magdolot
16.06.16, 12:50
Coś takiego ostatnio się pojawiało w "uproszczeniach o świecie" by GW. Jakie mogą być skutki tego rodzaju zgrubnego tabloidowego pierdzielenia przez odpierdzielanie?
Opłakane:
Nawet w wersji angielskiej, co mnie leciutko dziwi. Bo, mówiąc po polsku, ffffcale nie chodzi o przytulanie, tylko o obejmowanie i uściski, szczególnie te z podduszaniem. O to, że małpy od zarania z upodobaniem obejmowały sobie pnie i inne małpy, a psy jakoś nie, bo nie są małpamy.
www.mnn.com/family/pets/stories/why-dogs-dont-like-to-be-hugged
Mufię to, albowię dziś się obudziłam w porannym towarzystwie psa przytulonego do mnie całym sobą, od końca nosa do końca ogona, co nawet objęty być chciał, choć chętniej z drapaniem, a najchętniej z drapaniem i z analogicznym okładem z Szaćka z drugiej strony.
Pies ten obejmowany na siedząco kładzie maupie szyjkę na obojczyk i spuszcza jej pysk na plecy i tak trwa i skądś, skurczysyn, wie że nie zostanie podduszony. I tylko jak małpa jedna zabiera się za zakrapianie mu oczu i wpychanie maści do uszu, to usiłuje usiąść sobie na tfarzy, ale zwykle nie zdąża bo małpy to dranie.
Skłębieni przez los blond potomkowie wilczarzy są znakomitymi przytulaczami żyraf, bo sięgają żyrafie od kopytek aż do końca szyi i każdy kawałek żyrafy jest dobrze przytulony.
Ale ZOO. Przytulanna sawanna.
:-)
Parzymy czystek na kleszcze i fcieramy w kluczowe miejsca Forresta wraz z bandaną, pono działa. Sprawdzamy, czy w przydomowej kleszczarni też. Kleszczom na naszę sawannę wstep bronek i no pasaran.