e-millie
23.08.07, 13:44
na początku chciałabym przedstawić sytuację, w jakiej ostatnio znalazła się
nasza córeczka, która w październiku skończy trzy latka. jest jeszcze bardzo
malutka, ale też bardzo samodzielna i pogodna :) od stycznia chodzi do
przedszkola, które od samego początku bardzo polubiła, a od ośmiu tygodni jest
starszą siostrzyczką naszej drugiej córeczki i w te roli również dobrze się
czuje -pojawienie się siostry przyjęła z radością i zaciekawieniem, ale bez
wielkich emocji. wydawało nam się, że wszystko wspaniale się ułożyło, więc
kiedy dostaliśmy wiadomość, że nasz starszak może pojechać z nianią (która
mieszka z nami i z którą chętnie spędza czas), swoimi dziadkami i
sześcioletnią kuzynką na ponad dwa tygodnie nad morze, uznaliśmy, że to
wspaniała okazja i zgodziliśmy się. córeczka z wielką radością przygotowała
się do wyjazdu, rozstanie na dworcu przebiegło z uśmiechem ;) wakacje naszego
malucha trwają już ponad tydzień, oczywiście codziennie dzwonię do rodziców i
dowiaduję się, że córeczka jest zawsze uśmiechnięta, pięknie je, śpi, ma wielu
rówieśników, z którymi spędza czas na plaży, a jak chcę z nią porozmawiać, to
nie ma czasu... albo rzuci do telefonu "mamuś, ja teraz idę na plażę", albo
słyszę jak woła do dziadka "nie teraz, teraz gram w piłkę" i dlatego rzadko
mam okazję z nią porozmawiać, ale uznałam, że to oznaka wspaniałej
aklimatyzacji i poczucia bezpieczeństwa w miejscu i z osobami, z którymi
przebywa. niestety dzisiaj dostałam telefon od bliskiej osoby z rodziny, która
powiedziała, że takie zachowanie dziecka to "wołanie o pomoc", że nie mając
czasu na rozmowę z nami, chce nam pokazać, jak bardzo czuje się nieszczęśliwa,
że ją "odesłaliśmy" i powinna natychmiast wracać!!! wydaje mi się to
niemożliwe, bo znam swoje dziecko i wiem, jak zachowuje się, kiedy jest
smutne, ale nie jestem psychologiem i może się mylę??????? będę wdzięczna za
odpowiedź.
pozdrawiam serdecznie,
e-millie