Dodaj do ulubionych

tajemnica żółtego rosołu :)

IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 27.08.07, 11:27
od czego zalezy,

mowa o tradycyjnym -drobiowym

bo ani przypalona cebulka, ani marchew nie barwią mi rosołu tak jak
by powinno
czy to może wina tego , że nie daję podrobów ?
czy to wina tego że gotuję zazwyczaj na nóżkach i skrzydłach

daję dużo mięsiwa, włoszczyzny, przypaloną nad ogniem cebulę, ziele,
liśc i inne przyprawy

w smaku jest great , ale ten kolor
niesatysfakcjonujący


zdradzcie mi swoją tajemnicę , plissss :)))

pozdrawiam
musli
Obserwuj wątek
    • Gość: wierna żona Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 27.08.07, 11:38
      kurkuma
      • Gość: evro44 Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 27.08.07, 11:44
        po mojemu, kolor wychodzi z kury (nie z kurczaka, i szkoda udek do
        gotowania)i np.kawałeka wołowego żebra, mostka.Wołowina daje
        ciemniejszy kolor od drobiu a w połączeniu z nim uzyskujesz
        złocistość.
        Można podbarwić też szafranem ale czy jest sens?
      • Gość: waldek Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.dip.t-dialin.net 27.08.07, 19:36
        dobry rosol to pol kurczaka z zoltym sadlem, koniecznie kawalek poltlustej
        wolowiny,marchew nie za mloda (moze rosol zmetniec),korzen pietruszki,nac
        seleru,maly korzen seleru i tu do zabarwienia cebula mala ale uwaga w lupinie
        brazowej (dobrze umyc nie przysmazac- moze byc gorzkie).Gotowac bardzo powoli 3
        godz ciagle dolewajac zimnej wody.Cebule wyjac jesli uwazacie ze barwa rosolu
        jest odpowiednia.Przyprawiamy pod koniec sola,pieprzem,odrobina galki
        muszkatalowej.Do tego koniecznie makaron zrobiny (bron Boze kupiony)z dwoch
        jajek i jednego zoltka + maka. Smacznego !!!
        • Gość: olo podstawa, to gotować na wolnym ogniu IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 28.08.07, 00:05
          z tymi 3 godzinami to przesada, ale na pewno powoli. Inaczej zawsze
          wyjdzie mętny...
          • romanharbuz podstawa, to trzy godziny warzyć na wolnym ogniu 28.08.07, 21:05
            to nie przesada
            trzy, czasem - jak jest czas to i cztery, pięć godzin
            to minimu: z mięsa ma NIC nie zostać
            w do wrzenia doprowadzić najwcześnier po godzinie
            i BEZ SOLI przez tę pierwszą godzinę! (kostki to też sól)
            • agakr33 Re: podstawa, to trzy godziny warzyć na wolnym og 29.08.07, 23:22
              mam pytanie chcesz w ten sposob rozgotowac kosci?????????????? bo rosolu z tego
              na bank niiiii bedzie
      • tuti fioletowy 29.08.07, 09:17
        a natomiast fioletowy rosol otrzymuje sie dodawszy z braku laku cwiartke kapusty
        czerwonej;)
    • sabrossa z mojego doświadczenia wynika, że żółty kolor 27.08.07, 11:56
      rosołu zależy głównie od mięsa - na "przemysłowym" kurczaku wychodzi zawsze
      blady, a na wiejskiej kurze zawsze żółty. Spróbuj dodać selerowej naci, również
      nadaje ładną barwę
      • am55 Re: z mojego doświadczenia wynika, że żółty kolor 27.08.07, 12:24
        2-3 łyzki soku z marchwi, takiego osobiscie wycisnietego w to
        miejsce jedna marchewka mniej,żeby nie był za słodki.
        • Gość: Teresa Re: z mojego doświadczenia wynika, że żółty kolor IP: 81.210.86.* 27.08.07, 12:39
          Razem z włoszczyzną dodaję kawałek czerwonego buraka, nie przejmować
          się początkowym lekko różowym zabarwieniem, potem to mija i rosół
          jest żółty.(burak ma różowe zabarwienie w kwaśnym środowisku)
          • Gość: waldek Re: z mojego doświadczenia wynika, że żółty kolor IP: *.dip.t-dialin.net 27.08.07, 19:43
            buraczki nadaja sie na barszcz ludzie!!!!
      • cigi Re: z mojego doświadczenia wynika, że żółty kolor 27.08.07, 14:31
        sabrossa napisała:

        > rosołu zależy głównie od mięsa - na "przemysłowym" kurczaku wychodzi zawsze
        > blady, a na wiejskiej kurze zawsze żółty. Spróbuj dodać selerowej naci, również
        > nadaje ładną barwę

        z mojego doświadczenia, podstawa to jednak dobry kurczak, chowany naturalnie, nie fermowy. zawsze wychodzi wtedy rosołek o żółtym/złotym kolorze z oczkami, jest też bardzo dobry w smaku, że nie wspomnę o mięsie z takiego kurczaka :)
    • Gość: senin Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.bri.connect.net.au 27.08.07, 12:37
      dodaj kawalek buraka - surowego

      nie boj, sie nie bedzie czerwony, licza sie proporcje
      na ok 3 litrow rosolu burak wielkosci wloskiego orzecha

      marchew nigdy nie dodaje koloru
      kurkuma ma dosc intensywny smak - wprowadza nawa jakosc

      burak jest smakowo neutralny - robie tak od lat, przejelam to od
      mojej mamy- a ona naprawde swietne rosol przyrzadzala.
      A buraka dodawala nawet do tego z wiejskich kur, tych zoltych,
      karmionych zielenina;)
    • figgin1 Re: tajemnica żółtego rosołu :) 27.08.07, 12:47
      Pół kury, antrykot, por, marchewka, seler, korzeń pietruchy i zjaraną cebulę.
      Jak nie pomaga daj łyżeczkę karmelu.
      • horpyna4 Re: tajemnica żółtego rosołu :) 28.08.07, 16:41
        Najlepszy i najprostszy jest właśnie karmel. Można sobie oszczędzić
        smrodu, jaki powstaje przy jaraniu cebuli.
        • Gość: Maciek Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.skybroadband.com 03.11.15, 12:35
          Ja dodaje dwa ciemne szuszone grzybki
    • Gość: aksa Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.acn.waw.pl 27.08.07, 12:53
      Polecam nieco więcej marchewki :)
      • amaroola Re: tajemnica żółtego rosołu :) 27.08.07, 13:01
        > Polecam nieco więcej marchewki :)

        Bzdura! Totalna!

        od kiedy to marchewka barwi cokolwiek, gdy gotowana?
        moze ci tylko palce na zolto pobarwic , ale i wtedy musi byc mloda
      • Gość: cAV Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 27.08.07, 13:02
        Dodaj trochę kurkumy, to niezawodne.
    • em_es od mięsa zależy 27.08.07, 12:57
      jeśli nie masz dostępu do dobrych, mięsnych kur, chowanych naturalnie, a nie
      pędzonych na fermie, to rób może rosół mieszany, z dodatkiem wołowiny (antrykot,
      poprzeczka), wyjdzie ciemniejszy i mocniejszy w smaku, na co niestety nie ma
      szans gotując tylko na sklepowym kurczaku

      poza tym potwierdzam, kawałek (malutki!) buraka poprawia kolor, można też na
      koniec doprawić odrobiną kurkumy - ale ona nie jest neutralna w smaku, nie każdy
      ją lubi

      co do podrobów, to imo na kolor nie mają wpływu, wątróbka za to powoduje słodki
      posmak, też nie przez każdego lubiany ;)

      dla mnie najlepszy jest rosół z różnych mięs, np. na kawałku kury, wołowiny,
      żeberka wieprzowego i skrzydle indyczym, wspaniały jest z dodatkiem kaczki,
      tłuściejszy co prawda, ale to nie problem, wystarczy ostudzić i zebrać nadmiar
      tłuszczu
      • janiks1 Re: od mięsa zależy 27.08.07, 13:02
        Kolor poprawiają łupiny z cebuli.
        • momas Re: od mięsa zależy 27.08.07, 13:07
          dodatek sudzonych podgrzybków - tez poprawi kolor...
          oczywiście - ze 2-3, tak by nie zrobic zupy grzybowej...
          • momas Re: od mięsa zależy 27.08.07, 13:11
            suszonych, oczywiście...
            albo innych, które barwią na ciemno.Raczej nie prawdziwki.
            • em_es a tak, o grzybach nie wspomniałam, a też kolor 27.08.07, 13:16
              poprawiają, ja zwykle daję nóżki, mniej barwią na ciemno
        • Gość: gra Re: od mięsa zależy IP: *.inco-veritas.pl 27.08.07, 13:10
          ja dodaję trochę sosu sojowego
          • Gość: Maria Re: od mięsa zależy IP: *.pools.arcor-ip.net 27.08.07, 13:54
            Moj rosol gotuje:wloszczyzna takze galazka naci selera i
            pietruszki,pol kury, /z kurczaka wstretny i smak i kolor/.skrzydlo
            indyka,kawalek szpoderka lub cos w tym rodzaju i na malym ogniu
            gotuje pod koniec gotowania dodaje ponownie galazke naci selera i
            pietruszki,maggi orginal podrobki smierdza, i tyle zadnych Veget
            ktore przesalaja i rosol jest zolty sztuczny do przesady,oczywiscie
            cebulke podsmazona w calosci z kazdej strony daje po zagotowaniu
            wloszczyzny.A tajemnica klarownosci polega na gotowaniu rosolu na
            minimalnym ogniu... Smacznego.
      • linia.frontu Tak z ciekawości... 28.08.07, 20:30
        em_es napisała:

        > jeśli nie masz dostępu do dobrych, mięsnych kur

        Em_es, a są bezmięsne kury???

        I jeszcze:
        I co to jest ten antrykot? I kurkuma, czy jakoś tak... jestem
        dyletantem w kwestiach kulinarnych...
        • linia.frontu Re: Tak z ciekawości... 28.08.07, 20:37
          linia.frontu napisała:

          > em_es napisała:
          >
          > > jeśli nie masz dostępu do dobrych, mięsnych kur
          >
          > Em_es, a są bezmięsne kury???
          >
          > I jeszcze:
          > I co to jest ten antrykot? I kurkuma, czy jakoś tak... jestem
          > dyletantem w kwestiach kulinarnych...

          Aaa, jeszcze - a robicie z tych warzyw z rosołu potem sałatkę
          jarzynową? Ja robię, i to jedna z nielicznych rzeczy, które mogę
          nazwać zrobionym przeze mnie jedzeniem.
          • em_es ja z warzyw z rosołu nic nie robię 29.08.07, 09:30
            gdyż cały smak jaki miały oddały do rosołu - ale co kto lubi ;)
            • qubraq Re: ja z warzyw z rosołu nic nie robię 13.09.07, 17:36
              em_es napisała:

              > gdyż cały smak jaki miały oddały do rosołu - ale co kto lubi ;)

              sprobuj wrzucac warzywa na ostatnie 30 minut a potem mozesz z nimi
              robic wszystko co zechcesz - ja bym dawal piesulisowi do miseczki :-)

        • em_es kura mięsna bądź rosołowa 29.08.07, 09:28
          taka nazwa w masarniach funkcjonuje, więc nawet jeśli Tobie wydaje sie to
          dziwne, to sprzedawca będzie wiedział o czym mówisz ;)
          taka kura, w przeciwieństwie do zwykłego kurczaka, nadaje się na rosół, po
          prostu ma więcej mięsa i trochę tłuszczu

          a antrykot to wołowina z kością, świetna na rosół wołowy bądź mieszany

          kurkuma zaś to przyprawa o żółtej barwie, często stosowana np. do barwienia
          ryżu, stąd pomysł, że poprawia kolor rosołu - jednak ma specyficzny smak, więc
          jest w rosole wyczuwalna, nie każdemu ten smak odpowiada
    • iminlove Re: tajemnica żółtego rosołu :) 27.08.07, 13:44
      Warzywko (albo inny Kucharek:)). Dwie łyżki na duży garnek, solić później nie
      trzeba, jest i kolor i lepszy aromat (oczywiście warzywa oprócz tego;)).
      • em_es Re: tajemnica żółtego rosołu :) 27.08.07, 13:49
        no przy dwóch łyżkach warzywka to można sobie mięso i warzywa darować - bo i tak
        ich smak będzie niewyczuwalny
        • iskial1 Re: tajemnica żółtego rosołu :) 27.08.07, 13:55
          Witam ja dodaje jeden mały obrany pokrojony w plastry burak czerwony gotuję
          długo rosół ok 3-4 godzin na bardzo małym ogniu gotuje czesto z kurczaka tj
          nózki plecy cały oprócz piersi plus udo z indyka i jest przepyszny no i mnóstwo
          warzyw. pozdr.:)
    • Gość: cocina_mia Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.stusta.mhn.de 27.08.07, 14:00
      dodaj cebule-w calosci, bez obierania.nie tylko sprawi,ze rosol
      bedzie mial ladny kolor ale i poprawi jego smak.
    • Gość: malange Rosół z kury? Fee... IP: *.domainunused.net 27.08.07, 14:04
      Rosół z kury to jak szpitalne jedzenie.

      Jak rosół to tylko z porządnego kawałka wołowego :D

      ale ja Ślązaczka jestem i mam trochę inne smaki :D

      Pozdrawiam!
      • ba_nita Re:Z jakiego Ty Śląska? 27.08.07, 16:16
        Bo biotrąc pod uwagę moich przyjaciół i rodzinę mua żonki jeszcze się nie
        spotkałem z taką herezją. A te "inne smaki" bo tu ślązoczka powalają na kolana.
        Ze śmiechu.
        • Gość: mal Re:Z jakiego Ty Śląska? IP: *.domainunused.net 27.08.07, 16:42
          Biorąc pod uwagę moich znajomych i rodzinę, rosół robi się tylko z
          mięsa wołowego - jak widać co dom to inne obyczaje.

          Napisałam, że mam inne smaki bo nigdzie w Polsce się z takmi rosołem
          nie spotkałam, wszędzie tylko z kury lub "mieszany".

    • Gość: Agnieszka Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: 195.47.201.* 27.08.07, 16:03
      Nic prosttszego rosół gptujemy bez przykrycia na małym ogniu bez
      ziela angielskiego i liścia laurowego. Zagotowac wode dodac dosc
      duza porcję rosołowa +(częscto odkraiwuje z ćwiartek kuperki wtedy
      jest tłuśty i smaczny ewentualnie dodaje kawałek kaczki)jest marchew
      por seler pietruszkę przypieczona cebulke zaiarenka smaku wegeta ora
      lubczyk świeczy na małym ogniu bez przykrycia gotować ok 2-3 godzin
      im dłużej rosół gotujemy tym smacniejszy. I jeszcze coś jak się
      wygotuje czesc rosołu dodajemy wżącej woy aby nie przestało wrzeć i
      jeszcze gotujemy
    • Gość: 17:09 Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 27.08.07, 17:09
      Po zastosowaniu ziarenek smaku faktycznie duzo trudniej zdetektowac
      w rosole poszczegolne naturalne smaki dodanych warzyw. pracuje w
      panelu sensorycznym i co jakis czas testuje owo pasqdztwo. nie
      rozumiem po co zabijac dobry domowy rosol glutaminianem sodu i kupa
      soli... jeden z testowanych produktow byl tak slony (wg proporcji
      producenta), ze nadawalby sie do plukania gardla;)
    • Gość: Wacław Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.adsl.inetia.pl 27.08.07, 18:06
      prawdziwy rosol jest z tlustego koguta -
      ewentualnie w ostatecznosci kury.
      Feministki beda sie wsciekac, ale kogut
      na rosol jest duzo lepszy od kury ;)
      Daje kolor i smak rosolu.
      Oszustwa z burakiem czy kurkuma to oszustwa.
      Chcesz rodzine oszukiwac czy karmic rosolem?
      No i garnek emaliowany a nie stalowy, bo
      stalowy psuje aromat.
      • asiara74 Re: tajemnica żółtego rosołu :) 27.08.07, 18:28
        Nie gotuj na samych udkach i skrzydełkach bo wtedy rosół jest "cieniutki". Ja
        kupuję porcję rosołową, odkrawam kuperek i szyję (korpus wyrzucam), do tego
        dopiero dorzucam skrzydełka lub udka, czasem dodaję wołowinę, jeśli zostaje z
        porcji to koniecznie skórę. Wychodzi rosołek żółty bo tłustszy.
      • Gość: and y Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.netcologne.de 27.08.07, 22:18
        zgadzam sie i troche warzyw oczywiscie ,daje piatke i zycze smacznego !ps. poza
        tym kazdy rodzaj rosolu jest ok o ile sie do niego przyzwyczailismy . pzdr.
    • Gość: grzegorz Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: 80.50.233.* 27.08.07, 18:27
      Poprostu dodaj curry lub kurkumy
    • Gość: emeryt601 Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 27.08.07, 18:29
      mietac
      • nie-zalogowana no tak.. MIETAC.. 27.08.07, 20:42
        to oczywiste!
        wszyscy o kurze i przypalonej cebuli
        a nikt o mietacu nie pisze..

        a ile mietacu na 2,5litrowy garnek zupy?
        tak, żeby mieć rosół w porządnie żółtym kolorze?

        ;P
      • pos3gacz Re: tajemnica żółtego rosołu :) 27.08.07, 23:29
        Gość portalu: emeryt601 napisał(a):

        > mietac
        xxxxxxxxxx
        Ty "emeryt"nie żartuj sobie.To ja peany na Twoją cześć wypisuje a
        Tobie żarty w głowie.Chyba czytałeś te komentarze i sam widzisz jacy
        to kucharze i kucharki obecnie się wypowiadaja.
        Poza konkursem to odpowiedz mi-=-co miałeś na myśli pisząc-MIETAC.
    • Gość: schamu Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.bielsko.dialog.net.pl 27.08.07, 18:50
      Tradycyjny,czy nie tradycyjny.... U mnie prawdziwy to tylko i
      wyłącznie wołowy. Można ewentualnie zrobić mieszany: drobiowo-
      wołowy. Ale wówczas nie kurczak, ale kura rosołowa. Podstawowa
      zasada: rosół z bądź czego gotujemy ok. 3 godziny. To ma być wywar,
      a nie mięso na II danie. Po takim gotowaniu mięso nadaje się raczej
      tylko do zmielenia(co dalej decyduj). Z warzyw: marchew i mniej
      więcej taka sama ilość piteruchy i selera (15 dkg marchwi/po ok. 7
      dkg selera i pietruszki). Na koniec gotowania dodaję malutki listek
      kapusty włoskiej, w który zawijam pół pęczka naci
      pietruszki+oczywiście połówka spalonej cebuli ze skorupką. Zadnej
      kurkumy, ale purystką nie jestem, dodaję kucharka.
    • Gość: margherita Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 27.08.07, 18:55
      przede wszystkim musisz mieć dobrą wiejską kurę, koniecznie dużą.
      Warto też zdjąć z niej część skóry, tą grubszą, wtedy rosół nie
      będzie tak bardzo tłusty - czyli będzie zdrowszy. i jeszcze jedno -
      rosół należy gotować dłuuuugo na maleńkim gazie!
    • Gość: ss Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.tczew.net.pl 27.08.07, 19:01
      Tajemnica jest prosta -wiejska kura :)
    • Gość: Armo Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.chello.pl 27.08.07, 19:05
      Wywal łapki, zostaw skrzydełka, 15 min przed końcem gotowania
      zapodać pęczek zielonej świeżej pietruchy, kolorek jak znalazł, a i
      gotować na bardzo wolnym ogniu. Smacznego, właśnie dziś taki
      zjadłem, tylko gotowałem z całego kuraka
    • Gość: uburama Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.acn.waw.pl 27.08.07, 19:11
      A jak to robią zawodowi kucharze?
      E, nie ujawnię, raz że ściśle strzeżony sekret, dwa - gdyby ludzie się
      dowiedzieli wybuchłby międzynarodowy skandal a trzy - boję się napisać...
    • Gość: justa Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 27.08.07, 19:59
      mój sekret żółtego jak chińczyk rosołu?WIEJSKA kura od teściowej z
      kopa natki!!!mmmm pycha
    • romanharbuz tajemnica rosołu 27.08.07, 22:14
      po przeczytaniu kilkudziesięciu wpisów - nie wytrzymałem!
      W profesjonalnej (restauracyjnej) kuchni wywar warzy się (gotuje)
      przez całą noc! Osobno wywary z drobiu, osobno z kości wołowych, osobno ze
      świniny, osobno z jegnięciny (ale te dwa idą na sosy, nie na rosół).

      Jeśli mięso z kury po zrobieniu wywaru nadaje się się do jedzenia,
      to nie nadaje się do jedzenia rosół, bo to lura. To co się wygotowało - won! z
      warzywami włącznie.

      Jakie warzywa i zioła do kotła i w jakich proporcjach- to od kucharza zależy,
      różne są smaki i domowe tradycje.

      Moje: kupuję całą kurę, odkrawam nogi (skóra z nóg zostaje!!!), odkrawam piersi
      i taki kościo-skórny korpus do zimnej wody wrzucam.
      Staram się nie doprowadzić wody do ok. 60 stopni C przynajmniej przez godzinę
      (Ścina się wtedy białko/mięśnie i co ma wyjść już nie chce).
      A warzę przez ponad trzy godziny. Mam centymetr ŻÓŁCIUTKIEGO tłuszczu na
      wierzchu...

      Mam bazę pod rosół ale i pod inne zupy (pomidorowa na przykład).
      A kostki - tak zwane rosołowe - owszem, jeśli się je traktuje czym są:
      smakowa sól (80% sól, 15% glutaminian sodu i reszta to smak czegoś tam i barwnik)

      • pos3gacz Re: tajemnica rosołu 27.08.07, 23:24
        romanharbuz napisał:

        > po przeczytaniu kilkudziesięciu wpisów - nie wytrzymałem!
        > W profesjonalnej (restauracyjnej) kuchni wywar warzy się (gotuje)
        > przez całą noc! Osobno wywary z drobiu, osobno z kości wołowych,
        osobno ze
        > świniny, osobno z jegnięciny (ale te dwa idą na sosy, nie na
        rosół).
        >
        > Jeśli mięso z kury po zrobieniu wywaru nadaje się się do jedzenia,
        > to nie nadaje się do jedzenia rosół, bo to lura. To co się
        wygotowało - won! z
        > warzywami włącznie.
        >
        > Jakie warzywa i zioła do kotła i w jakich proporcjach- to od
        kucharza zależy,
        > różne są smaki i domowe tradycje.
        >
        > Moje: kupuję całą kurę, odkrawam nogi (skóra z nóg zostaje!!!),
        odkrawam piersi
        > i taki kościo-skórny korpus do zimnej wody wrzucam.
        > Staram się nie doprowadzić wody do ok. 60 stopni C przynajmniej
        przez godzinę
        > (Ścina się wtedy białko/mięśnie i co ma wyjść już nie chce).
        > A warzę przez ponad trzy godziny. Mam centymetr ŻÓŁCIUTKIEGO
        tłuszczu na
        > wierzchu...
        >
        > Mam bazę pod rosół ale i pod inne zupy (pomidorowa na przykład).
        > A kostki - tak zwane rosołowe - owszem, jeśli się je traktuje czym
        są:
        > smakowa sól (80% sól, 15% glutaminian sodu i reszta to smak czegoś
        tam i barwni
        > k)
        xxxxxxxxxxxxxxxxxxx
        To jeszcze nie tak.Był już raz kiedyś prowadzony dyskurs na temat
        rosołu. I były komentarze niejakiego"emeryta"[przypuszczam,że
        kucharza].Ten facet tak wyłożył całą czynność przyrządzania[nie
        gotowania]rosołu,że najgorsza "noga w kuchni"potrafiłaby go
        przyrządzić.Podał dokładny przepis[krok po kroku]na tzw.domowy rosół.
        Szkoda,że już od dłuższego czasu nie spotkałem nigdzie jego
        komentarzy kulinarnych,pomimo,że sam osobiście gotuje lecz czasami
        trzeba też posłuchać rad innych,co też na dobre wychodzi.
        Co się tyczy koloru to jest prosty sposób-=-wystarczy marchew zetrzeć
        na tarce jarzynowej o dużych oczkach,pogotować parę minut i odcedzić.
        • nie-zalogowana Re: tajemnica rosołu 27.08.07, 23:32
          ile marchewki?
          luzem te ścinki marchwiane gotować?
          czy w gazę zawinąć, żeby łatwiej potem było wyławiać?
          nie za słodki taki rosół wyjdzie?
          ...


          gdybym ja robiła marchwiankę, to może i bym w marchew uwierzyła

          ale że mowa o rosole, to podpisuję się pod twierdzeniem, że jego kolor bierze
          się z porządnego wiejskiego mięsa kurzego

          oraz wielogodzinnego, powolnego pyrkotania
          • pos3gacz Re: tajemnica rosołu 28.08.07, 00:31
            nie-zalogowana napisała:

            > ile marchewki?
            > luzem te ścinki marchwiane gotować?
            > czy w gazę zawinąć, żeby łatwiej potem było wyławiać?
            > nie za słodki taki rosół wyjdzie?
            > ...
            >
            >
            > gdybym ja robiła marchwiankę, to może i bym w marchew uwierzyła
            >
            > ale że mowa o rosole, to podpisuję się pod twierdzeniem, że jego
            kolor bierze
            > się z porządnego wiejskiego mięsa kurzego
            >
            > oraz wielogodzinnego, powolnego pyrkotania
            xxxxxxxxxxxxxxx
            Oj kucharko za dychę i czapkę śliwek.Czy ja pisałem konkretnie o
            gotowaniu marchwi,czy tylko o chwilowym obgotowaniu aby uzyskać
            barwę.
            W tych czasach to tylko możesz o kurze wiejskiej pomarzyć,teraz to im
            nic się nie opłaca hodować,gdyż wszystko kupią w sklepie i do tego
            taniej.
            • Gość: senin ty tu o wiejskich kurach... IP: *.bri.connect.net.au 28.08.07, 09:18
              a ja nie pamietam kiedy prawdziwa wiejska kure widzialam - taka z
              tluszczem jedrnym, blyszczacym i zoltym jak kurkuma...

              ale na taka jakosc sklada sie wiele czynnikow - od karmienia ziarnem
              i trawa (tudziez inna zielonka) - po "wybieganie" 'na polu'


              jak na razie to widze takie z 'wiejska' nalepka, ale jakrozkroje to
              widze bialo-siny smalcowato-lojowy tluszcz, i bialo-sina skore, ze o
              kolorze miesa nie wspomne


              ale, czy to znaczy, ze rosolu mamy nie gotowac?

              ja wprawdzie nie gotuje, a to z powodu permanentnego braku'wiejskich
              kogutow'. Przestawilam sie na zupy 'rosolowe' typu chinskiego, ktore
              zaspakajaja moja potrzebe 'chicken soup for the soul'ale nie sa tak
              wymagajace pod wzgledem produktu podstawowego (kury). Przyprawy zas
              sprawiaja ze zupa cieszy podniebienie, a dodatki sa radoscia dla
              oczu

              • orchid11 Re: ty tu o wiejskich kurach... 28.08.07, 18:06
                rosół?! FEEEE...najgorsza zupa na świecie. Woda z tłuszczem, makaronem i warzywami. Ohyda! (to że nienawidzę rosołu nie znaczy że jestem zwolenikiem fast foodu, zupek z paczki itp. Jest wręcz przeciwnie)
                • Gość: reala Re: ty tu o wiejskich kurach... IP: *.cnb.com.pl 28.08.07, 20:00
                  Ja dodaje szczyptę pomaranczowego barwnika do jaj, mąż zjada , bo
                  przyzwyczajony do dobrych z kolorem rosołów, smakuje mu to, ale nie
                  wie, ze to barwnik spozywczy. Dzieci i ja nie zwracaja uwagi na
                  kolory, wiec zjadamy blade rosołki. Na wszystko trzeba miec sposób.
        • romanharbuz tajemnica rosołu 28.08.07, 20:56
          do: Pos3gacz -
          tak, 'emeryt' wiedział chyba wszystko o wszystkim,
          pamiętam jego wpisy o działaniu... pralki!!! Rewelacyjne
          poszukam, może znajdę jego o rosole
    • Gość: ach jaki żółciutki Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 28.08.07, 21:32
      Tajemnicy się nie zdrawdza
      a rosołek zawsze żółciutki.
    • Gość: galanty Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: 195.205.191.* 29.08.07, 23:48
      Nic lepiej nie robi żólciótkiego koloru rosołu jak mięsko kacze,a
      tluszczyk z niej to hoho...
    • Gość: arektorun Re: tajemnica żółtego rosołu :) IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 04.11.15, 22:29
      Na 50 litrow dodac na 30 minut 1.7 cm plastra sredniego czerwonego buraka
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka