woman-in-love
03.01.09, 19:50
...przechodzi niezauważony. Nie pamiętam go ani z filmów, ani z omawiania w
szkole.
Magda harowała do ostatniej chwili, będąc w nieślubnej ciąży z pomocnikiem
młynarza (Frankiem?) , a jak przyszło do porodu - została wykopana na śnieg i
mróz przez wielce bogobojną żonę organisty. Dziewczyna urodziła dziecko w
kruchcie - rano Jambroży idąc dzwonić - nadepnął na nią. Dziecko zamarzło.
Nikomu to nie przeszkadzało, a Hanka - będąca świadkiem sceny wyrzucenia Magdy
na śnieg - nawet nie mrugnęła okiem, a jeszcze pocałowała panią organistową w
rękę - co było znakiem pokornego uszanowania.
A czy takie historie nie zdarzają się jeszcze dziś?