mama_lidia
24.08.11, 12:23
Witam, mam przyjaciółkę, w sumie to za taka ją uważałam. Spotykamy się często, nasze dzieci się bawią razem i razem chodzą do przedszkola. Czasem coś mi tam dogadywała odnośnie mojego małżeństwa, ale ostatnio bardzo mnie że tak powiem objechała słownie. Była u nas cały dzień i usłyszała jak podziękowałam mężowi za to że odkurzył i wyrzucił śmieci (dostał buziaka i podziękowanie). Po chwili moja przyjaciółka zrobiła mi wykład jak to ja się nie szanuje, że ona jest w szoku, że jeszcze trochę i to męża będę musiała po rękach całować itd. i oczywiście doprowadzę do rozwodu bo mężowie nie lubią takich zachowań, jesteśmy małżeństwem 15 lat, wcześniej 5 lat ze sobą byliśmy. Jestem w szoku, po tym co usłyszałam i w sumie jest zmieszana. Koleżanka też jest mężatką, nie oceniam jej małżeństwa i nie wnikam co robi dobrze czy źle. Sama uważam, że zrobiłam to naturalnie i nie zamierzam się zmieniać. Powiedzcie, czy w waszych małżeństwach nie ma miejsca na takie uprzejmości? Czy to takie dziwactwo?