opiumm
23.08.03, 08:43
Chyba był już taki wątek...
Wczoraj jadąc jedną z pomorskich miejscowości natknęłam się na
przydrożne "stoisko" oferujące świeżo wędzoną rybkę. Oczywiście,
nie odmówiłam sobie przyjemności kupienia. Po pierwszym kęsie
poczułam się jakbym miała 6 lat. Mój dziadek był wielkim smakoszem
wyb. Nie było tygodnia, żeby nie wędził w wędzarni jakiś
smakołyków. I tak mi się kojarzy moje dzieciństwo - z wędzoną rybą -
głównie z węgorzem i sumem. Fajne to były czasy...