jagus_jagusia
04.09.23, 11:47
Skoro nieraz już tu kumy gdybały, kim nasi bohaterowie staliby się w czasach nam współczesnych, ja też bym chciała pogwarzyć, o tym, czym ani słówkiem pan Reymont w swojej powieści nie napisał. Paczesiowie… Jakim byli małżeństwem? Czy faktycznie było tak, jak baby plotkują, że Dominik był w chałupie tylko do roboty, czy pleciuchy pletą, byle ino pleść? Może Marcjanna trzymała go kwardą ręką, bo tak trzeba było? Może Jagna wbrew powszechnej opinii nie odziedziczyła charakteru po matce, a po ojcu? Kochliwość faktycznie to cecha Marcjanny, ale zamiłowanie do wycinanek, uciekania w świat fantazji? Może zdolności artystyczne Jaguś odziedziczyła jednak po ojcu. Może Dominik wolał siadać na przyzbie i na fleciku, lebo skrzypeczkach grywać na ptaszki i słoneczko popatrując, niźli coś koło chałupy zrobić? Może chętniej jakichś świątków rzeźbił, niż za pługiem chodził, a tego praktyczna i charakterna żona nie mogła zdzierżyć? Wiadomo, że takie jego zachowanie, gdyby oczywiście było faktem, Marcjanny nie usprawiedliwia, ale sama jednak na gospodarstwie- nie małym swoją drogą radzić sobie nie mogła. No i czy Marcjanna kochała go w ogóle? Ani razu go nie wspomina. Na grób w zaduszki idzie, ale to robią wszyscy. Jak to waszym zdaniem było?