lavaenn Re: Gotowanie 18.01.09, 16:21 ja nie pojmuję dlaczego mój ulubiony temat spadł gdzieś na n-tą stronę :D zrobiłam sobie dzisiaj risotto grzybowo-szafranowe na czerwonym winie, aach. zjadłam godzinę temu a do tej pory nie dam rady wstać ;) jeszcze z odkryć - muffinki z mrożonymi malinami. smakują jak środek lata :) Odpowiedz Link
brykanty Re: Gotowanie 18.01.09, 17:54 no ale tak się nie robi - napisałaś co jadłaś, a przepisu brak! Odpowiedz Link
elrosa Kuchnia studencka 25.01.09, 12:39 Studentek wśród nas jest - zdaje się - sporo, więc przyznajcie się - co tam pichcicie? ;) Naturalnie, nie chodzi mi o zupki chińskie i potrawy w proszku, tylko o zwykłe dania, które da się przyrządzić szybko i sprawnie, a do tego są dobre :) Odpowiedz Link
agafka88 Moje przepisy. 25.01.09, 13:55 Ja zwykle staram się tak gotować, żebym mogła drugiego dnia wykorzystać coś z dzisiejszego obiadu. Czyli dla przykładu, kiedy gotuję tradycyjny obiad kotlet+surówka+ziemniaki, obieram więcej ziemniaków, a drugiego dnia robię z tego kopytka lub kluski śląskie. Makaronu do zupy/spagetti też gotuję więcej, a drugiego dnia robię zapiekankę makaronową. Mam też takie zboczenia, że często jak mam czas robię np. naleśniki z całego litra mleka, a potem mrożę naleśniki porcjami po 10. Potem tylko wystarczy wyjąc naleśniki z zamrażarki, nadziać szpinakiem z serem feta i czosnkiem, zapiec w sosie i gotowe :) Bardzo często robię carbonarę, bo uwielbiam i robi się szybko. Ostatnio namiętnie wcinam stroganoffa, z tego przepisu: www.elise.com/recipes/archives/001976beef_stroganoff.php Tylko ja jeszcze dolewam białego wina, kiedy duszę cebulkę. Robi się szybko, cały obiad w mniej niż pół godziny. Podaję z mieszanką warzyw (marchewka, brokuł, kalafior, fasolka szparagowa) gotowaną 3-4 minuty we wrzątku, tak żeby były chrupkie, a nie miękkie. Ostatnio z resztek, które miałam w lodówce po imprezie zrobiłam pyszne spagetti. Gotujemy makaron. Podsmażamy na oliwie białe części pora, dodajemy pokrojoną wędlinę, zgnieciony ząbek czosnku. Potem dodajemy kubek śmietanki (ja daję tą 30%), oraz ser pleśniowy niebieski (wiele osób ich nie lubi, ale są doskonałe w sosach, tracą swoją ostrość i zapach ;)). Sól pieprz, makaron przekładamy do sosu (można do sosu dodać trochę wody z gotowania makaronu), mieszamy i gotowe:) obiad w 20 minut. Świetnym daniem są wszelkiego typu risotta, uwielbiam risotto a la milanese (przepisów w necie od zatrzęsienia), oraz wszystkie inne, risotto to wspaniałe danie na utylizowanie resztek. Moja uwaga: jeżeli chcecie wlać do risotta dziadowskie wino, lepiej je sobie darować i wlać tylko bulion. Robię też własną wariację na temat risotto, ale ze względu na używane przyprawy risottem tego nie da się nazwać ;) W każdym razie ja risotta są dobre, bo wychodzi tego po prostu masa, a szybko się robi Ryżowe coś agafki Na oliwie/maśle szklimy cebulkę, wędlinę, następnie wrzucamy ryż (do risotto lub zwykły)i smażymy aż się zeszkli, następnie zalewamy ryż bulionem i dodajemy przyprawy: curry, paprykę słodką, sól pieprz, chili, sól pieprz, 2 łyżki koncentrtu/pasty pomidorowej/trochę pomidrów z puszki. Można ryż przykryć przykrywką, ryż co chwila mieszamy, żeby nie przywarł do dna, stopniowo dolewamy bulionu, aż stwierdzimy, że ryż jest wystarczająco miękki :) Odpowiedz Link
luliluli Re: Kuchnia studencka 30.07.09, 14:58 mimo, że już nie studiuję, nie mogę się ze studenckiej kuchni otrząsnąć od ponad dwóch lat:D:D:D nadal gotuję tylko to, co zajmuje nie dłużej niż 30 minut i nie wymaga dziwnych składników (poza jakimiś wyjątkowymi okazjami). Są to np. - stare dobre spagetti - trzeba mieć tylko makarnon, mięso, cebulę i pomidory w puszcze (i jakieś przyprawy, ale to nawet studenci miewają w szafkach:D) - ryż z kurczakiem i warzywami (kolorowa papryka, pieczarki), - wariacje na temat ryżu z czymś i warzywami (np. zeszklony por, koper i curry - wersja delikatna, albo fasola, pomidory i ostre przyprawy - wersja "meksykańska":P) - nieśmiertelne studenckie śniadanio-obiado-kolacje pt. chleb zamoczony w rozciamkanym jajku wrzucony na patelnię:> - zupa z rosołku z kostki i warzyw z tacki (czyli obiad za 2 zł) - pizza z tym co akurat jest w lodówce, i to czego na studiach nauczyłam się o zawartości lodówki - może być zupełnie pusta, ale należy zawsze mieć w niej jakiś dżem! wtedy bez względu na wszystko można zastąpić posiłek kanapką z dżemem:D (z braku dżemu dobre są też jajka, bo można z nich zrobić absolutnie wszystko... Odpowiedz Link
pitupitu10 Re: Kuchnia studencka 18.02.10, 18:59 Już niestety absolwentka, ale się podzielę: 1. Makaron z cannellini i szpinakiem (3 porcje) Na oleju zaszklić 1 cebulę, dodać 2 posiekane ząbki czosnku, 2-3 pokrojone pomidory, puszkę cannellini (lub inną fasolę; wcześniej odsączyć), sól, pieprz, przyprawę do kuchni włoskiej, gotować na wolnym ogniu 10 min., dodać 1/3 opakowania szpinaku, wymieszać i poczekać aż wszystko się zagrzeje, dodac ugotowany wcześniej makaron, posypać żółtym serem. 2. Chana Masala www.manjulaskitchen.com/2007/01/28/chola-chana-masala/ Odpowiedz Link
lavaenn Krem dyniowo-pomidorowy 21.09.09, 17:39 Odświeżam wątek, bo mi niechcący wyszło coś bardzo dobrego :) Zupa-krem dyniowo-pomidorowa: Kawałek dyni (ja miałam pół małej, 1,7 kg ze wszystkim) oczyścić z farfocli (tyle ile wyskrobie się łyżką), chlapnąć oliwy, posypać solą, pieprzem, rozsmarować 2-3 roztarte ząbki czosnku, upiec (1h w ~200 stopniach). Po upieczeniu miąższ wrzucić do gara, dodać dwie podsmażone cebule (ja dałam jeszcze ząbek czosnku, bo lubię), 3 cm drobno posiekanego imbiru i 1 papryczkę chili, zalać litrem rosołu i dużym kartonikiem przecieru pomidorowego (u mnie passata z podravki, pyszna), pogotować ok. 10 minut. Ostudzić, zmiksować blenderem, doprawić - oregano, tymianek, trochę soli i pieprzu, łyżeczka sosu chili, gałka muszkatołowa, garam masala, trochę octu winnego (sok z limonki/cytryny byłby lepszy, ale nie miałam), lekko zabielić śmietaną. Dodatki na talerz: łyżka kwaśnej śmietany, chlap oleju z pestek dyni, do ręki kromka chleba ziarnistego. Jem od trzech dni i mam ochotę na jeszcze :D Odpowiedz Link
madzioreck Kurczak Shreka :) 22.09.09, 22:11 Ja też wymodziłam nowe żarełko: Potrzeba: 2-3 piersi z kurczaka - pojedyncze 1 duży por mąka Przyprawy: curry/kurkuma pieprz ziołowy sól, pieprz czarny Pora kroimy - na dość drobne kawałki. Pierś z kurczaka kroimy w sporą kostkę (ok 3 cm), sól, pieprz do smaku, każdy kawałeczek obtaczamy w mące i na patelnię. Jak się zarumieni, wrzucamy do wody (wody mało, tylko, aby przykryła mięsko, inaczej wyjdzie zupa, a ma być gęste). Woda na sos osolona do smaku, ale lepiej wywarek mięsny lub z kostką rosołową - ja już nie używam. Po wrzuceniu mięska dajemy curry (jak ktoś nie lubi, może być kurkuma, chodzi bardziej o kolor) i pieprz ziołowy. Kurczacza pierś jest w zasadzie gotowa po podsmażeniu, więc dalsze gotowanie to tylko dorzucenie pora. Jeśli nie lubimy ostrego smaku pora, to gotujemy, aż się rozgotuje - i sos jest żółtozielony, można gotować krótko i wtedy wściekłozielony por pływa we wściekłożółtym sosie :) Potrawa nietłusta, można też na zimno :) Odpowiedz Link
aksanti makaron z pesto :) 02.01.10, 18:17 czy jak to inaczej nazwać ;) sos (na zimno): 2 łyżeczki pesto zielonego (do tej pory stosowałam to z Lidla) małe opakowanie śmietany czosnek (ile kto lubi) zioła prowansalskie sól reszta: ugotowany makaron- np. świderki, kurczak pokrojony w kostkę i usmażony z przyprawami (zamiast kurczaka dawałam też rybę; muszę spróbować z kotletami sojowymi) Sos zrobiony z jednego opakowania śmietany wystarcza dla 2osób. Nawet w studenckim lub jakimkolwiek zabieganiu można się porwać na przygotowanie tego dania:) Odpowiedz Link
pierwszalitera pesto 02.01.10, 21:13 A czemu nie zrobić pesto samemu? Te ze słoika, to zwykle zrobione są z tanich, byle jakich składników. W oryginalnym pesto wrzuca się do miksera sporo świeżej bazylii (może być mrożona), orzeszki piniowe, czosnek, pokruszony parmezan i tyle oliwy z oliwek w czas kręcenia, by pesto miało ładną konsystencję. Wszystkie składniki można zastąpić innymi, na przykład zamiast drogich orzeszków z pinii bierze się dowolne orzechy, włoskie, migdały, albo orzeszki ziemne. Zamiast parmezanu dowolny, pikantny twardy ser, oliwę można zastąpić dowolnym dobrym olejem jadalnym, a nawet bazylię można zastąpić pietruszką i ma się pesto pietruszkowe. Zamiast bazylii można wziąć też pomiodry suszone, marynowane w oleju (włoskie delikatesy w słoiku) i ma się wtedy pesto rosso, czyli czerwone. Pesto nadaje się nie tylko jako dodatek do makaronu, ale także znakomicie do mięsa, ryb, na kanapki, grzanki do zup, do przeróżnych zakąsek, czy zwykłej bułki do lampki wina. Takie domowe smakuje fantastycznie. W ładnym słoiczku, zalane z góry warstewką oliwy nadaje się też jako ładny prezent dla przyjaciół. Odpowiedz Link
aksanti Re: pesto 02.01.10, 21:20 A jak długo takie domowe pesto się utrzyma? można je zamrozić, czy to źle wpływa na jego smak? Odpowiedz Link
pierwszalitera Re: pesto 02.01.10, 21:29 Nigdy nie mroziłam, bo szybko się zjadało. ;-) Ale w lodówce w zakręcanym słoiczku i pokryte warstewką oliwy utrzymuje się nawet 4-6 tygodni. Pewnie można też zamrozić. Acha, zapomniałam dodać, że pesto można dosolić do smaku, jeżeli nie używa się parmezanu, a innego, mniej słonego sera. Odpowiedz Link
aksanti Re: pesto 02.01.10, 21:36 Że można nie tylko do makaronu to od mamy wiem, ona też chleb tym smaruje. Może kiedyś spróbuję sama pesto zrobić:) dzięki za recepturę Odpowiedz Link
marciasek pesto można mrozić 17.01.10, 16:25 Pesto się doskonale przechowuje w zamrażarce, z tym, że należy je przyrządzić bez czosnku, tylko bazylia z oliwą, serem i orzechami. Czosnek dodaje się świeży po rozmrożeniu. Mrozi się w jednorazowych porcjach w plastikowych kieliszkach-literatkach (dostępne np. w Makro) lub pudełeczkach po jogurcie, przykrywa się je folią aluminiową. Rozmrażać należy w temperaturze pokojowej; nie wolno podgrzewać, bo aromat zubożeje! Odpowiedz Link
agafka88 Re: pesto 07.01.10, 21:04 Ja polecam pizzę z pesto, jest genialna, jedna z moich ulubionych :) Odpowiedz Link
lavaenn Cantuccini :) 02.01.10, 19:30 czyli nowe ciastka kryzysowe - co zrobić na sylwestra jeśli nie ma się w domu prawie nic :D fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,93019475,93019475.html zrobiłam migdałowo-żurawinowe, podwójna porcja zniknęła błyskawicznie :) Odpowiedz Link
balbina11 Re: Gotowanie 11.01.10, 11:33 Gotuję od dziecka - genowe zboczenie. Lubię eksperymentować za to nie pamiętam kiedy robiłam kotlety schabowe ;-) Lubię przyprawy, ze wszystkich egzotycznych podróży to moje trofeum, a jak wyjeżdża ktoś bliski to też mi przyprawy w prezencie przywozi. Czasem nie wiem co to jest więc dodaję "na czuja". Ostatnio piekłam gęś faszerowaną i zrobiłam gęsi smalec - pyszności. Kaczkę i królika też robię. Makarony, risotto (ostatnio doszłam do perfekcji), zapiekanki. Ze słodyczy lubię robić różne rzeczy z czekolady - mus czekoladowy, albo dekadenckie czekoladowe ciasto - obłędne, trufle czekoladowe (białe i czarne). Z innych: serniki, jabłecznik, ciasteczka cynamonowe. Uwielbiam musakę i kombinacje ze szparagami, leczo też niczego sobie ;-) Odpowiedz Link
madzioreck Smaka narobi, a przepisu nie da ;) 11.01.10, 16:01 Poproszę przepis na trufle czekoladowe :) Odpowiedz Link
balbina11 Re: Smaka narobi, a przepisu nie da ;) 11.01.10, 18:13 Trufle czekoladowe czarne: 200 g gorzkiej czekolady rozpuścić w kąpieli wodnej (ja używam 70% Wawel), odłożyć do ostygnięcia. W tym czasie ubijam 200 ml śmietanki kremówki (ja używam 36% Piątnicy) z 6 łyżkami brązowego cukru. Tę ubitą śmietanę zagotowuję (to nie pomyłka). Do rozpuszczonej czekolady po trochu dodaję śmietanę i miksuję na masę, dodaję cztery łyżki masła (miękkiego) i nadal miksuję. Jak już wszystko się połączy odstawiam do lodówki najlepiej na noc. Następnego dnia we dwoje z M robimy kulki (On nabiera masę, a ja kręcę kulki). Obtaczamy w pokruszonych orzechach, kakao, cukrze pudrze wymieszanym z kokosem i odkładam do papilotek. Trzymam w chłodzie. Są świetne na prezent. Białe: jakieś 250 białej czekolady (mi się sprawdza Milka inne nie), 1/4 szklanki śmietany 36% i łyżka amaretto albo innego ulubionego smakowego alkoholu. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej razem z alkoholem i śmietaną. Dobrze wymieszać i odstawić do lodówki - nie będzie taka twarda jak czarna, ale ładne kulki z niej wychodzą. Jak poprzednią masę tę też najlepiej odstawić na noc. Kręcić kulki i obtaczać w orzechach, kokosie, płatkach migdałowych i co tam podpowiada fantazja. Są pyszne. Odpowiedz Link
madzioreck Re: Smaka narobi, a przepisu nie da ;) 11.01.10, 18:18 Chyba się pobawię :) Tylko jeszcze pytania dwa - czy przy białych truflach też ubijasz i gotujesz śmietanę? I co to są papilotki...? Odpowiedz Link
balbina11 Re: Smaka narobi, a przepisu nie da ;) 11.01.10, 18:21 W białych nie ubijam śmietany. Od razu wszystko wrzucam do miski gdzie rozpuszczam czekoladę. Papilotki to papierowe formy np. do mufinek: tortownia.pl/produkt.php?pid=103 Odpowiedz Link
aksanti wypróbowałam białe- rewelacja! :) 17.01.10, 14:00 obtoczyłam w gorzkim kakao, a czekoladę białą kupiłam w LIdlu:) jutro zrobię czarne:) dzięki! Odpowiedz Link
balbina11 Re: wypróbowałam białe- rewelacja! :) 18.01.10, 13:17 Bardzo się cieszę, smacznego :-) Odpowiedz Link
agafka88 Re: Gotowanie 11.01.10, 17:18 a ja chciałabym przepis na Twoje ulubione risotta - dobrego risotto nigdy za wiele :) Odpowiedz Link
balbina11 Re: Gotowanie 11.01.10, 18:19 Risotto jest dla mnie pyszne samo w sobie, a podaję z różnymi dodatkami osobno: dużymi krewetkami, łososiem, innymi owocami morza. Samo risotto robię na tzw. oko. Na oliwie podsmażam cebulę w kosteczkę, dodaję ryż arborio i trochę masła. Jak się ładnie oblepi tłuszczem dodaję białe wino (na dwie osoby 140 g ryżu i szklanka 200 ml wina). Dodaję szafran, podlewam bulionem drobiowym, gotuję al dente. Pod koniec dodaję garść owczego parmezanu i łychę masła, ewentualnie doprawiam. Czasem dodaję posiekany szczypiorek. Smacznego. Odpowiedz Link
jul-kaa Re: Gotowanie 11.01.10, 16:35 O, w takim fajnym wątku się jeszcze nie wpisywałam? Wychodzi na to, że nie. Uwielbiam gotować, piec i w ogóle siedzieć w kuchni. Wbrew temu, co myślą pewnie niektórzy, niekoniecznie tak samo lubię potem jeść to, co przygotowałam :) W ciąży zrobił się ze mnie garkotłuk pełną gębą, gotowanie to moja największa ciążowa zachcianka, ciągle coś mieszam, przyprawiam, a potem... jak już skończę, to wszystko zaczyna mi śmierdzieć, więc uciekam z kuchni. Nigdy nie śmierdzi w trakcie, ani tuż po przygotowaniu, zawsze później :) Bardzo lubię też piec i w swojej pysze uważam, że umiem (lub się nauczę) upiec każde ciasto, choć jak już się przyznałam w innym wątku - nie wychodzą mi muffinki. I jajko na miękko też nie. Ale to i tak drobiazg. Gotować lubię do tego stopnia, że przygotowanie porządnej kolacji wigilijnej to dla mnie bułka z masłem, a wiem, że dla wielu to wielkie wyzwanie. Jedyny mój poważny kuchenny problem to to, że oduczyłam gotowania własnego męża - on uwielbia eksperymentować, kiedyś nieźle gotował, ale ja się wiecznie wtrącałam, marudziłam, wyganiałam go z kuchni i teraz mam - gotuję sama, on stracił pasję :( Przykro mi z tego powodu, ale nie umiem nic z tym zrobić. Poza tym to bardzo niesprawiedliwe - on wraca do domu po całym dniu pracy, dostaje co prawda obiad, deser i inne takie, ale potem musi spędzić w kuchni całe wieki, bo ja tak strasznie bałaganię, że się tam wejść nie da. Jedną zupę mieszam pięcioma łyżkami, nie umiem się nauczyć odkładania brudnych naczyń do zmywarki, chlapię naokoło sosem, zupą, kawałkami warzyw... W sumie nie wiem, dlaczego on to znosi (to znaczy wiem - jest aniołem:)) Tak przepełnionego samozachwytem posta jeszcze nie napisałam na forum nigdy :) Odpowiedz Link
aadrianka gdy zostaną białka :) 12.01.10, 19:39 Po upieczeniu <a href="mojewypieki.blox.pl/2007/05/Sernik- czekoladowy-chocolate-cheesecake.html>sernika czekoladowego</a> (swoją drogą, siódme niebo w gębie)zostały mi białka. Ponieważ za bezami i biszkoptami nie przepadam, musiałam wykombinować coś innego. Zaimprowizowałam właśnie ciasteczka: kasza manna (w oryginale były mielone migdały, ale takowych akurat nie posiadam), cukier (powinien być puder, dałam zwykły), cynamon, kakao, trochę rumu, dorzuciłam jeszcze radośnie suszone truskawki bo akurat się pałętają po domu, piana z białek. Kulek formować mi się nie chciało, narzucałam więc łyżką takie nieforemne grdule na blachę. Kształt i kolor ma toto powiedzmy mało zachęcający;), ale pachnie przemiło i w smaku też całkiem fajne:) Odpowiedz Link
amoureuse Re: gdy zostaną białka :) 16.01.10, 23:37 Gdy zostaną białka bezbłędny jest ten przepis: dailydelicious.blogspot.com/2009/05/langues-de-chat-cats-tongues-cookies.html 60g białka to ok 2 białka :) a ciasteczka są przepyszne! Odpowiedz Link
jul-kaa Re: gdy zostaną białka :) 16.01.10, 23:58 Ja mrożę białka w pojemniku na lód - przydają się potem np. do smarowania wypieków w celu zezłocenia. Odpowiedz Link
mazya Lekkostrawne, niskokaloryczne, zdrowe 24.01.10, 19:59 Znacie się Dziewczyny jak mało kto :) więc zapytam - Jakie produkty brać pod uwagę kiedy w grę wchodzi gotowanie dla osoby (z nadwagą) po wylewie, unieruchomionej jeszcze, ale powinna już zbierac siły na siadanie, a pozniej wstawanie? Czy może nie tyle o produkty tu chodzi a o sposób przygotowania np. gotowanie zamiast smażenia ? Nie liczę na konkretne przepisy, generalne wskazówki też bardzo pomogą. Na sniadania/przekąski jogurty i kefiry z owocami i otrębami powinny być okej, prawda? Pamiętam, że błonnik z otrębów dziala jak miotełka, wymiatając to co zle (czy jakoś tak to było) ;-). Jeśli chodzi o obiady to co - ryby? warzywa? ryż? Tylko jak to podać zeby nie było mdłe - przyznam szczerze, że u mnie w domu mało się je gotowanych potraw. Mam zamiar wyjąć wreszcie z szafki kiełkownice i moj zapas ziarenek tak aby moc przygotowywac pełne kiełków sałatki..tylko z czym? Standardzik z sałatą lodową/pekinską, pomidorem, ogórkiem i papryką szczególnie teraz, zimą wydaje mi się mało pożywne.. Acha, dodatkowym wymogiem jest to, aby dania były na tyle miekkie zeby nie trzeba bylo gryzc.. bo na razie nie ma czym..;) Odpowiedz Link
jul-kaa Mój pierwszy chleb 13.02.10, 18:57 Dziewczyny, trzymajcie kciuki! Właśnie zaczynam robić swój pierwszy chleb na zakwasie (zakwas robiłam od zera, dokarmiam do już prawie tydzień) i trochę się go boję ;) Odpowiedz Link
anka_z_lasu uuu, no to wpadłaś 13.02.10, 19:19 odkąd piekę własny chleb, to mój chłop już nie chce pieczywa ze sklepu ;) Powodzenia! :) Odpowiedz Link
jul-kaa Re: uuu, no to wpadłaś 13.02.10, 19:27 anka_z_lasu -> a podzielisz się radami, sugestiami i przepisami? Bo ja na razie piekłam tylko chleb na drożdżach - pyszny, ale chcę się rozwijać ;) Odpowiedz Link
anka_z_lasu Re: uuu, no to wpadłaś 13.02.10, 20:22 Jul-kaa, korzystam z przepisów z tej strony: www.chleb.info.pl/ Są tam dokładne opisy, akurat jak dla początkujących. Sugestie na szybko ode mnie: - uważać na ilość wody - już lepiej dodać ciut za dużo niż mało - wychodzi ciężki gniot ;) - pozwolić chlebkowi wyrosnąć tyle ile potrzebuje - tu się nie da przyspieszyć naturalnego procesu Odpowiedz Link
brykanty Re: Mój pierwszy chleb 14.02.10, 12:48 O, ja też pierwszy raz będę robiła w przyszłym tygodniu. Na razie nastawiłam zakwas i bardzo jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. I intensywnie się dokształcam: www.chleb.info.pl/index.php?id=26 piekarniatatter.blogspot.com/ pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/02/zakwas-zytni-krok-po-kroku.html Wydaje mi się, że w sieci najlepiej szukać przepisów Liski, Mirabbelki i Tatter, chociaż jest oczywiście mnóstwo innych fajnych. Mój zakwas produkuję wg tego ostatniego przepisu, bo najbardziej łopatologiczny. Trzymajcie kciuki. Odpowiedz Link
jul-kaa Re: Mój pierwszy chleb 14.02.10, 15:44 Upiekłam wczoraj chleb, ekscytując się tym nieprzyzwoicie ;) Zakwas robiłam z <a href="http://piekarnia.wordpress.com/2008/07/04/jak-zrobic-zakwas-na-chleb/>tego przepisu</a>, a chleb z <a href="http://piekarnia.wordpress.com/2008/09/18/chleb-mieszany-na-zakwasie-zytnim/>tego</a>. Mój wyglądał zupełnie inaczej, ale też zrobiłam go z innej mąki - dałam 190g mąki żytniej razowej typ 2000, 120g mąki pszennej typ 550 i 120g mąki pszennej razowej typ 2000. Chleb rósł umiarkowanie i raczej się rozlewał na boki. Już myślałam, że nic z niego nie będzie, ale zaskoczył mnie wielce - ma bardzo grubą skórkę (aż trudno go pokroić), popękał dość malowniczo i jest absolutnie doskonały! Mięsisty, lekko gliniasty, kwaskowaty. Mniam! A tu są zdjęcia: pierwsze, drugie i trzecie. Odpowiedz Link
jul-kaa Re: Mój pierwszy chleb 14.02.10, 15:45 Jeszcze raz linki: Zakwas robiłam z tego przepisu, a chleb z tego. Odpowiedz Link
anka_z_lasu Re: Mój pierwszy chleb 14.02.10, 19:14 no gratulacje :) wygląda pysznie :) Odpowiedz Link
brykanty Re: Mój pierwszy chleb 15.02.10, 15:57 B. fajna strona, dla zupełnych lajkoników. I gratulacje - chleb wygląda tak, że miałam ochotę pogryźć monitor. Odpowiedz Link
zarin Re: Mój pierwszy chleb 16.02.10, 03:35 Wygląda super :). Ja ogłosiłam jak na razie całkowitą klęskę, jeśli chodzi o chleb na zakwasie. Na drożdżach zazwyczaj wychodzi, ale chciałam pójść dalej, bo bardziej mi smakuje pieczywo na zakwasie. Próbowałam i pszennego zakwasu (straszny zapach, choć zgadza się z opisami), i żytniego (pachnie z kolei super, jak żurek), ale chleb w ogóle nie rośnie i smakuje jak zepsuty. Szkoda, bo mam sporo świetnej, bardzo grubo zmielonej żytniej razowej mąki z młyna, na dodatek dość tanio kupionej (a podobno żytnia nie rośnie na drożdżach). Odpowiedz Link
jul-kaa Re: Mój pierwszy chleb 16.02.10, 09:00 zarin napisała: > Wygląda super :). > Ja ogłosiłam jak na razie całkowitą klęskę, jeśli chodzi o chleb na zakwasie. A z jakiego przepisu robiłaś? Może spróbuj z tego, co ja? Zrobiłam jeszcze pszenny (mąka typ 550) na zakwasie żytnim, ale rósł umiarkowanie, jest smaczniejszy, niż sklepowe, ale trochę gniotowaty. Ten pierwszy (ze zdjęć) był przepyszny i cudownie razowy. Moje zakwasy cuchną, jak (UWAGA - wrażliwcy nie czytać!) wymiociny wymieszane z moczem (chciałam powiedzieć dosadniej :P) Odpowiedz Link
zarin Re: Mój pierwszy chleb 16.02.10, 17:10 Robiłam z różnych przepisów (pierwszy z tego co pamiętam z chleb.info.pl), które nie wymagały mieszania mąki, to znaczy dodawania białej (mam żytnią razową i miałam pszenny graham). Wydaje mi się, że zakwasy miałam prawidłowe, bo organoleptycznie zgadzały się z opisami, znaczy były okropne ;). Pewnie jeszcze uczynię jakieś podejście, bo i tak nie mam co zrobić z mąką. Odpowiedz Link
zarin Re: Mój pierwszy chleb 16.02.10, 17:11 W ogóle, to chleby zakwasowe mi się pokrywają na skórce takim dziwnym... czymś ;p. Nie wiem, jak to opisać i na ile to normalne Odpowiedz Link
jul-kaa Re: Mój pierwszy chleb 16.02.10, 18:16 zarin napisała: > W ogóle, to chleby zakwasowe mi się pokrywają na skórce takim dziwnym... czymś > ;p. Nie wiem, jak to opisać i na ile to normalne > Ale czym..? Po upieczeniu czy przed? Odpowiedz Link
jul-kaa Re: Mój pierwszy chleb 16.02.10, 18:16 zarin napisała: > Robiłam z różnych przepisów (pierwszy z tego co pamiętam z chleb.info.pl), któr > e nie wymagały mieszania mąki, to znaczy dodawania białej (mam żytnią razową i > miałam pszenny graham). No właśnie - a mnie z mieszanej wyszedł świetny chleb, a z niemieszanej kiepski. Może lepiej jednak mieszać...? Odpowiedz Link
zarin Re: Mój pierwszy chleb 17.02.10, 14:59 No właśnie chodzi o to, że chleb z dodatkiem białej mąki mogę kupić u siebie w piekarni, a niemieszane nie bardzo, dlatego chciałam upiec. Czysty jest najlepszy :). Co do tego, czym się pokrywa - ciężko mi opisać, chyba spróbuję upiec jeszcze raz i powklejam zdjęcia. Dzięki za pomoc :). Odpowiedz Link
jul-kaa Re: Mój pierwszy chleb 17.02.10, 18:20 zarin napisała: > No właśnie chodzi o to, że chleb z dodatkiem białej mąki mogę kupić u siebie w > piekarni, a niemieszane nie bardzo, dlatego chciałam upiec. Czysty jest najleps > zy :). Aj tam! Nie kupisz w piekarni tak pysznego chleba :) Spróbuj, jak mnie wychodzi, to Tobie też się uda, a chyba jednak lepiej zrobić mieszany, niż żaden :) Wczoraj zrobiłam powtórkę z mieszanego (tam jest tylko 1/4 białej mąki i stawiam, że można ją zamienić na wyższy typ!), dodałam więcej wody i mąż mi zakazał zagęszczać - fakt, skórka jest najlepsza :) Chleb rozlał się na blasze w wielkie koło (ok. 40cm średnicy), wyrósł jednak ładnie (na jakieś 3-4cm), upiekł się wspaniale i smakował wybornie :) Odpowiedz Link
anka_z_lasu Re: Mój pierwszy chleb 16.02.10, 11:05 Zarin, pokaż przepis, może uda się wyłapać, co mogło być nie tak. Chleby żytnie razowe w ogóle jakoś szaleńczo nie rosną, no ale już smakować powinny dobrze. Mój zakwas trzymany stale w lodówce (kurczę, on ma już 11 miesięcy ;) pachnie cokolwiek acetonem :D (ale to też normalne). Odpowiedz Link
brykanty Re: Mój pierwszy chleb 18.02.10, 22:41 A mój zakwas jakoś nie chce się wziąć do roboty. Sporadycznie widać w nim bąbelki, ale w żadnym wypadku nie burzy się i nie zamierza wyjść ze słoika. I gęsty jest, łyżka w nim stoi. Wczoraj mu przysługiwało upieczenie pierwszego chleba. Robiłam z tego przepisu, tylko z połowy składników: 400g zakwasu (uzywam zakwasu z maki zytniej razowej) 150ml wody 100g maki zytniej razowej 300g maki pszennej chlebowej 1 lyzka grubej soli 1/2 lyzeczki demerary (jesli zakwas jest mlody, mozna dodac 1 lyzeczke suchych drozdzy) Ilosc uzytej wody nalezy uzaleznic od gestosci zakwasu. Tylko nie miałam już prawie żytniej razowej, to dodałam pszennej razowej, po "wyrastaniu" w misce stwierdziłam, że może trochę się ruszy w foremce, ale też nie za bardzo. To przypomniałam sobie po kilku godzinach, że mam zamrożone drożdże w lodówce, wzięłam kilka gramów i wyciągnęłam to biedne ciasto z keksówki, zmieszałam z zaczynem z drożdży, zostawiłam na godzinkę w misce, postało potem trochę w foremce, może i ciut ruszyło, ale bez rewelacji. Postanowiłam dać biedakowi szansę, ale po takim molestowaniu wyszedł miąższ zbity, prawie bez dziurek. Wysokości ciabaty, ale i tak jestem mu wdzięczna, bo ostatecznie chlebek okazał się całkiem smaczny, tylko taki ukucnięty. Jak na takie męczenie, to i tak się postarał. Odpowiedz Link
pitupitu10 Re: Gotowanie 18.02.10, 18:48 Nie lubię stać przy garach. Niestety, ale na ugotowanie czegoś potrzeba czasu, a ja jestem leniem. :) Do niedawna gotowanie było zdecydowanie poza zakresem moich zainteresowań. Ale... Odcięcie od stołówki (skończyłam studia) + ograniczony budżet + dużo wolnego czasu = pitupitu w kuchni! Powoli zaczyna mi się podobać. :) Jak znajdę jakiś łatwy interesujący przepis, to czuję się jak dziecko przed Gwiazdką. Planuję kiedy go wykonam i co trzeba kupić, odliczam dni... Normalnie jak nie ja. :D Odpowiedz Link
lavaenn Sezon w pełni! 29.05.10, 21:37 chyba nie tylko ja o tej porze roku żywię się wyłącznie warzywami i owocami? ;) chętnie przygarnę nowe przepisy utylizujące cukinię, pomidory, kalafiory, szpinak i inne takie, bo nasyciłam pierwszy głód i mam ochotę na coś innego niż "najprościej" :) a może jakiś fajny przepis na szparagi? bo co roku kupuję raz i utwierdzam się w przekonaniu, że jadalne, ale absolutnie niewarte swojej ceny... na zachętę :) Tarta cukiniowo-pomidorowa: rolka ciasta francuskiego (najlepsze z tanich - Lidl) dwa dobre pomidory jedna nieduża cukinia (jak malutkie to dwie) kulka mozzarelli pesto (lub zioła) ~50 g fety Ciasto pokroić na prostokąty "do ręki", posmarować cieniutko pesto (można pominąć - wtedy posypać ziołami po wierzchu), układać na przemian cienkie plasterki pomidora, cukinii i mozzarelli (niezbyt blisko brzegów, bo się rozpływa), popieprzyć, posypać pokruszoną fetą (albo dosolić do smaku), do piekarnika na 15-20 minut/200-220 stopni, obiad w pół godziny :) Szpinak najprościej: pół pęczka szpinaku wrzucić na minutę na dwie łyżki oliwy, odrobinę soli i pieprzu, na talerz, posypać słonecznikiem (niekoniecznie, ja do wszystkiego daję słonecznik), obok wyłożyć jajko sadzone, wszystko posypać parmezanem (dużo). Truskawki kiedy jeszcze nie są tak dobre (i tanie) żeby jeść na kilogramy: jogurt naturalny, pokrojone truskawki (lekko rozdziabane widelcem), brązowy cukier, cynamon - może brzmi dziwnie, ale jest przepyszne :) Odpowiedz Link
sarahdonnel Re: Sezon w pełni! 29.05.10, 23:19 Szpinak, który właśnie sprzątnęłam (tak, wiem, jest 11 w nocy...) 20 dag umytego świeżego szpinaku wrzuciłam na patelnię z rozgrzanym olejem, dołożyłam łyżeczkę masła kiedy już oklapł: posoliłam, podpieprzyłam, sypnęłam łyżeczkę pikantnawego curry (Madras?), przyczosnkowałam i podsypałam szczyptą chilli chlapnęłam łyżkę mleka i jeszcze potrzymałam na ogniu, aż trochę sosu odparowało, a przyprawy się przegryzły. Do tego - gotowane młode kartofle z koperkiem i masłem (na warstwę szpinaku) i wariacja na temat raity miętowej: 1/3 startego ogórka zielonego mała cebulka czerwona, posiekana (biała też może być) podsolic delikatnie łyżka sosu miętowego ze słoika (mięta w occie, wynalazek angielski, ale w kuchni indyjskiej też się zadomowiła) wymieszać dorzucić 200 - 250g gęstego jogurtu (ja kupuję grecki czy turecki) ewentualnie dosolić do smaku, odstawić na kwadrans, zamieszać jeszcze raz. To wylądowało na kartoflach ;). Może być też jako dip do chrupadełek typu strąki papryki, czy do chlebków naan z kolendrą. Szpinak wyszedł 'mocny' (jakbym doprawiała maggi/kostką bulionową), i akurat sos jogurtowy z miętą i octem fajnie go 'odświeżył'. Odpowiedz Link
elftherinii Re: Sezon w pełni! 29.05.10, 23:46 Nie zalewacie szpinaku mlekiem? Mnie uczono, że szpinak należy najpierw zalać mlekiem (my to robimy na początku smażenia na patelni) żeby się szczawiany ścięły:) Bo potem są problemy zdrowotne, a tego zalewania nie czuć. to i ja podrzucę przepis na szpinak:) jedną kostkę szpinaku (ja robię liściasty mrożony z bonduelle) rozmrozić i na patelnie. Zalewam lekko mlekiem i smażę robię pesto z garści słonecznika, połówki serka pleśniowego lazur (kolor dowolny), oliwy, 3 ząbków czosnku, pieprzu. Całość miksuję i dodaję do smażonego szpinaku:) Pod koniec smażenia dodaję żółty ser i mieszam, żeby się stopił. Cały szpinak przekładam na gorący makaron (ja daję "pióra" lub ostatecznie świderki). Ogólnie ja wstawiam makaron a szpinak i pesto przygotowuję wtedy gdy makaron się gotuje:) Pyyycha:) * w oryginalnym przepisie oczywiście szpinak jest świeży ale zaczęłam ten przepis używać z mrożonką, więc nie wiem ile świeżego trzeba by dać:) Odpowiedz Link
sarahdonnel Re: Sezon w pełni! 30.05.10, 13:02 Zobacz, ja jak najbardziej traktuję szpinak odrobiną mleka. Tylko taki świeży, liściasty szpinak musi najpierw 'klapnąć' na gorącej oliwie, inaczej nie ma szansy czegokolwiek do niego dolać, bo przy pierwszej próbie przewrócenia łopatką rozbryźnie się na całą kuchnię (a zestaw olej+sok ze szpinaku+ew. mleko to nie jest to, co czyści się rewelacyjnie). Liście żywego szpinaku są same z siebie dość sztywne, porównywanie do sałaty, i wcale nie najmniejsze. I jeszcze - ja tego mleka daję ilość symboliczną, żeby mi nie dawało 'kremowego' posmaku. Z niebieskim pleśniowym szpinak na makaronie bardzo lubię, ale głównie za kontrast pomiędzy pikantno-kwaskowym (ale nie słonym) szpinakiem, a słonawo-kremowym serem (do szpinaku sprawdza mi się taki najbardziej możliwie dojrzały, ostatnio podpasowała mi dojrzała Gorgonzola z Lidla, bo Danish Blue jest u nas jakiś taki nie taki ;). Odpowiedz Link
elftherinii Re: Sezon w pełni! 30.05.10, 16:04 Czas zacząć uważniej czytać, przegapiłam tą łyżkę mleka;) Ja wlewam tak żeby zalać całość, ale żeby nie pływało. Odpowiedz Link
amoureuse Szparagi i in. :) 30.05.10, 00:44 Nie wiem, czy to jakoś strasznie odkrywczy przepis, ale zrobiła ostatnio i było dobre :) znalezione na którymś kulinarnym blogu, niestety nie mogę znaleźć oryginału 300-400g boczku ziemniaki, około 1kg 2 pęczki zielonych szparagów czosnek (ile się lubi, u mnie pół główki...) sól, pieprz Boczek pokroić w plastry/kostkę, jak kto ma ochotę, obsmażyć. Mięsko wyjąć, tłuszcz z boczku zostawić i podsmażyć na nim ziemniaki pokrojone w kostkę. Trzeba trochę postać przy nich, żeby obsmażyły się w miarę równomiernie, zajmuje to około 15 minut. Ziemniaki nie powinny być jeszcze całkiem miękkie, a lekko twardawe. Dodać do nich czosnek przeciśnięty przez praskę, następnie szparagi pokrojone w małe, koło 2-cm, kawałki, a na końcu boczek. Dusić pod przykryciem jakieś 10 minut, aż szparagi i ziemniaki zmiękną. Ja tam lubię wszystko rozpapciane, więc dusiłam około 12-13 min ;) Do tego jajko bądź jajecznica, maślanka i... Niebo w gębie :) Z cukinii moja Babcia robi bigos, ale przepisu nie znam, bo za bigosem nie przepadam ;) Jeśli chodzi o pomidory: moja ulubiona zupa czosnkowo-pomidorowa (przepraszam, wszędzie wciskam czosnek, ale go uwielbiam!!) Główkę czosnku przeciskamy przez praskę, 3-4 cebule kroimy drobno, obsmażamy z czosnkiem na oleju. Dodajemy pokrojone (może być w duże kawałki i tak się rozpadną) pomidory, ok 1kg, i dusimy. Gdy zrobi się paciaja wlewamy pół litra rosołku i doprawiamy. Najlepsza z grzankami, fajnie rozgrzewa :) I wcale nie jest tak strasznie czosnkowe, jak się może wydawać :P Odpowiedz Link
jehanette szparagi 08.06.10, 09:33 a jakie kupujesz, białe czy zielone? ja uwielbiam szparagi, a najbardziej te najprostsze, gotowane na parze, polane oliwą, lekko posypane solą i pieprzem. Lubię też pod beszamelem. ostatnio zapiekłam pęczek z makaronem i beszamelem. można też zrobić tartę szparagową - bez przepisu, improwizuję ;) spróbowałam też tempury szparagowej (smażone w cieście) z przepisu z WO, strasznie upierdliwe w robieniu ale smaczne. choć do najprostszej wersji z oliwą zawsze wracam... Odpowiedz Link
madzi1 Re: Sezon w pełni! 08.06.10, 12:38 Trzeba dawać mleko do szpinaku??? Ja go jem w strasznych ilościach, a o dodawaniu mleka nic nie wiem... Pyszny jest szpinak robiony na patelni z cieciorką. Cieciorkę trzeba pomoczyć przez noc, potem gotować ok 1 godziny. Można z jakimiś przyprawami czy co tam się lubi. Szpinak: na rozgrzany olej wrzucam pokrojony czosnek, podsmażam i wrzucam szpinak. Sól, pieprz. Smażę tak, żeby trochę oklapł, dorzucam cieciorkę. Trzymam chwilę na ogniu, żeby się podgrzała fasola i już. Można jeść jako przekąskę. W Hiszpani to jako tapas jest :) Robię też szpinak z serem ricotta do makaronu. Czyli szpinak robię tak jak poprzdnio. W odzielnym naczyniu ucieram ser ricotta, wciskam do niego trochę soku z cytryny albo skórkę cytrynową, solę, pieprzę. Mieszam wszystko z gorącym szpinakiem. I taki sos mieszam z gorącym makaronem. Jak sos wychodzi gęsty to można go rozcieńczyć oliwą albo mlekiem, albo tą wodą od szpinaku. Pycha! Kolejny makaron ze szpinakiem. Znowu szpinak robię na oliwie, tylko tyle, żeby oklapł. Doprawiam solą, pieprzem. Zdejmuję z ognia. Na odzielnej patelni podsmażam czosnek i pokrojone w paski suszone pomidory, smaży się to nie długo właściwie do podgrzania pomidorów. Mieszam to potem ze szpinakiem i po wymieszaniu taki sos mieszam z gorącymi kluskami. Dosypuję ser feta pokrojony w kostkę, jakieś zioła i na talerz. Też pycha! Jeszcze mam jeden fajny przepis na warzywa ze szpinakiem, ale z głowy nie napiszę bo nie pamiętam. Odpowiedz Link
madzi1 Re: Sezon w pełni! 08.06.10, 12:41 O masz. Zapomniałam napisać ważnej rzeczy. Pomidory suszone muszą być z oliwy, bo podsmażać je należy na tej właśnie oliwie. Chodzi o aromat oliwy. Potem ta oliwa oblepia kluski i mają super smak. Odpowiedz Link
sarahdonnel Re: Gotowanie - upubliczniłam się 08.06.10, 01:09 Ostatnio znajoma z uczelni zaczęła mnie podpytywać o różne 'polskie' jedzenie (ale też w ogóle takie 'modne' egzotyki, bo jestem w nich dobra). Obiecałam, że jak skończę Jedno Duże Pisanie, to zacznę te swoje eksperymenty publikować na blogu. Blog jest po angielsku, żeby więcej osób mogło skorzystać (bo i zainteresowanych jest sporo angielskojęzycznych, szczególnie, kiedy zaczęłam opowiadać o polskiej kuchni, i pokazałam ją raczej jako świeżą i lekką). Wybór jest rybno-bezmięsny. Blog jest tutaj: sarahdcooking.blogspot.com/ W ramach premiery strzeliłam curry rybne w stylu karaibskim. Odpowiedz Link
madzi1 Ciasto Marchewkowe rządzi! 16.06.10, 13:00 Przymierzałam się do niego chyba lata świetlne. Przyszła sesja i w ramach robienia wszystkiego, żeby tylko mieć wymówkę i się nie uczyć, upiekłam i spadłam pod stół po spróbowaniu! Wiedziałam, że ciasto marchewkowe jest dobre, ale nie spodziewałam się, że moje wyjdzie za pierwszym razem takie pyszne i idealne. I weź tu się człowieku odchudź na lato ;) Chociaż wmawiam sobie, że przecież lepsze takie pieczone samemu niż zajadanie się jakimiś batonami, prawda?? No bo przecież nie używam białego cukru tylko brązowy, a on jest zdrowszy, prawda?? Powiedzcie, że tak?? ;) Odpowiedz Link
anka_z_lasu pewnie, że lepsze 16.06.10, 13:30 dosypujesz cukru, ile chcesz, jak dorwiesz słodkie marchewki, to sypniesz mniej. I nie dosypujesz wszelkiego rodzaju przemysłowych ulepszaczy :/ więc przynajmniej jest zdrowiej. PS Posłodziłam Ci, a teraz proszę o przepis ;) Odpowiedz Link
madzi1 Re: Ciasto Marchewkowe rządzi! 16.06.10, 14:25 www.joyofbaking.com/CarrotCake.html Proszę, robiłam dokładnie wg tego przepisu. Nie dodawałam ananasa, cukier brązowy nie biały. Poza tym reszta jak w przepisie. Aaa nie robiłam też tej polewy. Zamierzam zrobić masę na wierzch też z serka kremowego ale bez masła. Zobaczę co mi z tego wyjdzie. ps. jakby co mogę przetłumaczyć na polski... Odpowiedz Link
madzi1 Re: Ciasto Marchewkowe rządzi! 16.06.10, 14:27 O zapomniałam jeszcze dodać, że wogóle to zrobilam z tego jeden placek bez żadnego przekładania masą kremową. Masę rzucę tylko na wierzch. Odpowiedz Link
anka_z_lasu bardzo dziękuję :) 16.06.10, 16:56 poradziłam sobie z tłumaczeniem, ale mam dwa pytania: - te 240 ml oleju wydaje mi się jakoś sporo - naprawdę dodaje się aż tyle? Bo ja mam tendencję do odchudzania potraw, jeśli da się bez zmiany struktury i smaku ;) - serek kremowy - to coś jak zmielony ser na sernik jaki sprzedają w sklepach w pojemnikach i wiadereczkach? Pytam głupio, bo zawsze kupowałam zwykły twaróg, a z takim serkiem nie miałam do czynienia. Odpowiedz Link
sbarazzina Re: bardzo dziękuję :) 16.06.10, 17:50 250ml to ok szklanka, czyli dosc normalna ilosc jak na te proporcje. Jak dasz troche mniej, to tez nie powinno sie nic stac, najwyzej bedzie troche bardziej suche. Serek kremowy to np Philadelphia. Odpowiedz Link
madzi1 Re: bardzo dziękuję :) 17.06.10, 09:57 240 ml to prawie szklanka. Jak na te ilości pozostałych składników nie wydaje się to dużo. Ciasta jest dosyć sporo. Nie wiem co się stanie jak dasz mniej oleju bo piekłam to ciasto pierwszy raz w życiu :) Ja wychodzę z założenia, że olej jest zdrowy :P Aha z tą ilością cukru i marchewek jak w przepisie ciasto wyszło dosyć słodkie. Myślę, że spokojnie można zmniejszyć ilość cukru do szklanki. Cream cheese u nas chyba nie występuje w takiej formie jak w wielkiej brytani? Tzn najbliższy jest mu serek philadelphia i nie polecam zastępować go w przepisach czymś innym. Kiedyś robiłam sernik z przepisu Nigelli, w którym powinno się użyć cream cheese i jeden raz zamiast dać philadelphie, użyłam turka bodajże. Po zmiksowaniu z dodatkami zrobiła się z niego woda :/ Z philadelphią się tak nie dzieje. Odpowiedz Link
stary_dywanik Re: Ciasto Marchewkowe rządzi! 16.06.10, 17:06 Jak podpiekałaś orzechy? Na suchej patelni czy w piekarniku na blasze? Odpowiedz Link
madzi1 Re: Ciasto Marchewkowe rządzi! 17.06.10, 09:50 Na suchej patelni, na małym ogniu :) Odpowiedz Link
madzi1 Re: Ciasto Marchewkowe rządzi! 17.06.10, 10:10 Masa na wierzch była taka: dwa serki philadelphia, niecała łyżka skórki cytrynowej i ponad szklanka cukru. Cukier dodawałam wg smaku, nie wiem dokładnie ile. Im więcej tym serki robią się bardziej puszyste. Wysmarowałam tym ciasto, na wierzch ułożyłam połówki truskawek i zabrałam na babskie spotkanie. Dziewczyny o mało ze stołków nie pospadały przy jedzeniu :) Polecam wam ten przepis bo jest naprawdę świetny! Odpowiedz Link
anka_z_lasu Re: Ciasto Marchewkowe rządzi! 17.06.10, 15:00 Madzi, bardzo Ci dziękuję za przepis i wszystkie wskazówki :) Odpowiedz Link
sbarazzina Re: Ciasto Marchewkowe rządzi! 18.06.10, 21:17 Ciasto w piekarniku :)Sekta, normalnie sekta :) Odpowiedz Link