Dodaj do ulubionych

Normalni chłopcy czy już łobuzy??

21.12.10, 10:05
Witam,
jestem mamą prawie 5 latka. Mój syn już w życiu płodowym wykazywał się dużą ruchliwością -taką ze nawet położna powiedziała że nigdy nie widziała żeby dziecko aż tak się ruszało. Tak wiec od samego początku jest bardzo energiczny, ciągle biega, tańczy, przy tym oczywiście hałasuje, krzyczy itd. Oczywiście nie słucha - tylko pod groźbą kar, potrafi także uderzyć inne dziecko. Panie z przedszkola mówią że jest BARDZO inteligenty, mądry, ma niesamowitą wiedzę o życiu ale jest problematyczny w swoim zachowaniu. Po raz kolejny odesłały mnie na rozmowę do pani psycholog która twierdzi że no wybija się swoim złym zachowaniem ale z drugiej strony to normalne w jego wieku. I tu zaczyna się mój problem - czy on faktycznie jest zły?? Czy w dzisiejszych czasach wszystko trzeba kategoryzować i zamykać w jakieś przyjęte ramy?? Czy wszystko musi zbadać specjalista?? Jeszcze parę lat temu mówiło się "tacy są własnie chłopcy" a dziś co?? To już anomalia, łobuz?? Nie chcę żeby dzieciństwo mojej syna było wyłącznie kodeksem zakazów i nakazów, krzyków a czasem i klapsów.
Odchodzę od zmysłów. Powiedzcie mi coś pokrzepiającego
Obserwuj wątek
    • joa66 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 21.12.10, 11:58
      potrafi także uderzyć inne dziecko

      z tym chyba należałoby coś zrobić.

    • Gość: domza2 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.rzeszow.vectranet.pl 21.12.10, 12:08
      Gdy napisałaś, "czy faktycznie jest ZŁY" przypomniała mi się Barbara z "Nocy i Dni", która wykrzykiwała te słowa o swoim Tomaszku.:)
      Masz rację, że teraz zachowanie dzieci chyba troszkę inaczej się interpretuje niż kiedyś. Z drugiej jednak strony w Twoim wywodzie ja osobiście czytam takie przekonywanie samej siebie, że chyba wszystko jest ok, tylko inni robią " z igły widły". Troszkę racjonalizujesz zachowanie syna. Chyba jednak nie wszystko jest OK i co z tym zrobisz zależy od Ciebie. Jeśli nie radzisz sobie z zachowaniem syna, psycholog, konsultacja powinna pomóc, wskazać jakieś sposoby na "zdyscyplinowanie" dziecka. Inna sprawa to ruchliwość dziecka - tutaj może być przydatna konsultacja ze specjalistą.
      OD Ciebie zalezy czy dzieciństwo syna będzie naznaczone klapsami... Natomiast zakazy/nakazy są dziecku do prawidłowego rozwoju konieczne, bynajmniej "nie naznaczają" dzieciństwa w sensie negatywnym! Inna sprawa,w jaki sposób się je egzekwuje ( tutaj mowa o tych nieszczęsnych krzykach czy klapsach), same w sobie są nieodłączne w wychowaniu.
      Nie wiem, jakie było Twoje dzieciństwo i nie mnie w to wchodzić, jednak z końcówki Twojego postu czytam jakąś obawę związaną z tym, żeby dzieciństwo syna nie było jak... Jeśli odczuwasz taki problem to Tobie mogłaby pomóc konsultacja psychologiczna. Niejednokrotnie, gdy zbyt silnie unikamy jakiegoś typu zachowań, które kojarzą się nam negatywnie z naszej przeszłości, popadamy skrajnie w drugą stronę. Nie jest to dobre i warto sobie uzmysłowić CZEGO i DLACZEGO sie boimy, unikamy. pozdr
    • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 21.12.10, 12:45
      W dzisiejszych czasach wszystko jest dzielone. Pojawia sie coraz wiecej
      przeciwienstw takich jak dobro i zlo, zdolny i tepy, madry i glupi, grzeczny,
      niegrzeczy, itp.
      Te wszystkie podzialy prowadza do olbrzymich problemow psychologicznych
      bo zwykle rodzice wywieraja presje aby ich dziecko bylo dobre, zdolne, madre,
      grzeczne, itp.
      Dziecko wypiera te zle przeciwienstwa, czesto projektuje na innych tworzac
      dziesiatki problemow z ktorymi nie daja sobie rady ani dzieci ani rodzice.
      Serdeczne pozdrowienia.
      • verdana Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 21.12.10, 13:28
        Łobuz to nei ejst współczesne określenie, ani współczesna "kategoryzacja". To okreslenie stosowane od stuleci w stosunku do chłopców, nie tych ruchliwych i zwyczajnie "niegrzecznych", ale dla takich, ktorzy biją kolegów i nie przestrzegaja pewnych podstawowych norm.
        Trudno powiedzieć, czy Twój syn jest tak oceniany, bo po prostu jest zywym dzieckiem, czy jednak jest tu jakiś problem. Jak świat światem chłopcy (a czesto i dziewczynki) buly sie między sobą , przepychały i wyrywały zabawki. Bójki z kolegami - zazwyczaj raczj w formie zabawy - jest to jednak zupełnie co innego niż bicie kolegów.
    • Gość: monika Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.ip.jarsat.pl 21.12.10, 13:25
      jestes bardzo dumna z synka, super. tez mam uczucie, ze sie tlumaczysz (o ruchliwosci w zyciu plodowym). byc moze mlody jest wiekszym wyzwaniem wychowawczym, wiec na wszelki wypadek zweryfikuj swoje metody. to, ze potrafi uderzyc pierwszy, jest po porstu nie-fajne. Ty wiesz, czy mlody przekracza granice czy nie. no i Ty tez powinnas czuc, czy mu poblazasz, czy jestes konsekwentna.
      moj starszy synek wg psych jest dwa lata do przodu, ale np. przez jego niezdyscyplinowanie zwane rowniez zlym zachowaniem nie zdecydowalismy sie na I klase bez zerowki.
      nie zgodze sie, ze teraz sie wklada wszystko w ramy, szczegolnie w porownaniu z czasami naszego dziecinstwa. a jak piszesz 'chlopcy tacy sa', to dopiero schemat. i jeszcze do tego seksistowski ;-) mamy za duzo wolnosci, co z jednej strony bedzie procentowalo w przyszlosci mniejsza iloscia frustratow, ale poki co owocuje rodzicami, ktorzy sie gubia i dziecmi, ktore fikaja ;-)
      mlody nauczy sie funkcjonowac w przedszkolu, bedzie mu lepiej w szkole. bo w szkole juz nie jest tak fajnie, nauczycieli jest kilku, a to moze owocowac duuuza iloscia wezwan itp.
    • kiki74 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 10:32
      Widzę małe niebezpieczeństwo w Twoim podejściu. Z jednej strony jako mama chłopca rozumiem Twoje rozterki. Sama nakazy/zakazy ograniczam do minimum. Uważam,że chłopcy w przeciwieństwie do dziewczynek zawsze szukają guza i trzeba im pozwolić na zdobywanie doświadczeń.
      Przyznam,że będąc z nim w parku staram się nie reagować na próby wpinania się na drzewo czy ogrodzenie, choć cały czas kontroluję sytuację. Chłopcy tak mają,że muszą się sprawdzać. Oczywiście najwygodniej byłoby gdyby bawił się rysując kredą koło ławki na której sobie usiądę i tak dzień w dzień, ale nie chcę wychować ciamajdy, który będzie się wszystkiego potem bał.

      Z drugiej strony jednak nadmierne przyzwolenie na złe zachowanie, bo chłopcy tacy są i brak reguł może zaowocować wychowaniem łobuza w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Powtarzające się sygnały,że bije inne dzieci są niepokojące. Ustalenie granicy jest trudne, ale ona istnieje. Teraz panie mówią o złym zachowaniu w przedszkolu (nie wiem co konkretnie mają na myśli), ale to pikuś w porównaniu ze złym zachowaniem w gimnazjum. Chyba zdajesz sobie sprawę,że utemperowanie takiego 13 latka to niezłe wyzwanie wychowawcze. Jeśli chłopiec do tego jest inteligentny jak piszesz, to naprawdę bałabym się nic z tym nie robić.
      Mam nadzieję, że w tym temacie odezwą się jeszcze inne mamy.
      • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 14:10
        Tylko ze niestety postawienie granicy nie rozwiazuje problemu tylko ten
        problem powieksza.
        Postawienie granicy to podzielenie na cos co mozna i na cos czego nie mozna.
        Matki ucza dziecko tego czego nie mozna i dziecko pierwsza rzecz jaka robi
        to wypiera to czego nie mozna.
        Rezultatem sa zaburzunie emocjonalne dziecka. Dziecko przestaje reagowac
        tak jakbysmy chcieli i jak powinno. Nagle staje sie niebezpiecznie agresywne,
        albo na kazda probe nawiazania kontaktu przez inne dzieci reaguje placzem i
        ucieczka.
        Takie sa rezultaty stawiania granic u dziecka i wymuszania respektu dla tych
        granic.
        Serdeczne pozdrowienia.
        • kiki74 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 14:49
          Rozumiem,że według Ciebie dziecko wychowywane bez stawianych granic czyli bezstresowo jest stabilne emocjonalnie i spokojne. Bardzo ciekawe, bo ja mam zupełnie odwrotne przekonania poparte doświadczeniem. Dziecko, które porusza się w ramach bezpiecznych granic ustalonych przez nas rodziców - jest śmiałe, radosne i kontaktowe, bo wie że jest bezpieczne.
          • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 23.12.10, 00:52
            To nie wedlug mnie, to wedlug psychologii. To ze rodzice bardzo czesto maja
            zupelnie inne zdanie to rowniesz jest powszechnie wiadome.
            Zwykle przekazuja wlasne ograniczenia, wlasne podzialy na to co byc powinno
            a co byc nie powinno.
            Kiedy tak sie dzieje dziecko zatrzymuje swobodny przeplyw energii w sobie bo
            energia napotyka na granice ktore zostaly postwione.
            Zamiast radosnego podniecenia, dziecka, zaczyna odczuwac niepokoj, zamiast
            odczuwac radosny przeplyw energii zaczyna ja wypierac.
            Warto rozumiec konsekwencje stawiania granic, rozumiec ze w taki sposob
            pojawiaja sie u dziecka problemy emocjonalne.
            To nie oznacza ze zaniedbujemy wychowanie dziecka, to oznacza tylko ze
            wychowuje sie dziecko o wiele bardziej swiadomnie, z rozumieniem mechanizmow
            psychologicznych.
            Serdeczne pozdrowienia.
            • verdana Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 23.12.10, 09:23
              Ależ nie - wg. psychologii, dziecko nie znające norm (a normy wyznaczają granice), to zazwyczaj dziecko, które jest zagubione i nie ma poczucia bezpieczeństwa... Osoba zachowująca się niezgodnie z normami, ktora nieswiadomie przekracza "granice" wyznaczone obyczajem, nawet jak ma 3 lata, jest karana za to bezustannie - odrzuceniem przez rówieśników.
              • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 23.12.10, 14:10
                O jakich normach piszesz ? Kazda granica ktora sie postawi dziecku oznacza
                wyparcie przeciwienstwa ktore uznawane jest za negatywne.
                Na przyklad agresja. Agresja ktora nie jest wyparta pomaga dzieciom nawiazywac
                kontakty z otoczeniem i skutecznie sobie z nim radzic.
                Wyparta staje sie przemoca.
                Wszystkie proby pozbycia sie negatywnych sklonnosci sa z gory skazane
                niepowodzenie. To co staramy sie wypierac zawsze wraca aby nekac jako
                neurotyczne symptomy takie jak lek, przygnebienie czy niepokoj.
                Odciete od swiadomosci sklonnosci nabieraja groznych cech, niewspolmiernych
                do ich prawdziwej natury.
                Mozna oswoic zlo tylko poprzez zaprzyjaznienie sie z nim, wybcowujac zlo
                podsycamy je. Zlo zintegrowane jest lagodne, natomiast wyparte czy
                wyprojektowane staje sie zlowrogie.
                Serdeczne pozdrowienia.
                • verdana Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 23.12.10, 14:25
                  O absolutnie wszystkich normach - od jedzenia widelcem do nie bicia kolegów. Nie wyparta agresja po;egająa na znęcaniu sie nad kotkiem czy niszczeniu nie jest tolerowana społecznie. Wychowawca mowiąc dziecku "Nie wolno bić Kasi" stawia granice. Je4śli tego nie zrobi, to Jaś być moze będzie szczęśliwy, Kasia zaś nie bardzo.
                  Zaprzyjaźnienie się ze złem oznacza przyzwolenie na zlo? Mam nadzieję, że nie. A jak nie, to postawienie granic jest konieczne. Zło jakiekolwiek jest złem. Nie ma łagodnego zla.
                  • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 24.12.10, 13:41
                    Dziecko kopiuje rodzicow, inne dzieci, nauczyli, itp. Nie mozna uczyc za pomoca
                    zakazow bo ten rodzaj nauki niczego nie uczy tylko tworzy problemy.
                    Kiedys ktos pisze ze dziecko jest agresywne to dlatego ze ktos stara sie uczyc
                    ze agresja jest zlem i ze nie wolno byc agresywnym. Dziecko nie jest agresywne,
                    czesto jest niezdarne, czesto przytuli kotka zbyt mocno, bedzie szarpalo inne
                    dziecko ale to jest malego dziecka sposob komunikacji.
                    Wrazliwi rodzice powiedza ze nie wolno i dziecko probuje sie zastosowac do tego
                    wymagania, wypierajac agresje. Powstrzymywanie agresji zwieksza jej sile
                    tak jak mocniejsze pocisniecie przykrywy garnka wywoluje zwiekszenie cisnienia
                    pary i w koncu prowadzi do eksplozji.
                    Im wiecej jest zakazow tym tym wiecej powstyrzymywania siebie, tym wiecej
                    blokad i tym trudniejsze staje sie dziecko.

                    Jesli chodzi o zlo to proby pozbycia sie negatywnych sklonnosci sa z gory skazane
                    na niepowodzenie.
                    Trzeba zdawac sobie sprawe ze tylko integracja dobrych i zlych sklonnosci
                    rownowazy je ze soba a przeciwienstwa nie moga istniec bez siebie.
                    Dobro nie moze istniec bez zla co Rilke ujal w taki sposob
                    "Jesli opuszcza mnie moje diably, obawiam sie ze uleca z nimi moje anioly."
                    Serdeczne pozdrowienia.

                    Im silniejsze sa
                    • verdana Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 24.12.10, 14:09
                      Nieprawda. Dzieci uczą się nie tylko "kopiujac", zresztą mają taką ilość wzorcow do kopiowania, ze nie wszystkie mogą być tolerowane. Dzieci bywają agresywne, niezależnie od wzorców. Podobnie jak agresywne bywają szczeniaki lagodnych suk.
                      Pozqwolenie na agresje powoduje, ze dziecko pozostaje agresywne - to bardzo wygodny model zachowania, bijąc młodszego braciszka dostaje się upragniona zabawke, a ze nikt znęcania się nad bratem nie zabrania - dlaczego dziecko ma nie korzystać ze skutecznej metody? Dlaczego posstrzymywać dziecko od znęcania się nad psem, skoro dziecko lubi? Powstrzymywać? Ależ skad, niech pies cierpi, dziecko dobrze robi, bijąc teraz psa uczy się,z e agresji powstrzymywać nie warto.
                      Obawiam się, że nie rozumiesz, co piszesz. Dziecko trzeba uczyc wyrazać zlość w dopuszczalny sposób, a nie aprobować na przykład znęcanie się nad innymi - bo liczy się dobro nie tylko tego dziecka, ale innych takze. Innych traktujesz w tym wypadku przedmiotowo.
                      • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 26.12.10, 04:57
                        Oczywiscie ze dzieci sie ucza nie tylko kopiujac ale jest to jeden z wazniejszych
                        sposobow uczenia sie. Zwykle jest bezstresowy.
                        Dzieci zwykle bywaja agresywne jesli w ich otoczeniu istnieje agresja. Jesli na
                        dziecku wymusza sie to uczy sie dziecko wymuszania a to jest agresja.
                        Kiedy dziecko chce zabawke to jest jego pragnienie a kazde pragnienie wywoluje
                        presje. Im silniejsze jest pragnienie tym wieksza jest presja ktora konczy sie
                        ekspolzja zlosci, agresja albo placzem bezsilnosci.
                        Czego chcemy nauczyc nie dajac zabawki ? Posluszenstwa, szacunku dla siebie ?
                        Takie dzialanie uczy agresji zlosci a nie posluszenstwa.
                        Jesli chodzi o zwierzeta to moj wnuk (ma 2 lata) wychowuje sie w domu gdzie
                        sa trzy psy i nie raz uderzyl psa. Za kazdym razem pies mu oddal i on swietnie
                        rozumie ze pies mu odda dlatego nie bije psa.
                        Myslisz ze on rozumie co to jest znecanie sie nad psem ? Nie rozumie i nikt mu
                        tego nie tlumaczy, nikt nie mowi ze nie wolno bo to dopiero mogloby doprowadzic
                        do prawdziwego konfliktu z psami.
                        Z innymi dziecmi uczy sie rowniez w podobny sposob. Kiedy uderzy to zwykle
                        drugie dziecko mu odda i wie ze to prowadzi do nikad i przestaje to robic.
                        Podobnie z wyrywaniem sobie zabawek, on sam sie uczy, ze nie tedy droga,
                        bez zakazow ktore jak kazde dziecko staralby sie spelnic wypierajac
                        swoja agresje czy pragnienia. Wyparte emocje przynosza emocjonalne zaburzenia
                        u dziecka, czesto bardzio powazne, czesto zatrzymujace jego rozwoj.
                        Serdeczne pozdrowienia.
                        • joa66 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 26.12.10, 10:22
                          A jak dwulatek chce piłę elektryczną do zabawy?
                          Albo nas uderzy w złości , bo nie kupilismy nowej zabawki ?
                          Alboi chce trzeci kawałek tortu?

                          Co wtedy robimy?
                          • mmala6 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 26.12.10, 21:29
                            no ale tak rozumując można wychować psychopatę:-) nie będzie bił TYLKO tych, co mu oddadzą a mniejszych? słabszych? jak Jaś walnie Agatkę i Agatka mu nie odda, tylko się popłacze i odda mu klocka, to czego nauczy się Jaś? że słabszych można lać, silniejszych nie.
                            Twój wnuk psa nie ruszy, bo pies odda. A jakby bił chomika?;-)
                          • mmala6 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 26.12.10, 21:30
                            joa66 napisała:

                            > A jak dwulatek chce piłę elektryczną do zabawy?
                            dajemy
                            > Albo nas uderzy w złości , bo nie kupilismy nowej zabawki ?
                            nie ma takiej opcji, bo kupujemy zabawkę

                            > Alboi chce trzeci kawałek tortu?
                            No co, dajemy.
                            >
                            > Co wtedy robimy?
                            ;-)
                          • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 26.12.10, 21:39
                            Piszesz o pragnieniach dziecka ktore nie mozna zrealizowac. Zwykle zabiera sie
                            go z miejsca gdzie pojawia sie to pragnienie i odwraca uwage.
                            Przychodzi to klatwo bo robi sie to natychmiast kiedy pojawia sie problem zanim
                            presja wywola zlosc, albo na poczatku stresu.
                            Minute, dwie pozniej jest zainteresowany zupelnie czyms innym.
                            Proby tlumaczenia, mowienie nie wolno to zwiekszanie tylko presji i wywolywanie
                            silniejszej zlosci i stresu.
                            Objaw nie znika kiedy staramy sie aby zniknal. Dopoki walczy sie z objawem
                            dopoty bedzie sie on nasilal.
                            Serdeczne pozdrowienia.
                            • joa66 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 26.12.10, 21:59
                              Piszesz o pragnieniach dziecka ktore nie mozna zrealizowac. Zwykle zabiera sie
                              go z miejsca gdzie pojawia sie to pragnienie i odwraca uwage


                              A kiedy nie da się odwrócić uwagi dziecka? :)

                              Czyż samo zabranie nie jest formą stawiania granic? Ba, przemocy nawet.
                              • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 27.12.10, 05:05
                                Nie jest stawianiem granic bo aby mozna postawic granice najpierw cos
                                trzeba podzielic. Na przyklad zle dziecko bo chce zabawke i dobre dziecko
                                bo jej nie chce.
                                Dziecko chce byc dobre i mozna je nauczyc zeby nie chcialo zabawki az do
                                momentu kiedy rodzice mu ja kupia sami.
                                Wtedy staje sie zdezorientowane.
                                Serdeczne pozdrowienia.
                                • joa66 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 27.12.10, 10:35
                                  Stawianie granic nie polega na klasyfikowaniu uczuć dziecka.

                                  Stawianie granic to m.in. wolno/nie wolno.

                                  "Nie wolno bić psa, bo go to boli" to nie to samo "jeteś zły/niegrzeczny, bo bijesz psa"
                                  • verdana Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 27.12.10, 10:56
                                    Dziecko bije psa. Czyli - albo pies jest mały i rodzice z uśmiechem przygladają się, jak dziecko znęca się nad psem, albo pies jest duży i pewnego dnia ugryzie dziecko tak, ze skończy sie to nieszczęściem. Owszem, dziecko z odgryzionym policzkeim doskonakle nauczy się,z e psa się nie bije, ale chyba to nie o to chodzi.
                                    A dziecko, które nie a żadnych pragnień, ktorych rodzice nie zamierzają spełnic, to dziecko psychicznie okaleczone.
                                  • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 27.12.10, 21:46
                                    Wolno i nie wolno dla dziecka to jest granica. Male dziecko nie rozumie komunikatu
                                    "nie wolno bic psa bo go boli", tak samo jak nie rozumie komunikatu nie kupie
                                    zabawki bo mnie na to nie stac.
                                    Ono nie ma jeszcze empatii ktora pozwala mu rozumiec te komunikaty.
                                    Mozna sprobowac zadac dziecku prostsze pytanie. Czy wiesz ze psa boli. Czy
                                    lubisz jak boli ciebie ?
                                    "nie wolno" to zakaz, nie oznacza on ze mozesz bawic sie psem ale nie szarp go.
                                    Zwykle dociera do nie wolno bawic sie psem, a to prowadzi do wyparcia, pozbawienia
                                    dziecka pragnienia zabawy z psem.
                                    To zatrzymane pragnienie zmienia sie w zlosc i w agresje/przemoc w stosunku do psa.
                                    To czy dziecko rozumie czy nie latwo wiedziec. Jesli pojawia sie przemoc u dziecka
                                    to znaczy ze pojawiaja sie u dziecka problemy emocjonalne. Te problemy nie pojawiaja
                                    sie dlatego ze nasze dziecko jest zle, a dlatego ze stworzone zostaly warunki do
                                    tego.
                                    Serdeczne pozdrowienia.
                                    • verdana Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 27.12.10, 21:51
                                      Dwuletnie dziecko świetnie rozumie komunikat "Nie wolno bic, bo bokli". Jeśli nie rozumie - pora zainteresować sie rozwojem dziecka... Naprawdę, dwulatek nie musi być empatyczny, by to zrozumieć.
                                      Moje dzieci jakoś nie uderzyły w swoim zyciu żadnego zwierzęcia. I wolę, aby dziecko nigdy w życiu nie bawiło sie z psem, niz go maltretowało.
                                      Warunki do bicia psa stwarzaja rodzice pozwalający bic psa dla 'dobra dziecka".
                                      Rozumiem też, ze nalezy pozwolic bić mlodszą siostrzyczkę, bo zabranając tego, mozna sprawic, ze starsze dziecko nie będzie potem odczuwało chęci zabawy z siostrą? Mozna pozwolić bić, pod warunkiem, ze bije się mlodszych i słabszych, bo inaczej silniejszy i starszy może wbić dziecku empatię do glowy w bardzo nieprzyjemny sposób...
                                      • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 28.12.10, 10:50
                                        napisalas
                                        > Dwuletnie dziecko świetnie rozumie komunikat "Nie wolno bic, bo bokli". Jeśli n
                                        > ie rozumie - pora zainteresować sie rozwojem dziecka... Naprawdę, dwulatek nie
                                        > musi być empatyczny, by to zrozumieć.
                                        A mozesz podac to na jakich badaniach opierasz powyzsze twierdzenie ?

                                        Agresywnosc u dzieci to niezwykle istotny rys osobowosci dziecka. W taki sposob
                                        nawiazuja one kontakty ze innymi dziecmi.
                                        Jesli komus nie podoba sie ten rys i spowoduje ze dziecko wyprze swoja naturalna
                                        agresje to jej miejsce zajmnie lek jesli nastapi projekcja agresji i wtedy nawiazanie
                                        kontaktu z innymi bedzie wielkim problemem. O takich dzieciach rodzice czesto mowia
                                        ze sa wrazliwi, bojacy sie wszystkiego wokol.
                                        Jesli nastapi tylko wyparcie agresji to wtedy u dziecka beda pojawialy sie wybuchy
                                        agresji, bedzie to juz przemoc i antyspoleczne dzialanie. Dzieje sie tak dlatego
                                        ze dziecko nie jest w stanie powstrzymac wyobcowanej agresji i wtedy ona wybucha.

                                        Moje doswiadczenia z psami a mam ich dosc sporo sa takie ze dziecko ktore
                                        niw ma problemow z agresja, tzn nie wyparlo agresji albo jej nie wyprojektowalo
                                        moze wydawac sie zbyt agresywne kiedy bawi sie z psem ale nie dlatego ze chce
                                        skrzywdzic psa. W taki sposob probuje nawiazac kontakt z psem i robi to tak jak
                                        umie.
                                        To co sie stanie dalej zalezy od doroslych. Ich reakcje moga wywolac to ze pies
                                        moze w koncu ugrysc dziecko, albo dziecko bedzie sie zawsze balo psa i w jego
                                        obecnosci bedzie sie czulo zle albo tez dziecko nawiaze kontakt z psem i zostanie
                                        jego przyjacielem.
                                        Ten ostatni przypadek pojawia sie kiedy rodzice rozumieja proces i potrafia
                                        pomoc nawiazac dziecku kontakt z psem albo jesli pozostawia sie wolna reke
                                        dziecku i psu w dogadaniu sie.
                                        Nie trzeba sie bac ze pies odrgyzie dziecku pol twarzy. Tak widza kontakt dziecka
                                        z psem ludzie ktorzy sami boja sie psa.
                                        Tylko przerazony, albo wytrenowany w taki sposob pies moze zrobic cos takiego,
                                        ale takiego psa rozpoznaje sie natychmiast.
                                        Zwyczajny domowy, dobrze traktowany pies zaszczeka, pokze zeby, a w najgoszym
                                        przypadku zlapie za reke.
                                        Serdeczne pozdrowienia.
                                        • joa66 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 28.12.10, 11:06
                                          Zwyczajny domowy, dobrze traktowany pies zaszczeka, pokze zeby, a w najgoszym
                                          przypadku zlapie za reke
                                          .

                                          A skąd założenie , że wszystkie psy sa "zwyczajne" ?

                                          I czy nie uważasz, że dziecko, wobec którego jedyną stosowana metodą jest odwracanie uwagi nie zauważa, ze jest robione w konia i jak ogromne spostoszenie może to uczynić w jego uczuciach? ;) Toż to prosta droga do wtórnej agresji...:)

                                          Chyba nie doceniasz mądrości dzieci...
                                        • verdana Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 28.12.10, 11:07
                                          Nie na badaniach - na dzieciach. Dzieci w tym wieku chodza do przedszkoli i żłobków, i zazwyczaj nieźle rozumieją polecenia.
                                          Uwazasz, że agresywność dzieci nalezy pielegnować? Poza tym dzieci nawiązują z rodzicami i doroslymi kontakty nie oparte na agresji - usmiechaja się, a nie leją. Owszem, bywa, ze dzieci się biją, chcąc ustalić hierarchię, albo po prostu odebrać zabawkę - ale nie można dopuszczać, aby ta forma kontaktów utrwalila sie jako jedyna prawidłowa. Jeśli tak, to w przypadku rodzerństw młodsze dziecko byloby zawsze systematycznie terroryzowane dla dobra starszego. ono bowiem nie mogłoby wyrazać agresji, bo starsze by mu tą agresję wybilo pięścią. jesli ma się w domu agresywne dziecko, to nakleży oddać psa. Pies nie jest obiektem, na którym jakiekolwiek dziecko ma prawo wyrazać swoją agresję. A pies, ktorego trzeba uczyc, ze nie moze hapnąć dziecka, tylko powinien znosić spokojnie szarpani i bicie - jest psem maltretowanym, zabawką swoich bezmyslnych włascicieli.
                                          Twoje rozważania kompletnie,a le to kompletnie nie uwzględniają tego, ze "nie tłumiąc agresywnosci" skazuje się słabsze dzieci w domu, w przedszkolu na to, ze bedą sterroryzowane przez rówieśników i zgodnie z Twoją teorią - nie rozwiną się oprawidlowo. Na prawidlowy rozwój będą mieli szanse tylko najwięksi i najsilniejsi, bez problemu wyladowujący się na słabszych.
                                          Super po prostu.
                                          • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 28.12.10, 12:02
                                            Prowadzi sie badania na dzieciach, dlatego zeby lepiej rozumiec zachowanie
                                            dziecka, zeby rozumiec co przeszkadza sie im rozwijac.
                                            W taki sposob powstala psychologia rozwojowa czlowieka.
                                            Rozwoj dziecka jest niezwykle istotny, bo to wlasnie tam pojawia sie najwiecej
                                            problemow.
                                            To w okresie dziecinstwa rozwija sie psychoza, borderline, czy neurotycznosc ktore
                                            maja olbrzymi wplyw na rozwoj i zycie czlowieka.
                                            Dzieci nie bija sie aby ustalic hierarchie, jest wiele, nie jedna przyczyna dlaczego to
                                            robia. Zwykle sa to dzialania rodzicow, wymuszenie, brak szacunku, uczenie ze nalezy
                                            oddac, ze silniejszy oznacza lepszy, zakaz agresji, itp.
                                            To ze dzieci sa niesmiale, bojazliwe ma rowniez bardzo wiele przyczyn. Biora sie
                                            z nieswiadomych dzialan rodzicow. Chca dobrze, sa przekonani ze pomagaja ale
                                            rzeczywistosc jest inna.
                                            Rodzice potrafia byc przeciwko naturalnej agresji ktora jest potrzebna do
                                            normalnego rozwoju dziecka. Blokuja agresje wywolujac u dziecka przemoc albo
                                            lek.
                                            Mozna nie chciec tego widziec, mozna zawsze uwazac ze sie wie lepiej i
                                            zaprzeczac temu co przynosza badania i nauka.
                                            Serdeczne pozdrowienia.

                                        • Gość: menodo Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.adsl.inetia.pl 28.12.10, 11:35
                                          "Agresywnosc u dzieci to niezwykle istotny rys osobowosci dziecka. W taki sposob
                                          nawiazuja one kontakty ze innymi dziecmi.
                                          Jesli komus nie podoba sie ten rys i spowoduje ze dziecko wyprze swoja naturalna
                                          agresje to jej miejsce zajmnie lek jesli nastapi projekcja agresji i wtedy nawiazanie
                                          kontaktu z innymi bedzie wielkim problemem. O takich dzieciach rodzice czesto mowia
                                          ze sa wrazliwi, bojacy sie wszystkiego wokol.
                                          Jesli nastapi tylko wyparcie agresji to wtedy u dziecka beda pojawialy sie wybuchy
                                          agresji, bedzie to juz przemoc i antyspoleczne dzialanie. Dzieje sie tak dlatego
                                          ze dziecko nie jest w stanie powstrzymac wyobcowanej agresji i wtedy ona wybucha. "

                                          Wow, psychoanaliza kuchenna. Widac, ze cos Ci w ktoryms kosciele dzwoni, ale sorki - nic z tego nie rozumiesz, wiec daruj sobie te wywody.
                                          • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 28.12.10, 12:11
                                            A jak powinno byc prawidlowo ? Czy potrafisz powiedziec cos wiecej poza
                                            krytyka.
                                            Serdeczne pozdrowienia.
                                            • Gość: menodo Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.adsl.inetia.pl 28.12.10, 13:26
                                              mskaiq napisał:

                                              > A jak powinno byc prawidlowo ? Czy potrafisz powiedziec cos wiecej poza
                                              > krytyka. "

                                              Sama wiesz, ze z psychoanalitycznym belkotem nie da sie dyskutowac.
                                              • mskaiq Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 28.12.10, 13:41
                                                To nie wiele masz do powiedzenia.
                                                Serdeczne pozdrowienia.
                                • Gość: Babeczka Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.range86-155.btcentralplus.com 05.01.11, 00:43
                                  Ale dziecko nie wie, co to jest dobro. Skąd założenie, że dziecko chce być dobre? Tzn. jakie? Bez poznania norm i zasad nikt nie będzie wiedział, czym jest dobro. Żydzi stosowali Prawo, Jezus mówił o miłości. Ale to też była jakaś zasada.
                                  Osobiście uważam, ze dziecko samo z siebie jest zorientowane na wlasne potrzeby i tylko czasami na potrzeby innych (ale raczej w postaci zwrócenia uwagi, rzadziej jako chęc pomocy). Tego co nazywamy dobrem uczy się w procesie wychowania.
                                  Zreszta termin "dobry" jest tak uwarynkowany kulturowo i osobniczo, ze poza ogólnymi powszechnie przyjętymi normami (np. zakaz kazirodztwa) w wielu rodzinach czy narodach może oznaczać coś innego.
                                  Wracajac do autorki watka. Mam podobny problem z moim synem. Z tym że on bije kolegów czy kolezanki (lub siostrę) najczęściej wtedy, gdy wchodzą brutalnie na jego teren np. zabierając mu jego zabawkę. Uczę go werbalizowania odmowy (czyli mówienia "nie, nie chcę") zamiast czynów karalnych, ale on reaguje najczęsciej automatycznie i spontanicznie. W moim otoczeniu i środowisku, które pacyfikuje dzieci (dzieci muszą być posłuszne, grzeczne, miłe i nienarzucajace się) mój charakterny, inteligentny, żywiołowy syn jest postrzegany jako rozrabiaka. Choć mebli ani zabawek nie rozwala w pył:) .
                    • joa66 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 24.12.10, 15:24
                      Wydaje mi się, że mylisz dwie podstawowe rzeczy: akceptację złych uczuć ( nie aprobatę, tylko akceptację faktu, ze istnieją) i akcpetację złych czynów.
                • kiki74 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 23.12.10, 16:42
                  Albo masz jakiś problem albo chcesz nas sprowokować. Mnie psychiatria kliniczna nie interesuje, ale może ktoś pociągnie z Tobą dyskusję.
                • mmala6 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 23.12.10, 21:32
                  mskaiq napisał:


                  > Mozna oswoic zlo tylko poprzez zaprzyjaznienie sie z nim, wybcowujac zlo
                  > podsycamy je.
                  Możesz napisać od strony praktycznej jak to się robi? na przykładzie Jasia, który bije Kasię w przedszkolu.

                  Zlo zintegrowane jest lagodne, natomiast wyparte czy
                  > wyprojektowane staje sie zlowrogie.

                  Trąci mi to Hanibalem Lecterem;-)

                  >
              • yvonne.p Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 08.01.11, 22:10
                Dokładnie tak...
                Dziecko wychowywane "w swobodzie wyładowywania energii" (inaczej można to nazwać "bezstresowo") i bez ograniczeń nie będzie czuło się bezpiecznie - a skutkiem tego może być okazywanie agresji. Agresywne i wychowywane swobodnie dziecko może zagrażać także poczuciu bezpieczeństwa innych dzieci.
                Niepokojące jest także, jeśli dziecko nie rozumie, że wyrządza komuś krzywdę i traktuje to tylko jako zabawę i wyładowanie nadmiaru energii. Dzięki temu mamy wiele nieszczęśliwych dzieci - zarówno tych krzywdzonych, które nie lubią szkoły albo boją się do niej chodzić, a także tych agresywnych, które mają wyznaczonych granic i same nie wiedzą jak powinny się zachowywać, nie czują się chronione normami nałożonymi przez rodziców.
        • myszencja6 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 16:16
          ale o czym Ty mówisz? jakie zaburzenia emocjonalne?
          Zgadzam się z Kiki w 100%, sama mam prawie 6 latka i nie wyobrażam sobie aby on nie wiedział co wolno a czego nie. Jakie zachowanie jest akceptowalne, jakie akceptowalne warunkowo a jakie absolutnie nieakceptowalne. I to nie chodzi tylko o nad rodziców i o nasz dom ale też, a może przede wszystkim o otoczenie w jakim się dziecko znajduje. Nie dając mu żadnych granic i pozwalając mu robić co mu się żywnie podoba robimy dziecku krzywdę. Idzie potem taki delikwent do przedszkola, szkoły, gimnazjum...i co? będzie wywalał nauczycielom kubeł na głowę, bo mama, w obawie o jego rozwój emocjonalny, nie powiedziała mu kiedyś, że innych ludzi się szanuje, nie bije, nie zeszmaca, nie lekceważy. Teraz to mamuśka może sobie gadać. Teraz to już za późno.
          Poza tym stawianie dziecku granic zaczyna się nie jak pójdzie do przedszkola ale od niemowlęctwa, od kiedy dzidziol ciągnie za włosy i mówimy po tysiąckroć 'nie wolno, to boli', od kiedy wsadza palec do kontaktu czy rzuca zabawkami w telewizor. To wtedy zaczyna się dziecko wychowywać a nie nagle jak ktoś zaczyna się na dziecko skarżyć. Stawianie granic odbywa się płynnie i ewoluuje, tak jak ewoluuje dziecko. Nie chodzi o to aby mu wszystkiego zabraniać ale o to aby on czuł się dobrze i bezpiecznie. Wyobraźmy sobie, że nie ma kodeksu ruchu drogowego i każdy jeździ tak jak chce? fajnie? a czy jadąc samochodem odczuwamy jakikolowiek dyskomfort psychiczny albo zaburzenie emocjonalne, że COŚ nas ogranicza? (pomijam fakt kiedy mamy promile we krwi czy jesteśmy niepełnoletni i myślimy że będziemy żyć wiecznie;-))?
          Litości. Czytając Twoje wypowiedzi (do mskaiq) odnoszę wrażenie, że masz coś wspólnego z psychologią ale albo upraszczasz to co chcesz powiedzieć i stosujesz skróty myślowe albo miałaś w swoim życiu styczność z bardzo ekstremalnymi przypadkami.
          Ja bym się wkurzyła gdyby ktoś notorycznie bił moje dziecko w przedszkolu. I owszem, pewnie nazwałabym go 'łobuzem' i na pewno chciałabym porozmawiać z mamą tego dziecka. Pewnie, że mój syn nie jest idealny ale pewne sprawy ma wpojone i jak na razie nie muszę się martwić, że nagle zacznie kogoś bić albo przestanie reagować na to co mówi pani.
        • Gość: monika Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.ip.jarsat.pl 22.12.10, 19:18
          w tej sytuacji wychowywanie to emocjonalne zaburzanie dziecka...
    • znowszczesliwa Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 21:24
      Hmmm chyba nie moja wypowiedź nie była do końca sprecyzowana...
      Otóż moje dziecko jak najbardziej ma wpojone zasady zachowania, nakazy i doskonale wie co może a czego NIE WOLNO mu robić. Teorie zna doskonale gorzej z praktyką. Kar w ciągu dnia ma mnóstwo i wraz z mężem staramy się reagować na każde jego przewinienie bo wiemy ze jak popuścimy to będzie o wiele gorzej. Chodzi mi jednak o to czy wszystkie zachowania każdego człowieka (bo już nie nawet dziecka) muszą się mieści w jakimś przyjętym schemacie?? Czy trochę nie przesadzamy z tym "ustawianiem" dzieci?? Każdy człowiek jest inny, kazdy ma inny temperament, charakter itd. Mój syn ma idealne cechy charakteru na przyszłość - to typowy przywódca, no ale niestety nie jest to wymarzone, spokojne, ułożone dziecko dziś. Absolutnie nie pochwalam ani nie bagatelizuje tego ze bije dzieci (choć nie zdarza mu się to notorycznie, codziennie i zawsze) zawsze jest potem rozmowa, kara itd, on obiecuje ze już nie będzie i znów za parę dni historia się powtarza. Ma w domu "poduszkę złości" wie że jak jest na kogoś zły w przedszkolu to ma mu nic nie robić, ze nie wolno popchnąć, uderzyć itd a po przyjściu do domu ma rozładować swoją złą energię w poduszkę. Tylko.... tak sie zastanawiam - skoro tak ciagle każdy kto ma na niego wpływ (w domu, w przedszkolu) w kółko mówi mu "tego nie wolno, odejdź, nie rób tak" itp to może to już do niego nie trafia?? no bo jak mi ktoś ciągle nad głową jęczy to też sie wyłączam. Oczywiscie inne jest moje rozumienie problemu a inne 5 latka. Wiec własnie - czy nie przesadzamy czasem?? Czy nie wymagamy od dziecka za dużo?? (wiem bić nie może i to nie jest za duży wymóg) Ale czy po prostu nie przesadzamy z tym ograniczaniem zachowań?/ Co złego jest w tym że on biega po sali w czasie wolnym przeznaczonym na zabawę?? Czy przesadza bo sobie śpiewa??(fakt że głośno), ze tańczy?? To też jest złe??
      Czasem macierzyństwo mnie chyba przerasta....
      • joa66 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 21:58
        Może powinniście go uczyć, że jego wolnośc kończy się tam, gdzie zaczyna się wolnośc innego człowieka?

        Nie będę oceniała zachowań typu bieganie czy krzyczenie, bo biegac i krzyczeć można na wiele sposóbów, ale może on narusza tym wolnośc innych (prawo do całych uszu)?

        Przeraziło mnie jednak zdanie:

        [i]Kar w ciągu dnia ma mnóstwo [/i]
      • asia261 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 22:01
        "Kar w ciągu dnia ma mnóstwo i wraz z mężem staramy się reagować na każde j
        > ego przewinienie bo wiemy ze jak popuścimy to będzie o wiele gorzej. "

        W sumie to mnie troche przeraża. Ile tych kar??? no komments. Może wizyta u innego psychologa? To w końcu specjalista...
        • verdana Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 22:45
          Mnóstwo kar w ciągu dnai oznacza, ze dziecko będzie stale zestresowane, będzie pewnie staralo się być "dobre" , a nie wychodzi. I konczy sie na wybuchu agresji, czemu trudno się dziwić.
          Zacząć nalezy nie od radykalnej zmiany metod wychowawczych. Kara, to jest coś, co zdarzać się moze sporadycznie, kilka kar w ciągu dnia niszczy charakter kazdego dziecka. Takie dziecko, jesli zostanie przywódcą, to raczej w państwie totalitarnym, niż w demokracji...
      • kiki74 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 22:44
        Jeśli dobrze zrozumiałam chodzi Ci bardziej o uciążliwość pewnych zachowań niż ich szkodliwość. W miejscu i czasie przeznaczonym do zabawy dziecko może biegać, tańczyć i hałasować. U mnie w przedszkolu nigdy nie usłyszałam za to złego słowa od wychowawczyń. Było nawet tak,że jak jedna z nich usłyszała jak koleżanka z grupy skarży mi,że syn był niegrzeczny zaprotestowała,że po prostu biegał. 'To przecież dziecko.' dodała. Więc może u Ciebie jest to kwestia wymogów przedszkolanek, które wolą dzieci posłuszne i starają się zrównać wszystkich do jednego poziomu. Moim zdaniem warto temat podrążyć jeśli uważasz,że wymagania w domu ma i granice są stawiane. Jak już wcześniej pisałam jestem przeciwna nadmiernemu ograniczaniu dziecka. Im mniej nakazów tym większa szansa,że te co są będą przez dziecko respektowane.
      • myszencja6 Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 22.12.10, 23:43
        to trochę zmienia postać rzeczy;-)
        Ja bym: poszła do psychologa, innego niż ten z przedszkola, poszukaj poleconego. A druga rzecz, zrezygnowała z kar. Widzisz sama, że nie działają, musisz zmienić metodę. Na jaką? nie wiem, może psycholog pomoże. Ale szukaj innego sposobu bo wykończysz dziecko.
        Możesz napisać na jakie 'przewinienia' reagujecie tak ostro z mężem?może to wcale nie są przewinienia... z tego co piszesz to wg mnie za ostro go 'tresujecie' może potrzebuje później odreagować właśnie takim zachowaniem. Ale to moje przypuszczenia.
        Trochę niepokoi mnie stwierdzenie 'idealne cechy charakteru na przyszłość'-idealne dla kogo? dla Ciebie? dla niego? dla jego przyszłej żony? dla jego współpracowników?dla jego dzieci?;-)
        No i też 'nie jest to wymarzone, spokojne, ułożone dziecko'.....nie chcę się czepiać ale może chcecie z niego zrobić kogoś kim nie jest i młody się stawia. Może chcecie aby był 'wymarzony'?;-) spuście trochę z tonu.
        Nie ma nic złego w bieganiu i śpiewaniu O ILE nie przeszkadza tym innym i nie uprzykrza im życia. Może panie przesadzają, przyciśnij je trochę, zapytaj dokładnie kiedy biega, czy robi komuś krzywdę tym bieganiem, dlaczego bieganie jest złe? (przewraca dzieci, biega w czasie zajęć...). Nie ma nic złego w imprezie urodzinowej o ile sąsiedzi nie muszą wkładać stoperów do uszu, wiesz o co chodzi?;-)
      • Gość: monika podszuka zlosci IP: *.ip.jarsat.pl 22.12.10, 23:44
        sluchaj jak to dziala??? przeciez zlosci na, powiedzmy, Jacka o godzinie 11.00 nie da sie rozladowac na poduszce o 16.00. szczerze, to jakas teoretyczna bzdura, jak dziecko ma temu sprostac? to tak jak karanie za zle zachowanie po kilku godzinach, dziecko jest grzeczne, wiec nie laczy kary z tym, co bylo, tylko tym, co jest. grzeczne, niegrzeczne - nalezy sie kara.
        zgadzam sie, ze to ciagle radzenie, sztorcowanie, poprawianie jest beznadziejne, jak sie zejda babcia, ciocia i mama, to dzieciak ma w ogole przechlapane. ale w domu to my decydujemy, ile czasu spedzamy na zrzedzeniu, jak pomagamy dziecku sie wyrwac ze zlych zachowan, jak pozwalamy mu rozwijac wszkydla. poniewaz piszesz: idealne cechy - urodzony przywodca, rzuca to cien na Twoj obiektywizm, juz go wlozylas w schemat.
        mniej metod, wiecej luzu.
        • sierpniowa27 Re: podszuka zlosci 28.12.10, 14:00
          Tez wlasnie to mnie uderzylo z ta poduszka. Przeciez nie da sie rozladowac negatywnej emocji po kilku godzinach w domu.Nawet moze nie pamietac o co w tamtej chwili byl zly,przeciez w takiej grupie co chwile cos sie dzieje.Ale ja juz nikogo nie krtytykuje,kazdy ma swoje dla niego madre metody.ja z perspektywy czasu widze jakie ja bledy popelnialam ...np moj etap na "pacanie" mial w wieku 2 lat. I to tylko z sasiadem.Kiedys o tym pisalam.I jak uderzyl to za kazdym razem karalam go brakiem bajek...I nic sobie z tego nie robil..Teraz widze, ze to byl taki etap,ktory musiala byc i wiazal sie z komunikacja.nie umial gadac to zaczepial reka..I chcial zwracac na siebie uwage. Mimo iz wiedzial, ze tak nie wolno to bylo silniejsze od niego.I na nic takie kary nie skutkowaly.Teraz po poltora roku czasu,wie ze tak nie wolno.Ostatnio gdy poszlo o zabawke i sasiad go klepnal, najpierw powiedzial "ej"..a o drugim razie ,"ze tak nie wolno";-)
      • takajatysia Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 29.12.10, 14:17
        > , charakter itd. Mój syn ma idealne cechy charakteru na przyszłość - to typowy
        > przywódca, no ale niestety nie jest to wymarzone, spokojne, ułożone dziecko dzi
        > ś.

        I tym się upajają mamy łobuzów. Przedszkola nie pamiętam, ale Ci niegrzeczni ze szkoły mają zero wspólnego z byciem liderem...
      • yvonne.p Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 08.01.11, 22:50
        Nie mam jeszcze swojego dziecka, ale przytoczę historię z mojego dzieciństwa.
        Zaczęłam chodzić do przedszkola w wieku pięciu lat. Byłam bardzo spokojnym i cichym dzieckiem, typ "ofiary" (nie rozpracowałam do końca, co się na to jeszcze składało) - i znalazł się bardzo energiczny chłopczyk, który mi zaczął rozkazywać (np. oddawać zabawki, pożyczyć rowerek). Nie wiem, jak był wychowywany, ale na pewno nie pokazano mu za wiele sposobów rozładowania napięcia i agresji. Raz ugryzł mnie w palec odgryzając kawałek skóry (do tej pory mam małą bliznę:)) i złamał kierownicę od rowerka.
        Z tego co pamiętam, później w szkole podstawowej był typowym łobuzem - lider grupowy, który przodował w wyzywaniu słabszych psychicznie dzieci, wszczynaniu bójek itp. Obecnie mam okazję być koleżanką jego żony i niestety woli przesiadywanie z kumplami w knajpach po pracy (ma własną firmę) niż wychowywanie własnego syna. Zdarza mu się też uderzyć żonę albo dawać za mocne klapy synowi. Niestety kolejne skrzywdzone przez ojca dziecko... i nieszczęśliwa żona, ale to już inny temat...

        Chodziło mi o pokazanie przykładu inteligentnego, żywego dziecka, które nie zna możliwości rozładowywania energii, wyżywając się na innych i mających potrzebę pokazywania "kto tu rządzi" - z którego wyrasta świetny w interesach facet, a jednocześnie domowy terrorysta.
    • takajatysia Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 29.12.10, 14:14
      > jest problematyczny w swoim zachowaniu. Po raz kolejny odesłały mnie na rozmowę
      > do pani psycholog która twierdzi że no wybija się swoim złym zachowaniem ale z
      > drugiej strony to normalne w jego wieku.

      Jeśli by to było normalne dla jego wieku, to nie wyróżniałby się negatywnie spośród rówieśników.
      Czy Ty chciałabyś żeby inne dzieci prały Twojego syna, a ich matki tłumaczyłyby, że on jest energiczny i że to normalne dla wieku ich dzieci?

      Nie bagatelizuj zachowania syna. Co innego rozpierająca energia a co innego bycie niegrzecznym. Może rozmawiaj z nim więcej na temat tego jak trzeba się zachowywać. No i jak jest kij (kary), to powinna być marchewka, bo inaczej system nie podziała.
      I bądź KONSEKWENTNA do bólu. Jak tak patrzę po ludziach to większość problemów wynika z niekonsekwencji...
      • Gość: Babeczka Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.range86-155.btcentralplus.com 05.01.11, 01:02
        Tylko co oznacza bycie niegrzecznym? Kiedyś w przedszkolu wszystkie dzieci musiały spac po obiedzie. Jezeli któreś regularnie odmawiało, bo np. było pelne energii albo po prostu nie potrafiło leżeć dwie godziny nieruchomo na leżaku z otwartymi oczami, wtedy dostawało etykietkę niegrzecznego. Dla mnie to po prostu dziecko, które nie potrzebuje snu w ciągu dnia i które musi mieć czas poobiedni zorganizowany w inny sposób. Oczyywiście zbyt głośny śpiew może byc uważany za niegrzeczny, ale znowuż wszystko zalezy od tego, co panie w przedszkolu interpretują jako głośny śpiew i jak podchodzą do tego zachowania. Karzą, wrzeszczą, zakazują czy tlumaczą i np. pozwalają na śpiew ale cichszy i w odpowiednim czasie np. po podwieczorku. Nadmiar kar i zakazów działa w drugą stronę, bo przecież energiczne, spontaniczne i głośne dziecko nie stanie się potulną cichą myszką bez masakry osobowości. Trzeba raczej z dzieckiem wspólnie wypracować kanały upustu tej energii. Radziłabym z synem pogadać, znależć sposoby rozwiazania bicia np. spisując wszystkie sugestie jego i Twoje na papierze. I wtedy wspólnie wybierzcie kilka z nich. A może tez przy okazji rozmowy dowiesz się o nim więcej?
        • Gość: konserwatystka Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: 89.107.158.* 06.01.11, 01:11
          Odpowiadasz na:
          Gość portalu: Babeczka napisał(a):


          Co oznacza bycie niegrzeczym? Proste. To zachowanie niezgodne z normami społecznymi. Jeżeli dzieci śpią, to niegrzeczne jest to dziecko, które wtedy krzyczy, biega, hałasuje, głośno spiewa. Jeśli bawi się cicho, to jest ok. Nie chodzi o to by było potulną cichą myszką, ale żeby zrozumiało, że jego potrzeby nie są najważniejsze i jedyne na świecie i miało szacunek dla innych osób. I jeżeli od takiego dziecka wymaga się, żeby nie przeszkadzało innym, to nie jest masakra osobowości, tylko prosta zasada funkcjonowania w grupie.
          Całkowicie naganne jest moim zdaniem bicie innych dzieci w sytuacji innej niż samoobrona. Nie ma wytłumaczenia dla takiego zachowania. I mam w nosie tłumaczenia domorosłych psychologów, nie radzacych sobie z potomstwem, że to jest zachowanie akceptowalne w pewnym wieku. Po prostu nalezy dzieciaka wychowywać. Jeżeli na małego łobuza kary nie działają, to znaczy że jest za mało kar. Kropka. Przemoc w stosunku do innych nie podlega negocjacjom i spisaniu na papierze. Mam po prostu dość małoletnich idiotów w przedszkolu i szkole. Nie obchodzi mnie ich ego. Jeżeli ich osobowosc zostanie ograniczona, to tylko lepiej dla normalnych ludzi. A przede wszystkim mam dość ich zapatrzonych w "cudowne" dzieciaczki mamusiek. Przywódcy. Cholera jasna... Przyszli bandyci. ot co.
          • Gość: Babeczka Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.range86-157.btcentralplus.com 06.01.11, 22:23
            Tylko że np. niewielu czterolatków tak naprawdę chce spać po południu. Toteż dzisiaj w wielu przedszkolach tworzy się dla takich maluchów osobną grupę i w oddzielnej sali mogą być aktywni (ale nie głośni). Co jest normą społeczną? Nie sądzę, aby nią była konieczność spania aktywnego czterolatka po obiedzie. Oczywiście można go zmusić do leżenia bez ruchu i są takie przedszkola. Tylko że najcześciej są to także te przedszkola, które mają "niegrzeczne" i "hałaśliwe" dzieci. A może po prostu mają nieodpowiednią kadrę?
            Oczywiście zdarzają się egzemplarze wyjatkowo niegrzecznych dzieci czy chuliganów, ale zanim przedszkolanki zaczną prześladować rodziców, może by zame coś przedwsiezieły zamiast nagan, krzyków itp. metod np. we współpracy z rodzicami? Tylko czy można czegoś takiego oczekiwać od 1 pani zajmującej się 30 maluchów?
            Zgadzam się, że dziecko musi znać normy i granice. Tylko pytanie jak uczymy dziecka przestrzegania prawa i czy potrafimy na nie spojrzeć wtedy indywidualnie.
            • Gość: konserwatystka Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: 89.107.158.* 08.01.11, 02:42
              Może wyjaśnię, z czego wynika moja stanowcza dezaprobata wobec dziecięcej przemocy. Moja córka (teraz na szczęście nastoletnia) była w przedszkolu i szkole podstawowej taką - jak kto ktos w powyższym poście powyżej ujął - "Agatką" - drobną, cichą, nieśmiałą, która nie odpowiedziała agresją na agresję, a się rozpłakała. I nie było rzeczą przyjemną pocieszanie córki, która na swietlicy w szkole w czasie obiadu w pierwszej klasie - "dostała łyżką w łeb" - jak to - uroczo i radośnie - ujął jeden z rok starszych rozbawionych kolegów. Na świetlicy było wtedy ok 60 dzieci i tylko jedna nauczycielka. Niestety uważam, że za wychowanie dzieci odpowiedzialni są rodzice, a nie szkoła czy przedszkole. Ci chłopcy to po prostu małoletni bandyci, których nalezy utemperować, a nie zastaniawiać się, w jaki sposób kara wpłynie na ich osobowość. A reakcją, której oczekiwałabym od nauczycieli czy przedszkolanek, byłoby właśnie stanowcze "nie" wobec wszelkich agresywnych zachowań. Jeżeli do małego agresora nie dociera tłumaczenie, to rekcją powinien być właśnie krzyk, żeby mały łobuz się przestarszył ( a w sytuacjach naprawdę skrajnych i powtarzajacych się może nawet niestety użycie siły fizycznej). Natomiast dzisiejsza szkoła czy przedszkole bardzo boją się reakcji rodziców małoletnich łobuzów przekonanych, że nkt nie ma prawa krzyczeć na ich "cudowne" dzieci bo to skrzywi ich charakter ( nie wspominajac już o bardziej stanowczej reakcji). Problem polega na tym, że moim zdaniem dzieci wychowywane bez jakichkolwiek granic ( a niestety mam wrażenie, że takie są dzisiejsze trendy) mają już ten charakter skrzywiony.
              Jak uczymy dziecka przestrzegania prawa? Od początku, od momentu, kiedy ma kilka miesięcy tłumaczymy, tłumaczymy i zabraniamy jakiejkolwiek przemocy. Natomiast na pewno nie szukamy usprawiedliwienia dl dzieka, że pewne zachowania są normalne dla wieku, i że należy akceptować agresję, jak to pewna forumowiczka napisała powyżej, bo zabraniając dziecku czegokolwiek, ograniczamy i wypaczamy jego osobowść. Dla mnie tacy ludzie, jak ta forumowiczka, to idioci.
              • a_gurk Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 09.01.11, 01:12
                To teraz ja coś wyjaśnię. Moja córa to też taka Agatka. Syn- cóz wrecz przeciwnie. Ale jest w tym ale. Jego ataki są w wielu przypadkach- tak 90 %- spowodowane bądź zaczepkami córy (zabiera cos, co nalezy do niego, popchnie go, czyms w niego rzuci) badź jej nadreakcją na jego zaczepki. Np. on do niej krzyknie "HOHO" a ona zamiast mu powiedzieć "przestań krzyczeć, mam uszy, poza tym robię coś innego i mi przeszkadzasz" zaczyna uciekać piszcząc wniebogłosy i często dodatkowo panikując i płacząc. Wywołuje tym reakcję u syna i finał pewnie znasz. I teraz pytanie: kogo karać? Syn krzyczy nie dlatego, ze tak lubi, tylko dlatego że to dobra zabawa później gonić wrzeszczącą siostrę. Córa - 5 lat- jakoś nie chce zrozumiec, pomimo wilokrotnego tłumaczenia, ze sama czesto powoduje problemy. Synowi absolutnie zakazujemy bić siostre czy inne dzieci, ląduje za to w kącie, ma różne kary, jeżeli danego dnia powtarza to zachowanie. Zakazujemu mu również krzyczeć do siostry i ostatnio mamy z tym spokój. Ale skoro większość jego bicia siostry wywołuje ona sama, to nasze karanie jest bez sensu. Jednak młoda rzadko się do tego przyznaje bądż nadreaguje wszelką uwagę- obraża sie, ucieka z pokoju, płacze itp. No cyrk po prostu.
                Ja też byłam prześladowana przez dzieci pod koniec podstawówki. Nie uważam jednak tych chłopców za bandytów czy wychowywanych bezstresowo czy tam inne tego typu historie. Normalni zwykli chłopcy. Raczej myslę, że byłam zbyt inna, bym mogła być zaakceptowana jako swoja, poza tym miałam zaburzone relacje z rówieśnikami przez ciągłe choroby i siedzenie w domu. Nikt nie lubi inności. Dzieci też. I dorośli nie zawsze potrafią im tą inność zrozumiale wytłumaczyć, przyswoić.
                Poza tym kiedy byłam na początku podstawówki i jeszcze nie zaczęłam być na dobre dziewczynką, to swoja inność nauczyłam tolerować bijąc się z kim popadnie (jako reakcja na zaczepki). I wtedy byłam nawet dość lubiana. Nie jestem bandytą i nigdy nie należałam do żadnej subkultury (no chyba że Oazy). Ale wiem, że czasem może warto, aby dzieci gdzieś w kącie na zasadzie równowagi sił trochę się poprzepychały (dwóch równolatków, dwie równieśniczki itp.). Bywa to wstępem do najlepszej przyjaźni :). Przypuszczam, ze w tym momencie wszystkim zwolennikom pacyfizmu wśród dzieci skacze grdyka i wzbudze goracą dyskusję, ale myślę, ze przepychanki równolatków w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym to etap życia i ważne przygotowanie do dorosłości. Oczywiście zamiast bicia może być również silne i stanowcze "nie" z krótkim wyjaśnieniem. Też działa. Płacz i ucieczka, jak w przypadki mojej córy, często jest ucieczką donikąd.
                • morekac Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 09.01.11, 09:57
                  . Córa - 5 lat- jakoś nie chc
                  > e zrozumiec, pomimo wilokrotnego tłumaczenia, ze sama czesto powoduje problemy.
                  Nie tłumacz jej tego w ten sposób. Bo jeszcze wychowasz osobę skłonną do samoobwiniania i właśnie nadreaktywną, nie potrafiącą się bronić.

                  Np. on do niej krzyknie "HOHO
                  > " a ona zamiast mu powiedzieć "przestań krzyczeć, mam uszy, poza tym robię coś
                  > innego i mi przeszkadzasz" zaczyna uciekać piszcząc wniebogłosy i często dodatk
                  > owo panikując i płacząc
                  Przytul ją i uspokój albo wcale nie reaguj.
                  A co zrobisz, jak ona w końcu mu odda?
                  Mam wrażenie, że córkę obwiniasz za zachowanie syna. Jak ci przeszkadzają wrzaski, mówisz: Przeszkadzają mi te wrzaski/wycia itp - a nie "Jacuś, nie krzycz i nie goń Agatki. Agatko, nie prowokuj go"
    • Gość: gosia Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: *.fn.pl 05.01.11, 22:51
      A może - skoro kary nie działają - zrezygnować z kar na rzecz nagród? Ot, takie subtelne odwrócenie sytuacji. Zamiast: "jeśli będziesz krzyczał nie obejrzysz bajki" powiedz: "jeśli nie będziesz krzyczał obejrzysz bajkę". Niby to samo jednak wydźwięk nieco inny
    • yvonne.p Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 08.01.11, 21:56
      Wg mnie dziecko, które okazuje przemoc wobec innych dzieci, "zdarza się uderzyć" potrzebuje jak najszybszej pomocy. Wysoki iloraz inteligencji ogólnej właściwie niewiele pomoże - ważniejsza jest tu inteligencja społeczna, czyli empatia, wrażliwość na krzywdę innych, umiejętność współpracy - stosowanie jakiejkolwiek formy przemocy powinno być alarmujące.
      Dziwny to dla mnie psycholog, który twierdzi, że "to normalne w tym wieku" - zadawanie krzywdy innym dzieciom nie jest normalne.
      Może dziecku brakuje możliwości rozładowania energii? Za mało sportu, a za dużo tv i gier komputerowych?
    • znowszczesliwa Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? 09.01.11, 18:03
      o matko jaka dyskusja :) To dobrze aczkolwiek... Nie do końca o to mi chodziło i chyba nie do końca zostałam dobrze zrozumiana.
      Po pierwsze nie tłumaczę syna piszą że zawsze wykazywał się dużą ruchliwością - napisałam to po to żebyście wiedziały o tym ze był taki od początku a nie że teraz, nagle coś się z nim stało i potrafi być agresywny.
      Po drugie - to głównie do konserwatystki - nie jestem mamą zapatrzoną w swojego syna która nie zauważa jego złych zachowań. Gdyby tak było nie rozmawiałbym z nim godzinami, nie tłumaczyłabym co dobre a co złego, czego wolno a czego nie wolno robić innym itd. nie chodziłabym do psychologa ani nie rozmawiała z paniami - bo po co skoro bym uważała ze mój syn to anioł. Ale nie uważam też żeby o 5 latku można była ot tak po prostu napisać "bandyta" - wg mnie to spora przesada.
      To jak on się zachowuje w grupie wśród dzieci jest dla mnie niepokojące, ba to spędza mi sen z powiek bo boje się co z nim będzie dalej, na kogo wyrośnie i czy własnie aby nie będzie jakimś domowym agresorem bądź kryminalistą. I absolutnie nie akceptuje jakiejkolwiek formy przemocy wobec innych z jego strony. I wierzcie mi robię co tylko mogę ale czasem ręcę opadają. Z jednej strony wiem że on jest uciążliwy i niekiedy bywa wkurzający ale z drugiej to jest naprawde fajne, mądre i czułe dziecko. Jest wręcz rodzinną przytulanką, dużo mówi i słyszy zresztą też że kocha nas. Problem chyba jest gdzie indziej - jego biologiczny ojciec odszedł do innej kobiety gdy mały miał 11 miesięcy. Od tamtej pory regularnie, prawie w każdy weekend się widują. Mały bardzo kocha ojca i miłość tę ma również zwróconą. Ale obawiam się ze tam nie panują żadne zasady i reguły zachowań. Mimo moich wielu rozmów z exem, nawet wspólnej wizyty u pani psycholog w przedszkolu, nie mogę wpłynąć na to co oni robią podczas spotkań. Mały jest cwaniakiem więc wielu rzeczy nie powie co robił i gdzie był z ojcem. Ja wychowuję syna z moim mężem - poznali się jak mały miał 1,5 roku. Mają naprawdę fajną relację, od 5 miesięcy mały ma siostrę - wiadomo wiele sie zmieniło dla niego. No właśnie - może zbyt wiele jak dla 5 latka?? Ale własnie dlatego napisałam Wam że on zawsze był taki energiczny, głośny itd. Więc to raczej nie "wina" rodzeństwa czy innych życiowych zmian (tym bardziej że "nowego tatusia" dostał prawie 3 lata temu). Nie wiem skąd wyniak takie jego zachowanie tym bardziej ze w domu nie jest agresywny. Fakt obraża się, wścieka, głośno rozmawia ale wie że każde jego działanie ma swoje konsekwencje. Wiem też że on dostaje "małpiego rozumu" jak widzi inne dzieci. Może faktycznie ma za mało ruchu?? I między innymi dlatego chcemy wynieść sie na wieś zeby miał podwórko i mógł się wyszumieć. Tylko żebym czegoś nie przeoczyła, zebym nie pluła później sobie w twarz, żebym...achhhh i tak stwierdzicie że jesteśmy beznadziejni
      • Gość: konserwatystka Re: Normalni chłopcy czy już łobuzy?? IP: 89.107.158.* 11.01.11, 23:28
        Zostałam niejako wywołana od odpowiedzi, więc odpowiadam. Piszesz, że nie akceptujesz agresji ze strony syna, a w jaki sposób dajesz mu odczuć ten brak akceptacji. Tłumaczysz i tłumaczysz, a ten nic sobie z tego nie robi. Więc może pora na ostrzejszą reakcję. Próbowałaś go po prostu zdrowo ochrzanić? Powiedzieć ostrym tonem ,że nie zyczysz sobie bicia innych dzieci. Bo akurat głośne zachowanie to akurat tak naprawdę niewielki problem. Próbowałaś okazać uwagę ofierze ataku syna, czy tylko skupiasz się na jego odczuciach? Zrób raz a dobrze porządne piekło, i niech mały źle się poczuje, tak, jak osoby przez niego bite.
        Współczuję skomplikowanej sytuacji rodzinnej, ale to nie jest żadne tłumaczenie. Oburzasz się, że Twój syn został na wyrost ( przyznaję) nazwany bandytą, podczas gdy Ty postrzegasz go jako urocze ciepłe dziecko, ale uwierz mi, jeżeli będzie bił inne dzieci to tak będzie postrzegany powszechnie. Wybacz mi subiektywne spojrzenie, ale niestety moja sympatia będzie zawsze po stronie ofiary, a nie agresora.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka