ma-y
12.01.09, 09:45
Szanowni Państwo !!!
Przestrzegam przed pensjonatem Perla-Aqua Zdiar.
Właśnie wróciłam ze Słowacji. Byliśmy tam z mężem i dwójką dzieci.
Miało być luksusowo z basenem. A był to pobyt pełen nerwów i
niemiłych niespodzianek.
Płaciliśmy słono chyba najwięcej w okolicy. Na śniadanie herbata z
kotła podawana w dzbanku z plasterkiem cytryny na cztery osoby,
która smakowała jak woda.
1. Miały być "...śniadania rozszerzone kontynentalne (ciepłe menu
jednakowe + zimne menu bufet)..." bufet to tylko jeden rodzaj
płatków z mlekiem dwa rodzaje dżemu chałka bądź chleb, reszta to np.
dwie parówki dla każdego, innego dnia omlet z jajka, innego dnia dwa
jajka sadzone, kiedy indziej tależ z plasterkiem szynki plasterkiem
innej wędliny i plasterkiem salami.
2. kolacja miała być ( zupa , dania główne , deser )Zupa codziennie
wyglądała jak rosół bez warzyw nawet marchewki, czasem gotowana
chyba na nerkach bo trudno było to jeść czując odór.
3. Drugie danie przeważnie zimne po trzy cztery kawałki mięsa
duszonego dużo sosu, placek po zbujnicku na cały talerz w środku 5
kawałeczków mięsa na osobę zero surówek.
4. Deser co drugi dzień.
Gospodyni oszczędza na ogrzewaniu w nocy 18 stopni ciepła w pokoju
dobrze że mieliśmy termometr bo inaczej ona twierdzi że ma system
centralnego zarządzani ogrzewaniem i w pokojach jest 23 stopnie.
Kaloryfera nie można odkręcić ani zakręcić to ona decyduje o
temperaturze w pokoju więc jak chcesz cieplej musisz się ja prosić.
Nie można robić jedzenia w pokoju, nawet śniadań.
W dniu przyjazdu trzeba zapłacić za wszystko z góry.
Ręczniki są, ale mały jest mikroskopijny, a duży jak mały.
Czajnika w pokoju brak.
Właścicielka poukładała mi ubrania w szafie po swojemu( wyjęła z
szafy półkę na której poukładałam sobie rzeczy zwaliła mi je na
podłogę, a na półkę poukładała buty)
Ponieważ każdego dnia po obiadokolacji musieliśmy zasuwać do knajpy
by się najeść, codziennie rozmawiając grzecznie z właścicielką która
codziennie obiecywała poprawę przedostatniego dnia niewytrzymałam z
mężem i dziećmi opuściliśmy stołówkę odmawiając posiłku i informując
właścicielkę że dziękujemy za posiłki prosimy o zwrot pieniędzy.
(Tego dnia nie tylko nam puściły nerwy, ale byli też w tym,
pensjonacie Rosjanie którzy już kolejny dzień robili awanturę o
jedzenie.)
Następnego dnia poszłam po pieniądze jedzenie z którego nie będziemy
już korzystać i skończyło się na tym, że właścicielka nas wyrzuciła
z pensjonatu. Powiedziała, że odda nam pieniądze, ale mamy iść dziś
precz.
Wyjeżdżamy z mężem i dziećmi co najmniej trzy razy w roku, na
kwatery hotele i pensjonaty również na Słowacje, która uwielbiamy.
Czegoś podobnego jeszcze nie przeżyliśmy.