weteran_pl
18.05.11, 11:22
W drugiej połowie lutego 1878 roku, Rzecki w rozmowie z Klejnem, indagowany przez subiekta co do terminu powrotu Wokulskiego z wojny, odpowiada mu:
" -Pryncypał jeszcze nie wraca, nie miał pan listu?
Spodziewam się go w połowie marca, najdalej za miesiąc....
-Jeśli go nie zatrzyma nowa wojna.
Staś...Pan Wokulski pisze mi, że wojny nie będzie"
I faktycznie Wokulski wraca do Warszawy w marcu, zgodnie z tym co pisał Rzeckiemu w liście.
Z powieści wiemy nawet, że ten powrót nastąpił w którąś niedzielę.
Sprawdziłem daty niedziel w marcu 1878 roku:
( www.kobosz.pl/kalendarz/index.php?rok=1878 ) i były to: 3,10,17,24,31 a zatem Wokulski wrócił do Warszawy najprawdopodobniej nie wcześniej niż 17. marca, bo to plus minus połowa miesiąca i środkowa z pięciu marcowych niedziel w tym roku - a ze słów Rzeckiego wynika, że raczej może też nastąpić niewielki poślizg w tym powrocie czyli powrót dopiero 24. marca.
Oznacza to, że Wokulski zapowiedział Rzeckiemu swój powrót pomiędzy tymi datami 17-24 marca.
Wokulski w rozmowie z Rzeckim informuje go o majątku, jaki udało mu się zrobić na wojnie rosyjsko-tureckiej, na tych dostawach dla wojska:
"Wokulski nalał szklankę wina i wypił ją powoli.
— Dwieście pięćdziesiąt tysięcy rubli, z tego dużą część w złocie — rzekł dobitnie. — A ponieważ kazałem zakupić banknoty, które po zawarciu pokoju sprzedam, więc będę miał przeszło trzysta tysięcy rubli..."
I tu jest kolejny błąd u Prusa, bo przecież ten pokój ( zawarty w San Stafano i dlatego nazwany san-stefańskim ) został zawarty już 3 marca 1878 roku, więc minimum dwa tygodnie wcześniej - i kto jak nie Wokulski musi o tym wiedzieć, bo przecież z powodu zakończenia działań wojennych kończy się jego kariera zaopatrzeniowca armii rosyjskiej i dlatego przez Moskwę powraca do Warszawy.