Dodaj do ulubionych

nazwisko po ślubie

22.07.11, 23:41
Wątek weekendowy o lekkim zabarwieniu socjologicznym ;)

Wkrótce biorę ślub i pozostaję przy swoim nazwisku. Głównie z powodu lenistwa (wymiana dokumentów, przyzwyczajenie do nowego), feminizmu oraz przejawiającej się często skłonności do "robienia inaczej niż wszyscy". Moje nazwisko nie jest arystokratyczne, sławne, prześliczne, ani nie wiążą się z nim żadne osiągnięcia naukowe/ artystyczne/ inne. Nie jest nawet dźwięczne a ludzie często je przekręcają, mimo, że ma tylko 6 liter. Jest po prostu moje.

I teraz: spora część osób, które się o tym dowiadują, jest zaskoczona, pytają mnie o powody takiej decyzji oraz dopytują o opinię narzeczonego (sic! - oczywiście jego nikt nie pyta, czy pragnie zmienić nazwisko na moje...). Są to ludzie młodzi, wykształceni, mieszkający w Warszawie.

Zaczęłam się zastanawiać - czy pozostanie przy swoim nazwisku to faktycznie taki ewenement? I to w dużym mieście? Czy jest to odbierane jako demonstracja czegoś? Czy ja po prostu obracam się w konserwatywnym środowisku...

I nie, nie chcę się tu chwalić jaka to ja jestem do przodu i obalająca stereotypy. Po prostu wydawało mi się, ze to żadne halo, a tu tyle osób się dziwi, że zaczynam się czuć jak rewolucjonistka :P
Obserwuj wątek
    • kasica_k Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 01:01
      Po ślubie pozostałam przy swoim nazwisku, podobnie jak kiedyś moja mama. Nikt tego jakoś specjalnie nie komentował, zostało to przyjęte naturalnie, w sensie: jedni robią tak, drudzy siak, a bez zmieniania jest nawet wygodniej. Środowisko niby podobne - młodzież stołeczna albo studiująca w W-wie. Hm, może obecne młode pokolenie jest bardziej do tradycji przywiązane?
    • kaga9 Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 01:09
      Hm, moim zdaniem feminizm nie ma nic do tego;) Ja zmieniłam nazwisko, bo mężowe jest krótsze i ładniejsze, swojego poprzedniego nie lubiłam (bez bardziej znaczącego powodu), i, jako że czytam również forum Ślub i wesele, dodam -nie czułam po zmianie, jakby wyrwano mi z korzeniami całą tożsamość;)

      Nie uważam operacji nazwiskowych (czyli pozostawiania lub zmieniania) za nic szczególnie wstrząsającego. Owszem, czasem się dziwię, raczej odruchowo, że np. kobieta, która ma wyjątkowo brzydkie panieńskie i żadnego racjonalnego powodu (typu dorobek naukowy), by przy nim pozostać, jednak to robi -ale nie komentuję, uważam to za jej prywatną sprawę. Podobnie jak uszczęśliwianie dziecka podwójnym nazwiskiem -przyznaję, mnie to podjeżdża pretensjonalnością, ale nic mi do tego, dopóki nie dotyczy mnie, a nie dotyczy.
      • gruby_dolar Re: nazwisko po ślubie 05.08.11, 08:38
        dla mnie nadawaniu dziecku podwójengo to nie pretensjonalność. To raczej powinno być normalne. W końcu biorąc ślub z kobietą X.Y, biorę ją jako Y, to jej Y to jej tożsamość, jej historia, jej rodzina, z uwagi na to że ja mam mosznę mam powiedzieć słuchaj to Twoje Y zostanie zapomniane bo tak się przyjęło? Nie dość że Twoje Y zmienimy na moje, to jeszcze dziecko dostaje moje i w zasadzie Twoja rola to inkubator. Oczywiście przekolorowane, ale zostanie przy swoim nazwisku a dziecku nadanie podwójnego, to próba walki z modelowym i zakorzenionym modelem gdzie moszna między nogami robi za koronę i berło jednocześnie. Każde nazwisko to historia, to szacunek, to przekazywanie jakiejś tradycji, wartości, śladu.
    • ederlezi1981 Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 01:47
      Najpierw moja prywatna statystyka:
      - rodzina pokolenie rodziców- bezwyjątkowo żona przyjmuje nazwisko męża,
      - rodzina, moje pokolenie: na 3 małżeństwa (wszyscy wykształceni)- dwa razy podwójne kobieta (w tym raz foch faceta), raz przyjete męża,
      -przyjaciele: 3 x żona przyjmuje nazwisko męża, 1 x dodaje, 1 x zostaje przy swoim (ale to bardzo nietypowa para)
      Wsród dalszych znajomych- jeden przypadek, gdy mężczyzna przyjął nazwisko zony (i pozostał z nim po rozwodzie).

      Ja? Nazwisko krótkie, dwusylabowe, raczej niepopularne i ograniczone terytorialnie. Takie nieszczególne- ani lubię, ani nie lubię, zyje z nim 30 lat i ciężo by mi się było na inne przestawić. Poza tym, na zasadzie przekory- niby czemu ja? Bo na zdrowy rozsadek- jesli jest to ważne, to jest to ważne i niby czemu moje ma byc mniej ważne, a jesli to tylko drobnostka, to jakie ma znaczenie, kto ustąpi, prawda? ;-)
      Wiec w chwili obecnej myslę, że bym pozostała przy swoim. Podwójne może dobrze brzmią, ale w zlozeniach typu Potocki-Lubomirski.
      • misself Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 11:52
        ederlezi1981 napisała:

        > Najpierw moja prywatna statystyka:

        No to u mnie jest tak:
        - rodzina i znajomi, pokolenie rodziców - 95% żon przyjmuje nazwisko męża, jedna ma podwójne (nie znam powodu),
        - rodzina i znajomi, moje pokolenie - większość przyjmuje nazwisko męża, nikt nie ma podwójnego, jedną znam, która nie zmieniła (z lenistwa i bo męża nazwisko niefajne, z czym on się nie zgadzał, więc oboje pozostali przy swoich).

        > Wiec w chwili obecnej myslę, że bym pozostała przy swoim. Podwójne może dobrze
        > brzmią, ale w zlozeniach typu Potocki-Lubomirski.

        Szczęsny-Zjawiony też nie jest zły ;-)
      • jacek990 Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 16:42
        Pani nazywała się Jadwiga Smaruj. Wyszła za mąż za Józka Rogalę i postanowiła dodać do swojego drugie i teraz nazywa się.....
        Jadwiga SMARUJ - ROGALA
        • gordon30 Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 19:30
          To jeszcze nic. Mialam nauczycielke co miala nazwisko Salata i po slubie zmienila nazwisko na Kapusta i po co ja sie pytam?
    • pzkpfw-vi-b-konigstiger Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 02:46
      A ja miałam panieńskie podwójne - pierwsze długie, drugie krótkie, trzyliterowe, do kompletu z długim imieniem. Nie powiem, ładne było, ale sprawiało kłopoty.
      Po ślubie przyjęłam nazwisko męża, takie sobie, ale nie najgorsze. I dość rzadkie.
      Bardzo się z tym nazwiskiem zżyłam, pasuje mi i po rozwodzie nie wracałam do panieńskiego, bo jednak to jest znacznie wygodniejsze w użyciu.
      • acha_8 Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 22:19
        Troche mi sie nie podoba strona w którą zmierza ta dyskusja. Moim zadaniem w zmianie nazwiska po ślubie nie chodzi o zachowanie "tradycji" jak to niektorzy nazywają, a juz tym bardziej nie powinniśmy się kierować czymś co można nazwać "robieniem na przekór społeczności". Należy się kierować jedynie rozumem i wygodą (w tym również estetyką). To jest oczywiście kwestia indywidualna, mając długie nazwisko wiem, że nie zachowam go z myślnikiem (bo posiadanie dlugiego nazwiska jest niewygodne przynajmniej dla mnie). Są osoby które są bardziej przywiązani do swojego nazwiska inni mniej tak czy siak kazdy jest przyzwycajony i trudno sie przestawić (ale to szybko przechodzi), oczywiście po zmianie zachodzi koniecznosc wymiany dokumentów, ale to tylko kilka formalności i nie nalezy tego stawiac jako argumentu przeciw. Jezeli korzysci z przyjecia nazwiska będą wieksze niż korzyści z pozostania przy swoim to lepiej je zmienic. Chodzi mi tu np o dzieci, ale nie tylko bo moze jednak wygodniej jest miec to samo nazwisko kosztem kilku formalnosci i zmiany przyzwyczajenia siebie i ludzi dookoła? Natomiast zmiana nazwiska kilkakrotnie może wprowadzic zamęt dlatego przy kolejnym ślubie jezeli chce się przyjąc nazwisko męza to moze warto je przyjąc z myślnikiem (lub pozostac przy swoim pytanie tylko którym, ale kazdy sam sobie odpowie) to samo dotyczy sytuacji gdy mamy jakies publikacje związane z nasza działalnością zawodową lub po prostu bierzemy ślub, np w wieku 50 lat - bo w tym wieku chyba wygodniej by było pozostac przy swoim (całkowicie swoim lub wlasnie z myślnikiem),

        Jesli chodzi o zmiane nazwiska przez mężczyzn to jestem sceptyczna - i tu chodzi własnie o tą "tradycje" o ktorej mowa czy moze raczej przyzywyczajenie bo ktos w koncu musial ustąpić, a ustępuje - jak mowiła moja mama - mądrzejszy ;) Zmiane nazwiska przez męża pochwaliłabym w przypadku gdy ma on je wyjątkowo brzydkie lub gdy ma on korzyść przyjmując nazwisko żony (jej dorobek naukowy lub biznesowy, jej nie wygodnie jest je zmieniac z tego wzgledu a on moze zyskać ;) )

        Mam nadzieje, że się wam spodobała moja długa wypowiedz.
        Pozdrawiam, a
    • akj77 Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 02:51
      A ja nie rozumiem kobiet, które zmieniają nazwiska.
      Jakoś facetów nikt nie pyta, czemu oni nie zmienią.
      • madzioreck Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 23:29
        akj77 napisała:

        > A ja nie rozumiem kobiet, które zmieniają nazwiska.

        Hm... a co tu jest szczególnego do rozumienia...?
        • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 12:49
          madzioreck napisała:

          > akj77 napisała:
          >
          > > A ja nie rozumiem kobiet, które zmieniają nazwiska.
          >
          > Hm... a co tu jest szczególnego do rozumienia...?

          akj77 miała pewnie na myśli, że argumenty kobiety zmieniających nazwisko do niej nie przemawiają i uważa je za niewystarczające. Ja zresztą też. Uważam wprawdzie, że kobieta ma prawo do wyboru pomiędzy tradycją i możliwościami, które daje nowoczesne prawo, ale decydując się na tradycję powinna zdawać sobie sprawę, że można mieć to nieco negatywny wydźwięk. Nazwa własna jest bowiem czymś definiującym i jeżeli z niej rezygnujemy, to musimy mieć jako równouprawnione jednostki już mocne powody, konformizm moim zdaniem nie wystarczy.
          • kaga9 Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 14:25
            Czy dobrze zrozumiałam, że decyzja o zmianie nazwiska może mieć w Twojej opinii negatywny wydźwięk, bo stawia kobietę na pozycji jednostki podporządkowanej, mniej samodzielnej itp.? Tak to widzisz?
            • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 20:16
              kaga9 napisała:

              > Czy dobrze zrozumiałam, że decyzja o zmianie nazwiska może mieć w Twojej opinii
              > negatywny wydźwięk, bo stawia kobietę na pozycji jednostki podporządkowanej, m
              > niej samodzielnej itp.? Tak to widzisz?

              No a nie? Może nie mniej samodzielnej, ale na pewno mniej znaczącej w społeczeństwie. Nie widziałabym problemu, gdyby chodziło o wybór wspólnego nazwiska dla rodziny przy zawarciu małżeństwa i mężczyźni przyjmowali nazwisko żony równie często, jak kobieta przyjmuje męża. Ale tak nie jest. Przyjmowanie przez kobietę nazwiska męża ma ciągle głębsze znaczenie wywodzące się z najgorszej tradycji patriarchatu - kobieta należy do inwentarzu mężczyzny, przechodzi od ojca do męża i nie ma głosu w sprawie tożsamości swojego potomstwa. Mnie coś takiego nie bawi.
              • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 21:06
                > Przyjmowanie przez kobie
                > tę nazwiska męża ma ciągle głębsze znaczenie wywodzące się z najgorszej tradyc
                > ji patriarchatu - kobieta należy do inwentarzu mężczyzny, przechodzi od ojca d
                > o męża i nie ma głosu w sprawie tożsamości swojego potomstwa. Mnie coś takiego
                > nie bawi.

                Stad ta tradycja faktycznie pochodzi, ale nie wiem, czy wszyscy tak na to dzisiaj jeszcze patrza? Wydaje mi sie, ze nie.
                Natomiast faktem jest, ze istnieja jeszcze tradycje nazywania zony pana Jana Kowalskiego pania Janowa Kowalska. Na Wegrzech zona pana o imieniu Kis Balázs nazywa sie Kis Balázsné. Oficjalnie we wszystkich dokumentach, i tak do niej sie oficjalnie mowi. Mozna oczywiscie inaczej, ale bardzo duzo osob wybiera ten wariant. To juz jest dla mnie kompletnie nie do przyjecia.
                • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 23:42
                  kis-moho napisała:

                  > Stad ta tradycja faktycznie pochodzi, ale nie wiem, czy wszyscy tak na to dzisi
                  > aj jeszcze patrza? Wydaje mi sie, ze nie.

                  Świadomie się tego może tak nie odbiera, ale coś ciągle skłania ludzi do konformizmu. Gdyby zmiana nazwiska nie przypominała o znaczeniu, o którym piszę, to nie stworzono by tego wątku, sprawa byłaby bowiem ludziom obojętna. A nie jest. I wszystkie te bulwersacje, zdziwienie, a nawet niezdrowa ciekawość ze strony otoczenia, gdy kobieta zachowuje swoje nazwisko, są sygnałem, że aż tak daleko od tego patriarchalnego symbolu jeszcze się nie znajdujemy.
                  • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 26.07.11, 00:12
                    > Świadomie się tego może tak nie odbiera, ale coś ciągle skłania ludzi do konfor
                    > mizmu. Gdyby zmiana nazwiska nie przypominała o znaczeniu, o którym piszę, to
                    > nie stworzono by tego wątku, sprawa byłaby bowiem ludziom obojętna.

                    Mi sie wydaje, ze wybor nazwiska wynika z roznych powodow, niekoniecznie zwiazanych z tradycja. Mozna lubic nazwisko swoje albo partnera (albo go nie znosic), mozna miec najbardziej popularne nazwisko w Polsce i chciec byc bardziej egzotycznym, mozna chciec podkreslic fakt bycia malzenstwem, albo nie lubic tescia. Na szczescie juz nie musi chodzic o przejscie spod opieki ojca pod opieke meza.

                    > . I wszystkie te bulwersacje, zdziwienie, a nawet niezdrowa ciekawość ze stro
                    > ny otoczenia, gdy kobieta zachowuje swoje nazwisko, są sygnałem, że aż tak dale
                    > ko od tego patriarchalnego symbolu jeszcze się nie znajdujemy.

                    Tu masz racje, to jest okropne. Wlasnie wrocilam z glebokiej wsi na Warmii, gdzie zdalam sobie sprawe, ze sa miejsca, gdzie ludzie zyja zyciem innych, i uwielbiaja sie wtracac, a tym bardziej krytykowac. A sprawy malzenstwa, wolnych zwiazkow, a pewnie i zmian nazwiska to sama smietanka. Ciesze sie, ze nie mieszkam w takim miejscu.
                    • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 26.07.11, 00:30
                      kis-moho napisała:

                      > Mi sie wydaje, ze wybor nazwiska wynika z roznych powodow, niekoniecznie zwiaza
                      > nych z tradycja. Mozna lubic nazwisko swoje albo partnera (albo go nie znosic),
                      > mozna miec najbardziej popularne nazwisko w Polsce i chciec byc bardziej egzot
                      > ycznym, mozna chciec podkreslic fakt bycia malzenstwem, albo nie lubic tescia.

                      To są luksusowe kryteria dotyczące niewielkiej części społeczeństwa. Gdyby były powszechne, to więcej mężczyzn przyjmowałoby nazwisko żony, bo nie wierzę w przypadek, że męskie nazwisko jest częściej ładniejsze/krótsze/praktyczniejsze/egzotyczniejsze od kobiecego, albo teściowa (matka żony) jest zwykle wredniejsza od teścia (ojciec męża). Nie każda kobieta ma tutaj prawdziwy wybór.
                      • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 26.07.11, 00:52
                        > To są luksusowe kryteria dotyczące niewielkiej części społeczeństwa.

                        Wiesz, moze faktycznie masz racje. Piszac wczesniej myslalam o moim srodowisku, gdzie nazwiska sa mieszane (lub nie) we wszystkich mozliwych konfiguracjach, i malo kogo - poza samymi zainteresowanymi - to obchodzi. Moze rzeczywiscie nie jest to zbyt reprezentatywna grupa...
                        • mariami Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 15:20
                          Wiekszosc, przytlaczajaca wiekszosc kobiet wybiera nazwisko meza, nie dlatego, ze jest krotsze/ladniejsze/bardziej znane/ czy ze zada tego rodzina. Wybieraja nazwisko meza z wlasnej woli, bo to najlatwiejszy sposob zademonstrowania, ze sa wreszcie mezatkami. Ze wreszcie ucapily to szczescie za nogi i zlapaly meza.
                          • axinia Re: nazwisko po ślubie 05.08.11, 00:54
                            Ponieważ jak wiadomo jest to najważniejszy cel w życiu (prawie) każdej kobiety.:-)
                    • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 26.07.11, 00:43
                      kis-moho napisała:

                      > Tu masz racje, to jest okropne. Wlasnie wrocilam z glebokiej wsi na Warmii, gdz
                      > ie zdalam sobie sprawe, ze sa miejsca, gdzie ludzie zyja zyciem innych, i uwiel
                      > biaja sie wtracac, a tym bardziej krytykowac. A sprawy malzenstwa, wolnych zwia
                      > zkow, a pewnie i zmian nazwiska to sama smietanka. Ciesze sie, ze nie mieszkam
                      > w takim miejscu.

                      A ja podziwiam kobiety wywodzące się z takich środowisk i mające odwagę dokonywać swoje własne wybory oraz dawać swoim przykładem nadzieję innym. Zawsze musi by jakaś pierwsza, która wyłamie się z konwenansu i ta nie ma zwykle łatwo. Moim zdaniem to nie sztuka wychowywać się w liberalnym domu, mieszkać do tego w dużym mieście, mieć dostęp do wszelkiego wsparcia przez ludzi z podobnym spojrzeniem na świat i szczycić się wyemancypowaną postawą. To tylko tak ogólnie, nic osobistego. :-)
                      • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 26.07.11, 01:01
                        > Mo
                        > im zdaniem to nie sztuka wychowywać się w liberalnym domu, mieszkać do tego w d
                        > użym mieście, mieć dostęp do wszelkiego wsparcia przez ludzi z podobnym spojrze
                        > niem na świat i szczycić się wyemancypowaną postawą. To tylko tak ogólnie, nic
                        > osobistego. :-)

                        A pewnie, ze o wiele latwiej, ja sie bardzo ciesze, ze tak mi sie w zyciu trafilo. Szczerze mowiac, nie wiem, co by bylo, gdybym sie wychowywala w tym warminskim miasteczku w ultra tradycyjnej rodzinie.
                        • rapariga10 Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 15:43
                          > A pewnie, ze o wiele latwiej, ja sie bardzo ciesze, ze tak mi sie w zyciu trafi
                          > lo. Szczerze mowiac, nie wiem, co by bylo, gdybym sie wychowywala w tym warmins
                          > kim miasteczku w ultra tradycyjnej rodzinie.

                          Ja pochodzę z warmińskiej wsi, rodzina raczej tradycyjna.
                          Po prostu myślę głową :)
                    • rapariga10 Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 15:39
                      > Tu masz racje, to jest okropne. Wlasnie wrocilam z glebokiej wsi na Warmii, gdz
                      > ie zdalam sobie sprawe, ze sa miejsca, gdzie ludzie zyja zyciem innych, i uwiel
                      > biaja sie wtracac, a tym bardziej krytykowac. A sprawy malzenstwa, wolnych zwia
                      > zkow, a pewnie i zmian nazwiska to sama smietanka. Ciesze sie, ze nie mieszkam
                      > w takim miejscu.

                      Ciekawość (wścibskość) rzeczą ludzką, na wsi podgląda się sąsiada, w mieście ogląda się telenowele.

                      Ja po ślubie zostałam przy swoim nazwisku, bo od dziecka powtarzałam, że go nie zmienię (dla mnie to symbol uprzedmiotowienia kobiety, jak pisała jedna z koleżanek wcześniej). Mąż miał piękne nazwisko, ładnie komponowało się z moim imieniem, a że chciał mieć takie jak ja, to zmienił na moje, brzydsze w brzmieniu. Po rozwodzie pozostał przy moim, a ja nie musiałam zmieniać dokumentów. Taki z tego morał.
                  • pinupgirl_dg Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 12:03
                    > Gdyby zmiana nazwiska nie przypominała o znaczeniu, o którym piszę, to
                    > nie stworzono by tego wątku, sprawa byłaby bowiem ludziom obojętna.

                    Mi się wydaje, że pozostanie przy swoim nazwisku lub nazwisko podwójne jest teraz wręcz modne. I chyba właśnie dlatego ja chcę zmienić, chociaż kiedyś byłam święcie przekonana, że zostanę przy moim ;). Po prostu w nie przyjęciu nazwiska męża nie ma już dla mnie nic odkrywczego i świeżego, może kiedyś tak było i miało to jakieś głębsze znaczenie, teraz może najwyżej to kogoś zaskoczy. Pozostanie przy swoim nazwisku byłoby dla mnie wygodne, ale nie mam nic przeciw tradycji. Przejęcie nazwiska męża nie musi oznaczać, że automatycznie zacznie mnie traktować na równi z resztą inwentarza, gdyby tak to miało na niego wpłynąć, w życiu nie rozważałabym małżeństwa z taką osobą.
                    • anka_z_lasu Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 12:25
                      "Mi się wydaje, że pozostanie przy swoim nazwisku lub nazwisko podwójne jest teraz wręcz modne."

                      Albo kobiety zobaczyły, że istnieje więcej opcji niż jedyna słuszna i nie muszą rezygnować z nazwiska jeśli uważają je za element swojej tożsamości...
                      • pinupgirl_dg Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 12:39
                        > Albo kobiety zobaczyły, że istnieje więcej opcji niż jedyna słuszna i nie muszą
                        > rezygnować z nazwiska jeśli uważają je za element swojej tożsamości...


                        A czy ja komuś bronię :)? Po prostu ja nie uważam samej zmiany nazwiska za zamach na tożsamość. Nazwisko, jak już ustaliłyśmy, dostajemy po ojcu, to też jest symboliczne i wywodzi się z tradycji patriarchalnej.
                        • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 12:52
                          pinupgirl_dg napisała:

                          Nazwisko, jak już ustaliłyśmy, dostajemy po ojcu, to też jest
                          > symboliczne i wywodzi się z tradycji patriarchalnej.
                          >

                          W ten sposób prowadzi się dyskusję ad absurdum. Naturalnie, że masz nazwisko po ojcu, ale tu nie chodzi o negację historii i regulowanie świata wstecz, do Adama i Ewy, tylko o wprowadzanie nowych wzorów tu i teraz. Gdyby ktoś wsiadł w maszynę czasu, zmienił dzieje przeszłości i wyzwolił kobiety już na samym początku cywilizacji od patriarchatu mielibyśmy może inną tradycję nazwiska. Ale wtedy nie byłoby nic do poprawiania.
                          • pinupgirl_dg Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 13:05
                            Widzisz, ja akurat tutaj nie widzę zbyt dużo do poprawiania. Kobiety (i mężczyźni) mają wybór i mogą postępować, jak uznają za słuszne. Ba, nawet ślubu do tego nie potrzeba, żeby zmienić nazwisko. Jeśli do zmiany nazwiska zmusza te kobiety facet - cóż, same go wybrały. Ja też wcale nie dziwię się tym, które decydują się na swoje nazwisko, czy nazwisko podwójne. Jeśli tak chcą - świetnie. Ale proszę nie sugerować, że te, które decydują inaczej, dokonują jakiegoś poddańczego gestu.
                            • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 13:39
                              pinupgirl_dg napisała:

                              Ale
                              > proszę nie sugerować, że te, które decydują inaczej, dokonują jakiegoś poddańcz
                              > ego gestu.
                              >

                              Owszem sugeruję, bo rozumiem ten wątek także jako socjologiczny, a ty spoglądasz tylko z własnego, bardzo osobistego punku widzenia. Już napisałam, że będąc uprzywilejowaną łatwo mówić o wolności, ale ta wolność wyboru nie dotyczy jeszcze wszystkich kobiet w tym kraju. Przejedź się na głuchą, polską prowincję i zobacz jakie możliwości wyemancypowania mają tam kobiety. Czy ten całkowity brak odpowiedzialności społecznej i widzenie tylko swego czubku nosa jest typowy dla postkomunistycznych krajów? Nie chcę ci teraz dowalić, czy coś w tym rodzaju, ale bardzo zastanawia mnie ta radykalna wolnoamerykanka w Polsce. Wolność rozumie się tutaj tylko jako osobiste dobro, a te, które tkwią w tradycjonalnym myśleniu same są sobie winne, albo po prostu tak wybrały. A może same nie wybrały i potrzebują pomocy, i to nie tylko ze strony prawa?
                              • pinupgirl_dg Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 13:45
                                Pochodzę z dużego miasta, to prawda, ale ostatnio sporo czasu spędzam na polskiej prowincji i wydaje mi się, że Ty masz jej zafałszowany obraz. Kobiety ze wsi studiują, robią kariery, prowadzą własne firmy, więc to nie jest do końca tak. Owszem, są te biedniejsze, które nie mają takich perspektyw życiowych, tak samo, jak są tacy mężczyźni. I słowo, że jeśli tylko mogę, próbuję takim ludziom pomóc w bardziej konkretny sposób, niż zachowanie swojego nazwiska po ślubie.
                                • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 13:52
                                  > Pochodzę z dużego miasta, to prawda, ale ostatnio sporo czasu spędzam na polski
                                  > ej prowincji i wydaje mi się, że Ty masz jej zafałszowany obraz. Kobiety ze wsi
                                  > studiują, robią kariery, prowadzą własne firmy, więc to nie jest do końca tak.
                                  > Owszem, są te biedniejsze, które nie mają takich perspektyw życiowych, tak sam
                                  > o, jak są tacy mężczyźni.

                                  Niestety nie wszedzie jeszcze tak jest...
                                  • pinupgirl_dg Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 14:07
                                    Owszem, nie wszędzie. Tak samo, jak nie każdy mieszkający w dużym mieście ma tak dobrze. W sumie, jeśli ktoś rzeczywiście uważa, że pozostanie przy panieńskim nazwisku coś zmieni - nie mam nic przeciw. Na pewno nie zaszkodzi. Ale nie podoba mi się negowanie wyborów tych kobiet, które postępują inaczej. Odebranie komuś przywileju decydowania o sobie w imię walki o równouprawnienie kobiet mnie nie przekonuje :).
                                    • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 14:10
                                      > Ale nie pod
                                      > oba mi się negowanie wyborów tych kobiet, które postępują inaczej. Odebranie ko
                                      > muś przywileju decydowania o sobie w imię walki o równouprawnienie kobiet mnie
                                      > nie przekonuje :).

                                      Zeby bylo jasne, ja nie neguje zadnych wyborow, akurat nazwisko to tak osobista kwestia, ze kazdy powinien sam o tym deydowac i nikomu nic do tego. Tylko ten idealny obraz wsi troche klocil sie z moimi ostatnimi doswiadczeniami...
                                    • anka_z_lasu Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 14:27
                                      "Ale nie podoba mi się negowanie wyborów tych kobiet, które postępują inaczej. Odebranie komuś przywileju decydowania o sobie w imię walki o równouprawnienie kobiet mnie nie przekonuje :)"

                                      Widzisz, czasem ten wybór wygląda tak, że kobieta bezrefleksyjnie przyjmuje nazwisko męża "bo tak się robi". Fajnie, gdyby znała wszystkie możliwości i jeśli chce zmienić nazwisko na mężowskie zrobiła to z wewnętrznej potrzeby, a nie "co ludzie powiedzą", "bo dziecko będzie się inaczej nazywać", "bo mąż się nie zgodzi", itp.
                                      • satia2004 Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 14:35
                                        anka_z_lasu napisała:
                                        > Fajnie, gdyby znała wszystkie możliwości i jeśli
                                        > chce zmienić nazwisko na mężowskie zrobiła to z wewnętrznej potrzeby, a nie "co
                                        > ludzie powiedzą", "bo dziecko będzie się inaczej nazywać", "bo mąż się nie zgo
                                        > dzi", itp.

                                        Ale dlaczego deprecjonujesz argumenty innych kobiet? Czemu skoro podejmują taką decyzję od razu zakładasz, że 'nie znają innych opcji'? Wydaje mi się, że każdy podpisując papiery do USC wypisuje te nazwiska więc wie jakie są opcje. Co jest złego w chęci, żeby cała rodzina nosiła to samo nazwisko?

                                        Prowadząc argumentację w ten sposób można zarzucić śmieszność, zaściankowość i 'co ludzie powiedzą' samej instytucji małżeństwa. Czy mamy te kobiety, które decydują się na ślub z automatu uznać za zacofane czy jak?
                                        • anka_z_lasu Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 14:57
                                          Nie rozpędzaj się tak i nie wkładaj w moje posty słów, których tam nie było, proszę.

                                          Nie byłabym taka pewna czy wszystkie kobiety znają inne opcje albo w ogóle się nad nimi zastanowiły. Niektórzy są bardzo zdziwieni że mężczyzna może przyjąć nazwisko żony na przykład.
                                          Co do nazwiska rodziny to widzę różnicę między "źle się będę czuła mając inne nazwisko niż mąż i dziecko - CHCĘ zmienić nazwisko" a "jak to będzie wyglądało jak będę miała inne nazwisko". Chodzi mi o tą subtelną różnicę między "ja sama chcę" a "tak trzeba".
                                          • satia2004 Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 15:10
                                            anka_z_lasu napisała:
                                            > Chodzi mi o tą subtelną różnicę między "ja sama chcę" a "tak trzeba".

                                            To może też powalczmy z wychodzeniem za mąż bo 'tak trzeba'? To tak chyba bardziej w męskiej wersji by było ale w końcu jak równouprawnienie to równouprawnienie :P

                                            Akurat z nieświadomością opcji przy ślubie to trochę kulą w płot. Mogę się założyć, że większość osób podpisuje w ciemno nawet nie zaglądając do KRiO (ileż razy na tym forum było zdziwienie na temat obowiązku wierności). Ja nie rozumiem tylko co do walki z czytaniem umów przed podpisaniem ma feminizm rozumiany jako pozostawanie przy nazwisku ojca ;)
                                            • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 15:31
                                              satia2004 napisała:

                                              > To może też powalczmy z wychodzeniem za mąż bo 'tak trzeba'? To tak chyba bardz
                                              > iej w męskiej wersji by było ale w końcu jak równouprawnienie to równouprawnien
                                              > ie :P

                                              A co jest w zawieraniu małżeństwa dyskryminującego dla kobiety?
                                            • anka_z_lasu Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 15:39
                                              "To może też powalczmy z wychodzeniem za mąż bo 'tak trzeba'?"

                                              No raczej? Powinno się wychodzić za mąż i żenić bo tego się pragnie, a nie bo 'tak trzeba'.
                                • smallfemme Re: nazwisko po ślubie 28.07.11, 01:18
                                  Studiują, robią kariery, a potem wracają na własną wieś, nawet z wizytą i znów się wstydzą tego co ludzie powiedzą. To zbyt głęboko w nich tkwi, żeby się temu sprzeciwić. Dużo wody w Wiśle upłynie, zanim się to zmieni.
                          • misself Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 12:01
                            pierwszalitera napisała:

                            > W ten sposób prowadzi się dyskusję ad absurdum. Naturalnie, że masz nazwisko po
                            > ojcu,

                            Jeśli matka nazwiska nie zmieniła albo ma podwójne, to możesz mieć i po matce.
                            • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 12:58
                              misself napisała:

                              > pierwszalitera napisała:
                              >
                              > > W ten sposób prowadzi się dyskusję ad absurdum. Naturalnie, że masz nazwi
                              > sko po
                              > > ojcu,
                              >
                              > Jeśli matka nazwiska nie zmieniła albo ma podwójne, to możesz mieć i po matce.

                              Od razu widać, że nie przeczytałaś całego wątku. ;-) Tak, jak matka nie zmieniła, to może. Ale matka matki miała pewnie nazwisko ojca i o to tu w tym rozważaniach o spuściznie patriarchatu chodziło. Opcje dostępne współcześnie były już rozważane.
                    • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 12:45
                      pinupgirl_dg napisała:

                      > Mi się wydaje, że pozostanie przy swoim nazwisku lub nazwisko podwójne jest ter
                      > az wręcz modne. I chyba właśnie dlatego ja chcę zmienić, chociaż kiedyś byłam ś
                      > więcie przekonana, że zostanę przy moim ;).

                      Jeżeli modne, znaczy powszechnie popularne stają się rzeczy słuszne i ważne, to nie widzę powodu, dla którego trzeba by było na złość mamie odmrażać sobie uszy. Fazę młodzieńczego buntu ma się przecież kiedyś za sobą, a idea sarmackiego liberum veto, tylko po to, by być przeciwko, jest dla mnie najgorszym polskim grzechem, którym nie ma się co przechwalać. ;-)))
                      • pinupgirl_dg Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 12:52
                        Po prostu nie widzę sensu. Parę lat temu go widziałam, teraz, skoro to normalna rzecz, nie widzę powodu, żeby działać wbrew swojej aktualnej ochocie. Ale nie przekreślam sprawy, być może moje urzędowe wygodnictwo zwycięży i zostanę przy moim.
                        Poza tym, wciąż jest problem dzieci, tak czy inaczej będzie czyjaś przewaga w rodzinie, chyba, że zechcemy uszczęśliwić dzieci dwuczłonowym tasiemcem. Tylko sądzę, że w rodzinie takich spraw nie traktuje się ambicjonalnie.
                        • satia2004 Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 12:56
                          pinupgirl_dg napisała:
                          > Poza tym, wciąż jest problem dzieci, tak czy inaczej będzie czyjaś przewaga w r
                          > odzinie, chyba, że zechcemy uszczęśliwić dzieci dwuczłonowym tasiemcem.

                          O nie... nadawanie dwuczłonowych nazwisk dzieciom to naprawdę głupie komplikowanie im życia!
                          • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 12:59
                            > O nie... nadawanie dwuczłonowych nazwisk dzieciom to naprawdę głupie komplikowa
                            > nie im życia!

                            Znam dziewczyne, ktora po rodzicach miala podwojne nazwisko X-Y, wyszla za maz za pana Z, przy czym razem wybrali jedno z jej nazwisk, i teraz oboje nazywaja sie X-Z. Tez mozna :o)
                            • satia2004 Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 13:16
                              kis-moho napisała:
                              > Znam dziewczyne, ktora po rodzicach miala podwojne nazwisko X-Y, wyszla za maz
                              > za pana Z, przy czym razem wybrali jedno z jej nazwisk, i teraz oboje nazywaja
                              > sie X-Z. Tez mozna :o)

                              Można można. Mąż kuzynki miał podwójne - ona wzięła jedno jego a drugie swoje. Córka ma podwójne po ojcu. Z tym, że na pewnym etapie galimatias może się zrobić niesamowity.
                              • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 27.07.11, 13:57
                                > Z tym, że na pewnym etapie galimatias może się zrobic niesamowity.

                                Owszem, ja osobiscie lubie krotkie imiona i nazwiska, inaczej czulabym sie jak brytyjska ksiezna (ale po slubie pewnie bede miala dwa, glownie ze wzgledow zawodowych).
                                Z innej beczki - od dawna juz zastanawiam sie, co by bylo, gdyby pozenic tradycyjnego wegra z tradycyjna hiszpanka - to by byl dopiero galimatias nazwisk, a i jakie problemy z kolejnoscia :o)
                          • jehanette Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 12:39
                            ee, nie rozumiem co w tym komplikującego?

                            Po ślubie połączyliśmy nazwiska i nasze dzieci będą się nazywać tak jak my. Mnie zależało, żeby cała nasza nowa rodzina miała to samo nazwisko, to chyba najprostsza opcja z możliwych? Zwłaszcza, że ładnie się komponują ze sobą.

                            Acha, nazwisko nie jest szlacheckie ani nic - ot, solidne chłopskie i tyle. Ale MOJE i nie widzę powodu, żeby z niego rezygnować.
                            • jehanette Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 12:43
                              Przepraszam za nie usunięcie suwaczka.

                              :(
                            • kis-moho Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 12:52
                              > Po ślubie połączyliśmy nazwiska i nasze dzieci będą się nazywać tak jak my. Mni
                              > e zależało, żeby cała nasza nowa rodzina miała to samo nazwisko, to chyba najpr
                              > ostsza opcja z możliwych? Zwłaszcza, że ładnie się komponują ze sobą.

                              No wlasnie z ta kompozycja czasem bywa problematycznie. Znam dziewczyne, ktorej nazwisko to jedno z miast w Polsce. Zawsze zartowalismy, ze gdyby wyszla za maz za kogos z rodziny Ryszarda Kalisza, to z nazwiska zrobilyby sie pociag miedzymiastowy.
                              Ale faktycznie czesto to bardzo dobre rozwiazanie.
                            • satia2004 Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 13:12
                              jehanette napisała:
                              > ee, nie rozumiem co w tym komplikującego?
                              > Po ślubie połączyliśmy nazwiska i nasze dzieci będą się nazywać tak jak my. Mni
                              > e zależało, żeby cała nasza nowa rodzina miała to samo nazwisko, to chyba najpr
                              > ostsza opcja z możliwych? Zwłaszcza, że ładnie się komponują ze sobą.
                              > Acha, nazwisko nie jest szlacheckie ani nic - ot, solidne chłopskie i tyle. Ale
                              > MOJE i nie widzę powodu, żeby z niego rezygnować.

                              No dla was to super proste a co zrobią Twoje dzieci jak na małżonka/małżonkę znajdą sobie równie 'prosty' przypadek? Będą losować kostką jaki mix z 4 nazwisk wybrać? Jedno od niego a jedno od niej - tylko które?
                              • diuszesa Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 13:37
                                satia2004 napisała:
                                >
                                > No dla was to super proste a co zrobią Twoje dzieci jak na małżonka/małżonkę zn
                                > ajdą sobie równie 'prosty' przypadek?

                                Dzieci będą wtedy dorosłe i sobie zrobią, co będą chciały. Kwestia nazwiska to nie jest poważna sprawa typu zabezpieczenie bezpiecznej przyszłości, żeby się martwić, co te biedne dzieci zrobią, jak będą chciały założyć rodzinę.
                                Może się nawet okazać, że to dla nich wcale nie będzie problem. Jeśli nawet - dwoje osób po 20 r. życia z pewnością znajdzie jakieś rozwiązanie.
                                • satia2004 Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 14:11
                                  diuszesa napisała:
                                  > Dzieci będą wtedy dorosłe i sobie zrobią, co będą chciały. Kwestia nazwiska to
                                  > nie jest poważna sprawa

                                  Jak widać dla niektórych w tym wątku nazwisko to sprawa wagi państwowej ;)

                                  A tak serio - wszystko można zwalić na to, że jak dzieci będą dorosłe to zrobią co chcą. Ja tylko wskazałam, że przy dużej kombinacji nazwisk sprawa robi się skomplikowana. Sama mam w rodzinie taki przypadek i pomyłki są częste.
                              • kulka_kulkowa Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 14:16
                                Niech się wypowie ktoś bardziej kompetentny, ale z tego co wiem w Hiszpanii dziecko dostaje nazwiska obojga rodziców. I jakoś sobie radzą ;)

                                Miałam w podstawówce kolegę dwojga nazwisk. Sprawdzając obecność, niektórzy nauczyciele wyczytywali tylko pierwsze (krótsze), inni oba. Innych "kłopotów" z tego tytułu chyba nie miał.

                                satia2004 napisała:
                                No dla was to super proste a co zrobią Twoje dzieci jak na małżonka/małżonkę zn
                                > ajdą sobie równie 'prosty' przypadek? Będą losować kostką jaki mix z 4 nazwisk
                                > wybrać? Jedno od niego a jedno od niej - tylko które?
                                • satia2004 Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 14:23
                                  kulka_kulkowa napisała:
                                  > Niech się wypowie ktoś bardziej kompetentny, ale z tego co wiem w Hiszpanii dzi
                                  > ecko dostaje nazwiska obojga rodziców. I jakoś sobie radzą ;)

                                  Taka dyskusja jest totalnie bez sensu. Ze wszystkim można sobie 'poradzić'. Jednak nikt mnie nie przekona, że trudniej jest nazywać się Anna Nowak niż Anna Nowak-Kowalska de Iksińska-Rybka :D
                                  • kulka_kulkowa Re: nazwisko po ślubie 29.07.11, 14:36
                                    Może i bez sensu, bo nie wiem, czy można się trudniej nazywać ;) Utrudniłam sobie właśnie nazwisko do podwójnego, pożyję z tym trochę i zobaczymy, czy dalej będzie mi się podobać.

                                    W ogóle myślę, że dobrze, że sobie tu wymieniamy argumenty, a każda z nas i tak może się nazywać jak chce (tzn. nie ma np. przymusu przyjęcia tylko nazwiska męża).

                                    satia2004 napisała:
                                    > Taka dyskusja jest totalnie bez sensu. Ze wszystkim można sobie 'poradzić'. Jed
                                    > nak nikt mnie nie przekona, że trudniej jest nazywać się Anna Nowak niż Anna No
                                    > wak-Kowalska de Iksińska-Rybka :D
                                    • kotwtrampkach Re: utrudnianie? 30.07.11, 22:44
                                      kulka_kulkowa napisała:

                                      > Może i bez sensu, bo nie wiem, czy można się trudniej nazywać ;) Utrudniłam sob
                                      > ie właśnie nazwisko do podwójnego, pożyję z tym trochę i zobaczymy, czy dalej b
                                      > ędzie mi się podobać.

                                      moja siostra wypełnia mnóstwo dokumentów i wpisuje w rubryki wiele razy swoje dwa nazwiska, w tym jedno długie - do tego mieszka w Anglii i jedno z nazwisk ma "ł" i "ń" i się jeszcze bardziej wścieka. A żeby było śmieszniej, jej męża ciągle tytułują dwoma nazwiskami, siostra czasem się śmieje, że ma mieszane - kazirodczo odczucia (słyszeć często, że facet nosi nazwisko jak ojciec i mieć z nim dzieci to takie trochę dziwne :):) )
                                      Mam wrażenie, że w Polsce wśród moich rówieśników już nie zwraca się prawie uwagi jakie kto ma nazwisko - bardzo się wymieszało, o wszytko trzeba się dopytywać.
                                  • turzyca Re: nazwisko po ślubie 27.08.11, 02:07
                                    Skoro Cie i tak nie przekonam... ale tak zupelnie serio, to faktycznie bycie Anna Nowak to porazka. Jako Anna Nowak (najpopularniejsze imie i najpopularniejsze nazwisko) musisz sie zawsze dolegitymizowac, a w takiej Warszawie to i data i miejsce urodzenia nie wystarcza, dorzucasz imie ojca (np. Jan :]) i imie matki... A jako Anna Nowak-Kowalska jestes w znacznie mniejszym gronie. Wygodne. :)
                  • kotwtrampkach Re: nazwisko po ślubie 30.07.11, 22:44
                    pierwszalitera napisała:

                    > Świadomie się tego może tak nie odbiera, ale coś ciągle skłania ludzi do konfor
                    > mizmu.

                    hmm, a ja po zastanowieniu myślę, że akurat ten przejaw konformizmu duzo ułatwia pan i pani Smith - wiadomo, że są małżeństwem. Pani Kowalska i Pan Nowak - może są małżeństwem a może nie. I dokąd będzie nam wygodnie, żeby ludzie wiedzieli o naszym związku - będzie wygodnie zmieniać nazwiska.
                    A dlaczego wiele kobiet nie buntuje się, ze to one? Poznając rodzinę jakiejś osoby łatwo po nazwiskach zorientować się, kto jest krewnym, kto powinowatym. No i jest taki niemiły stereotyp - faceci sa mniej elastyczni :-) (choć ja znam chyba ze czterech, którym było wygodnie zmienić - czasy wiz i paszportów ;))

                    PS. pamiętam, wypełniałam taki dokument - jakie nazwisko przyjmie po ślubie mężczyzna, jakie kobieta, jakie będą miały dzieci ;-) dostępne wszystkie opcje..
                  • star24 Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 16:02
                    a ja właśnie odczuwam bardzo silnie konsekwencje, że uległam mężowi i zmieniłam nazwisko na jego.
                    Po pierwsze chciałam podwójne - okazało się to niemożliwym w świetle prawa rosyjskiego gdzie się pobieraliśmy.
                    Mąż był kategorycznie przeciw pozostawaniu przy panieńskim nazwisku - twierdził, że oznacza to, że nie wychodzę za niego "na zawsze" (ból po pierwszym jego małżeństwie kiedy miał miejsce taki scenariusz).
                    No i zmieniłam nazwisko - i teraz się bujam ze wszystkimi dokumentami - będąc na co dzień w Moskwie muszę w Polsce zmienić dowód, prawo jazdy, dowód rejestracyjny samochodu, 4 karty do kont, i najważniejsze paszport z wizą. A jak zmienię paszport - to w Rosji tysiące upoważnień i dokumentów założycielskich firmy.
                    No gratuluję sobie decyzji...
              • misself Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 11:58
                pierwszalitera napisała:

                > No a nie? Może nie mniej samodzielnej, ale na pewno mniej znaczącej w społeczeń
                > stwie. Nie widziałabym problemu, gdyby chodziło o wybór wspólnego nazwiska dla
                > rodziny przy zawarciu małżeństwa i mężczyźni przyjmowali nazwisko żony równie
                > często, jak kobieta przyjmuje męża. Ale tak nie jest. Przyjmowanie przez kobie
                > tę nazwiska męża ma ciągle głębsze znaczenie wywodzące się z najgorszej tradyc
                > ji patriarchatu - kobieta należy do inwentarzu mężczyzny, przechodzi od ojca d
                > o męża i nie ma głosu w sprawie tożsamości swojego potomstwa. Mnie coś takiego
                > nie bawi.

                Ja to rozumiem, acz wydaje mi się, że jednak w dzisiejszych czasach jest to wspólny wybór wspólnego nazwiska... Gdybym miała narzeczonego o nazwisku Fi.ut czy choćby nawet brzmiącym nieładnie (w moim odczuciu), to bym na pewno chciała, żeby to on moje nazwisko przyjął. A gdyby nie chciał... To sorry, ale ja preferuję partnerstwo, a nie patriarchat :-)
                • the_vicious_one Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 16:13
                  A tu mnie ubawias, bo znam taka pania, ktora majac ladne, polskie, szlacheckie nazwisko (typu Komorowska, Poniatowska) zamienila wlasnie konkretnie na takie: Fiut.

                  I jeszcze jeden maly smaczek, kolezanka zawsze chciala byc dwojga nazwisk. Mysle, ze sie nie obrazi, ze przytocze jej historie ;-) A nazywala sie Zaprawa. Bardzo smialismy sie z tych "dwojga nazwisk", jak zareczyla sie z kolega Ceglarskim...
              • ylli Przyjmowanie/nieprzyjmowanie, a seksizm. 04.08.11, 15:21
                No a nie? Może nie mniej samodzielnej, ale na pewno mniej znaczącej w społeczeństwie. Nie widziałabym problemu, gdyby chodziło o wybór wspólnego nazwiska dla rodziny przy zawarciu małżeństwa i mężczyźni przyjmowali nazwisko żony równie często, jak kobieta przyjmuje męża. Ale tak nie jest. Przyjmowanie przez kobietę nazwiska męża ma ciągle głębsze znaczenie wywodzące się z najgorszej tradycji patriarchatu - kobieta należy do inwentarzu mężczyzny, przechodzi od ojca do męża i nie ma głosu w sprawie tożsamości swojego potomstwa. Mnie coś takiego nie bawi.

                Przyjmowanie/nieprzejmowanie jak dla mnie nie ma żadnego wydzwięku odnośnie seksizmu czy to kobiety czy mężczyzny. Za to jeżeli ktoś myśli i głośno tupie nogami że tak jest to mój umysł od razu przypina mu łatkę niezrównoważonego i mającego problemy z ego.
                • lebonheur Re: Przyjmowanie/nieprzyjmowanie, a seksizm. 04.08.11, 20:54
                  sa kraje w ktorych kobieta przez cale swoje - panienskie/malzenskie - zycie posluguje sie tylko i wylacznie swoim nazwiskiem rodowym. Nazwisko meza (i ojca) nosza dzieci, ale zona i matka, jesli urodzila sie jako "kowalska" - pozostanie do smierci Kowalska. Na nagrobku napisza jej "anna Kowalska, zona T.Janowskiego" badz "wdowa po T.janowskim". W sumie upraszcza to wiele administracyjnych operacji.
              • allegropajew Re: nazwisko po ślubie 05.08.11, 10:31
                No, np. taka Anzelmowa Korczyńska. Ciekawe, czy gdziekolwiek w książce Orzeszkowa zająknęła się nad imieniem tejże matrony, bo przeć jakoweś na chrzcie dostać musiała...

                Gościula
    • ewik-mysza Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 09:53
      Ja też wkrótce biorę ślub- i postanowiłam dodać nazwisko czyli mieć podwójne.
      Rozważałam jeszcze przyjęcie nazwiska partnera, ale jakoś przez 30 lat przyzwyczaiłam się do swojego.
      Większość moich znajomych po ślubie wybrali podwójne.
      Jakoś nie rozważałam zostania tylko przy swoim. Tzn nie dziwi mnie, że ktoś tak robi.
    • black_halo Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 11:14
      Ale wlasciwie dlaczego mam zmieniac? Nie podoba mi sie sama idea, ze zawsze musze przynalezec do jakiegos mezczyzny, najpierw do ojca a potem do meza i ten stan okresla nazwisko. Jestem odrebna jednostka. Mezczyzn jakos nikt nie pyta, nawet tych majacych paskudne nazwisko dlaczego nie chca zmienic go po slubie z kobieta noszaca jakies ladniejsze.
      • kotwtrampkach Re: nazwisko po ślubie 30.07.11, 22:51
        black_halo napisała:

        > Mezczyzn jakos nikt nie pyta, na
        > wet tych majacych paskudne nazwisko dlaczego nie chca zmienic go po slubie z ko
        > bieta noszaca jakies ladniejsze.

        ja bym pewno zapytała, hehe - chociaż często się zastanawiam czy to, co jest dla mnie ładne/brzydkie obiektywnie może za takie zostać uznane :-)
    • 100krotna Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 11:23
      Plany mojego ślubu są dopiero w powijakach (ale od kilku lat postanowione i trwamy przy decyzji... trudniej nam się zdecydować finansowo ;)) Ale, również od dawna postanowione, że zostajemy każde przy swoim nazwisku.
      Znajomi, którzy czasami o to pytają, mają głównie wątpliwości "a czy ON się zgodzi?".
      Zgodzi, zresztą sam to zaproponował - a ja, ponieważ wcześniej o tym myślałam, poczułam się, jakby czytał w moich myślach i zrobił mi wymarzony prezent :))
      Dlaczego tak chcę? Nie wiem, chyba jedynym powodem jest, że bardzo lubię siebie, jako Anię X-x i nie chcę tego zmieniać.

      Kiedyś luźno rozmawialiśmy o tym z rodzicami i mój Tato, chociaż nie chciał tego pokazywać, chyba się ucieszył (mojemu tacie robi się taki nieznaczna, zadowolona mina, głównie w okolicach kącików ust - nosił ją całe rano wtedy).

      Znajome, które wyszły za mąż do tej pory, prawie wszystkie zmieniły nazwisko. Wyjątkiem jest moja kuzynka, która ma podwójne, obecnie 19-to literowe z kreseczką, za to bardzo ładnie brzmiące ;)

      Co do pytań i reakcji otoczenia - zmiana nazwiska przez żonę jest chyba tak głęboko zakorzenionym zwyczajem, że większość uważa, że "tak po prostu jest".
      Przyjaciółka, mówiła kiedyś, że gdyby chciała zostać przy swoim nazwisku dla jej męża byłoby to niemiłe rozczarowanie, że "ona nie do końca chce być jego żoną". Mimo, że myślała wcześniej o podwójnym, przyjęła jego nazwisko, żeby był szczęśliwy :)
      Mówi też, że nigdy nie tego nie żałowała i bardzo dobrze się czuje z nazwiskiem męża :)
      • akj77 Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 12:47
        100krotna napisała:

        > Znajomi, którzy czasami o to pytają, mają głównie wątpliwości "a czy ON się zgo
        > dzi?".

        Dlaczego nikt, ale to nikt nie zapytał, czy ty się zgadzasz na to, żeby on pozostał przy swoim nazwisku, a nie zmienił na twoje albo zrobił sobie podwójne?
        • grecz Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 16:03
          Wg mnie odpowiedź padła w poście, na który odpowiadałaś:
          "Co do pytań i reakcji otoczenia - zmiana nazwiska przez żonę jest chyba tak głęboko zakorzenionym zwyczajem, że większość uważa, że "tak po prostu jest"."
    • balbina11 Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 12:23
      W mojej rodzinie kobiety przyjmowały nazwisko męża. Moja siostra i ja mamy podwójne (oba długie). W rodzinie męża jest przypadek, że to mąż przyjął nazwisko żony i też jest dobrze.
    • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 12:49
      Nazwisko mojego męża jest krótsze, ładniejsze i praktyczniejsze, bo łatwiejsze do wymówienia. A jednak zostałam przy swoim. No bo jak to? Tyle lat posługiwałam się moim nazwiskiem, w szkole, na studiach, moje nazwisko jest na wszystkich moich świadectwach, moim dyplomie, pod nim znają mnie ludzie tam gdzie pracuję, pod nim prowadzę konto w banku, podpisywałam nim do tej pory wszystkie umowy i nagle miałabym zmieniać? Jak przyjmująca nową tożsamość i ukrywająca się przed mafią osoba? Pytanie nie stawia się dla mnie, dlaczego nie zmieniałam, tylko dlaczego miałabym zmieniać? Podwójne nazwisko uważam też za bardzo pretensjonalne, kłopotliwe i zupełnie niepotrzebne. Co właściwie ma sygnalizować?
      Zdarzyło mi się kilkakrotnie, że ludzie zwracali się do mnie nazwiskiem męża. Jacyś tam znajomi ojca mojego męża, którzy wiedzieli, że jesteśmy małżeństwem, ale nie znali szczegółów. Nie wyprowadzałam ich z błędu, bo rozumiem, że dla niektórych tak łatwiej, jeżeli chodzi o rozpoznawalność. I znam masę kobiet, które zachowały swoje nazwisko. Właściwie, nawet większość z moich znajomych, które w ostatnich 10-ciu latach wychodziły za mąż.
    • anitai Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 15:24
      Zostałam przy swoim, było to dla mnie dość oczywiste. Nie widzę powodu, żeby zmieniać nazwisko, w końcu ono jest moje, mam je od urodzenia, przyzwyczaiłam się. Nie jest specjalnie ładne ani brzydkie, nazwisko męża podobnie, więc ten powód zmiany odpadał. Nie wiem też, dlaczego facet miałby się w takiej sytuacji obrażać, w końcu ja mu nie mówię, czy ma zostawiać nazwisko czy zmieniać. Mój w każdym razie nie miał z tym problemów. Nie sądziłam, że pozostanie przy swoim nazwisku to coś dziwnego.
      Ku mojemu zaskoczeniu, znajomi po tym uznali mnie za wojującą feministkę. Dalsza rodzina chyba już wcześniej uważała mnie za dziwną, więc to tylko utwierdziło ich w tym przekonaniu. :D
      Dalsza rodzina (i to z obu stron!) nagminnie nazywa mnie nazwiskiem męża, na początku mnie to bardzo drażniło, ostatnio ignoruję.
      Aha, dziecko ma nazwisko męża - nie chciałam go uszczęśliwiać podwójnym, a moje nazwisko jest dłuższe i częściej ludzie się w nim mylą, zresztą nie robiło mi to specjalnej różnicy. Jak mały podrośnie, to zawsze może sobie zmienić nazwisko. ;)
      • olena.s Re: nazwisko po ślubie 05.08.11, 16:43
        Podwójnym byś go nie mogła uszczęśliwić - o ile małżeństwo zawierano w Polsce, to dziecko musi nazywać się tak, jak przynajmniej jedno z rodziców.
        Czyli
        Ania Nowak, Adam Łoś - dziecko albo Nowak, Albo Łoś.
        Ania Nowak-Łoś, Adam Łoś - dziecko albo Nowak - Łoś, albo Łoś
        Ania z d. Nowak, obecnie Łoś, - dziecko wyłącznie Łoś.
        I drogie Panie, do rozważenia jest jeszcze przykra kwestia rozwodów - a rozwodzi się coraz więcej małżeństw, już ponad 1/3? I co wtedy?
        Pani z d. Nowak, obecnie Łoś może oczwiście zmienić nazwisko po rozwodzie, zmieniając rówiez narosłe miliony dokumentów. A dziecko bedzie - z reguły - nadal nosić nazwisko ojcowskie, nawet jeżeli ojciec zniknie w sinej dali na zawsze, i nawet jeżeli pani Ania serdecznie znienawidzi pana Adama.
        Dlatego osobiście jestem zwolenniczką, by Pani Nowak została przy swoim nazwisku pan Łoś przy swoim, a ewentualne dzieci miały nazwisko podwójne - o ile prawo zostałoby zmienione tak, by było to możliwie.
        • jul-kaa Re: nazwisko po ślubie 05.08.11, 22:31
          olena.s napisała:
          > Podwójnym byś go nie mogła uszczęśliwić - o ile małżeństwo zawierano w Polsce,
          > to dziecko musi nazywać się tak, jak przynajmniej jedno z rodziców.

          Już nie, przepisy się zmieniły.
    • diuszesa Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 17:07
      Ja chciałam zmienić i zmieniłam, bo mi się moje nie podobało i zawsze musiałam powtarzać, literować. Podwójnego nie chciałam, właśnie z powodu tych kłopotów z wymowa i zapisem panieńskiego.
      A poza tym, to chciałam zmienić, żeby zaznaczyć nowy etap w życiu.
      Nigdy się z mężem nie zastanawialiśmy, kto zmieni na czyje i cz w ogóle. Zwyczaj zmiany nazwiska przez kobietę jest bardzo zakorzeniony, a my tego nie analizowaliśmy. Przyjęliśmy jako zwyczajną rzecz, że tak będzie i już. Dla mnie nawet było lepiej, z powodów podanych wyżej.
      Pewnie gdybym nie przyjęła nowego nazwiska, to ze strony jego matki byłoby gadanie, że to jest przekorne i feministyczne, ale nie myślałam o tym.
      Nazwisko mojego męża nie jest specjalnie ładne, nawet bardziej go nie lubię niż lubię, ale i tak jest ładniejsze niż moje panieńskie. Myślałam nawet, czy by nie przyjąć żeńskiej formy tego nazwiska, zakończonej na -owa, żeby być trochę oryginalną, a równocześnie uzyskać ładniejsze brzmienie ;-), ale nie wiedziałam, czy tak się da czy nie da i się w końcu w to nie bawiłam. Ale może kiedyś się jeszcze zdecyduję :-)
      A właśnie, przy okazji - wiecie, jak to jest, że np. taka Zającówna, Kotulanka czy Dopartowa używają takich form jedynie zwyczajowo, czy też wymagana jest urzędowa zmiana nazwiska?
      • turzyca Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 12:05
        > A właśnie, przy okazji - wiecie, jak to jest, że np. taka Zającówna, Kotulanka
        > czy Dopartowa używają takich form jedynie zwyczajowo, czy też wymagana jest urz
        > ędowa zmiana nazwiska?

        O ile dobrze wiem (ale jesli sie myle, to niech ktos mnie poprawi), przed wojna to byly obowiazkowe formy nazwisk - corka pana Zajaca byla z automatu Zajacowna i tak miala we wszystkich dokumentach.
        Po wojnie walczono z tymi formami, wyrzucono je z dokumentow i w ogole ich uzywanie nie bylo dobrze widziane - prof. Swiderkowna opowiadala, ze dopiero ktoras kolejna ksiazke mogla opublikowac jakos Swiderkowna, a nie Swiderek.
        Teraz wpisujac nazwisko do dokumentow, mozna sobie wybrac forme nazwiska, bo przeciez ona nie jest oczywista. Zona pana Cichego moze nazywac sie Cicha lub Cichy, a zona pana Zaremby Zarembina lub Zaremba. Tak przynajmniej mowila mi pani Zarembina, wiec wierze jej na slowo. :)
    • mantha Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 20:09
      Oj tam, naprawde znam wiele kobiet, ktore zostaly przy swoim nazwisku, i az 2 facerow, ktorzy przyjeli nazwisko zony :-) wiec dramatu nie ma.
    • zazulla Re: nazwisko po ślubie 23.07.11, 23:36
      Ja za 3 miesiące wychodzę za mąż i mam ciągle dylemat. W USC już podpisałam deklarację, że przyjmę nazwisko męża, ale nadal mi szkoda mojego. Moje imię ma 7 liter, nazwisko ma 11, często muszę powtarzać jak brzmi, bo ludzie są głusi albo coś (moi rodzice też mają z tym problem). Nazwisko męża ma 9 liter. Nasze dzieci będą mieć nazwisko ojca. O podwójnym nie myślę, bo będzie tasiemiec. Myślałam o zostaniu przy swoim. Ale trochę przekonało mnie: planujemy dzieci więc byłabym "odmieńcem" w rodzinie, będę mieć krótsze nazwisko, które nie trzeba literować, stracę w nazwisku Ś więc ułatwi mi to korespondencję netową ze światem (nawet od polskich firm dostaje mejle z krzaczkami w nazwisku). Oba nazwiska kończą się na SKA i oba są ładne i do mnie pasujące, ale jakoś mi szkoda tego mojego. Aha, moja siostra została przy swoim, mimo że wyszła za Holendra i mieszka w Holandii, gdzie wszyscy łamią sobie język na jej nazwisku :)

      Koleżanki przyjmowały nazwiska mężów a w rodzinie większość żyje na kocią łapę.
      • urkye Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 10:00
        >Ale trochę przekonało mnie: planujemy dzieci więc była
        > bym "odmieńcem" w rodzinie

        Dokładnie to przekonało mnie do zmiany nazwiska - bardzo lubiłam swoje panieńskie, bardzo nie chciałam go zmieniać. Podwójne nie wchodziło w grę, bo brzmiałoby idiotycznie. Męża nazwisko jest bardzo fajne, ale wiadomo, "nowe" ;) Nie chciałam, by dzieci i mąż nosili jedno nazwisko, a ja drugie - rodzina to jednak rodzina i imo fajnie, jak wszyscy noszą takie samo nazwisko. Uszcześliwianie dzieci podwójnym nazwiskiem byłoby niezwykle samolubne, więc została mi opcja zmienienia nazwiska. Na początku trudno było mi się przestawić, czułam się, jakby ktoś mi odebrał coś mojego - w sumie śmieszne, jak bardzo przyzwyczajamy się do nazwiska. Po roku od ślubu przyzwyczaiłam się do nowego nazwiska, bardzo rzadko zdarza mi się z rozpędu przedstawić/podpisać panieńskim. Za to ostatnio mąż na poczcie, nadając za mnie list, z przyzwyczajenia wpisał moje panieńskie nazwisko na kopercie:P
        Właśnie spytałam męża, jak by zareagował, gdybym nie zmieniła nazwiska - powiedział, że to dla niego nie jest kwestia honoru, focha by nie strzelił. Na moje by nie zmienił, bo nie. I tak samo by liczył na uszanowanie jego decyzji tak jak on by uszanował moją o pozostaniu przy panieńskim.
        • zazulla Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 11:31
          Ja do nowego przyzwyczaję się szybko. Czasem przy wysyłaniu kartek świątecznych czy z wakacji, podpisywaliśmy je wspólnym nazwiskiem, raz moim, raz Jego (typu Kowalscy). Do mnie już teraz niektórzy mówią nazwiskiem narzeczonego :) Ogólnie to najchętniej przejęłabym panieńskie teściowej, bo ma nietypowe ale podobno całe życie psioczyła na nie (łatwe do mylenia) :) Aha, a narzeczony czasem mówi do mnie nazwiskiem panieńskim mojej prababki, co bardzo lubię (prababka zmieniła z Źródlanka na Źrebianka - analogiczny przykład) :D
          • zazulla Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 14:39
            zazulla napisała:

            > (prababka zmieni
            > ła z Źródlanka na Źrebianka - analogiczny przykład) :D

            A ja obecnie jestem Źrebianka ;)
        • pierwszalitera nazwisko panieńskie 24.07.11, 12:31
          urkye napisała:

          > Dokładnie to przekonało mnie do zmiany nazwiska - bardzo lubiłam swoje panieńsk
          > ie, bardzo nie chciałam go zmieniać.

          To może wydać się dziwne, ale bardziej niż zmienianie przez kobietę nazwiska przy ślubie drażni mnie używanie terminu nazwisko panieńskie. Możliwie, że jest to forma poprawna, ale jakie panieńskie? Wychodząc za mąż byłam już sporo po 30-stce, więc jaka tam ze mnie panienka? Przed ślubem byłam stanu wolnego i przecież wszyscy i tak zwracali się do mnie pani, a nie panno. Byłabym więc za nazwiskiem rodowym, albo jakoś tak, bo panieńskie brzmi dla mnie mocno antykwariatycznie (istnieje takie słowo?), a w wielu przypadkach nawet śmiesznie.
          • chrrr Re: nazwisko panieńskie 24.07.11, 14:06
            O ile się dobrze orientuję, to formą hmmm urzędową jest właśnie "nazwisko rodowe". A w każdym razie taka jest używana na dokumentach. Nawet dumnie to brzmi;)
            • pierwszalitera Re: nazwisko panieńskie 24.07.11, 14:20
              chrrr napisała:

              > O ile się dobrze orientuję, to formą hmmm urzędową jest właśnie "nazwisko rodow
              > e". A w każdym razie taka jest używana na dokumentach. Nawet dumnie to brzmi;)

              No i fajnie, bo to forma neutralna, zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. I nie sugeruje, że związane jest ze stanem cywilnym. Nazwisko rodowe można zmienić i bez ślubu.
            • kotwtrampkach Re: nazwisko panieńskie 30.07.11, 23:05
              w starych, książeczkowych dowodach trzeba było wypełniając formularz zaznaczyć, czy chce sie mieć wpisany stan cywilny jako "panna" (kawaler) czy "wolny" ;-) ale już nie pamiętam czy tak wprost, czy trzeba było przykombinować..
              • wszystkie_loginy_zajete_2 Re: nazwisko panieńskie 04.08.11, 14:18
                Trzeba było wpisać "wolny" a w nawiasie wyjaśnić czy panna czy wdowa czy rozwódka. Tak zrobiłam, a oni mi i tak wpisali "panna". Pewnie uznali, że nie ma się co przejmować fanaberiami osiemnastolatki, panie urzędniczki wiedzą lepiej..
                • krolowa-mroku Re: nazwisko panieńskie 04.08.11, 21:52
                  Mnie bez problemu wpisano"wolny"...
          • magdalaena1977 Re: nazwisko panieńskie 24.07.11, 14:47
            pierwszalitera napisała:

            > drażni mnie używanie terminu nazwisko panieńskie.
            > Możliwie, że jest to forma poprawna, ale jakie panieńskie?
            > Wychodząc za mąż byłam już sporo po 30-stce, więc jaka tam ze mnie
            > panienka? Przed ślubem byłam stanu wolnego

            Dla mnie podstawowe znaczenie słowa panna to właśnie kobieta, która nie wyszła za mąż. Niezależnie od wieku. Dopiero panienka sugeruje młodą dziewczynę.
            I jeśli jako mężatka nosi inne, to to stare jest właśnie panieńskie.

            A jeśli słyszę, że ktoś jest "stanu wolnego" to moim pierwszym skojarzeniem jest rozwodnik, który się tego stanu wstydzi. Bo inaczej powiedziałby kawaler.
            • pierwszalitera Re: nazwisko panieńskie 24.07.11, 15:58
              magdalaena1977 napisała:

              > I jeśli jako mężatka nosi inne, to to stare jest właśnie panieńskie.

              Nazwisko można zmienić jednak też z innego powodu. Wtedy to stare nie będzie panieńskie, bo stanu cywilnego nie trzeba do tego zmieniać. I naprawdę nie wydaje ci się śmieszne, gdy 50-letnia niezamężna kobieta nazywana jest panną? Podobnie zresztą nie nazwałabym nieżonatego pana w tym wieku kawalerem. Chyba, że chodziłoby o określenie żartobliwe, w kręgu dobrych znajomych. Ktoś obcy będzie dla mnie zawsze niezamężny, albo nieżonaty, stanu wolnego znaczy. Nie mnie wartościować słownie na lepszych, bo nigdy jeszcze w związku małżeńskim i na gorszych, bo zużytych kandydatów. I nie bardzo wiem też, czego się po rozwodzie należy wstydzić.
              • magdalaena1977 Re: nazwisko panieńskie 24.07.11, 20:43
                pierwszalitera napisała:

                > I naprawdę nie wydaje ci się śmieszne, gdy 50-letnia niezamężna
                > kobieta nazywana jest panną?

                No właśnie nie. Tzn. jeśli mówimy o jej stanie cywilnym.
                Bo przecież nikt współcześnie nie uzależnia tytułu od stanu małżeńskiego i pisze się "pani" nawet w stosunku do maturzystek czy studentek, które w przeważającej większości nie są zamężne.
              • pinupgirl_dg Re: nazwisko panieńskie 25.07.11, 12:46
                > I naprawdę nie wydaje ci się śmieszne, gdy 50-letnia niezamężna kobieta nazywana jest
                > panną?

                Była taka seria kryminałów Agathy Christie, gdzie zagadki kryminalne rozwiązywała staruszka Panna Murple, wcale mnie to nigdy nie dziwiło :). Fakt, że akcja dzieje się w Wielkiej Brytanii i w latach 30 czy 40. Dla mnie "panna" to też tylko określenie stanu cywilnego, z wiekiem nie ma nic wspólnego, chociaż chyba wolę nasz zwyczaj tytułowania się oficjalnie "Pan", "Pani", bez precyzowania, czy chodzi o osobę stanu wolnego, czy nie.
            • zazulla Re: nazwisko panieńskie 24.07.11, 20:45
              magdalaena1977 napisała:

              > Dla mnie podstawowe znaczenie słowa panna to właśnie kobieta, która nie wyszła
              > za mąż. Niezależnie od wieku. Dopiero panienka sugeruje młodą dziewczynę.
              > I jeśli jako mężatka nosi inne, to to stare jest właśnie panieńskie.

              Poza tym w starym dowodzie stan cywilny można było określić jako wolny lub panna.

              > A jeśli słyszę, że ktoś jest "stanu wolnego" to moim pierwszym skojarzeniem jes
              > t rozwodnik, który się tego stanu wstydzi. Bo inaczej powiedziałby kawaler.

              Ja się zastanawiałam nad wolnym, ale Luby żartował, że jak określenie dla WC ;), więc wybrałam rymowane panna Zuzanna :D
              • heliamphora Re: nazwisko panieńskie 24.07.11, 22:38
                > Poza tym w starym dowodzie stan cywilny można było określić jako wolny lub panna

                Akurat... Ja w formularzu napisałam "wolny", a w dowodzie i tak wpisali mi "panna". Tego określenia nie lubię, bo kojarzy mi się albo z młodą kobietą traktowaną niezbyt poważnie z powodu wieku i stanu cywilnego ("daj panna spokój", jak mówiono przed wojną), albo z dziewicą.
                • kotwtrampkach Re: nazwisko panieńskie 30.07.11, 23:07
                  ja miałam wolny. Ale starałam się o to tylko dla tego, że wolny było mieć trudniej :):)
                  • ederlezi1981 Re: nazwisko panieńskie 31.07.11, 19:25
                    kotwtrampkach napisała:
                    > ja miałam wolny. Ale starałam się o to tylko dla tego, że wolny było mieć trudn
                    > iej :):)
                    W ankiecie trzeba było zaznaczyć, że chce się mieć wpisany stan cywilny "wolny", a nie pannna/kawaler, rozwódka/rozwodnik i (chyba) wdowa/wdowiec - bodajże, zamiast "panna" wpisać "wolny- panna". Ale i tak wpisali mi panna i byłam oburzona.
                    • wszystkie_loginy_zajete_2 Re: nazwisko panieńskie 04.08.11, 14:26
                      Mieli chyba jakieś odgórne wytyczne, bo widzę już kilka osób na tym forum, które tak olano. Ciekawe czy rozwódkom też wpisywano "rozwódka" mimo zaznaczenia "wolny"?
                      • krolowa-mroku Re: nazwisko panieńskie 04.08.11, 21:59
                        Miałam "wolny" zarówno będąc panną jak i rozwódką (po 3 latach). Bez problemu. W Warszawie. A po rozwodzie noszę nazwisko byłego męża (ładne), chociaż usiłował mnie zmusić bym wróciła do rodowego, ale zgodnie z prawem nie mógł w żaden sposób o tym decydować i dobrze:)
                • zewszad_i_znikad Re: nazwisko panieńskie 04.08.11, 15:41
                  A co jest złego w dziewictwie??
                  Osobiście z bycia panną (i dziewicą) jestem dumna. Ale ja dość radykalnie podchodzę do niebycia podporządkowaną żadnemu mężczyźnie. Od piątego roku życia (nie, wtedy oczywiście nie miałam jeszcze pojęcia o feminizmie) powtarzałam, że nigdy nie wyjdę za mąż ani nie będę miała dzieci - moja rodzina ogólnie nie jest z typu "kiedy ty wreszcie wyjdziesz za mąż?", ale w każdym razie w ostatnich latach najwyraźniej do nich dotarło, że mówiłam poważnie i zdania nie zmieniłam.
        • zarin Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 17:20
          Naprawdę w ogóle nie bierzecie pod uwagę, że dzieci mogą mieć nazwisko matki?

          • anitai Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 19:32
            Zastanawiałam się nad tym. Nie chciałam fundować dziecku podwójnego nazwiska, więc zdecydowały względy praktyczne - moje nazwisko jest trudniejsze.
            I niby nie robi mi to specjalnej różnicy, ale jednak trochę mi żal, że nie moje...
          • zazulla Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 20:49
            Nie, chociaż chciałam kiedyś bardzo, żeby tak było, żeby moje nazwisko przetrwało (same baby były, siostra bezdzietna). Ale narzeczony nie zgadza się na zmianę swojego i wtedy on "obcym", wręcz wyglądałoby jakby dzieci miały innego ojca.
          • shigella Re: nazwisko po ślubie 05.08.11, 21:55
            zarin napisała:
            > Naprawdę w ogóle nie bierzecie pod uwagę, że dzieci mogą mieć nazwisko matki?
            No jak to, w Polsce, takie zberezienstwo???///
            A na serio, to czemu nie? Podejrzewam, ze rodzice nie decyduja sie na taki krok ze wzgledu na domoroslych obroncow moralnosci, ktorzy beda biednemu dzieciakowi zatruwac zycie durnymi posadzeniami.

            Jakis czas temu troche zdziwil mnie kolege, bo bedac po slubie i majac juz coreczke zmienil nazwiska na rodowe zony (dziecku tez).
            Zastanawialam sie tylko czemu nie przyjal nazwiska zony biorac slub.
        • anka_z_lasu Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 00:18
          "Nie chciałam, by dzieci i mąż nosili jedno nazwisko, a ja drugie - rodzina to jednak rodzina i imo fajnie, jak wszyscy noszą takie samo nazwisko."

          No właśnie dla mnie rodzina to więzy krwi i powinowactwo, a nazwisko jest - według mnie - drugorzędne.
      • asfo Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 14:21
        Ja też zostaję przy swoim. Mam już więcej niż 30 lat i zmienianie nazwiska we wszystkich papierach i we wszystkich miejscach gdzie się podaje nazwisko wymagałoby mnóstwo zachodu.

        Bank, spółdzielnia mieszkaniowa, wszystkie moje strony internetowe, ZUS, US, umowy na telefon, telewizję, internet, konto World of Warcraft, kupione przeze mnie domeny internetowe, informowanie wszystkich klientów i starych znajomych że się inaczej nazywam... nie chce mi się.

        Zmiana nazwiska jest mniej problematyczna kiedy masz 20 lat i masz mało miejsc, gdzie musisz to zgłosić. Z czasem jednak obrastasz umowami i dokumentami oraz zaczynasz mieć znajomych których nie widziałaś 5 lat i którzy nie będą wiedzieli jak się z tobą skontaktować jeśli zaczniesz się inaczej nazywać. To uciążliwe.
        • kotwtrampkach Re: nazwisko po ślubie 07.08.11, 14:48
          asfo napisała:

          > Zmiana nazwiska jest mniej problematyczna kiedy masz 20 lat i masz mało miejsc,
          > gdzie musisz to zgłosić. Z czasem jednak obrastasz umowami i dokumentami oraz
          > zaczynasz mieć znajomych których nie widziałaś 5 lat i którzy nie będą wiedziel
          > i jak się z tobą skontaktować jeśli zaczniesz się inaczej nazywać. To uciążliwe

          o, to, to!
          i chyba nie zależy tak bardzo od wieku, jak od ilości rzeczy, które się firmuje swoim nazwiskiem - i to nie jest tylko dyplom uczelni :-)
    • inez69 Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 13:17
      Wśród moich znajomych i rodziny nie ma ani jednej kobiety, która została przy pnieńskim nazwisku. Jedna koleżanka ma podwójne. Dla nas naturalnym jest, że przyjmuje się nazwisko po mężu i chyba nikomu to nie uwłacza. Ja będę miała podwójne 6+7+11 liter, długawe ale za to ładne. I bardzo mnie cieszy, że przyjmując nazwisko narzeczonego, będę mogła podkreslić przynależność do niego.
      • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 13:39
        inez69 napisała:

        I bardzo mnie cieszy, że przyjmując n
        > azwisko narzeczonego, będę mogła podkreslić przynależność do niego.

        Fajnie. A w jaki sposób narzeczony podkreśla przynależność do ciebie? ;-)
        • inez69 Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 20:28
          Pewnei weźmie sobie moje imię jak czwarte z rzędu. Ewentualnie poprosimy o zmianę datu urodzenia na moją w dowodzie. Na pewno coś wymyślimy.
          • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 21:42
            inez69 napisała:

            > Pewnei weźmie sobie moje imię jak czwarte z rzędu. Ewentualnie poprosimy o zmia
            > nę datu urodzenia na moją w dowodzie. Na pewno coś wymyślimy.

            Co znaczy wymyślimy? Ja myślałam, że takie gesty to spontanicznie i z głębokiego uczucia, a ty tu nagle chcesz za niego planować. ;-)
            • inez69 Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 23:53
              wymyśliMY
              • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 00:18
                inez69 napisała:

                > wymyśliMY

                Ach, dopiero teraz mnie oświeciło, że ty w romantyczno- narzeczonej fazie jesteś. ;-)
                • inez69 Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 10:07
                  Widzisz, jednak potrafisz czytać ze zrozumieniem. Brawo.
                  • pierwszalitera Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 10:20
                    inez69 napisała:

                    > Widzisz, jednak potrafisz czytać ze zrozumieniem. Brawo.

                    To raczej umiejętność dedukcji, a nie czytanie ze zrozumieniem. Ludzie przeceniają swoją zdolność jasnego wyrażania. ;-)
              • ankh_morkpork To się pochwalcie, jak już wymyślicie, serio 25.07.11, 15:23
                jestem ciekawa, co wymyślicie dla przyszłego męża jako odpowiednik zmiany Twojego nazwiska.
                • inez69 Re: To się pochwalcie, jak już wymyślicie, serio 25.07.11, 19:49
                  Skonsultowałam to z nim dogłębnie i stwierdziliśmy, że ja przynależę do niego, ale on w sumie zostanie nadal wolny.
                  • ko_kartka Re: To się pochwalcie, jak już wymyślicie, serio 04.08.11, 23:54
                    E tam, nie wierzę, że ta deklaracja przeszła bez echa wśród forumowych feministek... Chyba że zdecydowały się zignorować z widoczną pogardą (co się nie udało, wcale nie jest widoczna) :D
                    • kotwtrampkach Re: To się pochwalcie, jak już wymyślicie, serio 07.08.11, 14:52
                      ko_kartka napisała:

                      > E tam, nie wierzę, że ta deklaracja przeszła bez echa wśród forumowych feminist
                      > ek... Chyba że zdecydowały się zignorować z widoczną pogardą (co się nie udało,
                      > wcale nie jest widoczna) :D

                      :P
                      a ja ciągle myślę, że feminizm to umiejętność niepodporządkowania się, kiedy byłoby to wbrew sobie; a nie robienie wszystkiego inaczej, tylko dlatego, że ktoś tak chce (inne baby, mąż, rodzina czy kółko przykościelne)
                      • ko_kartka Re: To się pochwalcie, jak już wymyślicie, serio 15.08.11, 01:50
                        No i chwała Bogu i partii! :D Tak, to piękne zdanie:

                        > feminizm to umiejętność niepodporządkowania się, kiedy by
                        > łoby to wbrew sobie; a nie robienie wszystkiego inaczej, tylko dlatego, że ktoś
                        > tak chce

                        Ale zaś z drugiej strony: to otwiera wierzej wszelkiej maści kurom domowym: to się chyba nie mieści w świtatopoglądzie feministek jako takich...?
                        • slotna Re: To się pochwalcie, jak już wymyślicie, serio 15.08.11, 12:27
                          ko_kartka napisała:

                          > No i chwała Bogu i partii! :D Tak, to piękne zdanie:
                          >
                          > > feminizm to umiejętność niepodporządkowania się, kiedy by
                          > > łoby to wbrew sobie; a nie robienie wszystkiego inaczej, tylko dlatego, ż
                          > e ktoś
                          > > tak chce
                          >
                          > Ale zaś z drugiej strony: to otwiera wierzej wszelkiej maści kurom domowym: to
                          > się chyba nie mieści w świtatopoglądzie feministek jako takich...?

                          Bycie kura domowa z przymusu oczywiscie nie, ale tu przeciez chodzi o wybor.
    • kulka_kulkowa Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 20:26
      W papierach jeszcze nie zmieniłam, ale od zeszłej soboty mam dwa nazwiska. I też się spotykam z różnymi komentarzami. Od "ładnie brzmi" do "no to będziesz się dziesięć minut podpisywać". Za komplementy dziękuję, na krytykę odpowiadam, że znam litery nie od dziś i do tej pory też się nie podpisywałam krzyżykiem, więc te kilka znaków bez problemu dopiszę :)

      Zostawiłam dotychczasowe nazwisko, bo było ze mną przez całe życie i się do niego przywiązałam, a nazwisko męża dodałam, bo mi się podobało i jest niespotykane. Nie mogłam się zdecydować na jedno, więc są dwa. Dzieci dostaną nazwisko po mężu tradycjonaliście ;) Jak wspomniałam, że mogłyby mieć tylko moje (choć nie chciałam), to się chłop lekko przeraził ;) Na dwa by przystał, ale też nie chciałam, więc wybraliśmy jego.

      Mam jedną znajomą, która zostawiła swoje nazwisko po ślubie. Mnie to nie dziwi ani nie oburza :)
      • inez69 Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 20:29
        Kulko gratulacje! :)
        • kulka_kulkowa Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 20:39
          Dziękuję :)
      • turzyca Re: nazwisko po ślubie 24.07.11, 22:52
        Najserdeczniejsze gratulacje!

        To teraz bedziesz miec mnostwo czasu na sama-wiesz-co, nie? ;)
        • kulka_kulkowa Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 14:40
          Dzięki :)

          Trochę od końca zaczęłam, ale ślub był jedną z rzeczy długo odkładanych na później. Mam nadzieję również z sukcesem zakończyć wszystko inne - z mężowskim wsparciem ;)
    • pinupgirl_dg Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 13:17
      Moi dziadkowie zmienili oboje, nie wiem, czy taka możliwość jest dostępna "od ręki" przy okazji ślubu, czy jakoś specjalnie to załatwiali, ale wiem, że oboje zmienili nazwiska.
      A co ja zrobię? Nie mam pojęcia, nazwisko podwójne raczej odpada, bo już teraz brakuje dla mnie kratek w różnych druczkach. Z przyczyn zawodowych łatwiej byłoby zostać przy swoim (to nawet nie jest kwestia jakichś szczególnych osiągnięć, ale dość pospolitej niechęci do stania w kolejkach w urzędach), ale ja jakoś chyba mam ochotę zmienić na nazwisko męża.
    • maith Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 14:32
      Jest Twoje, tak się nazywasz, to Ty i możesz zwyczajnie nie mieć ochoty nagle nazywać się inaczej.

      Ja zmieniłam, ale długo czułam się z nowym nazwiskiem jak szpieg pod przykrywką.

      Tak jak rozumiem argumenty praktyczne - że mąż, żona i dzieci będą miały jedno nazwisko, czy że 2 długie nazwiska byłyby ciężkie do wpisywania w formularzach,
      tak już dopytywanie się o opinię narzeczonego, czy wręcz teściów, co też się zdarza, jest moim zdaniem zwykłym chamstwem i traktowaniem tej żony trochę jak przedmiotu przechodzącego do innej rodziny. To już takie trochę w stylu jak oni zniosą, że ich prawa własności nie zostaną odpowiednio zaznaczone.


      Zmiana nazwiska to jednak ingerencja w Twoją tożsamość i to Twoja opinia jest tu najważniejsza.
    • zawsze_zielona Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 14:59
      Dawno temu, gdy wychodzilam za maz, bardzo chcialam zastac przy swoim nazwisku. Wtedy byla to dla mnie niemal decyzja "byc albo nie byc" i odbieralam zmiane nazwiska jak zamach na moja wolnosc. Narzeczony dla odmiany nie mogl tego przebolec i moja decyzje odbieral "chyba mni nie kochasz". W koncu poszlam na kompromis i przyjelam podwojne. Tak jak Maith, czulam sie jak szpieg;) Zmienilam dowod w Polsce, ale dokumentow dunskich nigdy nie zmienilam, w efekcie tego nowego nazwiska tak naprawde nie uzywalam. Po rozwodzie z ulga wrocilam do nazwiska rodowego. Z obecym chlopem rozwazamy wlasnie slub i powiem szczeze, ze z checia zmienie moje polskie nazwisko na bardzo pospolite dunskie. I wcale nie bede tego odbierac jak gest poddanczy- ot, wygoda.
      • symulacrum Re: nazwisko po ślubie 04.08.11, 23:42
        Dawno temu, gdy wychodzilam za maz, bardzo chcialam zastac przy swoim nazwisku. Wtedy byla to dla mnie niemal decyzja "byc albo nie byc" i odbieralam zmiane nazwiska jak zamach na moja wolnosc. Narzeczony dla odmiany nie mogl tego przebolec i moja decyzje odbieral "chyba mni nie kochasz". W koncu poszlam na kompromis i przyjelam podwojne.

        ja też tak zrobiłam z podobnych powodów
        najpierw chciałam zostać przy swoim, potem namawiałam byśmy oboje przyjęli nasze połączone, był z jego strony wielki lament, ostatecznie mimo jego fochów z przytupem zostawiłam swoje i dołączyłam jego

        żałuję, że zgodziłam się, my nasze dzieci miały tylko jego, gdybym mogła raz jeszcze wybierać, Mała miałaby nasze łączone

        po rozwodzie (rozważam) ja wracam do swojego, a Młodej zmienię na podwójne

        dla mnie nazwisko to sprawa tożsamości, kwestia tzw. "wygody" to rzecz drugoplanowa
        • margaret_atwood Re: nazwisko po ślubie 05.08.11, 04:52
          Co do zmiany nazwiska dziecka, a raczej dodania drugiego członu, to nie jest takie proste. Po pierwsze musi się na to zgodzić ojciec dziecka i samo dziecko. Ja po rozwodzie wróciłam do nazwiska rodowego i chciałam, żeby córka przez nazwisko mogła identyfikować się też ze mną. Były małż mnie wyśmiał (cóż taka pogarda świadczy jedynie o jego niskim poczuciu własnej wartości), ale dziecko, juz wtedy 5 letnie za Chiny nie chciało niczego zmieniać. Moja córka jest osóbka bardzo zdeterminowaną i wiedziałam, że jakakolwiek walka w tę stronę wiązalaby się z trauma i odrzuceniem mojego nazwiska (nawet prawnie przypisanego). Odpuściłam zatem, ale myslę, że jeszcze powrócę z nią do tej sprawy. Mój syn nosi moje nazwisko, więc córka w pewien sposób odstaje. Z drugiej zaś strony, ona też ma swoja tożsamość, którą zdołała wyrobić przez te parę lat i kształtowanie jej na siłę przyniosłoby więcej szkody niz pożytku.
    • clarisse Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 15:26
      Wśród moich znajomych jest jeden kolega, który przyjął nazwisko żony, sporo kobiet z podwójnymi nazwiskami i większość chyba jednak kobiet, które przyjęły nazwisko męża.

      Jak dla mnie kwestia nazwiska to wspólna decyzja - a gdy nie ma zgody, bo partnerzy inaczej do tego podchodzą, to kompromis. Zakładając oczywiście, że dla którejś ze stron ta sprawa jest w jakiś sposób bardzo istotna.

      Ja tradycjonalistka jestem i zupełnie mnie nie boli ani nie przeszkadza przyjęcie nazwiska męża. Ani nie czuję się przez to zredukowana do własności męża ani nic innego. Naukowcem też nie jestem, nie publikowałam, więc wszystko jedno. Mój chłop nigdy mnie o to nie pytał, i jak napisałam bez pytania w papierach w USC, że planuję przyjąć nazwisko męża, powiedział mi potem, że zrobiło mu się bardzo miło. I fajnie.

      Owszem zastanowiłam się wcześniej nad nazwiskiem podwójnym ale u mnie byłoby niepraktyczne urzędowo. Imię mam w wersji pełnej długie, nazwisko panieńskie długie i prawie nigdy urzędnicy nie napisali go bez błędu, nazwisko mężowskie zaś krótsze, ale dokładnie to samo z pisownią - łącznie budziłabym popłoch urzędniczy samym pojawieniem się :) Więc uznałam, że nie ma to sensu, skoro mentalnie nie jest mi do niczego potrzebne.

      Jedyne właściwie, co mi zostało i raczej zostanie na stałe - jeśli zwracam się do siebie samej po nazwisku, co mi się owszem zdarza, gdy muszę się przywołać do porządku ;) - to używam nazwiska panieńskiego. Bo ono jest, że się tak wyrażę, wrodzone, przez co bardziej odzwierciedla moje wewnętrzne ja, z którym konwersuję ;)
      • urkye Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 18:33
        > Jedyne właściwie, co mi zostało i raczej zostanie na stałe - jeśli zwracam się
        > do siebie samej po nazwisku, co mi się owszem zdarza, gdy muszę się przywołać d
        > o porządku ;) - to używam nazwiska panieńskiego. Bo ono jest, że się tak wyrażę
        > , wrodzone, przez co bardziej odzwierciedla moje wewnętrzne ja, z którym konwer
        > suję ;)

        :D Mam identycznie!!!
        • jul-kaa Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 19:58
          Mam podwojne nazwisko, jest to kompromis miedzy checia nazywania sie tak samo jak przed slubem oraz proba zaznaczenia, ze jestem zona swojego meza i matka dzieci (obecnego i ew. przyszlych). No i jeszcze chcialam w ten sposob zaznaczyc, ze nie jestem spokrewniona z tesciami ;)
          Gdyby bardzo mi zalezalo na tym, zeby maz przyjal moje nazwisko, pewnie tak by sie stalo. Ale mi nie zalezalo. Mam lacznie 16 liter, to stosunkowo nieduzo. Uzywam nazwisk roznie, raz panienskiego/rodowego, raz mezowego, najrzadziej podwojnego. Uwazam, ze to niezwykle wygodne.
          Maz swoja "przynaleznosc" zaznacza noszac obraczke - w zasadzie jej nie zdejmuje, ja traktuje ja bardziej "okazjonalnie" i zdarza mi sie jakis czas jej nie nosic.
          W moim otoczeniu w pokoleniu moich rodzicow jest mnostwo kobiet z podwojnymi nazwiskami (w tym takze moja mama), dlatego wydaje mi sie to naturalne, choc i troche pretensjonalne, klopotliwe itp.
    • tfu.tfu Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 19:19
      nawet po rozwodzie mam podwójne ;-) nie chciało mi się wymieniać papierów, a eksio nie cierpi ;-)
    • kis-moho Klopoty biurokratyczne 25.07.11, 20:54
      Ja slubu nie mam, wiec sie we wlasnym imieniu nie wypowiem, natomiast przypomniala mi sie moja przyjaciolka, ktora rok temu wziela slub, i postanowila dolaczyc nazwisko meza do swojego, i miec podwojne. Nazwiska ani dlugie, ani krotkie, ale ona ma do tego dwa oficjalne imiona. Wyladowala wiec z dwoma imionami i dwoma nazwiskami, ktore na szczescie mieszcza sie jeszcze w formularze.
      Klnie teraz na czym swiat stoi, bo cala procedura wymiany dokumentow (ona ma inne obywatelstwo niz jej maz, a mieszkaja w jego kraju) jest tak pracochlonna i kosztowna, ze patrzac z dzisiejszej perspektywy wolalaby zostac przy swoim nazwisku. Mieli pomysl, zeby on tez wzial jej nazwisko i zeby mieli razem takie same podwojne (swoja droga wariant, ktory mi sie podoba i bardzo by mi odpowiadal), i strasznie sie cieszy, ze tego nie zrobili, bo klopotow i kosztow byloby jeszcze wiecej. Nie mowie, ze sa to problemy nie do przejscia, ale warto je wziac pod uwage przy decyzji o zmianie nazwiska.
    • madzi1 Re: nazwisko po ślubie 25.07.11, 21:58
      Wątek nazwiska po ślubie jest tutaj co jakiś czas wałkowany ;) Za każdym razem piszę, że nie jestem cały czas zdecydowana czy zostać przy swoim czy przyjąć nazwisko chłopa. Dwuczłonowe by było za kłopotliwe bo w sumie miałabym 29 znaków do wpisywania w rubryczki. Teraz skłaniam się ku zostaniu przy swoim bo z nazwiskiem narzeczonego chyba nie czułabym się sobą chociaż jego nazwisko jest bardzo ładne ;) Z drugiej strony głupio tak, że mąż i dzieci będą mieć inne nazwisko