mona540
21.03.13, 09:53
Witam!Jestem od niedawna na tym portalu i chcialbym aby ktos mi poradzil w bardzo trudnej dla mnie sprawie.Jestem w trakcie rozwodu,maz wyprowadzil sie rok temu. Bylismy malzenstwem13lat a przed slubem6lat,teraz maz stwierdzil ze chce ulozyc sobie zycie na nowo a ja nie zmienie sie nigdy i ze nie pasujemy do siebie temperamentem ani charakterami.Mamy 12letnia corke ktora na poczatku bardzo zle znosila ta sytuacje,gdyz byla bardzo zwiazana z mezem.Informowalam meza ze corka powinna isc do psychologa,udalo mi sie ja namowic na taka wizyte na ktora chcialam isc sama znia a na nastepna aby maz z nia poszedl.Dziecko poinformowalo ojca o tym za moimi plecami i maz sie tam pojawil a spotaknie bylo tylko pomylka.Pani psycholog poprosila meza ze nastepnym razem chcialaby abym ja sama przyszla z corka.Nie odbylo sie ono gdyz corka powiedziaal ze wiecej tam nie pojdzie a maz ze probowal ja przekonac ale nie dal rady.Maz tak umiejetnie to rozegral ze corka nawet pomagala mu w przerwowadzce do jego wynajmowanego mieszkania.Przekonal ja ze teraz bedzie miec dwa domy i dzieko codziennie po szkole biegalo do niego od godz.16-19a od czwartku do soboty meszkala u niego.Maz wynajol mieszkanie ktore cale ma20m.To bieganie stawalo sie dla coki meczace ale nie wyobrazala sobie aby mogla sie nie widziec z ojcem.W chwili gdy ruszyla machina rozwodowa tzn.maz dostal moja odpowiedz na jego pozew rozwodowy zaczol sie koszmar.Maz chcial aby corka biegala jak do tej pory i nocowala rowniez,abym ja byla prawnym opiekunem corki a on wspoldecydowal o jej sprawach.Ja w moim pozwie chcialam aby dziecko spotykalo sie z ojcem 2 razy w tygodniu i 2 weekendy(tak mi adwokat doradzil)co wiedzialam ze w zyciu nie przejdzie.Wowczas zaczol sie KOSZMAR.Corka od tamtej pory zaczela mi tak dawac w kosc,awantury(nie bedzie sie kapac,do kosciola nie pojdzie itp) po ktorych dzwonila do ojca zeby przyjechal po nia i maz to robil zjawial sie nawet o godz.24 i zabieral dosiebie.Potem to bylo na porzadku dziennym.Od samego poczatku maz wciagal dziecko w nasze sprawy byla ona trzecia osoba w tym konflikcie.Corka zaczela mnie nawet szaprac za ubrania i ublizac.W tej chwili od listopada mieszka u meza.Kurator sadowy poinformowal mnie ze maz zmienil zdanie i chce byc prawnym opiekunem i aby dziecko mieszkalo z nim.Zaczol sie DUZY PROBLEM.Na pierwszej sprawie sedzina nakazala mezowi ze ma zrobic wszystko aby dziecko sie ze mna widywalo i mamy wyznaczony 1i3weekend kiedy corka jest u mnie, jestemy skierowani na medjacje.Ale to jest koszmar dziecko przychodzi tutaj z przymusu jest arogancka i mimo moich checi i staran nie chce spedzac tego czsu milo.Powiedziala ze chce byc tylko z ojcem i ze ja jestem jej nie potrzebna bo to tata jej poswieca czas.Maz pracuje od8-16 a ja od10-18 co jest oczywiste ze nie mam dla niej tyle czasu co on.Najbardziej jestem przerazona tym ze dziecko kompletnie mnie nie szanuje,ubliza,jest mila jak zabiore ja na zakupy i cos kupie a potem od nowTeksty typu"jak slysze jaka jestes mila do innych to robi mi sie niedobrze,wypchaj sie,pogdaj sobie,wyjdz stad nie chce na ciebie patrzec,pozal sie do kogo chcesz,idz sie mizdzyc za rogiem".Zaznaczm ze to maz wniosl o rozwod.Wyprowadzil sie w kwietniu2012 a w lipcu wyjechal na wakacje z kobieta przez ktora tez rozpadlo sie to malzenstwo(zna sie z nia od 2008-razem jezdzili w gory)ja nie mam nikogo.Temat pieniedzy jest na porzadku dziennym nawet na ten temat ze mna corka dyskutuje(daje mezowi420zl na corke).Jestem na skraju zalamania nerwowego i korzystam z pomocy psychologa.W dniu gdy maz mi powiedzial ze odchodzi swiat mi sie zawalil.Bylam zalamana i nie mialam tak duzo cierpliwosci do dziecka jak maz,on byl usmiechniety i nie dziwie sie corce ze wolala z nim spedzac czas a nie z zalamana matka.Na kazdym spotkaniu dziecko tak daje mi w kosc a jej slowa mnie rania i ona to widzi.Przychodzi w srody na lekcje prywatne angileskiego za ktore place ja i odwiedzic kota(to jest jej kot ktorego nie zabrala do ojca bo tam nie ma miejsca).Bardzo bym chciala aby corka mieszkala ze mna ale przy takim zachowanu jej jest to nie mozliwe a ona nawet nie chce o tym slyszec.Zostalam SAMA!18lat mojego zycia poszlo z dymem.Prosze pomozcie mi!