Dodaj do ulubionych

uspołecznianie 15-miesięczniaka

18.06.10, 03:20
mam mały dylemat. w różnych programach z ekspertami słyszałam, że
dzieci od początku powinno uczyć się samodzielnego rozwiązywania
problemów. tylko jak to zrobić, jak się wchodzi w już uformowane
zwyczaje panujące na placu zabaw. jeżeli jakiś chłopczyk zabiera
zabawkę (zazwyczaj ogólnodostępną - dzieci zostawiają zabawki na
placu zabaw i stają się one wspólne :)) i ja wolałabym się nie
wtrącać, póki nie dojdzie do przemocy ;). niestety się nie da, bo
mamy są nadgorliwe i zarówno w sytuacji, kiedy zabiera się im
dzieciom, i zabierają ich dzieci, wygłaszają długi wykład na temat
dzielenia się. zgadzam się, że to ważne, ale za każdym razem (?).
sama już nie wiem. przecież nie będę całe życie go wyręczać w
trudnych sytuacjach społecznych. wydaje mi się, że jak syn pójdzie
do żłobka będzie zmuszony radzić sobie sam i lepiej jak teraz nauczy
się rozwiązywać takie konflikty, niż kiedyś oberwie od kogoś, albo
sam komuś przyłoży. czy się mylę. może źle to rozumiem. jeżeli tak
to proszę o taką sugestię ;). jeżeli jednak dobrze mi się wydaje, to
proszę o sugestie, jak nie wychodząc na dziwaka i nie burząc
zastanego porządku przekazywać zasadę samodzielnego rozwiązywania
takich problemów dziecku.
Obserwuj wątek
    • Gość: reni_78 Re: uspołecznianie 15-miesięczniaka IP: *.146.140.234.nat.umts.dynamic.eranet.pl 18.06.10, 10:22


      zmienić plac zabaw ???
      porobić wędrówki i podejrzeć zwyczaje na innych...
      na niektórych są ciągle te same dzieci i te same matki,
      na innych towarzystwo jest mocno rotacyjne...

      ja np. unikałam placów 'nie ubrudź się', 'nie wchodź do piasku',
      'nie idź na ślizgawkę, bo rajstopki postrzępisz', 'nie biegaj po
      trawie, bo spodnie będą zielone'...
      moje jak wracało do domu, to szło prosto do wanny...
      a ja byłam postrzegana jako ta głupia, bo dziecko luzem puszczałam...
      z tego tytułu inne matki miały problem ze swoimi dziećmi, bo
      one też tak chciały luzem pobiegać, zrobić orzełka w piasku, pokopać
      piłkę, poturlać się na trawniku, wejść na ślizgawkę - moja wina, bo
      niepotrzebnie im pokazałam, że tak można... i jeszcze pomagam -
      zgroza!
      miarka się przebrała, jak kiedyś mój ponad dwuletni Syn, na odmowę
      dzieci do wspólnej zabawy, bo się pobrudzą, odrzekł po swojemu ze
      zdziwieniem: 'to Twoja Mama nie ma pralki?'... myślałam, że mnie
      Kobity zjedzą...


      codziennie chodziliśmy na inny plac, aż w końcu znaleźliśmy kilka
      takich, które nam odpowiadały... tzn. mnie odpowiadały, a dopiero
      potem nam, bo dziecko dość szybko 'wyczuło', gdzie i na ile może
      sobie pozwolić na swobodną zabawę z innymi dziećmi...


      dlatego polecam wędrówki : )
      trochę to potrwa, ale w końcu gdzieś się poczujecie jak u siebie
      • klarci Re: uspołecznianie 15-miesięczniaka 18.06.10, 20:32
        tak, tylko widzisz, mieszkamy na zamknietym osiedlu, gdzie zresztą
        polubiłam się z kilkoma mamami. owszem są ze 2 osiedla z innymi
        placami zabaw, ale dużo uboższymi (stamtąd do nas przychodzą ;)).
        poza tym głupio by mi było.
        dlatego tak sobie pomyślałam, że może Pani Justyna podsunie mi
        jakieś sugestie, jak nie rewolucjonizując zasad na osiedlu ;)
        zachęcać dziecko do samodzielnego wchodzenia w kontakty z
        rówieśnikami, nawet tymi konfliktowymi.
        chcę wychowywać samodzielne dziecko, pewne siebie, ale i znające
        zasady społeczne, ale bez narzucania swojego stylu innym mamom.
        chociaż wiadomo, że te różne się zdarzają. ale staram się obracać
        wśród tych mniej nadgorliwych ;)
        • Gość: reni_78 Re: uspołecznianie 15-miesięczniaka IP: *.146.171.143.nat.umts.dynamic.eranet.pl 19.06.10, 07:26

          to ja faktycznie mam zupełnie inną sytuację
          mieszkam na zielonej dzielnicy
          w najbliższej okolicy codziennie mogę być na innym placu
          a i w weekend mam jeszcze w czym wybierać
          max do 15-20min na piechotę

          pozdrawiam

      • Gość: moonik Re: uspołecznianie 15-miesięczniaka IP: *.acn.waw.pl 26.06.10, 23:06
        Nie wiem, co mają wykłady na temat dzielenia sięzabawkami do pozwalania na
        ubrudzenie się dziecka? to chyba dwie rozne sprawy...Ja pozwalam dziecku
        wybrudzić się na maksa, ale wkurzają mnie mamy, ktore pusczają dziecko samopas,
        a te, ktore siębawią z dziecmi, robią za nianki do wszystkich. Raz czy dwa tak
        mozna, ale dochodzi do tego, ze taka mama sobie wygodnie czyta ksiązke na lawce,
        a ja (bo idę do piaskownicy się pobawic razem z dzieckiem) nianczę jej dziecko,
        bo ono mnie juz zna i wie, że ze mną nie będzie nudno, a tak to nudzi się jak
        mops. Ba, dochodzi do sytuacji, ze zaczyna odpychac ode mnie moje dziecko, bo ja
        mam się tylko z nim bawić... I jak sięzachowac w takiej sytuacji? Rozumiem
        uczenie dziecko samodzielnosci, ale gdzie tu jest granica? Dzis mialam sytuację,
        ze 2,5latka próbowala zabrać mojemu 1,5rocznemu dziecku zabawki (wszystkie,
        zadną miał się nie bawić), potem kamyki, które sobie znalazł, a koncu zaczęła
        obsypywać go piachem i walić łopatką po głowie. A mały, jak to mały - ryk i do
        mnie na ręce. Tatuś dziewczynki nie reagował. I jak tu nie próbować zachęcać
        dziewczynki do dzielenia się? W koncu udało mi się ją przekonać, że
        superzabawąjest zbieranie kamyków i ona na pewno zbierze jeszcze lepsze kamyki,
        jak siępostara. Ale naprawdę, takie nianczenie innych dzieci i gaszenie
        konfliktów jest męczące.
        • klarci Re: uspołecznianie 15-miesięczniaka 27.06.10, 23:41
          nie, no, ja miałam na myśli drobne sprawy, sypanie piachem, czy
          bicie wymaga interwencji, chociaż też uważam, że nie idiotycznego
          wykładu, tylko krótkiego, acz stanowczego zaznaczenia, że dziecko
          przekracza granicę
    • klarci Re: uspołecznianie 15-miesięczniaka 24.06.10, 01:24
      up
      • justyna_dabrowska Re: uspołecznianie 15-miesięczniaka 24.06.10, 08:56
        To co PAni pisze jest mi bliskie...nie ma chyba innej rady jak spokojnie i
        asertywnie prezentowac własne stanowisko i na wykłady innych matek reagować: "ja
        wierze że dzieci sobie poradzą". Robienie wykładów dwulatkom mija sie zcelem.
        W Polsce mamy epidemie wyreczania dzieci we wszystkim, pospieszania ich co
        prowadzi do efektu odwrotnego do zamierzonego. CZyli do dużej niesamodzielności.
        Dorosły powinien byc na podorędziu, cierpliwie i spokojnie stac z boku ufając że
        z wieloma rzeczami malec sobie poradzi. Widziałam niedawno godzinny fil ze
        żłobka (za granicą) w którym dwulatki - same sobie nakładały jedzenie, jedne
        drugim pomagały się ubierać, same kładły sie na materacykach po obiedzie, same
        robiły konstrukcje z gwoździ (!!!) i kloców drewna. Dorosły był zawsze obok ale
        ingerował delikatnie i tylko wtedy gdy rzeczywiście dziecko nie dawało sobie
        samo rady.
        Piekny, wzruszający film o tym że dzieci są ludźmi.
        Pozdrawiam
        JD
        • kanguria Re: uspołecznianie 15-miesięczniaka 24.06.10, 15:03
          Spokój nie działa, niestety, na niektóre mamy. Postanowiłam zadziałać
          kontrowersyjnie i w takiej sytuacji mówię: "Zareagujemy dopiero wtedy, gdy
          poleje się krew". O dziwo działa: niektóre mamy odchodzą zbulwersowane moją
          głupotą i mamy spokój, pozostałe śmieją się i faktycznie odpuszczają, i też jest
          spokój :)
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka