proon
29.06.12, 09:29
we wpisie na swoim blogu z 28 czerwca był Pan łaskaw napisać: "Wydaje mi się, że jakaś tam część polskich humanistów dąży do sformułowania swoich własnych zasad nauki, do swoistej naukowej autarkii. Jest wyjątkowo smutne, że znaleźli nowego sojusznika. Wydaje się, że niepoddawanie się rzetelnemu procesowi recenzji, wychodzącemu poza własne środowisko, staje się w polskiej nauce prawem obywatelskim. Przeraża mnie to."
w związku z tym mam prośbę - chciałby poddać rzetelnej ocenie moją książkę poświęconą niektórym aspektom dziejów Polski w okresie po II wojnie światowej (aparat bezpieczeństwa); według Pana taka recenzja możliwa będzie tylko wtedy, gdy napiszą ją obcokrajowcy (bo polscy recenzenci to jakieś przygłupy zamknięte w swoim grajdołku); niestety nie znam nikogo poza Polakami, którzy spełniają warunki specjalisty w zakresie najnowszych dziejów Polski tzn. mają wystarczającą wiedzę o PRL, by określić czy nie napisałem bzdur; znają dorobek historyków w zakresie PRL, by określić czy właściwie uwzględniłem dotychczasowy dorobek nauki, a co najważniejsze - znają dobrze archiwalia dotyczące PRL (zwłaszcza archiwalia MSW i PZPR), by określić czy dobrze dobrałem materiały do tematu, czy wykorzystałem wszystkie potrzebne źródła, czy dokonałem ich krytyki zgodnie z regułami, a wreszcie czy mój tekst ma pokrycie w tym co można odczytać z tych źródeł; przyznam, że zadanie dosyć trudne, bo nikt kto nie zna biegle polskiego nie spełni tych kryteriów (zdecydowana większość archiwaliów jest po polsku), ale może Panu uda się; gdyby jednak nie był Pan w stanie wskazać konkretnych historyków, obcokrajowców o światowej sławie, którzy mogą zrecenzować moją książkę, to miałbym prośbę, by przestał Pan wypisywać bzdury i obrażać publicznie ludzi, którzy nie mieszczą się w pańskiej koncepcji naukowca - takie postępowanie uważam za wyjątkowo ohydne
miałbym też inną prośbę - gdyby zechciał Pan ustalić jaki procent obecnych i przyszłych studentów historii byłoby w stanie przeczytać ze zrozumieniem moją książkę gdybym ją wydał po angielsku i nie w Polsce? a może chciałby Pan powiedzieć, że to stado baranów i tak niczego nie przeczyta i dlatego nie ma się co o nich martwić, ważne jest, by ta książka dotarła głównie do historyków władających angielskim??
z góry dziękuję za odpowiedź