czarna9610 27.12.08, 18:41 jak myślicie czy byłby to w miarę poprawny i spokojny związek ? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
kadrel Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 27.12.08, 19:12 Nie sądzę. Po kilku latach on byłby dla niej stary i nudny a ona dla niego pusta. Zacząłby odwiedzać panią Wąsowską. To była kobieta dla niego. Odpowiedz Link
cahir4 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 27.12.08, 23:22 E... tam, skończyłoby się dokładnie tak, jak się skończyło, tylko ze względu na dopełnione małżeństwo skandal byłby proporcjonalnie większy. Piękna Iza, uznawszy, że wychodząc za Wokulskiego wyrządziła mu wystarczającą łaskę, wcześniej czy później posunęłaby się trochę za daleko (jak się jej to zdarzyło w pociągu) i mielibyśmy ten sam scenariusz, który wypróbował baron Dalski. Nie bez przyczyny wszak widział Wokulski w jego związku wyjaskrawiony obraz własnych relacji z panną Izabelą. Byłby więc huczny rozwód lub przynajmniej separacja, a potem, kto wie - wielkie bum w Zasławku i/lub laboratorium Geista. Odpowiedz Link
jadwiga1350 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 28.12.08, 11:25 Myślę, że po kilku latach małżeństwa z Izabelą Wokulski szczerze by zatęsknił za swoją pierwszą połowicą Małgorzatą. Małżeństwo z Małgosią byłoby dla niego sielanką w porównaniu z tym co by mu fundowała Iza. Odpowiedz Link
panna.bennet Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 29.12.08, 11:53 Też tak myślę - Minclowa przynajmniej szczerze Stasiulka kochała i dobrze mu życzyła, a Izabela ciągle wypominałaby mu, że musiała popełnić mezalians. Odpowiedz Link
czarna9610 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 29.12.08, 23:04 Ewentualnie Izabela zmusiła by Wokulskiego do zmiany trybu życia, kupna jakiegoś dworku i udawania arystokraty Odpowiedz Link
licencja_pilota Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 30.12.08, 16:48 Zupełnie nie mogę sobie wyobrazić, że Wokulski nie odkrywa w koncu "drugiego oblicza" Izabeli. Myślę, że na dłuższą metę to ona miałaby gorzej w takim związku - zawiedziony i urażony Wokulski... no, lekko by nie było ;) Odpowiedz Link
kadrel Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 30.12.08, 21:29 A moze, jeśli mieliby dzieci, Iza przelałaby uczucia na potomstwo... I Wokulski byłby z takiego stanu rzeczy zadowolony bo baba nie szukałaby sobie rozrywek w postaci panów Starskich tylko siedziała w domu. Odpowiedz Link
czarna9610 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 31.12.08, 17:44 Chyba raczej Wokulski przelałby swoje uczucia na potomstwo, może chciałby wychować godnego siebie następcę Odpowiedz Link
izoldakocia Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 11.01.09, 13:39 Gdyby Wokulski ożenił się z Izabelą, szybko by się rozczarował. Po pierwsze prędzej czy później by się dowiedział, że Izabela "przyprawia mu rogi", czyli jego ideał sięgnąłby bruku, po drugie szybko by odkrył, że jego wyobrażenie o pannie Łęckiej nijak się ma do rzeczywistości. W dodatku on chyba, jak ktoś już pisał, był z tych, którzy wola gonić króliczka... Czyli w rezultacie albo by się męczył, albo by sfingował samobójstwo i wyjechał do Geista, zostawiając żonie pewien kapitał. Odpowiedz Link
kadrel Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 11.01.09, 19:12 Gdyby ożenił się ze Stawską, też by się męczył. Bez rogów. Natomiast nie jestem pewna co do związku Wokulskiego z Wąsowską. Ale ona chyba była zbyt dumna zeby wyjść za człowieka tak zakochanego w innej. Odpowiedz Link
halev Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 14.01.09, 22:48 To by był kolejny związek a la Niechcicowie. Odpowiedz Link
mmk9 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 15.01.09, 09:30 Stanowczo protestuję przeciwko porownywaniu pani Barbary do panny Izabeli. Pani Barbara była kobietą o szerokich horyzontach, ceniącą wyksztalcenie . Nie fascynowała się trzeciorzędnymi wloskimi "artystami", nie uprawiała dobroczynności na pokaz. Potrafiła żyć w trudnych warunkach, prawie w biedzie. Owszem, mlodzieńczy zawod miłosny zaciążyl na jej życiu, troche bujala w oblokach, ale przy calej niezdolności do pokochania Bogumila i wszystkich narzekaniach na "schlopienie" zawsze go wysoko ceniła. Choć za mlodu do tego nieprzygotowana dzielnie dreptała po kurnikach, chlewikach, ogrodkach, pilnując całego kobiecego gospodarstwa, co nie bylo proste. Izabela mogłaby sie w jej sytuacji zachowywać najwyzej jak pani Emilia Korczyńska - żądac i mieć pretensje, albo jak Mecia, matka Anielki uciec w chorobę. Wokulski a Niechcic ? Bogumil kochal Barbarę bezwarunkowo, z jej wszystkimi słabościami, ktore znal lepiej niz ona sama. Wokulski, jak ktoś dawno slusznie zauważył - wlasne wyobrażenie o Izabeli, trochę tak jak pani Barbara Toliboskiego. Niczego by więc cierpliwie nie znosił i nie czekal na odmianę humorow. Prasnąłby to wszystko wlaśnie tak jak zrobil. Farewell. Odpowiedz Link
anutek115 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 17.01.09, 21:51 O, zgadzam sie w całej rozciągłości!!! To co prawda nie to forum i nie ta powieść, ale jednak napomknę, że z wiekiem coraz bardziej cenię i szanuję (a także coraz bardziej współczuję) Barbarę Niechcicową - jaka to niewiarygodnie dzielna kobieta! Zwłaszcza, gdy serial oglądam, serce mi się za każdym razem sciska coraz boleśniej, gdy ją widzę - z tymi wszystkimi marzeniami, z tym Toliboskim i nenufarami w tle, zajmującą sie kurami i inną żywiną, zmieniającą bez słowa sprzeciwu (no dobra, z kilkoma słowami, ale jednak lojalnie podążającą za tym swoim Bogumiłem) kolejne "odchowane" folwarki i zaczynającą wszystko od nowa. O, ja bym tak nie potrafiła (a daleko mi do mimozy), a co dopiero panna Łęcka! Już ona by nigdy nie pozwoliła Wokulskiemu zapomnieć, jakie go szczęście spotkało, że mógł ją i jej tatusia od bankructwa ocalić. Na widok takiego, powiedzmy, Kalińca globus gigant gwarantowany, porównanie z Emilią Korczyńską moim zdaniem niezwykle trafne - po prostu widzę Izabellę leżącą na szlezlongu i omdlewającym głosem proszącą o przeczytanie kolejnej strony pamiętnika jakiejś markizy "Ach, tak żyć! Kochać! Ach, tam nawet ja mogłbym być zdrową!". Z tym, że Wokulski nie Niechcic i nie Korczyński, żadnego pochylania się nad nastrojami i globusami by nie było, stawiam raczej na "alternatywną" rodzinę (przez co rozumiem utrzymywanie kochanki, ale nie tyu "fiu bżdziu i koronki", tylko "stworzę ci, mój Stachu, spokojny dom, gdzie będziesz mógł się chronic przed globusami małżonki"). Odpowiedz Link
jadwiga1350 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 10:00 A ten spokojny dom mogłaby stworzyć tylko Hela Stawska. Odpowiedz Link
anutek115 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 10:41 Wątpię jednak, czy by chciała ;-). Myślicie, że tak? Odpowiedz Link
jadwiga1350 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 13:30 Pewnie że tak. Jeśli chodzi o poruszoną wyżej kwestię pani Barbary, to muszę napisać, że ja do niej sympatii nigdy nie żywiłam, a jeśli mi kogoś szkoda to Bogumiła.Natomiast jego żona często mnie irytuje. Barbara jest uczciwa i pracowita, to fakt. Ale nie wydaje się mi żeby w codziennym pożyciu była ona kimś milszym i bardziej interesującym od takiej Emilii Korczyńskiej, Emmy Bovary, czy Izy Łęckiej. Ta kobieta przecież ciągle na wszystko narzeka i nic jej nie pasuje. Bogumił to dla niej prostak, choć oboje pochodzą z tej samej warstwy i oboje nie mają majątku. Ale nie, Barbara to delikatna pani stworzona do wyższych celów, a Bogumił to prostak. Niechcicowa przywiązana jest do męża, ale nie ceni go, ani nie szanuje. Nie liczy się z uczuciami Bogumiła, co szczególnie widać po śmierci Piotrusia. Mąż ja powinien wielbić i kochać, ale ona może rzucić mu prosto w twarz,że kocha innego. Związek Niechciców opiera się na tym, że Bogumił daje, a Barbara godzi się łaskawie brać. Mieszkając w Krępie Barbara na wszystko narzeka. Kiedy przeprowadzają się do Serbinowa to Krępa okazuje się wspaniałym miejscem, a w Serbinowie tylko błoto i błoto. Basi nie podoba sięwiejskie życie. Ale kiedy zamieszkuje w Kalińcu też jest niezadowolona. Wtedy znów wieś wydaje się jej wspaniałym miejscem do zamieszkania. Niechcicowa jest pracowita, troszczy się o dom i gospodarstwo, ale jednocześnie bardzo na wszystko narzeka. Nie opuszcza rąk, umie walczyć z biedą.Ale kiedy jako narzecona Bogumiła przyjeżdzą do jego domu z góry patrzy na panującą tam nędzę. Choć jako wielka patriotka powinna okazać zrozumienie. To przez udział w powstaniu Bogumił wraz z matką i wujem żyją w takich, a nie innych warunkach. Barbara jest fizycznie wierna swojemu mężowi, ale ciągle rozmyśla o Toliboskim. Wydaje się jej że przy nim byłaby szczęśliwa i spełniona. Podobnie jak Korczyńskiej wydaje się że byłaby szczęśliwa na dworze Ludwika XIV. Barbara też ma w swoim życiu okres kiedy ciągle choruje. Nie ma wprawdzie globusa, ale dostaje raka w 3 różnych miejscach. I całymi dniami dręczy Bogumiła: -zlituj się, dzieci na prostaków nie wychowuj! -nie, nie wychowam ich na prostaków. -a widzisz, doktor powiedział ci, że umrę! A już najbardziej irytuje mnie stosunek Barbary do Tomaszka. Po rostu globusa dostaję gdy o tym czytam. Odpowiedz Link
soova Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 13:57 Jadwigo, podpisuję się pod całością Twojej wypowiedzi. A jednocześnie składam hołd pisarstwu Dąbrowskiej - stworzyć tak doskonale scharakteryzowaną i psychologicznie "domkniętą" postać i osadzić ją w fikcyjnej rzeczywistości ;), to jest dopiero sztuka! Pamiętam, że kiedyś oglądałam w TV serial. Kolega-współlokator, który akurat był w pokoju, na widok Barbary zareagował: o Jezu, jak ja tej baby nienawidzę! :) Musiałam mu wtedy powiedzieć, że mimowolnie prawi w ten sposób komplement pisarce i oczywiście wspaniałej aktorce. :) Odpowiedz Link
anutek115 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 14:15 Może sobie zbiorowo załozymy jeszcze forum o "Nocach i dniach"? ;-) Bo mam straszną ochotę "pokłócić" się na temat Barbary Niechcicowej, a nie jestem pewna, czy powinniśmy sobie serwować taki off topic :-))). Natomiast wcale nie jestem pewna, czy pani Stawska chętnie tworzyłaby Wokulskiemu alternatywną rodzinę. Owszem, wydawała się bardzo zainteresowana - ale jednak Wokulski był wówczas "do wzięcia". I stwarzał pozory, że jest zainteresowany (poszukiwanie śladów po małżonku, co to był się zniknął, etc.). Jako mąż Izabelli Ł. Wokulski jest poza zasięgiem. I to nawet jeszcze gorzej, bo mógł się ożenić z panią Stawską, a wybrał kogos innego, czyli ona, jako ta kochanka, robiłaby ewidentnie za nagrodę pocieszenia... Naprawdę wątpię, czy by tego chciała. Odpowiedz Link
soova Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 14:29 anutek115 napisała: >Może sobie zbiorowo załozymy jeszcze forum o "Nocach i dniach"? ;-) Bo mam straszną ochotę "pokłócić" się na temat Barbary Niechcicowej, a nie jestem > pewna, czy powinniśmy sobie serwować taki off topic :-))). Może, korzystając z tego, że forum jest (chwilowo ;))"nierozruszane", założyć osobny wątek, a ewentualnie potem w miarę zainteresowania osobny wątek? Chętnie podyskutuję, a mam nadzieję :), że założycielka nie będzie mieć nic przeciwko wyodrębnieniu offtopiku do osobnego wątku. Odpowiedz Link
mmk9 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 14:39 Bogumił kiedy powiedzial Barbarze kilka slow prawdy. O jej słabości i strachu przed życiem. Była tam między innymi sugestia, ze Barbara chciałaby, aby on, Bogumil, sam zaprowadzil ją do Toliboskiego. Ona sie wtedy lekko przerazila, że tak to wygląda z zewnątrz. Myśle, ze gdyby przeczytała to, co Ty, Jadwigo, piszesz, przyznalaby Ci rację. Bo zresztą w głębi duszy wiedziala, że krzywdzi Bogumila. Barbary koncentracja na sobie zmierzała do osiągniecia idealu samej siebie, do sprostania zaplanowanym zadaniom, Emilia pragnęla hołdów /i szlafroczkow/ bez dania z siebie czegokolwiek. Benedykt w swoich codziennych kłopotach był zawsze zupełnie sam, Barbara bywala z Bogumilem solidarna. Wialnia w salonie - trudno, tyfus - coz tam tyfus, potrzebna zaliczka na drenację - bierz nasze pieniądze. Pewnie, ze mnostwo jej można zarzucić ,ale chociaz sie starała :)No i dlatego ją lubię, a z tym Tomaszkiem... cóż, miał jej zastąpić Piotrusia, a że trafił się nicpoń...Dzieki zaślepionej matce nicpoń z wysoką samooceną, ale czy jakiekolwiek wychowanie mogloby go zmienić ? Chyba zsyłka w skrajną biedę, gdzie musiałby pracować, aby przeżyć. Odpowiedz Link
jadwiga1350 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 17:05 Pare pasów też by może pomogło. Ale jak Bogumił chciał zbić Tomaszka za kradzież to ukochana małżonka od zbójów go wyzwała. No i wyszło jak wyszło. Odpowiedz Link
soova Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 17:39 Cały czas miałam wrażenie, że oni tego Tomaszka w ogóle nie wychowywali i przez to wyszło, jak wyszło. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mówimy o realiach XIX-wiecznych, gdzie na dzieci się nie chuchało i dmuchało, tak jak obecnie, ale mimo wszystko wydaje mi się, że od początku został tak jakoś puszczony samopas. Jako niemowlę w kółko płacze, bo mamka miała złe mleko, potem nie uważa na domowych lekcjach, bo jest niedobry i rozrabiaka (swoją drogą zarówno uczenie przez matkę, jak i niezrezygnowanie z panny Celiny, która się ewidentnie do nauczycielstwa nie nadawała, to niezbyt dobtre pomysły :(), nagle zaskoczenie: ojej, Matko Bosko, Tomaszek podbiera pieniądze! Bo on zły jest, i tyle. Jakoś tak od tego momentu jakby zdefiniowali, że z niego ladaco, z któego nic dobrego nie wyrośnie i położyli na nim kreskę. Na dodatek Barbara w tej właśnie sprawie, w której powinna mieć pomoc męża, oparcia w Bogumile nie ma żadnego, bo on syna dostrzega dopiero wtedy, gdy mleko naprawdę się rozlało, tzn. gdy wybryki Tomaszka przekroczyły już granice rozsądku. Wiem, że piszę to rozumując w kategoriach współczesnych, kiedy to od ojca oczekuje się znacznie większego uczestnictwa w wychowywaniu dzieci, niż w czasach powieści, ale odkąd ją przeczytałam, w sprawie Tomaszka mam takie zdanie. - Odpowiedz Link
jadwiga1350 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 18:53 Mnie się natomiast wydaje że tego chuchania i dmuchania ze strony pani Barbary było za dużo.I dlatego Tomaszek wyrósł na takie ladaco. Tomaszek bardzo wcześnie zaczął wykazywać złe skłonności, ale matka od początku stawiała go na piedestale i nie pozwalała ojcu karać. Tomaszek kradł pieniądze? No bo ma dobre serce, chciał chłopakom kupić pierników. Kłamie? Bo nikomu nie ufa. Upił się na weselu w czworakach? Bo ciemni chłopi go zdeprawowali. Zadań nie chce rozwiązywać? Bo ma zmysł kytyczny. To Bogumił przejmuje się Tomaszkiem i jego złymi skłonnościami. Natomiast Barbara robi wszystko żeby syna usprawiedliwić i wybielić. Posuwa się nawet do stwierdzenia, że syn odziedziczył zły charakter po mamce. Choć chyba jako kobieta wykształcona nie wierzy w takie teorie. A szczytem wszystkiego jest to zdarzenie kiedy Tomaszek kradnie kapelusz swego kuzyna Bodzia. A Barbara w rozmowie z mężem jeszcze to chwali, no bo ten Bodzio taki nieprzyjemny, sama chętnie by mu co na złość zrobiła itp. Oburzająca jest taka reakcja ze strony matki. Tylko Bogumił pali się ze wstydu i martwi jak oni będą przed Ostrzeńskimi wyglądać. Kiedy Bogumił chce ukarać Tomaszka, to Barbara naskakuje na niego, że to tak po chamsku, siłą. A ja myślę że porządne lanie nie zaszkodziłoby Tomaszkowi. Rzeczywiście, dzieci Niechciców puszczone są samopas.Zwłaszcza w porównaniu z tym jak rodzice zajmowali się pierworodnym Piotrusiem. Ale taka Agnisia wychowywana w tych samych warunkach jest zupełnie inna. W XIXw w warstwie ziemiańskiej czy inteligenckiej chuchało sie i dmuchało na dzieci więcej niż dzisiaj. Taki Zygmunt Korczyński będąc już sporym chłopakiem był prowadzony na spacerze przez guwernera za rękę. A matka dbała żeby czasem czegoś niestosownego nie zobaczył i nie sprościał. No i wyrósł na wiecznie niezadowolonego bufona. A natomiast Witold Korczyński, który nie był trzymany pod kloszem tryska energią i dobrym samopoczuciem. Co innego jego siostra Leonia, dziewczyna może tylko spacerować po ogrodzie, lub siedzieć w pokoju matki. Na wesele do Bohatyrowicz już jej nie wolno iść żeby sobie czasem układu nie popsuła. Odpowiedz Link
soova OT: Noce i dnie ;) 18.01.09, 19:35 jadwiga1350 napisała: > Mnie się natomiast wydaje że tego chuchania i dmuchania ze strony > pani Barbary było za dużo.I dlatego Tomaszek wyrósł na takie ladaco. > Tomaszek bardzo wcześnie zaczął wykazywać złe skłonności, ale matka > od początku stawiała go na piedestale i nie pozwalała ojcu karać. > > Tomaszek kradł pieniądze? No bo ma dobre serce, chciał chłopakom > kupić pierników. > Kłamie? Bo nikomu nie ufa. > Upił się na weselu w czworakach? Bo ciemni chłopi go zdeprawowali. > Zadań nie chce rozwiązywać? Bo ma zmysł kytyczny. > To Bogumił przejmuje się Tomaszkiem i jego złymi skłonnościami. Masz rację, ale zauważ, że Bogumił wcale nie wkracza, gdy widzi, że matka do tego stopnia stawia syna na piedestale, że gdy zdaje sobie on z tego sprawę, natychmiast zaczyna swoją uprzywilejowaną pozycję wykorzystywać. Ojciec nie reaguje - może dlatego, że po prostu nie widzi? Bogumił praktycznie cały dzień pracuje poza domem, jak nie na polach, to w swoim kantorze, więc też i nie ma za często okazji, żeby w ciągu dnia widywać się z rodziną i dostrzec, co się święci. >Choć chyba jako kobieta wykształcona nie wierzy w takie teorie. Może i nie wierzy, ale dopuszcza "zamawianie" dziecka przez Kolanichę. > Tylko Bogumił pali się ze wstydu i martwi jak oni będą przed > Ostrzeńskimi wyglądać. Kiedy Bogumił chce ukarać Tomaszka, to > Barbara naskakuje na niego, że to tak po chamsku, siłą. A ja myślę > że porządne lanie nie zaszkodziłoby Tomaszkowi. Chyba nie w tej sytuacji. Problem ze złodziejstwem Tomaszka nie polega na tym, że ojciec nie mógł mu przyłożyć post factum, żeby zapobiec dalszym takim incydentom w przyszości, a raczej, że chłopak praktycznie nie otrzymywał ze strony rodziców żadnych sygnałów i wskazówek w sprawie właściwości czy niewłaściwości swojego zachowania. A to rodzice byli osobami, na których ciążył ten obowiązek. Tymczasem przy sobie miał rozchwianą emocjonalnie matkę, która z jednej strony chciała mieć w jego osobie kopię zmarłego pierworodnego, a gdy dostrzegała, że Tomaszek jednak różni się od niego na niekorzyść, skupiała się głownie na bagatelizowaniu tego faktu, oraz praktycznie nieobecnego ojca. No to uciekał od matczynych histerii i sióstr (trudno przecież, żeby bawił się z dziewczynami) w towarzystwo, które niekoniecznie było mu dobrym wzorem. > Rzeczywiście, dzieci Niechciców puszczone są samopas.Zwłaszcza w > porównaniu z tym jak rodzice zajmowali się pierworodnym Piotrusiem. > Ale taka Agnisia wychowywana w tych samych warunkach jest zupełnie > inna. > W XIXw w warstwie ziemiańskiej czy inteligenckiej chuchało sie i > dmuchało na dzieci więcej niż dzisiaj. Taki Zygmunt Korczyński będąc > już sporym chłopakiem był prowadzony na spacerze przez guwernera za > rękę. A matka dbała żeby czasem czegoś niestosownego nie zobaczył i > nie sprościał. No i wyrósł na wiecznie niezadowolonego bufona. > A natomiast Witold Korczyński, który nie był trzymany pod kloszem > tryska energią i dobrym samopoczuciem. Zygmunt był wyjątkiem, to Witold był regułą, jeśli można tak powiedzieć. Tak się właśnie wychowywali chłopcy w ziemia nskich rodzinach, bardzo pięknie pisze o tym choćby Wańkowicz w "Szczenięcych latach". Agnisia natomiast jest równie opuszczonym dzieckiem, jak Tomaszek, i tylko własna inteligencja ratuje ją przed losem panny ze zubożałej ziemiańskiej rodziny, jaki stał się chocby udziałem jej własnej siostry. Rodzice intelektualnych zainteresowań i zdolności Agnieszki nnie tyle nie stymulują, ile w ogóle nie zauważają. Trduno zatem zgodzić się z twierdzeniem, że w XIX wieku chuchało się i dmuchało na dzieci o wiele bardziej niż teraz. >Co innego jego siostra > Leonia, dziewczyna może tylko spacerować po ogrodzie, lub siedzieć w > pokoju matki. Na wesele do Bohatyrowicz już jej nie wolno iść żeby > sobie czasem układu nie popsuła. Jakiego układu? Tanecznego? :) Odpowiedz Link
kadrel Re: OT: Noce i dnie ;) 18.01.09, 20:57 Chciałam założyć forum nt Nocy i Dni ale się chyba nie da jeszcze jednego. Niech któraś z Was założy. Chętnie się poudzielam. Odpowiedz Link
soova Re: OT: Noce i dnie ;) 18.01.09, 21:22 kadrel napisała: > Chciałam założyć forum nt Nocy i Dni ale się chyba nie da jeszcze > jednego. Niech któraś z Was założy. Chętnie się poudzielam. A da się np. rozszerzyć tytuł tego forum o dopisek "i inne powieści z akcją w XIX wieku"? :) Bo tak też byłoby wygodnie. Odpowiedz Link
kadrel Re: OT: Noce i dnie ;) 18.01.09, 21:25 Niby tak. Ale moze po prostu dorobiłabym tylko drugi człon : Noce i Dnie i tyle. Więcej ksiazek nie przyjmujemy do "towarzystwa" :) Odpowiedz Link
soova Re: OT: Noce i dnie ;) 18.01.09, 22:02 kadrel napisała: > Niby tak. Ale moze po prostu dorobiłabym tylko drugi człon : Noce i > Dnie i tyle. Więcej ksiazek nie przyjmujemy do "towarzystwa" :) Tyz piknie. :) Odpowiedz Link
anutek115 Re: OT: Noce i dnie ;) 19.01.09, 10:23 kadrel napisała: > Niby tak. Ale moze po prostu dorobiłabym tylko drugi człon : Noce i > Dnie i tyle. Więcej ksiazek nie przyjmujemy do "towarzystwa" :) Żadnych w ogóle? A "Nad Niemnem" ;-))))? Odpowiedz Link
soova Re: OT: Noce i dnie ;) 19.01.09, 11:30 Nad Niemnem może być, ale w didaskaliach ;) Anutek, czekamy na obiecaną obronę Barbary Niechcicowej. :) Odpowiedz Link
mmk9 Re: OT: Noce i dnie ;) 19.01.09, 09:19 -Jakiego układu? Tanecznego? :) hehe, nie śmiej sie, to są słowa matki Leonii. Uklad znaczy tu "ułożenie", a obawy są niebezpodstawne. bo jakby tak Leonia zaczeła naśladować Alżusię z jej nieskrępowaną radością życia... Odpowiedz Link
jadwiga1350 Re: OT: Noce i dnie ;) 19.01.09, 23:21 Tomaszek gdy zaczął podbierać pieniądze był małym dzieckiem. Chyba więcej niż 8 lat nie miał. Takiemu dziecku jeszcze można wytłumaczyć niewłaściwość kradzieży, przekonać że to jest złe. A jeśli nie pomogłyby tłumaczenia to obawa przed karą na pewno działałaby hamująca. Tomaszek rozpuszcza się coraz bardziej , bo czuje że wszystko mu wolno. Za nic nie spotyka go najmniejsza przykrość ani kara. Bogumił być może nie uczestniczył w wychowaniu syna, ale dla niego wybryki Tomaszka są powodem do wstydu i do zmartwienia. Może późno, może w niewłaściwy sposób, ale chce reagować. To Barbara bagatelizuje sprawę i uważa że wszyscy uwzieli się na Tomaszka. A być może jakaś kara mogłaby podziałać na Tomaszka otrzeźwiającą. Ale tego wszystkiego nie ma. Jest tylko zamiatanie śmieci pod dywan. Jak bardzo to wszystko Bogumiła bolało i dręczyło może świadczyć ta scena, kiedy na łożu smierci, w maglinie, pyta czy Tomaszek oddał pieniądze. Myślę że w XIXw chuchało się i dmuchało w trochę inny sposób niż my to teraz rozumiemy. Chodziło głównie o to, żeby dziecko niczego niestosownego nie widziało, niczego niestosownego nie słyszało, niebywało w niestosownym towarzystwie, czy nie zawarło małżeństwa z niestosowną osobą. Odpowiedz Link
meduza7 Re: OT: Noce i dnie ;) 20.01.09, 10:01 Tu mi się kojarzy jakieś opowiadanie, bodajże Zapolskiej, o pannie z takiego właśnie "dobrego" choć mocno zubożałego mieszczańskiego domu. Bohaterka przed zamążpójściem była chowana totalnie pod kloszem, miała tylko ładnie wyglądać, brzdąkać na fortepianie i trochę parlać po francusku. Po czym zostaje wydana za mąż i wrzucona na głęboką wodę - ma prowadzić dom, nie mając do tego najmniejszego nawet przygotowania. Zostaje kompletnie bez pomocy, nie umie nic, nie potrafi gospodarować wydatkami, nigdy do tej pory nie miała w ręku żywej gotówki i nie ma bladego pojęcia, czy suma, jaką mąż daje jej na miesiąc jest wystarczająca, czy może żałośnie za mała. Zdaje się więc we wszystkim na służącą, a ta oczywiście wykorzystuje sytuację, oszukując ją na potęgę. No i tak to się toczy dość beznadziejnie... Odpowiedz Link
jadwiga1350 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 18.01.09, 19:59 Raczej a la Emma i Karol Bovary. A Starski jak nikt pasowałby na Rudolfa Boulanger. Odpowiedz Link
jadwiga1350 Re: Gdyby Wokulski ożenil sie z Łęcką 15.01.21, 22:31 Albo : Wokulski-Bezuchow, Iza-Helena Kuragin, Starski-Dołochow, Stawska-Natasza Rostowa Odpowiedz Link