milosz.kadzinski
21.08.07, 12:16
Wakacje w Sharm El Sheikh to nie tylko pobyt we wspaniałym hotelu, odpoczynek
na plaży lub przy basenie i możliwość podziwiania wspaniałych przyhotelowych
raf. SSH ze względu na swoje położenie jest doskonałą bazą wypadową nie tylko
po półwyspie Synaj i północnym Egipcie, ale i ościennych krajach Bliskiego
Wschodu.
Sharm El Sheikh… wycieczki
1. Ogromną popularnością wśród polskich turystów cieszą się wycieczki do
Kairu, Jerozolimy i Petry. Trzeba zdawać sobie sprawę, że wyjeżdża się na nie
późnym wieczorem lub w nocy, a wraca ponad 24 godziny później. Mierz więc siły
na zamiary. Należy też sobie uświadomić, że czas poświęcony na zwiedzanie to
tylko mały procent całkowitego czasu wycieczki, resztę zajmuje transport.
Musimy więc indywidualnie rozważyć, czy pozbawianie się 1.5 dnia z 7-dniowego
turnusu ma sens; przy 14 dniach odpowiedź musi już być twierdząca, bo każda
godzina spędzona pod Piramidami, w Starej Jerozolimie czy w mieście
Nabatejczyków jest magiczna i pozostaje na długo w pamięci.
2. Biura oferują także szereg krótszych wycieczek, które może nie mają tak
wielkich walorów turystycznych, ale oferują rozrywkę w czystej postaci
(safari, nurkowanie). One również pozwalają na urozmaicenie pobytu w Egipcie,
i to bez konieczności poświęcanie na to całych dób hotelowych.
3. Serdecznie polecam zaplanowanie rozkładu wycieczek fakultatywnych, w
których chcemy wziąć udział, już w Polsce. Wymaga to oczywiście odpowiedniego
wzbogacenia budżetu przeznaczonego na wyjazd i dodatkowo dowiedzenia się, w
jakie dni wycieczki te są organizowane. Trzeba wiedzieć, że ich rozkład jest
zazwyczaj stały, tzn. przykładowo i hipotetycznie Triada organizuje Kair w
sobotę, wyprawę do klasztoru w poniedziałek, a Aaba Sharm Kair w środę, a
Jerozolimę w piątek. Informację taką można uzyskać w biurze organizatora
naszego wyjazdu lub na forum od osób, które już wróciły z Egiptu, a w
przypadku biur lokalnych mailem (lub z użyciem innego komunikatora). Polecam
kontakt z biurem lokalnym, choćby po to, by sprawdzić, czy rzeczywiście im na
Was zależy – szybkość odpowiedzi może Wam już dużo powiedzieć (nie oczekujcie
jednak maila zwrotnego tego samego dnia

.
Jest to ogromnie ważne, bo może się okazać, że jeśli zdecydujecie się na biuro
lokalne i nie załatwicie wycieczki w dniu przylotu, to może Was ominąć szansa
na odwiedzenie wymarzonego miejsca. A zazwyczaj trzeba do biura pojechać, by
wpłacić zaliczkę. Dodatkowo warto pomyśleć o tym, by wyjazd do Jordanii lub
Izraela był przed wycieczką do Kairu, by nie było konieczne kupowanie nowej
wizy. Mi udało się wyjechać do Izraela, a potem do Kairu na jednej wizie, ale
nie ma na to zasady i jeśli jest to możliwe, to warto zaoszczędzić 15$,
odpowiednio planując swój pobyt. Co więcej, jeśli będziecie w Egipcie dwa
tygodnie, to lepiej „męczące” wyprawy zaplanować na pierwszy tydzień, by do
kraju wrócić wypoczętym, z poukładanymi wspomnieniami

Pamiętajcie też, że w
lipcu i sierpnie w Egipcie jest bardzo gorąco i trzeba umiejętnie zaplanować
pobyt tak, by nie wykończyć się kilkoma wycieczkami za jednym razem. Do Kraju
Faraonów na pewno będziecie wracać wielokrotnie i lepiej rozłożyć fakultety na
kilka lat.
4. Dodam jeszcze, że wycieczki fakultatywne są ważnym argumentem w kontekście
wyboru kurortu, w którym chcemy przebywać. Jeśli pragniemy wybrać się do
Izraela, Jordanii lub oglądać piękne rafy, to nasze myśli powinny kierować się
w stronę Sharm. Jeśli zaś marzy nam się np. Luksor lub Asuan, dużo lepsza
będzie Hurghada. Warto rozważyć to jeszcze przed kupnem wycieczki, bo znana
forumowa zasada mówi: „nie jedzie się do Zakopanego, żeby przy okazji wykąpać
się w Bałtyku”
Sharm El Sheikh... oferta wycieczek, opis wypraw
Jak wyglądają wycieczki oferowane przez biuro bez upiększania? Opiszę dwie
przykładowe, którymi interesują się niemal wszyscy, a może taki realny program
(inny niż tylko sucha nazwa wycieczki (Kair, Jerozolima) i inny niż to, co
jest w prospektach) wzbogacony moimi wrażeniami i radami pozwoli niektórym
podjąć decyzję, czy warto.
Kair z SSH
Do Kairu wyjeżdża się w środku nocy (koło 1 lub 2) i jedzie dobre 7 godzin.
Waszym przewodnikiem jest zwykle Egipcjanin, mówiący po polsku. Niestety
większość z nich okropnie bełkocze i jeśli nie stoi się blisko, to ciężko
cokolwiek zrozumieć (dodatkowo jego celem jest naciągnięcie was na wszystko,
co możliwe – wisiorki, papirusy, rejs statkiem, przejażdżkę na wielbłądach –
kto nie jest tym zainteresowany, powinien ignorować przewodnika, bo można w
pewnym momencie nie wytrzymać, a szkoda sobie popsuć wycieczkę

. Pierwszym
punktem programu jest Muzeum Egipskie, muzeum z niezwykłą ilością cudownych
eksponatów. Do Muzeum nie można wnosić aparatu (zdaje się je przewodnikowi,
przy wejściu kładzie się plecak na taśmę, a dodatkowo grupie jest przydzielony
szpieg-opiekun, więc aparatowy przemytnik zostanie szybko wyłapany

. W
środku staje się zazwyczaj przy tych atrakcjach, które akurat są wolne i nie
otoczone przez żadną inną grupę. Nie zdziwcie się więc, gdy ominie was coś
niezwykłego, o czym czytaliście w przewodniku. Jest tam strasznie tłoczno, bo
niestety niemal wszystkie wycieczki mają taki sam program – rozpoczynają
zwiedzanie Kairu od Muzeum. Zwiedzanie trwa około 1.5 godziny, ale mnóstwo
czasu traci się też przed, jak i po wyjściu z budynku. Następnie przejeżdża
się do restauracji nad Nilem (restauracja nie jest na łodzi, tylko na brzegu).
Przewodnik może chcieć was naciągnąć na przejazd pseudo-łódką, za co
zainkasuje kilka dolarów. Nie warto, nie dajcie mu się naciągnąć. Jedzenie w
restauracji jest w formie skromnego bufetu, zapomnijcie o smakach znanych z
hotelowych kolacji – bliskie sąsiedztwo najdłuższej rzeki świata rekompensuje
jednak skromność smaków. Kolejny punkt programu to zwykły sklep sprzedający
oryginalne papirusy, który w programie będzie się nazywał „rządowym instytutem
papirusów”. Papirusy są tam piękne, ale też potwornie drogie (pomimo
otrzymania na wstępie 30-procentowej obniżki – „specjalnie dla was”

.
Atrakcją jest możliwość napisania swojego imienia na kupionym papirusie,
obserwuje się też krótki pokaz wyrobu papirusów. Jeśli chcecie mieć oryginalne
papirusy, potargujcie się tutaj (w Sharm ciężko takie spotkać). Następnie
przychodzi czas na piramidy w Gizie, które dosłownie sąsiadują z miastem.
Piramidy zwiedza się punktami, podjeżdżając autokarem i wysiadając na ok. 0.5h
– najpierw pomiędzy piramidę Mykerynosa i Chefrena (tu można się przejechać
wielbłądami na punkt widokowy), następnie między piramidę Chefrena i Cheopsa
(wejście do środka odpowiednio 25 i 100$, prowadzi tam tunel – metr na metr –
i dochodzi się do komnaty, w której aktualnie nic nie ma; może jest ciasno,
duszno i pusto, ale i tak warto

, a potem zjeżdża się do Sfinksa. Łącznie
zwiedzanie kompleksu piramid trwa około 1.5h. Nie jest to dużo, ale każda
minuta, każdy widok z Gizy jest warty, by pojechać na tą wycieczkę i „przeżyć
oraz przetrawić” wszystkie pozostałe punkty programu. Jeśli strażnicy pod
piramidami będą chcieli zrobić wam zdjęcia, pozwólcie im na to. Mają wspaniałe
i niekonwencjonalne pomysły! (Oczywiście proszą – aczkolwiek nie nachalnie – o
napiwek) Ostatnim punktem programu jest sklep z perfumami, gdzie najpierw są
przedstawiane charakterystyczne zapachy, a potem przychodzi czas na kupowanie.
Sprzedaje się tam tylko esencję (alkohol można dodać sobie w domu

, jest
sporo egipskich wersji znanych światowych marek, które rzeczywiście pachną
identycznie.
Przemieszczając się po Kairze, obserwujcie jak jeżdżą samochody i jak ludzie
przechodzą przez ulicę. To i to należy do sportów ekstremalnych; Europejczyk
nie przeżyłby dwóch skrzyżowań. Niektóre biura oferują dodatkowo wizytę na
Wielkim Bazarze. Do swojego hotelu wracamy ok