jagucha3323
11.09.13, 10:03
Witam
Córka ma swój tel od dwóch lat, do tej pory nie czułam potrzeby kontrolowania jej w tym temacie ponieważ nie było żadnych niepokojących sygnałów
W wakacje córka zaczęła "pilnować" telefonu, zabierała go na plażę, na trampolinę-dosłownie wszędzie- i bardzo dużo sms-owała. Po powrocie do szkoły sytuacja się nie zmieniła, telefon dalej towarzyszy córce na każdym kroku, każdy sms musi być natychmiast odebrany-przerywając odrabianie lekcji, czytanie, oglądanie ulubionego programu w tv. Przy czym na jednym sms-ie się nie kończy bo zazwyczaj rozmowa zaczyna się od konkretnego pytania i odpowiedzi ale później następuje długa wymiana ikonek itp.
Oczywiście kiedy zauważyłam wzrost zainteresowania telefonem rozmawiałam z córką kilkukrotnie, ostrzegając również przed konsekwencjami finansowymi. Kilka dni temu otrzymałam rachunek tel córki z przekroczoną kwotą abonamentu. Po rozmowie z córką uzgodniłam że pokryje to z własnego kieszonkowego i ograniczy sms-owanie. Wczoraj zauważyłam, że sytuacja nie uległa zmianie - telefon w dłoni i każdy sms rozpoczynał szaleńcze odpisywanie. Wieczorem postanowiłam zabrać córce telefon na 3 dni - w konsekwencji braku reakcji na wcześniejsze rozmowy i żeby mogła spokojnie zastanowić się nad problemem.
Córka jednym słowem wpadła w szał, a dzisiaj rano z opuchniętymi oczami, obrażona poszła do szkoły. Bardzo zaniepokoiła mnie jej reakcja, znalazłam w internecie materiały o fonoholiźmie nastolatków ale nie znalazłam tam odpowiedzi co dalej? Już wiem, że zabranie tel to był błąd - bo dla to dziecka nie tylko środek komunikacji ale całe "centrum multimedialne" do którego jest bardzo przywiązane, więc kara jest chyba za ciężka w stosunku do przewinienia. Z drugiej strony rozmowy nie przyniosły oczekiwanego skutku. Jak wyjść z tej trudnej sytuacji, prawdopodobnie oddając telefon za 2 dni powinnam ustalić zasady korzystania z niego- ale jak je egzekwować?