dom-za
30.12.09, 00:27
Witam serdecznie, zwracam się do Państwa z prośbą o poradę w
następującej kwestii. Podpisaliśmy dziś z mężem umowę kupna
mieszkania. Notariusz popełnił tam błąd, wpisując jako kwotę
kredytu, który mamy otrzymać (zaokrąglam) 168 000, zamiast 166 000.
Błąd polega na tym, że odczytał tę kwotę z załącznika ( a w akcie
napisał, że z umowy kredytowej), a kwota ta jest powiększona o 2000
prowizji dla banku.(kwota wkładu własnego również tym samym się nie
zgadza). Spisując akt notariusz miał w rekach naszą umowę kredytową
i trudno nam było od razu ten błąd sprostować. Zostało to zauważone
w banku. Bank kazał mężowi postępować zgodnie z umową kredytową,
czyli wpłacić sprzedającej taki wkład własny, jaki przewiduje umowa
kredytowa, a nie błędna notarialna, a błąd wyprostować. Wpłaciliśmy
kwotę zgodną z umową w banku. Musimy wyprostować błąd w akcie
notarialnym, by bank wypłacił nam kredyt. Szefowa kancelarii odmawia
sprostowania pomyłki, twierdząc, iż nie oni zawinili, lecz otrzymali
złe dokumnety z banku i że to bank ma wystawić dobre dokumenty
(sic!. Trudno tu mówić o profesjonalizmie kancelarii, czujemy się
trochę jak w czarnej komedii. Co robić? Na jaką karę dla notariusza
można się powołać? Czy w ogóle są jakieś sposoby, by notariusz
poczuł sie odpowiedzialny za swój błąd? Dodam, że akt spisywał młody
niedoświadczony chłopak, który na dodatek popełnił błąd gramatyczny
w odmianie nazwiska męża, a na jego sugestię, że to chyba nie tak
powinno być, stwierdził, że właśnie tak i już.
Z góry serdecznie dziekuję za wszelkie sugestie, bo nie wiemy jak z
tej sytuacji wybrnąć