flamengista
03.03.17, 20:30
Ale ciekawie. Habilitant twierdzi, że mamy coraz mniej wyboru co do tego, czy współpracujemy i z kim. Nauka idzie ku coraz większym zespołom, które dają większe szanse na uzyskanie funduszy badawczych.
Wszystko pięknie, ale to zależy od specyfiki dyscypliny naukowej. Z drugiej strony to pocieszające, że i na Zachodzie autorzy współpracujący z innymi mają te same probemy: "There have been different times when credit for the work was withheld from us both, based on a view that it was the other who did most of it.".
Z kolei prof. Galasiński podaje 3 konieczne warunki współpracy: 1. Trust, 2. Friendship, 3. Imbalance.
Może mam jeszcze zbyt małe doświadczenie w tej materii, ale dodałbym jeszcze 2: cierpliwość i pokora. Powiem szczerze, że sam siebie nie poznaję - nie spodziewałem się, że będę w stanie znosić humory, zawalanie terminów, kompletnie niezrozumiałe kody kulturowe moich partnerów naukowych. Ale mimo wszystko na ogół te niedogodności są mniejsze niż korzyści.
Natomiast trochę zbyt mało w tych tekstach poruszana jest moim zdaniem kluczowa kwestia. W obecnych warunkach, gdy coraz mniej jest do odkrycia - innowacyjność i kreatywne podejście w pojedynkę staje się coraz trudniejsze, jeśli nie niemożliwe. Jesteśmy więc skazani na współpracę - czy tego chcemy, czy nie.