Dodaj do ulubionych

Co czuje ktos,kto traci matke???

17.07.10, 18:34
Dzien dobry.
Kochani,mam do was pytanie,bo nie wiem co mam myslec,a nie chce
wyjsc na idiotke.
Mam chlopaka,ktorego nie widzialam juz dlugo i nie wiem kiedy
zobacze...
Nie wiem dokladnie o co chodzi,ale jego mama ma raka-i miala
amputowana noge.Nikt nie wie ile bedzie zyc i kazdy ma nadzieje,ze
dlugo.
Pisze do was,bo mi sie wydaje,ze tylko na takim forum-ludzie wiedza
co sie czuje jak sie kogos stracilo lub-traci.
On nie pisze prawie nic,co sie dzieje z jego matka,nie dzwoni,sms-a
napisze raz na tydzien i najczesciej sklada sie z dwoch slow.Czy to
normalne zachowanie,ze sie w sumie nie odzywa?Nie myslcie,ze jestem
egoistka,ktora mysli o sobie,ale ja nie wiem co myslec.Co moze
czuc,ktos kto traci matke?Nigdy nie mialam kogos,kto tracil bliska
osobe.Mozecie mi wyjasnic,czy jego zachowanie jest normalne?
Dziekuje.
Obserwuj wątek
    • anna.wasil Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 17.07.10, 18:48
      Doskonale wiem co przeżywa Twój chłopak.Na mnie wiadomość o chorobie taty spadłą
      jak grom z jasnego nieba.Zrobiłam się złośliwa i wszystkich obwiniałam że to
      właśnie mój tatuś zachorował.Wyżywałam się na mężu,córce i matce.Z czasem
      doszłam do siebie i zaczęłam walkę o każdy dzień życia.Twojemu chłopakowi
      potrzeba czasu..myślę że powinniście szczerze porozmawiać.Jeżeli odmówi uszanuj
      jego decyzję ale koniecznie spróbuj ponownie.Ja chciałam byc taką Zosią Samosią
      a w głębi serca potrzebowałam pocieszenia
      Trzymajcie się cieplutko
      • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 17.07.10, 19:13
        Dziekuje Ci.
        On chce przyjechac do mnie w przyszlym miesiacu,ale nie wiem czy
        dotrzyma slowa.Jak chcialam do niego przyjechac-to powiedzial,ze-
        nie,ale jak bedzie chcial-to mi powie.Dwa tygodnie temu dostalam sms-
        a z wyjasnieniem,ze w tej chwili jest miedzy szpitalem a praca,ze
        nie ma czasu na odpowiedz na moje pytania,bo w tej chwili to jest
        trudne.Uwazasz,ze to typowe zachowania?On nie chce pisac co jest z
        mama i powiem tobie,ze jak zadalam mu pytanie w sms-ie:"jak sie
        czuje mama?"-nie odpisal.Na niego tez ta wiadomosc spadla
        nagle.Wiem,ze czasami jest w szpitalu-w nocy.
        Jak napisze sms-a,nie dostaje odpowiedzi.
        • anna.wasil Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 17.07.10, 19:49
          Biedny chłopak.Ja także swoje życie dzieliłam między szpitalem i pracą.Obowiązki
          domowe wykonywałam z automatu..bo musiałam..Ciężką macie sytuację ale z tego co
          piszesz jesteś otwarta na pomoc.To bardzo ważne..On kiedyś o nią poprosi.ja
          myślę że faceci mają gorzej,nie chcą płakac,błagać o współczucie..to takie nie
          męskie :((
          • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 17.07.10, 21:05
            Dziekuje.Chce mi sie plakac,bo nie wiem co ja mam zrobic.Do niego
            mam jakies 1000km,on nie chce abym teraz przyjechala do niego,ja
            nawet nie wiem czy w ogole powinnam napisac sms-bo sie boje,ze mu
            przeszkadzam.Jak juz mam napisac,to co?Nie wiem,nic nie wiem.
            Najbardziej boli mnie,ze on jest bardzo dobrym czlowiekiem i spotyka
            go-takie nieszczescie.Dlaczego dobrzy ludzie maja ciezko w zyciu?
            Nie wiem czy on poprosi o pomoc,ale masz racje na 100%...faceci
            udaja twardych i nie chca pokazywac,ze im jest ciezko.On pewnie
            placze...sam,w nocy.Ty tez bylas na noc w szpitalu i jeszcze
            pracowalas?To tez dobry czlowiek z Ciebie-tak dbalas o tate.Nie
            kazde dziecko sie tak zachowuje.
            Wiesz,ja dobrze wiem,ze gdybym teraz wsiadla w samolot i poleciala
            do niego-to on bardzo by sie cieszyl,ale ja nie moge tak poprostu
            leciec.To jest najgorsze!
            Poznalam go prawie 8 miesiecy temu...bo zapomnialam wylaczyc
            komputer i to bylo najlepsze co zrobilam.Jak na to wszystko patrze
            to ja teraz wiem,ze nic nie dzieje sie przez
            przypadek,naprawde.Czasami mysle,ze jak ktos,kto kocha-
            odchodzi,zostawia kogos-aby kochal dalej.
            Kiedys zadzwonil do mnie i...probowal udawac,ze jest wesoly...:(
            • anna.wasil Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 17.07.10, 21:27
              Myślałam że jesteście troszkę bliżej siebie.To dodatkowe
              utrudnienia..Przepraszam że pytam,ale mama Twojego wybranka jest samotna,nie ma
              przyjaciela ,męża? Kochana z Ciebie dziewczyna i musisz być bardzo silna,aby
              dalej brnąć w ten związek.Napisałaś o nie wyłączonym komputerze..tak już jest,że
              to przypadek decyduje o całym naszym życiu.Podobnie jak Twój chłopak ja też
              zakładałam maski..mimo że serce płakało na ustach był uśmiech.Tak bardzo
              chciałabym Ci pomóc,ale totalnie nie wiem jak..
              • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 18.07.10, 13:16
                Dzieki!
                Wiem,ze dobry ze mnie czlowiek,ale to co wazne-nauczylam sie od
                babci.Ona nigdy nie mowila:"masz pomagac ludziom".Ona
                mowila:"choc,idziemy do sasiada,bo oni sa biedni.Damy caly kosz
                jablek z sadu,a Ty dasz swoje sukienki,z ktorych wyroslas".Ona
                wiedziala co robi i mowi.No i zostalo tak w mojej glowie do dzis i
                do dzis pomagam ludziom-taki zawod.
                Wiesz,ten nie wylaczony komputer-to jeszcze nic...jak go zobaczylam
                na zdjeciu to ja wiedzialam,ze z nim zostane!To jakies szalone!
                Wczoraj napisalam sms,ze go kocham i mysle o nim,ale nie dostalam
                odpowiedzi.Najgorsze,ze ja nie wiem co sie dalej dzieje z jego mama
                i z nim.Pytasz czy jego mama ma kogos.Tak serio mowiac,to on ma
                rodzenstwo,ale z tego co wiem -nie wszyscy mieszkaja w tym samym
                miescie.Nie wiem czy jego ojciec zostaje rowniez w szpitalu,ale ja
                nie chce sie wypytywac.Uwazam,ze jak bedzie chcial to sam mi
                powie.Jednak z tego co widze,to tylko on sie kwapi do
                pomocy.Wiesz,moze w rodzinie nie jest wcale tak"rozowo"i pozniej
                wychodzi-jaka jest naprawde rodzina.Sam mi kiedys powiedzial,ze tak
                naprawde kocha go tylko mama-czyli z ojcem tez cos jest nie tak.
                Niestety,ale rodziny sie nie wybiera.Najgorsze,ze to tak daleko i
                nie moge wsiasc tak poprostu w tramwaj i do niego pojechac :(
                • karnivora Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 18.07.10, 23:39
                  Matka jest zawsze :)
                  • olaopolanka Re: do karnivory 21.07.10, 21:24
                    Dziekuje bardzo.Nawet nie masz pojecia jak...
                    • mocnakrysia Re: do karnivory 21.07.10, 21:34
                      I będzie ,do końca naszych dni, w sercu w pamięci w nas.
                      • lila122 Re: do karnivory 25.09.10, 19:32
                        Troche mnie nie bylo tutaj.Juz nie wiem co robic.Czuje,ze moj facet sie meczy,a ja nie moge nic zrobic.Dostalam wiadomosc od niego,ze:"w tej chwili nie rozumie co chce,ze tylko ma w glowie prace i matke".Rozmawialam z moim szefem i szef powiedzial to czego nigdy bym sie sama nie domyslila...powiedzial,ze moj facet chce byc ze mna,tutaj nie chodzi o mnie,ale on teraz nie wie co zrobic bo wie,ze ja jestem i...jego mama.Nie moze dokonac wyboru.
                        Ona jest w hospicium i nikt nie wie jak dlugo to wszystko potrwa.Ja czekam,ale nawet nie wiecie jakie to trudne!!!Nigdy nie mialam wczesniej kogos w takiej sytuacji.Przyznaje sie Wam...napisalam bardzo zla wiadomosc do niego:( i nawet oczekiwalam,ze zerwie kontakt ze mna....ale nie,nie zrobil tego:( napisal tylko,ze to wszystko jest skomplikowane.Mecze sie:(
                        Rozum mowi-odejdz,a serce-zostan.
                        Wiem,ze jestem wazna dla niego,wiem ze on teskni,wiem ze ma trudna sytuacje-ale jak mam znalezc sile i czekac???????Nigdy w zyciu nie przypuszczalam,ze jego sytuacja tak baaaaaaardzo wplynie wlasnie na mnie!Od jednej starszej osoby uslyszalam,ze los postawil na jego drodze taka kobiete,ktora to wytrzyma....wtedy sie normalnie poplakalam:(
                        • karnivora Re: do karnivory 26.09.10, 21:06
                          "daj odpocząć Twojemu sercu" :-|
                        • agalt Re: do karnivory 27.09.10, 08:00
                          lila122 napisała:

                          > Od jednej starszej osoby uslys zalam,ze los postawil na jego drodze taka kobiete,ktora to
                          > wytrzyma....

                          Niewątpliwie. A potem przez resztę życia bedzie wytrzymywać kolejne jego watpliwości i niezdecydowanie... Jak lubisz niezdecydowanych chłopczyków mamusi i potrzebny Ci ktoś, przez kogo będziesz mogła często popłakać, to trzymaj się go mocno. Jak nie, posluchaj rady Karnivory...
                        • agalt do lili122 27.09.10, 08:13
                          Przepraszam, ze to napiszę. Ale myslę, ze powinnam. Bo piszesz o tym chłopaku "mój facet". Dla mnie żaden z niego "Twój" facet. Ciekawe, czy on też czuje się "Twoim facetem"... Wątpię... Może uważa Ciebie za swoją laskę/maskotkę/czy cokolwiek, ale na mój ogląd sam nie czuje się Twój.
                          • agalt Re: do lili122 28.09.10, 16:47
                            Lilo,
                            Ja wiem, że nie jest Ci przyjemnie czytac to, co napisałam. Wiem, że nie szukasz tu prawdy, tylko usprawiedliwienia dla tego, że ktoś, na kim Ci zalezy traktuje Cię co najmniej dziwnie. Bo łatwiej, gdy wina jest po naszej stronie. Bo wtedy mozemy sie postarać cos zmienić. Gdy leży po stronie drugiej osoby, nie mamy szans.
                            Wiem też, że mnie nie posluchasz. Bo chcesz słyszeć, że ten czlowiek jest dobry i kochający, tylko głęboko nieszczęsliwy, bo spotyka go tragedia, a Ty go nie rozumiesz. W ogóle świat go nie rozumie.
                            I wiem jeszcze, że jesli Ci sie uda (np on pogrązony w smutku po smierci mamy jednak raczy sie do Ciebie odezwać i będziecie razem), nie będzie Ci łatwo. Bo nie jest tak, że on sie zmieni. Zobaczy, że grzecznie znosisz niewłaściwe traktowanie i uzna to za normę...
                            Możliwe tez, że jest tak, że chciałby zerwać, tylko brak mu odwagi, żeby Ci to powiedzieć. I to akurat - jesli naprawdę ma teraz umierającą mamę - bym mu wybaczyła.
                            Przyjrzyj sie sobie w tym związku - jak wielu rzeczy sie boisz: pojechac do niego, zadzwonić, wysłac sms'a, nawet pytac o zdrowie mamy ( co chyba powinno byc najbardziej oczywiste pod slońcem), bo a nuż pomysli, że go wypytujesz. To o czym masz z nim rozmawiać w takiej sytuacji? O pogodzie? Siatkówce? Dlaczego po prostu nie wsiądziesz w samolot i nie polecisz do niego? Dlaczego nie powiesz "Ja wiem, ze starasz sie byc dzielny, ale jestem, bo wiem, że mnie potrzebujesz"?
                            Przykro patrzeć, jak śliczne, młode, skądinąd niegłupie dziewczyny znoszą złe traktowanie, czy wręcz chamstwo swoich chłopaków. Mój Tato mawiał, że poprawność polityczna wyrządza nam wielka szkodę. Że za czasów jego młodości kogoś, kto po chamsku zwracał się do swojej dziewczyny nazywano by po prostu prostakiem, czy prymitywem, a dzis on bidulek ma "trudny charakter" albo "ciężki dowcip". A ona nie jest naiwna, tylko "pełna poświęcenia i oddania". Tyle, że do czasu.
                            Z całego serca Ci życzę, żebym nie miala racji.
                            Pozdrawiam
                            a/
                        • mala_1984 Re: do karnivory 27.09.10, 10:03
                          Ja uważam, że jego zachowanie jest absolutnie naturalne. Tu nie chodzi o żaden wybór Ty czy mama... Nie możesz tego traktować w takich kateriach. W tym momencie napisałaś, że jego mama jest w hospicjum, wali mu się cały świat. Pomyśl jakbyś była na jego miejscu... Pewnie sobie pomyślisz, ja bym chciała bliskości itd. Niestety każdy jest inny, a w tak traumatycznej sytuacji zachowujemy się irracjonalnie, często jesteśmy drażliwi, niezdecydowani i bywa, że wyżywamy się na najbliższych, aby dać ujście naszym emocjom. Wiadomo, że nie powinnyśmy tak robić, ale uważam, że prawdziwi przyjaciele czy też partnerzy życiowi to zrozumieją i dalej będą trwać, bo to jest oznaka prawdziwej miłości. To, że się mało odzywa nie oznacza, że o Tobie nie myśli, to, że już nie mówi tak często, że kocha i tęskni nie oznacza, że przestał. W tym momencie jego serce jest pełne żalu, smutku, rozgoryczenia i jeszcze milion innych emocji.
                          Dobrze, że ma Ciebie! Bądź przy nim, potrzymaj za rękę albo czasem napisz zwykłego, zarazem niezwykłego smsa - "Pamiętaj, że jestem". Tak dużo to znaczy, wyraża czasem więcej, niż tysiące słów.

                          Pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałości.
                          • lila122 Re: do karnivory 27.09.10, 11:52
                            "mala_1984"!!!!
                            ....a ja dziekuje Tobie,ze Jestes!Naprawde!
                            Dziekuje Ci z calego serca za to co napisalas!!!:)
                            Dziewczyno!!!!!Ty nawet nie wiesz co twoj wpis dla mnie znaczy!!!Co zmienil w tej chwili kiedy czytalam twoja opinie:)KOCHANA JESTES!
                            Wiesz,teraz same lzy plyna mi z oczu.Napisalas totalna prawde.Ja myslalam,ze on mnie ignoruje,nie chce mnie znac,nie pisze"slodka",myslalam ze juz nie mysli i nie teskni za mna.
                            OBIECUJE!....nie odejde od niego i bede czekac!Sms-a z wiadomoscia:"Pamietaj,ze jestem"-napisze na sto procent! Tak,kocham go bardzo bardzo bardzo mocno.Nie moge byc przy nim,ale zawsze cos napisze.
                            Masz racje! to jest oznaka milosci,dobrze czulam,dobra mialam intuicje!!!!Ty mnie w tym upewnilas:)
                            Nawet nie wiesz jak to wszystko wplynelo na mnie.Jak bardzo mi jest przykro to co on teraz przezywa,jak bardzo ta sytuacja go zmienila.Sam nawet napisal:"mam skomplikowana sytuacje".
                            Nie wiem kim Ty Jestes,ale kiedys,ale pomoglas mi zrozumiec duzo rzeczy:)
                            Bardzo Ci dziekuje!!!!!!!!!!!!
                            Pozdrawiam:)
                          • agalt Re: do malej1984 28.09.10, 13:25
                            mala_1984 napisała:

                            > Niestety każdy jest inny, a w tak traumatycznej sytuacji zachowujemy się irr
                            > acjonalnie, często jesteśmy drażliwi, niezdecydowani i bywa, że wyżywamy się na
                            > najbliższych, aby dać ujście naszym emocjom. Wiadomo, że nie powinnyśmy tak ro
                            > bić, ale uważam, że prawdziwi przyjaciele czy też partnerzy życiowi to zrozumie
                            > ją i dalej będą trwać, bo to jest oznaka prawdziwej miłości.

                            Absolutnie sie z Toba nie zgadzam. Czym innym jest rozpacz, ból, poczucie krzywdy, która nas spotyka, a czym innym odreagowywanie frustracji na bliskich osobach. To kwestia kultury osobistej, a nie tego, jak wielki jest ból. Owszem, może się zdarzyć, że zachowasz się nie tak, jak powinnaś. Ale, jeśli Ci na kimś zależy lub jeśli po prostu jesteś człowiekiem, to za wyrządzoną nieumyslnie przykrość przepraszasz, prawda? To samo z odtrąceniem. Możesz chcieć byc sama ze swoim bólem, ale jeśli widzisz, że ktoś, kto Cie kocha bolesnie oczuwa Twoje odsunięcie się, to starasz się jakoś wytłumaczyć i nie ranić. Ja rozumiem, że chlopakowi wali się świat, ale to w takich chwilach albo sie sprawdzamy albo nie. Łatwo jest być milym, dobrym i kochającym, gdy wszystko jest ok. Ale w życiu spotykają nas różne chwile...
                            Poza tym, takie momenty jak śmierć czy śmiertelna choroba kogoś bliskiego albo ludzi w związku łączą albo dzielą. Proszę mi darować, ale gdyby Lila była temu chłopakowi bliska, to odczuwałby potrzebę czy pobycia razem choć przez chwilę, czy choćby porozmawiania o mamie, wyżalenia się. Twardziela się zgrywa przed kumplami, znajomymi, ale zawsze jest ktoś komu zwierzamy sie ze swojego lęku, żalu, bezradności... Strach, jaki odczuwa się widząc odchodzenie kogoś, kogo się kocha, jest zbyt ciężki do udźwignięcia w pojedynkę. Więc jesli tylko jest ktoś, kto jest nam bliski, to oczekujemy, że będzie naszym wsparciem.
                            I jeszcze jedno, ja nie rozumiem, skąd tu mowa o wybieraniu miedzy mamą a dziewczyną. Gdybym umierała, a mój syn miałby dziewczynę, bardzo chciałabym ja poznać. I chciałabym, żeby mial blisko kogoś, kto jest dla niego wsparciem. Myślę, że on tez chciałby mi ja przedstawić. Ty nie chciałabyś, żeby Twój umierający rodzic poznal jeszcze kogoś, kogo kochasz?
                        • annubis74 Re:do lila122 27.09.10, 17:04
                          Przepraszam, jeśli to co napiszę, zabrzmi szorstko.
                          Przestań myśleć tylko o sobie, jeśli naprawdę zależy Ci na tym chłopcu to pomyśl o nim.
                          Chłopak ma śmiertelnie chorą mamę, ma też pewnie świadomość że tą są ostatnie wspólne chwile. Nie jest to czas na stawianie go przed wyborem: mama albo ja.
                          Moja Mama zmarła rok i trzy miesiące temu. Kiedy zachorowała moja córeczka miała niespełna roczek, zostawiałam ja z mężem i spędzałam z Mamą tyle czasu ile tylko mogłam, mimo, że obie mnie potrzebowały to czułam ze muszę być przy mamie.
                          Rozumiem, że może chciałabyś wspierać swojego mężczyznę -ale być może on akurat teraz chce być sam, albo wasz związek nie był jeszcze na tyle silny, by w Tobie szukać oparcia. Jeśli ci na nim naprawdę zależy to odpuść, daj znać że jesteś z nim myślami, że jeśli tylko możesz to jesteś gotowa mu pomóc - na jego warunkach. Ale nie przysparzaj mu dodatkowych cierpień swoim zachowaniem - bo wybrałaś sobie fatalny moment na testowanie uczuć. Nie patrz na swoja sytuację bo jego jest nieporównanie gorsza
                          • lila122 Re:do lila122 27.09.10, 21:13
                            Nie,nie musisz przepraszac.Ja sie nawet ciesze,ze to napisalas,bo teraz rozumiem go lepiej.Dziekuje rowniez Tobie,ze napisalas dla mnie cos cennego.Nie napisalas nic szorstkiego,ale wszystko w odpowiednim momencie.Tak,naprawde zalezy mi na nim i Ciebie rowniez poslucham.Masz racje,moim zachowaniem przysparzam jemu jeszcze wiecej cierpien,ale przeciez nie chce.Ja poprostu nie czuje tej jego sytuacji,jestem daleko i nigdy nie znalam w moim zyciu mezczyzny,ktory mial taki dramat.Wiesz,dokladnie 6 miesiecy od poznania-dowiedzial sie,ze jego mama ma raka.Ogolnie,wszystkie zdarzenia,ktore nastepowaly od momentu poznania-byly i sa jakos tak dziwnie powiazane.
                            Twojemu mezowi bylo latwiej,bo juz mial Ciebie,corke i czul w jakis sposob ten Twoj dramat.U mnie sytuacja jest gorsza....on jest daleko,daleko,daleko i wlasnie dlatego tyle zagubienia z mojej strony,rozumiesz?Tak,masz racje,on ma byc teraz przy mamie i wiem,ze pozniej jego zycie sie bardzo zmieni.Ta wiadomosc spadla na niego nagle.
                            Caly czas o nim mysle,o jego mamie.Czasami tak bardzo za nim tesknie,ze tylko placze....ale czekam na niego.Biedny chlopak,on jest taki spokojny i kochany.
                            Dziekuje rowniez Tobie,bo to co napisalas-bede czytac caly czas i poslucham Twojej rady:)
                            Pozdrawiam:):):):)
                            • tilia7 Re:do lila122 28.09.10, 14:10
                              Wszyscy mają tu trochę racji,ale jednak moje serce,jak zwykle przytakuje temu,co pisze Agalt.Myślę Lilo,że dobrze by było wykorzystac ten czas na obiektywne przyjrzenie się temu związkowi.To,że Twój chłopak jest teraz pochłonięty chorobą i odchodzeniem mamy jest naturalne i trudno miec mu za złe,że jego serce jest teraz przede wszystkim przy niej.Ale...Ale jest też tak,że w najtrudniejszych chwilach szukamy bliskości,po to się ma życiowego partnera,żeby RAZEM przechodzic tak ciężkie sytuacje.I jeśli Twój facet nie potrzebuje Ciebie w takiej chwili,ani nie potrzebuje nawet wyjaśnic Ci dlaczego tak jest,to sorki,ale nie rozmawiamy tu na peweno o miłości.Na pewno.Wiesz,napisanie chocby zwykłego smsa to są dwie minuty roboty i gdybyś była mu prawdziwie bliska to by te dwie minuty znalazł.Nie wiem w jakim jesteście wieku,może to jeszcze nie ten etap dojrzałości uczuciowej,ale mimo wszystko.Wiem Lilo,że to przykre,bo z Twoich słów wynika,że Ci na nim zależy.Ale jemu chyba nie.Tak to w każdym razie wygląda.
                              Pozdrawiam i życzę,żeby się ułożyło
                              • lila122 Re:do lila122 28.09.10, 17:22
                                O.K juz wyjasniam wiecej.
                                On jest bardzo daleko ode mnie i wie,ze ja nie moge byc "tak poprostu"z nim.Nasz zwiazek jest na etapie poczatkowym i taki byl wtedy kiedy sie poznalismy.Mial jechac ze mna na urlop,byly telefony,caly czas sms-y,powiedzial,ze chce byc ze mna na sto procent.Pewnego dnia pisze do niego:"tesknie".Odpisuje,ze jest w szpitalu i czeka na diagnoze.Po 2 godzinach dostaje sms,ze jego mama ma raka.Wtedy sie wszystko zaczelo.....
                                Czekam juz dlugo,bardzo dlugo.W zeszlym tygodniu poprostu nie wytrzymalam i napisalam,ze czuje iz nie jestem wazna dla niego,zachowuje sie jak idiota,jak nie chce byc ze mna-to niech napisze,bo tak zachowuje sie dojrzaly facet.Ja chce ulozyc sobie zycie....Myslalam,ze sie wkurzy po tym sms-sie i napisze,ze juz koniec!....a on.....pisze,ze:"to fajnie z Twojej strony,ze mnie obrazasz,teraz nie moge nic powiedziec,bo to jest za bardzo skomplikowane".No i co ja mam myslec?????Napisal:"ja naprawde Cie przepraszam,ale mam trudna sytuacje,gdybym wiedzial,ze przyjedziesz,to bylbym w domu".Albo:"przyjade do Ciebie wkrotce".
                                Byl jeszcze inny sms:"w tym momencie ja mam malo czasu myslec o czyms innym jak mama i praca.Ja przepraszam jesli to jest niewystarczajace dla ciebie".
                                Albo:"to jest teraz tak,poniewaz ja nie rozumiem co ja chce w tym momencie,ja mam za duzo do myslenia teraz".
                                Napisalam,ze jak mu nie zalezy to niech juz lepiej skonczymy kontakt,bo mnie to meczy......ale on nadal nic!
                                Napisalam,ze musimy porozmawiac,bo zycie mam jedno.Dostalam odpowiedz,ze -ok.
                                Zapytalam mojego tate,a on do mnie:"tutaj nie chodzi o Ciebie dziewczyno.On poprostu ma trudna sytuacje z mama i nie wie co teraz zrobic.Jak odejdziesz,a pozniej -jego matka umrze,to on zostanie sam.On chce byc z Toba,ale teraz musi zostac z mama i to jest normalne".
                                On ma tez rodzenstwo i pewnie wszyscy zostaja z jego mama.Ja musze pracowac i nie moge byc z nim i to jeszcze w tak kosmicznej odleglosci.Kiedys zadalam mu pytnie ze jesli chce to ja przyjade-chociaz to daleko,a on do mnie-"dziekuje,jak bede chcial to Ci powiem".Oczywiscie,ze pisal iz teskni i chce abym byla obok.Pare razy pisal,ze oczywiscie-jestem wazna i on przeprasza,ze teraz jest wszystko tak zwariowane.
                                No i teraz ocencie same.Ja juz nic nie wiem i nie rozumiem.Albo przesadzam i jestem egoistka,albo juz nie wiem!!!!
                                • agalt Re:do lila122 28.09.10, 17:44
                                  Gorąco Ci życzę, żeby Twój tato mial rację. Dla mnie to chore... Facet jest świetny w wywoływaniu poczucia winy. Przestałabym odpisywac na sms'y. Jak poukłada swoje sprawy i będzie miał dla Ciebie czas i chciał Twojego towarzystwa, a Ty nadal będziesz nim zainteresowana, to jakos Cie znajdzie...
                                • tilia7 Re:do lila122 28.09.10, 17:48
                                  Lilo,jeżeli Wasz związek był na bardzo początkowym etapie,to nie dziw się,że mama jest teraz dla niego ważniejsza."Początkowy etap" to jest pojęcie względne,ale niewątpliwie prawdziwa bliskośc tworzy się między ludźmi dopiero po jakimś czasie,pod wpływem wspólnych doświadczeń i wzajemnego poznawania się.Na początku zwykle jest fascynacja i dużo silnych,ale dośc płytkich emocji.Na głębokie więzi trzeba zapracowac-wspólnie.Po tym,co teraz napisałaś,myślę,że może faktycznie przeceniasz nieco jego zaangażowanie w ten związek.I byc może faktycznie chodzi o to,że w sytuacji w jakiej się znalazł po prostu odbiera Twoje zaangażowanie,jako pewnego rodzaju natręctwo,bo nie ma w tej chwili głowy do tego.Jeśli ta prawdziwa bliskośc między Wami nie zdążyła się jeszcze stworzyc,to może tak byc.Ja sobie nie wyobrażam sytuacji,w której miałabym się bac zadzwonic do kogoś kogo kocham i kto kocha mnie.Skoro jest w Tobie taki lęk i takie obawy,to znaczy,że to Wasze zaangażowanie jest nierówne.
                                  Co z tym zrobic,nie wiem.Przyjrzec się temu jeszcze raz na chłodno.Jeśli naprawdę sama sobie możesz powiedziec,że to dobry człowiek i że nie odbierasz jego odpowiedzi jako prób zbycia Ciebie-to po prostu poczekaj.Na prawdziwą miłośc warto czekac,chocby do skończenia świata.Ale jeśli czujesz,że jego odpowiedzi sa "spychologią" to po prostu daj spokój.
                                  Samą siebie najtrudniej jest kochac.Ale dopero wtedy,kiedy kochamy siebie naprawdę i kiedy o siebie potrafimy zadbac,możemy dac prawdziwą miłośc innym ludziom.
                                  • lila122 Re:do lila122 28.09.10, 19:51
                                    Nie wiem jak wy to wiecie,ze jestem "sliczna",no....ale tak jest.Dziewczyny kochane,piszcie bo moze rzeczywiscie macie racje???
                                    Jakies dwie godziny temu-napisalam,ze nie czuje sie absolutnie winna iz pisze do niego.Zapytalam jak sie czuje mama.Odpisal,ze ma teraz duzo pracy i napisze pozniej,ale te jego "pozniej"-jest za jakies 100 lat!
                                    Ponoc kobiety maja dobra intuicje....oby tak bylo.On wie,ze jestem bardzo dobry czlowiek i jak klamie-to rzeczywiscie robi tak,ze to ja bede winna,ale ja nie czuje sie w ogole winna.
                                    Napisze wam jeszcze cos,co pewnie bedzie szokiem.........ja lecialam do niego i spalam na lotnisku,bo on stwierdzil,ze przylecialam bez zapowiedzi i on mamy nie zostawi w nocy.Pozniej bylo to tlumaczenie,ze ma trudna sytuacje....
                                    Poczulabym ulge,gdyby napisal,ze to koniec,ale.....nie,on nic!!!!!
                                    • agalt Re:do lila122 28.09.10, 20:01
                                      lila122 napisała:

                                      > Napisze wam jeszcze cos,co pewnie bedzie szokiem.........ja lecialam do niego i
                                      > spalam na lotnisku,bo on stwierdzil,ze przylecialam bez zapowiedzi i on mamy n
                                      > ie zostawi w nocy.Pozniej bylo to tlumaczenie,ze ma trudna sytuacje....
                                      > Poczulabym ulge,gdyby napisal,ze to koniec,ale.....nie,on nic!!!!!

                                      Żaden szok - przecież cytowałaś sms'a, ze jakby wiedział, że przylecisz, to byłby w domu. Wół by sie domyslił...
                                      Dane Ci było chociaż poznac pania matkę?
                                      Daj se spokój kobieto. Jeśli ktos musi napisac, że to koniec, to Ty napisz. Znasz w końcu te literki. Choc ja na Twoim miejscu bym nie pisała. Szkoda czasu. Jak słusznie zauważyłaś, życie masz jedno. Szkoda go dla kogos takiego.

                                  • proy0311 Re:do lila122 28.09.10, 19:56
                                    naprawdę warto czekać na nią aż do skończenia świata :-) Właśnie taką pożegnałam w osobie Piotra i teraz NAPRAWDĘ muszę czekać do skończenia świata żeby JA ODNALEŻĆ. Myślę Lilo że Twoje do skończenia świata nastąpi szybciej. A naprawdę warto czekać. jako 42 latka wiem o tym z całą pewnością. Mądre kobiety tu do Ciebie napisały przede mną :) ja też korzystam z ich mądrości i wrażliwości. nawet jakieś dziwne uśmiechy stawiam mimo ze ...serce pęka ...ale będę czekać do KOŃCA ŚWIATA . WARTO. Choć STRRRRASZNIE TRUDNO .Pozdrawiam .
                                    • proy0311 Re:do lila122 28.09.10, 19:58
                                      Twoje do skończenia siata ...czyli odnalezienie MIŁOŚCI ...oczywiście :-)
                                      • lila122 Re:do lila122 28.09.10, 20:25
                                        Jestes kochana,wszystkie jestescie.Nie rozumiem jednej rzeczy,dlaczego facet tak dlugo klamal.
                                        • agalt Re:do lila122 28.09.10, 20:31
                                          lila122 napisała:

                                          > Nie rozumiem jednej rzeczy,dlaczego facet tak dlugo klamal.

                                          Bo śliczna jesteś. Więc zawsze mozna miec jakąś śliczna "laskę" w odwodzie. Ja nie rozumiem czego innego. Dlaczego Ty po tej nocy na lotnisku jeszcze w ogóle o nim myslisz? Co Ty Matka Teresa jesteś?
                                          • lila122 Re:do lila122 28.09.10, 21:56
                                            Ale przeciez ja jestem daleko!!!!
                                            On oczywiscie napisal mi,ze sie staral przyjechac na lotnisko,ale nie mogl mame sama zostawic w nocy.
                                            Teraz napisalam mu,ze mam dosyc i niech da szanse dla innego faceta,aby byl ze mna.Napisalam ze lepiej jak skonczymy kontakt,bo ja mam dosyc pisania sms-ow,zbywania mnie.Ty,on normalnie nie chce!Teraz dostalam o...,ze jego mama lezy na intensywnej terapii i mam przestac.Wiesz,ja mysle,ze on wie co straci.
                                            • mala_1984 Re:do lila122 28.09.10, 22:23
                                              Ja podtrzumuję jak wcześniej, że jego zachowanie wcale nie oznacza, że mu nie zależy. Nie wszystko jest albo czarno albo białe, jak większość z Was tu uważa. To nie jest tak, że albo ktoś kocha albo nie. Jedni potrzebują bliskości, inni potrzebują wiecej samotności, jeszcze inni są tak pogubieni i przestraszeni sytuacją utraty ukochanej osoby, że naprawdę nie myślą racjonalnie. Ja totalnie odsunełam się od przyjciół, chcoiaż jednak bardziej po odejściu mamy niż podczas choroby bo jednak do końca wierzyłam, że z tego wyjdzie. Jednak póżniej mój ból był tak niewyobrażalnie wielki, że czułam, że nikt mnie nie rzoumie. Przyjciółka pisała mi smsa - "Przyjdę po pracy", ja na to "Nie chcę nikogo, nie chcę aby nikt przychodził!" odpisywała - "I tak przyjdę, najwyżej tylko posiedzimy, pomilczymy, ale przyjdę, najwyżej karzesz mi wyjść". Odpisywałam jej często bardzo w przykry sposób, a mimo to nie zostawiła mnie, wtrwała, mój krzyk rozpaczy, bólu, byłam naprawdę czasem okropna! Czy to oznacza, że mi na niej nie zależy?! Oczywiście, że nie!!! Po prostu człowiek jest tak bezsilny, że ta bezradność rozwala na łopatki. Tak więc nie mówmy za tego chłopaka czy jemu zależy czy też nie. Każdy jest inny, każdy w inny sposób wyraża emocje, a taka sytuacja jest naprawdę ekstremalna, łamie nasze dotychczasowe życie, sprawia, że wszystko rozsypuje się na kawałki. Ja wiem, że wielu przyjaciół straciłam przez moje zachowanie, ale ani jednego z nich w tym momecie nie żałuję, bo już wiem co to znaczy prawdziwy przyjaciel. Mam ich kilku, oddanych, prawdziwych, tych na dobre chwile i także na te traumatyczne. Bo jak przysłowie mówi - "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Uważam, że jest to najprawdziwsze przysłowie na świecie. Tak sobie myślę, że może przestań słuchać innych rad, bo nie znamy jednak Waszych relacji i możemy źle doradzić. Posłuchaj co serce Ci mówi...
                                              • tilia7 Re:do lila122 28.09.10, 23:04
                                                Mała,masz dobre,wrażliwe serduszko,ale jeszcze mało doświadczenia.
                                                Napisałaś:"To nie jest tak, że albo ktoś kocha albo nie" - Nie zgodzę się tu z Tobą,bo to właśnie TAK JEST:Albo ktoś kocha albo nie.I jeśli kocha,to zawsze znajdzie sposób,żeby to okazać,nawet w najcięższych chwilach i największej rozpaczy.Przyjaciółki to trochę co innego niż partner.Jeżeli osoba z którą mamy spędzić życie z własnego wyboru,nie jest osobą,która chcemy mieć przy sobie w takich strasznych chwilach-to to nie jest miłość.To może jest romans,flirt,rozrywka,miłe towarzystwo-ale nie miłość.
                                                No i zostaje jeszcze kwestia zwykłej ludzkiej przyzwoitości - Lilo,nieodebranie Cię z lotniska w obcym miejscu dyskwalifikuje gościa absolutnie.Bo kocha czy nie kocha miał obowiązek w tej sytuacji się Tobą zająć.Poczekaj na prawdziwą miłość.Nie rozmieniaj jej i siebie na drobne.
                                                • lila122 Re:do lila122 29.09.10, 08:30
                                                  tak,tylko ze on nie wiedzial ze ja sie pojawie,ja przylecialam bez zapowiedzi....
                                                  • agalt Re:do lila122 29.09.10, 12:18
                                                    I co z tego? Deklarował, że mu na Tobie zalezy. Przyjechałaś, bo sie o niego martwilaś. Nieodebranie Cie z lotniska ustawia Cie w pozycji petentki, a nie partnerki. Ale rób, co chcesz. Znajduj mu usprawiedliwienie. Przeciez dobrze zrobił. Jakaś stuknięta zjawia sie bez zapowiedzenia i jeszcze oczekuje, że on bedzie sie nia zajmował.. Co ona sobie wyobrazała? Przepraszam, nie mam siły patrzec, jak sie pogrążasz.
                                                    Zyczę szczęścia
                                              • lila122 Re:do lila122 29.09.10, 16:26
                                                "do malej"-ja wiem ze mam sluchac serca,wiem i duzo ludzi mi tak mowi.
    • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 08:38
      juz go stracilam............moze teraz duzo osob napisze,ze dobrze-bo nic nie jest warty,ale ja teraz placze.
      • proy0311 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 10:47
        MIŁOŚCI się nie TRACI. Można stracić kogoś kogo próbuje się zdobyć...na kim zależy...Wtedy cierpi nasze poczucie wŁasnej godności.Wszyscy którzy tu piszą maja dobrą wolę. Nie oceniaja tego czŁowieka. Jest w trudnej sytuacji .To nie jest tak ze a Tobą to dobry-bez Ciebie to zŁy. Nie dawaj mu takiego przekazu bo będziesz miaŁa wyrzuty sumienia i poczucie winy. Impulsywność to też moja cecha nawet po latach doświadczeń...ale to zŁy doradca.MiŁości szuka się otwartym SPOKOJNYM sercem nie sms ami wymaganiami niecierpliwością.
        ZadaŁaś tu pytanie na które są odpowiedzi na tym forum ale nie w tym wątku. Odpowiedzi o osobistych przeżyciach. Ludzie jakby instynktownie wyczuwali że nie o to pytasz. Moze zaniepokoiŁo Cię coś w Waszych relacjach i w Jego trudnej sytuacji szukasz usprawiedliwienia.
        MIŁOŚĆ jest uczuciem wzajemnym. Pisze o tym sw PaweŁ w oklepanym acz pięknym liście.Taką miŁość warto dawać takiej miŁości oczekiwać.MiŁość wymaga Wzajemności. W pojedynkę mozna najwyżej uwielbiać jeśli warto.BAAAARRRRDZO MOCNO CIE POZDRAWIAM. Trzymaj się Lila. Wielu Nas tutaj pŁacze. Niektórzy wierzą że miŁości nie traci się nawet przez śmierć .A co dopiero przez sms. Jesli to jest MiŁość.
        • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 12:00
          Masz racje,milosci nie traci sie przez sms.On dzis rano napisal,ze ma nowa prace w innym miescie i to zakonczylo sie szczesliwie.Jednak z mama nie jest gotowy,bo ona caly czas jest w szpitalu.Napisal,ze ostatnie piec tygodni bylo ciezkie i zle.Napisal,ze ma maly czas w tym momencie na cokolwiek.Napisalam,ze trudno jest to wszystko zrozumiec,bo jestem daleko.
          Moze rzeczywiscie masz racje.Wszystko bylo super i jak zachorowala jego mama,to on sie zmienil.Pisal,ze mnie prosi abym byla cierpliwa i on teskni.Pewnie jestem niecierpliwa-tak jestem,ale juz czekam pare miesiecy i nie wiem co mam myslec:on klamie czy naprawde ma problemy.Chociaz intuicja mowi:on jest ok.
          • tilia7 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 12:21
            Lilo,stracic można tylko coś co się miało.Więc jedyne co mogłaś stracic,to złudzenia.
            Czytając to,co piszesz,tak na chłodno i z dystansem,widzi się zupełnie co innego niż Ty widzisz ze swojej,zaangażowanej emocjonalnie perspektywy.Określenie,że to jest "dziwna" relacja,to już i tak eufemizm.Bo co to właściwie za zachowanie i Twoje i jego?Tak naprawdę nie potrafisz ocenic,czy kłamie czy nie i sama jak widac,co chwilę myślisz co innego.Piszesz do niego i dzwonisz,ale boisz się to robic.On niby odpowiada,ale tak naprawdę nie odpowiadając,tylko zwodząc jeszcze bardziej.Lecisz gdzies w obce miejsce,aby byc z nim,ale go o tym nie informujesz(???)On z kolei nie czuje się zobowiązany,żeby Cię z tego lotniska zabrac i okazac jakąś wdzięcznośc czy troskę,czy w ogóle cokolwiek z ludzkich uczuc.Teraz piszesz,że znalazł nową pracę-więc jednak ma czas na coś oprócz bycia z mamą.Lilo,na takich podstawach nie da się zbudowac związku.Agalt pisała o tym a ja przytakuję-ludzie się nie zmieniają aż tak i jeśli czyjąś metodą na życie są uniki to tak będzie zawsze.To jest może miły człowiek,nie twierdzę,że zły,ale nieodpowiedzialny.
            Przykro mi,że płaczesz.Ale lepiej teraz przez jakiś czas,niż potem przez całe życie.
            • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 15:48
              On nie odebral mnie z lotniska,sama dojechalam.Poznalam jego sasiadow i bylam u nich.Wtedy napisalam ze jestem.Nawet oni powiedzieli ze to szalone.On napisal do mnie,ze to szalone,ze on nic nie wiedzial,ze ja lece do niego.Caly czas bylo:"dlaczego nic mi nie napisalas,ze bedziesz?Bylbym w domu".Z jego praca bylo juz dawno ustalone,ze zmieni.O tym pisal juz w kwietniu.Gdyby nie choroba mamy.Jak sie poznalismy to tez czekal na mnie i to bardzo dlugo.Czasami tez zadawal pytania,kiedy sie spotkamy,a ja ciagle,ze teraz nie moge,ze on wie przeciez.My mamy podobne wydarzenia-ja tez sie przenosilam do innego miasta,inna praca,inne mieszkanie.On wtedy byl bardzo cierpliwy.Ja....tak nie potrafie.
              On jest z natury dziwakiem i jego sasiedzi.....nawet go nie znali!Mowia,ze napewno nie ma innej,widac ze jest bardzo spokojny,widac ze samotny.
              Mama lezy w innym hospicium-nie w tym miescie gdzie on mieszkal.Pisal,ze mnie naprawde bardzo przeprasza,ze sprobuje dojechac do mnie,ale jego mama caly czas sie budzi i on nie moze jej zostawic w nocy samej.
              Nigdy nie poznalam faceta,ktory mial takie zachowania,ktory nie potrafil w koncu powiedziec "nie".Pisalam do niego juz tyle razy,ze chce ulozyc sobie zycie i nie wiem co z nim.Nie chce robic tak,ze mam innego tutaj,a tam-on.
              Nawet jak jego sasiedzi dzwonili-to nie odbieral telefonu,a nie wiedzial kto dzwoni.Numer kierunkowy byl z jego kraju,nie-z mojego.Na poczatku napisali do niego sms,ze ktos na niego czeka,ale nie napisali kto.On odpisal,ze nie ma go pare dni w tym miescie.On nie wiedzial,ze to ja jestem u sasiadow.Potem caly czas pisal co ja robie,gdzie jestem.Przepraszal i pisal,ze ma naprawde trudna sytuacje.
              Sasiadka powiedziala,ze ona mysli iz to nie chodzi o mnie.On-albo ma problemy ze soba samym,albo to chodzi o mame.
              • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 16:00
                Nikt nie wie,co on czuje teraz,jak mama jest chora.Moj ojciec powiedzial tylko tyle,ze jak facet pisze:"nie rozumiem w tym momencie co chce,to jest skomplikowane"-nie chodzi o mnie.On nie wie co zrobic,bo jest chora matka i nie wie sam jak to bedzie.Moj tata mowi,ze tymi pytaniami go zameczam i bedzie jeszcze gorzej.
                • proy0311 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 16:30
                  Lila wsŁuchaj się w siebie ...daj sobie czas ...pragniesz miŁości tak bardzo że ...tracisz realną ocenę sytuacji.Podobno sŁyszymy to co chcemy usŁyszeć. Ty chcesz usŁyszeć ze ...kocha. Nie miotaj się...wycisz...Tak ,Tilia powiedziaŁa wprost to co ja staraŁam się Tobie zasugerować. MIŁOŚCI nie można stracić,ale najpierw trzeba ją znalezć. Znajdziesz. Warto czekać .Będziesz wiedziaŁa kiedy ją znajdziesz bo zaleje Cie strumieniem szczęścia. Ale to chyba jeszcze nie to...
                  • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 16:51
                    Wiesz i tutaj jest ten problem!!!!!Jak go poznalam to bylam przelana szczesciem.Jak go poznalam osobiscie-to juz w ogole odlot!!!!No i co teraz?????Co ja mam myslec?
                • tilia7 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 16:36
                  To może odpuśc po prostu,daj mu odetchnąc i sama odetchnij.
                  Bo wygląda na to,że to nie jest wasz czas.
                  • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 16:52
                    co masz na mysli:nie nasz czas?
                    • tilia7 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 17:11
                      Dokładnie to,co napisałam,że to nie jest dobry czas dla Was,jako pary.Coś jest nie tak i na pewno nie chodzi tylko o chorobę mamy.Byc może,gdyby los Was zetknął w innym momencie to by się ułożyło między Wami.A byc może nie ułożyłoby się i tak.
                      Jest coś naprawdę nipokojącego w Waszej relacj.Ja nie rozumiem związków opartych na domniemaniach,podchodach,niezapowiedzianych przylotach w odwiedziny,unikach itp.Prawdziwa miłośc jest czymś bardzo czytstym i pięknym.Nie widzę tu ani piękna ani czystości.I zero równowagi.Ty coraz bardziej napierasz,on się coraz bardziej cofa ale nie ma odwagi powiedziec dośc.I mam wrażenie,że oboje toczycie takie gierki mające na celu zmuszenie przeciwnika do tego,aby pierwszy powiedział:koniec.
                      • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 17:26
                        On byl totalnie inny.To wszystko zaczelo sie jak mama trafila do szpitala.Moze tak jest,ze...to on jest w szpitalu i zaslania sie matka.Cholera wie.Mi sie wydaje,ze kazdy kiedys wie,ze trzeba powiedziec koniec.Wszyscy potrafili mowic"nie"-tylko on jedyny nie potrafi?
                        Ja jestem mloda,a on ma juz 36 lat.....no i co teraz powiesz?
                        • tilia7 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 17:32
                          Nic nie powiem.Lilo,to jest w końcu Twoje życie,Ty znasz sytuację i Ty musisz sobie samej odpowiedziec na pytanie,co zrobic.Zapytałas nas o zdanie-odpowiedziałayśmy szczerze,jak to wygląda z naszego punktu widzenia.Teraz Twój ruch,nikt za Ciebie nie zdecyduje.
                          • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 17:36
                            Dziekuje Ci,jestes kochana.Wiem,ze radzisz mi dobrze.Wiesz,to takie przykre,ze sa tacy mezczyzni na swiecie.Boze,czemu ja jestem tak delikatna!Dlaczego on nie potrafi napisac prawdy????????????
              • agalt Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 16:14
                Masz rację. To bardzo szlachetny, młody człowiek i bardzo ładnie sie w stosunku do Ciebie zachowuje. Tylko Ty go tak dręczysz...
                Tylko po co w takim razie piszesz na tym forum? Idź na terapie i pracuj nad swoim niedobrym charakterem.
                • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 16:48
                  No,moze tak jest:)on nie taki mlody!
                  Wiesz,w pracy kolega powiedzial do mnie,ze jezeli on jest nieszczery to obojetne co sie stanie-on jest na pozycji przegranej,poniewaz on wie,ze ja jestem ok.,nie zdradzam,pisze szczerze.Dziwi go jedna rzecz:dlaczego facet nie potrafi poprostu wreszcie napisac,ze nie chce-jesli widzi ze dziewczyna chce ulozyc sobie zycie.Moze jest tak,ze chce?Mowi,abym jednej rzeczy nie robila:mam go nie obrazac,bo bede ja winna.
                  Powiedzial,ze mam zastosowac metode lustra.Nie pytac dlaczego,tylko zadac mu pytanie-co on by zrobil,gdybym to ja miala chora mame i nigdy nie mialabym czasu dla niego.....czy czekalby na mnie.Kolega mowi,ze moze tamten napisac tak,lub-nie,ale wtedy bede wiedziec co on naprawde czuje do mnie i tutaj sytuacja matki schodzi na plan dalszy.
                  • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 17:00
                    Wiecie co???ja nigdy nie mialam faceta,ktory mial taki problem powiedziec,ze konczy kontakt!Czy to byl facet,ktory ma 30 lat,czy 20lat.Nigdy nie bylo sytuacji,ze ktorys tak przedluzal kontakt.
                  • tilia7 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 17:01
                    Taaak.Wiesz Lilo,jak Cię czytam to myślę sobie,że niektóre kobiety uświadamiają sobie,że są ofiarami dopiero wtedy,jak zobaczą w lustrze sińca pod okiem,"bo zupa była za słona".Życzę Ci,żebyś sobie to uświadomiła jednak wcześniej i bez sińców.
                    Zastanawiam się w jakim jesteś wieku.Bo nie rozumiem tej rozbierzności-Ty niby piszesz o uczuciach a ja czytam o podchodach.Mimo,że chodzi cały czas o ten sam tekst.
                    • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 17:34
                      Nie wiem co bedzie,ale jak jest Bog-to niech cos zrobi abym wreszcie wiedziala,ze on to idiota,lub-nie.Mialam roznych facetow w moim zyciu,ale czegos takiego nigdy nie widzialam!!!!!
                      Nigdy nie mialam faceta,ktory mial takie zachowanie!Dla mnie to szok!!!Naprawde.Wiesz,ja boje sie teraz mezczyzn!Tak bardzo sie komus ufa,tak bardzo ktos jest wazny,a potem-kamien na glowe!
                      • margolka-and-more Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 29.09.10, 21:49
                        Lilo... Nikt Cię tu nie przekona. Nikt. Lepiej schowaj się gdzieś bez telefonu, komputera, żebyś nie mogła go znaleźć - nawet gdybyś chciała i żeby on Cię nie mógł znaleźć - nawet gdyby przypadkiem chciał.
                        Znam takie uniki.
                        Wiem też, jak długo można znajdować dla kogoś wytłumaczenia.
                        Aż w końcu przyjdzie czas, że zaboli jak cholera. Ale wtedy właściwie jest już po zabawie.
                        Pomyśl tylko ciepło o jego Mamie, bo Jej jest teraz na pewno sto razy trudniej niż Wam. Pozdrawiam Cię serdecznie
                        • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 30.09.10, 09:46
                          Mialam roznych facetow-mieli bardzo rozne charaktery,ale nikt nigdy nie mial problemu powiedziec prawde.Nie rozumiem dlaczego on robi tak straszne uniki,po co?
                          Tak trudno uwierzyc,ze on jest niedojrzaly,nieodpowiedzialny i klamie.Jak napisalam kiedy sie spotkamy to dostalam odpowiedz,ze:teraz nie wiem,ja musze duzo przemyslec.
                          Moj kolega powiedzial mi,ze moze tamten nie jest zlym czlowiekiem,ale na sumieniu bedzie mial mnie zawsze,bo nie potrafi zachowac sie jak dojrzaly mezczyzna i napisac,ze ja mu nie pasuje.Normalny facet jak nie chce,to mowi i konczy.
                          Wiesz,ja nawet nie wiem czy jego mama naprawde ma takie problemy-bo nie widzialam jej.
                          Ty znasz takie uniki,a ja nie.Mi sie wydaje,ze ten facet zawsze bedzie sam.Jesli on robi to dla mnie,to robi to tez dla innych kobiet.Tutaj jest naprawde zaskoczony,bo pokochala go dobra dziewczyna.Wiesz,kiedys powiedzial mi,ze jego poprzednia dziewczyna mowila iz on jest idiota.Ciekawe dlaczego?Nikt tak nie mowi bez powodu.
                          Wiesz,jak go ostatnim razem widzialam to wygladal bardzo zle.Przez przypadek uslyszalam rozmowe w sklepie.Wlasciciel sklepu powiedzial do niego:"ty nadal pijesz?".Wszedzie gdzies bylo wino,piwo.Moze on ma problemy z alkoholem?Ta jego twarz.
                          Jak ktos umrze,to Ty wiesz o tym,ale jak ktos zaginie-to ty nie masz nigdy spokoju,bo nie wiesz co sie dzieje z ta osoba.........tak wlasnie sie czuje.
                          Pisze:"to jest skomplikowane"..........co jest skomplikowane?Napisac,ze niech kazde idzie w swoja strone?
                          • lila122 Re: Co czuje ktos,kto traci matke??? 30.09.10, 11:36
                            Napisalam jeszcze jedna rzecz.Napisalam,ze ja mam czyste sumienie i go nie klamie.Nie czuje sie absolutnie winna bo nic zlego nie zrobilam.
                          • agalt Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitość 30.09.10, 12:54
                            No, to teraz juz wiesz, skąd ja wiem, że jesteś sliczna. Jest na tym świecie pewna sprawiedliwość, więc skąpiąc Ci mózgu aż tak dramatycznie, Pan musiał obdarowac Cię zjawiskową urodą. Jednak jak widzisz uroda to nie wszystko skoro "miałaś tak wielu różnych facetów" i musisz uganiac się po świecie za popaprańcem, który sam nie wie, czego chce.
                            A tak całkiem poważnie, uważam, że Twój wątek to prowokacja. Sorry, ale nikt nie może byc aż tak odmóżdżony. Jutro napiszesz nam, że chłopak Cie pobił, ale juz mu wybaczyłaś, bo blizny po szwach się ładnie zagoiły, a złamana noga dobrze zrosła.
                            Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś. Nam tez dobrze zrobiło zajmowanie sie przez moment troskami mniej poważnymi niż te, które sa naszym udziałem na codzień.
                            • ollaa86 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 13:18
                              Popieram każde słowo Agalt. Od początku śmierdzi mi ten wątek, dlatego w ogóle się nie odzywałam. Nie wiem po co Lila opisuje nam tu swoje chore problemy z jakimś popapranym gościem. Musi mieć w tym dobrą zabawę, ale ja tego nie rozumiem: Dlaczego akurat tutaj. Niech umówi się na ploty z przyjaciółką, bo to miejsce chyba nie takim celom służy...
                              • lila122 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 13:32
                                Nie,to nie wymyslony watek.Jesli chodzi o facetow to mialam,ale nie taka ilosc,o ktorej myslicie.Ja poprostu nie mialam faceta,ktory nie potrafil powiedziec,ze konczy.Nie mam w tym zadnej dobrej zabawy i przepraszam jesli tak myslicie:(
                              • tilia7 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 14:59
                                Podpisuję się pod słowami Agalt i Oli.
                            • lila122 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 14:02
                              Masz racje,on sam nie wie czego chce!On mysli,ze jak pozalatwia swoje sprawy,to wtedy sie pojawi!Mysli,ze jak kobieta kocha to bedzie czekac do "przyszlego roku"!!!.....tylko,ze kobieta nawet jak kocha,to nie chce tak czekac i czekac!
                              Jak dla niego jest tylko praca i matka-i nie ma czasu dla kobiety,to trzeba miec odwage powiedziec ...NIE.On byl nauczony,ze przychodzil do mamy na niedzielny obiadek,albo na kolacje!
                              On wie,ze jak mama umrze,to on zostanie sam,totalnie sam!!!!!Jego rodzenstwo ma swoje rodziny,a jemu co zostanie?Pozniej tylko praca i moze hobby,ale juz nie bedzie ani mamy,ani mnie!On wie,ze jak teraz sie wszystko skonczy,a ja bede miec innego faceta-to nigdy do niego nie wroce!!!! Znalezc kobiete do lozka jest latwo,ale kobiete do zycia-nie tak latwo!!!!!
                              To nie prowokacja,a ja przeklinam ten dzien,kiedy on sie pojawil w moim zyciu!!!!!!!!!!!!!
                              Dobry facet potrafi powiedziec-nie!!!
                              Tak,macie racje,ze to popapraniec,ale ja naprawde nie znalam takiego idioty!!!!!!!!!!!!!!!
                              Jak jestescie bardziej doswiadczone,to teraz wiecie,dlaczego facet,ktory ma 36 lat-jest sam.Dlaczego obok niego nie ma przyjaciol-bo zostali w innym miescie i kazdy ma swoja prace,zycie,kobiete!!!!
                              To maly egoista,bo mama wszystko dla niego robila i tego-on-oczekuje od kazdej kobiety!!!
                              On ma problemy,a kobieta nie bedzie czekac???????????...........straszne dla niego!!!!!!!
                              Jestem pewna,ze ten facet nigdy nie bedzie miec zony i dzieci.Jak mial kiedys mloda dziewczyne-to mowil,ze nie pasuje,bo mlodeto-glupie!jemu zadna kobieta nie pasuje!!!
                              • tilia7 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 15:01
                                Lila Ty sobą się zajmij,bo to co piszesz jest nie mniej popaprane niż ten twój facet.Są rodzaje niepoprawnej głupoty,której nawet ślicznością nie da się nadrobic.
                                • proy0311 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 16:37
                                  Agalt lubię Cię :-) Jesli sympatia takiego smutasa w 35 dniu żaŁoby coś znaczy :-) przyjmij tę sympatie proszę. Ja potrzebuję tego forum . Potrzebuję waszej sympatii rad WAS w drodze do naszych po tamtej stronie... Lila proszę o odrobinę przyzwoitości.
                                  • agalt Do proy 30.09.10, 20:05
                                    Dzięki. I wzajem. Mnie się tez Twoje posty bardzo podobały. I szczerze Cię podziwiam. Ja w 35 dniu nie byłam w stanie zajmować się niczym poza swoim bólem.
                                    Pisz do nas.(Jeśli chcesz, do mnie możesz też na priva.) Nie wiem, czy będziemy umiały Ci poradzić, ale staramy się wspierać nawzajem ze wszystkich sił.
                                    Przytulam mocno
                                    a/
                                • mausi12 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 17:12
                                  Najgorsze jak doradzaja sfrustrowane kobiety"po przejsciach".Moze ja sie wypowiem.
                                  Po pierwsze,przeczytalam wszystkie wasze posty.Tyle jest tam zlosci,tyle tlumaczenia,ze jej chlopak to dran!Kobiety opanujcie sie!Nikt go nie zna,nikt nie wie jak on sie zachowywal wobec niej-jak byli razem.Nikt nie wie-jak on reaguje na taka sytuacje.To jest wielka tragedia!Dziewczyna pisala,ze on byl inny,ale choroba jego matki-zrobila swoje.Jak umierala moja babcia to ja zostawilam wszystkich w domu i jechalam w nocy 690km-do niej,aby byc tylko 2,5 dnia z nia!Mialam w d... co powie moj facet!Bylam zlosliwa dla ludzi,dla faceta,nic nie chcialam jesc-wygladalam jak szkielet!
                                  Po drugie.Jesli on pisze,ze nie rozumie co w tym momencie chce-to nie oznacza,ze nie chce tej dziewczyny.Nie chce zostawic matki-nie moze dokonac wyboru.
                                  Po trzecie.Sa dwie kobiety,ktore go kochaja.Latwo jest odejsc,ale bardzo trudno jest wrocic.Jak jedna odejdzie teraz-to druga-wczesniej czy pozniej-tez odejdzie,ale z innego powodu!Myslicie,ze ten chlopak tak chcial?Myslicie,ze mial wlasnie takie plany na zycie?-opiekowac sie chora matka i tylko pracowac?Opieke sprawujemy nad miemowleciem caly czas,ale to nasze dziecko,przyszlosc.Nikt nie planuje takich sytuacji.One same sie pojawiaja.
                                  Moja babcia nie zyje 9 lat,a ja placze dalej.Dlaczego myslicie,ze to z jego strony unik?Moze wlasnie jest tak,ze nic nie pisze,bo jemu zalezy,tylko teraz ma inne problemy?przeciez wyjasnil,ze ma tylko prace i mame na glowie.Jak sie zmienia prace,miasto,mieszkanie-to jest oczywiste,ze sie nie ma czasu myslec o dziewczynie i to jeszcze...jak jest tak daleko.Nie przesadzajcie.Szukacie dziury w calym i dziewczyna tez!on juz dobrze wie jaka ma dziewczyne.Mi sie wydaje i to moje zdanie,ze jak on nie chcialby byc z nia,to wreszcie by napisal i nie meczyl jej.Ona nic nie pisala jaki on byl dla niej-jak byl obok.Moze robil jej sniadanie do lozka,moze lecial do apteki,kiedy ona miala bol glowy.Nikt nie wie.Jak moja babcia umierala to ja bylam naprawde bardzo wredna dla ludzi,a facet w domu-mial "przechlapane" ze mna.
                                  Do lili-dam Ci rade.Sluchaj tylko siebie,bo tylko Ty wiesz,jaki on byl dla ciebie.Czasami ludzie maja racje,ale czasami niestety-nie.Niewatpliwie,on ma problem i jak Tobie nie odpowiada jego postepowanie,to musisz napisac bardzo dobitnie,ze tak nie moze byc,napisz co sie Tobie nie podoba w jego postepowaniu(bez obrazania) i prosisz o decyzje,bo zycie jest trudne,ale zycie to wybor.
                                  Naprawde,ciezka choroba zmienia nie tylko czlowieka chorego,ale wszystkich dookola.
                                  Ja ,na Twoim miejscu nie schowalabym komputera,telefonu-ale przestala tutaj zagladac i nie czytac porad sfrustrowanych babek,ktore taaaakie dobre rady daja.Pozal sie Boze.
                                  • tilia7 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 17:20
                                    Uśmiac się na forum dotyczącym żałoby-BEZCENNE!
                                    • mausi12 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 18:39
                                      ....dlatego tutaj jestes!:)
                                      "Bezcenne" sa twoje glupie rady.
                                      • agalt Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 19:57
                                        mausi12 napisała:

                                        > ....dlatego tutaj jestes!:)

                                        Mylisz się, mausi. Jesteśmy tu dlatego, że śmierć jest częścia życia. Dla wszystkich. Wczesniej czy później ten problem dotyka wszystkich. Nie tylko nas, sfrustrowane babki.
                                        Ale fajnie, że sie znalazłas. Lila bedzie wreszcie miała kogoś, kto jej doradzi.
                                        • tilia7 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 20:13
                                          Trollowanie (trolling) – antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla forów dyskusyjnych i innych miejsc w Internecie, w których prowadzi się dyskusje.

                                          Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych. Podstawą tego działania jest upublicznianie tego typu wiadomości jako przynęty, która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji.

                                          Osoba stosująca trollowanie zwykle reaguje wrogo zarówno na próby uspokojenia dyskusji, jak i agresywne reagowanie na jego zaczepki, zaś merytoryczna zawartość dyskusji ma dla niego znaczenie tylko o tyle, o ile rozpala w dyskutantach negatywne emocje i przyczynia się do kontynuowania sporu. Sprawia to zazwyczaj takie wrażenie, jakby troll "sycił" się nimi. Najczęściej im więcej osób wpadnie w jego sidła i odpowie na jego post, tym bardziej wydaje się zadowolony. Znużenie dyskutantów objawiające się kończeniem dyskusji lub też wrzuceniem go do killfile'a interpretuje jako odniesienie zwycięstwa.

                                          Część trolli rzadziej lub częściej zmienia swoje dane (np. adres poczty elektronicznej), aby znaleźć się poza killfile'ami innych osób.

                                          Więcej na stronie Wikipedii.Uczestników-tych prawdziwych,którzy są tu po to,aby opłakiwać swoich zmarłych zachęcam do przeczytania całości,bo to co tu się ostatnio dzieje jest i przykre i żenujące.Za chwilę przestaniemy odpowiadać na jakiekolwiek posty,bo co drugi,jeśli nie więcej,okazuje się prowokacją jakiegoś chama- frustrata.A w końcu ma to być forum pomagające osobom w żałobie,które potrzebują wsparcia.
                                          • tilia7 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 20:20
                                            Z boku strony,na której jesteśmy obecnie jest takie okienko z napisem "Szukaj".Tam można wpisać czyjś nick i wtedy wyświetli się lista wszystkich wpisów danej osoby,na wszystkich forach,na których ta osoba zechciała być aktywna.Można poczytać.To też dobry sposób rozpoznawania trolli,bo zwykle są aktywne wszędzie,gdzie się tylko da posiać zamęt.
                                            • ollaa86 Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 20:51
                                              Nie rozumiem, jak można upaść tak nisko, by żerować na ludziach pogrążonych w żałobie... Dziewczyny kochane, nie dajmy się!!!:)
                                              • agalt Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 20:59
                                                ollaa86 napisała:

                                                > Nie rozumiem, jak można upaść tak nisko, by żerować na ludziach pogrążonych w żałobie...

                                                Oleńko, niektórzy nie musza upadać, żeby byc nisko.
                                                Proponuje zostawić juz ten wątek lili i mausi.
                                                • mocnakrysia Re: Co czuje ktos kto traci rozum lub przyzwoitoś 30.09.10, 21:36
                                                  To jest straszne. Co czuje ktoś kto traci matkę - tu nikogo to nie interesuje.
                                                  • agalt Do Krysi 30.09.10, 22:45
                                                    Bo nikt tu , Krysiu, matki nie traci. Dwie panienki (albo jedna z rozdwojeniem jaźni lub tylko dwoma nickami) dobrze się bawią.
                                                    A chłopak z chora matką - jeśli w ogóle istnieje - najprawdopodobniej wymyslil jej chorobe, żeby uciec przed zalotami napastliwej ... osoby. Jak Ci sie chce, to poszukaj sobie na ogólnym forum innych wpisów lili czy mausi. Tylko weź jakis lek, żeby nie zwymiotować
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka