Dodaj do ulubionych

Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach...

15.10.10, 06:49
CytatTytułem doktora habilitowanego może się poszczycić 3840 nauczycieli, głównie poloniści i historycy.

edukacja.gazeta.pl/edukacja/1,101865,8507608,Nauczyciel_pod_lupa.html#ixzz12OqMNZhJ
Zastanawiam się, czy GW się pomyliła (np. chodziło o doktora i dr hab. łącznie), czy też faktycznie takie są liczby.

Blisko 4 tys. samodzielnych pracuje w szkołach? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć... Może paru ma incydentalnie lekcje w ramach dodatkowej umowy, są też tzw. klasy uniwersyteckie, ale 4 tysiące?!?
Obserwuj wątek
    • niewyspany77 namieszane - prostuję 15.10.10, 08:04
      "Interesującym zagadnieniem jest analiza poziomu wykształcenia
      nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących , których uczyło we wrześniu
      2008 roku ogółem 523,33 tys. nauczycieli tj. 79,5 % wszystkich uczących
      (tu ciach - niewyspany). W grupie tej mamy aż 3,84 tys. nauczycieli ze stopniem doktora , a nawet doktora habilitowanego. Najwięcej utytułowanych osób nauczało we wrześniu 2008 roku : języka polskiego – 441 nauczycieli i historii – 362 nauczycieli . Dalsze miejsca zajmowały: angielski – 277 osób oraz przedmioty ścisłe: chemia,
      fizyka i matematyka"

      https://fotoforum.gazeta.pl/photo/7/jh/ka/k0w7/oXl442udo1n468ehrX.jpg
      • niewyspany77 Re: namieszane - prostuję 15.10.10, 08:06
        To paste i screen z pdfa, któy mam na dysku. Notabene, bardzo ciekawe dane. Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu nauczyciel ze stopniem doktora w szkole to był ewenement, dziś można zaryzykować twierdzenie, że to już się powoli standard robi. I będzie takich ludzi więcej, bo pracy na uczelniach nie ma.
        • pr0fes0r Re: namieszane - prostuję 15.10.10, 08:08
          3840 z 523330 to żaden standard.
          • niewyspany77 Re: namieszane - prostuję 15.10.10, 08:50
            Nie napisałem że to standard, napisałem że cześć doktorów z braku pracy na uczelni decyduje się na zatrudnienie w szkołach. Standardem zaczyna się szukanie na uczelni a później, w przypadku niepowodzenia - w szkołach. Liczby są relatywnie małe, ale niepokojące jest że ta liczba wzrasta. U mnie w pracy jedna osoba broni się na dniach, druga jest w okolicach półmetka pisania.
        • popisuarka Re: namieszane - prostuję 15.10.10, 11:18
          Otoz to.
          Pracy na uczelniach nie ma. I nie bedzie...
      • foofer Re: namieszane - prostuję 16.10.10, 23:02
        Mnie zaciekawiło co innego: że tych nauczycieli jest taka rzesza. Okazało się, że to normalne, w USA jest 3 miliony, proporcjonalnie tyle samo. Jednak ta nasza liczba 0,5 wygląda strasznie na tle innej: całkowitego zatrudnienia.

        W/g raportu GUS o zatrudnieniu w I półroczu b.r. (str. 15) w Polsce pracuje 8,5 mln. osób, tj. deko więcej niż 1/5 populacji, z czego 40% w sektorze "budżetowym" (co prawda nie znam sie na ekonomii, ale na chłopski rozum, to kto im płaci pensje jak nie reszta pracujących), z czego pół miliona to nauczyciele, pół miliona urzędnicy... (reszta, 2,5 mln. w przedsiebiorstwach państwowych).

        Nie wiem jak to jest w innych, porównywalnych krajach, ale w USA pracuje 40%, przypadkowo tez wiem, że w Chile pracuje też 8,5 mln., przy populacji 17,5 jest wiec to 48%. U nas góra 23%.
    • pr0fes0r Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 08:06
      Musieli się pomylić i chodziło o doktorów.

      nauka-polska.pl/dhtml/raportyWyszukiwanie/wyszukiwanieLudzieNauki.fs
      Jeśli wyszukasz samych habilitowanych otrzymujesz liczbę 16894. Czyli prawie co czwarty musiałby pracować w szkole. Samodzielnych w sumie w Polsce jest 38113, co dawałoby co dziesiątego - obie wartości są nierealne.
      • charioteer1 Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 09:15
        Kolegia nauczycielskie sa w systemie oswiaty.
        • niewyspany77 Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 09:20
          Racja, ale nie ogólnokształcącej. Co nie wyklucza sytuacji, gdy metodyki nauczania dajmy na to informatyki uczy dr hab.

          • chilly Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 09:49
            1) Chodzi o przedmioty ogólnokształcące.
            2) Na podstawie własnych obserwacji mogę przypuszczać, że spora część tych "utytułowanych" jest zatrudniona na uczelniach, a dorabia na drugim etacie w szkole (jako że np. doktorowi chemii trudno znaleźć drugi etat na uczelni niepublicznej).
            3) Tym niemniej, te dane są jednak ciekawe.
            "Najwięcej utytułowanych osób nauczało we wrześniu 2008 roku: języka polskiego – 441 nauczycieli i historii – 362 nauczycieli". Czyli w dziedzinach, gdzie jest dużo studentów (wielu też niezłych) i dużo wydziałów mających prawa doktoryzowania, z czego skwapliwie korzystają. A doktorzy idą do szkoły (choć po historii mogliby zostać prezydentem, premierem, marszałkiem sejmu czy senatu, albo choć prezydentem miasta).
            "Dalsze miejsca zajmowały: angielski – 277 osób oraz przedmioty ścisłe: chemia,
            fizyka i matematyka". Nie wiem jak z angielskim, ale chemia, fizyka i matematyka to dyscypliny stojące na czele polskiej nauki (może i dlatego, ze trudno o dodatkowy etat?).
            • niewyspany77 Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 10:09
              Chilly, nie zawiodłeś mnie, wiedziałem że zaraz ktoś rzuci kontekstem II (II,IV,V, VI) etatu!
              • chilly Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 11:54
                No cóż, jeśli wolisz myśleć, że niespełna 4 tys. doktorów zatrudnionych w szkołach dowodzi np. kompletnego braku możliwości zatrudnienia na uczelniach, to proszę bardzo. Mnie ważniejsze wydaje się pytanie, czy to dobrze, czy źle, ze doktorzy pracują w szkolnictwie. Odpowiedź wcale nie wydaje mi się trywialna ani jednoznaczna.
                • niewyspany77 Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 12:01
                  W przeciwieństwie do Ciebie nic nie sugeruję ani myślę. Opieram się na danych z tabeli.
                  • popisuarka Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 12:34
                    Masz racje, niewyspany. Myslenie nie ma dzis w Polsce przyszlosci...
                • sendivigius Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 13:22
                  chilly napisał:

                  > No cóż, jeśli wolisz myśleć, że niespełna 4 tys. doktorów zatrudnionych w szkoł
                  > ach dowodzi np. kompletnego braku możliwości zatrudnienia na uczelniach, to pro
                  > szę bardzo. Mnie ważniejsze wydaje się pytanie, czy to dobrze, czy źle, ze dokt
                  > orzy pracują w szkolnictwie. Odpowiedź wcale nie wydaje mi się trywialna ani je
                  > dnoznaczna.


                  Odpowiedz w kilku procentach przypuszczalnie nie jest jednoznaczna ale w swojej glownej masie niestety jest. Ta liczba oznacza ze od reki mozna w kazdym wojewodztwie otworzyc caly uniwersytet (oczywiscie wymagaloby to amerykanskiego podejscia do "samodzielnosci" ale wlasnie tez tlumaczy dlaczego tak sie temu srodowisko przeciwstawia). Po drugie ta liczba swietnie argumentuje w innej sprawie a mianowicie - "wszyscy wyjada".

                  Jesli mam byc szczery to mnie te liczby przerazaja! Przypuszczam (szkoda ze takich danych nie ma) ze ci doktorzy to "produkcja" ostatnich lat, te liczby beda rosly pokazujac plajte koncepcji studiow doktoranckich.

                  Dlatego nie ma co porownywac studiow doktoranckich w USA i w Polsce, to co sie pomija jest to ze ze studiow doktoranckich w USA wychodzi produkt pelnowartosciowy tj. "samodzielny" ze studiow polskich wychodzi produkt w zasadzie bez sensownych perspektyw.

                  Ja nie watpie, jak wspomnialem wyzej ze kilka procent tej liczby to osoby co napiisaly doktorat bo mialy takie hobby i praca w szkole im pasuje, glownie; jak sadze sa to historycy lub polonisci, ale astronom, chemik, informatyk?
                  • adept44_ltd Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 13:47
                    Dlatego nie ma co porownywac studiow doktoranckich w USA i w Polsce, to co sie pomija jest to ze ze studiow doktoranckich w USA wychodzi produkt pelnowartosciowy tj. "samodzielny" ze studiow polskich wychodzi produkt w zasadzie bez sensownych perspektyw.

                    w pełni się zgadzam Sendi! :), ale pewnie różnimy się w ukazaniu przyczyn i dróg rozwiązania. Wg mnie problem leży w braku kasy i w efkecie braku etatów dla młodych
                    • popisuarka Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 14:28
                      OK. Ale skad wziac ta kase? Podwyzszyc podatki? Zwiekszyc dlug publiczny?
                      I nawet jak ona bedzie, to jaka mamy gwarancje, ze nie zostanie ona po prostu zmarnowana?
                      A na razie to trzeba ograniczyc ilosc doktorantow do tysiaca, to moze sie poprawi ich poziom...
                      • adept44_ltd Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 14:41
                        hm, no to już, można powiedzieć, nie nasza sprawa... choć... gdyby zmienić istotę budżetu z rozdawniczego na zadaniowo-inwestycyjny, kasa by się znalazła, zobacz, co się stało w Finlandii w latach 80, zainwestowano w edukację i naukę - i sukces...
                        a skąd mieć pewność, że się nie zmarnują? no wraz z kasą idą zasady i wymagania, sensowne, bo wtedy można stawiać sensowne wymagania,

                        cieszę się z tej zgodności (bo już nudzi mi się to ciągłe kłócenie się z tobą) i pozdrawiam
                        • popisuarka Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 16:16
                          OK. Tylko kto bedzie te wymogi egzekwowac? Przeciez ze nie pani Basia...
                          Pozdr.
                        • chilly Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 16:18
                          Powtórzę. Znam w swojej okolicy kilkunastu doktorów z uczelni zatrudnionych dodatkowo w liceach. Nie znam żadnego, który pracowałby tylko w liceum. Choć zapewne i tacy są, zwłaszcza że w ostatnich latach miasto fundowało nauczycielom (znam informatyka) stypendia na pokrycie kosztów studiów doktoranckich.
                          • niewyspany77 Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 16:37
                            Znam osobiście 3 doktorów pedagogiki zatrudnionych w szkołach (2 osoby) i ngo (1 osoba). Plus jeszcze ja. Pracy na uczelni nie ma. Nawet słynna AHE już nie bierze kadry, a jeszcze rok temu brali kogo popadnie!
                            • adept44_ltd Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 17:01
                              podejrzewam, że niedługo będzie to nagminne, i, zresztą, nic to nie będzie znaczyć. Kiedy bowiem przed wojną w szkołach pracowali wielcy profesorowie, to było coś, teraz doktorat powoli zaczyna być dawnym, solidnym, magisterium
                              • niewyspany77 Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 17:05
                                Popatrz na to z innej strony, Adept. Skoro doktorat = magisterium, to w konsekwencji zlikwidowaliśmy habilitację ;)
                                • adept44_ltd Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 15.10.10, 17:18
                                  i to się nazywa relatywizm, bo można w tym zobaczyć i to, że zlikwidowaliśmy doktorat... ogólnie jednak zbyt wiele likwidujemy, ciekawe, kto to odbuduje???
                            • bumcykcyk2 Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 17.10.10, 01:33
                              niewyspany77 napisał:

                              > Znam osobiście 3 doktorów pedagogiki zatrudnionych w szkołach (2 osoby) i ngo (
                              > 1 osoba). Plus jeszcze ja. Pracy na uczelni nie ma. Nawet słynna AHE już nie bi
                              > erze kadry, a jeszcze rok temu brali kogo popadnie!


                              Trzeba było iść! Tam pracowała kadra importowana z różnych uczelni (głównie UŁ), z którą mogłeś się zakumplować. Przy dobrych układach i po paru popijawach mogli Cię ściągnąć do swoich macierzystych placówek. To jest (czy też była) realna droga do pracy na uczelni. A siedzenie w szkole sensu nie ma, przynajmniej w przypadku gdy człowiek uważa się za naukowca. Co, zdaje się, ma miejsce u Ciebie.
                              • ford.ka Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 17.10.10, 20:52
                                Zgadzam się absolutnie, bo tak mniej więcej dostałem obecną posady - drogą znajomości, ale w liczbie pojedynczej czyli nie że ktoś mnie poparł, ale jak się pojawiło zapotrzebowanie na kogoś takiego jak ja, ktoś wiedział, że istnieję, bo znał mnie z prywatnej szkoły i powiedział, gdzie mogę złożyć papiery.
                                Pamiętaj, że dla większości zastałych naukowców (po 40. dla wszystkich) doktor bez przydziału jest podejrzany w myśl zasady: "jak by był dobry, dostałby etat u siebie". "Dobry" nie znaczy tu wcale "wybitny naukowiec", raczej "przychodzi na zajęcia raczej przygotowany niż nie i nie zmieni zdania po dwóch tygodniach pracy w połowie października" (znam takie przypadki). Habilitowany bez przydziału też jest podejrzany, ale jest na nich w większości dziedzin takie zapotrzebowanie, że nawet mocno felerne egzemplarze znajdują nabywców. Ale doktora z ulicy większość nie weźmie, bo jak się trafi felerny, trzeba się z takim potem latami prowadzać, żeby się go pozbyć, zwłaszcza jeśli do nauki i dydaktyki się nie nadaje (a po to tak naprawdę potrzebny jest doktor, nauka nie zając nie ucieknie, będzie badał po habilitacji), ale potrafi wejść w układy i układziki, i bronić się skutecznie przed próbami zwolnienia.
                  • bumcykcyk2 Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 17.10.10, 01:22
                    sendivigius napisał:

                    > Odpowiedz w kilku procentach przypuszczalnie nie jest jednoznaczna ale w swojej
                    > glownej masie niestety jest. Ta liczba oznacza ze od reki mozna w kazdym wojew
                    > odztwie otworzyc caly uniwersytet (oczywiscie wymagaloby to amerykanskiego pode
                    > jscia do "samodzielnosci" ale wlasnie tez tlumaczy dlaczego tak sie temu srodow
                    > isko przeciwstawia).


                    Marks twierdził, że ilość przechodzi w jakość... ;-)

                    > Jesli mam byc szczery to mnie te liczby przerazaja! Przypuszczam (szkoda ze tak
                    > ich danych nie ma) ze ci doktorzy to "produkcja" ostatnich lat, te liczby beda
                    > rosly pokazujac plajte koncepcji studiow doktoranckich.


                    Mnie przerażają również. To jest inflacja stopnia doktora.

                    Sądzę, że wielu nauczycieli usiłując "po linii kompetencji" wgryźć się w swych placówkach na wyższy szczebelek władzy i zarobków, będzie pisać doktoraty. A uczelnie będą dalej je masowo produkować, popularyzując naukę wśród mas niczym dawne WUML-e (Wieczorowe Uniwersytety Marksizmu-Leninizmu).

                    > Dlatego nie ma co porownywac studiow doktoranckich w USA i w Polsce, to co sie
                    > pomija jest to ze ze studiow doktoranckich w USA wychodzi produkt pelnowartosci
                    > owy tj. "samodzielny" ze studiow polskich wychodzi produkt w zasadzie bez senso
                    > wnych perspektyw.


                    W Polsce wychodzi z tego gówno. Mniej więcej tak, jak w większości innych obszarów życia. Najbardziej obawiam się frustracji zawodowej rzesz masowo wypuszczanych doktorów. Co zresztą już dzisiaj jest doskonale widoczne, również i na tym forum.

                    • bzajacz Re: Ciekawe dane nt. nauczycieli w szkołach... 26.10.10, 10:32
                      no coz pewnie warto sie zatrudnic w szkole jesli na uczelni zwallniaja, mnie ostatnio zaproponowano jako dr płace minimalna....?Ile zarabia teraz nauczyciel? niech bedzie mianowany?

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka