Dodaj do ulubionych

Dr Maj chce zerwać z punktozą

05.08.23, 09:06
youtu.be/MznzqlKhzDo
Dr Krzysztof M. Maj proponuje zereać z punktozą i prestiżem czasopism. Zamiast tego jedno wielkie krajowe repozytorium i publicznie dostępne podpisanie imieniem i nazwiskiem recenzje.
Obserwuj wątek
    • dobrycy Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 05.08.23, 09:51
      Dr Maj na ministra! Ale będą jaja. Chciałbym widzieć miny niektórych.
      Nie to że się z jego koncepcją zgadzam, ale uważam, że podobnie jak Minister Czarnek
      robi dobrą robotę, pokazując prawdziwy świat współczesnej nauki.
      • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 06.08.23, 09:02
        Zabawne, że podobne hasła (krajowe czy uniwersytecki repozytoria) wygłasza jeden z głównych macherów od punkyozy i ustawy 2.0 czyli E.Kulczycki. Powiada, jak się takie zrobi to nie bedzie trzeba placić za MDPI.


        youtu.be/5TnWH5i7SWM
    • sendivigius Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 06.08.23, 20:09
      pan.toranaga napisał:

      > youtu.be/MznzqlKhzDo
      > Dr Krzysztof M. Maj proponuje zereać z punktozą i prestiżem czasopism. Zamiast
      > tego jedno wielkie krajowe repozytorium i publicznie dostępne podpisanie imieni
      > em i nazwiskiem recenzje.

      Oj. Nagadal sie czlowiek przez godzine. Chyba za bardzo sie zapatrzyl w Maxa Kolonko, oby nie skonczyl jak on.

      Malo z czym sie mozna zgodzic. np.

      1. Oddanie nauki w rece korporacji ją hamuje (34:36). Obserwacja rzeczywistosci na nic takiego nie wskazuje. Juz Kopernik i Galileusz byli utrzymywani przez organizacje pozarzadowe. Polecam wam wyobrazic sobie jak by wygladal i jak dzialal komputer zaprojektowany przez szacowne uczone gremia powolane przez komisje rzadowa. W dalszej czesci mowi o "kapitalizmie kognitywnym" ktory pasozytuje na ogolnie dostepnej wiedzy wytworzonej na koszt podatnika i dostepnej bezplatnie. Tak bylo zawsze. Nawet Kolumb nie placil praw autorskich za mapy ktorymi sie poslugiwal. Kupil to mial. Oczywiscie inną beczką są prawa autorskie do zwyklej piosenki wazne przez 70 lat po smierci autora podczas, gdy patent jest wazny 15 od momentu przyznania. Patologia nie powinna byc wzorem.

      Jezeli chodzi zas o wydawnictwa - tu Europa ma sproro na sumieniu. Oryginalnie. najlepsze journale to byly te wydawane przez odpowiednie towarzystwa naukowe (Phys Rev., JACS etc). Oczywicie drukowaly za darmo, recenzowaly za darmo, i z tego co wiem redakcyjna robota tez w wiekszosci byla za darmo.

      Ale!!! I tu jest krytyczny zwrot.

      Postanowiono (wlasnie w kregach rzadowo administacyjnych) ze czasopisma beda dobrym "proxy" jakosci i klasy naukowca. I to metodą jak kłonicą przez czolo.

      Ale!! I tu jest drugi krytyczny zwrot.

      Uczonki sie na to zgodzily, choc czesto dlatego ze mialy rece wykrecone do tylu.

      2. Generalny depozyt wszystkich artykulow naukowych. Po pierwsze taki juz jest. Nazywa sie google albo co kto lubi.

      3. Jawnosc recenzentow? Hm... Proponuje wobec tego program pilotazowy - jawnosc recenzentow wnioskow grantowych. Co?

      A tak w ogole to uwazam ze recenzje (inne niz redakcyjna korekta bledow i jezyka) sa zupelnie niepotrzebne. Punkt pierwszy - czy artykul jest wazny? Jezeli redakcja (edytor in chief) nie ma takich kompetencji to niech sie zajmnie czym innym. Punkt drugi - ja sie pod tym podpisuje swoim imieniem i nazwiskiem oraz afiliacja. Ktos uzna ze to stos bzdur, to niech napisze o tym wprost w swoim artykule (tu by trzeba bylo dodac koncepcje cytowania negatywnego vel wrogiego aby ktos nie pisal bzdur umyslnie czyli nie trolował aby nabic cytowan).

      4. Rozdzielenie artykulow "naukowych" i raportow z badan. Rozumiem ze raport zawiera jedynie wyniki natomiast artykul naukowy tez wnioski i dyskusje. Malo to praktyczne. Bo wtedy tzw. raporty znikna w gaszczu. Kto, czy bedzie chcial i czy bedzie umial (bo w naukach doswiadczalnych jest diabel w szczegolach) czytac i analizowac aby potem napisac artykul. Wiekszosci artykulow wszak nie czytam zbyt dokladnie, patrze na kilka wnioskow i wykresow i mi wystarczy, przyjmujac ze jesli zostal zrecenzowany solidnie to wszystko inne jest w porzadku. Jesli by zas nie bylo recenzji to nazwisko autora jest albo nie jest gwarantem.

      Cóż, przemysl rozrywkowy, ktory rzadzi swiatem najechal nowe terytorium - nauke. Przeksztalca sie nauke w cos w rodzaju Olimpiady (dobre porownanie bo jest wiele dyscyplin), są klasyfikacje medalowe, klasyfikacje grupowe krajow, dyscypliny sie dodaje i odejmuje etc. Ja pozostaje przy swoim i uwazam ze medal w pilke kopana jest trudniejszy do zdobycia niz w hokeju na trawie kobiet. Najbardziej smutne jest to ze nowe pokolenie ze smarfonem w dloni w pelni to akceptuje, a zwyciezcą beda jak zwykle korporacje bo naukowcow rzadowych zaprzegnie się do wyscigu workach albo plywania w kisielu a sami beda robic w R&D te badania co trzeba, oceniane merytorycznie tak pod wzgledem jakosci jak i celu.

      Jednym ze sposobow rozwiazania problemu grantologii-punktologii w systemie panstwowych (oraz not-for-profit jak w USA vide Harvardy i podobe) jest powrot a raczej wzmocnienie koncepcji katedr fundowanych. Zaczyna sie od konkursu na szefa (pod patronatem tego co daje kase) a potem nikt go nie pyta przez 20 lat jak i na co wydaje te pieniadze.

      PS. Jest jeszcze jeden punkt poboczny. W pewnym momencie jedzie ostro po tak zwanych "punktach za pochodzenie" w PRLu. Widac ze nic o tym nie wie, nic nie przeczytal ani nie zrozumial, ale potrzebuje tylko wykrzyknikow. Jezeli ktos wykazuje taka ignorancje w jednej sprawie o ktorej mowi to narzuca podejrzenie ze w innych tez jest ignorantem.


      • dobrycy Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 06.08.23, 21:48
        sendivigius napisał:

        > Oj. Nagadal sie czlowiek przez godzine. Chyba za bardzo sie zapatrzyl w Maxa Ko
        > lonko, oby nie skonczyl jak on.
        >
        Mi sie go nie chciało całego słuchać, kilka razy już go w innych odcinkach
        słyszałem, i tu jest ten sam ton młodego milenialsa który wszystko wie
        najlepiej (chociaż na ogół g. wie, on jest specem od gier komputerowych
        więc ma sporą widownie i autorytet wśród młodzieży, jako dr od grania na
        komputerze i jechania po szkole i nauczycielach). Niektóre jego obserwacje
        są moim zdaniem trafne, ale ogólny ton wypowiedzi mnie irytuje.


        > Malo z czym sie mozna zgodzic. np.
        >
        > 1. Oddanie nauki w rece korporacji ją hamuje (34:36). Obserwacja rzeczywistosci
        > na nic takiego nie wskazuje. Juz Kopernik i Galileusz byli utrzymywani przez o
        > rganizacje pozarzadowe. Polecam wam wyobrazic sobie jak by wygladal i jak dzial
        > al komputer zaprojektowany przez szacowne uczone gremia powolane przez komisje
        > rzadowa.

        Byłý takie. No pewnie nie byłoby smartfonów. Chociaż czy na pewno? Czy taki
        alphabet to nie jest jawne nawiązanie do ang. terminu alphabet agencies?


        W dalszej czesci mowi o "kapitalizmie kognitywnym" ktory pasozytuje na
        > ogolnie dostepnej wiedzy wytworzonej na koszt podatnika i dostepnej bezplatnie
        > . Tak bylo zawsze. Nawet Kolumb nie placil praw autorskich za mapy ktorymi sie
        > poslugiwal. Kupil to mial. Oczywiscie inną beczką są prawa autorskie do zwyklej
        > piosenki wazne przez 70 lat po smierci autora podczas, gdy patent jest wazny 1
        > 5 od momentu przyznania. Patologia nie powinna byc wzorem.

        Ale jest i to złotym. Mówi o tym złota zasada Murphyego.


        >
        > Jezeli chodzi zas o wydawnictwa - tu Europa ma sproro na sumieniu. Oryginalnie.
        > najlepsze journale to byly te wydawane przez odpowiednie towarzystwa naukowe (
        > Phys Rev., JACS etc). Oczywicie drukowaly za darmo, recenzowaly za darmo, i z t
        > ego co wiem redakcyjna robota tez w wiekszosci byla za darmo.
        >
        > Ale!!! I tu jest krytyczny zwrot.
        >
        > Postanowiono (wlasnie w kregach rzadowo administacyjnych) ze czasopisma beda do
        > brym "proxy" jakosci i klasy naukowca. I to metodą jak kłonicą przez czolo.
        >
        > Ale!! I tu jest drugi krytyczny zwrot.
        >
        > Uczonki sie na to zgodzily, choc czesto dlatego ze mialy rece wykrecone do tylu
        > .
        >
        Te mechanizmy miały swój sens przed internetem, przy 2 rzędy wielkości mniejszym strumieniu
        publikacji na jedn czasu i przestrzeni. Obecnie publikacje mogłyby być wrzucane na google drive
        i zbierac kciuki w góre i w dół. Niech będzie, że ilość kciuków zależy od np tego ile kto papierów
        opublikował albo jakiego ma hirscha. Chociaż najlepiej ile razy był korespondencyjnym autorem.
        To byłby lepszy wskaźnik niż okładka czasopisma do którego coś wrzucono, chociaż też ułomny.
        Jeszcze lepsze byłoby zawarcie w cytowaniu np 3 liczb z 5 jako neutralną opisujących
        wiarygodność badań, ich istotność i poziom etyczny (np. czy pochodzą ze spółdzielni)


        > 2. Generalny depozyt wszystkich artykulow naukowych. Po pierwsze taki juz jest.
        > Nazywa sie google albo co kto lubi.

        No centralnego nie ma. Nie da się sciągnąć np wszystkich artykułów z Phys Rev B,
        bo pojawiają się obrazki, które sprawdzają czy umiem rozpoznać Einsteina czy inna Skłodowską.
        A co jeśli nie znam kogo trzeba, tak jak prosty skrypt kompuerowy?


        >
        > 3. Jawnosc recenzentow? Hm... Proponuje wobec tego program pilotazowy - jawnosc
        > recenzentow wnioskow grantowych. Co?

        To się dzieję. MDPI już ich ujawnia.

        >
        > A tak w ogole to uwazam ze recenzje (inne niz redakcyjna korekta bledow i jezyk
        > a) sa zupelnie niepotrzebne. Punkt pierwszy - czy artykul jest wazny? Jezeli re
        > dakcja (edytor in chief) nie ma takich kompetencji to niech sie zajmnie czym in
        > nym. Punkt drugi - ja sie pod tym podpisuje swoim imieniem i nazwiskiem oraz af
        > iliacja. Ktos uzna ze to stos bzdur, to niech napisze o tym wprost w swoim arty
        > kule (tu by trzeba bylo dodac koncepcje cytowania negatywnego vel wrogiego aby
        > ktos nie pisal bzdur umyslnie czyli nie trolował aby nabic cytowan).
        >
        To jest system weryfikacji jakości zaprojektowany dla małej ilości artykułów,
        przez ograniczoną ilość badaczy (dbających o reputacje) i czasopism drukowanych i
        czytanych jako drukowane. Zupełnie, nie do realiów dzisiejszych. Dzisiaj ocena
        powinna przebiegać jak w mediach społecznościowych. Łapki w górę i w dół,
        donekty itp. Ci od LK99 dość dobrze do rozumią.

        > 4. Rozdzielenie artykulow "naukowych" i raportow z badan. Rozumiem ze raport za
        > wiera jedynie wyniki natomiast artykul naukowy tez wnioski i dyskusje. Malo to
        > praktyczne. Bo wtedy tzw. raporty znikna w gaszczu. Kto, czy bedzie chcial i cz
        > y bedzie umial (bo w naukach doswiadczalnych jest diabel w szczegolach) czytac
        > i analizowac aby potem napisac artykul. Wiekszosci artykulow wszak nie czytam z
        > byt dokladnie, patrze na kilka wnioskow i wykresow i mi wystarczy, przyjmujac z
        > e jesli zostal zrecenzowany solidnie to wszystko inne jest w porzadku. Jesli by
        > zas nie bylo recenzji to nazwisko autora jest albo nie jest gwarantem.

        Gwarancji nigdy nie ma. Nazwisko też nic nie gwarantuje.

        >
        > Cóż, przemysl rozrywkowy, ktory rzadzi swiatem najechal nowe terytorium - nauke
        > . Przeksztalca sie nauke w cos w rodzaju Olimpiady (dobre porownanie bo jest wi
        > ele dyscyplin), są klasyfikacje medalowe, klasyfikacje grupowe krajow, dyscypli
        > ny sie dodaje i odejmuje etc. Ja pozostaje przy swoim i uwazam ze medal w pilke
        > kopana jest trudniejszy do zdobycia niz w hokeju na trawie kobiet. Najbardziej
        > smutne jest to ze nowe pokolenie ze smarfonem w dloni w pelni to akceptuje, a
        > zwyciezcą beda jak zwykle korporacje bo naukowcow rzadowych zaprzegnie się do w
        > yscigu workach albo plywania w kisielu a sami beda robic w R&D te badania co tr
        > zeba, oceniane merytorycznie tak pod wzgledem jakosci jak i celu.

        Ale zobacz że naukowcy też sie zmienili. Znane zdjęcie z kongresu Solvaya
        obrazuje jakiś ufoków.

        >
        > Jednym ze sposobow rozwiazania problemu grantologii-punktologii w systemie pans
        > twowych (oraz not-for-profit jak w USA vide Harvardy i podobe) jest powrot a ra
        > czej wzmocnienie koncepcji katedr fundowanych. Zaczyna sie od konkursu na szefa
        > (pod patronatem tego co daje kase) a potem nikt go nie pyta przez 20 lat jak i
        > na co wydaje te pieniadze.

        Raczej system żebrania o łapki w górę i donejty wydaje mi się bardziej realny.
        Donejty zamiast grantów i zbieranie na badania na patreonie - tak widzę przyszłość.


        >
        > PS. Jest jeszcze jeden punkt poboczny. W pewnym momencie jedzie ostro po tak zw
        > anych "punktach za pochodzenie" w PRLu. Widac ze nic o tym nie wie, nic nie prz
        > eczytal ani nie zrozumial, ale potrzebuje tylko wykrzyknikow. Jezeli ktos wykaz
        > uje taka ignorancje w jednej sprawie o ktorej mowi to narzuca podejrzenie ze w
        > innych tez jest ignorantem.
        >
        >

        Oczywiście że jest. Jak większość naukowców, nie tylko tych którzy badają gry komputerowe.
        • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 06.08.23, 22:58
          Ja nawet wysłuchałem wszystkiego w trakcie mycia garnków. Znam gościa przez Dobrycego.
          Jak zwykle mieszanka wszystkich trzech prawd (prowda, tys prowda, g. prowda).

          Marginalnie powiem, że w czasach przedcyfrowych wąskim gardłem była chyba przestrzeń w magazynach, bardziej nawet niż druk. To wymuszało "selektywność". Bo podejrzewam, że w Journal des sçavans drukowali wszystko, liczyło się, że autor uchodził za człowieka dobrze wychowanego i ubranego, no i wykształconego. "Rejections" się zaczęły nie w trosce o najwyższą jakość, tylko dlatego, że nie dało się wszystkiego drukować. No ale okazało się, że jest coś cierpliwszego od papieru, mianowicie macierz dyskowa. Mnie szczęka opadła jak się dowiedziałem na tym forum, że przepustowość najwyższej półki czasopism fizycznych to ponad 1000 artykułów rocznie. No nie wmówicie mi, że rocznie dokonuje się w fizyce 1000 przełomowych odkryć.
          Więc jeśli tak, to w "dziedzictwie prestiżu" jest coraz więcej dziedzictwa i coraz mniej prestiżu.
          • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 07.08.23, 09:14
            poprawka: w magazynach bibliotecznych.

            NB w dzieciństwie przeczytałem, że amerykańskie biblioteki uniwerssyteckie szacują, że koszt zakupu książki to dopiero 1/3 wszystkich kosztów. Reszta to katalogowanie, oprawa jeśli jest w miękkiej okładce itp.
            • dobrycy Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 07.08.23, 10:10
              pan.toranaga napisał:

              > poprawka: w magazynach bibliotecznych.
              >
              > NB w dzieciństwie przeczytałem, że amerykańskie biblioteki uniwerssyteckie szac
              > ują, że koszt zakupu książki to dopiero 1/3 wszystkich kosztów. Reszta to katal
              > ogowanie, oprawa jeśli jest w miękkiej okładce itp.

              Mam inne pytanie. Dlaczego w ogóle istnieją biblioteki. Dlaczego nie ma
              w nich np czasopism czy książek naukowych (mam na myśli zwykłe biblioteki,
              ale nawet w tych uniwersyteckich jest bieda, i powszechność dostępu jest iluzoryczna)



              • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 08.08.23, 10:58
                Dlaczego w ogóle istnieją biblioteki.
                Bo ludzie wciąż chcą czytać książki. I podobno to zaskakuje nawet bibliotekarzy i - jeszcze bardziej - polityków samorządowych, którym ustawa każe finansować biblioteki. Przyznam, że kiedy dzieci mnie wysłały po lekturę szkolną, tak mnie wciągnęła biblioteka, że miałem dużą fazę na czytanie. Tyle, że wtedy nie miałem jeszcze smartfonu.

                Dlaczego nie ma w nich np czasopism czy książek naukowych (mam na myśli zwykłe biblioteki,

                Są za drogie. Chociaż wspomniany Ziemniak Polski może i jest, a w każdym razie powinen być w bibliotekach gminnych.
                • dobrycy Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 08.08.23, 12:20
                  pan.toranaga napisał:

                  > Dlaczego w ogóle istnieją biblioteki.
                  > Bo ludzie wciąż chcą czytać książki. I podobno to zaskakuje nawet bibliotekarzy
                  > i - jeszcze bardziej - polityków samorządowych, którym ustawa każe finansować
                  > biblioteki. Przyznam, że kiedy dzieci mnie wysłały po lekturę szkolną, tak mnie
                  > wciągnęła biblioteka, że miałem dużą fazę na czytanie. Tyle, że wtedy nie miał
                  > em jeszcze smartfonu.
                  >
                  To jest banał. Też kiedyś dużo czytałem.
                  Ale dlaczego nie było np takich darmowych wypożyczalni filmów albo programów komputerowych?
                  W miejskiej bibliotece u nas kiedyś w mieście wojewódzkim
                  można było za to wypożyczać winyle (ale to było tak z 30 lat temu teraz nie wiem jak jest).
                  Dlaczego książki, które nie są za darmo, nie można ich sobie skopiować
                  są udostępniane za darmo a na przykład filmy czy programy komputerowe nie ?
                  Trywialna odpowiedź odnośnie ceny mnie nie przekonuje.
                  Raczej lobby literatów nie ma takich pleców jak branża IT.



                  > Dlaczego nie ma w nich np czasopism czy książek naukowych (mam na myśli zwykłe
                  > biblioteki,
                  >
                  > Są za drogie. Chociaż wspomniany Ziemniak Polski może i jest, a w każdym razie
                  > powinen być w bibliotekach gminnych.

                  No ale jeżeli celem jest niesienie kaganka oświaty, to zamiast kupić
                  10 książek o ufo albo siostrze faustynie możnaby jedną akademicką. Bo takiej w sumie odpowiedzi
                  oczekiwiałem, że społeczeństwo ma korzyść z tego że jest łatwy dostęp do książek
                  dla biednych, bo mają dostęp do nauki i kultury i nie są ciemni jak tabaka w rogu. Dlaczego wobec tego tak jest
                  tylko w stosunku do śmieciowych książek? Bo w sumie to ten cel, likwidacji ciemnoty nie
                  jest realizowany, a nawet wspierany za pieniądze podatnika.

          • dobrycy Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 07.08.23, 10:09
            pan.toranaga napisał:

            > Ja nawet wysłuchałem wszystkiego w trakcie mycia garnków. Znam gościa przez Dob
            > rycego.
            > Jak zwykle mieszanka wszystkich trzech prawd (prowda, tys prowda, g. prowda).
            >
            > Marginalnie powiem, że w czasach przedcyfrowych wąskim gardłem była chyba przes
            > trzeń w magazynach, bardziej nawet niż druk. To wymuszało "selektywność". Bo po
            > dejrzewam, że w Journal des sçavans drukowali wszystko, liczyło się, że autor u
            > chodził za człowieka dobrze wychowanego i ubranego, no i wykształconego. "Rejec
            > tions" się zaczęły nie w trosce o najwyższą jakość, tylko dlatego, że nie dało
            > się wszystkiego drukować. No ale okazało się, że jest coś cierpliwszego od papi
            > eru, mianowicie macierz dyskowa. Mnie szczęka opadła jak się dowiedziałem na ty
            > m forum, że przepustowość najwyższej półki czasopism fizycznych to ponad 1000 a
            > rtykułów rocznie. No nie wmówicie mi, że rocznie dokonuje się w fizyce 1000 prz
            > ełomowych odkryć.
            > Więc jeśli tak, to w "dziedzictwie prestiżu" jest coraz więcej dziedzictwa i co
            > raz mniej prestiżu.

            Np Physical Review ma sekcje dla różnych działów fizyki.
            Dla fizyki ciała stałego jest sekcja B, średnio w ostatnich latach, właśnie sprawdziłem
            w scopusie było koło 6 tys artykułów rocznie.
            Tyle przełomów.
            Był kiedyś dowcip, gdy zauważono że ilość artykułów rośnie wykładniczo (ten trend sie nasycił),
            czy prawa fizyki nie zostaną złamane, gdy stos artykułów w Physical Review narastający wykładniczo
            osiągnie prędkość światła, odp: nie, gdyż nie będzie w nim już żadnej informacji.



            • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 08.08.23, 11:01
              No to ja rozumiem, że mają maszynkę, która sprwadza Hirsza autora korespondencyjnego i jeśli jest mniejszy niż 20 w czasie rzeczywistym śle list, że jest im ogromnie przykro, ale po wnikliwej lekturze...
              • dobrycy Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 08.08.23, 12:12
                pan.toranaga napisał:

                > No to ja rozumiem, że mają maszynkę, która sprwadza Hirsza autora korespondency
                > jnego i jeśli jest mniejszy niż 20 w czasie rzeczywistym śle list, że jest im o
                > gromnie przykro, ale po wnikliwej lekturze...

                Prawie, byłeś kiedyś edytorem, nawet w MDPI?
                Dokładnie tak jest, koło submisji masz hirscha i skad autor jest. Nie jest automat ale prawie. Zauważ
                że odpowiedzi edytorów są szablonowe (teraz gpt może to troche przykryje).
                • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 08.08.23, 12:28
                  O tym automacie pisał ktoś na naszym forum. Desk rejection przychodził po 5 minutach. Ale w MDPI to chyba nie Hirsch (z niem. jeleń) jest najważniejszy, tylko stan konta.
      • trzy.14 Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 06.08.23, 22:32
        Recenzje i recenzowanie mnie wkurzają. ALE mają też swoje pozytywne strony:

        1) Ponieważ wiem, że art będzie recenzowany, to przygotowuję go na tip-top, a tak by mogło mi się nie chcieć
        2) W co najmniej połowie artykułów recenzje pozwoliły mi ulepszyć artykuł, zdarzało się, że w istotny sposób
        3) Recenzje są potrzebne wydawcom do weryfikacji
        a) czy praca nie jest w oczywisty sposób niepoprawna
        b) czy nie jest n-tą inkarnacją tego samego pomysłu, cudzego lub autorów (czy coś nowego wnosi do nauki)
        Oczywiście to sito nie jest doskonałe i czasami przepuszcza bełkot lub mielonkę.

        Bez recenzji dało się pracować do II WŚ, kiedy naukowców było stosunkowo mało i nie było sraczki publikacyjnej. Teraz to już niestety za późno.

        Co najmniej 1/4 recenzji, jakie dostawałem, była niekonstruktywna, część z nich wręcz złośliwa. A na drugiej szali masz te 50% recenzji konstruktywnych i jak tu stwierdzić, która szala przeważa?
        • dobrycy Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 07.08.23, 10:23
          trzy.14 napisał:

          ło sraczki publikacyjnej. Teraz to już niestety za późno.
          >
          > Co najmniej 1/4 recenzji, jakie dostawałem, była niekonstruktywna, część z nich
          > wręcz złośliwa. A na drugiej szali masz te 50% recenzji konstruktywnych i jak
          > tu stwierdzić, która szala przeważa?


          System z recenzją został wymyślony w innej rzeczywistości i miał swoje zalety.
          Były w nim pewne założenia:
          - że anonimowy badacz ma pewną etykę pracy, że w ogóle przeczyta artykuł i że go nie odwali
          czytając jedynie afiliacje czy nazwiska. W nastawionym wyłącznie na wskaźniki systemie
          recenzent nie ma powodów być uczciwy. Nagminne są uwagi, czemu nie zacytowano pracy X
          recenzenta, i puszczenie papiera dopiero po zacytowaniu go, po to aby mu pompować wskaźniki cytowań i H.
          Często trzeba cytować rzeczy nie związane z tematem
          - że recenzenci to gentelmeni, pieniądze mają i ich nie interesują, ich praca też może być darmowa
          bo mają czas. Gdy czas uczonkom wypcha sie czas na maxa bzdurami, to artykułów do recenzji
          nie chce sie już czytać. Na szczęście od niedawna jest ChatGPT który pozwala to odwalić darmową
          robote małym kosztem. Efekt jest taki, że recenzent poświęca artykułowi poniżej minuty, reszta
          to wyprodukowanie tekstu uzasadnaijącego swoje widzimisie.
          - kiedyś częsciej, dzisiaj rzadko zdarzają się recenzje które coś wnosiły i faktycznie poprawiały artykuł.
          Obecnie to rzadkość. Poza tym wszyscy recenzenci muszą być za. Nawet jeden merytoryczny i jeden
          co nie czytał skutkują i tak odwaleniem artykułu. Ok, zdarzało mi się apelować z sukcesem
          w takich sytuacjach, ale jak ktoś nie ma tupetu jak ja, to go zleją. Początkującego bez dorobku i pleców
          też zawsze zleją.
          - badaczy było mało sie znali, edytorzy też ich znali. Środowisko miało jakieś reguły etyki, i starało
          się dbać przynajmniej o pozory. Teraz tego nie ma.
          - nie było nacisku na pompowanie wskaźników, nie było tylu spółdzielni cytowań i różnych kółek wzajemnej \
          adoracji. Była więc szansa na uczciwość.



      • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 08.08.23, 10:32
        >Punkt pierwszy - czy artykul jest wazny? Jezeli redakcja (edytor in chief) nie ma takich kompetencji to niech sie zajmnie czym innym.

      • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 08.08.23, 10:38
        >Punkt pierwszy - czy artykul jest wazny? Jezeli redakcja (edytor in chief) nie ma takich kompetencji to niech sie zajmnie czym innym.

        Właściwie tyle tylko może powiedzieć (i to na czuja) redaktor pisma o szerszym charakterze. Pewno w "Polskim Przeglądzie Roślin Jednoliściennych" autor może się znać na wszystkim co jest "within the scope" czasopisma. Ale w Biology Quarterly - już nie. Weźmy takie East European Review - mix historii, politologii, filologii (i pewno jeszcze filmoznawstwa). Gdyby redakcja miała się znać na tym wszystkim, to lepiej niech się zajmie czymś innym.
        • sendivigius Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 09.08.23, 17:31
          pan.toranaga napisał:

          > >Punkt pierwszy - czy artykul jest wazny? Jezeli redakcja (edytor in chief)
          > nie ma takich kompetencji to niech sie zajmnie czym innym.
          >
          > Właściwie tyle tylko może powiedzieć (i to na czuja) redaktor pisma o szerszym
          > charakterze. Pewno w "Polskim Przeglądzie Roślin Jednoliściennych" autor może s
          > ię znać na wszystkim co jest "within the scope" czasopisma. Ale w Biology Quar
          > terly - już nie. Weźmy takie East European Review - mix historii, politologii,
          > filologii (i pewno jeszcze filmoznawstwa). Gdyby redakcja miała się znać na tym
          > wszystkim, to lepiej niech się zajmie czymś innym.

          No nie. Editor ma board ca 20 osob. I to wystarczy. Dodatkowi recenzenci nie sa potrzebni.

          Natomiast East European Rev. to chyba ma rozrzut jak SuperExpres - moze sie zastanowi. Ja sobie nie wyobrazam czasopisma w naukach scislych co pisze o transkrypcji virusa Covid, pradach w atmosferze Trytona i nowym smarze hydraulicznym. W jakis sposob takie sa Science i Nature ale to takie gronostaje. Te szerokobranzowe czasopisma to spadek po dawnych czasach gdy istniala po prostu nauka. Czas je zlozyc do grobu. Dzis sie chodzi w jeansach.
    • nomeansno_22 Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 18.09.23, 11:06
      czyli jeden wielki śmietnik i tona nazwisk..., które będą coraz bardziej anonimowe... No, może inaczej będzie z drem Majem - z racji prowadzonego nomen omen kanału, zbierającego słuszny gniew społeczny :(
      • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 20.09.23, 14:50
        czyli jeden wielki śmietnik i tona nazwisk..., które będą coraz bardziej anonimowe...
        Do czego Kolega/Koleżanka pije? Nie potrafię odczytać, do którego postu jest to odpowiedź.
        • nomeansno_22 Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 22.09.23, 21:39
          jesli dobrze pamiętam, to do postu założycielskiego... Ale żeby od razu pije? ;)
          • pan.toranaga Re: Dr Maj chce zerwać z punktozą 22.09.23, 21:41
            Aha, teraz rozumiem do czego Kolega popija ;-) I się zgadzam.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka