Dodaj do ulubionych

Kulinarne traumy z dzieciństwa.

12.12.09, 22:03
Chleb razowy z twarogiem i dżemem
Kasza manna z syropem
Zupa jarzynowa (taka gęsta)
Racuchy
Obserwuj wątek
    • Gość: Sandra Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 188.33.116.* 12.12.09, 22:12
      Zupa kalafiorowa... nie lubię do dziś...(kojarzy mi się z rzygowinami) i
      czernina... polubiłam:)
      • Gość: Bitels666 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.trzebinia.mm.pl 13.12.09, 09:11
        Karp Rybki :) hm... dużo ości ale ...... podam przepis przyżądzenia : Złowić
        zabić, uciąć łeb, obrać z łusek, wyciągnąć flaki okroić łuski i płetwy odciąć
        ogon i na patelnie :) smacznego
        • Gość: HANS bawarka ...... FUJ !!! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 14.12.09, 14:25
          • Gość: szmatan Re: bawarka ...... FUJ !!! IP: 78.8.250.* 14.12.09, 15:14
            bigos i gołąbki.

            do dzisiaj uważam że te potrawy nadają się tylko do potraktowania nimi wojsk szturmujących mury obronne zamku (zamiast smoły albo rozgrzanego oleju)
            • li_lah Re: bawarka ...... FUJ !!! 14.12.09, 15:39
              mam to samo
              bigos, gołąbki, kapuśniak,

              nie znosilam
              -kiszonych ogórkow, kapusty
              -pomidorow
              • sokolasty Re: bawarka ...... FUJ !!! 14.12.09, 20:06
                Zupa owocowa powstała przez zabielenie kompotu.
                • atomm Gotowana marchewka w kostkach FUJ !!! 14.12.09, 22:42
                  ta marchewka to jeszcze z przedszkola...
                  a czasem to dawali jeszcze do tego groszek...
                  Podwojne ochydztwo...
                • Gość: d. Re: bawarka ...... FUJ !!! IP: *.adsl.inetia.pl 16.12.09, 19:03
                  Faktycznie - zupa owocowa - najgorszy koszmar z przedszkola, a że było to za
                  komuny, to nie wolno było powiedzieć, że się nie chce, bo wtedy pani kazała
                  zjeść - rozwiązanie było inne, ale szybko je wymyśliłem. Należało zaczekać, aż
                  inne dzieci będą kończyły, samemu wmusić w siebie ze dwie łyżki (koniecznie
                  wtedy, kiedy pani patrzy), po czym powiedzieć, że jest się już najedzonym.
            • Gość: freiman Re: bawarka ...... FUJ !!! IP: *.elwico.pl 14.12.09, 15:54
              Przeczytałem wszystkie (no prawie wszystkie) komentarze i nie znalazłem ani
              jednego który łączy się ze mną w bólu. NIENAWIDZĘ BURAKÓW !!! W dzieciństwie
              powodowały u mnie wymioty, teraz już nie, ale tylko dla tego że nie biorę do ust
              pod żadnym pozorem , nawet kosztem ciężkiej obrazy gospodarzy, kiedy jestem gościem.
              Jeżeli zestaw typu : ziemniaki, mięso, buraki, podany jest na jednym talerzu, to
              nie tknę kawałka ziemniaka czy mięsa, który jest zabarwiony na czerwono sokiem.
              • Gość: burak_lover Re: bawarka ...... FUJ !!! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 14.12.09, 16:10
                Uwielbiam buraczki... mniam. W każdej postaci.
              • Gość: li13 Re: bawarka ...... FUJ !!! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 14.12.09, 17:35
                Ja tez po prostu NIE ZNOSZE buraków! Jako jarzyny a juz w szczegolnosci w postaci barszczu. Sa rozne rzeczy ktorych nie lubie, ale barszcz to jedna z niewielu ktorej nie wezme do ust.
                • sikorka68 Re: bawarka ...... FUJ !!! 14.12.09, 23:29
                  Barszczyk lubię, tylko kiedyś zdarzyło mi się go "kosztować" z ziemniakami. A
                  dla mnie ziemniak w jakiejkolwiek zupie dyskwalifikuje danie- to jest niejadalne.
              • jajonasz03300 Re: bawarka ...... FUJ !!! 14.12.09, 22:22
                Amen, buraki mogłyby dla mnie nie istnieć.
          • krysia2000 Re: bawarka ...... mniam !!! 15.12.09, 00:37
            Ponoć w Bawarii nie wiedzą o co chodzi. Za to w Irlandii nie pije się herbaty
            inaczej. I się dziwią, że ci ze wschodniej ojropy z cytryną piją.
        • sikorka68 Tak bez soli? :) 14.12.09, 22:56
          tzn, ja zamiast soli i tak używam przyprawy do ryb, ale niektórzy...
    • very.martini Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 22:12
      Racuchy??? Takie drożdżowe??? O mój Boże, u mnie w domu były - i są
      - raz na rok, jak Babci się chce zrobić, i jest to wielkie święto.


      16%VOL
      22%VAT

      --
      takie tam... forum homeopatia
    • vandikia Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 22:13
      zupa owocowa zabielana śmietaną z kluskami
      • Gość: Plomba Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 14.12.09, 11:39
        zupa owocowa (czyli podgrzany kompot) z makaronem , ohyda.
        • jagoda85 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 20:45
          Bardzo lubimy zupy owocowe. Takie zupy robi się ze świeżych owoców,
          ewentualnie mrożonych.
      • sikorka68 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 23:37
        vandikia napisała:

        > zupa owocowa zabielana śmietaną z kluskami
        >
        >
        Osolonymi. Nieosolone całkiem fajnie pasują. Moje bąble lubią, ja też.
    • brynia2 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 22:14
      budyń, bleee :(
      • musia2002 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 22:16
        watrobka...
        • shachar Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 22:30
          mrozonka z brukselka, z ktorej robiona byla zupa w przedszkolu.
          lubie jesc, ale tej brukselki nie bylam w stanie
          natomiast szpinak posmakowal mi jak nie wiem co i mogl sobie
          wygladac jak zielone rzadkie gie, na stolowce mieszalam to z
          ziemmniakami na radykalnie wygladajaca mmalyge , pyszne to bylo:)
        • krysia2000 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 15.12.09, 00:44
          musia2002 napisała:

          > watrobka...

          Duszona z cebulką i jabłuszkami... Poproszę dokładkę!
        • Gość: d. Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.adsl.inetia.pl 16.12.09, 19:07
          Wątróbki nienawidzę do dziś, a byłem kiedyś na koloniach, na których podawali ją
          co drugi dzień. Autentycznie chodziłbym głodny, gdyby nie tzw. dożywianie (to
          było w okolicach 1986), polegało na tym, że wieczorem dostawaliśmy jeszcze
          konserwy - wtedy polubiłem paprykarz (był lepszy niż teraz).
      • Gość: Marrinda Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.01.10, 11:20
        Budyń właśnie mniam... :) Ja wprost nienawidzę gotowanej marchewki! Fuj fuj
        fuj!!! A oliwek (i czarnych i tych zwykłych) nigdy do ust więcej nie wezme!
        Słone to to takie że aż mdli!
        • Gość: Babeczka Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.dynamic.dsl.as9105.com 23.02.10, 14:57
          Ja też miałam takie zdanie o oliwkach, dopóki nie zjadłam oliwek
          przyrządzonych przez Greków. Oliwek ze słoika dalej nie ruszę.
    • dzioucha_z_lasu Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 22:26
      Lane kluski na mleku - zawsze mi się kojarzyły z takimi wielkimi, tłustymi
      robalami...
      • anula36 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 22:41
        zupa owocowa z makaronem:)
        • Gość: alicante Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.leed.cable.ntl.com 12.12.09, 22:50
          Z wyjatkiem brukselki wszystko inne to byly, sa i beda pysznosci.
          Amen.
      • krysia2000 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 15.12.09, 00:45

        > Lane kluski na mleku - zawsze mi się kojarzyły z takimi wielkimi, tłustymi
        > robalami...

        Ach, gdyby wszystkie robaki były takie al dente...
      • Gość: jana Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.dip.t-dialin.net 16.12.09, 01:36
        O rany, najgorsze obrzydlistwo. Popieram. Blagalm o kazda inna zupe,
        chociaz mleka i tak nie znosilam, ale te "gluty" to bylo cos
        potwornego.
    • gazeta_mi_placi Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 22:47
      Krupnik (do tej pory nie znoszę kaszy w żadnej postaci).
      • loganmylove Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 23:00
        Brr...czernina do dziś mnie rzuca jak o niej myślę...
      • Gość: d. Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.adsl.inetia.pl 16.12.09, 19:11
        Do krupniku muszę się dopisać, bo jako dziecko nienawidziłem ze wszystkich sił.
        Ale tu akurat smak mi się zmienił i na dzień dzisiejszy wprost uwielbiam.
        Szczególnie jeśli włożę do niego mnóstwo drobno pokrojonych: selera, korzenia i
        natki pietruszki, cebuli, ziemniaków i marchewki.
      • hoa-hong Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 16.12.09, 21:01
        Kapuśniak, ogórkowa, grochowa, fasolowa, czernina, krupnik, generalnie nie
        cierpię zup poza rosołem i warzywną ;)
        A tak poza tym groch z kapustą, kto to paskudztwo w ogóle wymyślił...?
      • wielkie.nieba Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 26.03.19, 15:32
        Heh, przedszkole 3 dekady temu, a ja też ciągle nie mogę patrzeć na kaszę. Nawet przygotować komuś posiłku z kaszą, lub zmyćpotem naczyń - jak tam było to paskudne małe obrzydlistwo, to nie ma mowy :/
    • zbyfauch Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 23:13
      Hmmm...w afekcie pomyliłem racuchy z plackami z jabłkami...
      Niemniej racuchów też nie lubiłem. :)
      • Gość: d. Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.adsl.inetia.pl 16.12.09, 19:25
        A to u mnie na odwrót - jako dziecko uwielbiałem, dzisiaj placka z jabłkami, w
        sensie plastra jabłka usmażonego w polewie naleśnikowej, podanego z cukrem
        pudrem nie zjem.
        • Gość: d. Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.adsl.inetia.pl 16.12.09, 19:27
          *w cieście naleśnikowym, nie w polewie oczywiście.
    • wedrowiec2 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 23:25
      ciepława zupa owocowa z makaronem
      zimny budyń podchodzący mlekiem
      i mleko jako takie:(
      • zbyfauch Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 23:49
        wedrowiec2 napisała:
        > ciepława zupa owocowa z makaronem (...)

        Pozwolisz, że połączę się z Tobą w bólu...;)
        Niezależnie od zupy temperatury.
        • wj_2000 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 23:44
          zbyfauch napisał:

          > wedrowiec2 napisała:
          > > ciepława zupa owocowa z makaronem (...)
          >
          > Pozwolisz, że połączę się z Tobą w bólu...;)
          > Niezależnie od zupy temperatury.

          Coś wam powiem! Zupy owocowe, jakie robiła moja mama, to była
          pychota. Ściśle mówiąc to były dwie zupy: wiśniowa i jagodowa.
          Nie żaden podgrzany kompot, bo zupy te jadało się "na zimno",
          tj. w temperaturze pokojowej, i nie kompot (taki polski) hdzie 2
          wiśnie przypadają na szklankę wody. To była gęsta zupa, zaprawiana
          śmietaną, obowiązkowo z domowymi łazankami. Pychota.
          Otóż, na koloniach letnich, zrobiono kiedyś zupę owowcową. O mało co
          a bym zwymiotował. Lura jabłkowa z odrobiną zwarzonej
          śmietany i fabrycznymi (a kiedyś makaron fabryczny był w Polsce
          niejadalny) kluskami.
          Kilka razy zrobiłem (już jako "głowa rodziny") taką zupę. Moja
          uprzedzona - tak jak Wy tu na forum - żona zachwycała się!

          Obecnie, ze względu na troskę o prawidłową wagę, nie jadam już
          takich zup, bo dużo pustych kalorii. Ale to, że je źle wspominacie,
          to tylko wina tych kucharek, co je gotowały.
      • nevra Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 15.12.09, 09:36
        Wędrówko, nie lubisz budyniu? Fakt, wolę ciepły.
        Zupki owocowe w wykonaniu mojej mamy są pyszne. :)
    • bene_gesserit Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 12.12.09, 23:54
      Wątróbka w przedszkolu. Szaro-brązowo-rożowa, smierdząca dziwnie,
      zelazista w smaku.
      Do dzis nie moge na nią patrzec.
      • kocia_noga Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 09:32
        Ziemniaki niedokońca purre, jedzone dłuuugo, tak, że robiły się
        woskowate, rosnące w ustach, mdlące, samozwracające się.Miałam
        siedziec przy stole dotąd, dopóki ich nie zjem.
        • anula36 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 11:41
          MOja prywatna trauma byly jeszcze kompoty wisniowe ktore moja rodzina produkowala namietnie i kazala pic cala zime;(
          • gazeta_mi_placi Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 18:15
            Uwielbiałam te kompociki.
            I dzisiaj też by się wypiło :-(
      • Gość: xoxo Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.171.79.219.static.crowley.pl 14.12.09, 12:06
        biedactwo ;) dobrze, że wątróbkę pierwszy raz jadłam w domu - przyrumienioną,
        pachnącą, dobrze przyprawioną, usmażoną z cebulką i jabłkami, mniam. dlatego
        dziwne wariacje na temat wątróbki w stołówkach nie spowodowały u mnie
        wątróbkowej traumy ;)
        • Gość: pozdro Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 198.28.69.* 22.02.10, 15:31
          Ja nie mialam tak dobrze...pierwsza watrobke zobaczylam na talerzu w
          podstawowce, wbilam w nia widelec i poplynela KREW zabarwiajac
          wszystko dookola...FUUUJ! do dzis nietkne paskudztwa!
    • truscaveczka Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 14:21
      Placki ziemniaczane NA SŁODKO, yyyyyy, bleeeee...
      • Gość: murzynek333 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 213.76.149.* 14.12.09, 16:09
        placki ziemniaczane na słodko to niebo w gębie. Traumą były kluski z
        truskawkami, czyli makaron z mlekiem wymieszanym z truskawkami.
        Mdliiii mnieee
        • truscaveczka Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 17:58
          Błeeeeee, makaron z truskawkami, ryż z truskawkami... Truskawki sa do dupy.
          Tak, WIEM, jakiego mam nicka ;)
        • Gość: ancia123 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.internetdsl.tpnet.pl 16.12.09, 22:16
          placki ziemniaczane ale z cebulą pokrojoną w duuże kawałki,
          wystającą z placka, brrr, jak byl cukier to kaplica - absolutnie
          odmawialam spożycia
      • Gość: d. Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.adsl.inetia.pl 16.12.09, 19:37
        Do placków ziemniaczanych też dołączam. Zarówno jako dziecko, jak i teraz
        nienawidziłem ich z cukrem, ze śmietaną oraz z cukrem i ze śmietaną razem.
        Natomiast placki ziemniaczane, tzw. "po węgiersku", czyli w zasadzie jeden duży
        placek polany gęstym sosem mięsnym, ale takim z wołowinką, czy tam wieprzowinką,
        papryką, cebulą, czosnkiem, (a może być jeszcze groszek konserwowy, kukurydza i
        koniecznie ostra papryka) a na to jeszcze ogórki konserwowe, ciut kwaśnej
        śmietany - palce lizać.
    • figgin1 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 14:34
      Zupa mleczna, brr... Placki ziemniaczane na słodko, ryż z truskawkami... W sumie
      dużo tego było, jako dziecko byłam strasznym niejadkiem. Zachowały się te trzy.
      • Gość: anew Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.3s.pl 13.12.09, 15:08
        Zupa owocowa z makaronem i zupa mleczna.Do dziś mi tak zostało,nie tknę.
        • monikate Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 17:43
          Zupa owocowa
          Kuchnia z przedszkola i stołówki szkolnej (m.in. w/w zupy, wszystko smażone na
          starym, śmierdzącym oleju, kotlety papierowo-bułczane, itd.)
          • wilowka Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 18:03
            Zupy mleczne
            kanapki ze spieczonego chleba z margaryną, jakąś kiełbasą i cukinią w occie, do
            tego kawa z mlekiem (nieśmiertelna pozycja śniadaniowa w moim przedszkolu)

            grochówka (z przedszkola, a jakże)

            zimny budyń i kasza manna z kroplą soku, i kożuchem
    • Gość: Azazelle Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 87.204.22.* 13.12.09, 20:04
      A mnie bawią takie wyliczanki ;-)
      Acz razem z komentarzem są zabawniejsze.

      Zupa mleczna, żelazna potrawa w przedszkolu. Darmowa lekcja haftu... To był
      koszmar, póki rodzice nie wytłumaczyli przedszkolankom, że nie ma sensu tego we
      mnie pchać.

      Zupa owocowa, obojętnie na ciepło, czy na zimno. Jak wyżej.

      Ze szkolnej stołówki - jajka na twardo w sosie chrzanowym. Nie lubię chrzanu, a
      zagotowane na śmierć, sine jajca łypały na mnie podejrzanie z jakiejś burej
      polewki. Zimnej polewki, oczywiście.

      Rozwarstwiający się budyń z kożuchem też pamiętam, brrrr.

      I pomidorową, w której gotował się ryż. Gotował się aż do chwili rozkładu -
      białe, rozczapierzone na końcach ziarenka w pomarańczowo-czerwonej mazi.

      Nie wiem dlaczego, ale nienawidziłam Bobo Frutów ;-)
      • Gość: asia Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 13.12.09, 20:59
        Jajka na twardo w sosie chrzanowym, tak ładnie opisane przez Azazelle. To trauma
        z przedszkola. Zimne, sine i śmierdzące. Nawet wymyślałam specjalne historie dla
        wychowawczyń,że lekarz mi zabronił ich jeść.
        Marchewka z chrzanem.
        Wątróbka jak kawałek gumy.
        Zdrewniałe totalnie kartofle, zimne.
        A jeszcze traumatycznie wspominam widok tzw. "zlewek", wiadra, do którego
        wrzucało się resztki - kaszy, kompotu,kotletów, niedojedzonego chleba :(
        I panią Ewę, która stała przy tych okropnych zlewkach, i kazała nam wracać, gdy
        zostawialiśmy jedzenie. I mówiła, że dzieci w Afryce głodują.
      • zbyfauch Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 23:05
        Gość portalu: Azazelle napisał(a):

        > A mnie bawią takie wyliczanki ;-)
        > Acz razem z komentarzem są zabawniejsze.

        Niestety, nie przychodzi mi do głowy nic zabawnego, kiedy przypomnę sobie zimne
        placki z jabłkami, które mogłem co prawda odsmażyć ale mi się nie chciało i
        krzywiąc mordę żarłem zimne. :)
      • Gość: zakamarek Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 62.69.217.* 14.12.09, 23:18

        A ja normalnie czy tam i nie wierzę, bo chyba jestem nie ten teges.
        Bo ja to wszystko lubię o czym wy piszecie. Kożuch z mleka to pierwsze co zjadam.

        Kluski lane robię sobie sama jak mnie bierze nostalgia, zupy owocowe u nas w
        przedszkolu były przesmaczne, a kaszę mannę z syropem mama nam w domu robiła.

        Co ze mną?

        Ja nie mam potraw których nie lubię. :)

        Ale żeby nie było, że żarłok - gruba nie jestem wcale.

        • Gość: zakamarek Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 62.69.217.* 14.12.09, 23:35

          ale nie, skłamałam.

          Coś mi się jednak przypomniało:

          1. cynaderki (śmierdziało moczem jak się gotowały)
          2. móżdżek, który ktoś wymienił, ale nigdy go nie jadłam. Z powodu jak
          wyglądał.
          3. ozorek (cały) w sosie chrzanowym.

          same ekstremy :)
          • dorianne.gray Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 15.12.09, 17:36
            Ozorki w sosie chrzanowym mniam mniam... Ale cynaderki to jest
            największe obrzydlistwo na świecie i kompletnie nie rozumiem ludzi,
            którzy się nimi zachwycają - na przykład moich rodziców. Dla mnie to
            jak gulasz z moczem. Bleeeeeee...
          • figgin1 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 19.12.09, 14:12
            Gość portalu: zakamarek napisał(a):

            >
            > ale nie, skłamałam.
            >
            > Coś mi się jednak przypomniało:
            >
            > 1. cynaderki (śmierdziało moczem jak się gotowały)
            > 2. móżdżek, który ktoś wymienił, ale nigdy go nie jadłam. Z powodu jak
            > wyglądał.
            > 3. ozorek (cały) w sosie chrzanowym.
            >
            > same ekstremy :)

            O, widzisz, a ja te Twoje ekstremy uwielbiam :)
    • Gość: gryka1 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.chello.pl 13.12.09, 22:43
      Kasza krakowska rozklejona, ubita i pokrojona w kostkę, zupa
      mleczna -zwykle przypalona,zupa kalafiorowa i owocowa zabielana
      mąką, która smakowała jak rzygi....
    • jane-bond007 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 22:46
      mleko
    • hooda Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 13.12.09, 23:21
      zupa owocowa - do dzis nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazic, ze ja
      zjem.
      kielbasa gotowana w kapuscie - moja mama czesto robila i do tej pory
      pamietam te tluste oczka, ktore powodowaly u mnie odruch wymiotny. do
      tej pory nie jem kupnej kielbasy.
      chalwa - kiedys zjadlam taka z puszki - made in CCCR - bylam chora
      przez dwa dni. Nigdy wiecej nie jadlam chalwy.
      Grysik z sosem owocowym - czesto bywal na obiad zarowno w przedszkolu
      jak i podstawowce. Ledwo przez gardlo przechodzil.
      Golonka w puszce - rarytas w komunie - dla mnie nie do przelkniecia.
      Gulasz z serc drobiowych - jak do mozna jesc???
      Pierogi z miesem kupne - glowny sklad - plucka??? - wolalam nic jesc.

      Moi rodzice czesto tez robili tak zwany mozdzek - ktorego glownym
      skladnikiem byly drozdze - pamietam, iz smierdzialo to niemozebnie.

      A tak ogolnie to chyba musze podziekowac rodzicom, ktorzy gotowali bez
      fantazji i byle jak - dzieki nim mam motywacje do odkrywania kuchni
      swiata.
      • Gość: lolka No to miałes dopiero przerąbane IP: *.206.244.1.jpk.pl 14.12.09, 13:17
        Moi rodzice czesto tez robili tak zwany mozdzek - ktorego glownym
        > skladnikiem byly drozdze - pamietam, iz smierdzialo to niemozebnie.
        Z tym móżdżkiem to ci współczuję potrójnie,bo moja mama czasem robiła jeszcze z
        tym jajecznicę.Wyobrażasz sobie jak to wyglądało?...Lecter Hannibal przy tym to
        cienki bolek
        • masai_mara Re: No to miałes dopiero przerąbane 18.02.10, 18:35
          Zanim napiszę,powstrzymam odruch wymiotny.Móżdżek.Bleeeeeeee.Mama mnie
          tym uraczyła raz i zaprzestała.MIałam 6 lat i powiedziałam,że ucieknę
          do sąsiadów z dołu,jeśli będę TO musiała zjeść jeszcze raz.Nigdy potem
          aż tak kulinarnie stanowcza nie byłam-)))))))
    • shipona_sie_nudzi Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 00:57
      :) Moim największym koszmarem w dzieciństwie było mleko i krupnik... Ile wylałam
      łez zanim zniknęła cała zupa ;) a ile razy zupka zniknęła 'gdzieś' pod
      nieobecność mamy ;D
      • ambivalent Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 17:46
        O! Dokladnie tak samo. Mleko i krupnik. Cieple mleko szczegolnie,
        zimne jeszcze jakos przechodzilo (albo cieple ale z kakao). A
        krupnik do dzis jest bleee... raczej juz nie polubie.

        Dodatkowo maslo. Przestalam jest jak mialam jakies 10 lat moze i nie
        tknelam od tego czasu. Powoduje wymioty. Ale rozpuszczone maslo
        lubie, grzanki np z maslem, albo ziemniaczki z maslem, mniam...

        A poza tym to raczej wszystkozerna bylam.



        shipona_sie_nudzi napisała:

        > :) Moim największym koszmarem w dzieciństwie było mleko i
        krupnik... Ile wylała
        > m
        > łez zanim zniknęła cała zupa ;) a ile razy zupka zniknęła 'gdzieś'
        pod
        > nieobecność mamy ;D
    • Gość: dede Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 217.11.129.* 14.12.09, 07:57
      Kubek gorącego mleka rano. Do dzisiaj nie mogę o tym myśleć
      spokojnie.
      Skorzystał na tym syn, którego nigdy nie zmuszałam do picia mleka.
      Kasza manna na mleku.
    • default Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 09:15
      Żylaste mięso w przedszkolu, to było najgorsze. Obrzydliwe, tłusto-
      twarde kawałki, które skrycie chowałam do kieszeni fartuszka, bo
      przecież pani pilnowała, żeby talerz był pusty :( Katowano mnie
      także tranem, ale w końcu zrezygnowano, po tym jak dwie panie
      sprzątaczki miały robotę ze zmywaniem podłogi po mojej reakcji na
      ten płyn :)
      • Gość: kwaśna śmietana Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.chello.pl 14.12.09, 17:20
        TAK! Właśnie to mięcho skutecznie obrzydziło mi wieprzowinę (u mnie to chyba
        były żylaste płaty schabu). Wyrastałam w przekonaniu, że mięso wieprzowe jest
        obrzydliwe, bez smaku i koloru, poprzerastane żyłami. Kiedy taką żyłę przez
        przypadek ugryzłam, miałam automatycznie odruch wymiotny.
        Poza tym klasyka: rozgotowane zupy mleczne tudzież warzywne, smakujące tak,
        jakby były odgrzewane po 100 razy, szpinak "przedszkolny" (teraz szpinak
        uwielbiam), wątróbka (mieliśmy siedzieć przy stole dopóty, dopóki jej nie
        zjedliśmy).
        • Gość: aldik dajmy dzieciom pozyc....... IP: 94.75.121.* 17.12.09, 18:03
          no to nie wiem, czy wysylac dziecko do przedszkola, skoro tam taki terror ;) ....... a powazniej, ja jadlem tylko to na co mialem ochote. Moja matka byla na tyle madra, ze nie zmuszala mnie do jedzenia tego, czego nie lubilem.... sek w tym, ze nie miala czasu na gotowanie i gdy mialem 4 lata to SAM umialem robic sobie kanapki.
          kanapki mialy 5 cm grubosci i byl na nich 1cm masla :) ale mama byla dumnaa;)... mam 35 lat i jestem zdrowy, dobrze gotuje i nie jestem monstrerem ;)
    • lemurka3 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 09:39
      Chleb z masłem i dżemem - to połączenie jest nadal dla mnie niejadalne, dżem
      zdrapywałam, pakowałam do kieszonki fartuszka i jadłam sam chleb. W ogóle ta
      kieszonka to był genialny wynalazek, ja miałam gdzie pakować, a mama nie musiała
      czytac jadłospisów - wystarczyło zajrzec do kieszonki :).
      Podpisuję się równiez pod tymi strasznymi jajkami w sosie chrzanowym. W ogóle w
      przedszkolu wszystko zalatywało wymiocinami - czasem to "zapach" potraw, a
      czasem tego co robiły dzieci po tych potrawach.
      • Gość: abija Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 194.181.194.* 14.12.09, 10:27
        U mnie w przedszkolu jajka serwowano w sosie musztardowym, ale to
        bez znaczenia właściwie, bo jajka były równie sine, sos równie zimny
        a całość równie przyprawiająca o mdłości.
        • lukrecja34 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 15.12.09, 07:24
          -chałwa (niezjadliwa na czym korzysta mój mąż uwielbiający w.w.),
          -długo nie znosiłam buraczków,nie mogłam na nie patrzeć-a dziś uwielbiam do
          kotletów mielonych mniam:)
          -rozgotowana kasza jęczmienna na mleku-moja mamma gotowała to coś w postne
          piątki,zawsze było lekko przypalone,gęste i z kożuchem-gigantem..blee do dziś
          mam odruch wymiotny
          -również autorstwa mojej mamy krupnik pomidorowy na rozgotowanym do granic
          ryżu,o smaku pomidorowych popłuczyn,z pływającymi rozgotowanymi liśćmi
          pora...morze łez wylałam nad tym świństwem a i tak zawsze musiałam zjeść..na
          samo wspomnienie kość mi w gardle staje.
      • w.i.l Chleb z dżemem - palce lizać - jak mówił dziadek 14.12.09, 17:29
        Jacek, głodzony przez Rodzinę Poszepszyńskich...
    • Gość: słoń afrykański Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.fbx.proxad.net 14.12.09, 10:43
      mleko, kluski na mleku, kasza mamnna, płatki kukurydziane, kawa
      zbozowa, kakao i inne na mleku.
      Nienawidze tego i tego lepiej wiedzenia moich rodziców, jak i mojego
      dziecinstwa (i okresu zamieszkiwania razem z nimi).
    • magdaszumak Stereotypy żywienia dzieci 14.12.09, 10:52
      Właśnie niedawno uświadomiłam sobie, że Mama karmiła mnie, podważając mi zęby
      łyżką. Sadzała moją przerażoną osobę na baaardzo wysokim drewnianym krzesełku, z
      którego nie mogłam zwiać... Największe traumy niejadkowego dzieciństwa:
      sok z marchwii, kasza manna na ciepławym mleku z grubym kożuchem, słodkie placki
      ziemniaczane, kisiel, budyń (jakikolwiek), gotowane mleko, surówka z marchwii i
      jabłka, zupa dyniowa na mleku z zacierkami, buły.

      Wszystko nijakie, bez smaku, koloru i przypraw. Tak karmi swoje pociechy
      większość moich znajomych.

      Wydaje mi się, że część rodziców myśli, że ich dzieci bez wyjątku lubią rzeczy
      słodkawe, ze smakiem mało wyrazistym. To błąd. Ja jako dziecko rzucałam się na
      .... śledzie z cebulką i pomidorową, którą (jak już wiedziałam że można) mocno
      dosmaczałam. Moje dzieci lubią jeść potrawy wyraziste i to dostają, ale też
      lubią to, czego nigdy bym nie dotknęła - to też dostają....
      • Gość: d. Re: Stereotypy żywienia dzieci IP: *.adsl.inetia.pl 16.12.09, 20:16
        No to pani Magdo musiała być pani wybitnym niejadkiem, nie czepiam się
        wszystkiego, ale zgadzam się z brakiem przypraw i gotowaniem dla dzieci "na
        słodko". Z drugiej strony Polska odkryła przyprawy "na nowo" grubo po 1989r.
      • Gość: ancia123 Re: Stereotypy żywienia dzieci IP: *.internetdsl.tpnet.pl 16.12.09, 22:28
        Haha, moja mama też stosowała metody siłowe :) kiedys zdesperowana
        wpadła na pomysł by miksować zupy (byly tam chyba wszystkie dostępne
        warzywa) i w butelce ze smoczkiem, z paskiem taty w dłoni, podawała
        swym córkom (miałyśmy wtedy 5,7,10lat)- to była trauma; na szczeście
        po tygodniu jej przeszło;
        nie jadłam też niczego (wyjątek sałata ze smietaną) co było zielone,
        czosnku - zawsze wyczułam w daniach babci (super kucharka!) a ona
        prosto w moje dzieciece oczęta kłamała...
        cieżki był ze mnie przypadek -tata musiał mi wmówić,że kakao to nie
        mleko... :)
        a teraz nie mam problemu, mniam mniam, a od czasu gdy się
        dowiedziałam,że pietruszka zielona na urodę pomaga, to nawet ją
        jem :)
    • floress Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 10:53
      Ryż z cynamonem w przedszkolu. Do tej pory wyczuwam cynamon na odległość i na
      sam zapach robi mi się niedobrze.
      Poza tym jedzenie ze szkolnej stołówki.
      Na szczęście z domu nie mam żadnych traum, bo mnie rodzice do niczego nie zmuszali.
      A kaszkę manną i budyń z sokiem uwielbiam do dziś i chętnie bym zjadła właśnie
      takie jak były kiedyś, bo teraz już nigdzie nie ma tego smaku.
      • yasemin Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 11:08
        a dla mnie- keczup... tak, tak, dla większości z Was to pewnie
        pyszność, ale mnie mdli. Na zimowiskach w Rabce zakonnice podawały
        często na podwieczorek kanapki z keczupem, na maśle lub paście
        rybnej, a ja pierwszy raz w wieku 9 lat na oczy widziałam keczup
        (zpoczątku myślałam, że to dżem)i jak spróbowałam, to miałam ochotę
        zwrócić... Niestety, kto nie zjadł, tego nie wypuszczono na sanki ;(
      • Gość: kremówka Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: 188.33.63.* 14.12.09, 11:17
        Ryż z cynamonem nawet teraz bym pożarła, mniam... Za to nienawidziłam szynki. Do dzisiaj nie ruszę. Mokra, zimna, o mdłym, słonawym zapachu, koszmar. I w nosie mam, że to podobno taka oznaka dobrobytu była. Do tego rosół z babcinej kuchni, żółta pozbawiona smaku woda łypiąca wielkimi okami tłuszczu. I mielone, z zewnątrz spieczone, a surowe i maziaste w środku...
        • mhr-cs to mam szczescie, 14.12.09, 11:26
          ja lubilam wszystko,
    • 0x0001 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 11:27
      Zupa mleczna - błeeee, do tej pory mam uraz

      Zupa pomidorowa z kluskami lanymi - paskudztwo, natomiast pomidorową z ryżem uwielbiam, o ile tylko ryż nie jest rozgotowany. Generalnie pokolenie naszych rodziców kompletnie nie miało (i nadal nie ma) pojęcia, jak gotować ryż. Niezależnie od potrawy był zawsze rozgotowany i paskudny. Dopiero gdy się usamodzielniłem i zacząłem gotować samemu, zacząłem doceniać ryż i mnogość jego odmian.

      Last but not least, największe paskudztwo przedszkolno/podstawówkowe - zupa szczawiowa z jajkiem. Jajko, jak już kilka osób powyżej napisało, obowiązkowo musiało być sine i zagotowane na kamień. Pomimo tego, zanurzone w zupie szczawiowej było dla mnie jedynym jadalnym komponentem tejże.
      • odzim22 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 14.12.09, 13:23
        > Zupa pomidorowa z kluskami lanymi - paskudztwo

        Pomidorowá uwielbiam, ale o tej wariacji nie słyszałem, moja
        wyobraźnia i doświadczenie podpowiadają, że smaczne to to nie mogło
        być. Kiedyś zaserwowano mi wersję z ziemniakami. Nie dałem rady tego
        dokończyć.
        • floress Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 15.12.09, 08:25
          odzim22 napisał:

          > > Zupa pomidorowa z kluskami lanymi - paskudztwo
          >
          > Pomidorowá uwielbiam, ale o tej wariacji nie słyszałem, moja
          > wyobraźnia i doświadczenie podpowiadają, że smaczne to to nie mogło
          > być. Kiedyś zaserwowano mi wersję z ziemniakami. Nie dałem rady tego
          > dokończyć.

          Pomidorowa z lanymi jest pyszna, o ile lane są faktycznie lane (jajko z mąką) a
          nie jakieś kluchy nie do przełknięcia.
      • dziczku Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 16.12.09, 21:03
        Zupa szczawiowa, oprócz tego, że nie jest zbyt zdrowa, była całkiem smaczna.
        Najbardziej pamiętam wersję z kempingu w Kołobrzegu, oczywiście z liści
        rosnących na miejscu, z jajkiem (mama gotowała - nie były sine). Tyle że nad
        głową szumiały Migi-23 z Bagicza. Swoją drogą byłem tam jakiś miesiąc temu (w
        Bagiczu) sfotografować lotnisko.
      • figgin1 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 19.12.09, 14:27
        0x0001 napisał:
        >
        > Zupa pomidorowa z kluskami lanymi - paskudztwo,
        No proszę, a ja pomidorówki innej niż z lanymi nie uznaję. To znaczy zjem, nawet
        ze smakiem, byleby bez śmietany była, ale to "nie to". Znam nawet człowieka,
        który na samo wspomnienie o takiej pomidorówce autentycznie się wzrusza.
        • 0x0001 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. 20.12.09, 17:54
          No cóż, de gustibus non est disputandum. Ja zawsze wolałem z ryżem. Z jednym natomiast się zgodzę - pomidorówka koniecznie musi być niezabielona.

    • Gość: małaMi Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.chello.pl 14.12.09, 11:29
      W ogóle jedzenie :/ jestem szczupła, jako dziecko byłam chuda, a rodzina
      prześcigała się w metodach zrobienia ze mnie "zdrowego" , tłustego dziecka,
      takiego jak wszystkie bachory w okolicy :/ Były prośby, groźby, krzyki,
      narzekanie, komentarze na temat mojego wyglądu, wmuszanie, siedzenie godzinami
      nad talerzem ... Dziękuję bardzo!!! (nie chorowałam! tylko miałam mały apetyt,
      na miarę potrzeb osoby o drobnej budowie) Tyle dzieciństwo. Teraz nie mam
      żadnych problemów z jedzeniem, polubiłam większość potraw których jako dziecko
      nie mogłam przełknąć, nie lubię jedynie bardzo tłustych.
      • Gość: Verushka43 Re: Kulinarne traumy z dzieciństwa. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 14.12.09, 17:21
        Po tym, jak przedawkowano mi witaminę D i mój żołądek przestał
        normalnie pracować na ponad 10 lat, nienawidziłam wszystkiego, co
        nie było żółtym serem, z mlekiem i mięsem na czele.
        Do dziś na sam zapach zupy mlecznej prawie rzucam pawia, i nie tykam
        mięsa, jeśli ma żyły.
        Najgorzej, jak na proszonym obiedzie częstują mnie poprzerastanym
        schabowym... W smaku super, ale wystarczy, że trafię zębem na coś
        twardego i od razu winda.
        Zaczęłam czuć głód w okresie dorastania i teraz jem normalnie, tyle
        że w małych ilościach i dość wybrednie.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka