cyprus1
02.01.15, 18:19
Witam serdecznie
Piszę, ponieważ nikt tak dobrze mi nie doradzi jak drodzy użytkownicy na forum, którzy znają ten temat od podszewki lub mieszkają na miejscu w Australii.
Opiszę jak najkrócej swoją sytuację.
Mam 26lat, ukończoną szkołę zawodową w zawodzie kucharz małej gastronomi, po za tym zawodem w którym nie mam doświadczenia pracuje 4 lata jako młodszy magazynier oraz mam uprawnienia na wózki widłowe (certyfikat UE).
Język angielski umiem niestety na poziomie ponad podstawowym. Znam jakiś tam zasób słów, zwrotów itd. Jest to trochę większy poziom niż podstawowy ale nie jest to w 100% poziom komunikatywny. Brakuje mi obycia się z językiem, nigdzie za granicą nie pracowałem ale czuje, że gdybym trochę po przebywał w danym otoczeniu to szybko bym się doszkolił.
Co do wyjazdu do Australii to zdaje sobie sprawę, że jedyna moja możliwość na tą chwilę to wyjazd na wizie studenckiej.
Czyli praca + nauka i też taki system by mi odpowiadał, a nauka to oczywiście szkoła językowa i nauka angielskiego.
Co do kosztów wyjazdu to sporo czytałem i oglądałem materiałów na ten temat.
Ogólnie odnoszę wrażenie, że jadąc na wizie studenckiej nie jest łatwo, a raczej jest bardzo ciężko i ponoć w większości głosów opinie były takie, że nie da się utrzymać z wypłaty na pół etatu.
Moje takie pierwsze pytanie co się nasuwa to to czy po przyjeździe i z moim angielskim jestem w stanie znaleźć jakąkolwiek pracę w tym odgórnym limicie godzin? (czyli 20h tygodniowo)
Czy znalezienie tej pracy jest ciężkie czy jednak jest całkiem realne i możliwe?
Wiem, że potrzebuje też sporej kwoty pieniędzy żeby dostać samą wizę ale też aby opłacić pewne tematy jak samolot, wiza, ubezpieczenie...
Ogólnie jestem w stanie posiadać ok. 50 tys. zł na cały ten temat Australii.
Ponadto, w przypadku jak bym był w Australii to co miesiąc mam zapewniony miesięczny przychód w postaci ok. 100$-150 $ amerykańskich, wiem, że to kropla w morzu ale zawsze coś.
Nie wiem na ile chciałbym wyjechać i na ile mógłbym wyjechać.
Ogólnie moja koncepcja jest taka, że wyjeżdżając tam nie chcę tylko jechać aby zwiedzić kraj czy nauczyć się samego angielskiego. O ile by mi tam przypadło życie i bym sobie poradził ze wszystkim to chciałbym docelowo zostać tam na stałe, choć wiem, że to odległy temat.
Przeglądając fora i studiując inne źródła, z wyliczeń wyszło mi, że:
Opłata za szkołę językową to koszt ok. 200A$-250A$ tygodniowo
Opłata za roczne ubezpieczenie zdrowotne to: ok. 500A$
Opłata wizowa: 500A$
Bilet lotniczy tam i powrót: 1700A$
Miesięczna opłata za pokój/akademik: od 100A$ tygodniowo
Miesięczny koszt wyżywienia dla takiego skromnego studenta: ?
Nie wiem czy ceny są adekwatne i czy to wszystkie opłaty ale z samych tych kwot co podałem to wychodzi: za sam koszt mieszkania plus szkoła to ok. 1200A$. Nie liczyłem wyżywienia i nie wliczyłem rocznego kosztu ubezpieczenia.
Nie mając pracy jest dramat, a pracując te 80h miesięcznie licząc, że się zarobi 10A$ za h to wychodzi ledwo 800A$ i deficyt - 400A$ bez wliczonego wyżywienia.
Trochę to źle wygląda, może coś przesadziłem albo źle wykalkulowałem.
Prosiłbym o napisanie jak to wygląda w rzeczywistości.
Ogólnie tylko napisze, że ja wymagający nie jestem. Zadowolę się niskim standardem lokum aby było odrobinę prywatności, spokoju i życia też nie muszę prowadzić drogiego czy rozrywkowego.
To tak wygląda w skrócie.
Mile widziane również wszelkie sugestie, krytyka i ogólnie Państwa obiektywne przemyślenia w tej mojej sprawie.
Pozdrawiam.