Dodaj do ulubionych

Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!!

06.04.07, 15:31
Mój chłopak zginął w wypadku samochodowym, zasnął za kierownicą.Niewiem co
dalej robić jak żyć tak mocno go kocham...Dwa tygodnie po jego śmierci
mieliśmy rocznice spedzilam ja płacząc na grobie to samo było z walentynkami
potem były moje urodziony.Żyje dalej alke czy to ma sens bez mojego skarba???
Każdy mówi że on opiekuje się mną z góry ale nawet mi się nie śni.Tylko raz
mi się śnił jak mi mówił że bardzo tęskni i że nie wiedział że tak mocno go
kocham.Niewiem czy potrafie żyć bez niego tak bardzo staram sie przypomnie.ć
sobie jak to było w jego ramionach ale powoli zapominam to uczucie...Tak
bardzo chce znów usłyszeć: KOCHAM CIĘ KASIU JAK NIKOGO NA ŚWIECIE....Oddała
bym wszystko żeby mój skarb znów żył żeby znów zobaczyć jego uśmiech..
Obserwuj wątek
    • isabelchen Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 06.04.07, 16:34
      strasznie Ci współczuję
      i łączę się w bólu,
      ja myślę, że skoro Ci się nie śni,
      to jest mu dobrze...
      musi boleć, to zrozumiałe,
      daj sobie czas na ten ból,
      nie walcz z tym,
      Całuję i pozdrawiam!
    • mrogiewicz Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 06.04.07, 21:19
      Inni maja rację i TY masz racje, że tęsknisz, płaczesz.To jest cena za dar
      kochania. Tak się stało,że jego nie ma a Ty jesteś. Nie spiesz się, płacz,
      tęsknij. Żyj. Planuj na połowę dnia a potem na drugą połowę. On jest opiekuje
      się Tobą stawiając różnych ludzi na Twijej drodze. Bierz pomoc tak jak Ty
      chcesz. Nie spiesz się.
    • aniawdowa Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 06.04.07, 21:25
      Rozumiem Cie mój ukochany mąż zginął w marcu 2006 do dzis dnia nie moge sie
      pogodzić z tym. Bardzo długi czas nie snił mi sie, byłam nawet zła zazdrosna
      kiedy ktos z rodziny opowiadał ze snił im sie Paweł. Myslałam a co zemna
      dlaczego mi sie nie śnisz, codziennie wieczorem prosiłam aby mi sie przyslił aby
      powiedział co dalej jak mam zyć. Mamy dwójkę dzieci bardzo tesknia za tata.
      Teraz sni mi sie czasami ale są to dziwne sny po których jestem smutna cały
      dzień. sni mi sie ze jest ze wrócił bo tak naprawde nie było zadnego wypadku
      jestem taka szczesliwa, a potem budze sie i wraca rzeczywistosc w której Go juz
      nie ma.

      Musisz byc silna ja wierzę ze mój Paweł jest gdzies blisko mnie wszystko co
      robie, robie z myslą o nim, chcę aby był ze mnie dumny.
      • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.09.07, 11:56
        Mój chłopak nie żyje od prawie 5 miesięcy... Zmarł w wypadku samochodowym dzień
        przed moją maturą z angielskiego...
        Treaz uczę się żyć na nowo ... Stawiam pierwsze kroki.. Uczę się śmiać .. Uczę
        się wszystkiego... Bardzio z nim tęsknię.. Raz był u mnie.. Nie we śnie... Tylko
        naprawde.. Widziałam go... Teraz odwiedza mnie tylko w snach.. Jego odwiedziny
        są sporadyczne... Ale takie prawdziwe ze za każdym razem nan nadzieję ze
        wreszcie obudzę się z tego koszmaru i Arek będzie koło mnie... Uśmiechnięty jak
        zawsze...
    • fnoll Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.04.07, 02:13
      wojewoda213 napisała:

      > Każdy mówi że on opiekuje się mną z góry ale nawet mi się nie śni.

      w tym układzie ty jesteś silniejsza - możesz zaopiekować się pamięcią o nim, ty
      tworzysz swe kolejne dni

      on nie może już nic, taka jest śmierć, jest bezbronny
      • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.04.07, 12:48
        przez to wszystko nawet zapomniałam hasła do swojeo konta i musiałam je
        zmienić...Ja niewiem czy jestem silniejsza każdy mi mówi że mnie podziwia że
        jest dumny że jestem taka silna ale ja już nie chce być silna!!!Chce się wtulić
        w kogoś i porządnie wypłakać a najlepiej w mojego Piotrka...
        • aniawdowa Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.04.07, 13:27
          Boze ile ja bym oddała za to aby przytulic sie do mojego Pawła, tak bardzo
          cierpie kiedy patrze na szczesliwe pary,kiedy wiem ze ja tak nie mogę. Jest mi
          ciezko kiedy patrze jak inni tatusiowie przytulaja swoje dzieci, kiedy moje tak
          bardzo tesknia za tatą. Niestety prawda jest taka ze tego nie zmienimy bliskie
          nam osoby juz nie wrócą, i trzeba ( choc łatwiej powiedziec niz to zrobić) to
          zaakceptowac i nauczyć sie z tym zyć. Pawła nie ma rok i miesiąc a ja nie
          potrafie żyć bez niego.

          Zyczę wszystkim aby trzymali sie silnie.
          Trzeba zyc dalej
          Codziennie sobie to powtarzam.
          Ania
        • aniawdowa Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.04.07, 13:29
          Co do siły to mi tez wszyscy w koło mówia ze jestem silna ze daje sobie rade. To
          jest tak na zewnątrz tak naprawde oni nie wiedza co ja czuje jak bardzo tesknię
          i jak bardzo musze sie starac aby inni widzieli ze daje rade. To takie trudne.
    • perelka278 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.04.07, 18:48
      jeżeli napiszę ci,że wiem co czujesz i tak nie uwierzysz.mój narzeczony zginął
      w wypadku samochodowym 8 miesiecy temu.na ten ból nie ma lekarstwa,nie da sie
      tego wylaczyc ani zapomnieć.po pewnym czasie nauczysz sie z tym zyc choc na
      tyle by funkcjonowac.to jest koszmar nie życie.czasu nie cofniemy a tylko to by
      nam pomogło.tylko miłość nam pozostała.tego nikt nam nie zabierze.,tego co
      czułaś do niego a on do ciebie.pamietaj o tym.zawsze
      • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.04.07, 20:17
        Uwierze bo wiem że większość ludzi tutaj mnie rozumie.Piotrek zginął 4miesiące
        temu myślałam ze jakoś dam rade miałam głupią nadzieję że może wróci i czekałam
        ale nie wracał..Ciągle mam w pamięci dzień w którym zginął myślalam że ma
        wyłączony telefon bo śpi zmęczony po pracy a on nawet nie zdążył wrócić z pracy
        zasnął za kierownicą, zginął na miejscu..Nie wiedziałam co robić mieliśmy tyle
        planów właśnie mieliśmy razem zamieszkać.To nie tak miało być....Nie tak!!!!
        • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.04.07, 20:46
          Najgorszy był pogrzeb ciągle patrzyłam na mojego Piotrka bo myślałam że za
          chwile się obudzi i powie że już się wyspał że był bardzo zmęczony i dlatego
          tak długo spał ale on się nie obudził!!!!Gdy położyłam mu róże na serce i dałam
          buzi na pożegnanie byłam jak otępiała jego usta były tak zimne nie wiedziałam
          co robić czy krzyczeć czy płakać czy od razu iść do niego....Sama niewiem
          dlaczego żyje, każdy dzień to męka
          • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 01.05.07, 18:14
            Mój Ukochany odszedł 9 dni temu. Byliśmy razem niecałe 4 lata. Nie widzę sensu
            w niczym, jedyne co trzyma mnie przy zyciu to to, że muszę żyć dla Jego
            rodziców, muszę życ, żeby był ze mnie dumny. Trudno mi w to uwierzyć. chcę udać
            się jak najpredzej do psychologa, w domu mam zero wsparcia.
            • aniawdowa Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 02.05.07, 12:02
              Bardzo Ci współczuje 9 dni to bardzo mało u mnie mija rok i dwa miesiace i teraz
              moge powiedziec ze jest juz dobrze. Dobrze to znaczy zyje nie egzystuję.
              Poczatki sa trudne bardzo trudne, jesli nie masz wsparcia w rodzinie to idz do
              psychologa sama rozmowa duzo daje ja tez chodziłam sama i razem z moim synem.
              Jakos nie potrafiłam przed rodzina powiedziec co czuje bo tak naprawde to nie da
              sie tego opisac. Nigdy nie pogodze sie z tym co sie stalo ale staram sie zyć
              dalej i tak jak napisałaś ja tez robie wszystko z myslą o tym aby był zemnie
              dumny aby widział ze sobie radze ze jestem dobra matka dla naszych dzieci. I
              choc czasem jest zle nachodza gorsze chwile to trzeba isc dalej.

              Duzo siły abys potrafiła odnalezc sie w tej innej sytuacji.
              Pamietaj ze Twój ukochany patrzy gdzies tam na Ciebie i wierzy ze dasz rade.
              Pozdrawiam Ania
              • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 24.05.07, 17:40
                bardzo wiele się zmieniło odkąd napisałam tutaj na forum...Długo milczałam,
                dawno tu nie zaglądałam, czasen nawet jak zajrzałam to po prostu nie umiałam
                nic napisać...Minęło już albo aż pół roku od śmierci Piotrka wiele zrozumiałam,
                a napewno dużo się nauczyłam...Myślę że mimo swojego młodegop wieku-mam 21 lat
                czuje się napewno na bardziej dorosłą i mniej beztroską niż moi znajomi...Wiele
                w życiu przeszłam jak każdy tutaj nie chcę nikogo pocieszać bo po swoim
                przykładzie wiem że tak się nie da...Że nawet najpiękniejsze słowa nie pocieszą
                po stracie najbliższej osoby...Ja teraz mogę powiedzieć że doszłam do siebie,
                zaakceptowałam to że Piotrka nie ma wśród żywych,że teraz mieszka tylko w moim
                sercu i wiem że tam jest mu naprawdę dobrze bo on po prostu kochał mnie jak
                nikogo na świecie!!!!Tego jestem i zawsze będę pewna!!Mam nowego chłopaka
                spotykamy się od 2tyg...Niewiem czy to coś poważnego, czy to będzie miłość i
                pewnie nie do końca cieszy m,nie ten związek tak jak wcześniej mnie cieszyły
                związki ale wiem że muszę spróbować...Ja czuję że powinnam dać sobie szansę..A
                najdziwniejsze jest to że mój nowy chłopak urodził się w dniu pogrzebu
                Piotrka..........
                życzę wszystkim sił i żebyście jakoś nauczyli się dalej żyć mimo wszystko, bo
                chyba WARTO
              • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 24.05.07, 17:45
                też strasznie cierpiałam i cierpie nadal bo PRAWDZIWA MIŁOŚĆ NIGDY NIE UMIERA
                a jak nie ma osoby którą się kocha to jest tak ciężko... Ale trzeba żyć i dawać
                sobie kolejne szanse dlatego żeby choć znów nawet przez małą chwilkę zobaczyć
                uśmiech na swojej buzi i poczuć szczęście w sercu.
                • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 24.05.07, 21:02
                  Kasieńko, to piękne co napisałaś... ja też wierzę, że jeszcze kiedyś kogoś
                  pokocham, ale wiem, że będzie musiał to być ktoś wyjątkowy, kto zaakceptuje
                  moją miłość do Łukasza. Wierze, że będę szczęśliwa!
                  Zyczę Ci dużo szczęscia i powodzenia, jestem pewna, że Piotrek pomoże Ci podjąć
                  dobrą decyzję...Odzywaj się czasami! Potrzebujemy dobrych wiadomości!
                  • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 24.05.07, 21:54
                    Jak pierwszy raz pisałam na to forum byłam załamana...Jak każdy tak szczerze to
                    myślałam tylko o jednym aby iśc do Piotrka tylko ciągle wszyscy mi powtarzali
                    że on by tego nie chciał,że Piotrek chce mojego szczęścia i potem zaczęłam
                    patrezć na nasze zdjęcia i zrozumiałam że on naprawde chce mojego szczęścia i
                    że muszę dać sobie z tym radę bo przecież to właśnie Piotrek zawsze powtarzał
                    mi- bądź silna bo ja zawsze ci pomogę!!To nieważne gdzie będzie, on itak mi
                    pomoże...To było moją motywacją, każdy z was musi znaleść w sobie taką
                    motywację i po prostu uwierzyć...A wtedy to już będzie naprawdę o wiele lżej.
                    Pozdrawiam wszystkich
    • nati-b Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 30.06.07, 17:51
      Mam 17 lat…mój chłopak też miał tyle. W lutym tego roku zginął w wypadku
      samochodowym. Prowadził jego kolega.
      I niestety dobrze wiem, co czujesz….wolałabym nie wiedzieć. Moje życie straciło
      sens. Nienawidzę tego świata. Wszystko wydaje się teraz absurdalne…Chciałabym
      Ci napisać: Trzymaj się! Głowa do góry, będzie dobrze, ale to bez sensu. Bo
      dobrze nie będzie raczej….ja często siedzę, płaczę i patrzę w sufit….od prawie
      5 miesięcy…Napisze Ci tylko…bądź silna.
    • komachi Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 04.07.07, 23:52
      czas leczy rany, przynosi ukojenie. tyle tylko, że tego czasu potrzeba bardzo
      dużo......
      • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 09.07.07, 13:42
        to nieprawda.... czas nie leczy ran to największa bzdura jaką słyszę od wypadku
        Piotrka... Z czasem po prostu uczymy się żyć z bólem, przyzwyczajamy się do
        tego że boli i już nie przestanie ale czas nie leczy ran....Bo może minąć
        tysiąc lat a będziemy kochać i tęsknić i cierpieć z powodu rozstania tak jak na
        samym początku tylko nauczymy sie z tym żyć.....
        • gaba2002 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 09.07.07, 18:37
          tak to prawda,czas tylko wycisza ból ale napewno nie leczy...mój mąż zmarł
          5msc.temu tak niedawno przecież a wydaje się wieki.Zyję bo muszę,mam
          córeczkę,którą muszę wychować(bo tak by chciał mój kochany mąż).Sa dni lepsze i
          gorsze.Przypływają i odpływają trudne chwile.Ale są daty ważne dla nas,gdzie
          napowrót odzywają wspomnienia...a tyle jeszcze planów przed nami
          było.trzymajcie się dziewczyny.
    • mojsukces1 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 13.07.07, 20:44
      Bardzo mi przykro:(
    • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 16.07.07, 21:06
      nadszedł jeden z tych gorszych dni..Po wypadku Piotrka byłam naprawdę silna
      dawałam radę gdy pierwszy raz go zobaczyłam w trumnie na różańcu nie wiedziałam
      co robić myślałam że nie wytrzymam potem dawałam radę powtarzałam sobie że on
      nie lubi jak płacze na pogrzebie płakałam tylko raz gdy wystawiono trumnę gdy
      go zobaczyłam takiego poranionego pomyślałam że to nie mój Piotrek...Nie mogłam
      wytrzymać włożyłam mu do trumny list tak wiele chciałam mu opowiedzieć nie
      zdążyłam wszystko napisałam, oprócz listu włożyłam medalik z Matką Boską zawsze
      miał przynosic mi szczęście tym razem chciałam żeby przynosił je Piotrkowi
      dałam mu pomadkę ochronną bo zawsze piekły go wargi nie lubił tego i paczkę
      chusteczek chigienicznych miał katar przez cały rok.....Na sercu położyłam mu
      czerwoną różę znak mojej miłości..Pogrzeb był ciężki ciągle patrzyłam bo
      wierzyłam że się obudzi ale tak się nie stało buzi na pożegnanie a gdy zamknęli
      trumnę myślałam że za chwile rozlegnie się pukanie żeby ktoś wypuścił mojego
      Piotrusia tak się nie stało..Dałam radę wytrzymałam to wszystko potem
      wytrzymywałam plotki na mój temat że nie kochałam naprawdę bo za mało płakałam
      na pogrzebie..Nie chciałam nikomu udowadniać jak mocno kocham jak mocno mnie to
      boli trzymałam się choć serce mi rozrywało z bólu wkońcu mi się przyśnił
      Piotrek powiedział że nie m,yślał że tak mocno go kocham że tęsknie zrozumiałam
      że on wierzy że mi zależy i chyba się podniosłam...No właśnie chyba znajomi
      namówili mnie na imprezy chodziłam na każdej byłam pijana zaczęłam palić trawę
      myśleć o brzniu dropsów zaczęłam co impreze być z innym chłopakie jak wypiłam
      to naprawdę przez chwilę widziałam w nich Piotrka...Wkońcu poznałam chłopaka
      zaczął do mnie przyjeżdżać coraz częściej zaczęło mi zależeć nie dogaduję się z
      nim tak dobrze jak z Piotrkiem ale go kocham.....To inna miłość Piotrka kocham
      nadal całym sercem ale Damiana też kocham całym sercem...Kocham dwie osoby
      naraz...Dzisiaj patrze na zdjęcie Piotrka i chce żeby wrócił chce żeby żył i
      tak mocno mi go brakuje ale z drugiej strony cudownie jest mi z
      Damianem....Chyba teraz dopiero doszłam do siebie tak naprawdę pomógł mi w tym
      Damian...I w nim nie widze Piotrka on jest po prostu moim Damianem....To nic
      złego że znów kocham niech inni sobie mówią o mnie co chcą nie zapomnę nigdy o
      Piotrku zawsze będe go odwiedzać już chyba nigdy nie wyciągne jego zdjęcia z
      portfela ale zrozumiałam że mam prawo do szczęścia....Damian urodził się w dniu
      w którym pochowaliśmy Piotrka czasem myślę jak to możliwe czy Pan Bóg zabrał mi
      jednego a dał drugiego.................
      • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 19.09.07, 09:36
        Dokładnie tydzień temu mój chłopak zginął w wypadku na motorze. Jego pasja
        zabrała mu to, co najcenniejsze - życie. Nie mogę dojść do siebie, ciągle
        płaczę. Na pogrzebie miałam nadzieję, że to pomyłka, że on wstanie z trumny.
        Wszystko mi go przypomina. Było mi z nim tak dobrze. Nie umiem normalnie żyć.
        Mam tylko nadzieję, że niedługo ja umrę...Nie mam siły...
        • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 19.09.07, 20:58
          Kochana, łączę się z Tobą w bólu... Przezywalam to samo w
          kwietniu... Łukasz też ostatni raz wsiadl wtedy na motocykl. pisz,
          płacz, krzycz, wyrzucaj to z siebie. Jest mi tak przykro, myslalam
          ze po moja tragedia byla najgorsza i ze nic tak strasznego nie moze
          sie juz stac, a jednak sie dzieje... dobrze ze tu trafilas, pisz do
          nas. Jestesmy z Toba!
          • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 21.09.07, 11:51
            Jak sobie radzisz? Ja już nie mam sił...Kiedy go poznałam, dziękowałam Bogu, za
            to, że on jest! Teraz krzyczę do Boga pytając: dlaczego??? Czemu on? Czemu my?
            Proszę, powiedz mi, że będzie lepiej. Powiedz, że z czasem ból ucichnie. Bo ja
            nie chcę tak żyć!
            • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 21.09.07, 15:29
              Bedzie lepiej, jeszcze nie teraz, nie dzis ani jutro, ale bedzie
              lepiej!! obiecuje Ci to! Czas Ci pomoże, zobaczysz. My wszyscy tu
              tez jestesmy dla Ciebie i łączymy się w Twoim bólu bo znamy go
              doskonale
              • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 21.09.07, 19:44
                Najgorsze są wspomnienia...cały czas powracają. A nam razem było tak cudownie.
                Wystarczyło, że był...Wszystko inne mogło już nie istnieć. Dziękuję Wam! Łatwiej
                jest płakać wiedząc,że ktoś NAPRAWDĘ mnie rozumie, bo przeżył to samo. Proszę,
                pisz do mnie! Może będzie mi łatwiej...Proszę...
                • aniawdowa Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 21.09.07, 20:26
                  Bardzo mi przykro z powodu Twojego ukochanego, ja straciłam mojego męża w marcu
                  2006 wtedy wszystko sie dla mnie zawaliło i choc mam dwójke wspaniałych dzieci
                  to wszystko wydawało mi sie bez sensu, wszystko co robiłam robiłam mechanicznie
                  ale tak jak napisała Ania"vesper.lynd" z czasem bedzie lepiej nie za dzien dwa
                  na to potrzeba wiele czasu, kazdy potrzebuje tego czasu mniej lub wiecej ja po
                  półtorej roku moge powiedziec ze jest dobrze,dziś smieje sie,znów snuje jakies
                  plany na przyszłosc i nie mysle ze to wszystko nie ma sensu.
                  Początki sa najgorsze u Ciebie to poczatek tej drogi bez Niego zycze Tobie jak
                  najwiecej siły, siły takiej która pomoze Ci przetrwac te najgorsze dni.
                  Mi bardzo pomogły rozmowy z osobami z forum
                  forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=36576 osoby które spotkała ta sama
                  tragedia rozumieja sie najlepiej.
                  Sciskam Cie mocno
                  Ania
                • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 21.09.07, 22:56
                  Rana jest wciąz otwarta, ale powoli,powolutku zacznie się goić... to
                  będzie długi proces i blizna pozostanie na zawsze, ale w koncu ból
                  zacznie się zmniejszać...
                  We wtorek mieliśmy iść z Łukaszem do kina a w poniedziałek, 23
                  kwietnia, stojąc w kolejce do okienka pocztowego odebrałam
                  telefon... wtedy spadłam w czarną przepaść i spadam w nią cały czas,
                  ale im dłużej spadam tym częściej zaczynam dostrzegać inne barwy i
                  zapominać o tym że spadam...
                  W tamte dni nie istniał czas ani przestrzeń, najmniejszy ruch -
                  podniesienie kubka z kawą czy zalozenie świeżej pary majtek -
                  wymagał nielada wysiłku, już nie mowiąc o podejmowaniu jakichś
                  decyzji...
                  Mam nadzieję, że masz wokół siebie serdeczne i kochające Cię osoby,
                  to bardzo pomaga. Nie broń się przed płaczem, krzykiem i innymi
                  emocjami!
                  Wysylam wszytskie swoje cieple mysli do Ciebie. Ja jadę jutro na
                  cmentarz, mija pięć miesięcy odkąd Łukasza nie ma... wciąz nie mogę
                  uwierzyć w to co piszę... :((((((((((((((((((((((((
                  • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 22.09.07, 12:58
                    Jestem z Zamościa. Pojechałam na miesiąc do rodziny do warszawy, obiecałam pomoc
                    w opiece nad ich najmłodszym synkiem (oboje pracują i nie miał kto zająć się ich
                    Łukaszkiem). Przy okazji dorywczo pracowałam, by zarobić kilka groszy na studia.
                    Strasznie tęskniłam... Krzysio wciąż pytał, kiedy wrócę. Odliczałam dni do
                    mojego powrotu. W końcu nastał ostatni tydzień mojego pobytu w Warszawie. Miałam
                    wrócić w środę, ale chciałam kupić jeszcze jakiś ładny prezent dla przyjaciółki,
                    która obchodziła swoje urodziny. Zamówiłam bilet powrotny na piątek po południu.
                    Myślałam: przyjadę, wykąpię się i wieczorem spotkam się z Krzysiem. A później
                    przed nami jeszcze cudowny weekend. Tak bardzo chciałam już wrócić. W środę
                    miałam dziwny sen. Chodził za mną jakiś straszny dziad, a ja nie mogłam przed
                    nim uciec. Zapytałam czego chce, a on odpowiedział żebym się nie bała, bo ja za
                    50 lat jak umrę też będę straszyć ludzi. A potem przyjechał do mnie Krzysio na
                    swoim ścigaczu, ale z jakąś bardzo ładną dziewczyną. Zapytałam: Kto to jest? On
                    odpowiedział żebym się nie martwiła, bo to tylko koleżanka, a on przecież
                    przyjechał do mnie. Tego dziada już nie było...Obudziłam się. Pojechałam po
                    prezent. Za każdym razem kiedy przejeżdżał jakiś motor czułam dziwne dreszcze.
                    Dostałam sms-a od koleżanki, że w radio mówili o wypadku motocyklisty z Łabuń
                    (on ta mieszkał). Zaczęłam dzwonić do Krzysia, jego numer był zajęty, więc
                    pomyślałam że wszystko jest ok, bo z kimś rozmawia. Dzwoniłam, dzwoniłam. Wciąż
                    zajęty... Za chwilę telefon. Jego brat. I te słowa...To był już koniec. Chciałam
                    rzucić się pod pociąg. Pragnęłam umrzeć, by być z nim...Nie widziałam już sensu
                    życia. To stało się w środę 12 września ok godz21. Teraz wiem, że przyszedł się
                    ze mną pożegnać we śnie. A kim była ta koleżanka? Aniołem...nadzwyczaj spokojnym
                    i pięknym. Miałam przyjechać, żeby się z nim spotkać,a przyjechałam na jego
                    pogrzeb. Wciąż wyglądam przez okno i czekam...czekam na niego. Patrzę w komórkę
                    i czekam na Jego telefon. Czuję, że się zatracam się w jakimś obłędzie. Mama
                    mówi, że zamykam się w grobie razem z nim. Właśnie tego bym chciała. Dziś mija
                    dziesiąty dzień...
                • kajcia1 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 22.09.07, 11:05
                  Witajcie!
                  Mój narzeczony zginął w wypadku niecałe 5 miesięcy temu... również
                  najprawdopodobniej zasnął za kierownicą... ból i tęsknota z każdym dniem są
                  coraz silniejsze, coraz trudniej jest mi odnaleźć sie w rzeczywistości. Na
                  szczęście mam kilka bardzo bliskich osób, które robią wszystko, żeby mi pomóc...
                  są także tacy, którzy swoimi słowami czy zachowaniem zadają bardzo bolesne
                  ciosy... jestem na tym forum juz od pewnego czasu ale do tej pory tylko
                  czytałam, teraz odważyłam się napisać...Widzę, ile jest osób, które przeżywają
                  ten sam ból... każdy nowy post wywołuje łzy bo czuję, jakbym czytała swoje myśli...

                  Do slodkamonia:
                  Naprawdę dobrze, że trafiłaś na forum... to prawda, że wśród tych osób jest
                  trochę łatwiej znosić to wszystko... piszesz, że najgorsze są wspomnienia - moim
                  zdaniem wspomnienia są tym, co mamy teraz najcenniejsze... ja staram sie je
                  pielęgnować, żeby pamiętać i kiedy tak siedzę i przypominam sobie te wspaniałe
                  chwile, to mimo, że lecą łzy - to pojawia się też nieśmiały uśmiech...

                  Ściskam mocno wszystkich i życzę małych radości...
                  • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 22.09.07, 18:39
                    Tak strasznie mi przykro gdy to wszystko czytam...Po wypadku mojego
                    chłopaka myślałam że niewiele dziewczyn przeżewa to samo a jednak
                    się pomyliłam....Od śmierci mojego Piotrka minęło 10 miesięcy i ja
                    już inaczej na to patrze choć nadal jest trudno ale uporałam się że
                    już nie ma mojego skarba...Choć nie jest i zawsze będzie bo jest
                    teraz moim aniołkiem tam w niebie i zawsze będzie nademną
                    czuwał...Choć to boli wiem ale musicie wierzyć że oni tam są
                    szczęśliwi że zawsze mimo wszystko zostaną przy nas...Nam nie wolno
                    popełnić głupiego błędu jakim jest odebranie sobie życia bo oni
                    chyba tam w niebie nie chcą tego...Chcą tylko naszego
                    szczęścia.....O tym trzeba myśleć...
                    Trzymajcie się dziewczyny!!! Slodkamonia wiem jak ci ciężko ale to
                    się potem uspokoi musisz być silna i dawać radę właśnie dla niego
                    dla swojego skarba który choć jest daleko od ciebie to KOCHA CIĘ
                    dokładnie tak samo i zawsze będzie przy tobie pamiętaj o tym!!!!
                    • smutnykluseczek Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 23.09.07, 18:44
                      CZas pomaga i choc na poczatku tez nie chciałam w to wierzyc to właśnie z czasem
                      uczymy sie zycia od nowa, a ten czas jakos tak szybko płynie gdy ogladam sie za
                      siebie to nie wierze ze to juz tyle, ze dałam rade.
                      Poczatki sa trudne ale najwazniejsze zeby miec z kim to przechodzic z kim
                      dzielic sie swoim bolem i tu mozesz to zrobic, wszytskie tu jestesmy po to zeby
                      sobie nawzajem pomagać i tak jak napisała Ania płacz krzycz nie zamykaj w sobie
                      emocji nie zamykaj w sobie tego bolu.

                      • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.09.07, 11:27
                        Dziś mija 13 dzień...Chyba czuję się odrobinę lepiej. wczoraj koleżanki zabrały
                        mnie na wycieczkę po Roztoczu. Pomogło mi to...Znów się uśmiechałam. Smutny
                        kluseczku napisałaś, żebym nie zamykała się w sobie. to dzięki tym słowom
                        zgodziłam się na spotkanie. Dziękuję...
                        Wierzę, że Krzysio jest teraz w niebie. I stamtąd będzie się mną opiekował.
                        Myślę, że teraz tam wysoko śmiga sobie swoim motorkiem, być może razem z Twoim
                        Łukaszem vesper.lynd:) Kiedy sobie tak myślę jest mi jakoś łatwiej...tak bardzo
                        tęsknię...ehh...:(
                        • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.09.07, 12:04
                          Mój chłopak nie żyje od prawie 5 miesięcy.. Zmarł w wypadku ... Dzień przez moją
                          matura z angielskiego.. Teraz uczę sie wszystkiego na nowo.. Uczę się uśmiechać
                          żyć bez niego lecz z wielkim uczuciem i pamięcią w sercu... odwiedza mnie
                          niestety nie zbyt często ale jeśli jush to robi to czuję sie tak jakbym budziła
                          się z tego koszmaru jakby wszystko działo się narpawdę otwieram oczy i mam
                          nadzieję ze Arek jest koło mnie.. Ale niestety nigdy go nie ma... Jest to ból
                          nie do opisania.. Nie wiem czy będę w stanie pokochać kogoś tak samo jak jego..
                          Chyba się tego nigdy nie nauczę..

                          Trzymajcie się cieplutko... Wiem co przeżywacie..
                          • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.09.07, 12:44
                            Przeczytałam wszystkie wasze wypowiedzi i cieszę się że tu trafiłam... Szkoda
                            tylko że tak późno... Myślałam że jestem z tym wszystkim sama.. Ze mało kto
                            przeżywa to samo...
                            Mój Arek też kochał motory... Jak do mnie zadzwoniono że nie żyje myślałam że
                            właśnie miał wypadek na motorze... Ale nie okazało się że samochodem... Wpadł w
                            poślizg... I udeżył w przystanek... Był przytomny w karetce podał wszystkie
                            swoje dane... Ale niestety jak się później okazało pękła mu aorta... I nie
                            uratowali mi go...
                            Poznaliśmy sie na ślubie mojej koleżanki.. Ja byłam świadkiem i on też.. Byłam
                            wtedy z innym chłopakiem.. Zdradziłam go z Arkiem.. Potem z nim zerwałam.. Ale
                            dopiero po kilku miesiącach... To jedyna rzecz której żałuję że tak późno się na
                            to zdecydowałam.. Bo mogłam wiele wspaniałych chwil przeżyć z Arkiem... Było nam
                            razem wspaniale.. Wszyscy móiwli do mnie po jego nazwisku tak jakbyśmy byli
                            małużeństwem.. Mieliśmy wiele wspaniałych planów... Na chrzciny córki tej pary u
                            której byliśmy świadkami na wakacje.. na całe życie...
                            Dobshe ze miałam wsparcie roziny mojej i Arka... Do tej pory mam... Martwią się
                            o mnie zaparaszają ...
                            Nie wiem czy sie zakocham kiedyś .. Nie wiem czy ktoś zrozumie mnie i moją
                            miłość do Arka która jest we mnie i zawsze będzie ...
                            teraz wiem że nie jestem sama... Dziękuje wam za to forum... i za to że jesteście...
                            • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.09.07, 15:06
                              > Nie wiem czy sie zakocham kiedyś .. Nie wiem czy ktoś zrozumie
                              mnie i moją
                              > miłość do Arka która jest we mnie i zawsze będzie .
                              Uwierz mi zakochasz się...Ja mółwiłam tak jak ty teraz poznałam
                              chłopaka i jestem zakochana...To nie jest taka sama miłość jak do
                              Piotrka ale przeciez każda miłość jest inna i Piotrek zawsze jest w
                              moim sercu i zawsze w nim będzie ma tam szczególne miejsce...Jeśli
                              sie kogos straciło w taki sposób to ciężko jest zapomnieć, znów
                              zacząć żyć jak dawniej to zmienia człowieka żadna z nas nie będzie
                              już taka jak wcześniej ale naprawdę może jeszcze nas spotkać coś
                              dobrego tylko trzeba w to wierzyć...Powiem tak szczerze że strasznie
                              ciężko mi było po wypadku Piotrka jeśli chodzi o kontakty z innymi
                              chłopakami nie dopuszczałam tego do siebie a jeśli już to nie
                              traktowałam tego poważnie zresztą nawet nie chciałam ale potem
                              poznałam Damiana i coś drgnęło mi w serduchu....Tak już jest życie
                              przynosi nam zawsze to czego się nigdy nie spodziewamy i czy chcemy
                              czy nie musimy to zaakceptować.
                              • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.09.07, 17:42
                                Mam tak samo jak ty.. Ja narazie nie wyobrażam sobie nikogo innego u mojego boku
                                oprócz Arka.. Był wspaniałym chłopakiem... Nigdy nikomu nie odmówił pomocy... i
                                przez to też miał wypadek bo dzwonił do niego kolega czy by po niego nie
                                przyjechał gdzieś tam bo nie ma czym wrócić do domu... Arek bez chwili namysłu
                                wsiadł w samochód i pojechał.. A dzień wczesniej snuliśmy plany na wakacje i na
                                chrzciny.. Miało być tak wspaniale... A na chrzcinach moje serce rozrywał niemy
                                krzyk rozpaczy ... Do pogrzebu nie wierzyłam w to wszystko nawet na różańcu jak
                                patrzyłam na niego w trumnie myślałam że zaraz wstanie że będzie się zastanawiał
                                co sie tu wogóle dzieje... Potem po pogrzebie wmawiałam sobie ze w trumnie
                                napewno nie leżał Arek że to był ktoś bardzo do niego podobny... A on gdzieś
                                wyjechał i nie może zadzwonić ani napisać..
                                szczerze to do tej pory jak jadę do jego roziny myślę ze on też tam będzie że
                                znów padnę w jego ramiona przytulę się i poczuję sie bezpieczna... Ale niestety
                                nic takiego sie nie dzieje...
                                Dzisiaj w nocy mi się śnił było wspaniale... Jak zawsze kiedy się widzieliśmy...
                                jak się obudziałam myślałam że zaraz odczytam sms-a od niego lub zobaczę że
                                puszczał mi sygnałka.. Ale niestety nie... Jak narazie nie umiem się z tym
                                pogodzić i sobie wyobrazić ze mogłabym kogoś pokochac... Pozostały mi po nim
                                piękne wspomnienia i zdjęcia...

                                • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 28.09.07, 17:40
                                  Dziewczyny! Tak strasznie Was podziwiam! Czasami wydaje mi się, że
                                  nie dam rady i coś mi się stanie z tego bólu i żalu. Wszędzie go
                                  widzę, czuję jego zapach, słyszę jego głos. Ale wiecie co mi pomaga?
                                  Wy! Kiedy sobie pomyślę, że są dziewczyny, które przeżyły to samo i
                                  żyją nadal to myślę sobie, że dam sobie radę, że ja też wytrzymam!
                                  Dzięki za to, że jesteście! Wasze słowa znaczą dla mnie więcej niż
                                  rady całej rodziny...bo wiem, że NAPRAWDĘ wiecie, co czuję. Tak
                                  strasznie mi go brakuje...Tak bardzo tęsknię...
                                  • kajcia1 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 28.09.07, 18:46
                                    To prawda-świadomość, że jest więcej takich osób dodaje siły na przeżycie
                                    kolejnego dnia... u mnie dziś mija dokładnie 5 miesięcy... łzy znów nie
                                    przestają płynąć i próbuje znaleźć jakieś ukojenie... ale wiem, że płacz a nawet
                                    krzyk pomaga... więc siedzę przed monitorem i co chwila przecieram oczy, żeby
                                    widzieć cokolwiek... włączyłam naszą muzykę i zapomniałam o całym świecie... tak
                                    bardzo bym się chciała w Ciebie wtulić Kochany... czasami mam wrażenie, że już
                                    nie dam rady... ale chcę - dla Ciebie Skarbie, żebyś się nie smucił jak tak z
                                    góry na mnie patrzysz...

                                    Tęsknota jest i myślę, że będzie coraz większa... kiedyś, kiedyś może nauczymy
                                    się z nią po prostu żyć...

                                    Ale dziś - dziś jest dzień, kiedy nie chcę być silna, nie chcę pokazywać, że
                                    potrafię nie płakać...

                                    Ściskam mocno!
                                    • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 29.09.07, 22:42
                                      U mnie 5 miesięcy będzie w sobotę... Dzisiaj jestem u rodziny Arka i cały czas
                                      myślę ze za chwilę wejdzie do domu... Wierzę w to uparcie i nie przerwanie...
                                      Jutro jadę do niego.. Mimo iż nie wierzę w to że to on tam jest... I chyba nigdy
                                      nie uwierzę...
                                      • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 01.10.07, 19:08
                                        ja mam znów jeden z tych gorszych dni...Wiecie jadę do anglii za
                                        tydzień a najbardziej boli to że nie będę tutaj na Wszystkich
                                        Świętych i na rok pośmierci Piotrka to już niedługo 21listopada
                                        najgorszy dzień w moim życiu godzina 8.15......Boże gdy myślę że
                                        jest ok to znów powraca a najtrudniejsze jest w tym wszystkim to że
                                        jadę do anglii do mojego nowego chłopaka im bliżej rocznicy śmierci
                                        Piotrka tym bardziej się oddalam od Damiana czuję że odsuwam się od
                                        niego psuje wszystko i nie umię dawać sobie rady z tym wszystkim z
                                        moim życiem...Jakie to trudne znów ułożyć sobie życie od nowa jakby
                                        nigdy nic się nie stało naprawdę jestem z Damianem szczęśliwa ale
                                        teraz im bliżej tego że go spotkam tym mniej mi na tym zależy a mimo
                                        t oczuje że go kocham czasem jestem na niego zła że jest inny niż
                                        Piotrek myślałam że to że kocham Damiana wystarczy aby wszystko samo
                                        się ułożyło ale tak nie jest trudno jest zapomnieć poukładać sobie
                                        życie na nowo trudna jest świadomość tego że muszę ciągle być silna
                                        czasem to już nie do wytrzymania!!!!!!
                                        • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 06.10.07, 15:04
                                          Dzisiaj 5 miesięcy... Wszystko wraca...
                                          • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 06.10.07, 18:35
                                            myshkakrk napisał:

                                            > Dzisiaj 5 miesięcy... Wszystko wraca...

                                            Pamietam jak u mnie mijało 5 miesięcy myślę że najgorsze są właśnie
                                            te rocznice...Wiesz jak u mnie minęło 5miesięcy to nie umiałam
                                            jeszcze nic ułożyc na nowo nic zaplanować więc myślę że ty również
                                            musisz sobie pozwolić na cierpienie na ból to jeszcze za wcześnie
                                            potem zdystansujesz się do tego wszystkiego każdy ma inny czas u
                                            jednych trwa to rok u innych więcej po prostu musimy miec dużo
                                            siły....
                                            • mojamalgorzata Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.10.07, 12:41
                                              Jeszcze jednym chciałam sie z Wami podzielić - napisał to kolega Bartka po
                                              pogrzebie. Ja też wierzę, że oni wszyscy gdzieś tam są...


                                              "Na błękitnej wstędze niebiańskich autostrad. Przetrzyj nam szlak..."
                                  • mojamalgorzata Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.10.07, 12:27
                                    Czesc slodkamoniu, tak, wszystkie siedzimy w domach pokojach i próbujemy zyc
                                    dalej... i tylko my wiemy jaki to ból. I kazda z nas to przeżywa pewnie troche
                                    inaczej.
                                    Mój Bartek zginął w wypadku na motorze, wczoraj minęły 2 miesiące...A ja ciągle
                                    czuję się jakby gdzieś wyjechał. Przeżyłam wizyte w szpitalu i słowa lekarza,
                                    przezyłam wybieranie trumny, pogrzeb, prawie codziennie jestem na grobie...a
                                    mimo to czuje, że on gdzieś wyjechał i kiedyś wróci. I czuję że od dwóch
                                    miesięcy mam jakies ostrze wbite w serce, które bardzo bardzo boli. I nie wiem
                                    czy kiedyś przestanie.
                                    Znajomi mówią, że jestem silna, dzielna, że mnie podziwiają. Ja sama siebie
                                    podziwiam - że nie palnęłam sobie w łeb w dzień po jego śmierci...Ale żyję
                                    dalej. Staram się żyć - dla siebie, dla Niego, dla Jego rodziny. I Ty też sie
                                    staraj. Nasi chłopcy na motorach by tego chcieli.
                                    • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.10.07, 15:06
                                      Aruś też kochał motory.. Towarzyszyły mu nawet w jego ostatniej drodze.. I
                                      wszystkie miały swojego właściciela .. Tylko jego motor stał sam pusty.. Jego
                                      nie było obok... Ja też myślę że Aruś tylko wyjechał.. Mimo ze to jush 5
                                      miesięcy...
                                      • smutnykluseczek Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.10.07, 19:17
                                        Moj Skarb kochał samochody, uwielbiał szybką jazde i mam takie jedno
                                        małe pytanie dlaczego zginąl w momecie gdy jechał sobie poprostu do
                                        pracy jak wszyscy inni w tej samej kolumnie, dlaczego tylko On
                                        zjechał pod kocha tej cholerniej cieżarówki, tylko razy dzwonił do
                                        mnie i chwalił sie ze wyciagnął swoja mazda 180 albo wiecej mialąm
                                        wtedy ochote przetrzepac mu tyłek...a On jechał tylko do pracy, Boze
                                        jak mi go brakuje, nie mam juz sił dziewczyny neich ktos mi powie
                                        ile jeszcze, mam ochote wyc krzyczes na los tylko co z tego...jesli
                                        to wszystko juz nie ma sensu...tone...
                                        • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.10.07, 20:49
                                          Krzycz jeśli masz na to ochotę to pomaga... Ja nawet jadąc w tramwaju czy
                                          autobusie nie patrzę na to cio pomyślą ludzie tylko jak mam ochotę płakać to to
                                          robię... Lepiej dać upust emocjom.. U mnie to jush 5 miesięcy jush albo tylko
                                          nie wiem.. Ja się czuję jakby to się stało wczoraj.. Wiadomo ze czasem każdy ma
                                          lepsze i gorsze dni.. wraz z czasem nauczysz się wszystkiego na nowo.. Ja nawet
                                          już czasem się uśmiecham...
                                          Ja tak smao jak TY zadaję sobie pytanie czemu Aruś miał ten cholerny wypadek
                                          wtedy gdy jechał po kolegę... Czemu wtedy musiał wpaść w poślizg i udeżyć w ten
                                          przystanek.. Arek kochal prędkość uwielbiał swój motor i swoje auto... Życie
                                          jest niesprawiedlie.. a najgorsze jest to ze my nie mamy na nie żadnego
                                          wpływu... Nic nie możemy zrobić.. Bo co z tego że będziemy coś planować skoro
                                          wszystko w jednym momnecie szlag trafi...

                                          Musimy się wziąść w garść i pomyśleć o tym czego by chcieli nasi Chłopcy a nie
                                          my teraz... Ja chyba tylko dzięki temu żyję ze wiem ze Aruś by tego chciał..

                                          vinyl.wrzuta.pl/audio/m1AeaNcXYJ/verba_-_mlode_wilki_4
                                        • mojamalgorzata Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.10.07, 20:58
                                          Na to pytanie nie ma odpowiedzi... wiem, bo sama sobie zadaję takie samo pytanie
                                          codziennie od 2 miesięcy. Bartek też kochał szybką jazdę, jeździł dużo, do pracy
                                          o 5 rano, czasem w długie trasy, czasem za granicę, czasem w deszczu, często gdy
                                          był bardzo zmęczony. A zginął w słoneczną niedzielę, na przejażdżce motorem, na
                                          pustej drodze...widno, ciepło, żadnego deszczu, żadnych innych samochodów,
                                          żadnych ludzi, żadnych rozlanych olei... stracił panowanie i wjechał w
                                          drzewo.... Dlaczego? Nie wiem. Za co? Nie wiem...
                                          Ja też nie mam już siły, próbuję przeżyć moją żałobę. Czytałam że kiedyś
                                          przyjdzie taki moment, że będę mogła postawić sobie Jego zdjęcie, patrzeć na
                                          Niego bez płaczu i uśmiechnąć się do Niego. Na razie nie mogę sobie tego
                                          wyobrazić, ale mam nadzieję, ze kiedyś taki moment przyjdzie.
                                          • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 08.10.07, 08:43
                                            Z tym zdjęciem to jest prawda... Ja jak mam lepszy dzień to patrzę mu głęboko w
                                            oczy mówię co się dzieje u mnie mimo ze wiem że on to widzi i uśmiecham się do
                                            niego.. Ale od niedawna.. I tylko w lpsze dni.. Bo jak przyjdzie ten gorszy to
                                            zalewam się łzami...
                                            • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 08.10.07, 13:00
                                              mój pokój początkowo przypominał taki ołtarz poświęcony Piotrkowi
                                              wszędzie porozstawiałam pełno jego zdjęć na monitorze komputera, w
                                              telefonie na wyświetlaczu, nosiłam w portfelu zawsze chciałam żeby
                                              był przy mnie..Jak zasypiałam to kładłam piotrka zdjęcie na drugiej
                                              poduszcze i wiedziałam że on śpi ze mną..Jak chodziłam na cmentarz
                                              to godzinami opowiadałam mu wszystko co się dzieje wyobrażałam sobie
                                              żę siedzę teraz z nim a nie jestem na jego grobie....Żyłam tak
                                              trochę w amoku nie dopuszczałam do siebie myśli że ja już go tak
                                              naprawdę nie przytulam że to moja wyobraźnia...Potem jakoś doszłam
                                              do siebie teraz noszę Piotrka zdjęcie w portfelu inne mam w swojej
                                              szafce często patrzę na niego i wiem że on jest i tak zawsze przy
                                              mnie i że jest dumny że pokonałam to wszystko sama...Że jakoś
                                              uporałam się z tym bólem nauczyłam się żyć na nowo dałam sobie nową
                                              szansę kiedyś myślałam że jak zrobię coś co nie wiąże się z okresem
                                              żałoby np wyjdę gdzieś ze znajomymi to tak jakbym zdradziła Piotrka
                                              jakbym o nim zapomniałą teraz już wiem że tak wcale nie jest
                                              pamiętam o nim i zawsze będę bo mój Piotruś ma największe miejsce w
                                              moim sercu... szczególne miejsce....Wiecie Piotrek zginął jak jechał
                                              z pracy wiele razy jechał bardziej zmęczony bardziej niewyspany tym
                                              razem po prostu niewiadomo dlaczego zjechał na drugi pas pod
                                              busa..Wszyscy przypuszczają że po prostu zasnął noga nacisnęła
                                              mimowolnie na gaz auto się rozpędzało...Czasem sobie myślę wystarczy
                                              chwila nieuwagi dosłownie mały moment i można stracic to co
                                              najcenniejsze ŻYCIE....To strasznie niesprawiedliwe ale chyba nie
                                              nam to oceniać..JAk pytałam koleżanki dlaczego Bóg zabrał akurat
                                              Piotrka on miał przecież całe życie przed sobą miał dopiero 20lat..A
                                              ona odpowiedziała "Bóg tam u góry potrzebuje młodych i starych
                                              zdrowych i chorych, on wie co robi" Wiem że Piotrkowi tam jest
                                              lepiej teraz to wiem....Choć ciężko mi było sobie to uświadomić ale
                                              widocznie takie było przeznaczenie i choćbym nieweim co zrobiła to
                                              nie można zmienić przeznaczenia....My mamy jeszcze coś do zrobienia
                                              tu na ziemi a oni to już zrobili i Pan Bóg ich zabrał tak mama mi to
                                              tłumaczyła...To banalne ale chyba to prawda....
                                              • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 09.10.07, 10:58
                                                Mój pokój teraz przypomina taki mały ołtarzyk gdzie się nie spojrzy tak jest
                                                zdjecie Arka tak jest od 2 miesięcy wcześniej nie byłam gotowa na to by móc
                                                patrzeć na jego zdjęcia na jego twarz i uśmiech który zawsze u niego gościł..
                                                jak każdy mam tesh gorsze dni i wtedy patrząc na te zjędia na stoliku biórku w
                                                ramkach portewlu czy na ścianie wybucham płeczem ale są też dni lepsze gdy
                                                patrzę uśmiecham się i opowiadam wszystko .. Wydaje mi się że każda z nas będzie
                                                miała taki moment gdy będzie gotowa by popatrzec ze spokojem na zdjecie
                                                utraconej miłości...

                                                Czasami zastanawiam się dlaczego Bóg zabiera nam miłość skoro sam ją stworzył..
                                                narazie nie znam odpowiedzi może kiedyś...

                                                Mi tak samo jak tobie wszycy tłumaczyli i tłumaczą że tak musiało być ze Arek
                                                swoją misje u nas jush wykonał.. czasami udaje mi się w to uwierzyć..

                                                wczoraj mi się śnił.. Umawialiśmy się... Było to tak realistyczne ze uwierzyłam
                                                w to ...

                                                Musimy być silne dla siebie i dla innych.. Niestety...
                                                • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 11.10.07, 19:34
                                                  Jutro minie miesiąc...A teraz siedzę i znów ryczę...Również wierzę, że On czeka
                                                  na mnie gdzieś tam na górze. Wiem, że tam Mu jest dobrze. Małgosiu, ja także tak
                                                  mam. Ciągle mi się wydaję, ze ON za chwile zadzwoni, przyjedzie...Wciąż nie mogę
                                                  w to uwierzyć. To takie trudne... Moi znajomi również mówią, że jestem dzielna
                                                  bo "sobie radzę". Ale wewnątrz chyba się rozpadam, tego nie widać...A my wiemy
                                                  jak to boli. I choć na zewnątrz znów próbuje się uśmiechać, w środku toczy się
                                                  walka. Znajomi myślą, że już czuję się dobrze, a ja coraz bardziej tęsknię i
                                                  wciąż płaczę...tak jak myshkakrk - w tramwaju, w autobusie, na ulicy. To pomaga.
                                                  Przez ten miesiąc cały czas modliłam się, by Krzyś zabrał mnie ze sobą. Ale tak
                                                  jak napisała kacha214 chyba każdy z nas ma jakąś misję na tym świecie do
                                                  wypełnienia. Widocznie my, skoro zostałyśmy tutaj mamy jeszcze "coś" ważnego do
                                                  zrobienia. A nasi Chłopcy czekają...Kiedyś się spotkamy...Musimy w to wierzyć...
                                                  • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 11.10.07, 21:22
                                                    Za 2 tygodnie minie pół roku odkąd Łukasza nie ma.

                                                    Kilka dni temu, spokojny pozny wieczor z przyjaciolka z ktora
                                                    mieszkam. Nagle mowi, ze dostala wiadomosc i bedziemy miec goscia.
                                                    Przez kilka minut droczyła się ze mną i nie chciała powiedzieć kto
                                                    nas odwiedzi. I wiecie co? pomyslałam, że pewnie chcą mi zrobić
                                                    niespodzianke i tak naprawde wpadnie Łukasz bo to wszystko co się
                                                    stało to jakies takie ukartowane było i tak naprawde on się gdzieś
                                                    ukrywa i wszyscy o tym wiedza tylko nie ja... oczywiscie to nie On
                                                    nas odwiedził, tylko koleżanka.
                                                    Pisze o tym, bo samą mnie zaskoczyła swoja reakcja. Nie wiedziałam,
                                                    że mogę tak jeszcze o tym myśleć. To, że wydaje mi sie, że zdzwoni
                                                    albo wejdzie to normalne, ale żeby aż tak....?

                                                    Dziewczyny, naprawdę dajecie sobie radę - wiecie czemu? Bo piszecie
                                                    o tramwajach, ulicach, ludziach. To znaczy, że wychodzicie do ludzi
                                                    a nie zamykacie się w 4 scianach ze swoją rozpaczą. Sa momenty kiedy
                                                    to jest potrzebne, ale bardzo ważny jest kontakt z rzeczywistoscia.
                                                    Jakakolwiek by ona nie byla...

                                                    Nie jestescie same...
                                                  • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 12.10.07, 12:08
                                                    Vesper.lynd wzruszyłam się tym, co napisałaś. To takie smutne. Czas mija, a my
                                                    nadal tęsknimy,a my wciąż czekamy. Oddałabym wszystko, co mam, żeby móc na
                                                    chwilę spotkać się z Krzysiem...Porozmawiać, przytulić, pocałować...chociaż
                                                    przez godzinkę...a później mogę obudzić się jako żebrak na dworcu...Oddam
                                                    wszystko, tylko niech ON wróci!
                                                    "Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać"
                                  • malenka2803 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 24.04.09, 19:39
                                    Moj Kuba zginął 12 kwietnia. Nie umiem żyć. Mam w sobie żal do całego świata.
                                    Chce krzyczeć i płakać, ale nie potrafię... Codziennie czekam na sms-a od niego,
                                    czekam aż zadzwoni... minęło tak niewiele czasu od jego śmierci... Dziewczyny ja
                                    nie umiem żyć!!!!!!!!!!!!!!!!
                                    • kasik2222 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.04.09, 10:39
                                      kochana nauczysz się, nie masz wyjścia. Mój mąż nie żyje już od 17
                                      miesięcy, i ja pomału zaczynam uczyć się żyć. Ból będzie cię
                                      obezwładniał jeszcze długo, ale z czasem osłabnie. Trzymaj sie
                                      przytulam Cię mocno
                                    • justynakm1 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 28.04.09, 10:17
                                      Kochana! moj narzeczony tez mial na imie Kuba.. zmarl 4 marca, na
                                      raka.. rozumiem Twoj bol, ja zyje jak zombie, sama jestem zal na
                                      siebie, bo zyje.. bez Niego... rozumiem Twoj bol, ja jestem teraz
                                      otepiala, maszynka do wykonywania czynnosci zyciowych.
                                      Polecam forum mama wdowa.
                                      jesli chcesz, pisz na priv.
                                      jestem z Toba sercem.
    • sisi-ola Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 12.10.07, 13:45
      Jesteś młoda osobą a co za tym idzie bardzo silna wiec gnaj do
      przodu wspominaj Go cieplo On by tak chcial.Tule Cie.ola
      • misia-is-one Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 12.10.07, 14:34
        pierwszy raz od dłuższego czasu właczyłam kompa i natrafiłam na to
        własnie forum przeczytałam wszystkie wasze historie .. nie
        wiedziałam ze z tym bólem zyje aż tyle dziewczyn :(:( wczoraj mineły
        dopiero 2 tygodnie od strasznej tragedi która mnie zabiła..bo teraz
        to samo piekło a nie życie..nawet nie mam sił wam opowiedziec co sie
        stało ..skoro sama w to nie wierze i nawet nie chce wierzyc .. mam
        nadzieje ze za pare dni wam napisze tylko ze to był koszmar z
        którego sie obudziłam i jest jak dawnej ..tak musi byc :(:( sama sie
        oszukuje:(:(:( ehh
        • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 12.10.07, 14:57
          Każda z nas przez pewien czas tak samo jak TY oszukiwała się ze to wcale się nie
          stało.. Mi np. do tej pory trafiają się dni w których myślę ze to się nie stało
          ze Arek żyje tylko gdzieś wyjechał itp. Myślę że każda z nas ma takie dni...
          Lepsze i gorsze... Na Ciebie też przyjdzie pora że nauczysz się żyć na nowo.. Na
          nowo się uśmiechać inaczej patrzeć na świat...Pamiętaj że nie jesteś z tym bólem
          sama.. Ja załuję strasznie ze trafiłam na to forum tak późno bo niecałe 5
          miesięcy po wypadku Arusia... W każdym słowie tutaj napisanym jest pewna siła
          która zapewne tobie tak samo jak mnie doda sił...
          Trzymaj się ciepło i pamiętaj że On napewno by nie chciał zebyś była cieniem
          człowieka... Staraj się odnaleść chęć do życia dla niego.. Ja tak zrobiłam.. I
          teraz nawet chodzę na studia i poznaję nowych ludzi...
          • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 12.10.07, 20:58
            Dziś mija miesiąc. Właśnie wróciłam do domu, byłam na mszy za Krzysia, potem na
            cmentarzu i na miejscu wypadku. Boże, jakie to wszystko jest trudne. Nie mogę
            zrozumieć dlaczego tak się stało...Nie umiem...Nie potrafię...Chcę, żeby wrócił...
            • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 22.10.07, 12:48
              Cześć dziewczyny.....
              już dawno miałam napisać na tym forum. Przeżyłam podobną historię do
              Waszych...22 lutego 2005 o godz. 11:50 zginął w wypadku samochodowym
              mój narzeczony, jechał do pracy. Adam, od zawsze lubił prędkość,
              samochody, a ja od zawsze ględziłam mu żeby wolniej jeździł...nigdy
              nie powiedziałam mu, że jeżeli jemu by się coś stało to strasznie
              bym tęskniła i że nie chcę go stracić bo go STRASZNIE KOCHAM...teraz
              już jest po fakcie, mogę tylko poprowadzić sobie płaczliwy monolog
              nad grobem...Byliśmy z Adamem 6 lat...był wyjątkowym facetem,
              potrafił być kumplem, przyjacielem, ojcem i kochankiem. On nauczył
              mnie wrażliwości na świat i ludzi, nauczył mnie tego, że danego
              słowa dotrzymuje się za wszelką cenę, nauczył mnie jak żyć...w dniu
              kiedy On zginął runął mój cały świat, to On dbał o wszystko, o
              wszystko się troszczył. Myślałam o samobójstwie, nie
              raz...wiedziałam jednak, że Adam, takie osoby nazywał tchórzami.
              Było mi ciężko, bardzo ciężko, codziennie jeździłam na cmentarz,
              teraz przyznam, jestem tam raz w tygodniu, a nie jak kiedyś dzień w
              dzień. Nie chciałam i tak naprawdę nie chcę wierzyć w Jego śmierć,
              do dziś dnia się oszukuję....przynajmniej aż tak nie boli. Ciężko
              jest opisać co czułam/czyję, ból, cierpienie, złość do Niego, że
              mnie opuścił, złość do siebie, że nie miałam na to żadnego wpływu.
              Jedna z Was napisała, że oddała by wszystko.....ja też, żeby tylko
              móc cofnąć ten cholerny czas......Jestem teraz w nowym związku,
              tylko, że nie potafie kochać tak jak kiedyś, boję się kolejnej
              straty, że kogoś pokocham bez końca a ta osoba odejdzie, nadal
              bezgranicznie KOCHAM ADAMA i strasznie za nim tęsknię....może kiedyś
              znów się spotkamy....może....ja czekam...
              • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 23.10.07, 08:29
                Przez ostatnie dni budze się z dziwnym przeczuciem.. Wydaje mi się że wypadek
                Arka był wymyślony że się niedługo spotkamy... Zobaczymy i że on mnie przeprosi
                za to wszystko... A potem będzie tak jak dawniej... Ta wiara w to daje mi dziwną
                siłę.. ..
                • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 23.10.07, 11:03
                  Ja po wypadku ADAMA miałam taki sen: "budzę się, przy mnie leży Adam
                  wpatrzony we mnie, zaczełam mu wszystko opowiadać...co mi się śniło,
                  że on miał wypadek, że ja nie chciałam w to uwierzyć, że później był
                  pogrzeb, że było mnóstwo ludzi....że ja strasznie to przeżywałam, że
                  tęskniłam...on tylko otarł płynącą mi jeszcze łzę i powiedział,
                  że "to był tylko zły sen". Później faktycznie się obudziłam i ten
                  piękny sen okazał się tylko snem....ból był jeszcze większy....
                  • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 23.10.07, 18:00
                    Własnie u mnie ten że tak powiem stan że to wszystko jest ukartowane nasila się
                    po tym jak Arek mi się śni... Gdy we śnie jest tak jak zawsze było wspaniale..
                    Gdy widzę jego śliczny uśmiech i czuję jego usta.. Jak ja bym się chciała nigdy
                    nie budzić z takich snów.... ... .. Czemu nie da się cofnąć czasu.. Powiedzieć
                    nie jedź.. Czemu Bóg daje miłość i ją odbiera?? W taki sposób?? Dlaczego my
                    musimy dalej żyć?? Ja tesh myślałam o samobójstwie ale wiem jak Arek traktował
                    takie osoby... I dlatego żyje dalej.. Nie żyję egzystuje... .. ..
                    • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 05.11.07, 09:02
                      Jutro minie pół roku... A ja się czuje jakby to było wczoraj... Boli tak samo
                      jak te 6 miesięcy temu...Boże dlaczego on....????
                      • samasamotna_pl Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 05.11.07, 11:15
                        moj chlopak zginął miesiac temu... rowno miesiac... nie potrafie od tamtej pory
                        radzic sobie z zyciem... wszystko jest takie trudne... wydaje mi sie ze to jakis
                        zly sen ze zaraz Tomek do mnie zadzowoni, przyjdzie i wszystko bedzie jak
                        dawniej... znajomi mowia, ze mnie podziwiaja.... nie wiem dalczego ale nie
                        potrafie wszystkim powiedziec co czuje co mi jest... nie moge przestac o nim
                        myslec... zginąl w wypadku samochodowym... co piatek budze sie w nocy, bo wtedy
                        od wlasnie zginal... czasami mysle, ze moglam temu zaradzic bo chcial tego
                        wieczoru przyjechac do mnie i byl by wtedy u mnie a nie gdzies jechal....
                        dalczego to wszystko takie trudne...?? chce do niego!!!! i niczego wiecej... czy
                        to ze jeszcze zyje ma jakis sens jak niego nie ma obok mnie? jak na razie to nie
                        widze zadnego...
                        • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 05.11.07, 11:45
                          Do samasamotna_pl, napewno nie raz już słyszałaś, że "czas leczy
                          rany"- i z pewnością teraz, miesiąc po wypadku w to nie wierzysz, ja
                          też tak miałam....nie wierzyłam , że jeszcze kiedyś będę mogła śmiać
                          się i próbować cieszyć z życia, pustego życia bo osoby, którą tak
                          mocno kochałam już nie ma. Teraz dwa lata i prawie dziewięć miesięcy
                          po wypadku Adama....staram się żyć, to trudne, ale postaraj się po
                          prostu "ŻYĆ" i nie rozpamiętywać, a już napewno nie brać
                          odpowiedzialności na siebie. Ściskam Ciebie mocno, to straszne, ale
                          (niestety) wiem co czujesz, jak tylko o tym myślę łzy same płyną mi
                          do oczu. Oni tam gdzieś są i patrzą na nas, musimy być silne...
                  • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.11.07, 20:44
                    Już minęło dwa i pół miesiąca od śmierci Krzysia...Już? Dopiero?
                    Sama nie wiem... Myślę sobie, że to już tyle czasu, a zarazem tak
                    mało... Dni bez Niego tak się dłużą, a jednocześnie trzeba żyć
                    dalej. To prawda, że to trudne. I tylko my naprawdę wiemy co to
                    znaczy PO PROSTU ŻYĆ, kiedy się nie da...Funkconuję(bo chyba tak
                    tylko można to nazwać) z dnia na dzień. Czasami mam nadzieję, że
                    będę miała jakiś wypadek, coś się stanie złego i odejdę z tego
                    świata. Później mówię sobie, że muszę wziać się w garść i dać radę.
                    Ale jak? iKiedy skończy się ten koszmar? Tak bardzo tęsknię! Kiedy
                    Go znów zobaczę? Kiedy mnie przytuli...pocałuje? Wierzę, że jeszcze
                    kiedyś to się stanie. Ale nie tutaj. Nie teraz. Będę czekać...Muszę
                    dać radę...Musimy dać radę! Musimy żyć! Nie wiem jak, ale musimy.
                    Ostatnio miałam sen: śniło mi się, że dowiedziałam sie, że Krzysio
                    żyje. Bardzo się ucieszyłam, ale byłam pewna, że byłam na Jego
                    pogrzebie. Czekałam na telefon, tak bardzo chciałam się z nim
                    spotkać. Ale jednocześnie wiedziałam, że to niemożliwe. Widziałam
                    Go - miał zakrwawione nogi, ale ciągle coś mi mówiło, że nie mozemy
                    sie zobaczyć. Myślę, że Krzysiek chciał mi przez ten sen powiedziec
                    że ON żyje, ale nie możemy się JESZCZE spotkać. Ściskam Was!
                    Jesteśmy razem...
                    • wyplosz6 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 26.11.07, 02:24
                      dzisiaj mija 8 tygodni od śmierci mojego Tomka myślałam,że z kazdym
                      kolejnym dniem powinno być lepiej a jest zupełnie inaczej... już nie
                      mam siły...chcę się juz zbudzic z tego koszmaru ja Go tak kocham to
                      tak strasznie boli nie wierze nie rozumiem tu jest tak pusto jestem
                      taka bezradna.... już wszystko rozumiem już możecie mi go oddać.....
                      • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 26.11.07, 09:33
                        Niedługo będzie 7 miesięcy od śmierci Arusia... Są dni lepsze i gorsze... Tylko
                        dotrwać do naszego spotkania...
                        • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 27.11.07, 19:35
                          Dziewczyny! Da sie, naprawde sie da. nie mozna spojrzec w kalendarz
                          i ustalic daty kiedy to nadejdzie.. to przyjdzie powoli,
                          odnajdziecie to w momentach spokoju po ktorych same bedziecie
                          zaskoczone ze wlasnie przez ostatnie 5 minut skupilyscie swoja uwage
                          na czyms innym, na kims innym, na sobie i tym jaka sukienke dzis
                          zalozyc.
                          Jestem z Katowic, jesli chcecie sie spotkac gdzies (Bielsko, Krakow,
                          Slask) to dajcie znac.
                          Mysle o Was... nie jetsescie same!
                          • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 30.11.07, 11:05
                            vesper.lynd napisałaś, że da się żyć, moim zdaniem bardziej
                            wegetować, od śmierci mojego Miśka minęły już dwa lata i dziewięc
                            miesięcy, fakt żyje...ale to już zupełnie inne życie-PUSTE. Nie jest
                            już coprawda tak, że każda myśl to myśl o Adamie i o tym co by mogło
                            być jakby przeżył ten cholerny wypadek, co teraz byśmy robili, jak
                            byśmy żyli....Mam kogoś, ale nie potrafię POKOCHAĆ tak jak kiedyś -
                            boję się straty i kolejnego cierpienia, dystansuje się do
                            wszystkiego i wszystkich. Może potrzebuję wiecęj czasu na pogodzenie
                            się z "TĄ" myślą, z tym co się stało....najgorsze są rocznice,
                            święta....które zresztą znów NIESTETY się zbliżają...
                            • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 01.12.07, 18:08
                              A ja wierzę, że vesper.lynd ma rację. Chcę w to wierzyć, bo przecież
                              nie można przez całe życie tak się zadręczać. Staram się jakoś żyć,
                              znów się uśmiecham. Próbuję ułożyć sobie życie...od początku. Ale
                              wciąż o NIM myslę...wspominam...płaczę. Krzysio ma szczególne
                              miejsce w moim sercu. Ta mała świeczuszka, którą kiedyś zapalił
                              wciąż się pali. I będzie się tlić aż do śmierci. A potem? A potem
                              wspólnie usiądziemy z Krzysiem i zapalimy ognisko, które będzie
                              płonąć miłością. Naszą miłością. A póki co, muszę żyć z małym
                              płomyczkiem, który czasami niestety parzy. I wtedy znów ten ból,
                              płacz i pytanie: dlaczego? Ale może tak ma być. Warto żyć z
                              nadzieją, że kiedyś będzie lepiej. A każdy dzień marnej egzystencji
                              na tym świecie przybliża nas do spotakania z Nimi. Aby do przodu.
                              Wierzę, że kiedyś to się skończy.
                              Ja mieszkam w Warszawie, ale gdyby udało się zoorganizowć takie
                              spotkanie przyjadę i na drugi koniec Polski. Pozdrawiam Was bardzo
                              mocno i ściskam cieplutko.
                              • fiambala Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 02.12.07, 12:48
                                Ja też wierzę. Muszę wierzyć. I staram się sobie pomóc. Organizować
                                swoje życie na nowo. Staram się przekonać siebie, że przecież nie
                                zostałam tutaj sama, żeby resztę życia spędzić tylko na wspominaniu
                                Grześka. Że mam coś jeszcze zrobić, że mam ŻYĆ, a nie tylko
                                wegetować. I że nikt mi nie pomoże wrócić do życia, jeśli ja sama
                                nie będę tego chciała.

                                Grzesiek żył intensywnie, pełnią życia ale jednocześnie spokojnie i
                                dobrze. Warto pójść w jego ślady. Dlatego wracam, powoli - to
                                prawda, czasami stoję w miejscu, czasami się cofam, ale idę. I
                                przeżyję te Święta, tak jak przeżyłam dzień wyjazdu na wspólny
                                urlop, którego już nie było, i dzień jego urodzin i moich też kilka
                                dni później. I potem jeszcze sylwestra też przeżyje. Wiem, że nie
                                będzie łatwo, że będzie bolało, ale dam radę. Będę płakała, będę
                                wspominała, będę pamiętała i kochała, ale będę żyła. Nie tylko
                                funkcjonowała jak teraz.

                                Jeszcze raz nauczę się robić plany na dłużej niż jeden dzień, nauczę
                                się znowu myśleć, że nawet jeśli życie ma się skończyć jutro, to nie
                                mogę zrezygnować z siebie, znowu nauczę się podejmować decyzje, bo
                                teraz nie umiem... Ale wiem, że będą chwile, dni, kiedy będzie mi
                                się wydawać, że to nie ja napisałam te słowa, bo przecież ja już nie
                                mogę dalej sama... Wtedy muszę pamiętać, że przecież są też dni,
                                kiedy jest lepiej i że dla nich warto przeczekać te złe. Smutek jest
                                jak fala - przychodzi i odchodzi z różną siłą - czasami tylko
                                zachwieje człowiekiem, czasami powala na kolana i odbiera oddech.
                                Wtedy trzeba świadomie wstrzymać ten oddech i przeczekać - fala
                                przecież zawsze się cofa.

                                • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 02.12.07, 13:51
                                  Fiambala, podpisuje sie pod wszystkim co napisalas...

                                  skoro przezylam chwile ostatniego pozegnania i pocalunku na
                                  lodowatym czole mojego Ukochanego to wszystko przetrwam!

                                  Sciskam Was razem i kazdego z osobna!
                                  • pidika Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 02.12.07, 19:45
                                    wczoraj minęły dwa miesiące od śmierci mojego Tomka. dwa
                                    najstraszniejsze miesiące mojego życia. jakie to wszystko dziwne mam
                                    wrazenie, że jeszcze wczoraj całowałam Tomka na dowidzenia( tak jak
                                    wtedy,tego dnia...) ale z drugiej strony te dwa miesiace ciagna sie
                                    tak ze mam wrazenie, że minął rok, ale nie jestem wstanie powiedziec
                                    co wlasciwie działo sie przez ten czas. wszystko zlało sie w jakąs
                                    jedną całośc. czasem mam wrażenie że te dwa to cmentarz i łóżko i
                                    tak w kółko. chociaz jest coś z czego jestem dumna i wiem, że mój
                                    Tomuś też, nie wiem jak to zrobiłam ale 3 tygodnie po Smierci Tomka
                                    zdałam egzamin. obiecałam Mu że zdam i zdałam go dla Niego. teraz
                                    wszystko co robię, robię dla Niego bo chcę żeby był ze mnie dumny,
                                    żeby widział, że jestem silna i nauczę się żyć na nowo bez niego ale
                                    tak na prawde to zawsze z Nim i choć nienamacalnie to tak blisko jak
                                    nigdy.
                                    wczoraj były 60 urodziny Tomka taty, przez te 5 lat jak byłam z
                                    Tomkiem zżyłam się z Jego rodzinką i czuję, że jestem ich częścią i
                                    cieszę się, że nadal jestem z Nimi tak blisko i wiem, że jestem im
                                    teraz bardzo potrzebna.
                                    jak pisałam tu ostatnio byłam w tak kiepskiej formie, że zapomniałam
                                    nawet jakie mam konto. ale dzisiaj jest lepiej. chociaż wiem, że
                                    pewnie przyjdą jeszcze takie dni kiedy znowu je zapomnę.
                                    ciesze się, że mam tak wspaniało rodzinke, która jest przy mnie i w
                                    te lepsze i gorsze dni. i cieszę się, że mam Was może nawet nie
                                    wiecie jak mi pomagacię. dziekuję.
                                    wierze, że sobie poradzimy, że jesteśmy silne. trzymam kciuki i
                                    przesyłam moc buziaków. fajnie by było się spotkać ja jestem z
                                    Gdańska ale przyjadę wszędzie ale zapraszam również do mnie i
                                    gwarantuje nocleg:)
                                    jestem z Wami
                                    • smutnykluseczek Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 02.12.07, 20:36
                                      Witam wszystkich dawno nie pisałam zycie toczy sie swoim rytmem a ja
                                      jaky obok a jednoczesnie w centrum, niby czytam regularnie
                                      wypowiedzi ale wątek ze spotkaniem jakos mi umkną ja wogóle jestem
                                      za tym aby stworzyc swoje forum an tym poratlu właśnie o takim
                                      tytule jak w temacie co wy na to miałybyśmy swoje miejsce na swoje
                                      problemy jest juz jedno mama-wdowa ale to by było nie o wdowach i
                                      nie o mamach tylko o nas jesli myslicie że to dobry pomysł to dajcie
                                      znać.sciskam Was mocno i zycze siły której nie jednokrotnie brakuje
                                      piszcie tu poto jestesmy aby sobie nawzajem pomagać, a i PS jestem
                                      za spotakiem :)
                                      • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 03.12.07, 15:30
                                        slodkamonia napisała "Ja mieszkam w Warszawie, ale gdyby udało się
                                        zoorganizowć takie spotkanie".....slodomania, ja też jestem z
                                        Warszawy, może zorganizujemy jakieś spotkanie w większym gronie,
                                        byłoby miło....Dobrze jest przebywać w otoczeniu ludzi, którzy
                                        wiedzą co czuję....Podaje maila: annaki@gazeta.pl
                                        • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 03.12.07, 15:46
                                          Ja jestem również za spotkaniem.. Tym bardziej że zbliża się 7 miesięcy od
                                          śmierci mojego Słońca a ja dlaej nie umiem z tym żyć... mój meil..
                                          myszka16enha@poczta.fm
                                          • pidika Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 08.12.07, 11:26
                                            śnił mi się mój Tomuś, że wrócił, że to wszystko to tylko taki głupi
                                            żart żebym uświadomiła sobie jak bardzo Go kocham. i wszystko było
                                            tak jak kiedyś,tylko Tomek nie miał tego przeklętego samochodu...
                                            byliśmy szczęśliwi i była tak... i wtedy ta okropna pobudka. boże
                                            jakbym chciała nigdy już nie zbudzić się z tego snu....
                                            w poniedziałek minie 10 tygodni... 70 dni... 1680 godzin bez mojego
                                            Tomka:(
                                            dziewczyny jeśli będziecie się spotykać proszę dajcie znać (mój meil
                                            pau.pra@wp.pl)
                                            • fiambala Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 09.12.07, 00:01
                                              Ja też jestem z Warszawy. Tyle tylko, że ja na razie nie czuję się
                                              na siłach uczestniczyć w takim spotkaniu. Bo żeby pomóc innym,
                                              trzeba najpierw pomóc sobie. Trzeba mieć do tego jakąkolwiek siłę. A
                                              u mnie jeszcze z tym zbyt krucho...
                                              • mojamalgorzata Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 13.12.07, 13:40
                                                Ja tez jestem z Warszawy - i chetnie sie spotkam z Wami. To nic ze
                                                wydaje nam sie ze jestesmy slabe i niegotowe - moze wlasnie to nam
                                                pomoze... Przeciez mamy prawo byc teraz slabe, smutne... Ale razem
                                                moze zobaczymy, ze ten smutek nie jest taki straszny, taki ogromny
                                                jak wydaje sie gdy widzimy tylko swoj wlasny... moj
                                                mail:switti@tlen.pl
                                                • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 21.12.07, 14:02
                                                  Dziewczyny....
                                                  ponieważ znów zbliżają się święta (kolejne smutne i samotne)...życzę
                                                  Wam spokojnych, ciepłych i rodzinnych Świąt Bożego
                                                  Narodzenia...Wiem, że w ten szczególny czas częściej myślimy
                                                  o "naszych" mężczyznach, którzy "odeszli"...życzę Wam mniej łez a
                                                  więcej szczęścia...Trzymajcie się...

    • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 25.12.07, 17:38
      Agusiu i cala reszta!

      Dziekuje ze jestescie... spedzam swieta duzo bardziej depresyjnie
      niz myslalam - balam sie ich bardzo, ciesze sie ze juz trwaja i bede
      je miala juz za soba. Wspomnienia sa takie ciezkie, mysle o tym jak
      bylismy razem rok temu w te swieta i Sylwestra.
      jest coraz gorzej a mialo byc lepiej.
      Sciskam kazda z Was razem i osobno, zycze Wam i sobie sily!!
      • slodkamonia Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 02.01.08, 16:51
        vesper.lynd napisałaś:
        jest coraz gorzej a mialo byc lepiej.
        > Sciskam kazda z Was razem i osobno, zycze Wam i sobie sily!!

        Kochana! Będzie lepiej! Pamiętasz? Ty pierwsza mi to napisałaś... I dzięki Tobie w to uwierzyłam. Teraz wiem, że miałaś rację. Minęło już 3,5 miesiąca. Nadal tęsknię, nadal płaczę, nadal odczuwam ból i nadal nie rozumiem... Ale potrafię już też się uśmiechać, uczę się powoli z tym żyć. Jest ciężko. Ale dziewczyny to dzięki Wam nie zwariowałam. Bo wiedziałam, ze są osoby, które czują to samo i mnie rozumieją, a najważniejsze - żyją! I jakoś sobie próbują dawać z tym radę. A to dzięki Tobie, vesper uwierzyłam, że może być lepiej. Każda z nas ma lepsze i gorsze dni. Dla mnie święta też były ciężkie, szczególnie sylwester. Ale będzie lepiej. Musi być. A przykład życia Kasi jest najlepszym na to dowodem. Dlatego nie wolno nam się poddawać!
        Wierzę, że kiedyś się spotkamy z Krzysiem[*], a On wtedy powie: "Widziałem całe Twoje życie i jestem z Ciebie dumny".
        • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 02.01.08, 21:13
          Kochana Slodkamonia,

          bedzie, ja wciąż wierzę, że bedzie - zastanawiam sie tylko skąd ta
          wiara... jedynym sensownym wytłumaczeniem jest to że dostaje ją od
          Łukasza.
          Ale czasami nadchodzą takie czarne momenty kiedy rozpacz chwyci i za
          nic nie chce puścić. Wczoraj na Trojce Lista Top Wszechczasow,
          audycja kotra co roku sluchalismy z Łukaszem. co chwilę puszczali
          piosenki Pink floyd - ukochanego zespołu Łukasza, ich utwory
          graliśmy dla Łukasza w kaplicy kiedy widzialam go po raz ostatni.
          Było bardzo bardzo ciężko. Pomógł kontakt z ciepłą, potrafiącą
          wysłuchać osobą, osobą ktora tak naprawde nie wie co czuję, bo nigdy
          nie przezyla takiej tragedii, ale dzięki swojej empatii bardzo
          pomaga.

          Slodkamonia, tak sie cieszę że u Ciebie lepiej - i u Ciebie i u
          reszty z Was. Piszcie co u Was - jak studia, praca, przyjaciele.
          Mnie bardzo pomaga i od samego początku bardzo pomogła praca, we
          wrześniu nawet dostałam awans i powrocilam do nauki niderlandzkiego,
          wiem że Łukasz był bardzo ze mnie dumny że się za to zabrałam :)
          Teraz staram się skupiać na pracy, na to żeby wykonywać najlepiej
          jak potrafię swoje obowiązki, a oprocz pracy tylko i wyłącznie
          muzyka i koncerty, które też często pomagają mi uporać się ze sama
          sobą.

          Zaczynam tez nieśmialo myslec o innych facetach......
          Nieczęsto.
          I nieśmiało.
          Wszystko w swoim czasie.
    • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 28.12.07, 22:50
      Jejku jak ja dawno tu nie zaglądałam....Założyłam ten wątek ponieważ
      był to okres w moim życiu kiedy czułam się okropnie myślałam tylko o
      jednym...Chciałam być z Piotrkiem choć to nie było możliwe...Wiecie
      teraz mieszkam w anglii i będę miała dzidziusia...Mam innego
      chłopaka teraz to już mój narzeczony...Kocham go bardzo mocno....Już
      sporo czasu minęło od śmierci Piotrka tak myślę teraz...Strasznie
      smutno mi bez niego i tęsknie i jest w moim serduchu ma tam
      szczególne miejsce ostatnio nawet mi się snił byłam z moim
      narzeczonym nad jego grobem a on się uśmiechał do mnie takim
      serdecznym i szczerym uśmiechem wiem że jest szczęśliwy dlatego że
      ja też jestem szczęśliwa...Nie mówię że jest idealnie bo mimo że mam
      w brzuszku dzidzie i mam nową miłość to zdarza mi się płakać za
      Piotrkiem to normalne bo strasznie go kochałam i kochać będę nadal
      ale to nie przekreśla tego że dalej mogę być szczęśliwa...Wiem że
      Piotrek zawsze jest porzy mnie zawsze mi pomoże jest momentami
      ciężko ale staram się bo ja muszę dalej żyć wyszłam z tego ogromnego
      dołka i teraz wiem że naprawdę dobrze zrobiłam zrobiłam to dla
      Piotrka bo to on nauczył mnie być silną....Dziewczyny wiem co
      przechodzicie bo sama to przeszłam ale trzeba dać radę poprostu
      trzeba....życzę wam wszystkim dużo siły i nadzieji na porzyszłość bo
      macie tam u góry specjalne wtyki ktoś już zawsze będzie nad wami
      czuwał.....BUZIAKI
      kaśka
      • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 30.12.07, 10:24
        Kaśka zazdroszczę Ci tego wszystkiego cio masz... U mnie teraz
        nastał okres gdzie nic mi się nie chce nie potrafię się do niczego
        zmotywować myślę tylko o Arku i o tym jakby to było gdyby żył ...
        Chce być z nim ale wiem że nie mogę bo on by nie chciał żebym
        zrobiła coś głupiego.. Nie wiem kiedy mi przejdzie to osłupienie i
        brak chęci.. Zbliża się sesja a ja jak tylko o tym myśle to zaraz
        przychdodzi muśl i cio z tego nie w tym roku to w następnym.. Wiem
        że Aruś chciałby bym zaliczyła ten rok i bym studiowała.. Ale mi
        brakuje sił.. Nie wiem cio robić... Nie wiem jak długo jeszcze tak
        wytrzymam... ... ... ... ...
        • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 01.01.08, 18:23
          Mysha........ skoro mialas sile przezyc tyle trudnych chwil to
          zaliczenie sesji bedzie tylko formalnoscia!!! mysl tylko o tym ze
          robisz to dla Niego, wierze ze dasz sobie rade. Wiem ze inne z nas,
          te ktore jeszcze studiuja dadza sobie rade-styczen to pora sesji i
          dodatkowych stresow. Zobaczycie, bedzie dobrze, i w sumie cieszmy
          sie ze mamy studia, prace, obowiazki bo tylko one nie pozwalaja nam
          zwiariowac - mnie przynajmniej praca uratowala i ratuje dalej.

          Ania
    • vesper.lynd JEGO Rodzice 04.01.08, 23:28
      Dziewczyny,

      mam pytanie odnośnie rodziców Waszych ukochanych.

      Ja po odejściu Łukasza bardzo zbliżyłam się do Jego rodziców - z
      resztą zbliżylismy się bardzo do siebie w trojkę. Łukasz był
      jedynakiem, byli z rodzicami bardzo zżyci, bardziej niz stosunki
      rodzicielskie łączyła ich głeboka przyjaźń.
      Odejście Łukasza było jest i będzie juz na zawsze dla nich ciosem
      nie do wytrzymania.... coraz bardziej zdaję sobie sprawę że to
      własnie dla nich był to cios najbardziej bolesny.
      Dają sobie radę bardzo dzielnie - wrócili do swojego domu za
      granicę, do pracy, kontynuują tą samą rutynę co PRZEDTEM, ale świat
      i życie straciły barwy i sens.
      Tak bardzo chcialabym jakoś im ulżyć, pomóc. Wspominalam im o forum
      ale nie ma tu rodziców ktorych dorosłe dzieci odeszły...
      Dlatego pytam Was proszę - jak im pomagać? Jakie macie z nimi
      kontakty? co można dla nich zrobić?

      bede wdzięczna za Wasze historie.

      VL
      • fiambala Re: JEGO Rodzice 05.01.08, 00:26
        Mimo, że byliśmy razem ponad 2 lata, rodzinę Grześka poznałam
        dopiero w dniu wypadku. Tak wyszło, że to ja im powiedziałam co się
        stało. Przez tydzień szukaliśmy jego ciała - jego rodzina,
        przyjaciele i ja. Poznaliśmy się w taki sposób, który byłby
        niemożliwy w każdych innych okolicznościach. To z nimi przeżywałam
        wszystkie stany uczuć - od absurdalnej wiary, że jeszcze wszystko
        będzie dobrze, poprzez nieśmiałą nadzieję, że może jednak stanie się
        cud do totalnej rozpaczy, bo to już koniec. Obcy do niedawna ludzie
        są teraz moją rodziną. Dzięki nim jakoś to przetrwałam i dalej
        usilnie próbuję wrócić dp "normalności".

        Wszyscy mieliśmy wrażenie, że ten tydzień podczas którego tak bardzo
        się zbliżyliśmy to nie przypadek. Grzesiek był bardzo skryty i
        właśnie taki sposób znalazł, żebyśmy wszyscy mogli go jakoś bliżej
        poznać, lepiej zrozumieć. Każdy z nas znał tylko "kawałek" Grześka,
        powoli poskładaliśmy spójną całość.

        vesper.lynd - nie wiem czy i w jaki sposób można pomóc rodzicom. Ja
        próbuję pomóc Grześka mamie (jego tato zmarł rok przed Grześkiem) -
        dzwonię, odwiedzam, rozmawiam. To czasami trudne wizyty, bo ja
        dopiero uczę się radzić ze swoim własnym bólem, żalem, smutkiem...
        Ale próbuje. Tylko zupełnie nie wiem jak reagować, jak Grześka mama
        mówi, że wierzy, że on jeszcze wróci...
        • myshkakrk Re: JEGO Rodzice 21.01.08, 09:37
          Mnie o śmierci Arka poinformowała żona jego kuzyna moja najlepsza koleżanka nie
          wierzyłam jej i zadzwoniłam na jego komórkę odebral jego brat i powiedzial że to
          prawda... Na pogrzebie i przed nie bardzo utrzymywałam kontakt z jego rodziną..
          Wszyscy i owszem znali mnie i wiedzieli że jesteśmy razem z tego co wiem to
          nawet mnie lubili.. A teraz jak tylko mam chwilę to staram się jechać do jego
          rodziny.. porozmawiać ... Najgorsze były pierwsze miesiące po pogrzebie gdy jego
          mama nie mogła się pogodzić z tym wszystkim i gdy obwiniała samą siebie za jego
          wypadek... teraz jak każdy to i ona ma gorsze dni ale ona ma jeszcze swoje
          dzieci 3 synów i 2 corki tak więc nie jest samotna.. Ale mimo wszystko jak ją
          odwiedzam to się cieszy.. I powtarza mi ze nie mogę być sama że Arek by tego nie
          chciał... Tak więc wziełam sobie jej słowa do serca i poznałam kogoś.. Narazie
          jest wszystko dobshe.. Akceptuje to że w moim sercu nie jest tylko on jeden.. I
          stara się mnie zrozumieć...

          A wrcając jeszcze do jego rodziny to mam tesh bardzio dobry kontakt z jego
          siostrą i jednym z braci... W sumie to dzięki nim ja tak naprawde się
          pozbierałam jakoś...
          • smutnykluseczek Co u was dziewczyny?? 28.01.08, 22:05
            Jak sie trzymacie jak radzicie sobie z codziennoscia?
            mam andzieje ze przeczytam pare optymistycznych postów bo u mnie
            ostatnio nienajlepiej, pozdrawiam
            • annaki Re: Co u was dziewczyny?? 29.01.08, 12:54
              smutnykluseczek napisała:

              > Jak sie trzymacie jak radzicie sobie z codziennoscia?
              > mam andzieje ze przeczytam pare optymistycznych postów bo u mnie
              > ostatnio nienajlepiej, pozdrawiam


              Chciałabym napisać, że po tych trzech latach "rozłąki" - jak ja to
              nazywam jest lepiej...ale to nie było by prawdą...ciągle czuję się
              samotna. Adam był moim życiowym filarem, bez niego to już nie to
              samo. Przyjaciele mówią, że potrzebna jest mi "nowa" miłość, tylko
              ja nie wiem czy potrafię kogoś pokochać. Żyję z dnia na dzień, z
              tygodnia na tydzień...bez nadzieii...bez celu...
            • vesper.lynd Re: Co u was dziewczyny?? 29.01.08, 18:49
              Mnie znow dopada ciemne widmo rocznic... "A rok temu o tej
              porze...", "A dwa lata temu w styczniu..."

              Rok temu szykowalam sie na wyjazd do Łukasza do Francji, gdzie przez
              kilka ostatnich miesiecy swojego życia byl na szkoleniu. To byl
              najpiekniejszy tydzien. Pierwszego dnia jak dotarlam do Niego
              okazalo sie ze zapomnialam naladowac aparatu i baterii wystarczylo
              tylko na jedno zdjęcie jakiegos glupiego widoczku. Zdajecie sobie
              sprawe ile znaczy teraz dla mnie ta fotka????

              To byl najpiekniejszy tydzien, od 03 do 10 lutego 2007.

              Tak czy siak postaram sie dac Wam cos optymistycznego - Zyjemy, mamy
              ten dar, wykorzystajmy go, korzystajmy z niego poki mozemy!! To nie
              jest juz takie zycie jak kiedys, niektore z Was nazwa to wegetacją,
              ale nie zmarnujmy tego. Przezylysmy to najgorsze, przezyjemy
              wszystko. Kazda z nas ma dla kogo zyc, nie zapominajmy o tym!

              Mam nadzieje, że zaliczacie sesje pozytywnie, mam nadzieje, ze
              chodzicie do kina i ze przynajmniej raz dzisiaj uśmiechnelyscie sie.
              • fiambala Re: Co u was dziewczyny?? 29.01.08, 23:09
                To może ja spróbuję... Zacznę może od tego, że właśnie zbieram się
                po ogromnym dole, którym skończyło się tygodniowe zwolnienie
                lekarskie...

                W ciągu tych 4 miesięcy na żadnym etapie nie przemawiały do mnie
                argumenty nie smuć się, nie płacz - Grzesiek by tego nie chciał.
                Przemówiło do mnie za to coś, co przeczytałam na innym forum, a co
                chyba napisała vesper.lynd - scena, w której przyszedł w końcu i mój
                czas, idę w to samo miejsce co Grzesiek, w końcu się spotykamy i on
                mnie pyta co ciekawego robiłam przez ten czas na ziemi, kiedy jego
                nie było. I jego reakcja, gdyby dowiedział się, że cały czas
                spędziłam na jego opłakiwaniu i użalaniu się nad własnym losem...

                Dlatego:
                - idę do kina i zastanawiam się co opowiedziałabym Grześkowi o tym
                filmie,
                - myślę o tym, że niedługo przed wypadkiem Grzesiek mówił o
                spełnianiu drobnych marzeń i kupuję płytę, o której myślałam od
                dłuższego czasu,
                - jadę na pierwszy wyjazd na narty bez niego i przełamuję ten
                nieodłączny smutek (bo do tej pory to na narty tylko z nim), a na
                stoku własny strach i widzę jak mu opowiadam o tym jak szybko
                jechałam i że udało mi się bez zatrzmywania na sam dół,
                - szukam nowych zajęć - idę na ściankę i wspinam się na samą górę,
                mimo że strach, ale uzależnia,
                - w końcu wybieram się więcej niż jeden raz na aerobik, bo zawsze
                marudził, że powinnam coś dla siebie zrobić po całym dniu za
                biurkiem,
                - myślę (może jeszcze to nie są plany, ale myślę o przyszłości)
                wyjazd w jedno czy drugie miejsce,
                I jeszcze inne rzeczy, których kiedyś próbowałam, ale zarzuciłam,
                albo nigdy nie spróbowałam. Te które mieliśmy robić razem i te tylko
                moje. Nie zawsze jest to łątwe, ale są ludzie którzy pomagają. Więc
                będzie dobrze. Jeszcze nie wyobrażam sobie nowego związku, ale
                gdzieś tam głęboko pojawia się nieśmiała myśl, że może nie zawsze
                będę sama tutaj, że Grzesiek pomyśli i o tym.

                Będzie dobrze, choć przede mną pewnie jeszcze niejeden dołek :)
                • magonia5 Re: Co u was dziewczyny?? 17.02.08, 11:46
                  wlasnie dowiedzialam sie o smierci bardzo waznego dla mnie
                  czlowieka. mialam nadzieje, ze wrocimy do siebie, ze bedziemy mieli
                  jeszcze jedna szanse. a teraz to wszystko zostalo przekreslone.
                  wiem, ze musze zyc dalej, ale nie jest latwo pogodzic sie z tym, co
                  sie stalo. z tym, ze nigdy go juz nie zobacze, nie uslysze i nie
                  przytuje sie. ponoc czas leczy rany, ponoc...
                  • fiambala Re: Co u was dziewczyny?? 18.02.08, 12:37
                    magonia, bardzo mi przykro... Nie potrafie Cie zapewnic, ze czas
                    leczy rany, bo u mnie to tez jeszcze zbyt swieze. Jedno wiem na
                    pewno, zanim bedzie dobrze to jeszcze bedzie bardzo zle. I chyba tym
                    bardziej w takiej "niedokonczonej" sytuacji.

                    Ale mimo wszystko mam nadzieje i chce wierzyc, ze czas pomaga.
                    Tylko, ze sam czas nie da rady - trzeba mu pomagac. Dac mu szanse i
                    sobie samej tez...
                  • softina1 Re: Co u was dziewczyny?? 02.02.13, 11:03
                    Czas nie leczy ran a pozwala przyzwyczaić się do tego, czego już nie można zmienić. Trzy miesiące temu zmarł mój narzeczony. W czerwcu miał odbyć się ślub. Doczekałam się pogrzebu. Za mną została tylko przeszłość, iż nie widzę przyszłości bez niego. Miałam nadzieję, że z czasem będzie lepiej i myliłam się, ponieważ z czasem jest coraz trudniej. Z każdą sekundą jest coraz gorzej. Nie potrafię pogodzić się z jego śmiercią, a nawet nie chce. Wszystkie plany, marzenia zostały pochowane razem z nim. Razem z nim zostało pochowane moje serce. Nie pokocham już nigdy tak jak kochałam Pawła. Nie znajdę miejsca w moim sercu na drugą osobę. Jest mi bardzo ciężko. Za mną masa spotkań z psychologiem. Wpadłam w depresję. Mam zachowanie afektywne. Nie ma dnia bym nie pomyślała o tym by znów go zobaczyć, czyli myślę o mojej śmierci...
                    • oskaa1989 Żyj!!!!Powiedziedziała nadzieja!! 17.07.13, 21:58
                      W sierpniu było by 10 lat.Prędzej się wszyscy spodziewali dzidziusia albo weseliska. 15 czerwca mój ukochany popełnił samobójstwo.Poprostu się powiesił.Mieliśmy ostatnio troche problemów,ale myslałam ze jakoś damy rade.On niestety się poddał i zostawił mnie ze wszystkim sama.Bardzo mocno go kochałam, badzo za nim tesknie.Tak bardzo chciałabym poczuć go, poczuć jak mnie przytula.Jestem bardzo zła na niego ze to zrobił i myslę ze jestem w stanie zrozumieć to ze ktos umiera w wypadku,albo ciezko choruje a ja po prostu nie mogę sobie wyobrazic jak musiał mocno cierpieć,żeby cos takiego zrobić.Jestem strasznie zła na niego i ciagle zadaje sobie pytanie DLACZEGO????Dlaczego mnie zostawił?
              • pidika Re: Co u was dziewczyny?? 13.02.08, 03:21
                dziewczyny tak strasznie sobie nie radze. rodzice zapisali mnie do psychologa, chyba zatracilam sie w tym wszystkim,aktualnie jestem na odwyku. pogubilam sie tak strasznie, wczoraj minelo 19 tygodni, tyle chcialabym napisac a nie potrafie. boje sie ze ten bol mnie kiedys zabije. a moze tak wlasnie byloby lepiej. teraz jeszcze te pieprzone w3alentynki i urodziny mojego Tomka. nie mam juz sily
                • vesper.lynd Re: Co u was dziewczyny?? 13.02.08, 09:41
                  Pidika, 3maj się! Wytrzymalas już tyle - 19 tygodni to tak długo,
                  wytrzymasz i to! Trzymamy kciuki, da się, zobaczysz.

                  Pisz jesli Ci to pomoże, jesteśmy z Tobą!
                • fiambala Re: Co u was dziewczyny?? 13.02.08, 10:01
                  Pisz, mów - to pomaga, choć na chwilę jest lżej. Ja na początku
                  opowiadałam wszystko nawet właściwie obcym ludziom. Musiałam. Mimo,
                  że jestem raczej osobą zamkniętą w sobie. Gdzieś i jakoś musiałam z
                  siebie trochę tego bólu.
                • myshkakrk Re: Co u was dziewczyny?? 14.02.08, 12:59
                  Napewno sobie poradzisz.. Uwierz w siebie i mów o tym dusho to pomaga wiem to po
                  sobie i inne dziewczyny też o tym pisały ... Nie poddawaj się bo Tomek napewno
                  by tego nie chciał...

                  Trzymaj się cieplutko :*
                  Jesteśmy z Tobą...
          • p-pp Re: JEGO Rodzice 13.02.08, 22:09
            O śmierci Łukasza poinformowało mnie Jego mama. Mam z Nią bardzo dobry kontakt- dzwonimy do siebie, spotykamy się... W Jej towarzystwie czuję, jakby Łukasz było troszkę więcej z nami. Ponoć czas leczy rany, tylko zastanawiam się czasem czy takie też...
            • vesper.lynd Re: JEGO Rodzice 13.02.08, 23:23
              kurczę, jak to przeczytalam to co napisałaś to przez chwilę mialam
              wrazenie że to moje słowa... Ja też mam bardzo dobry kontakt z mamą
              Łukasza i też tak jak Ty odnajduję w Niej (i Jego tacie) Jego
              cząstkę. Oni twierdzą, że w drugą stronę też tak jest - że ja
              pomagam im odkryć Go na nowo, jako doroslego czlowieka, ktory mial
              już swoje życie i ktory z racji swojego wieku i niezależności nie
              dzielił się z nimi pewnymi sprawami.

              Za tydzień w czwartek jadę ich odwiedzić (mieszkają za granicą).
              Wszyscy w trojke nie możemy się doczekać, będzie płacz ale będzie
              też śmiech przez łzy. Jego rodzice to chyba jedyne osoby z którymi
              mogę sobie pozwolić na takie szerokie otwarcie ran.

              Sciskam Was mocno!
          • sany666 ja tez stracilam przyjaciela 01.07.09, 23:13
            Bylismy ze soba 10 lat, od 3 lat malzenstwem. Byl moim przyjacielem, partnerem,
            kolego i kolezanka jednoczesnie. czulam sie taka szczesliwa, gdy mnie objal cala
            chowalam sie w jgo ramionach. Czulam sie z nim tak bezpiecznie, zawsze mi
            pomagal, zawsze na niego moglam liczyc. Wyjechalismy za granice, bylo bardzo
            ciezko, ale mielismy siebie.Kochalismy sie bardzo i wspieralismy, moze dlatego
            jakos przeszlismy przez to niekonczace sie pasmo nieszczesc. W pewnym momencie
            zastanawialam sie czy jeszcze potrafie plakac, zrobilam sie silna i tarda.
            Potrzebowalismy wakacji w pieknym miejscu. Wyjechalismy na dwa tygodnie na
            Lanzarote. Pierwszy tydzien zajebisty, slonce, ocean,restauracje. Dlugie
            rozmowy, zarty. Wszystko zaczelo sie w poniedzialek drugiego tygodnia bolem
            brzucha mojego kochanego meza.Potem szpital, na drugi dzien intensywna terapia,
            nastepny szpital, tu terapia 24 godzinna. Moj kochany jak roslina podlaczony do
            wszystkich mozliwych aparatow ratujacych mu zycie. Sobota 6 czerwca - moje
            SZCZESCIE NIE ZYJE. Wrocilam do domu (Irlandii), Nie wiem skad takie
            postanowienie, nie zastanawialam sie co robic, tak po prostu jakbym wiedziala
            wczesniej, jakby mi ktos podpowiadal. Staralam sie byc silna i bylam. A teraz
            powoli wychodze z szoku, dociera do mnie co sie stalo. I jest strasznie, musze
            brac tabletki na sen a w ciagu dnia psychtropowe. Postanowilam wrocic do pracy,
            a tam wszyscy pytaja o wszystko. Nie potrafie o tym rozmawiac, cala sie trzese
            (nawet teraz, gdy to pisze).W Irlandii jestem sama. Tak bardzo tesknie za moim
            Misiem. Tak bardzo go potrzebuje. Nie wiem jak sobie z tym radzic. Nie potrafie
            wyrazic mojego bolu. Czuje ze albo cos sobie zrobie albo zwariuje. To sie stalo
            tak nagle. Czuje sie pusta, wypalona, wszystko co robie nie ma sensu. Jestem jak
            maszyna. Jestem jak zepsuta maszyna. Stracilam milosc mojego zycia. Czuje sie
            oszukana.
            • justynakm1 Re: ja tez stracilam przyjaciela 02.07.09, 10:25
              Moja kochana, przytulam Cie mocno! Przesłas wielka tragedie,
              rozumiem Cie, moj ukochany narzeczony Kubus nie zyje od 4 miesiecy
              (4 czerwca).
              Nie ma słow, aby pocieszyc wiec wiedz, ze mysle o Tobie mocno.
              Wejdz na formu "mam wdowa" (dla kobiet, ktore stracily mezow,
              narzeczonych, chlopakow, z dziecmi lub bez).
              usciski
      • tissue12 Re: JEGO Rodzice 07.03.08, 22:41
        Witam jestem Majka. Mój chłopak nie zyje od ponad dwóch lat. Mojego
        Radka nikt mi nie zwróci ale dostałam coś w zamian od życia... wzór
        prawdziwej matki, której w domu nigdy nie miałam. Jego mama jest
        teraz dla mnie przyjaciółką, świetną kumpelą i przede wszystkim
        drugą mamą i osobą która cieszy się z mojego awansu w pracy, krzyczy
        gdy nie chce umówic sie na randkę z jakims kolegą i kupuje owoce gdy
        mam się u niej zjawic. Mój chłopak też był jedynakiem. Rodzice byli
        w strasznym stanie. I jak powoli zaczeli wraca do normalności,
        wrócili do pracy, dostali kolejny cios w plecy. U taty Radka
        stwierdzono raka a dwa miesięce póżniej już go nie było. Jego mama
        została "sama". W ciągu roku straciła dwie najblizsze osoby a potem
        sama przez błąd lekarzy o mały włos nie zeszła z tego świata. Ale
        mocno trzymałam kciuki i w środę skończyła 50 lat. Był jakiś prezent
        i kartka...to były najszczersze życzenia, zaczynały się mniej więcej
        tak: dla mojej nieoficjalnej ale fantastycznej i ukochanej drugiej
        mamy.
    • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 23.01.08, 13:49
      za miesiąc miną trzy lata od wypadku Adama...sama sobie się dziwię,
      że tyle czasu przeżyłam bez NIEGO. Wciąż szukam sensu życia...
      • p-pp Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 13.02.08, 21:57
        Dziewczyny jak doskonale Was rozumiem. Pół roku temu zginął mój chłopak :( Zupełnie nie potrafię się odnaleźć w tym codziennym życiu. Chociaż bardzo bym chciała... Owszem studiuję, pracuję i nawet zaczynam się znowu spotykać ze znajomymi, ale mi to nie pomaga. Te próby powrotu do normalności przynoszą tylko chwilową ulgę. Na pozór trzymam się dobrze, chyba doszłam już do perfekcji w przyklejaniu sobie uśmiechu i udawaniu, że jest nie najgorzej, a w środku jestem cała w strzępach, brak celów, życie pozbawione sensu. Wiem, że Łukasz się mną opiekuje i że jest ciągle ze mną tylko w innym wymiarze, ale ta wiedza nie zawsze wystarcza. Tak strasznie mi GO brakuje...
    • marcinn123 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 29.01.08, 00:14
      Witaj!
      MAM NA IMIE MAGDA. JESTEM W PODOBNEJ STUACJI. MOJEGO
      KOCHANEGO CHLOPAKA ZABILI!!! BYLISMY ZE SOBA PONAD 6 LAT, NIE MOGE
      SOBIE Z TYM PORADZIC. CHCIALABYM POROZMAWIAC Z KIMS KTO MNIE
      ZROZUMIE. PODAJE SWOJ NUMER GG 3059117.PROSZĘ ODEZWIJ SIE. MAGDA
      • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 29.01.08, 12:47
        Magda,
        jak mozesz napisz na maila: annaki@gazeta.pl, nie mam niestety gg,
        chętnie z Tobą porozmawiam. Od wypadku mojego Adama minęły już
        prawie trzy lata, przez ten czas bywało naprawdę różnie, ciągle
        zajmuje główne miejsce w moim sercu...nic nie jest już jak dawniej.
        pozdr/ Anka
    • monique1111 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 11.02.08, 11:54
      mój Mąż tez nie żyje. Odebrał sobie życie ponad 2 miesiące temu. Z kazdym dniem jest mi coraz gorzej, coraz bardziej tęsknie, coraz częściej płacze. wierzę że opiekuje sie mną - dodaje mi to sił. Równiez chciałabym usłyszeć: TAK JAKOś NIEWIEM CZEMU ALE NIE CHCE SIę Z TOBą ROZSTAWAć. a jednak rozstał się, zostawił mnie samą. Codziennie modle się aby Wrócił. Kiedyś tam na górze się spotkamy - taką mam nadzieję
      • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 12.02.08, 08:49
        Niecały tydzień temu minęło 9 miesięcy od śmierci Arusia.. Myślałam że jush
        staję na nogi bo jak jush wam kiedyś pisałam poznałam kogoś wszystko było dobshe
        ale jush nie jest.. Znów coraz częściej myślę o tym jakby to było gdyby Arek żył
        płaczę no nocach i jush sama nie wiem cio robić.. Niedługo święto zakochanych..
        dziwnie będe się czuła w ten dzień potem będą ur. Arka... 23 których nie
        dożył..:(:(:( Zobaczę się w tedy z jego rodziną... Wszystko wraca... Nigdy nie
        chciałam zapomnieć o Arku i nie chcę tego ale czy to musi tak boleć??
        • pidika Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 14.02.08, 20:35
          dziękuję:)
          Paulina
        • elizajadi Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 19.02.08, 21:27
          dziewczyny przestańcie sie tak dołować. ja wiem że jest to cieżka
          sytuacja ale naprawde dacie rade. każdy dostaje taki krzyz jaki jest
          w stanie unieśc. nigdy nie bedzie juz tak jak kiedyś ale trzeba
          próbwac. wszystko przemija z czasem i ten ból też przeminie. tak
          jest już człowiek zaprogramowany. on bedze wracał przy rocznicach
          itp. ale bedzie można z tym żyć. oni tam cierpią przez nasze łzy tu.
          Myślicie że chcieli by tego? oni też inaczej chcieli to sobie
          ułożyć, na takie sytuacje nie ma nikt wpływu. i oni też nie mieli.
          po prostu przyszedł ten dzień i ta godzina. i nie koniec, a dopiero
          początek czegoś, do czego i tak wszyscy zmierzamy. dane wam było
          zaznać szcześcia choć przez jakiś czas, to próbujcie dać je komuś
          teraz. ja spróbowałam i żyje mi lżej a to co było zostało na samym
          dnie mego serca i jest tylko moje. nikt mi juz tego nie odbierze.
          • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 20.02.08, 09:40
            nie dołować się...powtarzam to sobie kilka razy dziennie, czasami
            działa, czasami powoduje jeszcze większego doła. Nieubłaganie zbliża
            się data, kiedy to miną trzy lata od wypadku Adama...Boję się tego
            dnia, juz od tygodnia mam problem z zasypianiem, ciagle się
            wybudzam...wraca tamten okropny dzień...ból wraca jakby ze zdwojoną
            siła...Boję się...Czuję jakiś wewnetrzny lęk/ strach. Piątek 22.02
            godz. 12.10 - trzy lata temu...dla mnie "coś" się skończyło, dla
            Niego może właśnie zaczęło - i tej wersji się trzymam.
            ADAM KOCHAM CIĘ...I ZAWSZE BĘDĘ.
            • elizajadi Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 20.02.08, 14:58
              dokładnie to rozumiem. u mnie ten etap trwał troche krócej ale sama
              musisz chciec z tego wyjsc. ja sobie tłumaczyłam to w ten sposób, że
              ten ból kiedyś minie a jeśli bedzie to za 20 lat? wtedy przeknasz
              sie ze życie przeleciało ci przez palce, zmarnowałaś je po prostu a
              i tak nic to nie dało. jego nie ma i nie bedzie tu. a ty tego nie
              zmienisz. alw od ciebie zalezy co zrobisz ze swom życiem. ja wiem ze
              on tam na mnie czeka i mam anioła stróża ale musze walczyć tu o
              każdy dzień by zasłużyć na to by spotkać sie z nim tam.
              • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 20.02.08, 19:45
                Elizajadi! Doskonale rozumiem Twoje podejscie i zgadzam się w 100%!
                Ja na poczatku nie wiedzialam czy uda mi sie nastepnego dnia wstac
                do pionu, sensu nie mialo picie, jedzenie, patrzenie na swiat - nic.
                Z czasem (i to dosyc krotkim) okazalo się, że mogę żyć jak kiedyś a
                co więcej - zyję bardziej intensywnie (co nie znaczy ze
                niebezpiecznie), nie odmawiam sobie rzeczy, nie odkladam na później.
                Robię to wszystko dla Łukasza ale i dla siebie - jak już kiedys tu
                pisalam, chcę żeby był ze mnie dumny a jesli kiedyś przyjdzie mi
                odejść żebym mogla opowiedzieć mu o wszystkim co tu zrobilam :)

                Niestety, nie wszystkie z nas potrafią odnaleźć to w sobie. Myslę,
                że dużo zalezy od relacji jakie mieliśmy z osobą ktora odeszla, od
                naszego podejscia do życia, od srodowiska. Czesto przeciez jest tak,
                że nieprzeżywanie zewnetrzne żaloby (czarne ubrania, lamenty przez
                dlugie tygodnie i łykanie prochów) jest źle widziane przez otoczenie
                i daje (bledny czestoo) sygnal, że nic nie przeżywamy.

                Dlatego dla niektorych z nas trudno może byc tak prędko stanąć na
                nogi i mimo że bedziemy je pocieszac, wspierać ten proces będzie
                dluzszy.

                Kilka dni po pogrzebie, pocieszając mnie, znajomy powiedzial mi o
                swojej siostrze, ktora kilka lat wczesniej stracila narzeczonego, że
                przez pierwszy rok po jego odejsciu codziennie chodzila na cmentarz,
                a po 5 latach zaczęła dostrzegać innych mężczyzn naokolo niej.
                Przerazilam się trochę i pomyslalam sobie, że nie chcę zmarnowac aż
                pięciu lat! Dostrzegam innych męzczyzn, a jakże i wiem że Łukasz nie
                darowalby mi gdybym przez Niego zmarnowala jakakolwiek szansę na
                szczesliwe życie.

                Jestem z Wami, wspieram Was mocno, ja zawsze powtarzam, ze skoro
                przezylysmy moment pochówku naszych Ukochanych to przezyjemy
                wszystko. Nie zmarnujcie tej sily jaka w sobie macie:)
                • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 27.02.08, 13:32
                  Jutro urodziny Arka... 23 ... A jego nie ma... Nie dożył ich... Mam nadzieje ze
                  ten dzień jakoś przeżyję... Nadal o nim myśle i nigdy nie przestanę mimo że
                  spotykam się skimś.. Ale to nie to samo.. Bo tylko raz kocha się tak....
                  • kacha214 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 27.02.08, 14:28
                    spotykam się skimś.. Ale to nie to samo.. Bo tylko raz kocha się
                    tak....

                    no tak moze to nie to samo choc niby wydaje sie ze kocha sie tez
                    rownie mocno....widzisz ja bede za 3tygodnie miala dzidziusia-moja
                    mala corunie....i mam teraz nowego faceta i powiem ze bardzo go
                    kocham ale mimo to to nie jest to samo kazdego czlowieka dazymy inna
                    miloscia i ta milosc nigdy sie nie powtorzy wobec kogos
                    innego.czesto mysle o piotrku kiedys slilo misie ze szlam z damianem
                    na jego grob a piotrek byl bardzo szczesliwy usmiechal sie...wiem ze
                    on popiera moj zwiazek ze jest zemna...chce dac corce na imie
                    michelle a dzisiaj szukajac polskiego odpowiednika tego imienia
                    zobaczylam ze bedzie miala imieniny19czerwca w dniu w ktorym piotrek
                    sie urodzil...juz wiem ze to dobre imie dla mojej malej...oni ciagle
                    sa z nami i ciagle beda bo jak napisalas TYLKO RAZ KOCHA SIE TAk....
                    dziewczyny musicie byc silne bo wierze ze kazda z was ponownie ulozy
                    sobie zycie ja watpilam bylam zalamana tak jak wy a teraz znow mam
                    wiare mimo ze przezylam ta tragedie ze myslalam o najgorszym ze
                    starcilam kogos najwazniejszego...moja wiara znow powrocila...trzeba
                    odnalesc w sobie duzo sily bo naprawde wartoznow zobaczyc to fajne
                    swiatelko nadzieji....uwierzcie mi kazda z was je zobaczy tylko
                    jedni potrzebuja wiecejczasu inni mniej bo kazdy z nas jest innyale
                    kazda z nas tu obecnych ma swojego prywatnego aniolka i to jest
                    cudowne.....
                    buziaki.... kasiula
                    • pidika Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 27.02.08, 23:55
                      Tomuś miałby dzisiaj 25 urodzinki... tak szczególna dni jak np. urodziny budzą zawsze najwięcej obaw, a tak w rzeczywistosci sa dla mnie tak wyjatkowe i wbrew pozorom czasem łatwiejsze niz kazdy inny zwykły dzień. jestm wtedy zawsze z tymi ktorzy czuja to co ja a kiedy dzielimy się bólem to zawsze jest mniejszy. i dziekuję Wam dziewczyny bo świadomość, że jest ktoś kto czuje to co ja, kto potrafi sobie z tym porodzić dodaje sił. jestem z Wami i dziekuje za wszystko. dobrej nocki
          • tissue12 Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 07.03.08, 22:48
            Jesteś wielka popłakałam się co prawda ale .. myśle tak jak ty wiec
            jest mi trochę łatwiej niż dziewczynom. Oni nie chieliby widziec
            naszych łez to pewne.
    • vesper.lynd Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 21.04.08, 23:05
      jutro mija rok i czuje jakby znowu sto ton ciężaru na mnie spadło.
      Rano cmentarz, potem praca a potem kolacja z naszą wspólną (moją i
      Łukasza) przyjaciolką.

      mialysmy jechać na cmentarz razem, po pracy po poludniu, ale wole
      nie jechac tam masowo, z cala pielgrzymką, nie chcę spotkać jego
      przyjaciol, rodziny. Wszystkich ich lubię i chce utrzymac kontakty,
      ale jutro nie....


      3majcie sie kochane!
      • annaki Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 23.04.08, 14:23
        vesper.lynd trzymaj się, bądź silna. Rocznice są straszne...wszystko
        powraca. Nie można cofnąć czasu trzeba iść dalej do przodu.
        pozdr/ Anka
        • myshkakrk Re: Mój chłopak nie żyje!!!!!!!!! 06.05.08, 08:40
          Dzisiaj mija rok.......