jadwiga1350
30.09.12, 11:42
Pojawiały się opinie na forum, że kiedyś Antek musiał bardzo walczyć z ojcem o zgodę na ślub z Hanką. Ostatnio wracam do jesiennych zachowań Hanki i doszłam do całkiem innych wniosków. Tak sobie deliberuje, że gdyby ślub Antków wymagał walki i pokonania wielu przeszkód, to Hanka byłaby zadowolona z tego co ma. Cieszyłaby się, że zamiast zostać sama(być może) z bękartem w kołysce, weszła do najlepszej rodziny we wsi, mieszka w pięknym domu, a kiedyś zostanie pierwszą gospodynią w Lipcach. A Hanki to nie cieszy, ciągle niezadowolona, że teść nie idzie na wycug. Więc z tego może wynikać, że zalegalizowanie związku młodych Borynów poszło jak po maśle. Maciej nie oponował, nie było awantur, szantażów, wyganiania z chałupy, straszenia wydziedziczeniem, itp.
Bylicówna palcem nie kiwnęła, a pozycja Borynowej spadła jej jak manna z nieba.
Chyba to rozzuchwaliło Haneczkę i wyrobiło w niej przekonanie, że Maciej ma obowiązek odpisać gospodarkę, a ona sama ma szczególne prawa do borynowego majątku.