pi.asia
13.01.13, 08:43
Zimą w warzywniaczku też bywa wesoło.
1. Wchodzi klientka.
- ma pani dynię?
- nie, to nie ta pora roku
- jak to? przecież
dopiero co były w Makro, na 1-go listopada
- tak, ale to było dwa i pół miesiąca temu!
- ale może się gdzieś przechowała...
2. Wchodzi klientka.
- po ile kalafiory?
- po 6 złotych
- a co tak drogo?!
- no bo jest styczeń, i one są z importu
- ale po sześć złotych??? A jakiegoś tańszego na zupę pani nie ma?
- niestety, nie
- bo niedawno jeszcze pani miała,
- ostatnie takie na zupę były w listopadzie, bo to były krajowe, z pola
- no właśnie, o takie mi chodzi, to już nie ma?
3. Wchodzi klient (stały), zaczyna oglądać i macać mandarynki. Mam drobne, wielkości piłeczki ping-pongowej i duże jak piłka gofowa klementyny, takie w luźnych skórkach, "purchawki". On wziął się za te duże.
- liche te mandarynki....
- no teraz to pan wymyślił! Duże, bez pestek, słodziuteńkie, soczyste, łatwo się obierają, niedrogie (5 zł kilo), czego pan jeszcze od nich chce?
- a bo jakieś takie.... niech pani da dwa kilo....
4. wchodzi klientka (stała), staje przed ladą
- pamięta mnie pani?
- oczywiście (w myślach robię rachunek sumienia co złego jej zrobiłam)
- przed Świętami kupowałam kapustę pekińską
- tak, i co? (rachunek sumienia coraz szczegółowszy - kapusta była gorzka czy co?)
- i mnie wtedy zabrakło pieniędzy, więc przyszłam oddać
- a dziękuję bardzo, to miło
- a ile to było?
- nie pamiętam!
- jak to pani nie pamięta?
- kochanie, ja przed Świętami to tu miałam taki ruch, że własnego imienia nie pamiętałam! Zresztą to było trzy tygodnie temu! Dałam pani kwitek z napisaną kwotą
- ale gdzieś mi zginął... to pani nie wie, po ile pani ma kapustę?
- wiem, ale każda kapusta ma inną cenę, bo jest na wagę, ja nie wiem jaką pani brała, na każdej kapuście jest metka z ceną
- no takie dwie średnie były....
Ustaliłyśmy, że ma mi zwrócić 3,5.
4. do pytań o świeży szczaw i botwinkę już przywykłam
I na koniec hit miesiąca.
Wchodzi klientka.
- ja się chciałam coś doradzić
- słucham
- bo ja mam zawroty głowy, nie wie pani od czego to może być?
- a skąd ja mam to wiedzieć?! Najlepiej iść do lekarza
- ale ja najpierw pytam znajomych, bo ja brałam klimeę, i wtedy nie miałam, a teraz nie biorę i mam, może to od tego?
- nie wiem, naprawdę, niech pani idzie do lekarza, a przede wszystkim niech pani zmierzy sobie ciśnienie, bo może jest niskie
- mam ciśnieniomierz, ale nie umiem go używać, a mąż nigdy nie ma czasu żeby mi zmierzyć
- no to do lekarza
- ale się boję, bo jak mi powie coś złego... na razie pytam znajomych...
Fajnie mam, nie?