inka-26 04.08.10, 18:12 Już nie potrafię znieść mojego cierpienia, nie potrafię udzwignąć swojego życia:( nie chcę tu być, nie chcę:(;( Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
gwiazdec_zka Re: Zabierz mnie Bożę stąd 04.08.10, 21:26 Droga Inko, moje życie też sie zawalilo, zupelnie, salkowicie. Nie wyobrazam sobie kolejnych dni. Bol z czasem staje sie tylko coraz wiekszy, nie do zniesienia, a życie nie ma kompletnego sensu. Co dzien mam ochote wyc z rozpaczy... I pytam, jak dlugo jeszcze, jak wiele jeszcze mozna wytrzymac z tym wszystkim... Nawet w slowa tego ubierac nie potrafie... Od samobójstwa Mojego Ukochanego minelo 8 miesiecy... oh... A moje zycie... to RESZTA mojego zycia. Czuje sie juz martwa tylko fizycznia cialo jeszcze jakos jest, funkcjonuje na oparach, a to jest bolesne... Nie znam Twojej historii. Może opowiesz mi o bliskim, bez ktorego tak trudno jest zyc. Moze bedzie Ci choc troszeczke lzej. Przytulam Cie mocno w tym "naszym" bólu. I zapalam światelko dla Twojego bliskiego [*] Ewelina Odpowiedz Link Zgłoś
ze-la3 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 10.08.10, 11:27 Masz rację Inko, ból jest z każdym dniem większy... Mój najukochańszy mąż umarł 11.06., wszyscy mi mówią: to minie, to będzie coraz mniej bolało, ale to nie prawda... Każdy nowy dzień jest coraz gorszy. Byliśmy razem z mężem 37 pięknych lat i nagle w ciągu 2-tygodni koniec! Stanęłam jak przed olbrzymią ściana, w którą mogę walić głową ale jej nie rozbiję i nie zobaczę już mojego ukochanego. Z początku po pogrzebie wydawało mi się, że gdzieś wyjechał, że zaraz wróci i znów go zobaczę...Cały czas nie wierzę że mógłmnie tak zostawić i odejść! To nieprawda, że będzie lepiej, nie może być, bo po tylu latach wszędzie i na każdym kroku wszystko mi Go przypomina, bo wszędzie byliśmy razem i wszystko robiliśmy razem.Jestem jak ptak, któremu oberwano jedno skrzydło i każą latać, a to się przecież nie da... Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 20.08.10, 10:53 Rozumiem Cię, Twój ból, smutek i żal. Mam tak samo, bardzo cierpię i nie wiedzę szansy na lepsze życie. Wiesz może to zabrzmi dziwnie ale chciałabym się z Tobą zamienić...przeżyłaś 37 cudownych lat z tą jedyną, ukochaną osobą, spotkał Cię wielki dar od Boga, niektórzy mogą tylko pomarzyć o takim szczęściu i wierzę, że spotkacie się tam u góry w niebie. Pozdrawiam Cię ciepło Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 17.08.10, 10:13 Droga Ewelino! dziękuję Ci,że napisałaś. Czytając Twoje słowa czuję jakbym czytała sama o sobie i o swoich uczuciach. Moje życie również się zawaliło, straciło sens, nie wiem jak żyć dalej. Czuję, że bez mojego ukochanego moje życie nie ma sensu, owszem toczy się dalej ale ja jestem gdzieś poza nim, po prostu wegetuję, płaczę i cierpię...nie wiem jak sobie poradzić z tym bólem i czy on kiedykolwiek minie, jak narazie mam tak jak i Ty, boli coraz bardziej:(. Trzymaj się jakoś i pisz jeśli będziesz miała taką potrzebę. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
ollaa86 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 04.08.10, 22:05 Inko, Nikt Ci tu nie napisze, że będzie łatwo, że będzie lekko. Ja 9 miesięcy temu straciłam narzeczonego. Nie wiem jak udało mi się przeżyć. Nie wiem po co codziennie wstaję z łóżka, idę do pracy, udaję, że już jest ok. Ból duszę głęboko w sercu, by nikt nie widział. A on JEST, ogromny, przytłaczający, zaciskający i kradnący oddech... Wciąż JEST, nie mija nawet na sekundę... I choć to dla mnie wciąż niepojęte, ja nadal żyję... Choć to nie jest dobre słowo, bo to moje życie w ogóle nie przypomina życia sprzed Jego śmierci... Liczę dni, które mijają, bo mam nadzieję, że przybliżają moje spotkanie z Nim, czekam na śmierć, wegetuję... Ale jednak żyję. To podobno z czasem może minąć, może, jeśli będziemy nad tym pracować. Inko, nie wiem kogo straciłaś, jaki czas upłynął od odejścia Twojego bliskiego... Wiem, że bardzo cierpisz... Jeśli miałabyś ochotę o tym porozmawiać, pisz na moją pocztę. Przytulam Cię z całych sił... Ola Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 21.08.10, 10:07 Droga Olu! Dziękuję za słowa pocieszenia i za troskę o moją osobę. Nie pisałam o jest mi bardzo ciężko, odsunełam się od ludzi, znajomych, rodziny, bardzo cierpię i boję się życia a wiem, że będę musiała żyć dalej bo samobójstwa się boję, choć tak jak i u Ciebie ja nie żyję tylko wegetuję. Chodzę do pracy bo muszę a potem nie robię zupełnie nic, nie mam siły, ochoty i pomysłu na dalsze życie bez mojego ukochanego. Boję się samotności a wiem, że już do końca życia będę sama pomimo, że mam dopiero (lub aż) 26 lat. Chciałabym zniknąć, nie czuć. Tak bardzo się boję tego cierpienia. Trzymaj się ciepło i mam nadzieję, że u Ciebie będzie coraz lepiej! Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
karolina1958 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 05.08.10, 14:09 Stracilam mojego prawie 16 letniego syna 8miesiecy temu! Zycie moje to wegetacja,jestem w swojej skorupie cierpienia! Chce zasluzyc na spotkanie z moim niepelnosprawnym synkiem.Jakbym mogla wydrapalabym swoj grob swoimi rekoma,byle byc blizej mojego ukochanego syna!Moje zycie skonczylo sie z chwila odejscia mojego syna,teraz to tylko wegetacja i czas czekania na spotkanie!Ale musimy na nie zasluzyc!!!!!!Karolina ;( Odpowiedz Link Zgłoś
koniczyna7 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 05.08.10, 21:45 hej, może chcesz porozmawiać, bo czuję się podobnie Anka Odpowiedz Link Zgłoś
karolina1958 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 06.08.10, 07:10 Anko czy Ty do mnie skierowalas to pytanie? Karolina Odpowiedz Link Zgłoś
agawyzga Re: Zabierz mnie Bożę stąd 07.08.10, 21:10 Gdyby to było takie proste...gdyby Bóg zabierał nas na naszą prośbę... Ale nie jest to możliwe...... musimy żyć i tęsknic i tęsknic i próbować żyć dalej,ja w każdej chwili smutku wielkiego jak ocean bez dna kiedy czuję się potwornie osamotniona z moim bólem mówię sobie każdego dnia...choćbym wypłakała morze łez i tak tego nie zmienię i nie jestem w stanie zmienić ...więc...pozostaje mi tylko pogodzenie się z tym ze mojej córeczki Madzi tu nie ma i już nie będzie i na przekór wszystkiemu żyć żyć żyć nie wiem jeszcze jak ale tylko żyć i próbować wstać z tych kolan i złamanego serca do granic ludzkiej wytrzymałości .. Agnieszka-mama Madzi magdalenawyzga.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail Odpowiedz Link Zgłoś
ollaa86 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 09.08.10, 16:02 Inko-26, czy wszystko u Ciebie w porządku??? Odezwij się, proszę, do nas... Martwię się o Ciebie... Odpowiedz Link Zgłoś
smutna_100 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 11.08.10, 15:47 ja tez stracilam kogoś...i to sie stalo niedawno-nie minal nawet miesiac. ciagle mysle ze Ona jest na wakacjach i jeszcze wroci do nas, marze o tym i oddalabym wiele za to...oddalabym wiele za to zeby ja zobaczyc, dotknąć!nic wiecej nie chce, tylko to... Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 23.08.10, 18:02 Moje życie stało się nie do zniesienia:( okrutnie cierpię aż czasami nie wiem co ze sobą zrobić, czym się zająć, o czym myśleć aby ból stał się trochę mniejszy, jak się z nim oswoić, zaprzyjażnić, czy to w ogóle jest możliwe?. Bardzo za nim tęsknie, moje życie straciło sens, błagam Boga o pomoc o wsparcie o litość;(( Odpowiedz Link Zgłoś
agawyzga Re: Zabierz mnie Bożę stąd 24.08.10, 14:12 Droga Inko...tak bardzo chciałabym Cie pocieszyć i powiedzieć...musisz żyć musisz...nie daj się ponieść rozpaczy, bo ona nie prowadzi do niczego dobrego.... nie daj się...to jedyne co mogę ci powiedzieć... Ja każdego dnia rano wstaje i mówię sobie muszę żyć bez mojego dziecka i nic nie mogę zrobić by to zmienić..codziennie rano błagam Boga o siłę do życia i wiesz jakoś daje rade już 10 miesięcy...jak odeszła moja 19-letnia córka Madzia.Wiem,że bez Boga nic nie możemy sami zrobić, doświadczyłam cudownej mocy i siły Jezusa i dlatego choć może moje pisanie wyda ci się nawiedzone...wiedz to jedyna droga do radości...wyciągnij ręce do Boga a on pomoże ci na pewno...tak jak mnie... Jestem z Tobą całym moim złamanym sercem... Agnieszka-mama Madzi magdalenawyzga.pamietajmy.com.pl/index.php Odpowiedz Link Zgłoś
raffaella54 Re: Zabierz mnie Bożę stąd- do Agnieszki 24.08.10, 16:55 Kochana Agnieszko,wcale nie jestes nawiedzona,jesteś wspaniała.Wiesz,że tylko Bóg nas uzdrowi,pomoże i połaczy z dziećmi. Pozdrawiam gorąco. Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 24.08.10, 17:01 Dziękuję za słowa otuchy. Pokładam dużą nadzieję w Bogu ale jak narazie nie czuję jego pomocy:( jest mi bardzo ciężko, czuę się bardzo osamotniona, nie wiem jak żyć dalej:( błagam Boga codziennie o siłę i naprawdę wierzę, że mi pomoże. Odpowiedz Link Zgłoś
agawyzga Re: Zabierz mnie Bożę stąd do rafaeli i inki 24.08.10, 17:35 Ciesze się,że mnie rozumiecie ...nie wiem z jakiego jesteście miasta jeżeli z Krakowa chciałam się z wami podzielić co mi tak bardzo pomogło że żyje, jem ,śpię i troszkę już nawet uśmiecham się do życia......to...msza uzdrawiająca która odbywa się w każdą pierwszą sobotę miesiąca......oczywiście to kwestia wiary, ale wierzcie mi dziewczyny nigdy nie byłam osobą która spędzała zbyt wiele czasu w kościele, po prostu kiedy dwa miesiące po śmierci Madzi poszłam na taką msze i byłam tak potwornie zrozpaczona że myślałam że umrę i marzyłam o śmierci, wtedy na ołtarzu oddałam cały mój ból, rozpacz nawet żal do Boga ,że nie ma tu mojej córki...i wtedy stało się coś cudownego coś co do dziś zmieniło moje podejście do dalszego życia......poczułam ogromną miłość w sobie do wszystkich, tak wielką że miałam ochotę tańczyć w kościele i wiecie co mi wtedy przyszło do głowy...jedno zdanie...moja Madzia zna już to uczucie...uczucie piękniejsze niż wszystkie uczucia na ziemi....i to był jeden jedyny dzień od śmierci Madzi kiedy wyobraźcie sobie nie TĘSKNIŁAM za nią.... Oczywiście od tej pory leczę się Bogiem, mszą i ufnością w niego i naprawdę jest mi troszkę lżej, a z czasem oswajam już ten ból i te tęsknotę...oswajam...bo powtarzam wciąż: nie zmienię tego wiec muszę zrobić wszystko by tak ogromnie nie tęsknić a jednocześnie nie zapomnieć o Madzi i ofiarowywać jej każdego dnia modlitwę i komunie świętą , bo tylko to możemy my tu dla naszych kochanych co odeszli zrobić...nic więcej.. Cierpliwości inko....musisz zaufać Panu Bogu z całego serca wtedy na pewno poczujesz się lepiej...wierzę w to ... Ściskam was gorąco. Agnieszka-mama Madzi Odpowiedz Link Zgłoś
halas1961 Re: Zabierz mnie Bożę stąd do rafaeli i inki 24.08.10, 22:40 Agnieszko choc nie do mnie był ten list i słowa otuchy, dziekuję Ci. Bo własnie dziś były mi bardzo potrzebne Halina-mama Agatki Odpowiedz Link Zgłoś
agawyzga Re: Zabierz mnie Bożę stąd do Halinki i nie tylko 25.08.10, 08:18 Halinko! Bardzo się cieszę,że moje słowa są w stanie ciebie i innych pocieszyć, to wielka radość nieść innym pociechę i nadzieje, choć każdy dzień to ogromna walka ze swoim smutkiem ...ale ja dopiero z biegiem czasu nabieram sił i nadziei na dalsze życie i wierze gorąco,że można wyjść z tej naszej ogromnej rozpaczy ..jeszcze nie znam recepty do końca, ale innej drogi przecież nie ma... Agnieszka-mama Madzi Odpowiedz Link Zgłoś
agawyzga Re: Zabierz mnie Bożę stąd do Halinki i nie tylko 25.08.10, 08:19 Halinko! Bardzo się cieszę,że moje słowa są w stanie ciebie i innych pocieszyć, to wielka radość nieść innym pociechę i nadzieje, choć każdy dzień to ogromna walka ze swoim smutkiem ...ale ja dopiero z biegiem czasu nabieram sił i nadziei na dalsze życie i wierze gorąco,że można wyjść z tej naszej ogromnej rozpaczy ..jeszcze nie znam recepty do końca, ale innej drogi przecież nie ma... Agnieszka-mama Madzi Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 28.08.10, 18:39 Nie radzę sobie. Nie wiem gdzie znależć ukojenie dla swojej zbolałej duszy, serca i ciała. Bardzo cierpię:( całymi dniami siedzę na kanapie wpatrując się w ekran komputera. Jestem załamana, nie mam przyjaciół a nawet znajomych, którzy zrozumieliby mój ból i stan. Jedyną podporą są moi rodzice, gdyby nie oni już dawno zakończyłabym swoje życie. Zostałam sama, ze swoim bólem i cierpieniem...tak bardzo potrzebuję wsparcia, tak bardzo chciałabym aby i do mnie Bóg się uśmiechnął i dał jakiś znak, że będzie jeszcze dobrze. Jak żyć?; ( jak?:( Odpowiedz Link Zgłoś
tilia7 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 28.08.10, 20:13 Nie wiem,jak,droga Inko.Przeżywam to samo,tylko już o wiele dłużej.Życie polega na przetrwaniu kolejnej godziny i kolejnego dnia.Nic lepszego na razie nie umiem doradzić. Zgłoś się do psychologa,ale też nie licz na cud,bo Twojego problemu nie rozwiąże,po protu będzie przy Tobie ktoś,kto wysłucha. Przytulam Cię mocno Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 28.08.10, 20:20 Droga Tilio, dziękuję, że napisałaś i dziękuję za słowa pocieszenia. Masz rację każda przeżyta godzina jest ważna, choć tak trudno żyć;(. Byłam u psychologa ale po kilku wizytach czułam się jeszcze gorzej, teraz korzystam z pomocy psychiatry, biorę leki ale wiadomo one nie zmienią rzeczywistości i tego co się wydarzyło. Tak bardzo się boję życia i tych kolejnych długich lat spędzonych w samotności:(. Przytulam Cię mocno i życzę Ci siły! Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 28.08.10, 21:11 Coraz częściej myśle o samobójstwie, wydaje mi się, że to jedyny sposób aby zakończyć swoje cierpienie, którego końca nie widać. Z drugiej strony boję się tego co będzie tam po drugiej stronie-jako osoba wierząca boję się wiecznego potępienia i skazania na piekło:( Odpowiedz Link Zgłoś
tilia7 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 28.08.10, 23:00 Inko,ja też myślę często o samobójstwie.Ale też tak się składa,że właśnie samobójcę tu opłakuję.I wiem,że "zrzucenie" własnego bólu,jest tak naprawdę przekazaniem tego bólu innym,bliskim nam osobom:(Moja ulga to ból mojej rodziny.Więc staram się przetrwać,choć jak mi jest trudno,nie umiem opisać. Dobrze,że bierzesz leki,ale z pomocy psychologicznej radzę nie rezygnować.Czasem tak jest,że te wizyty wzmagają cierpienie,ale może po prostu poszukaj innego psychologa,jeśli z tym nie czujesz się dobrze.Przychodzi taki czas,kiedy zupełnie nie ma z kim porozmawiać o tym,co czujemy,nie ma gdzie wylać tego bólu z siebie-dobry psycholog bardzo się wtedy przydaje.Bo nikt inny nie chce słuchać,nie jest w stanie udźwignąć tego,co czujemy. Też Ci życzę wytrwałości i siły. Uściski serdeczne dla Ciebie Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 29.08.10, 09:35 Tilio dziękuję za rady i słowa wsparcia. Może jeszcze skuszę się aby pójść do psychologa choć sama nie wiem czy ma to sens. Uważam, że w moim życiu nie będzie już lepiej tylko gorzej. Mam tylko rodziców, o któych bardzo się boję i wiem, że jak odejdą zostanę kompletnie sama i nie poradzę sobie, jak teraz już sobie nie radzę. Co do samobójstwa to wiem, że zrobić tego nie mogę bo to zabiłoby moich rodziców a bardzo ich kocham. Masz rację ludzie nie chcą słuchać tego co czujemy bo być może jest tak jak piszesz, że nie są w stanie udzwignąć tego co czujemy a może mają też i swoje problemy i nie chcą słuchać o cudzych. Trzymaj się! Sciskam Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 30.08.10, 18:50 Czy można dalej normalnie żyć po stracie tak bliskiej osoby?. Sama się dobie dziwie, że oddycham, jem i zasypiam. Nie wiem, nie wyobrażam sobie dalszego życia już w innym świecie bo bez niego:(. W czym można znależć pocieszenie i czy warto jeszcze w sobie wykrzesać marzenia?;( jak sobie radzicie? proszę napiszcie... Odpowiedz Link Zgłoś
margolka-and-more Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 00:59 ...miałam ten problem, że o tym, jak strasznie bliska była mi moja K. wiedziała tylko Ona i maleńkie grono osób. Więc cały mój ból bardzo starałam się chować przed światem, prawie całym. Trwałam. Tylko tyle. Wstawałam co ranka z tą tylko nadzieją, że to jeden dzień bliżej do chwili, gdy Ją odnajdę. Aż pewnego dnia pomyślałam, że może wszystko można unicestwić - ale nie miłość. Ja nie przestałam Jej kochać, nie przestałam czuć się kochana - to mi wystarcza za dowód na Jej istnienie. A jeśli jest - wszystko jest tylko kwestią czasu, który TAM i tak nie istnieje. Odwagi marzeń nie odzyskałam, ale bez tego da się żyć... Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 16:10 Dziękuję za uświadomienie, że bez marzeń można żyć...choć ja jak na razie nie wyobrażam sobie tej wegetacji i życia z dnia na dzień Odpowiedz Link Zgłoś
agalt Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 10:27 Trudne pytania zadajesz. Bo ja np. nie wiem, która odpowiedź jest bliższa mojej prawdzie: "Nie można żyć normalnie po stracie ukochanej, bliskiej osoby" czy może "To jest teraz nasze normalne życie". Bo kiedy ktoś mi mówi, że trzeba wrócić do normalnego życia bez wahania odpowiadam "To jest teraz moje normalne życie". Mój Jaś jest najlepszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek dane mi było poznać. Kiedyś dawno, w czasie wielkiego mojego doła napisał mi, że wszystko, co nas spotyka jest nam po coś potrzebne i jako takie w szerszym spojrzeniu dla nas dobre, ponieważ Bóg jest sterylnym Dobrem i Miłością. Więc jeśli tego dobra i miłości nie dostrzegamy, to świadczy jedynie o kruchości naszego wzroku. Poza tym, ból i cierpienie tez nas czegoś uczą. Więc trzeba zacisnąć zęby, przyjąć wsparcie (jeśli ono skądś płynie) i szukać tej lekcji, której mamy się nauczyć. I ja mu wierzę, bo nigdy mnie nie zawiódł. I wiem, że kiedyś jeszcze go spotkam i znowu będę szczęśliwa. Dlatego staram się, mimo bólu i tęsknoty, życ najlepiej jak umiem. Staram się nauczyć tego, czego on się nauczył i mam nadzieję, że zanim przyjdzie pora, uda mi się zrobić to wszystko, co potrzebne, bym znowu mogła być z nim. Takie mam teraz marzenie i ono musi mi wystarczyć za wszystkie inne (zresztą te wszystkie inne wczesniejsze nie były aż tak ważne)... Dla mnie samobójstwo byłoby odrzuceniem tej lekcji, a na to w żadnym wypadku nie mogę ani nie chcę sobie pozwolić. Przytulam mocno a/ Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 16:13 Fanie, że wierzysz w to, że znów go zobaczysz i znów z nim będziesz. Ja niestety nie mam takiej wiary i nadziei a nawet przesłanek, że może się z nim spotkam, pozdrawiam i dziękuję za rady Odpowiedz Link Zgłoś
tilia7 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 12:30 Inko ja Cię nie będę próbowała pocieszyc,bo jak już pisałam sama jestem niepocieszona i nie umiem nic na to poradzic.Natomiast poważnie traktuję Twoje myśli samobójcze,bo sama je mam.Zresztą,kiedy się opłakuje samobójcę,to siłą rzeczy myśli krążą wokół samobójstwa.Tak jak wszyscy inni próbują szukac odpowiedzi:czemu choroba,czmu wypadek,tak ja szukam odpowiedzi czemu samobójstwo.I jest rzeczą niewykonalną,żeby w moim wypadku o samobójstwie nie myślec-czasem po prostu jako o zjawisku społecznym,ale częściej w odniesieniu do Jego śmierci i do mojego własnego życia,systemu wartości,w odniesieniu do mojej osobistej wolności i mojego prawa dokonywania wyborów. Wiele osób tu pisze,że nigdy by nie popełniły samobójstwa a jednak niemal wszyscy mają jedno marzenie:spotkac swoich bliskich,którzy odeszli.A skoro odeszli i nie żyją,skoro w tym świecie Ich nie ma,to znaczy,że owo spotkanie może odbyc się tylko TAM.A byc TAM oznacza nie byc TU-czyli NIE ŻYC.Jednym słowem większośc tu obecnych marzy o własnej śmierci,choc pewnie mało kto jest tego świadomy i mało kto lub wręcz nikt,nie zdecydowałby się już natychmiast tego marzenia wcielic w czyn.Oczywiście od takich mysli daleka jest jeszcze droga do realnej autodestrukcji.A jednak temat ten sam:chcemy tam,bo tu nie potrafimy albo jesli potrafimy to na siłę.Różne osoby różnie sobie z tym tematem radzą.Ja osobiście nie wierzę,żeby ktokoliweik,kto poniósł tak dotkliwą i bolesną stratę,choc przez chwilę o samobójstwie nie pomyslał-może tylko nie każdy ma odwagę się do tych myśli przyznac przed innymi a pewnie i przed samym sobą.Co mnie zresztą nie dziwi,bo to są straszne myśli. Zaraz po śmierci mojego mężczyzny szukałam wszystkiego co można na temat samobójstw.I,choc zjawisko jest niepokojąco powszechne,to niestety niewiele mądrych tekstów można na ten temat znaleźc.To jest wciąż temat tabu,kwitowany jednym krótkim:tak nie można.Otóż widac można,skoro tylu ludzi jednak odbiera sobie życie.Chyba wciąż nas ten temat przerasta,wciąż jeszcze nie umiemy dostrzec tego,że można tak strasznie cierpiec,że z tego cierpienia naprawdę nie można już życ. Szukając tych informacji trafiłam na takie mądre słowa: "Samobójstwo nie jest kwestią wyboru, następuje, gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim" "Kiedy cierpienie przekracza Twoje siły pojawia się myśl o samobójstwie. Samobójstwo nie jest ani dobre, ani złe, nie jest wadą charakteru, jest moralnie neutralne. Jest po prostu efektem stanu nierównowagi pomiędzy cierpieniem, a siłami obrony przed nim." Autor tego tekstu,porównuje wytrzymałośc psychiczną do wytrzymałości fizycznej.Jesli staniesz prosto i wyciągniesz na boki ręce a ktoś zacznie wieszac na Tobie coraz to nowe ciężary,będzie Ci coraz ciężej ustac,ale do pewnego momentu Twoja siła fizyczna pozwoli Ci stac.Jednak każdy z nas ma taki swój punkt krytyczny,po przekroczeniu którego po prostu się przewróci pod tym ciężarem:nie z wyboru,z braku siły. Czy mozna cos na to poradzic?Można.Wzmocnic własną siłę,aby jak najdalej przesunąc ten punkt krytyczny.Można poszukac oparcia dla rąk.Można też poprosic kogoś,aby pomógł nam ten ciężar nieśc,aby choc trochę tego ciężaru z nas zdjął. I to Inko możesz robic od już.Szukac wszystkiego,co doda Ci wewnętrznej siły.Szukac wszystkiego,co może byc dla Ciebie jakimkolwiek podparciem,jakąkolwiek pomocą w dźwiganiu Twojego strasznego bólu.I znaleźc kogoś,kto Ci pomoże -chocby przez wysłuchanie Ciebie-nieśc ten ciężar.Zresztą to już robisz:jesteś tu i prosisz nas o pomoc,a my na ile możemy,każdy na swój sposób, staramy się dodac Ci sił.Namawiam jednak na kontakt z psychologiem.Samo mówienie o swoim bólu to oddawanie jego części na zewnątrz czyli uwalnianie się od chociaż odrobiny ciężaru.A tu Inko naprawdę własnie ta odrobina może przeważyc szalę. Ja się nie zabiłam ze względu na bliskich,bo mam świadomośc,że moja ulga byłaby ich dramatem.Ten argument nie wystarcza na długo,wiem,że jeśli mam przeżyc to muszę w końcu chciec życ dla siebie samej.Dla siebie jeszcze nie umie,więc wciąż opieram się an tym jednym:żeby Ich nie skrzywdzic. Jest taka strona www.przyjaciele.org/-stamtąd pochodzi tekst,który przytoczyłam.Jest tam na ten temat więcej,możesz poczytac. Jest też taka strona dracus.eu/cmspl/item/277 Tam najważniejsze są wypisane na dole strony punkty,dotyczące przeżywania żałoby.dotyczą one wprawdzie żałoby po samobójcy własnie,ale to bez znaczenia,bo są równie cenne dla każdej innej osoby przezywającej ból straty.Warto zajrzec. Odpowiedz Link Zgłoś
tilia7 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 12:52 I jeszcze dla dopełnienia:po pierwsze myśli samobójcze są w takim jak Twój przypadku zupełnie normalne.Po drugie:myśli samobójcze nie zawsze oznaczają,że naprawdę chcemy nie życ.Często są po prostu krzykiem rozpaczy i wynikają z tego,że zupełnie nie wiemy,JAK ŻYĆ.I myślę,że u Ciebie raczej tym w tej chwili są.Spotkała Cię straszna krzywda,przeżywasz trumę,Twój świat się zawalił,nie ma tego,kto zawsze był pocieszeniem i oparciem a Ty tkwisz w tym chaosie sama i nie wiesz,co dalej.Dlatego myślę,że przede wszystkim zadbaj o to,żeby ktoś przy Tobie był,żeby wysłuchał bez głupich pouczeń i osądzania.Zadbaj o to,żeby ktoś usłyszał Twój krzyk teraz,zanim będzie za późno. Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 16:20 Droga Tilio! Dziękuję Ci bardzo za wszystkie Twoja słowa, wnioski, porady i podtrzymywanie mnie na duchu. Mam poczucie, że moje samobójstwo byłoby dla mnie ulgą ale dla moich najbliższych dla tych którzy mnie kochają (choć jest ich naprawdę niewielu) byłby to straszny cios i ból-jednym słowem zgotowałabym im piekło tu na ziemii. Wiem, że tego jak na razie zrobić nie mogę. Jak na razie żyję sobie z dnia na dzień bez marzeń, celów i pomysłów. Bardzo się postarzałam a z mojej twarzy bije cierpienie. Poczytam sobie wszystko na stronach, które mi podałaś bo jeszcze na nie nie zaglądałam. Niestety z cierpieniem jest mi się strasznie ciężko pogodzić, zaakceptować, nie wiem jak żyć ale widać, że każdy po prostu żyje tak ja potrafi. Sciskam Cię mocno, odezwę się znowu. Pozdrawiam i dziękuję Ci bardzo! Odpowiedz Link Zgłoś
mala200333 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 30.08.10, 19:08 Tak nie mozna!!! Prosze uwierzyc ze czas pomoze. Moze porozmawiac z jakim duszpasterzem? Serdecznosci. Odpowiedz Link Zgłoś
karolina1958 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 08:13 Ja tez szukalam roznej pomocy u osob obcych, bo nikt z najblizszych nie chcial i nie chce rozmawiac o moim chorym zmarlym synu! Szukalam pomocy i Wszyscy(prawie wszyscy byli glusi,na moja tragedie)mnie opuscili,kiedy bylo sielsko anielsko dom tetnil zyciem, a teraz wszyscy pouciekali jak szczury z tonacego okretu.Tu szukam wsparcia od obcych ludzi,a zarazem bliskich,bo cierpia tak samo jak i ja!!!! Szukaj ratunku i nie rob rodzicom tak wielkiej traumy,oni tego by nie przezyli,wiem cos o tym,bo stracilam ukochanego syna, Do dzis nie moge przyjsc do siebie,jestem,a zarazem jakby mnie nie bylo.WALCZ ze soba i podnosc sie powolutku,to nic,ze bedziesz znowu w punkcie wyjscia,ale trzeba walczyc i isc do przodu malymi kroczkami,bo zycie jest zbyt cenne.....Karolina Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 17:27 Podpisuje się pod Twoimi słowamia obiema rękoma. Niestety ludzie uciekają od cudzych problemów i niestety zostajemy sami z cierpieniem. Myślę tylko o rodzicach i o tym jakie cierpienie zadałabym im swoim odejściem. Tak więc żyję tylko dla nich ale nie wiem czy znajdę w sobie siłę aby przeżyć tych kilkadziesiąt lat życie:( dziękuję za mądr słowa i życzę siły, pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
tilia7 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 17:56 Masz rację Karolino,że ludzie uciekają od naszego bólu.Złości mnie to nieraz i sprawia przykrośc i boli.Najbliższe mi osoby,choc wspierają jak mogą,to boją się tego mojego bólu,jak ognia.Ale ostatnio moja psycholog powiedziała mi ważną rzecz: oni to robią z bezradności.Bo nam Karolino tak naprawdę nie mozna pomóc,można nam co najwyżej w tym bólu towarzyszyc.To jest nasza droga i musimy ją przejśc sami a ból nasz jest tak duży,że nie ma się w sumie co dziwic,że ich przeraża.Nie wiedzą jak pomóc,nie wiedzą co mówic i boją się,zwyczajnie po ludzku się boja naszego cierpienia.A też prawda jest taka,że na ich miejscu prawdopodobnie zachowałybyśmy się tak samo,jeśliby nas nie dotknęły nasze nieszczęścia.Nasz ból nie z tego jest świata a oni tam próbują życ...normalnie. Odpowiedz Link Zgłoś
karolina1958 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 31.08.10, 20:07 Tilio i Inko czlowiek musi wiele przejsc w swoim zyciu,nikt nam nie mowil ,ze bedzie lekko!Niektorym cale zycie pod gorke. Mnie zycie uczy pokory,bylam osoba bardzo pesymistycznie nastawiona do zycia i od tego zycia dostawalam bardzo w kosc!Jak urodzil mi sie chore dziecko juz myslalam,ze nic gorszego spotkac mnie nie moze,.....alez moze pod wplywem ciaglego stresu moj maz wyladowal w szpitalu psychiatrycznym,wszystko bralam sobie do glowy,ze to moja wina,ze urodzilam dziecko roslinke,ze od tego maz mi "zwariowal",chcialam sie zabic,mialam potwornego dola,juz myslalam co zrobie....ze piersze bedzie moje dziecko,a ja zaraz po nim,ale poszlam pomodlic sie do kosciola. W kosciele wylam i powtarzalm za co Boze tak mnie karzesz(chyba nawet krzyczalam).Wrocilam do domu moj synek zaczal konac mial 3 latka......Boze czemu mi to robisz,przeciez ja kocham to dziecko.....wtedy zrozumialam,ze wszystko odemnie nie zalezy i trzeba zaczac walczyc i zmienic myslenie na pozytywne,bo co nas nie zabije to nas wzmocni.Pogodzilam sie z moja dola i zycie nabralo jakis tam barw,zaczela sie walka o lepsze jutro.Jakbym popelnila samobujstwo skazalabym cala moja rodzine na cierpienie,szczegolnie rodzicow.Dzis wiem co utracic najukochansza istote na ziemi,wiem co to bol matki.Karolina mama Piotrka lat 16 Odpowiedz Link Zgłoś
inka-26 Re: Zabierz mnie Bożę stąd 01.09.10, 15:08 Tak to prawda, nikt nie obiecywał nam, że tu na ziemi będzie nam łatwo. Ja żyję z dnia na dzień i naprawdę bardzo cierpię i przeraża mnie myśl tego co mnie czeka tam w przyszłości. Jestem niestetz pesymistycznie nastawiona do zycia wiec sprawy sobie nie ulatwiam. Dziekuje za madre slowa i za Twoja godna nasladowania postawe. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś