Dodaj do ulubionych

"W tę noc straszną"

09.02.10, 11:21
Ostatki za tydzień, zima w pełni, wróciłam więc do owej nocy strasznej, kiedy
kompletny zwrot akcji był blisko:
"Oni zaś wnet pomiarkowali, co się dzieje: krwawe błyski jęły się przeciskać
do środka i dym gryzący zapełniał jamę, porwali się z krzykiem, bijąc się o
ściany, nie wiedząc wyjścia, oszaleli ze strachu i ledwie co dychający, aż
Antek cudem jakimś natrafił na przysłonę, wparł się całą mocą i razem z nią
padł na ziemię, ale nim się porwał, stary runął na niego i przebódł widłami do
ziemi, nie trafił dobrze, bo Antek się zerwał i nim stary ponowił, trzasnął go
pięściami w piersi i pognał w cały świat."

Co by było gdyby Boryna trafił tymi widłami i syna zabił? Możecie sobie
wyobrazić?
Obserwuj wątek
    • jadwiga1350 Re: "W tę noc straszną" 09.02.10, 16:25
      Boryna oczyściłby się przed sądem, wykazując, że działał w obronie
      własnej.Antek przyłapany na gorącym uczynku podpalenia, usiłował
      zamordować ojca,a ten się tylko bronił. Jacyś świadkowie,którzy
      potwierdziliby wersję Macieja, na pewno by się znaleźli.Opinia
      publiczna też byłaby po stronie Boryny.Bronił swojego dobytku i
      swojej kobiety.

      Jagna, przeżywszy śmierć kochanka w tak dramatycznych
      okolicznościach, mogłaby się diametralnie zmienić.Może szukałaby
      ukojenia w ciężkiej pracy, albo w religii. Gdy emocje opadły, między
      małżonkami mogłoby się wszystko w miarę dobrze ułożyć.
      Zwłaszcza, że po śmierci Antka, nikt nie śmiałby startować do żony
      Macieja, w obawie, że spotka go podobny los.

      Gorzej z Hanką. Znając jej logikę i konsekwencję, można
      przypuszczać, że będąc wdową zapomniałaby o wszystkich zdradach i
      wyskokach męża. Antek jawiłby się jej jako czysta, szlachetna
      postać, skrzywdzona przez sukę Jagnę i podłego ojca.Rozpaczałby po
      mężu i idealizowałaby go.
      To mogłoby Hankę doprowadzić do choroby psychicznej.Albo wzbudzić w
      niej wielką nienawiść do Boryny, że tylko w zemście widziałaby cel
      swego życia.
      A pewnej bezksiężycowej nocy Haneczka podpaliłaby dom byłego teścia.
      Maciej i Jagusia spaliby mocno w małżeńskim łożu, i nie zdążyliby na
      czas uciec z płonącego domu.
    • paszczakowna1 Re: "W tę noc straszną" 09.02.10, 19:29
      Boryna w kryminale (Jagusia na śledztwie jak nic by wszystko wypaplała, o żadnym
      uniewinnieniu mowy nie ma), Antek trup, Grzela przyszły trup, czyli wygasa linia
      męska rodu Borynów. Jagusia albo w kryminale za kazirodztwo z pasierbem (z
      powodu wypaplania na śledztwie), albo na skraju wygnania ze wsi (z racji bycia
      przyczyną synobójstwa tudzież szlajania się z wójtem na pociechę). Hanka wobec
      śmierci Antka nie ma początkowo na nic siły, później ze względu na dzieci zbiera
      się do kupy i na prośbę Józki wprowadza się do chałupy Boryny, żrąc się bez
      przerwy z kowalem.
      • cahir4 Re: "W tę noc straszną" 09.02.10, 21:17
        > Antek trup, Grzela przyszły trup, czyli wygasa lini
        > a
        > męska rodu Borynów.

        Jak to wygasa? Toż żeście kumo o dwóch synach (i trzecim w drodze) Antka zabyli?
        Hanka nie musi na prośbę Józki czekać, Antkowy dział na synów przechodzi i
        całkiem to przecież naturalne, że ona nim zarządzać będzie, choć opiekuna
        jakowego nad sierotami męskiego też ustanowią. A już tam Hanuś nie pozwoli, co
        by to kowal był, już co to, to nie.

        Poza tym Boryna w kreminale też nie na wieki przecież, w afekcie aktu przemocy
        dokonał, a powód miał, bo, jako żeście rzekli, Jagusia wszystko wypaplała.
        Boryna chłop na schwał, to te trzy roki, niechby i 10, pewnie by w kreminale
        przetrzymał. Chociaż... jeśli Jagusia w dwa miesiące go wykończyła, to może i
        kreminał dałby radę.

        Taka różnica, że póki Boryna żyje, to działów nie robią, Hanka na wszystkim
        siedzi i z kowalem żre się, jakoście rzekli. Jakby się wiarołomstwo Jagusi
        wydało, to by i powód był, coby zapis cofnąć. Ale ja tak myślę, że Jaguś
        wielkimi błękitnymi oczami na sędziego patrzyła i z taką szczerością zaklinała
        się, że ona nie winowata, że może w to jej wiarołomstwo sędzia, facet przecież,
        nie uwierzył. Dla Boryny gorzej, bo powód afektu odpada. Jeno że we wsi i tak
        miałaby przechlapane.

        Co do Hani się zgodzę, jeno żeście dodać zabyli, że kiedy tak po śmierci Antka
        zgoła nieprzytomna była, to jej Bylica dzieci przed oczy postawił i do domu
        teścia bieżyć kazał. To i se osiadła cichutko, zanim się kowal skapował.
        • paszczakowna1 Re: "W tę noc straszną" 09.02.10, 22:11
          > Jak to wygasa? Toż żeście kumo o dwóch synach (i trzecim w drodze) Antka zabyli
          > ?

          Ano, zapomniałam, bo nie wiedziałam, że prawo zabezpieczało też majętność
          wnuków, nie tylko dzieci. I jeśli dział Antka przechodził na synów, to
          oczywiście Hanki tam nikt by prosić nie musiał.

          > Poza tym Boryna w kreminale też nie na wieki przecież, w afekcie aktu przemocy
          > dokonał, a powód miał, bo, jako żeście rzekli, Jagusia wszystko wypaplała.
          > Boryna chłop na schwał, to te trzy roki, niechby i 10, pewnie by w kreminale
          > przetrzymał.

          W afekcie, ale by posiedział na pewno dłużej niż Antek za borowego. A poza tym
          mógłby się załamać, bo jednak gdzieś w nim ta miłość do syna siedziała. Może by
          mu energii na starania o odebranie zapisu Jagusi starczyło (o ile mógł odebrać),
          bo podejrzewam, ze Jagusię by za swoją zbrodnię obwinił i znienawidził.
          • jadwiga1350 Re: "W tę noc straszną" 09.02.10, 22:53
            > W afekcie, ale by posiedział na pewno dłużej niż Antek za
            borowego.

            Dlaczego dłużej? Antek zabił borowego w afekcie, ale nie w obronie
            koniecznej.Zabójstwo Antka byłoby i w afekcie i w obronie
            koniecznej.Trzeba pamiętać, że "w tę straszną noc" spalił się bróg i
            w opinii powszechnej, to Antek był podpalaczem. Boryna zastał Antka
            przy podpalaniu i broniąc się przed nim zabił go w obronie
            koniecznej. Gdyby Jagna z palącego brogu szybko uciekła do chałupy,
            to nikt by jej z tą sprawą nie łączył. Jeśli nie, to i tak wątpliwe,
            żeby poszła siedzieć za kazirodztwo z pasierbem.
            Boryna rzeczywiście mógłby znienawidzieć Jagusię za to że stała się
            przyczyną jego zbrodni.Pewnie wygnałby ją i nie przyjął z powrotem.

            Ale nie zgadzam się z tym że Maciej miałby przechlapane we
            wsi.Wątpię żeby ludzie żałowali Antka. Przecież rankiem po pożarze
            sami chcieli go karać na pogorzelisku, albo wiązać w postronki i
            odstawiać do urzędu.Podpalacz złapany na gorącym uczynku i zabity
            przez pokrzywdzonego nie budziłby litości.

            Hanka po śmierci męża na pewno tak szybko by się nie pozbierała.
            Toż ona jak Antka aresztowano tłukła głową o ścianę i wyła jak suka,
            co dopiero jakby jego martwe ciało zobaczyła.
            Po za tym Boryna nadal byłby właścicielem gospodarki i mógłby się
            nie zgodzić na powrót synowej do domu.
            • cahir4 Re: "W tę noc straszną" 10.02.10, 13:34
              > Dlaczego dłużej? Antek zabił borowego w afekcie, ale nie w obronie
              > koniecznej.Zabójstwo Antka byłoby i w afekcie i w obronie
              > koniecznej.

              Zabójstwo Antka nie byłoby w obronie koniecznej, ale w obronie
              mienia. Co też było okolicznością łagodzącą, ale nie wyłączającą
              odpowiedzialność, jak zabicie w obronie życia (własnego lub
              cudzego). A w przypadku Antka można udowodnić i wystąpienie w
              obronie życia ojca, jak i własnego (borowy do niego strzelił). Co do
              afektu, to zależy, czy do sprawy włączono by Jagusię.

              wątpliwe,
              > żeby poszła siedzieć za kazirodztwo z pasierbem.
              W kodeksie z lat trzydziestych XIX wieku kazirodztwo (macocha-
              pasierb) było ścigane, jak byśmy dziś powiedzieli, z urzędu i
              zagrożone karą trzech miesięcy więzienia, o ile dobrze pamiętam.
              Tak, że mogłaby posiedzieć, co prawda niedługo.

              Ale nie zgadzam się z tym że Maciej miałby przechlapane we
              > wsi.Wątpię żeby ludzie żałowali Antka. Przecież rankiem po pożarze
              > sami chcieli go karać na pogorzelisku
              Sami, to mogli chcieć go kłonicami tłuc, albo ze wsi pogonić, jak
              Jagnę potem. Ale to byłoby DZIECIOBÓJSTWO. Niewyobrażalna zbrodnia
              przeciw naturze. Niezależnie od tego, czy żałowaliby Antka, czy nie
              (martwy mógłby wzbudzić nieoczekiwane współczucie), to i tak nie
              wybaczyliby Borynie.
              • paszczakowna1 Re: "W tę noc straszną" 10.02.10, 19:24
                Zaraz, jakie podpalenia, jakiego mienia. Cokolwiek vox populi by mówił, Antek
                niczego nie podpalał, Maciej podpalał, i Jagusia powinna to wiedzieć - ona
                byłaby kluczowym świadkiem. Co by jej do głowy strzeliło zeznawać na 100% nie
                wiadomo (Jagusia to Jagusia), ale raczej postarałaby się obciążyć Borynę. Nie
                znosiła go (a zabójstwo Antka raczej by mu uroku w oczach Jagusi nie dodało),
                zatem im dłużej Maciej siedzi, tym lepiej dla Jagusi. Plus, za krzywoprzysięstwo
                karzą, a zresztą za dużo kręcić (i to po co? żeby tego starego dziada puścili?)
                to nie na Jagusi głowę.

                Z zarzutu kazirodztwa pewnie by się mogła wyplątać, ostatecznie to jej słowo
                przeciwko Maciejowemu, innych świadków tam nie było. Albo by poszła w wersję:
                ona niewinowata, Antek ja przymusił (ale to plus do obrony Boryny, więc nie w
                interesie Jagusi), albo w: oboje niewinowaci, rozmawiali sobie, a Borynie coś
                się zwidziało.
                • jadwiga1350 Re: "W tę noc straszną" 10.02.10, 22:07
                  No rzecz jasna, że to Maciej podpalił,ale pozory świadczyły
                  przeciwko Antkowi.
                  Maciej mógłby zeznać, że późną nocą wyszedł za stodołę, zauważył
                  ogień pod brogiem, chwycił widły które miał pod rękę i pobiegł w
                  stronę brogu,chcąc gasić pożar.Zastał tam swego syna Antka, który
                  rzucił się na ojca z pięściami. Maciej chcąc się bronić, użył wideł
                  i niechcący zabił syna. Niewinowaty był, tylko się bronił.

                  Byłoby to bardzo prawdopodobne.Według plotek krążących po wsi,Antek
                  już dawno groził ojcu podpaleniem. Obaj byli skłóceni ze sobą.
                  Co Antek miałby robić późną nocą w pobliżu domu ojca, skoro z nim
                  nie mieszkał?

                  Wątpię, żeby Jagusia miała siłę i rozum zaprzeczyć wersji męża przed
                  sądem.
                  Wątpliwe,żeby wyznała że była wtedy w brogu z Antkiem i że to jej
                  mąż urządził na nich zasadzkę.Pewnie zaprzeczałaby wszystkiemu.
                  Zapaskę zaniósł Łapa na pogorzelisku. Jagna niczemu niewinowata.
                  Jeśli sama Jagusia nie miałaby na tyle rozumu, to na pewno jej matka
                  by ją poinstruowała jak ma zeznawać.
                  A i Borynie nie zależałoby żeby jeszcze przed sądem wywlekać
                  kazirodztwo żony i syna.

                  Nawet gdyby Jagna wyznała przed sądem prawdę, nie wiadomo czy sąd
                  dałby temu wiarę. Sędzia mógłby uznać, że to jej zemsta na mężu za
                  zabicie kochanka.


                  > >zatem im dłużej Maciej siedzi, tym lepiej dla Jagusi.
                  (...)

                  >>(i to po co? żeby tego starego dziada puścili?)

                  To nie na Jagny głowę takie kalkulacje.Jak Boryna zmarł, to na jego
                  pogrzebie zanosiła się od płaczu, choć właśnie pozbyła się starego
                  dziada i była wolna.
                  Może tak samo zareagowałaby , gdyby strażnicy przyszli po Macieja?
                  Kto ją tam wie?


                  • paszczakowna1 Re: "W tę noc straszną" 11.02.10, 20:42
                    > Może tak samo zareagowałaby , gdyby strażnicy przyszli po Macieja?
                    > Kto ją tam wie?

                    W momencie gdy ukochany leżałby zimnym trupem, rozczuliłaby się nad zabójca?
                    Jakoś nie sądzę.

                    Co do reszty, pewnie masz rację, że Jagna działałaby po najmniejszej linii
                    oporu. Nic nie wskazuje, żeby była specjalnie odważna czy prawdomówna. Ale być
                    może, że gdyby usłyszała, że z nieszczęsnego Antosia robi się podpalacza,
                    zareagowałaby.

                    Zresztą, nie sądzę, by sam Boryna kalkulował i kłamał. Raczej sam by się oddał w
                    ręce władz i powiedziałby jak było. Albo (najprawdopodobniej) samobójstwo popełnił.
                    • jadwiga1350 Re: "W tę noc straszną" 11.02.10, 21:05
                      paszczakowna1 napisała:
                      Ale być
                      > może, że gdyby usłyszała, że z nieszczęsnego Antosia robi się
                      podpalacza,
                      > zareagowałaby.


                      Ale gdy cała wieś zrobiła z Antosia podpalacza, Jagna nie broniła
                      pasierba,tylko zaczeła się go bać.
                      Na miłosne schadzki chodziła dlatego, że Antek zagroził jej biciem.
                      Może to był skutek szoku doznanego owej nocy? Może Jagna zaczeła
                      wierzyć, że to jednak Antek podpalił?
          • stara_dominikowa Re: "W tę noc straszną" 10.02.10, 08:29
            paszczakowna1 napisała:
            . A poza tym
            > mógłby się załamać, bo jednak gdzieś w nim ta miłość do syna siedziała. Może by
            > mu energii na starania o odebranie zapisu Jagusi starczyło (o ile mógł odebrać)
            > ,
            > bo podejrzewam, ze Jagusię by za swoją zbrodnię obwinił i znienawidził.

            Zgadzam się. Więź między rodzicem a dzieckiem to nie takie hop-siup. Antek niby
            ojca nienawidził za Jagnę a jak przyszło co do czego to "ociec, ociec..."
            skamlał. Stary też w przypływie przytomności nakazywał Hance pół gospodarki
            sprzedać a Antka ratować. Zresztą, nawet po bezkrawawym rozwiązaniu brogowej
            afery Boryna podupada na zdrowiu i nie jest ten sam co wcześniej.
            • cahir4 Re: "W tę noc straszną" 10.02.10, 13:37
              Prawdę rzeczecie, Kumo. Jak by do niego dotarło, co zrobił, to i
              możliwe, że całkiem by do rozumu nie powrócił...
              • jadwiga1350 Inna wersja strasznej nocy 10.02.10, 22:22
                1. Jagna i Antek nie zdołali wydostać się z płonącego brogu. Oboje
                spłoneli żywcem w swoim miłosnym gniazdku.

                2. Antek uciekając z brogu, uderzył ojca tak nieszcześliwie, że ten
                upadł na ziemię i wyzionął ducha.
                • marslo55 Re: Inna wersja strasznej nocy 11.02.10, 11:30
                  jadwiga1350:
                  "Jagna i Antek nie zdołali wydostać się z płonącego brogu. Oboje
                  spłoneli żywcem w swoim miłosnym gniazdku."
                  Marnie tu widze szanse Macieja..
                  "Antek uciekając z brogu, uderzył ojca tak nieszcześliwie, że ten
                  upadł na ziemię i wyzionął ducha."
                  ..a tu Antka. Choc sadze, ze jego sytuacja bylaby lepsza niz Macieja
                  (nie tego ubitego, tylko tego z pierwszej wersji). Spory bol glowy
                  mialaby za to Jagna, ktora pewnie co tydzien zmienialaby zeznania..
                  • monikate Re: Inna wersja strasznej nocy 11.02.10, 18:45
                    Co wy gadacie, kumy! Powieści by wtedy nie było!
                    • monikate Re: Inna wersja strasznej nocy 11.02.10, 18:50
                      Jeszcze raz :)
                    • jadwiga1350 Re: Inna wersja strasznej nocy 11.02.10, 21:46
                      No to może bardziej optymistyczny wariant.
                      Maciej po dokonanej zbrodni pobiegł do domu.Ogień wzmagał się,
                      zewsząd zlecieli się ludzie,aby gasić płonący bróg.
                      Boryna dopiero wtedy wyleciał z chałupy, sprawiając wrażenie świeżo
                      obudzonego.
                      I tej wersji trzymał się w śledztwie: spał w chałupie, niewinowaty
                      był, nie jego wina ze ktoś Antka zaciukał widłami i podpalił bróg.
                      Ludzie ratujący płonący bróg zadeptali ślady, więc nikt nie mógł
                      podważyć jego wersji.
                      Jagusia milczała jak grób, nie miała najmniejszej ochoty przyznawać
                      się do cudzołóstwa z pasierbem.
                      Maciej pragnął zadośćuczynić za morderstwo, więc sprowadził do domu
                      Hankę z dziećmi.
                      Zapisał synowej osiem mórg, które miały przypaść Antkowi, a dla
                      wnuków był czułym dziadkiem.
                      Hanka początkowo odchodziła od zmysłów i wyła jak suka. Ale po
                      jakimś czasie doszła do wniosku że lepiej jej bez Antka niż z
                      Antkiem. A jak ją nachodziła ochota na chłopa, to odwiedzała Pietrka
                      w jego wyrku w stajni.
                      Jagusia po owej strasznej nocy zmieniła się zupełnie.Okropnie bała
                      się, że jej następnego kochanka moze spotkać taki los jak Antka.
                      Siedziała więc kamieniem w chałupie. Zaprzyjaźniła się z Hanką i
                      pomagała jej wychowywać sieroty po Antku.
                      Tak więc żyli wszyscy w zdrowiu, szczęściu i pomyślności.
                      A że to szczęście wzrosło na trupie Jantosia? No cóż, nie ma róży
                      bez kolców.
                      • marslo55 Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 10:41
                        jadwiga1350:
                        "Hanka początkowo odchodziła od zmysłów i wyła jak suka. Ale po
                        jakimś czasie doszła do wniosku że lepiej jej bez Antka niż z
                        Antkiem. A jak ją nachodziła ochota na chłopa, to odwiedzała Pietrka
                        w jego wyrku w stajni."
                        Laboga, kumo Jadwigo! Toz nawet Jagnie sie Pietrek do jamorowania
                        zdatnym nie widzial!
                        • jadwiga1350 Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 13:53
                          > Laboga, kumo Jadwigo! Toz nawet Jagnie sie Pietrek do jamorowania
                          > zdatnym nie widzial!

                          Dobra i psu mucha, kiedy głodny. Dla takiego chuchra, które nie
                          umiało się ogarnąć, Pietrek w sam raz pasował.
                      • cahir4 Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 12:30
                        > Maciej po dokonanej zbrodni pobiegł do domu.Ogień wzmagał się,
                        > zewsząd zlecieli się ludzie,aby gasić płonący bróg.
                        > Boryna dopiero wtedy wyleciał z chałupy, sprawiając wrażenie
                        świeżo
                        > obudzonego.
                        > I tej wersji trzymał się w śledztwie: spał w chałupie, niewinowaty
                        > był, nie jego wina ze ktoś Antka zaciukał widłami i podpalił bróg.

                        No, ja nie lubię Boryny, ale żeby z niego robić aż takiego potwora...
                        • jadwiga1350 Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 14:13
                          O, Cahir, umiecie mnie do porządku przywołać!
                          Boryna widząc martwe ciało syna, skamieniał ze zgrozy. Chwilę stał
                          bez ruchu, potem nagle odwrócił się i wskoczył do płonacego brogu. W
                          ten sposób sam sobie wymierzył karę.
                          Po ugaszeniu pożaru, ludzie znaleźli zwęglone ciała obu Borynów.
                          Przybyłe na pogorzelisko wdowy, Jagna i Hanka, objeły się i
                          serdecznie zapłakały.Ojca i syna pochowano we wspólnym grobie.
                          Antkowa wraz z dziećmi sprowadziła się do borynowego domu.
                          Obie wdowy przebaczyły sobie wszystkie krzywdy i żyły odtąd w
                          zgodzie i miłości.
                          Kowal z początku bruździł obu kobietom i pragnął zostać ich
                          opiekunem prawnym, tudzież opiekunem Józki i sierot pozostałych po
                          Antku.Ale jak mu Jagusia raz i drugi "zapłaciła w naturze", to dał
                          se siana i siedział cicho.
                          Hanka, jak ją dopadała tęsknica za Antkiem, pocieszała się z
                          parobkiem Pietrkiem.
                          Józka dorosła i wyszła za mąż za Witka.
                          Gdy dorosły hanczyne dzieci, Hanka i Jagna odpisały im wszystkie
                          morgi jakie miały. Obie poszły do zakonu i bardzo pobożnymi
                          zakonnicami zostały.
                          Amen.

                          • paszczakowna1 Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 16:23
                            We wszystko uwierzę, z Jagusią w zakonie włącznie, ale nie w pairing
                            Hanka/Pietrek. Pietrek ją uważał (poniekąd słusznie) za jędzę, ona jego (też
                            poniekąd słusznie) za lenia, niezgułę i ogólne zero. I ile jestem w stanie
                            wyobrazić sobie, że faceta pociąga jędza, o tyle nie, że kobietę pociąga leniwa
                            niedojda...
                        • jadwiga1350 Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 14:21
                          cahir4 napisała:
                          > No, ja nie lubię Boryny, ale żeby z niego robić aż takiego
                          potwora...

                          Tu, Cahir, zupełnie Cię nie rozumiem.Nie lubisz Boryny, a wielbisz
                          Hankę? Przecież to ludzie bardzo do siebie podobni, w myślach, w
                          zachowaniu, w poglądach. No chyba, że to co u Boryny jest wadą u
                          Hanki jest zaletą?
                          • monikate Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 18:03
                            Hanka i jamory??? Dworujeta se, kumo!
                          • rozdzial43 Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 22:07
                            jadwiga1350 napisała:

                            >Nie lubisz Boryny, a wielbisz
                            > Hankę? Przecież to ludzie bardzo do siebie podobni, w myślach, w
                            > zachowaniu, w poglądach. No chyba, że to co u Boryny jest wadą u
                            > Hanki jest zaletą?

                            No, uny do siebie przeciek tak podobne nie som. Nie widzi mi się, co by
                            sześćdziesięcioletnia Hanka wziena se na męża dwudziestoletniego parobka, bych
                            żądzom a ciągotom ulżyć.

                            Nie widzi mi się także, by posłuszeństwo i wierność wymuszała kłonicą, czy kijem.

                            Stary Boryna Hance nie dorównywał prawością i godnością.
                            • jadwiga1350 Re: Inna wersja strasznej nocy 12.02.10, 23:54
                              Rozdział43, chyba żartujesz? Są do siebie podobni, oboje wczepieni w
                              grunt pazurami, na straży każdej liszki ziemi, zmagają się ze sobą i
                              całym światem, w chłopskiej, twardej doli.

                              >
                              > Stary Boryna Hance nie dorównywał prawością i godnością.

                              Jest wręcz odwrotnie,to Hanka nie dorównuje Borynie prawością i
                              godnością.

                              Nie widzi mi się żeby:
                              1. Ojciec lub matka Boryny byli zmuszeni pójść na żebry.
                              2. Boryna wykłócał się z bratem o majątek i brał się z nim za kudły.
                              3. Boryna uważał majątek teściów i szwagrów za własny:
                              wyobraźmy sobie, że Paczesiowa daje komuś buty po zmarłym Dominiku,
                              a Maciej do niej z buzią, że to złodziejstwo, że to krzywda, że te
                              buty to właśnie jemu, Maciejowi,należą się.

                              4. Boryna robił awantury owdowiałym teściom chcącym zawrzeć
                              małżeństwo:
                              wyobraźmy sobie, że Dominikowa chce wyjść za mąż, a Maciej rozwiera
                              gębę, że nie wolno jej tego zrobić, że to złodziejstwo, że on się
                              ukrzywdzić nie da, itp.

                              Oj, Haneczce daleko było do teścia.

                              > Nie widzi mi się także, by posłuszeństwo i wierność wymuszała
                              kłonicą, czy kije
                              > m.

                              To nie kwestia prawości i godności, tylko siły fizycznej.
                              • rozdzial43 Re: Inna wersja strasznej nocy 13.02.10, 12:33
                                jadwiga1350 napisała:

                                >Są do siebie podobni, oboje wczepieni w
                                > grunt pazurami, na straży każdej liszki ziemi, zmagają się ze sobą i
                                > całym światem, w chłopskiej, twardej doli.

                                No, Jadwigo, kumo droga, kieby tak o podobieństwie miarkować, to całe Lipce
                                podobne do siebie były. Co jeden to wczepiony w grunt pazurami, zmagający się w
                                twardej chłopskiej doli. Każden jeden z żołądkiem, a potrzebami jedzenia i
                                utrzymania.

                                Jak weźmiemy pod uwagę takie kryterium, to wszyscy ludzie do siebie podobni,
                                kumo droga. Jedynym wyjątkiem może Jagusia była, co to o gronta i dobra nie
                                stojała, ale i tak dopóty tylko, dopóki głód a niedostatek w oczy jej nie
                                zajrzał. Pamiętajmy, że była to dziewka rozpieszczona, u mamusi pod pierzyną
                                hodowana, a potem na zasobne gospodarstwo męża przeszła.

                                > Nie widzi mi się żeby:
                                > 1. Ojciec lub matka Boryny byli zmuszeni pójść na żebry.
                                > 2. Boryna wykłócał się z bratem o majątek i brał się z nim za kudły.


                                Uuuu, a mnie się widzi właśnie jak nic! Stary Boryna i tak mniej pewnie wyrywny
                                był w słowach i czynach, niż za młodu. Jak tak wziąć pod uwagę jego argumenty w
                                rozmowie z Antkiem i synową, jego wypominanie Hance tych trzech mórg piachu, a
                                ile to jedzą, to pewnie brata i ojca w razie sporu potraktowałby niezgorzej niż
                                syna.

                                > 3. Boryna uważał majątek teściów i szwagrów za własny:
                                > wyobraźmy sobie, że Paczesiowa daje komuś buty po zmarłym Dominiku,
                                > a Maciej do niej z buzią, że to złodziejstwo, że to krzywda, że te
                                > buty to właśnie jemu, Maciejowi,należą się.
                                > 4. Boryna robił awantury owdowiałym teściom chcącym zawrzeć
                                > małżeństwo:
                                > wyobraźmy sobie, że Dominikowa chce wyjść za mąż, a Maciej rozwiera
                                > gębę, że nie wolno jej tego zrobić, że to złodziejstwo, że on się
                                > ukrzywdzić nie da, itp.

                                Gdyby Maciej z Jagną u Dominikowej byli, a Dominikowa kwardą ręką gospodarkę
                                trzymała i wywrzaskiwała, że do Macieja i Jagny na wycug nie pójdzie, to i
                                Maciej niewiniątkiem by nie był, nie. A jak jeszcze codziennie wypominałaby
                                Maciejowi, ile to zeżarł, a jajków zużyli, a omasty...? Pióra by poleciały!
                                Dominikowej pióra. NIe dałby się też silny i kwardy Maciej wyzuć przez macocha z
                                pozycji w gospodarstwie. Widzi mi się, że Maciej z Jagną mogliby sprawić co
                                Szymek sprawił Dominikowej, a wiele wcześniej.

                                > Oj, Haneczce daleko było do teścia.

                                Nie wybaczył Maciej Jagnie wiarołomstwa. Nic już nie było jak wcześniej. Twardy
                                się stał, a nieustępliwy, młodą żoną pomiatał mimo, że powinien umieć zrozumieć,
                                że nie la niego osiemnastoletnia Jaguś powinna być. Że osiemnastoletnia dziewka
                                i sześćdziesięcioletni chłop inaksze mają już potrzeby. Kieby zrozumiał to
                                biologiczne prawo, ten niby mądrala, mógłby spróbować wybaczyć. Duma i zraniona
                                pycha go rozpierała, ot co.

                                A Hanuś? Wszystko Antkowi wybaczyła, w ciąży się wytrzęsła, co by mu święcone
                                zawieźć. Nie miała ona pychy w sobie, o nie.

                                > > Nie widzi mi się także, by posłuszeństwo i wierność wymuszała
                                > kłonicą, czy kije
                                > > m.
                                > To nie kwestia prawości i godności, tylko siły fizycznej.

                                Gdyby tak było, to wszystkie silne i mocne tłukłyby swe połowice za
                                nieposłuszeństwo. A jednakże wielu mężów nie bije swych żon. Jak to
                                wytłumaczysz, Jadwigo?
                                • jadwiga1350 Re: Inna wersja strasznej nocy 14.02.10, 21:47

                                  >>> Jedynym wyjątkiem może Jagusia była

                                  Antek, Mateusz, Tereska żołnierka

                                  > Uuuu, a mnie się widzi właśnie jak nic!

                                  W tekście nie ma o tym najmniejszej wzmianki

                                  >>>jego wypominanie Hance tych trzech mórg piachu

                                  Ale w jakiej sytuacji to było? W czasie kłótni, kiedy to Hanka
                                  wyzywała narzeczoną teścia od najgorszych i życzyła jej śmierci pod
                                  płotem.Boryna też się zdenerwował. Wątpliwe,żeby na codzień,
                                  spokojny i chłodny, wypominał synowej mały posag.

                                  >a
                                  > ile to jedzą,

                                  Jedzenia nie wypominał,jedli wspólnie, przy jednym stole. Głodu nie
                                  cierpieli.Maciej, tylko wtedy gdy mocno zdenerwował się na syna,
                                  wołał: "Mój chleb cię rozpiera!"
                                  Hanka dała swojemu ojcu węzełek ze strawą, więc widać, że nie była
                                  rozliczana przez teścia z jedzenia.

                                  > Nie wybaczył Maciej Jagnie wiarołomstwa. Nic już nie było jak
                                  wcześniej. Twardy
                                  > się stał, a nieustępliwy, młodą żoną pomiatał

                                  Przesada z tym pomiataniem. Gdy Boryna został ranny, to Jagna
                                  najszczerzej pragnęła żeby wyzdrowiał. Przy nim panią się czuła i
                                  gospodynią, szanowaną przez całą wieś. Maciej, odkrywszy
                                  wiarołomstwo Jagny, stał się dla niej zimny i obojetny. Ale na pewno
                                  nie pomiatał żoną.

                                  > A Hanuś? Wszystko Antkowi wybaczyła, w ciąży się wytrzęsła, co by
                                  mu święcone
                                  > zawieźć.

                                  To raczej dowód głupoty.

                                  >>Nie miała ona pychy w sobie, o nie.

                                  Miała, miała. Komornic to nawet nie pozdrawiała.

                                  > > To nie kwestia prawości i godności, tylko siły fizycznej.
                                  >
                                  > Gdyby tak było, to wszystkie silne i mocne tłukłyby swe połowice za
                                  > nieposłuszeństwo. A jednakże wielu mężów nie bije swych żon. Jak to
                                  > wytłumaczysz, Jadwigo?

                                  Chodziło mi o to, że Maciej,silniejszy od Jagny, mógł ją zbić za
                                  zdradę. Natomiast Hanka, słabsza fizycznie od Antka, nie mogła go
                                  ukarać w ten sposób. Ale nie znaczy, że nie miałaby na to ochoty.Gdy
                                  boli zranione serce i zraniona duma, trudno myśleć o godności i
                                  prawości.
                                  • marslo55 Re: Inna wersja strasznej nocy 15.02.10, 11:17
                                    jadwiga1350:
                                    "Hanka, słabsza fizycznie od Antka, nie mogła go ukarać w ten
                                    sposób. Ale nie znaczy, że nie miałaby na to ochoty.Gdy boli
                                    zranione serce i zraniona duma, trudno myśleć o godności i prawości."
                                    Duzo w tym prawdy. Przypomnijmy sobie, jak to Hanka, patrzac na
                                    spiaca Jagne, mysli, ze jakby jej te gebusie pazurami dobrze
                                    poharatac, toby sie nad drugie nie wynosila.. I widac, ze ma na to
                                    wielka ochote.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka