niedzwiedziczka
17.05.11, 14:57
Witam,
jesteśmy małżeństwem od 14 lat, bywało lepiej i gorzej. Mąż jest zazwyczaj spokojnym człowiekiem, jednak są momenty, że "wychodzi z siebie" z błahego powodu i staje się wtedy bardzo wulgarny i agresywny. tak stało się ostatnio. Zwykły dzień - miałam trochę pretensji, że nie kupił tego, o co prosiłam - nie podniosłam nawet głosu, bo staram się tego nie robić. Zwyzywał mnie wulgarnie ze wściekłością w oczach, zaciśniętymi pięściami - szczerze powiedziawszy wystraszyłam się go. Nie uważam się za niewiniątko, ale jego reakcja była nieadekwatna do sytuacji. Nie był to pierwszy raz, kiedy był taki wściekły, ale pierwszy, kiedy mnie tak wulgarnie zwyzywał. Próbowałam rozmawiać z nim później na ten temat. Mąż twierdzi, że to ja go sprowokowałam i ja jestem winna, że on tak się zachowuje. Uważa, że nie am problemu z agresją i nie ma zamiaru nic z tym robić (np. na moje sugestie pójścia do psychologa), bo ja go prowokuję do takich zachowań i to normalne u mężczyzn. Kocham go, ale nie wytrzymam następny raz i nie pozwolę się obarczać odpowiedzialnością za jego agresję. Nawet nie mam dokąd odejść. Zazwyczaj jest spokojny, dużo mi pomaga w domu, ale nie umiem i nie chcę udawać, że nic się nie stało. Proszę o radę, co mam robić.
P.S. Mój ojciec bywał wulgarny w stosunki do mojej matki, jego ojciec przeciwnie - dlatego tym bardziej nie mogę zrozumieć zachowań męża.