Dodaj do ulubionych

Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc?

02.09.08, 14:40

witam wszystkie forumowiczki chciałam się was poradzić . Razem z koleżanką chcemy otworzyć mała kawiarenkę mamy kilka koncepcji i nie jestesmy pewne która była by najlepsza. Chciałabym żebyście napisały do jakiego miejsca chciałybyście przychodzić, jakie to miejsce musiało by być.
Nasz pomysł to:
1. stylowa kawiarenka z przyciemnionym światłem, roztaczającym się aromatem kawy, jezzowymi standardami, dobrą kawą i domowymi wypiekami;
2. ciastkarnia opierająca się na domowych wypiekach muffinek i innych rodzajach domowego ciasta, kawa w kubkach jasne światło miejsce w którym mozna poczytać, pogadać ze znajomymi wpaść między wykładami, posłuchać muzyki, jaskrawe słoneczne barwy
3. najmniej sprecyzowane - miejsce do którego mogą przyjść rodzice z dziećmi na środku sali plac zabaw dla dzieciaków dookoła stoliki aby można obserwować swoją pociechę, miła muzyka odpowiednie światło.
Mieszkam w Poznaniu aktualnie wszystkie pracujemy jako kucharze, a jedna z nas jest cukiernikiem.
Przyszłybyście do któregoś z tych miejsc a może macie jakieś pomysł
Obserwuj wątek
    • eeela Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 14:49
      Ja bym najchetniej przychodzila do lokalu numer 2, bo pierwszy
      klimatem mi odpowiada na wieczor, a wieczorem chadzam pijac alkohol,
      a nie kawe, a trzeci jest mi zupelnie nieprzydatny - po co mi dzieci
      w przerwie na kawe? Siedza przeciez z niania albo w przedszkolu,
      albo w szkole.

      Lokal numer 2 bardzo OK - dobrze, ze jasno, dobrze, ze da sie czytac
      (mozna by i prase codzienna/tygodniowa sprzedawac), muzyka powinna
      byc cicha i bardzo neutralna.
    • menab Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 14:55
      2 opcja jest dla mnie najlepsza, tyl;ko bez tych jaskrawych
      koilorów, bo jak czytać i się wyciszyć to raczej w spokojnej
      tonacji. Wieczorem i jazzowe klimaty to raczej nie na kawę tylko na
      piwo do jakiegoś klubu czy pubu.
      • brooks4 Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 15:37
        Najbardziej podoba mi sie opcja nr 2 :) ALE - pamietam jak ciezko
        bylo sie umowic sie na kawe z jakas kolezanka posiadajaca dzieci, po
        prostu nie ma (a moze nie bylo??? nie mieszkam w PL juz od wielu
        lat) miejsc, do ktorych mozna by bylo pojsc spokojnie napic sie
        kawy, pogadac, bez znudzonego malucha przy stoliku.
        Gdyby lokal byl na tyle duzy mozna by polaczyc 2 w 1, miejsce zabaw
        dla dzieci urzadzic gdzies na boku, w takim miejscu aby malolaty
        byly widoczne dla rodzicow a jednoczesnie nie przeszkadzaly innym.
    • jo.hanna lokal 2 02.09.08, 15:29
      pod warunkiem, ze nie bedzie sterylnie, tylko odlotowo-kolorowo. Kawa moze byc w
      kubkach. Muffinkom mowie nie, bo teraz wszedzie podaja i wszedzie smakuja tak
      samo. Jesli juz muffinki to wytrawne, chociazby z oscypkiem, ziolami itd. Ciasta
      wlasnego wyrobu jak najbardziej, ale 'eksperymentalne'. Szarlotka i sernik babci
      Frani pasuja mi do lokalu nr 1.

      PS: romantycznych miejsc w Poznaniu dosyc; wylizanych designersko tez wystarczy.
      A ciekawego wizualnie i kulinarnie miejsca z dobra muzyka brakuje.
    • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 15:39
      Dwojka, zdecydowanie, ale bez pretensjonalnego wystroju. (Imho
      idealny wystroj - neutralny z lekko etniczno-domowymi akcentami
      byla Karma w Wawie, zanim czas i dym papierosowy ja obrzydliwie
      spatynowal.).
    • Gość: Nobullshit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? IP: *.spray.net.pl 02.09.08, 15:42
      Nr 2.
      Ale żeby było również coś konkretnego do jedzenia. Tzn. nie tylko słodkie.
      Jakieś drobne przekąski na zimno też.
    • dispell Re: Katorga. Jeśli wytrzymasz jeden sezon 02.09.08, 15:49
      to wygrałaś. O urlopie zapomnij - no i druga opcja.)))
    • Gość: Gosc Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? IP: *.bredband.comhem.se 02.09.08, 16:02
      Osobiscie-to male zacisze przy dobrze zapazonej kawie i wspaniale podanej
      herbacie.Ciasta-wlasne wypieki.(Tylko ni mufinki-nadaja sie dla ludzi,ktorzy nie
      umieja piec,albo dla przedszkolakow,ktore pomagaja mamie na swoje urodziny)
      Poza tym powinna byc aktualna gazeta przy ktorej mozna troche odreagowac od
      calego dnia.
      Jakis maly deser w postaci wspanialych lodow z dodatkami malych
      ciasteczek,czekolady,owocow,polewami owocowymi itd.itd.
      Tu musisz miec troche fantazji i wyobrazni.
      Powinnas pochodzic po roznych takich kawiarnianych miejscach i sama wywnioskowac
      czego bys chciala i oczekiwala w takich miejscach?
      Masz jeszcze jedna mozliwowsc:zrob wywiad wsrod ludzi spotkanych na
      ulicy.Pytaj-czego by chcieli,czego pragna i oczekuja?To zaden wstyd.W innych
      krajach to jest bardzo popularne.Opinia i oczekiwania od przyszlych klijentow.Na
      tym polega biznes i REKLAMA!!!
      Zrob swego wypieku rozne ciasta i startuj na ulice z pytaniami.Zobacz co robi w
      Angli "GORDON".
      Tam jest kokurencja i walka o to na co gosc czeka i chce dostac.Odwagi!!!A
      zobaczysz,ze bedzie lepiej niz
      myslisz!POWODZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 17:29
        Gość portalu: Gosc napisał(a):

        > Osobiscie-to male zacisze przy dobrze zapazonej kawie i wspaniale
        podanej
        > herbacie.Ciasta-wlasne wypieki.(Tylko ni mufinki-nadaja sie dla
        ludzi,ktorzy ni
        > e
        > umieja piec,albo dla przedszkolakow,ktore pomagaja mamie na swoje
        urodziny)

        Muffiny to jedne z najlepiej sprzedajacych sie w kawiarniach
        deserow. Sa tanie jak barszcz skladnikowo, mozna je przerabiac na
        sezonowe wersje (pietnascie miliardow roznych wersji, w zasadzie
        codziennie inne przez pare lat, a nowosci to lokomotywa sprzedazy),
        sa poreczne i sycace, noi nie czerstwieja po paru godzinach.
    • burczybrzuch Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 16:48
      Wszystko fajnie zycze powodzenia tyle ze komentarze tutaj troche
      naiwne mi sie wydaja.Gazety, wypieki,zapach kawy ok. Ale niestety
      nie jestes pierwsza ktora na taki pomysl wpadla.Ile kosztuje
      wynajecie tego typu lokalu w Poznaniu?ZUSy ,skarbowki,kontrole z
      sanepidu i 28 innych urzedasow.Dopiero jak to wszystko uwzglednisz i
      wyliczysz to mozesz sie pytac czy to sie sprawdzi czy nie, bo ludzie
      na ulicy to Ci zawsze powiedza za wpadli by na gazetke przy
      dzwiekach jazzu ale to TY niestety bedziesz musiala to wszystko
      utrzymywac.Nie jestem anty ale naprawde chyba tu matematyka jest
      nieco wazniejsza i co z tego ze forumowicze napisza z 200 postow co
      by chcieli skoro w zyciu tego nie prowadzili.Pozdrawiam.
      • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 17:31

        Chyba jasne jest, ze jesli sie ma upatrzone miejsce, to warto
        spytac ludzi, co chetniej by w nim kupowali i w jakich
        okolicznosciach przyrody?
      • jo.hanna a ty skad wiesz kto i co obecnie lub kiedys 02.09.08, 17:36
        prowadzil? Wywnioskowales to z naszych odpowiedzi o wystroju lokalu, do ktorego
        chcialybysmy pojsc? Mysle, ze pytajaca, zanim zaczela pytac o profil lokalu, juz
        wczesniej wyliczyla sobie czy moze sie na cos takiego porywac, zwlaszcza ze z
        branzy jest.
      • anevelin Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 17:40
        Dziękuje za komentarz. Chciałabym jednak zauważyć że pytanie nie dotyczyło tego
        czy interes by się opłacił ale tego która z proponowanych opcji jest
        najciekawsza. Wszystkie pracujemy w restauracji, i orientujemy się w kosztach
        jakie taki lokal generuje.
        • burczybrzuch Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 19:02
          Bez urazy wrzucilem swoje przemyslenia i tyle ale..Masz powiedzmy
          trzy koncepcje i tak mi sie wydaje ze miejsce gdzie matki przychodza
          z pociechami by napic sie kawki i zjesc ciasteczko bedzie kosztowalo
          w Poznaniu troche inaczej niz tam gdzie bedzie przeplyw klientow
          ktorzy chca posluchac muzyki i poczytac gazety dodatkowo placac za
          dobry serwis.Okolicznych mieszkancow zawsze sie mozna pytac ale co
          odpowiedza na pytanie : chcielibyscie zjesc w okolicy dore pierogi
          czy dania z Nepalu np?I co nic..Kazdy odpowie ze chcialby.Musza
          przychodzic,wydawac kase i tyle z deklaracji nic nie wynika,
          przynajmniej w Polsce.
          To ze jestescie w biznesie..hmm.To ze pracuje sie w gastronomii, lub
          jest sie dobrym kucharzem niestety nie zawsze znaczy ze sie
          sprawdzimy prowadzac swoja knajpke i tyle(niestety).Nie zebym sie
          czepial jestem naprawde daleki od tego ale po prostu nie wydaje mi
          sie by to byla dobra droga pytac w ten sposob jak tego typu interes
          otwierac.Bez urazy :)Po prostu z pytania wynika ze tak naprawde
          jeszcze nie macie nic przeliczone bo kazda wersja ma rozne
          koszta,naprawde to nie to samo.Pozdrawiam
          • pinkink3 gratulacje do 'goscia' 02.09.08, 19:45
            Nie moglam sie oprzec pokusie pogratulowania 'gosciowi' swietnego opisu muffinow;:
            "(Tylko ni mufinki-nadaja sie dla ludzi,ktorzy nie
            umieja piec,albo dla przedszkolakow,ktore pomagaja mamie na swoje urodziny)"

            Mam do nich taki sam stosunek (jak i do innych obrzydliwie wygladajacych
            amerykanskich wypiekow jak skones, peanut butter cookies, brownies etc.), tylko
            nie potrafilam tego tak ladnie nazwac.

            Kiedy je widuje, mam natychmiast skojarzenie z efektami zmudnej pracy uczniow
            szkoly podstawowej na tzw.pracach recznych -obrzydliwe, niedopieczone,
            szaro-bure, zatykajace gnioty.

            Niestety, wnioskujac z ich wielkiej popularnosci na polskich forach kulinarnych
            paskudztwa te (przynajmniej wizualnie, bo ich nie jadam) wydaje sie, ze wyparly
            sliczne, finezyjnie zrobione ciasteczka, ktore pamietam jeszcze z mego
            dziecinstwa w Polsce.

            Dlaczego muffiny a nie np. kruche babeczki z kremem czy owocami i bita smietana?

            A autorce watku zycze wszystkiego dobrego i przepraszam za dygresje.
            Po prostu musialam!))))

            • jo.hanna scones to akurat wypiek angielski 02.09.08, 19:56
              zaadoptowany przez USA.
              • Gość: pinkink Re: scones to akurat wypiek angielski IP: *.oc.oc.cox.net 03.09.08, 04:11
                jo.hanna napisała:

                > zaadoptowany przez USA.
                >



                ?
                Podobnie zreszta jak muffins, i cala paskudna reszta ale co z tego ma niby wynikac?
                Ze dlatego takie brzydkie (i niesmaczne) bo z Anglii?
                Byc moze.
                Czy to mialas na mysli Joanno?;))

                Coz, nie bez powodu jezykiem urzedowym w USA jest angielski.:) Pierwsi
                osadnicy nie mieli zbyt wyrafinowanego gustu i tak ich potomkom to juz zostalo
                do dzis;), ale dlaczego Polacy popadli w szalony zachwyt nad niezgrabnymi
                gniotami, majac swietne tradycje w ciastkarstwie, to trudno pojac.
                • jo.hanna chyba idealizujesz Polske i Austrie 03.09.08, 09:10
                  a demonizujesz Ameryke. I tu i tam mozna zjesc naprawde swietne wypieki. Za
                  odpowiednia cene. Ostatnio, bedac w Wwie, zaprosilam kolezanke na kawe. Za dwie
                  kawy i jedno (doskonale z reszta) ciasto zaplacilam 60 zl. Wiec za takie
                  pieniadze to i w San Francisco mozna swietne ciastko zjesc.
                  • Gość: pinkink Re: chyba idealizujesz Polske i Austrie IP: *.oc.oc.cox.net 04.09.08, 05:30
                    jo.hanna napisała:

                    > a demonizujesz Ameryke.

                    Byc moze troche mitologizuje.:))
                    Dawno juz nie jadlam polskich wypiekow, ale w pamieci mam sliczne ciasteczka
                    ulozone rowniutko na przeszklonych polkach w cukierni. Na kazdej inny rodzaj.
                    Albo dwa.
                    W sumie bylo ich mnostwo rodzajow.
                    Wszystkie pedantycznie zrobione,rowno ukrojone, kolorowe, male.
                    (Ciastka nie powinny byc duze.)


                    W cukierni pachnialo czekolada i wanilia. I skorka pomaranczowa.
                    Pani ekspedientka chwytala je zgrabnie szczypczykami badz specjalna lopatka i
                    kladla na kartonik. Potem je ladnie zawijala papierowym, kolorowym sznureczkiem.
                    Zawsze mnie to fascynowalo...nawet chcialam zostac pania cukierniczka.
                    Ale jeszcze bardziej pania lodziarka.:))

                    Mieszkalam w miescie, w ktorym bylo kilka cukierni naprawde dobrych, do ktorych
                    sie chodzilo, a reszta chyba przecietna bo tam sie nie chodzilo. To pamietam.
                    Jedna z tych cukierni nalezala do rodziny cukiernikow jeszcze ze Lwowa. Ale
                    mieli ciacha!


                    Co do Ameryki, to jej oczywiscie nie demonizuje, bo ja zbyt lubie.
                    To moja druga ojczyzna, a mieszkam tu juz dosc dlugo, zeby miec ugruntowana
                    opinie, ktora powyzej wyrazilam.

                    Mowie o monopolu szpetnego ciastka, ktory opanowal wszystkie duze, amerykanskie
                    markety. Przypominam: mowimy o ciastkach (cookies), nie o plackach (pies), ani o
                    tortach (cakes.
                    Placki to placki, nie musza byc piekne, jesli sa swieze i smaczne, a takie
                    wlasnie sa; tortom nic od strony wizualnej zarzucic nie mozna.
                    Tylko te nieszczesne ciastka, ktore nie zasluguja na swoja nazwe.

                    Bo czy TO mozna nazwac ciasteczkami?!
                    tinyurl.com/5lq68s
                    Albo TO?!
                    tinyurl.com/5t4o6qLitosci!


                    PS.
                    Ceny zywnosci w Ameryce, w przeciwienstwie do Polski sa niskie. Dotyczy to
                    rowniez ciastek;))
                    Aha, i dzieki za krzepiaca informacje, ze w Polsce nadal mozna zjesc dobre
                    ciasteczko.))
                    • Gość: pinkink chyba idealizujesz Polske i Austrie-poprawiony lin IP: *.oc.oc.cox.net 04.09.08, 06:36
                      tinyurl.com/5t4o6q
                      • dominikjandomin Re: chyba idealizujesz Polske i Austrie-poprawion 04.09.08, 12:56
                        To są muffiny, nie ciasteczka. Skoro pozwalasz plackom być plackowatymi, to
                        czemu każesz muffinom byc ciastkowatymi, zamiast muffinowatymi?
                • dominikjandomin Re: scones to akurat wypiek angielski 03.09.08, 17:02
                  Gość portalu: pinkink napisał(a):

                  >ale dlaczego Polacy popadli w szalony zachwyt nad niezgrabnymi
                  > gniotami, majac swietne tradycje w ciastkarstwie, to trudno pojac.

                  Jeszcze raz - gdzie ty widzisz te świetne tradycje? Bo one zanikły gdzieś tak z
                  końcem rozbiorów chyba... Aktualnie w sklepach czy cukierniach to trzeba polować
                  na cos smacznego - i to zazwyczaj jest nieosiągalne.
                  • Gość: genny Re: scones to akurat wypiek angielski IP: 217.11.129.* 04.09.08, 09:23
                    Nie powiedziałabym. Kupić dobre ciastko w Warszawie to prawie
                    niemożliwe. Ale w Krakowie, czy jeszcze lepiej w Zakopanem, nie jest
                    tak trudno
                    • bene_gesserit Re: scones to akurat wypiek angielski 04.09.08, 17:03

                      Nie zgadzam sie.
                      Zwiedzilam mnostwo krakowskich cukierni - wyroby byc moze
                      przyzwoite, ale potwornie zachowawcze. Zadnych nowosci, w kazdej to
                      samo, sztampa do znudzenia, zero inspiracji. Jesli sztuka stoi i
                      drepcze w miejscu od x lat, to przestaje byc sztuka, imo.

                      Za to w Gdansku bardzo mi sie cukierniczo podobalo. Zwlaszcza
                      wyslawiana na tym forum cukiernia pana Sowy. W Trojmiescie chyba
                      zachowal sie ten idealny swiat z dziecinstwa pinkink.
                      • Gość: genny Re: scones to akurat wypiek angielski IP: 217.11.129.* 05.09.08, 07:39
                        Ale czy rozmawiamy o sztuce i nowoczesności czy o dobrych ciastkach?
                        Czy te "zachowawcze" nie mogą być dobre? Dla mnie są. Natomiast nie
                        zawsze smakują mi wynalazki, nie tylko z branży cukierniczej A co do
                        Gdańska zgadzam się. Tylko tam udało mi się trafić na ciasteczka
                        anyżkowe, takie jak z mojego dzieciństwa
                        • bene_gesserit Re: scones to akurat wypiek angielski 05.09.08, 11:27

                          Te anyzkowe kupilam w sklepie spozywczym (!) w Sopocie, byly
                          przepyszne :)
                          Cukiernika, ktory od lat robi swietny, ale taki sam jak zawsze i
                          jak inni sernik nazwalabym dobrym rzemieslnikiem. Ktos, kto trzyma
                          bardzo wysoki poziom, jednoczesnie probujac sie rozwijac (jak Sowa,
                          ktory wymyslil dziko smieszna i dobra rzecz - tort ciasteczkowy) -
                          nazwalabym cukierniczym artysta. Dlatego Krakow mnie rozczarowal.

                          Wynalazek nie jest dobry z definicji. Jest jednak swiadectwem tego,
                          ze w danej cukierni pracuja ludzie z pasja i zaangazowaniem, ktorym
                          zalezy, ktorzy tworczo mysla i nie chca przez 30 lat do emerytury
                          robic codziennie tego samego jak w fabryce, tylko dlatego, ze sie
                          dobrze sprzedaje. To ci ktorzy ryzykuja swoj czas i pieniadze i
                          probuja wprowadzac nowosci pchaja cukiernictwo do przodu.
                          • Gość: genny Re: scones to akurat wypiek angielski IP: 217.11.129.* 05.09.08, 13:07
                            Zazdroszczę, dawno nie byłam w Trójmieście.
                            Co do inwencji kulinarno artystycznej, ja jestem otwarta na nowe
                            smaki i próbuję wielu nowych potraw. Co nie znaczy, że do nich
                            wracam. Czasami dobre, sprawdzone smaki są lepsze, niż te nowe,
                            artystyczne. Sama osobiście nie przepadam za Sową, ale doceniam
                            kunszt i artyzm. Ja jednak przepadam za zakopiańskimi nugatami i
                            makaronikami. I muszę przywozić je wszystkim znajomym.
                            • pinkink3 nugat, moj kochany 05.09.08, 16:06
                              Oh, Genny-ales przywalila!
                              A juz prawie udalo mi sie zapomniec, ze istnieje takie cudo jak nugat, a tu masz!

              • jo.hanna odpowiedzialam jedynie na twoje stwierdzenie 03.09.08, 08:52
                "Mam do nich taki sam stosunek (jak i do innych obrzydliwie wygladajacych
                amerykanskich wypiekow jak skones, peanut butter cookies, brownies etc.)"
            • eeela Re: gratulacje do 'goscia' 02.09.08, 20:52

              > Niestety, wnioskujac z ich wielkiej popularnosci na polskich forach kulinarnych
              > paskudztwa te (przynajmniej wizualnie, bo ich nie jadam) wydaje sie, ze wyparly
              > sliczne, finezyjnie zrobione ciasteczka, ktore pamietam jeszcze z mego
              > dziecinstwa w Polsce.
              >
              > Dlaczego muffiny a nie np. kruche babeczki z kremem czy owocami i bita smietana
              > ?

              Mam w okolicy kilka miejsc z niezłymi muffinkami, ale ogólnie zgadzam się - ich
              wszędobylskość jest wkurzająca, brak mi tutaj napoleonek, ptysiów z kremem,
              eklerek z bitą śmietaną, babeczek z owocami. Osobiście nie rozumiem, jak można
              przedkładać muffinki nad napoleonki :-) Muffinki to taki przeciętny zapychacz -
              da się jeść, ale jakoś ekstatycznie ciekawe i smaczne to to nie jest :-)
            • dominikjandomin Re: gratulacje do 'goscia' 02.09.08, 22:01
              pinkink3 napisała:

              > Dlaczego muffiny a nie np. kruche babeczki z kremem czy owocami i bita smietana
              > ?

              Bo muffinki może i źle wyglądają, ale są smaczne. Te babeczki ładnie wyglądają -
              są wystrojone jak prostytutka pod latarnią i mają mniej więcej tyle samo smaku.
            • bene_gesserit Re: gratulacje do 'goscia' 02.09.08, 22:32
              Bardzo trudno znalesc gdziekolwiek prawdziwe napoleonki. Zazwyczaj
              listki ciasta napelnione sa gniotowatym kluskowym w smaku 'kremem'
              z dominujacym smakiem gotowanej maki. Babeczki z bita smietana?
              Przeciez takie cos rozmieka przez pare godzin, a smietana szybko
              sie psuje. Babeczki, o ile w ogole, napelnia sie bita smietana
              roslinna, sztywna i swiezo wygladajaca przez pare dni, o
              fantastycznym smaku margaryny :) Itd, itd itd.
              Domowe pieczenie i pieczenie profesjonalne maja ze soba coraz mniej
              wspolnego - ale imnsho jesli cukiernia robi dobre babeczki z
              czymkolwiek, to zrobi i smaczne muffiny. Ktore nie sa niczym innym
              niz zwyczajnym ciastem ucieranym, wiec nie ma co tak nienawistnie
              ich demonizowac. Nie ma w nich siarki :)
            • tannat Gratulacje dla pinkink3 03.09.08, 15:45
              A ja nie moglem sie oprzec pokusie pogratulowania 'pinkink3' swietnego opisu muffinow:

              >"paskudztwa te (przynajmniej wizualnie, bo ich nie jadam)"

              Nie jestem ich wielbicielem, ale może wypadałoby coś spróbować zanim się oceni? :)
              • Gość: pinkink Re: Gratulacje dla pinkink3 IP: *.oc.oc.cox.net 04.09.08, 06:22
                tannat napisał:

                > A ja nie moglem sie oprzec pokusie pogratulowania 'pinkink3' swietnego opisu mu
                > ffinow:
                >
                > >"paskudztwa te (przynajmniej wizualnie, bo ich nie jadam)"
                >
                > Nie jestem ich wielbicielem, ale może wypadałoby coś spróbować zanim się oceni?
                > :)

                Oczywiscie, ze wypadaloby.
                No i wypadlo. Sprobowalam.
                Nawet pare razy, bo dawalam im szanse.

                Czy naprawde sadzisz, ze mialabym o nich tak kategoryczna opinie nigdy ich nie
                smakujac?;))


                Badz laskaw zwrocic uwage na forme gramatyczna, ktorej uzylam.
                "Nie jadam" znaczy tyle, ze nie jest to w moim aktualnym obyczaju, nie robie
                tego w sposob ciagly, na biezaco, natomiast nie wyklucza ze kiedys, w
                nieokreslonej przeszlosci to robilam.


                To tak mniej wiecej jak w stwierdzeniu "nie PIJAM kawy po po poludniu" (ale
                robie to rano), ale nie PILAM sake, (bo nie mialam okazji, np.)

                Nie wiem, czy zwrociles uwage, ale skupilam sie glownie na odrazajacym wygladzie
                wypieku, smak stawiajac na drugim miejscu.
                Zreszta jest on rownie niepociagajacy...co znam z niemilego doswiadczenia.
                Czy teraz juz wszystko jasne?
                • tannat Re: Gratulacje dla pinkink3 05.09.08, 20:05
                  Nie pijam kawy po południu znaczy że pijasz o innych porach.

                  Nie jadasz muffin(k)ów = nie wiadomo.

                  Ale teraz już wszystko jasne
          • eeela Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 20:46
            I co nic..Kazdy odpowie ze chcialby.Musza
            > przychodzic,wydawac kase i tyle z deklaracji nic nie wynika,
            > przynajmniej w Polsce

            Tak, jasne, badania marketingowe to po prostu radosne wywalanie pieniędzy na
            coś, co nikomu tak naprawdę się nie przydaje.

            > To ze jestescie w biznesie..hmm.To ze pracuje sie w gastronomii, lub
            > jest sie dobrym kucharzem niestety nie zawsze znaczy ze sie
            > sprawdzimy prowadzac swoja knajpke i tyle(niestety).

            Wiesz, ja dziś też, jak ktoś (tak jak ja kilka lat temu) na poziomie magistranta
            będzie mówił mi, że jego życiowym powołaniem są badania naukowe, to w duchu się
            może i sceptycznie pośmieję pod tytułem 'co ty wiesz o zabijaniu', ale pieprzyć
            aż tak jak ty w tym wątku, to nikomu nie pieprzę. Każdy uczy się na własnej
            skórze, badania naukowe i knajpy są na świecie potrzebne (te drugie nawet
            znacznie bardziej), i nie ma sensu wszystkich od początku zniechęcać - wręcz
            przeciwnie, warto postarać się obiektywnie przedstawić zalety i wady, ale bez
            dołowania, bez tłumienia dobrych chęci, pięknych planów i szlachetnych zamiarów
            u samego zarodka.
            • burczybrzuch Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 21:57
              No nie wiem po prostu napisalem co mysle ,jak sadzisz ze kazdy sie
              przekona na wlasnej skorze to po co pytac na takim forum np?Ze
              pieprze?Takie sa realia w Polsce nie jest tak, moze masz inne
              wrazenia i doswiadczenia?Po prostu znam zbyt wielu ludzi ktorzy
              chcieli dobrze i nie tylko z ich winy im nie wyszlo.Byl tu chyba
              niedawno watek o zakladaniu restauracji.Ilu ludzi szczesliwych ze to
              robia napisalo?Moze bede brutalny ale skoro dziewczyny niby wiecie
              jakie sa realia to po co pytac czy ma byc jazz czy metal czy sciany
              jasne czy ciemne ,prawda jest taka ze musicie na tym miejscu
              zarabiac a nie zapytalas o nic co jest wazne w tym biznesie.A jak
              ktos mi pisze ze marketing to wyjscie na ulice i pytanie o to czy
              maja byc muffinki czy nalesniki to sorry...
              • dominikjandomin Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 22:09
                Tu akurat się muszę całkowicie zgodzić. Wiele zależy choćby od lokalizacji...
                czy jest szansa, aby ktoś wpadał na przerwie w zajęciach? Czy raczej matki z
                dziećmi?

                A czy jazz czy inna muzyka... jesli jest inna klientela w dzień i inna wieczorem
                - muzyke można zmienić i nawet nauczyć obsługę: płyty z nalepionym słoneczkiem
                puszczasz w dzień, z księżycem w nocy, za puszczenie własnych wiązanek discopolo
                czy hiphopu wylatujesz z roboty.

                Światło też można regulować żaluzjami, roletami itp.

                A może też... warto się zastanowić, w czym jest się dobrym? Bo jeśli mają być
                kolejne napoleonki fabryczne, bez smaku i muffinki o aromacie produktów z
                biedronki... to może sobie dać spokój?

                A na naprawdę wyśmienite ciasto ludzie przyjdą. Ale - czy założycielki mają "to
                coś", w czym mogą powiedzieć, ze są mistrzami i nikt - NIKT - w mieście im nie
                podskoczy?
              • eeela Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 23:21
                ak sadzisz ze kazdy sie
                > przekona na wlasnej skorze to po co pytac na takim forum np?

                Czy autorka wątku pytała o prawne i organizacyjne aspekty jej planów? Nie.
                Robiła wstępny wywiad rynkowy. Tylko tyle. Może ma lepsze źródła wiedzy dla
                pozostałych kwestii niż garść laików i/lub frustratów z forum.
    • marghe_72 Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 22:48
      Odpowiedziałam Ci gdzie indziej :)

      w ciągu dnia 3 , wieczorami dwójka :D
    • aiczka Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 22:51
      Dla mnie interesujaca jest raczej wersja 1, poniewaz 2 to wlasciwie
      Coffee Heaven. Jest ich sporo w moim miescie, wiec gdy ktos ma
      ochote na CH to idzie wlasnie tam a nie do czegos bardzo podobnego.
      Kawiarnia mniej przypominajaca sieciowki ma chyba wieksze szanse na
      wyrobienie sobie nazwy, wlasnej klienteli, gosci zagladajacych
      akurat tam, bo wystroj wydal sie interesujacy itp. Ale oczywiscie
      kwestia lokalizacji jest tu dosc istotna ^_^
    • ensoleillement Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 23:02
      Jestem z Poznania, czy ktoś mógłby mi wskazać gdzie jest tutaj tak dużo muffinek
      bo nie zauważyłam?

      Zdecydowanie opcja nr 2, z muffinkami, i poproszę o adres cobym mogła wpaść jak
      najszybciej:) Brakuje mi takiego lokalu, bardzo. jeśli chodzi o kawiarnie to
      mamy albo sieciówki typu coffee heaven albo drogie knajpy albo zwykłe
      nieprzytulne cukiernie z niedobrymi ciastami typu gruszecki. A jaka
      lokalizacja? Tak czy siak trzymam kciuki:)
      • marghe_72 Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 23:05
        ensoleillement napisała:

        > Jestem z Poznania, czy ktoś mógłby mi wskazać gdzie jest tutaj tak
        dużo muffine
        > k
        > bo nie zauważyłam?

        Tak na gorąco - Coffee Heaven i McDonalds :D
        • ensoleillement Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 23:16
          prosiłam o muffinki a nie o makwyroby:) nie no tak serio to jednak takie domowe
          to coś innego niż masowa produkcja. Tiramisu tez jest wszedzie pełno a dobre
          zjesz ze dwa w całym mieście, reszta to niedobry tort z kawą i śmietaną, a fe
          • marghe_72 Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 02.09.08, 23:18
            ensoleillement napisała:

            > prosiłam o muffinki a nie o makwyroby:) nie no tak serio to jednak
            takie domowe
            > to coś innego niż masowa produkcja. Tiramisu tez jest wszedzie
            pełno a dobre
            > zjesz ze dwa w całym mieście, reszta to niedobry tort z kawą i
            śmietaną, a fe

            wiem :)
            szczerze mówiąc w żadnej porządnej cukierni / kawiarni (W-wa) nie
            widziałam muffinów / muffinek
            • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 00:47

              Naprawde nie rozumiem tego krecenia nosem na muffiny. Bo co -
              fakdonald zaczal sprzedawac, wiec zaczely kluc w zeby? Pamietam, ze
              wczesniej GP byla pelna muffinowych przepisow i dumnych zdjec.
              Biedne ciastka, ofiary kulinarnego snobizmu.

              Przeciez te nieszczesne muffiny to tylko zwyczajne ciasto ucierane,
              albo marchewkowe, albo z musem jablkowym, tyle ze w innej foremce.
              Prawdziwe sa tak samo dobre jak inne i nijak sie maja do tego, co w
              wielu miejscach sprzedaje sie z proszku, co zreszta dotyczy
              _wszystkich_mozliwych_ ciast. Z proszku moga byc i pierniki, i
              kruche, i ciasto na ciasteczka, i bezy, i parzone - co tylko; takze
              kremy, zele, pasty itd. Muffiny nie sa tu zadnym wyjatkiem.
              • eeela Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 01:47
                > Naprawde nie rozumiem tego krecenia nosem na muffiny. Bo co -
                > fakdonald zaczal sprzedawac, wiec zaczely kluc w zeby? Pamietam, ze
                > wczesniej GP byla pelna muffinowych przepisow i dumnych zdjec.
                > Biedne ciastka, ofiary kulinarnego snobizmu.

                Wypraszam sobie. Muffiny po raz pierwszy miałam w zębach w Belfaście pięć lat
                temu, kiedy ani o Galerii Potraw, ani ofercie MacDonalda nie miałam bladego
                pojęcia (o tej drugiej nie mam do dziś). Od początku mi nie przypasowały, i
                kiedy zaczęłam podglądać GP, bardzo mnie zdziwiła popularność tych ciastek. Nie
                twierdzę, że nie nadają się do jedzenia, od czasu do czasu mogę zjeść do kawy,
                ale raczej wówczas, gdy nie ma w zasięgu nic innego.
                • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 02:31

                  Ja sie nie upieram, ze to szczyt kulinarnego wyrafinowania, ale im
                  dluzej patrze, tym bardziej one sa zwyczajnym, zupelnie trywialnym
                  ciastem ucieranym, niczym wiecej.
                  Zastanawiam sie wiec, czemu kazdy (w zasadzie) nie ma nic przeciw
                  ciastu ucieranemu z roznymi dodatkami, a na muffiny kreci sie
                  noskiem. Toz to to samo, tyle ze okragle.
                  • eeela Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 11:54
                    Za ciastami ucieranymi tez specjalnie nie przepadam i nie robie.
                    • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 16:33

                      No to nie 'nie lubisz muffinow' tylko 'nie przepadasz za ciastem
                      ucieranym imo byloby logiczniej.
                      • eeela Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 17:02
                        Moim zdaniem fraza 'nie lubię muffinek' bardzo logicznie zawiera się w zbiorze
                        'nie lubię ciast ucieranych' ;-P A rozmowa była o muffinkach w szczególności...
                        • dominikjandomin Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 04.09.08, 00:51
                          Niekoniecznie. Bo ktoś może nie lubić okrągłych ciastek, a lubić kwadratowe.
                          Albo dostawać wymiotów na widok tych papierowych torebek poprzyklejanych do
                          ciastka (jak ja - sam piekę m. w silikonowych foremkach, bez papierowych
                          prezerwatyw).

                          Albo ktoś woli wielką blachę ciasta, a nie muffinki, którymi jest częstowany w
                          ilości 1 na głowę i 1 złośliwie do ozdoby stołu, aby się zastanawiać - wziąć czy
                          nie...
                • Gość: senin Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? IP: *.for.connect.net.au 03.09.08, 11:53
                  > Wypraszam sobie. Muffiny po raz pierwszy miałam w zębach w
                  Belfaście pięć lat
                  > temu

                  a ja ponad pietnascie.... i szczerze mowiac, mimo iz galeria potraw
                  wtedy jaszcze nie istniala, to skora mi cierpla, jak czytalam
                  zachwyty nad mufinami nad forum kuchnia...

                  ta fascynacja anglosaska tradycja kulinarna nie mogla sie przebic
                  przez moj twardoglowy beton, ..bo ja niestety nie mialam wyboru -
                  bylam skazana na muffiny albo nic - wybralam nic ;)))

                  i do tej pory nie tykam ani scones ani muffins - no moze to
                  niezupelnie prawda, probowalam sie pozbyc moich 'uprzedzen'
                  kosztujac "mufinki" i "scones" w dobrych cafw e's.... wrazenie to
                  samo - takie sobie ciasto proszkowe z przesadzonym smakiem, tyle ze
                  w malych porcjach -

                  tak jak eela - od poczatku zastanawialam sie nad tymi ochami i
                  achami forumowymi... tlumaczylam je sobie zachlystem "dostepnosci
                  zzagranicznosci" ...szkoda tylko ze w tak kiepskim wydaniu jak kuch
                  nia angielska ;((

                  moze byloby lepiej uczyc sie cukiernictwa od Francuzow (BA! moze
                  nawet od nawet Niemcow) a od Anglikow paru innych rzeczy - byle nie
                  zwiazanych z ich tradycyjna kuchnia ;)))


                  i taka ogolna uwaga na temat tzw "otwarcia na nowe" - moze jednak
                  zaczac uczyc sie wlasciwych umiejetnosci od wlasciwych nacji... (od
                  Niemcow np raczej technologii niz kuchni, a od
                  Anglikow ...organizacji czy demokracji kuchni i gotowania natomiast
                  od tych troche mniej okrzyknietych 'panami swiata' za to z wiekszym
                  wyczuciem smaku;)))

                  najlepiej jednak uczyc sie od nich ...marketingu, bo ogladajac
                  wspolczesna telewizje trudno sie oprzec wrazeniu, ze angielscy
                  kucharze zawojowali swiat....w kazdym razie marketingowo :)

                  Ucza nawet hindusow jag gotowac po ichniemu, o tajskiej i italskiej
                  kuchni nawet nie wspominajac... - Jamie Oliver knows it all...better!


                  sila persfazji, panie, sila persfazji...;(((
                  • eeela Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 12:07
                    a od Anglikow paru innych rzeczy - byle nie
                    > zwiazanych z ich tradycyjna kuchnia ;)))

                    Shortbread uwielbiam - no ale zgoda, ze to jest szkocki smakolyk,
                    nie angielski :-)
                  • dominikjandomin Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 14:56
                    Warto poznać najpierw brytyjską kuchnię - tę prawdziwą, nie barową. Jest
                    rewelacyjna.

                    Na moje lepsza od tego, co w Polsce jest w jakichkolwiek restauracjach
                    francuskich czy włoskich (nie mówię o domowej kuchni francuskiej czy włoskiej).
                    • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 16:31

                      Nie jestem jakas wielka znawczynia, ale z moich doswiadczen wynika,
                      ze kuchnia kazdego kraju, jesli sie ja pozna w dobrej wersji
                      domowej jest rewelacyjna :)
                      • dominikjandomin Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 16:55
                        Możliwe. Aczkolwiek się zastanawiam, czy w takim na przykład USA to jeszcze jest
                        możliwe...
                        • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 17:01

                          Nigdy nie bylam w Stanach, ale nie zamierzam sie powodowac
                          snobistycznymi uprzedzeniami. Zreszta - poogladaj albo poczytaj
                          sobie Bourdaina.
                          • dominikjandomin Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 17:06
                            Niestety, te odcinki, które oglądałem, gdy był w USA, nie odnosiły się do kuchni
                            amerykańskiej. Bardziej do wszelakich fusion w USA, a nie o to mi chodzi.
                            • jo.hanna nawet (!) w Stanach 03.09.08, 17:27
                              mozna zjesc swietnie, tak w restauracjach (niekoniecznie renomowanych) jaki i w
                              domach prywatnych. W tym ostatnim przypadku bardzo czesto jest to kuchnia
                              fusion, bo np. maz pochodzi z Luisiany (ale korzenie ma meksykanskie), a zona
                              jest z Nowej Anglii, ale korzenie ma np. japonskie. Wiec gotuja fusion :-)
                              • eeela Re: nawet (!) w Stanach 03.09.08, 18:05
                                Tak jak my :-) Gotowanie fusion daje bardzo pyszne rezultaty :-)
                                • jo.hanna jak dlugo jest to sprawa pochodzenia i tradycji 03.09.08, 20:08
                                  a nie mody, jak w wielu restauracjach.
                                  • eeela Re: jak dlugo jest to sprawa pochodzenia i tradyc 03.09.08, 22:13
                                    Nie rozumiem, dlaczego pochodzenie i tradycja mają z automatu tworzyć lepsze
                                    połączenia fusion niż moda :-) U nas wynika to istotnie w dużej mierze z
                                    pochodzenia i z faktu, że rzuciło nas do jeszcze zupełnie innej tradycji
                                    kulinarnej, więc gotowanie fusion jest po prostu wymuszone przez okoliczności.
                                    Ale nie widzę powodu, dla którego należałoby potępiać gotowanie fusion
                                    powodowane modą - może mieć równie dobre i smaczne wyniki jak gotowanie fusion
                                    powodowane innymi czynnikami.
                                    • jo.hanna nie doprecyzowalam 03.09.08, 22:30
                                      nie mam nic przeciwko modzie jako takiej; chodzi raczej o nieumiejetne,
                                      przedobrzone, przekombinowane potrawy w stylu. Jak w kazdym nowym ruchu zaczyna
                                      sie od swietnych pomyslow, pionierow i wizjonerow W pewnym momencie jednak
                                      rewolucja sie stabilizuje i do akcji wkraczaja ci, ktorzy zamiast artyzmu i
                                      pomyslu serwuja sztampe lub wersje przedobrzona. Podobnie podchodze do ruchu
                                      Slow Food. Jestem 150% za, ale zaczynam zauwazac, ze pojawiaja sie restauracje,
                                      ktore traktuja Slow Food jako metode promocji: robia wymagane minimum. Niby
                                      potrawy regionalne, niby sezonowo, ale konczy sie artyzm a pojawia przyciezki
                                      fundamentalizm kulinarny.
                                      • eeela Re: nie doprecyzowalam 04.09.08, 00:20
                                        Przedobrzenie zazwyczaj jest niebezpieczne, nie tylko w gotowaniu :-) I każda
                                        przesada jest zazwyczaj niezdrowa. Niemniej muszę przyznać, że tortillas z
                                        nadzieniem do wigilijnych pierogów z kapustą i grzybami okazały się wyśmienite :-)
                              • dominikjandomin Re: nawet (!) w Stanach 04.09.08, 00:47
                                jo.hanna napisała:

                                > mozna zjesc swietnie, tak w restauracjach (niekoniecznie renomowanych) jaki i w
                                > domach prywatnych. W tym ostatnim przypadku bardzo czesto jest to kuchnia
                                > fusion, bo np. maz pochodzi z Luisiany (ale korzenie ma meksykanskie), a zona
                                > jest z Nowej Anglii, ale korzenie ma np. japonskie. Wiec gotuja fusion :-)

                                Ale wtedy jest to kuchnia meksykańsko-japońska, a mnie by interesowała typowo
                                amerykańska :)
                              • Gość: pinkink Re: nawet (!) w Stanach IP: *.oc.oc.cox.net 04.09.08, 06:32
                                jo.hanna napisała:

                                > mozna zjesc swietnie, tak w restauracjach (niekoniecznie renomowanych) jaki i w
                                > domach prywatnych.

                                Czy ktos to kwestionowal?
                                • jo.hanna tak, 04.09.08, 08:06
                                  Dominikjandomin. I nadal odpisujac adresatowi temoz samemu adresatowi: ale tego
                                  rodzaju fusion TO jest amerykanska kuchnia. No, moze jeden jej aspekt...Inna
                                  strona jest texmex , soul food (chlopskie jadlo, ale nie z Chlopskiego Jadla),
                                  cajun....

                                  Pinkink, tak jak ty mieszkalam bardzo dlugo w Stanach (i nawet w tym samym
                                  stanie choc w innym miescie) i, chociaz sama za muffinkami nie przepadam, to
                                  jednak bronie tradycji kulinarnych USA, bo maja do zaoferowania wiecej niz te
                                  nieszczesne muffinki i macdonaldsy czy burger kingi.
                                  • pinkink3 Re: tak, 04.09.08, 08:26
                                    jo.hanna napisała:

                                    >
                                    > Pinkink, tak jak ty mieszkalam bardzo dlugo w Stanach (i nawet w tym samym
                                    > stanie choc w innym miescie) i, chociaz sama za muffinkami nie przepadam, to
                                    > jednak bronie tradycji kulinarnych USA, bo maja do zaoferowania wiecej niz te
                                    > nieszczesne muffinki i macdonaldsy czy burger kingi.


                                    Przede mna jej bronic nie musisz. Ja pisalam o drobnym jej fragmencie, czyli
                                    ciastkach czy tez raczej "ciastkach". Do calosci nie mam zastrzezen, choc z
                                    definicja 'amerykanskiej kuchni' mialabym klopoty.
                                    Niektorzy powiadaja, ze cos takiego jak "amerykanska kuchnia" nie istnieje.
                                    A skad wiesz, z jakiego jestem miasta? Przeciez nigdzie o tym nie pisalam?:))

                                    Dobranoc.))
                                    • jo.hanna chcialam tylko dodac 04.09.08, 09:13
                                      ze nie przed toba kuchni amerykanskiej nie bronilam. To raz. Sama mi kiedys
                                      pisalas, dawno temu, ze jestes z poludniowej Calif. To dwa.
                                  • dominikjandomin Re: tak, 04.09.08, 12:58
                                    A nie istnieje aby rodzima kuchnia amerykańska? Coś wytworzonego na ich gruncie,
                                    a nie kopia potraw z krajów pochodzenia?
                                    • jo.hanna o kuchni Indian mowisz w takim razie? 04.09.08, 13:56
                                      czy o skladnikach? Bo w takim razie wszystko z kukurydzy bedzie rodzime. Z
                                      reszta kuchnia cajun na przyklad, wplywy francuskie, ale skladniki juz rodzime.
                                      Albo kuchnia Nowej Anglii: pod co podciagnac clam chowder czy ostrygi pieczone
                                      pod parcianymi workami? A jesli mysl pociagnac dalej: polenta i pomidory we
                                      Wloszech--kuchnia amerykanska czy wloska?
                                      • momas Re: o kuchni Indian mowisz w takim razie? 04.09.08, 14:05
                                        hehe.... "polski kuchnia ziamniakami stoi...."


                                        no dobra, dobra, .żartuję...
                                        mamy i nasze , śłowiańskie dania, bez obcych wpływów...

                                        Tylko ile jeszcze osób zje teraz na śniadanie polewke piwną???
                                        :)
                                        • dominikjandomin Re: o kuchni Indian mowisz w takim razie? 04.09.08, 14:19
                                          momas napisała:

                                          > hehe.... "polski kuchnia ziamniakami stoi...."
                                          >
                                          >
                                          > no dobra, dobra, .żartuję...
                                          > mamy i nasze , śłowiańskie dania, bez obcych wpływów...
                                          >
                                          > Tylko ile jeszcze osób zje teraz na śniadanie polewke piwną???
                                          > :)

                                          A potem mnie z pracy wyrzucą? Bo zjeść bym zjadł... pirogi też nasze.
                                          • momas Re: o kuchni Indian mowisz w takim razie? 04.09.08, 14:23
                                            zagotowane piwo to pewnie zbyt dużo procentów nie ma....
                                            :)
                                            fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,78456692,78456692.html?f=777&w=78456692&a=78456692

                                            tylko dawniej to chyba ciut inne piwo było...
                                            • dominikjandomin Re: o kuchni Indian mowisz w takim razie? 04.09.08, 15:29
                                              Tyle, że mam całkiem sporo przepisów bez gotowania piwa :P
              • Gość: pinkink krece nosem na mafiny IP: *.oc.oc.cox.net 03.09.08, 04:44
                bene_gesserit napisała:

                >
                > Naprawde nie rozumiem tego krecenia nosem na muffiny. Bo co -
                > fakdonald zaczal sprzedawac, wiec zaczely kluc w zeby? Pamietam, ze
                > wczesniej GP byla pelna muffinowych przepisow i dumnych zdjec.
                > Biedne ciastka, ofiary kulinarnego snobizmu.
                >
                >

                Rozumiem, ze ten wstep to do mnie, bo zarzucilam mafinom brak urody oraz smaku.
                Podtrzymuje moja awersje do szpetoty na talerzu czy talerzyku, bez wzgledu na
                okolicznosci.

                Taka snobka jestem.:)

                Czesto w rozmowie a Amerykanami zdarza mi sie wychwalac polskie ciasteczka,
                szczegolnie w obliczu zalosnie malego wyboru, obowiazkowo przasnego wygladu
                (healthy, organic food)i odstreczajacego smaku amerykanskich, pozal-sie-boze,
                ciastek (cookies).
                Pisze o Kalifornii, ale w innych stanach nie jest lepiej, choc byc moze sa
                wyjatki (NYC?)
                Chce wierzyc, ze w Polsce nie jest az tak zle, jakby mozna bylo wnioskowac z
                wpisow na kulinarnych forach i wciaz mozna znalezc sliczne, delikatne i smaczne
                ciasteczka.
                Byloby bardzo smutno, gdyby ordynarne mafiny & Co opanowaly ciastkarskie polki.

                Jesli juz mowa o snobowaniu sie mowa, to czemu nie zainteresowac sie wloskim,
                austriackim czy francuskim cukiernictwem?
                To taka sugestia.

                Nie wiem, co i dlaczego sie sprzedaje teraz w Polsce.
                Mam kontakt tylko przez Internet, wiec zarzuty bez sensu..

                • bene_gesserit Re: krece nosem na mafiny 03.09.08, 11:22

                  Nadal nie rozumiem tej awersji.
                  Ucierane ciasto w prostokatnej albo okraglej duzej foremce
                  (jogurtowe, marchewkowe, z sosem jablkowym, zwykle bez niczego, z
                  owocami, z czekolada, rodzynkami, cytrynowe itd - kazde) tez
                  specjalnie sliczne nie jest. Ma ot, zwyczajna brazowa skorke -
                  pewnie dlatego sie je lukruje albo smaruje czekolada czesto. Ale
                  ono cie nie zbrzydza (?) w przeciwienstwie do muffinow, ktore robi
                  sie z takiego samego ciasta, tyle ze w innej formie?

                  Nie czepiam sie i nie probuje byc zlosliwa, po prostu nie rozumiem.
                  Dzieki za wyjasnienia, ale nadal nie lapie, a problem mnie
                  zafascynowal, chociaz muffinow w domu nie robilam.

                  Co do reszty: mam pare amerykanskich ksiazek o slodkim pieczeniu i
                  sa swietne, jednym z moich ulubionych pism kulinarnych jest Bon
                  Apetit - receptury na slodycze sa w nim najczesciej bardzo
                  pomyslowe, oryginalne i ladnie, sadzac ze zdjec, wygladaja.

                  A chociaz muffinow w domu nigdy nie robilam, to wole przepisy
                  anglosaskie, bo angielski znam najlepiej. Teraz chce sie nauczyc
                  francuskiego - wloskie i austriackie receptury mnie kreca o wiele
                  mniej :).
                  • Gość: pinkink ekologiczna estetyka IP: *.oc.oc.cox.net 04.09.08, 05:56
                    bene_gesserit napisała:

                    >
                    > Nadal nie rozumiem tej awersji.
                    > Ucierane ciasto w prostokatnej albo okraglej duzej foremce
                    > (jogurtowe, marchewkowe, z sosem jablkowym, zwykle bez niczego, z
                    > owocami, z czekolada, rodzynkami, cytrynowe itd - kazde) tez
                    > specjalnie sliczne nie jest. Ma ot, zwyczajna brazowa skorke -
                    > pewnie dlatego sie je lukruje albo smaruje czekolada czesto. Ale
                    > ono cie nie zbrzydza (?) w przeciwienstwie do muffinow, ktore robi
                    > sie z takiego samego ciasta, tyle ze w innej formie?

                    Owszem. Zbrzydza.
                    Bene, moja idee ciasteczka wyrazilam w odpowiedzi na post jo-hanny.
                    Ma byc male, smaczne, zgrabne, delikatne, rowniutko przyciete, apetycznie
                    kolorowe, starannie ozdobione. Takie na jeden zab.

                    Mafin to NIE JEST ciasteczko.To ordynarny ochlap ciasta rzucony do pieca, bez
                    najmniejszej troski o jego wyglad wyjsciowy. A powiedzialabym nawet, wrecz
                    odwrotnie: wg religii nawiedzonych milosnikow 'healthy food' im szpetniej tym
                    lepiej, poniewaznic co zdrowe nie moze byc ladne.

                    Co innego, jesli jest szaro-bure, gniotowate, krzywe i pokraczne. Takie
                    naturalne przeciez!


                    Yyyyyyygghh!



                    • bene_gesserit Re: ekologiczna estetyka 04.09.08, 17:15

                      Bardzo malo wiem o amerykanskiej kuchni, bo kontakty mam tylko
                      przez Internet ;), ale mysle, ze poza Kalifornia jest jednak
                      inaczej. Wnioskujac chocby na podstawie tego, co widuje w
                      amerykanskich pismach typu Bon Appetit czy Living - muffinow i
                      cookies w stylu Cookie Monstera jak na lekarstwo, za to mnostwo
                      roznych fajnych ciastek i ciasteczek, zawsze ladnie przyozdobionych.
                • dominikjandomin Re: krece nosem na mafiny 03.09.08, 15:00
                  Gość portalu: pinkink napisał(a):

                  > Jesli juz mowa o snobowaniu sie mowa, to czemu nie zainteresowac sie wloskim,
                  > austriackim czy francuskim cukiernictwem?

                  A co austriackiego polecasz? Ze słodkości?

                  No i może pokaż gdzieś te polskie śliczne ciasteczka, bo ja przez 31 lat takich
                  nigdzie nie widziałem. Przed wojną światową (pierwszą) może i były w Galicji...
              • dominikjandomin Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 14:53
                bene_gesserit napisała:

                >
                > Naprawde nie rozumiem tego krecenia nosem na muffiny. Bo co -
                > fakdonald zaczal sprzedawac, wiec zaczely kluc w zeby? Pamietam, ze
                > wczesniej GP byla pelna muffinowych przepisow i dumnych zdjec.
                > Biedne ciastka, ofiary kulinarnego snobizmu.

                Twierdzisz, ze to coś, co dają w macu to są muffiny?

                Raz się na to naciąłem, ale żeby to przypominało muffiny, które i sam piekę -
                tego nie powiem.
                • bene_gesserit Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 16:37

                  Nie mam pojecia, bo muffinow w fakdonaldzie nie jadlam - wygladaja
                  obrzydliwie (mialam skatologiczne skojarzenia - sorry), i
                  zalozylam, ze na mur-beton sa z proszku w calosci, wliczajac w to
                  jajka w proszku. Natomiast bez watpienia sa muffinami, jesli jako
                  obowiazujaca definicje muffina przyjmiemy te z angielskojezycznej
                  Wiki:
                  en.wikipedia.org/wiki/Muffin
                  • Gość: pinkink skatologia IP: *.oc.oc.cox.net 04.09.08, 06:27
                    bene_gesserit napisała:

                    >
                    > Nie mam pojecia, bo muffinow w fakdonaldzie nie jadlam - wygladaja
                    > obrzydliwie (mialam skatologiczne skojarzenia - sorry),


                    Czy pozwolisz, ze teraz Tobie, Bene, pozazdroszcze umiejetnosci nazwania rzeczy
                    po imieniu?;))

                    Mam to samo, i to nie tylko na McDonaldowe wypieki.
                    Czy tu, czy gdzie indziej- wszytkie sa tak samo ohydne.
                    • bene_gesserit Re: skatologia 04.09.08, 17:12

                      Dzieki, jakby co nie zastrzegam praw autorskich.

                      Swoja droga - mi sto razy bardziej obrzydliwe niz muffiny wydaja
                      doughnuts. Pamietam, ze z dziesiec lat temu probowal sie w Polsce
                      zagniezdzic Dounkin Doughnuts, ale Polacy zlosliwie i uparcie pluli
                      na ten plastik, az sie zwineli :)
    • Gość: miu Biznes-plan?! IP: *.fbx.proxad.net 03.09.08, 00:59
      Uwazam, ze przeprowadzenie sondazu na forum kuchnia to fajny gest,
      ale lepszym pomyslem jest ustalenie formuly lokalu w zaleznosci od
      miejsca gdzie sie on znajduje i potencjalnej klienteli.

      Na forum dowiecie sie jakie preferencje maja ci forumowicze GW,
      ktorzy lubia jesc, mieszkaja w roznych czesciach Polski i swiata.
      99% z tych forumowiczow nigdy nie zajrzy do waszej kawiarenki.

      Tymczasem Wy kierujecie swoja oferte do osob, ktore zyja lub czesto
      przebywaja w poblizu kawiarenki. A wiec wazne jest to w czym
      jestescie najlepsze, wazne sa mozliwosci lokalu, ale najwazniejsi
      sa... klienci. Jesli w poblizu mieszka duzo matek z dziecmi, to
      pomysl 3 moze byc bardzo dobry. Nr 2 ma sens gdy kawiarenka znajduje
      sie w okolicy studenckiej, itp. Nawet typ wystroju nr 1 , stylowej
      kawiarenki, przyciagnie pewnych ludzi a zniecheci innych (co innego
      wola emeryciy a co innego zakochane pary).

      Wasz sukces w znacznym stopniu zalezy od tego wyboru. Oczywiscie
      ciastka zawsze musza byc swieze i smaczne ;) Powodzenia!
    • dominikjandomin Re: metafora dominika 03.09.08, 14:47
      Przejdź się do dowolnej cukierni - piękne to wszystko od polepszaczy, ale
      zupełnie bez smaku. Bo aromaty syntetyczne, tłuszcz najtańszy, jaj brak, bita
      śmietana na syntetykach...
    • mhr-cs Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 03.09.08, 16:46
      mamy kilka koncepcji
      wedlug mnie nic nie zrobicje,
      albo mam projekt albo nie
      bo tancowac moge wszedzie
      koncepcje to tak albo jedna prawdziwa
      albo zadna,
      • Gość: Adela Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? IP: *.acn.waw.pl 03.09.08, 19:37
        zdecydowanie nr 3, takich miejsc prawie nie ma, a stylowych kawiarenek albo
        kawiarni, gdzie można poczytać jest multum.
        • burczybrzuch Re: Przyszlibyście do któregoś z tych miejsc? 07.09.08, 15:20
          Niezle to wszystko odjechalo na tematy nie zwiazane z
          tematem ,jedyne co widze to musze sie z miu zgodzic,
          ktory ?,ktora ?, post na temat napisala .

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka