wolf34
30.01.12, 12:16
Zaostrza się sytuacja wokół Iranu,uchwalane są sankcje(wzajemnie bo i parlament Iranu zapowiedział odpowiedz na sankcje UE ), coraz częściej mówi się o ataku na ten kraj. W sąsiedniej Syrii(najbliższym sojuszniku Iranu)trwa wojna domowa. Coraz większe zaniepokojenie Izraela i USA budzi irański program atomowy. Wojskowi USA pospiesznie udoskonalają bomby wielkiej mocy do niszczenia bunkrów i podziemnych instalacji. Rzekomo prezydent Gruzji (krawatożerca)w czasie swojej niedawnej pierwszej wizyty u Obamu proponował pomoc gruzińską(m.in infrastrukturę/lotniska) w przeprowadzeniu przez USA i Izrael takiej operacji.
Na początek dyskusji cytat z innego forum:
"Izraelczycy mają najlepszą od lat sytuację jeżli chodzi o możliwość uderzenia na Iran. Chodzi tu głównie o sytuację wokół Izraela. W Syrii sytuacja Asada mocno się pogarsza, rebelianci działają już otwarcie w Damaszku. Paraliż reżimu Asada jest oczywisty. Chylący się ku upadkowi Asad z pewnością nie będzie chciał zadzierać z Izraelem, a jeżeli to zrobi, to tylko przyśpieszy swój upadek. Na Hezbollah Iran też nie ma co liczyć, bez wsparcia Syrii Hezbollah nie będzie miał szans na uzupełnienie strat po ewentualnym konflikcie z Izraelem, a perspektywa salafitów u władzy w Syrii oznacza całkowite okrążenie Hezbollahu i odcięcie od Iranu. Także skala irańskiego odwetu na terytorium Izraela gwałtownie maleje i ogranicza się w zasadzie do ostrzału Izraela przez irańskie pociski balistyczne. Oczywiście według bardzo wielu ocen taki atak mógłby jedynie nieznacznie spowolnić Irańskie prace"
Tyle względy geostrategiczne. Z ataku/bombardowań korzyści mogłaby odnieść i gospodarka USA.
Co o tym sądzicie? Chodzi mi o ciężkie bombardowania Iranu a nie o mało realną inwazję lądową.