Dodaj do ulubionych

Bez gospodyni...

18.03.09, 16:30
....możemy teraz rozrabiać do woli, nikt nas nie poskromi.
Ile tutaj takich do tego chętnych?
Trzymam kciuki za Irenę, niech się regeneruje, leczy i odnawia.
Obserwuj wątek
    • xy.5 Re: Bez gospodyni... 19.03.09, 08:54
      Spokojnie damy sobie radę.Irence życzę miłego wypoczynku.
      • ba-7 Re: Bez gospodyni... 20.03.09, 21:57
        No, dowcipna jesteś, taki tłum mamy, że zaczęłam łazić po innych forach.
        • xy.5 Re: Bez gospodyni... 21.03.09, 19:26
          A czy koniecznie potrzebny nam tłum?Zresztą nie ty jedna po innych forach łazisz z tego co widziałam to wszystkie tak robimy.Pozdrawiam
    • ba-7 Re: Bez gospodyni... 23.03.09, 13:49
      Mamy taką fatalną pogodę, że Irena w tym sanatorium pewnie nosa z pokoju nie
      wychyla, szkoda, bo spacery na świeżym powietrzu są świetnym uzupełnieniem kuracji.
      Coś obiecują, za parę dni ma się poprawić. Oby!
      Zła pogoda, a ludziska na forum słabo piszą, czyżby lektury uzupełniali? A może
      już porządki świąteczne?
      • xy.5 Re: Bez gospodyni... 24.03.09, 09:23
        Witam koleżanki,pogodę mamy fatalną,ale pewnych spraw nie można odkładać.Byłam wczoraj u mamy( ma prawie 78 lat)tak po prostu zajrzeć
        jak się czuje,zobaczyć czego potrzebuje.Jestem już w domu,ale muszę do urzędów i na zakupy.Może nie odzywam się za często,ale pojawiam się od czasu do czasu i peszę kiedy mogę.Pozdrawiam serdecznie.
        Janka.
        • ba-7 Re: Bez gospodyni... 26.03.09, 20:02
          Ja także zabiegana, podróżowałam trochę, niestety te podróże do szpitala i
          kliniki, na szczęście nie we własnej sprawie, ale smutno widzieć chore osoby w
          bliskim otoczeniu, cóż.
          Czekam na ocieplenie, może zajęcia w ogródku pozwolą na więcej optymizmu.
          • xy.5 Re: Bez gospodyni... 27.03.09, 20:31
            Wczoraj i dziś wieczorem było trochę cieplej i udało mi się pójść z koleżanką na spacer.Dobrze,że sama nie chorujesz a widok chorych osób
            nie wpływa najlepiej na nasze samopoczucie.Trzymaj się -wiosna tuż tuż.Pozdrawiam.Janka.
            • ba-7 Re: Bez gospodyni... 28.03.09, 10:04
              Słonkosmile nareszcie.
              Mam strasznie połamane krzewy i drzewka w ogródku, bardzo to mnie złości, bo
              takie były dorodne i teraz wyglądają jak kaleki. Cóż, może uda się je jakoś
              fikuśnie poprzycinać?
              Fajnie sobie tu porozmawiać możemy, chyba tylko my dwie?
              Kłótnie na większych forach, mało treści, dużo złości, a jak poczytałam, to nie
              wiadomo o co i po co. Panie dają się prowokować, ale naprawdę wtedy większa
              frekwencja. Ech, szkoda gadać.
              Pozdrawiam.
              • xy.5 Re: Bez gospodyni... 29.03.09, 12:58
                To jest jakaś cecha wspólna zbyt dużego forum-kłótnie,brak kultury,
                zwykłe czepialstwo.Czasami jak czytam wypowiedzi takich osób to mam wrażenie,że w realu tak starannie każdy je omija,że nawet kłócić się nie mają z kim.Trochę wtedy mi ich żal.Za to u nas cicho ,spokojnie bez żadnego jazgotu.Krzewy w końcu jakoś odrosną a jak będą zielone to nie będzie aż tak widać uszkodzeń.U mnie dzisiaj wreszcie ciepło,ale ponuro.Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę.
                • ba-7 Re: Bez gospodyni... 30.03.09, 14:15
                  Pomyślałam, że pora zabrać się za porządki, rety, dopiero co uprzątnęłam po
                  remoncie a tu znowu? Jakoś już nie mam siły, niby cieszę się na święta, ale jak
                  pomyślę o robocie, która czeka, to pojechałabym gdzieś. Może czas na zmianę
                  domu na mieszkanko 2-u pokojowe? A może to wiosenne osłabienie? Nic, dosłownie
                  nic mi się nie chce. Dziękuję za pozdrowienia i życzę miłego tygodnia pełnego
                  optymizmu. Może słonko zaświeci?
                  • xy.5 Re: Bez gospodyni... 30.03.09, 15:53
                    Pada raz mocniej raz słabiej,okien myć się nie da,optymizm i chęć
                    jeszcze mi nie przeszły.
                    • ba-7 Re: Bez gospodyni... 04.04.09, 22:16
                      Świetnie, że optymistka z Ciebie nawet w deszczowe dni, ja jednak bez słońca tracę ochotę do wszystkiego, nie zawsze tak było, ale ostatnie dwa lata zrobiły ze mnie meteopatkę, to jest okropne, walczę sama z sobą, piję kawę, dzwonię do znajomych, oglądam komedie, ale podświadomie czekam na dobra pogodę i dopiero wtedy dobrze się czuję. Na szczęście mamy słońce i nabrały tempa prace przedświąteczne, wreszcie nic się nie stanie jak coś zostanie na poświętach.
                      • xy.5 Re: Bez gospodyni... 06.04.09, 00:34
                        Jeśli zostanie to dziury w niebie z tego powodu nie będzie,ja też już sporo zrobiłam,słoneczna pogoda również mnie cieszy a w ogródkach kwitną fiołki i żonkile.Pozdrawiam wiosennie.Janka.
                        • ba-7 Re: Bez gospodyni... 05.06.09, 12:29
                          Znowu wątek jest aktualny, więc wyciągnęłam, może ktoś coś, jakoś....napisze
                          nawet kiedy gospodyni nie ma.
                          • xy.5 Re: Bez gospodyni... 05.06.09, 16:49
                            Oczywiście bardzo chętnie -ciągle pada,leje,wieje słońca brak.
                            • ba-7 Re: Bez gospodyni... 06.06.09, 19:25
                              Witaj, piszę w liczbie pojedynczej, bo tylko Ty się odezwałaś.
                              Tutaj ciepło dzisiaj, spokojnie, słonko wyziera co chwilę, deszcz nie padał już
                              3 dni, właśnie podlałam roślinki na tarasie.
                              Ja także wczesnym rankiem w poniedziałek wyjeżdżam, powinnaś może też ruszyć w
                              świat..... chyba, że nie lubisz wyjazdów, lub praca nie pozwala.
                              Wkrótce słońce a nawet upały obiecują, tyle, że z burzami, a to mało radosne,
                              jakoś ostatnio te burze strasznie gwałtowne.
                              Pozdrawiam.
                              • xy.5 Re: Bez gospodyni... 06.06.09, 21:13
                                Witam.W poniedziałek czeka mnie wyjazd,ale do chorej mamy.Jak przeziębiła się
                                tak nie może z tego wyjść.Wzięła jakiś antybiotyk,ale nie pomógł.Teraz ma
                                zastrzyki a przy tym wieńcówkę i kłopoty z krążeniem.Kuzynka -lekarz wpadła do
                                niej ja pojadę w poniedziałek i zostanę na wtorek,we środę muszę być w
                                pracy.Pozdrawiam.Janka.
                                • ba-7 Re: Bez gospodyni... 07.06.09, 12:05
                                  Oj tak, wiem co to konieczność doglądania starszych rodziców, ich zdrowie
                                  podupada z tygodnia na tydzień, najgorzej, że nie tylko fizyczne, patrzę i myślę
                                  o nas, czas uczy pokory.
                                  Trzymajmy się. Liczę na kilka dni relaksu.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka