąga ok. 900 zł. więc zarabia więcej niż moja matka. Ale nie stać bydlaka nawet żeby samemu pacić za wodę, gaz czy prąd i musi te opłąty regulować moja matka.
Mało tego, nawet prądu czy gazu nie można odłączyć żeby zmniejszyć koszta utrzymania tego mieszkania, bo według nowych przepisów jest to dręczenie osoby zamieszkującej i jest ścigane z kodeksu karnego.
Tylko pytam się - czy życie na koszt właściciela mieszkania i wpędzanie go w długi nie jest dręczeniem właściciela przez nieuczciwego najemcę?
Sam nie jestem w stanie matce pomóc finansowo choć bardzo bym chciał, ponieważ sam jestem na rencie od wielu lat, a że wcześniej miałem prywatną działalność, więc moja renta jest jedną z najniższych krajowych (1040 pln miesięcznie). A ze względu na stan zdrowia musiałem zlikwidować firmę, bo pod koniec przynosiła jedynie straty.
Sam też powoli popadam w depresję widząc jak w ciągu roku z mojej 86 letniej matki zrobił się psychiczny wrak, jak powoli w ogóle przestaje wychodzić z domu, jak kupuje tylko przecenioną żywność, żeby związać koniec z końcem i mieć na opłaty za 2 mieszkania.
A najbardziej jestem przerażony, że takich starych ludzi prawo w ogóle nie chroni przed oszustami.
Jestem totalnie zdołowany. Poradźcie co robić w tej sytuacji.